Jump to content
Dogomania

Bravecto - opinie


Illusion

Recommended Posts

Podobno bravecto się nie metabolizuje w organizmie psa i jest całkowicie wydala z kałem ta tabletka, wchłania się tylko w tkanki, także z tego co ja słyszałam to nie truje nam psów, a już na pewno nie bardziej niż te preparaty, które stosujemy obecnie, czyli obroża czy wcierki. 

Link to comment
Share on other sites

A jak jeden z trzech to nosiciel babeszii i co wtedy ???

 

Pisałam o kleszczach pełzających, jeszcze nie wkręconych...

I dopóki zdążę je wyłapać, to mi rybka czy były nosicielami czy nie. Wcześniej problem polegał na

ilości paskudztwa. Zanim zdążyłam zebrać wszystkie z jednego psa, to te z pozostałych miały czas i się powbijać i porozłazić po całej okolicy.

A przy 9 psach było co zbierać...

 

 

 z tego co ja słyszałam to nie truje nam psów, a już na pewno nie bardziej niż te preparaty, które stosujemy obecnie, czyli obroża czy wcierki. 

 

A skąd ta pewność? Ja może i bym się skusiła, ale mam psy z różnymi problemami zdrowotnymi i zwyczajnie boję się je jescze bardziej obciążać.

Link to comment
Share on other sites

Może to nie jest oczywiste dla wszystkich ale ostatnia faza badań nad produktem farmaceutycznym (mowa o rynku ludzkim jak i weterynaryjnym) odbywa się po wprowadzeniu produktu na rynek. Są to badania nad skutkami długoterminowymi, których nie da się określić w warunkach laboratoryjnych. Chodzi między innymi o wpływ na dalsze pokolenia itp. Stosując teraz nowość rynkową, nieświadomie stajemy się obiektem badań (czy w tym wypadku nasz pies). Może się zdarzyć, że nasz obecnie młody pies nie będzie doświadczał skutków ubocznych, ale gdy będzie miał 10 lat dojdzie u niego do mocznicy. I nikt nigdy się nie dowie, że to przez tabletki. Z drugiej strony - nic takiego może się nie wydarzyć. Dwie rzeczy są pewne, te tabletki zmniejszają ryzyko zakażenia, ale go nie eliminują - to już dużo - to raz, dwa - osoby, które podały już preparat swoim psom napisały, że procent śmiertelności kleszczy jest bliski stu - czyli działa zgodnie z opinią producenta. Odpowiedź na pytanie założyciela wątku więc już padła. Bravecto spełnia swoje zadanie. Rodzi się jednak pytanie, na które każdy musi odpowiedzieć sam- czy mam odwagę zrobić z mojego psa obiekt doświadczalny?

Link to comment
Share on other sites

moja wetka też m mówi, że się nie metabolizuje, jak będę następnym razem, to wypytam, bo też mam -  przez was ;-) - wątpliwości.  mojej wetce ufam w 100%. a jak był szał na foresto na początku, ze to ideał obroży, to nie była wcale entuzjastyczna. tnz owszem, że działa super, ale trzeba pamiętać, że - i tu cała litania, ktorą już i my znamy, jak się człowiek otrzaskał bo użytkowników więcej się zrobiło...

 

na razie się skusiłam na bravecto, z załozeniem, że babeszja bardziej niebezpieczna, niż ewentualne uszkodzenia wątroby (i tak zośkę badam regularnie, wiec wyjdzie, jakby co), a zośka jest w grupie ryzyka przez brak śledziony. grupie ryzyka związanego z trudniejszym leczeniem babeszji.

 

 

co do pytania o bycie obiektem doświadczalnym - to jest pytanie troche tendencyjne. bo skoro chroni, jak miał chronić, to nie jest się tym obiektem tak na durno, no nie? kwestia położenia na szali względnie dużego (tak się na razie wydaje) bezpieczeństwa psa kontra straty totalnie do do oszacowania, niestety.  

