Jump to content
Dogomania

O nieslownych kupujacych


cirrus4

Recommended Posts

Witajcie

mam mala- mlodą hodowle, jedna championke kraju ktora lapczywym okiem rozglada sie tez poza granice naszego kraju :-) by moc zdobyc inne laure z mila premedytacja zreszta.

Nie trzymam psow w kojcu, biegaja po duzym ogrodzie, spia z nami w domu i widze ze wlasnie to im najbardziej odpowiada :-)

Staram sie maksymalnie poszerzeac swoja psia wiedze (lacznie z fakultetami o hodowli psow na SGGW) :- )), ale tez tak prostu kocham moje psiaki i kazdy kto zna to uczucie wie co mowie.

Kryje je max raz na rok, wlasciwie raz na 2 lata. Moje szczeniaki sa wypieszczone chyba najabrdziej jak mozna, to cholernie duzo pracy (pracuje naukowo wiec wtedy siedze w chalupie :-) ) i dlatego niezbyt czesto u nas one sa. Sprzedaje ponizej sredniej krajowej i moze dlatego zamowienia mam juz zwykle w trakcie ciazy, wiec chyba dobrze ,choc czasem zdarzaja sie kwiatki.....

NP. Zamowienie szczeniaka, wrecz nakaz rezerwacji i niepokazywanie go komukolwiek innemu :-), a potem brak jakiegokolwiek kontaktu.

Kiedy jest przekoczony tydzien, od razu rezygnuje z kontaktow z takim czlowiekiem. Z jednej strony boli mnie taka ignorancja i zachowanie rodem ze sklepu z zabawkami, a z drugiej jednak pocieszenie, ze psiak nie trafia na nieodpowiedzialna osobe....

Drodzy Hodowcy, powiedzcie cos o nieuczciwych potencjalnych nabywcach szczegolnie teraz w kontekscie obelg pod kierunkiem nas jakoby my zachlanni kasozercy jestesmy bez serc i ducha....(to czlowiecze ludy?)

Pozdrawiam serdecznie

cirrus4

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 52
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Ooo, mogę troche powiedzieć na ten temat. Wprawdzie to był mój pierwszy miot i niektórzy moga powiedzieć, że nic jeszcze nie wiem, ale miałam paru takich "Biorę na pewno, zaraz przyjeżdżam". Ja siedziałam w domu, rezygnowałam z lekarza,z pracy, z zajęć na uczelni, i echo. Brali adres, umawiali się na konkretną godzinę i nic :evil:

Po co to? Zamiast od razu powiedzieć, że nie, sorry, ale coś tam, to burzyli mi rytm dnia czy torpedowali :wink: plany.

Nie wiem, jeżeli ja się z kimś umawiam, to staram się dotrzymać terminu, a jak coś wyskakuje, to informuję o tym. Czy to jest takie trudne?

A też sprzedawałam poniżej średniej krajowej :evil:

Link to comment
Share on other sites

Oni nie sa nieslowni jako kupujacy tylko jako ludzie w ogole.

Ja na przyklad mysle o piesku od pewnej Pani, ale dopoki nie jestem pewna, nie chce jej glowy zawracac, zapytalam tylko o cene, zeby miec pelniejszy obraz sytuacji. Bo gdybym sie umawiala konkretniej, to czulabym sie zobowiazana, a jeszcze nie podjelam decyzji.

Nawet nie spytalam, kiedy spodziewa sie kolejnego miotu, bo uznalam, ze to moze byc zobowiazujace dla ktorejs ze stron :-)

Ale powoli dojrzewam do tej decyzji i -za jakis miesiac zaczne sie pytac.

