Jump to content
Dogomania

Misio -jeszcze w zielone gramy...-


jaguska

Recommended Posts

Niestety Wróżka-Zębuszka nie jest w stanie spełnić Misiowych życzeń, a szkoda...

 

Nutusiu, nadmierny apetyt to pryszcz przy innych skutkach ubocznych Encortonu :(

  Możliwe skutki uboczne:

Mogą wystąpić objawy zespołu Cushinga: purpurowe rozstępy i zmiany skórne, skaza naczyniowa, trądzik, nadmierne owłosienie, zmiana sylwetki ciała, zaniki mięśni, nadciśnienie tętnicze, obrzęki, niedobór potasu we krwi, zaburzenia tolerancji glukozy i tak zwana cukrzycy posteroidowa, osteoporoza, ..., zaburzenia immunologiczne: spadek odporności organizmu, podatność na zakażenia, grzybice, zaburzenia gojenia ran; zaćma, jaskra, owrzodzenia przewodu pokarmowego. Poza tym zaburzenia czucia, snu, równowagi, zaburzenia psychiczne. .... http://www.doz.pl/leki/p2535-Encorton

 

Od samego czytania włosy dęba stają, a Misiek wciąga Encorton 2 x dziennie

 

Ku pokrzepieniu serc jonogram wyszedł całkiem spoko :)

[url=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/c51c114f81a69467.html]c51c114f81a69467m.jpg[/URL]

U nas znowu upał, roztapiamy się dosłownie, nawet psiaki nie chcą na podwórku ani chwili dłużej pobyć, tylko załatwianie potrzeb i siuuuu do domu, wiatraki chodzą pełną parą, a Misiek dalej foszy przy jedzeniu suchego, bandyta jeden.

Link to comment
Share on other sites

Nie czytam na ulotce o skutkach ubocznych, bo żadnego leku bym nie połknęła ani nikomu nie podała ;)

 

Nasza pierwsza tymczaska (dożywotnia), dzięki której zawitałam na dogo, pożarła encortonu całą masę i żadnych skutków ubocznych (poza apetytem wzmożonym) nie było, a wykończył ją słynny pan doktor warszawski, od tamtego czasu zwany przez mojego Sławka dr Mengele :(

Link to comment
Share on other sites

Nutusiu, każdy zakątek naszego kraju ma swojego Mengele, niestety. Ja też nie czytam zbyt dociekliwie ulotek, bo bym pewnie i swoich piguł nie brała, jednak te skutki uboczne są, i jakiś procent one dotykają ;(

 

Witaj Jo37, przemykasz mi to tu, to tam, na różnych wątkach, cieszę się że zawitałaś i do Misia ;)

 

A Misiowi wczorajsze, chyba rekordowe upały u nas, dały nieźle w kość, dzisiaj jest słabiutki, nie ma siły biedaczek. Tak bardzo się boję o jego serduszko, karetki u nas jeździły wczoraj jak oszalałe, mój kolega również padł ofiara wczorajszego upału (młodszy ode mnie!), wylądował w szpitalu z zawałem serca.

 

Misio wybiera kafle do leżenia, dwa wiatraki hulają, jeden osobisty Miśka, pigułki dostaje regularnie, jedzenie 6 razy dziennie, co ja mogę więcej zrobić dla tego biedaczka? I ten jego wzrok, wiecznie zdziwionego dziecka, wielkie zdziwione oczy wpatrzone w ciebie, a ty wiesz że on jest bardzo chory i nieodwracalnie :(

Link to comment
Share on other sites

Nutusiu, dobra kobieto, dziękuję za słowa wsparcia, Misiu dzisiaj leży cały dzień, ta wczorajsza, potworna temperatura tak go wycieńczyła, serce mi się zwija w ósemkę jak go głaskam, oczka bystre, ale siły brak, porcje zjada mniejsze, ale na tyle duże że można przemycić tabletki, mam nadzieję że się maleńtas pozbiera, bo jest "chłodniej", i jak dzwonek w uszach, brzmią mi słowa mojej wetki, kiedy osłuchiwała Misia, gdy byłam pierwszy raz zmierzyć mu poziom cukru, że ona mniej przejmowałaby się guzami a bardziej sercem :(

