Jump to content
Dogomania

Socjalizacja - do czego przyzwyczajać szczeniaka


Monieq

Recommended Posts

Też nigdy nie robiłam list, po prostu to przychodziło samo chyba? Moja starsza sucz mimo głębokiej socjalizacji z psami wszelkiej rasy i każdego wieku za szczeniaka, teraz obcych nie znosi, więc chodzenie na psie spacerki odpada. Wąchnie się, merdnie kitą i spadaj pan. A była socjalizowana! Z burzą też. I było spoko. Sylwestra spędzała z nami i nawet nie drgnęła, tylko szczekała szczęśliwa. Aż w 2-3 roku życia stwierdziła, że boi się tak bardzo, że wciska się pod kołdrę jak strzelają. Natomiast nigdy nie byłyśmy w mieście (mieszkam obok a psa nie zabierałam ze sobą), ostatnio zrobiłyśmy sobie przejażdżkę - tak ucieszonego pycha dawno nie widziałam.
Tak jak pisze Berek, socjalizacja socjalizacją, ale charakteru psa się nie zmieni.

Link to comment
Share on other sites

Jannie twierdze, ze sie zmieni albo ze pies lekliwy stanie sie bezstresowy. Ale nie rozumiem jak odhaczanie punktow w stylu "zapoznac z motorem", "zapoznac z koniem" z listy spcjalu mialoby wyrzadzic psu krzywde. No chyba, ze to zapoznanie mialoby byc wywaleniem szczeniaka w stado galopujacych koni czy staniecie w centrum na zlocie tych najglosniejszych motorow, ale o przypadkach wlascicieli ograniczonych umyslowo chyba nie dyskutujemy?

Link to comment
Share on other sites

"Ale nie rozumiem jak odhaczanie punktow w stylu "zapoznac z motorem", "zapoznac z koniem" z listy spcjalu mialoby wyrzadzic psu krzywde."

 

 

Zależy, jak przebiega to "zapoznanie" i... widzę Twoją optymistyczną wiarę w ludzi - ja NAPRAWDĘ widuję bardzo usilne straszenie szczeniaków i nie zauważanie przy tym, że się boją - albo akcje p.t. dziś mam wolny dzień więc będziemy się socjalizować co oznacza parę godzin tyrpania szczonkiem po różnych miejscach.

 

Ja tam wolę żeby zamiast zapoznawać z koniem, motorem, czołgiem i żyrafą ludzie nauczyli się prawidłowo bawić szmatką na sznurku albo wydawać nagrody. Tylko tyle i aż tyle.

Link to comment
Share on other sites

Ze ludzie sa glupi to ja wiem, ale ten konkretny temat odebralam jako post normalnej osoby, ktora po prostu cos przeoczyla i przy nowym psie nie chce tego bledu powtorzyc, stad ta lista, bo moze znowu cos oczywistego nie wpadlo jej do glowy. Zapomnialam, ze to dogo i temat zaczal zyc wlasnym zyciem zahaczajac o wszystko w kolo:P

Passja, moj pies tez nie lubi onnych psow a jak byl szczylem to bawil sie z kazdym. Pewnie bez zabawy nadal by ich nie lubil, ale bajgli by nie uwielbial, bo nie poznalby swojej bajglowej kolezanki i nie dorastalby z nia.
To nie brak socjalu, ten typ po prostu tak ma i nie widze w tym nic dziwnego;)

Link to comment
Share on other sites

"ten konkretny temat odebralam jako post normalnej osoby, ktora po prostu cos przeoczyla i przy nowym psie nie chce tego bledu powtorzyc, stad ta lista, bo moze znowu cos oczywistego nie wpadlo jej do glowy."

 

 

A ja - jako swego rodzaju maniactwo, choć nie wykluczam wybuchu entuzjazmu przez przybyciem psa do domu (robienie list rozmaitych, gromadzenie miseczek, sprawdzanie terminów psich seminariów na 2018 rok i tak dalej).

Link to comment
Share on other sites

Berek, nie szukałam tutaj diagnozy psychologicznej, tylko odpowiedzi na konkretne pytanie.

 

Jak zawsze dyskusja musiała przejść na wyższy poziom abstrakcji, mimo że na forum roi się już od tematów dotyczących socjalizacji ogólnie...

Link to comment
Share on other sites

I super, coś w tym złego?

 

Nie wiem, może niejasno wytłumaczyłam, o co mi chodzi. Może powinnam tu opisać historię mojego życia i krok po kroku co mam zamiar ze szczeniakiem robić, może wtedy uniknęłabym takich ciepłych słów w moim kierunku...

 

Powtórzę: wiem, że fajny szczeniak z dobrej hodowli, którym mam nadzieję będzie pies, który do mnie trafi, na 90% z tych sytuacji nawet nie zareaguje. I super.

Ale z racji tego, że nie codziennie jeżdżę do centrum, nie codziennie wybieram się na wieś, czy do restauracji czy gdziekolwiek indziej, chcę mieć gdzieś z tyłu głowy - a w tym przypadku na papierze/w pliku - jakąś orientacyjną listę sytuacji, w których mogę szczeniaka sprawdzić - sprawdzić jak się zachowuję, a w razie problemów przekonać go, że nie jest w niebezpieczeństwie. Nie na zlocie motocyklowym i nie wszystko na raz, byle listę odhaczyć i nie smaczkować za każdym razem, kiedy nie zareaguje...