 

dla mnie wyznacznikiem też będzie pierwszy raport o babeszji mimo podania bravecto.

Link to comment
Share on other sites

 

ochrona ptaków jest wazniejsza, niż wypalenie kleszczy. raz, ptaki je jedzą. dwa, nie tylko kleszcze idą w trąbkę przy wypale. trzy - równowaga jest potrzebna,a nasze interwencje zazwyczaj szkodzą. biosystemy są dośc złożone, jeden mały czynnik rozwala resztę, a my za mało rozumiemy jeszcze te zalezności. juz sporo, owszem, ale daleko nam do pełnej wiedzy.

 

 

Pewnie, że ochrona ptaków jest ważniejsza. Nie neguję zakazu wypalania traw, bo to okrutne dla wielu stworzeń. Co nie zmienia faktu, że stosowane od czasów systemu żarowego, potem dwu i trójpolówki a kto wie, czy nie od początków rolnictwa w ogóle (o płonących sawannach nie wspominajac). I teraz mówienie, że człowiek narusza biostytem akurat tym wypalaniem to trochę takie, hmm, odwracanie kota ogonem?... ;) Już dawno przekichaliśmy biosystem

 

 

Może to nie jest oczywiste dla wszystkich ale ostatnia faza badań nad produktem farmaceutycznym (mowa o rynku ludzkim jak i weterynaryjnym) odbywa się po wprowadzeniu produktu na rynek. Są to badania nad skutkami długoterminowymi, których nie da się określić w warunkach laboratoryjnych. 

 
Dla mnie to jest oczywiste, dlatego nie zastosuję prepratu, który wprowadzono do obrotu półtora roku temu (W USA rok temu). Wybieram te, które są na rynku od czasów, gdy jeszcze psa nie miałam. No ale mój pies nie chorował na babeszjozę ani razu przez te 9 lat (odpukać) to się mogę wymądrzać.
 
 

 może któryś z waszych vetów wypowiadał się na ten temat, mój tylko wzdycha i wzrusza ramionami pytany, a na obronę mówi tylko, że podaje swojemu psu, a to żaden argument.

 
Dcz, Twój wet wzrusza ramionami ponieważ: Detailed information on the toxicity and the fate of fluralaner in the dog's body (absorption, distribution, metabolism, excretion) and in the environment is extremely scarce.

 

Link to comment
Share on other sites

folodendron, właśnie informacje o metabolizmie, szkodliwości powiem nawet są nie niezwykle rzadkie ale wręcz niedostępne i niewystarczające, ulotka z Bravecto również wokół tematu nie o samym produkcie. Skuteczność jest, widzę to na moim psie, mam pewne obawy dlatego pytam. Nie jestem pewna czy podam następną dawkę. Poprzedni pies na sześć lat życia (pełna ochrona dwoma produktami od kleszczy) miał cztery razy babesziozę i przez nią skrócone życia. Aktualny psiak niespełna dwulatek i w zeszłym roku przy Foresto i spot-onie zachorował na babeszię, stąd poszukiwanie innej nowoczesnej formy zabezpieczenia, jednak cały czas w myśli jakie zagrożenie zdrowia istnieje przy podawaniu tabletki, drążę temat i nie jest ciekawie, odpowiedzi są niejednoznaczne i dużo niedopowiedzeń, a veci  którzy powinni wiedzieć dużo więcej niż ja, wiedzą tyleż samo lub mniej ze względu na brak zainteresowania.