Link to comment
Share on other sites

No bywają nawet tacy którzy twierdzą że prawie są już na twojej ulicy i że zaraz będąi do dzisiej ich niema.To jest cyrk.

ja kiedyś miałam taką sytuację że babka zamówiła suczkę -ledwo się urodziły i oczywiście dzwoniła co kilka dni jak rośną i jak się rozwijają,potem że chciałaby taką ładną pod wystawy jak poprosiłam o jakąś zaliczkę to pierw odpowiedziała że teraz ciężko z kasą ale za tydzień dwa ma dostać jakiś większy zastrzyk gotówki to wtedy pośle.Telefonowała cały czas potem zostało 10 dni chyba do odbioru pytam co z zaliczką a babka że szkoda już teraz posyłąć przecież zaniedługo przyjeżdzają.Umówiła się ze mną na sobotę na 11 i że przyjedzie z teściem i abym czasem przy nim nie mówiła o cenie bo to starszy człowiek i nie zrozumie że tyle można dać za psa oczywiście poczęści ją rozumiałamW sobotę godzina 12 ich nie ma chwytam za telefon i co słyszę że jednak nie przyjada bo się rozmyslili.Myślałam że mnie szlak trafi a z drugiej strony pomyśłałam że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.Ale od tej pory nie ma zmiłuj się chcesz psa wpłać zaliczkę.

dla naprawdę zainteresowanego nic to nie zmienia a dla kombinatora -wycofa się bo może stacić kasę.

Link to comment
Share on other sites

Ja nie dawałam żadnej zaliczki, ale hodowczyni była nas pewna na 100%.W końcu nie dużo osób decyduje się czekać na szczeniaka niecały rok.Po za tym byliśmy w stałym kontakcie, prawie co miesiąc potwierdzaliśmy naszą decyzję.Ale niestety tak jak piszecie nie wszyscy tacy są :-? Zaliczka jest dobrym rozwiązaniem, ale czy przy tym nie powinno sie spisać umowy.Tak jak Wy hodowcy( za jakis czas będzie"my hodowcy") nie możecie być pewni potencjalnych nabywców na szczeniaka, tak i ci nabywcy nie mogą być Was pewni, czyli swoich pieniedzy, które dali na zaliczkę :roll:

Link to comment
Share on other sites

A u mnie było troszke inaczej.

Pojechalismy zobaczyć szczeniaki, a własciwie suczke, bo jak sie okazało była tylko jadna. kiedy zajechaliśmy hodowcy nam powiedzieli, że dzwoniła do nich przed chwilą właścicielka samaca, ze ma kupców na moja GALIŚKE!!! I powiedzieli, że ma prawo wybrać sobie jednago szczeniaka... mało tam zawału nie doatałam!!! Hodowczyni jednak powiedziała, że zrobiw wszystko, żeby sunia trafiła do nas, powiedziała, ze jak tamci nabywcy nie zgłoszą się z zaliczką przez 3 dni, to piesek jest nasz:)

Tylko jednego nie rozumiem, tamci ludzie nawet nie chciali obejrzec szczeniaka, matki itp... ja tego po prostu nie rozumiem, powiedzieli, zeby właścicielka wzieła dla nich suczkę... i tyle... wrrr....

Nie będe dodawać, jaka byłam szczęsliwa jak się dowiedziałam, ze GALCIA jest moja!!!!!!!!!! To był istny przypływ szalweństwa radości itp i hodowczyni tez była zadowowlona, ze piese trafił do nas:)

Nio, koniec przynudzania:)

Just@ & GALA

Link to comment
Share on other sites

Moja kumpela miała jeszcze inny przypadek.

Ludzie dzwonili do niej przez dwa tygodnie, gadali przez telefon godzinami.

Wreszcie umówili sie na konkratny dzień i godzinę .Przyjechali i wybrali sobie szczeniaczka-nie mowiąc że siedzieli cały dzień. :sleep:

Zabrali szczeniaka do siebie ,poczym zadzwonili za 2 godziny że oni już nie chcą tego psiaka. Bo mamusia im nie pozwala ( kupujący mieli ok.40) :stupid: .

I co sądzić o takich ludziach ? :2gunfire:

Jeszcze byli obużeni że hodowca był dla nich nie miły.

Ja bym ich chyba pogryzła. :kociak:

Link to comment
Share on other sites

a ja mam specjalnie stworzoną umowę na ten cel :)

Ale jestem dzielna 8)

jeśli tak to ok :wink:

Justa

A u mnie sunia za krycie nie była wybierana przez przyszłych właścicieli, tylko przez osobę, która wg mnie ma największą wiedzę na temat rasy w Polsce.Więc może ci co chcieli Twoja Galę woleli sie zdać na tą hodowczynię :wink: A jeśli chodzi o tą siostrę Klio to myslę, ze jak byśmy byli pierwsi to bym ją na pewno wzięła, miała ładniej umaszczoną mordkę.Ale oczywiście nie żałuję ,ze mam Klio w domu :D

Link to comment
Share on other sites

Ja nie dawałam żadnej zaliczki

Ja zaplacilam. W innym wypadku hodowca nie sprzedalby mi pieska.