Misio w miejscu serca musiał mieć chyba wygoloną sierść do usg, bo ma taka łysawą plamkę jak na całym brzuszku, i to Misiowe serduszko pod skórą, tak mocno bije, jakby chciało wyskoczyć z piersi. Bardzo się boję, Miska pokochaliśmy jak swojego, bo Miska nie da się nie pokochać, jest samą łagodnością, rozczulający, kochany psiak, ale domek we Wrocławiu, w pobliżu jakiejś kliniki weterynaryjnej, byłby dla niego bardzo wskazany, bo w razie perturbacji z sercem co ja tu na moim zadupiu zrobię??? 

 

 5853320feb50c615.jpg

Link to comment
Share on other sites

Selenga, nie ma za co sorować ;), mokre ściereczki od lat są u nas w użyciu i nie tylko dla piesków :)

Moja Margolcia z awatarka też miała bardzo chore serduszko i w upały była okrywana wilgotnymi ręczniczkami, teraz okrywałam Misia i siebie, bo tez mam chore serduszko ;)

 

Dzisiaj z zakupów przywiozłam potrąconego dzikiego gołąbka, sierpówkę, wszyscy go omijali na jezdni, ale pewnie któryś z kolejnych kierowców by nie ominął. W zatrzymywaniu ruchu wprawę już mam, od czasu Pakulca ;)

Sierpówka siedzi w kocim kontenerku, ma sianko, wodę i pszenicę, teraz muszę poczytać coś na ten temat bo gołębia jeszcze nie ratowałam. 

Link to comment
Share on other sites

O masz - kobitę gdzieś posłać - z pustymi rękoma nie wróci! Irenkę dziś posłali, żeby Ikę od Mazowszanki dowiozła do Wwy i co? Sukę z drogi zgarnęła...

 

A co jest sierpóweczce? Skrzydło ma złamane, czy co? Do weta chyba powinnaś ją zawieźć (najlepiej z zamkniętymi oczyma...).

Link to comment
Share on other sites

Melduję że Misio czuje się lepiej, o ile to możliwe. A właściwie to jaki to tam Misio, to najprawdziwszy Kapitan Hak, mój Kapitano. Haku ma mnie zawsze "na oku", musi być blisko, dopomina się o drapanko, szczególnie przy ogonku od którego ma taką ksywkę u nas. Oczywiście wołam go też Misio, żeby nie zapomniał swojego wrosławskiego imienia. Cardiaka dalej cedzi przez zęby, najchętniej to by jadł mięsko z ryżem i warzywami i gdyby to ode mnie zależało to właśnie tak bym go karmiła wprowadzając jakiś suplement prosercowy, Niewiele pewnie mu życia zostało więc ja osobiście pozwoliłabym mu jeść to co lubi, żeby miał trochę przyjemności.

Troszkę się "ochłodziło" więc Kapitam dostał powera, drepcze dziarsko po ogrodzie, zaczął pilnować podwórka, czyli obszczekuje razem z moimi piesami, intruzów przy bramie, przekomarzają się też z labradorem zza rzeczki, Kapitan zaczął się tarzać po trawie, i to nie w śmierdzuchach tylko tak z radości. Kiedy jesteśmy głębiej na ogrodzie, a przy bramie coś się dzieje, to moje małe wyścigówki prują sprintem a za nimi niby-biegiem "leci" niezgrabny Kapitan poszczekując basem, normalnie pies stróżujący ;), ale jak na to patrzę to mi się wydaje że lada chwila Hakowi poplączą się nogi i runie jak długi, tak niezgrabnie chodzi i truchta, jakby mu tyłem miotało na boki.

Qupale Miśka/Haka mają w ciągu dnia rozpiętość od krowich placków do całkiem nieźle uformowanych, nie wiem czym to idzie, ale jak Kapitano puści bąka no to można z krzesła spaść.