Link to comment
Share on other sites

Stosuję Bravecto od 14 miesięcy, na dużym psie, więc mogę już chyba co nieco powiedzieć o działaniu. Równo co 3 miesiące podaję tabletkę (nie stosuję żadnych innych zabezpieczeń). Pies przeszedł wcześniej dwie babeszje, zwłaszcza ta druga mocno odbiła się na jego organiźmie i zajęło nam trochę czasu, aby "wyjść" na prostą. Ma skończone 8 lat. Rasa myśliwska, więc pola/łąki/las itd. są codziennością. Mieszkam na terenie (mazowieckie), gdzie kleszczy jest baaaaardzo dużo. Potrafię mieć spodnie pokryte kleszczami i wyciągać je ze swoich włosów przez kolejne dni. W takich warunkach spacery nie są przyjemnośćią, ale jedno muszę przynać - jak dotąd Bravecto sprawuje się świetnie. Nie wiem co to jest kleszcz na psie (poza strzepniętym z psa podczas spaceru). Przy tej ilości kleszczy, po tym co przeszłam na podwójnym zabezpieczeniu (kropla + obroże) przy dwóch psach, z pełną świadomością akceptuję ewentualną "niewiadomą" wynikającą z podawaniem tabletek. Pies ma wrażliwy układ pokarmowy, kawałek innego jedzenia niż jego, podowduje mniejsze lub większe sensacje. Po żadnym podaniu Bravecto nie zauważyłam takich objawów. Kontrolna morfologia nie wykazuje żadnych nieprawidłowości. Dla mnie działa lepiej niż jakikolwiek inny środek, a przetestowałam ich wiele i nie waham się stwierdzić, że chroni mojego psa przed babeszją. Oby jak najdłużej bo jak wiadomo te paskudztwa potrafią się uodparniać.

Link to comment
Share on other sites

Stosuję Bravecto od 14 miesięcy, na dużym psie, więc mogę już chyba co nieco powiedzieć o działaniu. Równo co 3 miesiące podaję tabletkę (nie stosuję żadnych innych zabezpieczeń). Pies przeszedł wcześniej dwie babeszje, zwłaszcza ta druga mocno odbiła się na jego organiźmie i zajęło nam trochę czasu, aby "wyjść" na prostą. Ma skończone 8 lat. Rasa myśliwska, więc pola/łąki/las itd. są codziennością. Mieszkam na terenie (mazowieckie), gdzie kleszczy jest baaaaardzo dużo. Potrafię mieć spodnie pokryte kleszczami i wyciągać je ze swoich włosów przez kolejne dni. W takich warunkach spacery nie są przyjemnośćią, ale jedno muszę przynać - jak dotąd Bravecto sprawuje się świetnie. Nie wiem co to jest kleszcz na psie (poza strzepniętym z psa podczas spaceru). Przy tej ilości kleszczy, po tym co przeszłam na podwójnym zabezpieczeniu (kropla + obroże) przy dwóch psach, z pełną świadomością akceptuję ewentualną "niewiadomą" wynikającą z podawaniem tabletek. Pies ma wrażliwy układ pokarmowy, kawałek innego jedzenia niż jego, podowduje mniejsze lub większe sensacje. Po żadnym podaniu Bravecto nie zauważyłam takich objawów. Kontrolna morfologia nie wykazuje żadnych nieprawidłowości. Dla mnie działa lepiej niż jakikolwiek inny środek, a przetestowałam ich wiele i nie waham się stwierdzić, że chroni mojego psa przed babeszją. Oby jak najdłużej bo jak wiadomo te paskudztwa potrafią się uodparniać.

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem co to jest kleszcz na psie (poza strzepniętym z psa podczas spaceru).

No ale jak to możliwe, skoro Bravecto nie ma działania odstraszającego? Bravecto działa dopiero PO tym, jak kleszcz rozpocznie żerowanie na psie.

To już prędzej przekonuje mnie to, co pisze Dcz - że czego nie znajdzie od razu po spacerze, znajduje później - martwe. Martwe w 100%

Link to comment
Share on other sites

Bravecto nie działa odstraszająco, co nie znajdę przed wpięciem, przegląd w trakcie spaceru i tuż po,  znajduję martwe po wpięciu, lub na parkiecie, to prawda, ani jedna paskuda jak dotąd około tydzień stosowania, nie przeżyła, dla porównania kot zakroplony fipronilem przychodzi do domu z żywymi wpiętymi nawet opitymi  kleszczami :(

Link to comment
Share on other sites

Dlatego, że nie metabolizuje się w organizmie dlatego też nie powinno działać negatywnie na wątrobę. Kleszcz wpuszcza truciznę w psa w momencie jak się naje i najedzony się odczepia, wtedy jest ten moment kiedy pies może się zarazić. Pod tym względem bravecto podobno jest super, bo kleszcze giną po tym jak się wbiją, wydaje się, że jedyną opcją zarażenia się jest moment , kiedy niedopity kleszcz zaczyna żerować na naszym psie i dojada się zanim bravecto go zatruje, to jest chyba jedyna opcja zarażenia psiaka...