Zaliczka byla niewielka, bodajze 1/6 ceny szczeniaka. :wink:

wg mnie moja hodowczyni nie chciała żadnej zaliczki, bo to był jej pierwszy miot i nie wiedziała o takich przypadkach.Czytam Waszeposty i myślę ,ze jak będę mieć szczeniaki będę wymagać zaliczek :wink:

Link to comment
Share on other sites

wg mnie moja hodowczyni nie chciała żadnej zaliczki, bo to był jej pierwszy miot i nie wiedziała o takich przypadkach.Czytam Waszeposty i myślę ,ze jak będę mieć szczeniaki będę wymagać zaliczek

Mysle, ze w tym przypadku sytuacja jest nieco inna. Ty kontaktowalas sie z hodowczynia telefonicznie, moze nawet odwiedzalas ja przed odbiorem malucha. Ja Raise "zamowilam" przez internet :wink: Wysylalam tylko maile do hodowcy i pozniej... zaliczke. :wink:

Link to comment
Share on other sites

Nie chodzi tu przecież o nasze wygórowane ambicje, czy małą przyjemność z obcowania z ludzmi niesłownymi. Chodzi tu o psy, szczenięta które czekają na Pana, który się nigdy nie zjawia. Hodowcy odmawiają kolejnym chętnym bo szczenie juz jest zaklepane, a czas leci.

Psiak powinien znaleźć się w nowym domu w odpowiednim dla niego czasie...

Link to comment
Share on other sites

Nie mam hodowli, ale szlak mnie trafia, jak czytam o takich ludziach!

Tylko tu chodzi o typ człowieka, nie o kupowania psa.

My mamy na uczelni 2 konie w klinice.

Włascicial przywiozł ja załamany i kazał ratować za wszelką cenę.

Kiedy się dowiedział, ile wynosi "wszelka cena", ślad po nim zaginął. Nie odzywa się, nie kontaktuje, nie odbiera telafonów...

Mijają miesiące, licznik bije, a konie czekają...

Myślę, że to taki sam typ, jak opisujecie, tylko sytuacja inna!

Pozdrawiam!

...i życzę nie poznawania takich ludzi! :wink:

Link to comment
Share on other sites

wg mnie moja hodowczyni nie chciała żadnej zaliczki, bo to był jej pierwszy miot i nie wiedziała o takich przypadkach.Czytam Waszeposty i myślę ,ze jak będę mieć szczeniaki będę wymagać zaliczek

Mysle, ze w tym przypadku sytuacja jest nieco inna. Ty kontaktowalas sie z hodowczynia telefonicznie, moze nawet odwiedzalas ja przed odbiorem malucha. Ja Raise "zamowilam" przez internet :wink: Wysylalam tylko maile do hodowcy i pozniej... zaliczke. :wink:

Fakt, masz rację. Przed odbiorem byłam u niej tylko raz, aby wybrać szczeniaka,a wcześniej sie na wystawie spotkaliśmy. :wink:

Link to comment
Share on other sites

Ja tez wpłaciłam zaliczkę za sunię (1/5 ceny) i nie żałuję. Mam pewność, że sunie będzie moja.

A co do takich "typków" to szkoda gadać, ręce opadają. Dlatego hodowcy muszą zabezpieczyć się zaliczkami i wstępnymi umowami. Takie umowy mają wartość prawną. Reguluje je kodeks cywilny.