I najważniejsze że nie było żadnych ataków odkąd jest tu u mnie i bardzo dobrze, bo pewnie i ja bym jakiegoś ataku dostała ze strachu ;)

A ja oprócz przetworów suszę zioła do herbatek którymi po wakacjach będę się chciała podzielić z Wami na bazarkach, mam już posuszoną jeżówkę, monardę/bergamotkę, nagietka, liście morwy, ziele karczocha itd

Dzisiaj idę na imieniny i oprócz prezentu solenizantka dostanie właśnie bukiet z jeżówek z wydrukowaną na ładnym papierze informacją o jeżówce z instrukcją jak suszyć, parzyć i używać, co by z bukietu był pożytek prozdrowotny :), tak lubię, bo z kwiatka z kwiaciarni żadna pociecha, pędzone na chemii, nadaje się tylko do oglądania i dekoracji. No to sobie pogadałam ;) Miłej niedzieli wszystkim.

 

 bd7d994e094669a0.jpg

Link to comment
Share on other sites

Witam po urlopie :) Miałam okazję napatrzeć się na przyrodę nadnarwiańską w parku narodowym - i do tego w naszej 10-osobowej grupie kajakarzy były dwie przyrodniczki z uprawnieniami do oceny łąk cennych przyrodniczo. Znaczy to, ze znają roślinki jak mało kto. Dowiedziałam się dużo ciekawych rzeczy o różnych trawkach, trzcinach, sitach itp. Super wyprawa :)

Link to comment
Share on other sites

Dziewczyny, pozdrawiam Was jeszcze przed-upalnie, bo za chwilę nie będę miała siły w klawisze stukać.
Chociaż wiem że niektórzy cieszą się na takie tropiki.

Misio czuje się najlepiej jak może się czuć psiak chory, niestety nadchodzące upały mnie martwią.
No i kolejny Miśkowy ząb trzonowy wybiera się na emigrację, tylko patrzeć a Misiek straci wszystkie zębole.
Już od jakiegoś czasu, mielę mu Cardiaka, bo ma problemy z jedzeniem chrupek, no i taki mielony lepiej zamaskować konserwką. Do tego Misiek nie może żyć beze mnie, wyje za mną i musi chodzić krok w krok, i zawsze mnie mieć "na oku". Poza tym bezproblemowy psiak.
W piątek miałam mu robić glukozę ale moja wetka pojechała na urlop, dopiero w niedzielę wraca, więc na badanie pojedziemy w poniedziałek.
Misiu dostał wieeelki wór Cardiaca, Misiu darczyńcy dziękuje za papu.
Za to w Vetmedinie dno już widać a ja dalej z bazarkiem w malinach, co zrobić żeby się zmobilizować?
Może teraz przez te afrykańskie tropiki, kiedy z domu wyjść się nie da, zepnę się jak agrafka i coś wymodzę.

Tak się bawi tak się bawi Mi-sia-czek!


79cbfa7bdaf325c7.jpg

227124245e21868d.jpg

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Nadciąga u nas burza, może przyniesie odrobinę ochłody, dla Misia bezcennej. Czekamy na przesyłkę z Vetmedinem, na razie jedziemy na pożyczonym. W poniedziałek byliśmy na badaniu, poziom cukru marniutki 38. Jonogram zrobimy gdzieś za tydzień. Misiu nadal szuka domku choćby tymczasowego we Wrocławiu lub okolicy, boję się momentu kiedy zacznie podupadać, na razie trzyma się dzielnie, choć na kanapę trzeba go podsadzać, z pysiolka puszcza mu się krew, od zębów, które ma w tragicznym stanie, więc i oddech smoczy ma, pilnie obserwuję jego zachowanie, boje się momentu kiedy zacznie go coś boleć. Z cardiaca robię "mielonkę" i mieszam z mokrym, Misio raz zjada z ochotą ale często odchodzi od miski nie tknąwszy jedzenia i wtedy pada na mnie strach że mu coś dolega. No i Misiu przytył, waży całe 11 kilogramów. fbac73e0e7a8196f.jpg

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...