Gdyby nie fakt, że mamy już foresto na ten sezon to bym spróbowała, ale chyba kupię im po tabletce na okres jesienny. 

Link to comment
Share on other sites

No ale jak to możliwe, skoro Bravecto nie ma działania odstraszającego? Bravecto działa dopiero PO tym, jak kleszcz rozpocznie żerowanie na psie.

To już prędzej przekonuje mnie to, co pisze Dcz - że czego nie znajdzie od razu po spacerze, znajduje później - martwe. Martwe w 100%

powinnam doprecyzować żywy (napity), nie licząc"spacerującego" bo takiego potrafię strzepywać i z psa i z siebie. Wbitego żywego nie widziałam. W tym momencie większym problemem są dla mnie te, które ja zbieram (być może niektóre przechodzą z psa). 

Link to comment
Share on other sites

Dlatego, że nie metabolizuje się w organizmie dlatego też nie powinno działać negatywnie na wątrobę

Ja już prosiłam wyżej, żeby mi ktoś mądry wytłumaczył, co to znaczy, że lek się nie metabolizuje i dlaczego ma to oznaczać, że jest nieszkodliwy. 
Jak dla mnie metabolizm to przekształcanie jednego związku chemicznego w inny - np. toksycznego w nietoksyczny (na tym polega praca wątroby) albo odwrotnie. Tutaj mamy toksynę na wejściu a brak metabolizmu powoduje, że toksyna pozostaje toksyną przez całe 3 miesiące - po to, żeby truć kleszcze. Wg ulotki:
 
Fluralaner podlega dystrybucji ogólnoustrojowej i osiąga najwyższe stężenie w tkance tłuszczowej, następnie w wątrobie, nerkach i tkance mięśniowej. Przedłużona trwałość i wolna eliminacja z osocza (t1/2 = 12 dni) oraz brak ekstensywnego metabolizowania zapewniają utrzymywanie się skutecznego stężenia substancji fluralaner w okresie pomiędzy podaniami kolejnych dawek. 
 
Jeśli brak ekstensywnego metabolizowania to znaczy, że metabolizowanie jest wolne. A skoro tak, to czy słaby metabolizm toksyny nie oznacza gromadzenia w organizmie toksycznych związków i wydłużenia czasu narażenia na działanie toksyn?
Rozumiem że wolny metabolizm jest zaletą w sensie skuteczności bójczej preparatu.
Nie bardzo rozumiem, dlaczego wolny czy żaden metabolizm toksyny ma świadczyć, że lek jest bezpieczny i nie wywołuje długofalowych skutkow. 
Link to comment
Share on other sites

filodendron, to racja, przeputaliśmy biosystem na drobne... tylko własnie dlatego trzeba jeszcze bardziej uważać z ingerencjami - tak myślę, ale nia mam na to większej nadziei - niewykonalne..

 

twoje pytanie o to metabolizowanie to moim zdaniem najważniejsza uwaga w całej tej dyskusji - o tym niemetabolizowaniu mówią przecież wszyscy. 

dlatego chce pogadać z wetką, jak będzie okazja - ona jest w ogóle typ wyjaśniający zawsze, dużo i dogłębnie, więc jak będziemy mieć czas, to mam nadzieję dobrze zapamiętać, co mówi....