 

Nie wiem, naprawdę nikt z Was nigdy nie robił np. listy postanowień noworocznych? Żeby mieć jakieś pojęcie, co w ciągu roku warto w sobie zmienić, nad czym popracować?

Zrobienie listy zakupów czy obowiązków w najmowanym mieszkaniu to też już maniactwo?

 

Możemy skończyć już tę dyskusję, kilka osób podsunęło mi ciekawe pomysły, za co serdecznie dziękuję.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

"I super, coś w tym złego?"

 

 

Absolutnie nie, cudownie. :-)

 

"Zrobienie listy zakupów czy obowiązków w najmowanym mieszkaniu to też już maniactwo?"

 

 

Jak dla mnie to zupełnie nieprzystawalne kategorie po prostu, ale naprawdę każdy robi jak uważa i jaką czuje potrzebę.

Link to comment
Share on other sites

Czyli psa jeszcze nie znasz?

Nie ma co planować i nastawiać się za bardzo na konkretne rzeczy w takiej sytuacji.

Musisz najpierw zobaczyć jaki charakter ma psina. Jak będzie nerwuskiem to radziłabym ostrożnie żeby nie dostał jakiejś nerwicy i wyjście z domu nie stało się problematyczne:)

 

Mój szczeniak był terminatorem. Nawet młot pneumatyczny trzeba było z bliska obejrzeć bo gnojek nie znał zupełnie uczucia strachu.

Jednak domyślam się, że gdyby miał inne nastawienie to spotkanie z młotem mogłoby się przerodzić w przykre doświadczenie, które miałoby w pływ na późniejsze reakcje na np roboty drogowe.

Link to comment
Share on other sites

Jako pozycję obowiązkową dodałbym do listy huki. Jest maaasa psów, które co roku w sylwestra są mega przerażone, a wystarczy trochę pracy za szczeniaka, zeby tego uniknąć. Bardzo fajnie sie sprawdza porozrzucanie w domu balonow, zeby w trakcie zabawy z Tobą psiak natykał się na nie i je przebijał. Pamiętaj tylko, żeby nie dawać psiakowi zjadać resztek gumy i dokładnie zbierać wszystkie pozostałości każdego balou Jeśli na początku przestraszy się huku, to nie zwracaj na to uwagi i baw się z nim dalej. Ewentualnie możesz zacząć od czegoś ciut cichszego - np. Ty bawisz się z psem, a ktoś za drzwiami klaszcze co jakiś czas. Metoda sprawdza się bardzo dobrze. Stosowałem ją u swojego psa i teraz wychodzi on w sylwestra na balkon i zaciekawiony obserwuje rozblyski na niebie :)

Link to comment
Share on other sites

Rudy, nie obraź się, ale nie wydaje mi się, aby źródło hałasu ulokowane tuż przy uszach psa było najlepszym pomysłem. Tak samo jak motyw zabawki - balonu, która jest, a za chwilę je nie ma.

Na wszelkich próbach pracy, na których jest badana reakcja na strzał, strzelający jest w pewnej (nie pamiętam dokładnie jakiej) odległości, ale jednak sporej odległości. Więc jeśli koniecznie przebijanie balonów, to niech sobie to robi pomocnik, z dala od psa, podczas gdy pies z przewodnikiem w tym czasie bawi się gryzakiem, albo podąża za ręką ze smakołykiem. I mimo wszystko byłabym ostrożna, bo zgadza się - psa do huków warto przyzwyczaić, tylko bardzo łatwo przekroczyć granicę i w dobrej wierze "wyhodować stracha".

Link to comment
Share on other sites

Też mi się wydaje, że takie nagłe spotkanie raczej spowoduje lęk. Nie ryzykowałabym w ten sposób.

Mój pies na początku nie bał się ani burzy, ani fajerwerków, aż do momentu, kiedy na spacery dzieciaki rzuciły niedaleko niego petardę...

Link to comment
Share on other sites

Balon nie mial być zabawką, bo raczej dluzej niż kilka sek by nie wytrzymał, tylko mial się przewalac po ziemi i w czasie zabawy psa z właścicielem miał pękać :). No i wiadomo, że wypada zacząć od czegoś cichszego, stąd propozycja klaskania na początku. Ale tak naprawdę nawet sam balon jakiegoś ogromnego huku nie powoduje i wspomniany strzał, czy petardy są dużo głośniejsze, więc myślę, że jak taki trening przeprowadzi się rozsądnie, to nie ma się czego bać. Metoda sprawdzona, bo podłapałem od znajomego hodowcy, który używał jej przy kilku swoich miotach i problemów żadnych nie było. :) Za to efekty są super - 2 lata temu jakieś dzieciaki rzuciły petardę z 4-5m od mojego psa. Maluch tylko spojrzał w bok co huknęło i poszedł dalej jak gdyby nigdy nic :)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...