Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Moje doświadczenia  są analogiczne jak Nutusi. Nasz Bari otrzymywał  Meloxicam/Metacam i dzięki mojej czujności skończyło się  "tylko"  bardzo silnym stanem zapalnym błony śluzowej żołądka. Bari miał  robione  diagnostyczne USG. Natychmiastowe odstawienie leku i zastosowanie terapii pomogło. Najedliśmy się strachu. Szczególnie trzeba uważać na psy z alergią, osłabione  i młode. Trzeba dokładnie obserwować psiaka i koniecznie stosować jednocześnie leki osłonowe. Poker,  tutaj jest wątek na dogo na ten temat: http://www.dogomania.com/forum/topic/4108-uwaga-rimadyl-metacam-itp/. Warto poczytać  :).

Posted

Tak Pokerku - nie ma znaczenia czy tabletki czy zastrzyki. Mnie też zmyliło, że zastrzyki nie "przechodzą" przez żołądek.

Jako osłona bardzo dobry i skuteczny jest najzwyklejszy ranigast.

Posted

Niestety tak jest, chemia czy łykana , czy w iniekcji tak samo oddziaływuje na organy i tak samo je niszczy.

Też się o tym dowiedziałam przypadkowo.

Posted

Cudny ten psiaczek, dzięki Pokerku, że go  wzięłaś, tam by odszedł w bólu...

Zdaję sobie z tego sprawę.

Wczoraj byłam trochę podłamana, ale mąż stwierdził ,że damy radę. Wyciągniemy go na prostą i będzie dobrze.

Musi być dobrze. Chłopak chce żyć. Troszkę je, pije sporo, siusia, na krótkich spacerkach wącha trawkę.

Obrzęk się utrzymuje, ale trudno się dziwić, bo jest potężny.

Z ran na mostku stale się sączy posoka. Mam przemywać Rivanolem. Zmieniam mu posłanka ,żeby w  czystym leżał.

Posted

Wszystko na to wskazuje ,że był walnięty w nos, a ogólnie w głowę.

Próbowaliśmy go wykąpać, ale strasznie krzyczał ze strachu, więc polałam go tylko ciepłą wodą ,żeby  spłukać pchle odchody i siuśki  oraz krew z łapek. Potem troszkę zjadł  i położył się na czyste posłanko.

Posted

Noc minęła spokojnie. Ostatni raz byłam u niego o 2, spał na boczku.

Rano było sucho ,więc szybko wyszliśmy na ogródek, siusiał bardzo długo.

Całe posłanie w krwi i limfie, na podłodze pełno świeżej i zaschniętej krwi oraz kawałków martwych tkanek. Zaraz jadę z nim na chirurgię. Martwię się ,że z posoką tarci dużo białek.

Na pocieszenie, to zmniejszył się obrzęk pysia i podgardla oraz to ,że trochę zjadł.

Posted

Nawet najmniejsze zmiany na lepsze cieszą ogromnie!

Czy ta "cieknąca" rana jest czysta? W sensie bez ropy? Może próbować ją jakoś przysuszać? Tylko sierść trzeba by było wygolić wokół...

Posted

Byłam z Karmelkiem na chirurgii.

Został spremedykowany przez anestezjologa, oczyścili mu wszystkie rany po uprzednim dokładnym ogoleniu, założyli sączek i wielki opatrunek.

Chirurg powiedział, że obrzęk kufy, podgardla , wylew na gałce jest związany z pogryzieniem spowodowany zaburzeniem krążenia  w obrębie tkanek.

Karmelek teraz śpi ,ale na tyle się obudził ,ze przywitał mnie machnięciem ogonka.

Dziś podam mu antybiotyk. Jutro jadę na zmianę opatrunku.

On jednak jest bardzo, bardzo chudy. Chyba kupię mu mokrą karmę dla szczeniaków.

Zapłaciłam 200 zł

Posted

Tak go kumple na odchodnym urządzili, bidusia :(

Ogonkiem macha, wdzięczna psina za to, że taką mu ulgę przynosicie...

Z każdym dniem będzie lepiej - najgorsze już za nim!

Posted

Ja myślę, bo tak wynika ze zdjęć robionych w schronie,że on trafił już pogryziony tylko nikogo to nie interesowało.Jeszcze 2 -3 dni i by nie żył.

Posted

Od dwóch dni drążyłam historię Karmelka.

Dzisiaj korzystając z tego ,że jechałam długo z synem właścicielki schroniska.dowiedziałam się wszystkiego.

Otóż Karmelek przez tydzień koczował pod domem dużej suki w cieczce.

Ponoć był przeganiany, w końcu zgłoszono to do gminy.

Niestety "konkurencja" zdążyła go dotkliwie pogryźć.

Został przywieziony i umieszczony w boksie ze szczeniaczkiem i jego mamą.

Tam go widziałam pierwszy raz i stamtąd go zabrałam.

Moja znajoma wetka też mi dzisiaj przez telefon powiedziała ,że opuchnięcie jest wg niej skutkiem pogryzienia i mogło wystąpić nawet po kilku dniach.

Posted

Ja dzisiaj też tak wykoncypowałam ,że Karmelek uganiał się za sunią i został pogryziony. Wpadłam na taką myśl jak dziś u weta w poczekalni bardzo warczał na jorczka.  Mam nadzieję ,ze jak dojdzie do siebie, to nie zechce pożreć nasze psy.

On jest jednak naprawdę wychudzony. Tydzień koczowania pewnie bez jedzenia, w schronie już się źle czuł , pewnie miał gorączkę, rozwijała się infekcja i spalał się. Na szczęście je.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...