Link to comment
Share on other sites

Jeśli chodzi o kota, to nie wiem czy Twój wet zwrócił Ci uwagę, Dcz, w sklepach też tego nie mówią, kota należy kropić co dwa tygodnie fipronilem. Jego przyswajanie u kota jest gorsze i szybciej spada stężenie. Były robione badania przez niezależne laboratoria. Wymuszono na producentach zmianę w ulotkach i rejestracji, ale oczywiście nikt się tym nie chwali, więc jak sprzedawca czy wet nie przegląda ulotek to nawet nie wie. A są produkty które u kota działają tylko tydzień. U rodziców kot kleszcze łapie ale odkąd kropię go co dwa tygodnie to jest tego znacznie mniej.
Nawiasem mówiąc chyba zakończę mój test z odstraszaczem - po wczorajszym spacerze znalazłam dwa kleszcze, które równo sobie maszerowały po psie. Chociaż z tego co słyszałam od znajomych to i tak nadal jest to bardzo dobry wynik. Skoczę do weta i chyba wrócę do advantixa - u mojej sprawdzał się w zeszłym roku bardzo dobrze. Jakoś nie umiem się przekonać do tych tabletek - wolę postawić na repelenty

Link to comment
Share on other sites

Akirka86, dzieki, nie wiedziałam o kotekach, że tak kiepsko się rozprowadza na skórze preparat, zwiększe częstotliwość, usunąć z kota kleszcze jest problematyczne, zawsze zostaje ślad w postaci dużego odczynu, i kulka i łysa plama, koty mają twardą skórę i kleszcze się dlużej przebijaja i trudniej się je wyciąga. :(

 

Gryf80, ciekawa jestem jak to będzie u Twojego psiaka, u nas obyło się bez sensacji, po podaniu żadnych efektów ubocznych, efekt zabijania kleszczy już na drugi dzień, jestem zadowolona jedyny minus to brak pełnej informacji o działaniu na zdrowie psa. Mieszkam w lubelskim i kleszczy pod dostatkiem, powinnaś byc zadowolona. Tylko podaj psu całą tabletke nie krusz podobno to istotne ale niewiem dlaczego, przeciez pies i tak ją pogryzie :/

Link to comment
Share on other sites

Wydawało mi się, że producent określa bravecto jako tabletki do rozgryzania i żucia?
Co do kotów - mój wet twierdzi, że o ile z psami jest kiepsko jeśli chodzi o naprawdę skuteczny preparat, to w przypadku kotów sytuacja jest beznadziejna. I to by się mniejwięcej zgadzało...

Link to comment
Share on other sites

czemu u kotów beznadziejna-powiedziałabym ze nawet dużo lepsza-na rynku masz preparat do zakraplania na skórę "na wszystko"-robaki w środku i te na skórze(Broadline sie nazywa).

a mój pies wszystkie tabsy łyka.on tak ma

Link to comment
Share on other sites

Wydawało mi się, że producent określa bravecto jako tabletki do rozgryzania i żucia?
Co do kotów - mój wet twierdzi, że o ile z psami jest kiepsko jeśli chodzi o naprawdę skuteczny preparat, to w przypadku kotów sytuacja jest beznadziejna. I to by się mniejwięcej zgadzało...

 

W ulotce jest napisane nie rozkruszać podać w całości, koty na szczęscie nie chorują na babesziozę

Link to comment
Share on other sites

Rynek jest szeroki w przypadku kotów, to się zgadza i jest mnóstwo preparatów spot-on na różnego rodzaju bolączki, ale jeśli chodzi o substancje przeciw kleszczom to dużego wyboru nie ma. Broadline jest bardzo wygodny i ma chyba najdłuższe działanie na kleszcze, u rodziców u kotki jakiś czas go stosowałam, ale niestety tam jest inwazja tęgoryjca i nie dawał sobie z nią rady (prawdę mówiąc jedyne, co działa to premix dla świń na robaki - byłam przerażona pomysłem weta, ale wypróbowaliśmy wtedy juz wszystko bez efektów), musiałam zrezygnować, a szkoda bardzo.
Hmm, czyli nam nie wolno tabletki kruszyć, ale pies pogryźć może?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...