Pozdrawiamy,

Link to comment
Share on other sites

Z tego co pamiętam- do Acroby wróciły 2 szczeniaki z tego samego miotu co Chrumka. Jeden półroczny, zabiedzony jak jasne nieszczęście- "rozjechane" paluszki łap, zakrecony ogonek, klapnięte uszy i chudy jak pajeczak- znalazł dom u mojego kumpla i teraz jest tłuściutki jak pączek w maśle i szczęśliwy. Druga sunia- została zwrócona po dłuższym czasie, bo... z tego co pamiętam się drapała i ogonem waliła w szafkę i budziła dziecko... dawno to było, ale chyba jakoś tak to szło... i chyba jeszcze za mało obronna była (to staffik do jasnej anielki :evil: ). Żeby jeszcze było śmieszniej, facet zwrotu całej kasy chciał... Zastraszona jakaś była taka biedna, jak do Acroby wróciła... Ale już też ma dobry domek- za drugim podejściem.

Także lepiej, jak idioci oddadzą psa po 2h, niż po 4 miesiącach, zastraszonego, przygłodzonego i kit wie, co jeszcze... albo nie oddadzą wcale, tylko wywyalą z domu i nawet się hodowca o tym nie dowie.

Nauczona tymi przypadkami, gdybym miała kiedyś hodowlę, w umowie zamieściłabym chyba jakąś notkę, że w razie jakichkolwiek problemów- psa do mnie oddać, a nie kumplowi z podwórka, czy do lasu.

Link to comment
Share on other sites

Znajoma mówiła mi, że dwóch bracijej suni( collie) nie miało szczęścia do właścicieli.Hodowcy w umowie zastrzegli sobie prawo do odwiedzin szczeniaka. I tak przyjeżdzają do jednego pieska, patrzą a on w komórce zamknięty w brudzie, smrodzie,a przecież to był mały szczeniak!Wg umowy hodowcy mogli go zabrać jeśli nie był trzymany w odpowiednich warunkach.I co ciekawe ten piesek odnosi bardzo duże sukcesy wystawowe , w Bratysławie wygrał klasę, jest już championem.Drugi piesek miał podobny los , tylko ze on się nadaje już tylko do kochania

Link to comment
Share on other sites

A ja mam inna historie. Moj pies pochodzi z tak zwanej "pseudo hodowli" typowo zarobkowej. Glupia bylam jeszcze jak kupowalam psinke i zero pojecia o hodowli mialam. Teraz do mnie niektore rzeczy docieraja. Ale z drugiej strony ciesze sie ze go mam i "uratowalam" od tych parszywych "hodowcow" i jak bym mogla to bym im wszystkie psiaki zabrala zeby ... mialy lepszy byt.

Niestety male psiajuchy zdane sa tylko na nasza łaske a jak wiemy nie kazdy czlowiek MA ROZUM!!! :-?

Link to comment
Share on other sites

Może włożę teraz kij w mrowisko, ale co tam :D

A co powiecie o niesłownych... hodowcach? O co mi biega? Weźmy taki przykład. Ktoś ma wielkie plany. Chce z zakupioną suczką stworzyć w przyszłości hodowlę. Wiadomo więc, że zależy mu na najlepszym szczeniaku. Dogaduje się z hodowcą - dostaje prawo pierwszego wyboru. W międzyczasie wpłaca zaliczkę. Hodowca jeśli już coś zastrzega, to tylko to, że pewnie zostawi sobie samca. Co dalej? Urodziły się szceniaczki, dajmy na to 3 suczki, 3 samce. Zaden z samców niespecjalnie się wybija. Za to jedna suczka - po prostu marzenie! Nagle hodowcy się odwiduje i mówi, że zatrzymuje ową suczkę. Co ma w takiej sytuacji zrobić ten ktoś? Brać inną suczkę, któa już taka genialna nie jest? Zrezygnować?

Link to comment
Share on other sites

Wydaje mi sie ze taki hodowca jest swiadomy, ze albo dostanie kase albo nic. Tylko, ze jest to gruuuubo nie w porzadku wobec potencjalnego kupca :evil: . Powinien z gory wziac pod uwage taka ewentualnosc ze jak szczeniak bedzie naprawde jakis okaz to go sobie zatrzyma, ale wowczas nie ma prawa (takie mam zdanie) umawiac sie z klientem co do pierwszenstwa wyboru. Taki "nieszczesliwy" klient ma prawo zrezygnowac z zakupu.

A spotkalas sie z taka sytuacja? Dla mnie to jest jakis niepowazny hodowca :roll: .

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...