Emigrantka Posted December 28, 2009 Share Posted December 28, 2009 na nogach przez granice? wplaw z wyspy? (drugie wino) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gosia.marta Posted December 28, 2009 Share Posted December 28, 2009 aha, karjo2, wyslalam Ci pw... no dobrze, to ja sie psychicznie nastrajam na szantazowanie jutro - juz nie jestesmy te anioly, co wszystko dla pieska zrobia, od jutra gadam tak, jak ci ludzie, co przychodzili do Battersea; nie obchodzi mnie, macie psa wziac :evil: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Goś Posted December 28, 2009 Share Posted December 28, 2009 Ja już po prostu nie mam siły. Znowu nic swojego nie pozałatwiałam :/ Nie myślę już logicznie ze zmęczenia. Jutro się pozbieram i będę kombinować dalej, bo na dzisiaj to mózg mi się zatrzymał... Przecież Bruno ma od jakiegoś czasu chipa i szczepienie (il to minęło? ze 2 tyg już) A paszport założyć żaden kłopot Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Emigrantka Posted December 28, 2009 Share Posted December 28, 2009 Jak sie uwale to mu wygrzebie tego chipa z karku.......chcialysmy byc ok, nie daje sie ***** mac.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Emigrantka Posted December 28, 2009 Share Posted December 28, 2009 Gos - ma szczepienia ale [B]nie na wscieklizne...[/B] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Goś Posted December 28, 2009 Share Posted December 28, 2009 O kuźwa no tak, bo myśmy go jak szczeniaka... Bo on nigdy na nic szczepiony nie był. Ja pier.... Nie no, nie mam pomysłów. Pierwszy raz w życiu nie mam więcej pomysłów. Nie widzę zadnego rozwiązania... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Emigrantka Posted December 28, 2009 Share Posted December 28, 2009 Tzn Bruno (nie Gos) ma szczepienia ale nie na wscieklizne.. Zreszta jutro 29-ty, musi jechac na druga szczepionke bo jak nie to trzeba bedzie od nowa szczepic.... Ty wsieklizny nie szczepia jako standard.... chyba...czy mnei sie cos popierniczylo juz? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Emigrantka Posted December 28, 2009 Share Posted December 28, 2009 Gos - Ty jutro z Gosia bierzesz Bruna na ta druga szczepionke do veta? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Goś Posted December 28, 2009 Share Posted December 28, 2009 No jak Gosia powie, że jedziemy, to jedziemy. Oczywiście Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
karjo2 Posted December 28, 2009 Share Posted December 28, 2009 Co do firm, nie maja Polski w standarcie, ale da sie uzgodnic podrzucenie do Szczecina _ tyle nas interesowalo (ewentualnie do granicy). Tu nie ma zadnych szczepien w standarcie, wscieklizna zawsze szla jako oddzielna szczepionka, z zachowaniem odstepu miedzy kluciami, chociaz moze i cos maja kombinowanego... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gosia.marta Posted December 29, 2009 Share Posted December 29, 2009 nie ma wscieklizny w standardzie, osobna szczepionka. jakbysmy jutro zaszczepily, to za 3 tyg najwczesniej moze jechac. dupa dupa nie moze byc u nas te 3 tyg. boarding kennels? mam powazne obawy w kennelu zachowanie mu sie pogorszy, choc nie wiem. kasy brak. szczepionka na wscieklizne tez kilkadziesiat funtow. chyba sobie trzeba dac spokoj i cisnac te rescues, ktore nam zostaly. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Goś Posted December 29, 2009 Share Posted December 29, 2009 Czyli doszłyśmy ostatecznie do jakiegoś wniosku... Szkoda tylko, że takiego :/ Idę do łóżka, spróbuję zasnąć, bo zaczynam tylko być wściekła ze zmęczenia i bezsilności. I już pluję jadem. Mam potworny deficyt snu - powinnam zasnąć. Gosia odezwij się do mnie jak tylko...będziesz czegokolwiek potrzebować. I spróbuj przestać być jutro uprzejma w rozmowach z tymi organizacjami... Zrób taką awanturę, jaką ja zrobiłam właścicielom szczekary. Było paskudnie, ale zadziałało. Zawsze w razie czego możesz potem spuścić z tonu :eviltong: Nie ma innego wyjścia. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AniaCz. Posted December 29, 2009 Share Posted December 29, 2009 Ja niestety nie wybieram sie do Polski w najblizszym czasie. Dziewczyny bardzo bym chciala Wam pomoc z Brunem tylko nie wiem jak. Pytalam juz wszystkich znajomych, ale kazdy jak slyszy ze to rottek to natychmiast mowi nie. Szukacie nadal dla niego tymczasu tutaj? Moze udaloby mi sie cos zalatwic, ale to nic pewnego. Musialabym tylko dokladnie wiedziec jak on sie zachowuje w domu i na spacerach. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gosia.marta Posted December 29, 2009 Share Posted December 29, 2009 dzieki Aniu - no wlasnie, w tym sek, ze to rottek... dlatego tez wszystkie rescues 'ogolne' tez mowia nie, a rottkowe miejsc nie maja. powiem szczerze, ze juz sama nie wiem, czego szukamy. jako tako doszlysmy do wniosku, ze przewoz do Polski jest kuriozalny, wiec za chwile siadam do tel i bede obdzwaniac ostatnie rescues tutaj jakie mi zostaly. tymczas na pewno by pomogl... ale co dalej? jesli zadne rescue nie wezmie go pod opieke (a wezma tylko, jesli go beda mogli umiescic w swoich kennelach albo w swoich sprawdzonych tymczasach), to musimy go wyadoptowac prywatnie, a to sie wiaze z ryzykiem, ze on moze do nas wrocic. nie mozemy sobie na to pozwolic w tych warunkach, w jakich jestesmy w Londynie. jak sie Bruno zachowuje? swietnie w sumie, poza tym, ze jak sobie nie zyczy spoufalania sie z jakas osoba, to warczy. to on sobie wybiera wlasciciela, a nie na odwrot niestety. poza tym ideal - nic nie niszczy, nie szczeka, spi spokojnie, nie zalatwia sie w domu (moze tylko znaczyc pierwszego dnia, robil to u nas przed kastracja, ale moze dlatego, ze mieszkaja u nas inne psy). na spacerach - troche ciagnie na smyczy, puszczamy go tylko na lince treningowej, bo przywolanie marne (chociaz coraz lepsze), ladnie sie wita z psami, ladnie sie bawi (ale jak jakis pies do niego wyskoczy, to w zyciu sie nie wycofa), kotami sie nie interesuje. nie nadaje sie do dzieci, zadnych! (min. 16 lat). moze mieszkac z suka, czy z psem to nie wiemy. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AniaCz. Posted December 29, 2009 Share Posted December 29, 2009 Zadzwonie dzisiaj do znajomej moze ona cos pomoze. Moge rowniez porozmawiac z moim chlopem, moze dalby sie namowic na tymczas. My nie mamy dzieci, mieszka z nami nasz znajomy, ale to psi czlowiek. Mamy sunie labradorke. Nic nie obiecuje, ale zapytac moge. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
furciaczek Posted December 29, 2009 Share Posted December 29, 2009 Ja wlasnie wrocilam z PL, teraz bede jechac w kwietniu dopiero. Cholercia nie wcisne go do siebie na DT bo mnie TZ i sasiedzi zabija. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Goś Posted December 29, 2009 Share Posted December 29, 2009 Tak, tymczas byłby super, ale taki, który go zechce przyjąć spowrotem w razie kolejnej nieudanej adopcji. Bo jeśli mamy go wyadoptowywać prywatnie, to musimy zostawiać ludziom furtkę, że w razie czego pies może do nas wrócić. Bo w przeciewnym razie i tak może trafić do Battersea... :shake: Jak to powiedziała gosia.marta Bruno wybiera sobie ludzi. Jeśli ktoś się go boi albo jest przy nim spięty, to zapomnij-przyjaźni nie będzie. Poza tym jest dość prawdopodobne, że będzie powarkiwał to na tego, to na tamtego gościa, więc ludzie muszą być na to gotowi i najwyżej oddzielać psa, albo chcieć nad tym popracować... Bo widzisz on z tym Billem, który go wziął był rewelacyjny! Miłość od pierwszego wejrzenia! Z obu stron. Bill od pierwszego dnia mógł z nim zrobić tyle, ile my dopiero po jakimś tyg znajomości. Ale pies burczał. Najpierw na kolegę, potem nasiostrę i na syna. I facet nie chciał ryzykować poważnych problemów rodzinnych... Acha, dodam jeszcze, że Bruno się nie rzuca na ludzi czy coś. Ale warczy tak szczerze i prosto z serca :eviltong: że normalnym ludziom na ten dźwięk się robi niedobrze... Na mnie też tak mrunkął pierwszego dnia, jak go do auta próbowałam na siłę zapakować ;) Nie uciekłam z krzykiem, dalej robiłam przy nim swoje i po jakimś niedługim czasie mogłam go i za łapy podnosić... Widzisz mi się wydaje, że w dużej mierze to jego gburstwo bierze się z raku zaufania. On, z tego co zaobserwowałyśmy, nie był najlepiej traktowany w przeszłości i po prostu nie ufa ludziom z definicji, zwłaszcza facetom. Bo przecież ja niczego na nim nie próbowałam forsować - ten pies waży tyle co ja! Wszystko na spokojnie i po kroczku i to on sam z siebie powoli zaczynał sie relaksować w moim towarzystwie i pozwalać mi na coraz więcej, bo już wiedział, ze mu krzywdy nie zrobię. Na początku też nie można było mu się patrzeć w oczy, bo pies aż cały tężał o wpatrywał się coraz intensywniej...ewidentnie traktował to jako wyzwanie. A potem, phi zasypiał sobie smacznie pod moim spojrzeniem. Piszę to wszystko, żeby dać Ci dokładniejszy obraz psa, skoro chcesz nam pomóc w szukaniu tymczasu. Bo Ci jego potencjalni opiekunowie muszą to wszystko wiedzieć. Poza tym, jak napisała gosia.marta - u wszytkich nas musiał zrobić rundę znaczeniową pierwszego dnia. Zawsze było to raz i tyle, więc bez tragedii. Bill natomiast mówił, że u niego Bruno nie znaczył w ogóle. I ciężko powiedzieć czy to dlatego, ze pies już jest jakiś czas po kastracji czy dlatego, że Bill nie ma obecnie innego psa w domu. Ponadto Bruno w domu jest Idealny. Grzeczny, bardzo posłuszny, spokojny. Jak coś się dzieje, to najwyżej zrobi jeden ostrzegawczy szczek (bo jest bardzo czujny), ale nie ujada. Po prostu informuje Cię, że coś usłyszał. Jak mu pozwolisz, to ładnie się bawi. Jak nie, to grzecznie sobie śpi. Rozumie koncept nie wchodzenia na meble i nie ładuje się na kanapy...przynajmniej w zasięgu Twojego wzroku :eviltong: Jak pierwszego dnia byliśmy na etapie wyjaśniania sobie pewnych zasad, to grzecznie schodził jak mu kazałam. Spał pod moim łóżkiem, tuż przy głowie. Chciał być jak najbliżej, bo zasypiał na siedząco, trzymając głowę opartą o łóżko :lol: I tak mu ten wielki łeb opadał i obijał się o kant, ale on uparcie nie chciał się położyć, bo wtedy by mnie nie czuł. Więc musiałam wystawiać rękę i do dotykać, to wtedy zasypiał. Jak zaczynał chrapać, to zabierałam rękę i sama szłam spać... Taka była nasza wieczorna rutyna. Na spacerach ogólnie boi się przychodzić, zawsze zachowuje bezpieczny dystans, żeby go przypadkiem nie złapać. Jednak pracowaliśmy nad tym i były widoczne efekty. Ale to też malutkimi kroczkami. Z suką może mieszkać na pewno. Moja mała Frytka poustawiała go sobie jak chciała. Z psem bym nie ryzykowała, może być wieczny konflikt. Może będzie lepiej za kilka mies, jak mu poziom testosterony spadnie... Jeśli będziemy mieć te kilka mies :shake: Do dzieci absolutnie nie. I to chyba wszystko. Pies potrafi był przekochane złoto...ale nie do każdego. I to też trzeba sobie często wypracować... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gosia.marta Posted December 29, 2009 Share Posted December 29, 2009 aha - zapomnialysmy o jednym - on sie bardzo boi ruchu ulicznego, wiec sie raczej nie nadaje do takiej bardzo ruchliwej miejskiej okolicy. my mieszkamy przy Wanstead Park i Flats i tu jest dla niego super. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Goś Posted December 29, 2009 Share Posted December 29, 2009 Tak, masz rację - zupełnie o tym zapomniałam. Przekroczenie jakiejś ulicy graniczy z cudem. A chodzenie wzdłuż po chodniku wygląda tak, że pies przemyka się jak cień wzdłuż ścian czy ogrodzeń, prawie szorując brzuchem po ziemi. Auta go przerażają! Jak nadjeżdża coś większego, to najlepiej się zatrzymać i przeczekać, bo pies potrafi wpaść w panikę... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Goś Posted December 29, 2009 Share Posted December 29, 2009 [QUOTE]Zadzwonie dzisiaj do znajomej moze ona cos pomoze. Moge rowniez porozmawiac z moim chlopem, moze dalby sie namowic na tymczas. My nie mamy dzieci, mieszka z nami nasz znajomy, ale to psi czlowiek. Mamy sunie labradorke. Nic nie obiecuje, ale zapytac moge.[/QUOTE] Jejku, byłoby cudownie!!! W razie gdyby ktokolwiek miał więcej pytań, czego się spodziewam, to zapraszamy do nas! 1) odpowiemy na wszystko choćby i telefonicznie 2) możecie najpierw przyjechać zobaczyć i poznać psa przed podjęciem decyzji! 3)weź swoją sunię, jeśli chcesz, to się psy poznają...i upewnimy się, ze są razem ok Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Goś Posted December 29, 2009 Share Posted December 29, 2009 Właśnie zamieniłam słówko z Gosią. Oferujemy się pokryć koszty utrzymania Bruna w DT Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Emigrantka Posted December 29, 2009 Share Posted December 29, 2009 Wy tu sobie gadu gadu na forum a ja wlasnie zrobilam sobie przerwe od telefonu - dzwonilam do ponad 10 rescues. Ucho mam czerwone. czekam az ktos moze oddzwoni. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dahme Posted December 29, 2009 Share Posted December 29, 2009 skrzynka ponoć zapchana wiec piszę tu niestety ja też nie jadę do pl, a już na pewno nie autem - bo nie mam trzymam kciuki za bruna szkoda tylko że nikt nie zauważył mojego pytania kilka stron wcześniej :( ehh Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Goś Posted December 29, 2009 Share Posted December 29, 2009 [QUOTE]Mam prośbę za jakiś czas - czyt jak Dahme przyjedzie - chciałabym iść na szkolenie tylko nie wiem gdzie znajdę coś fajnego, szkolenie PT czyli wydaje mi się że po angielsku obedience w grę wchodzą jedynie pozytywne metody noi blisko mnie czyli tylko North - West jeśli coś znacie to będę bardzo wdzięczna [/QUOTE] Sorki, że zagadałyśmy Twoje pytanie. Ja zauważyłam...tylko po prostu nie znam ;) , więc się nie wypowiedziałam Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Emigrantka Posted December 29, 2009 Share Posted December 29, 2009 Z ponad 10 rescue ktore wlasnie obdzwonilam tylko 1 powiedzialo ze MOZE mieliby miejsce pod koniec przyszlego tygodnia, maja oddzwonic. Nie uwazam ze prywatny DT to najlepsze wyjscie. Bruno nie moze wrocic do Gosi.Marty, ona juz i tak strasznie duzo dla niego zrobila swoim kosztem, ona po prostu nie da rady wiecej i nie mozna tego od niej wymagac. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.