Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Witamy serdecznie wszystkich u Pomyłki :)

 

Pomyłka, bo tak właśnie została nazwa przez swoich właścicieli sunia w typie owczarka niemieckiego, która nieodebrana z hotelu teraz czeka na nowy dom. Jest bardzo grzeczną, ułożoną i PIĘKNĄ suczką. Ma około 6 lat. Jej Pan rzekomo zachorował i właśnie dlatego teraz szuka nowych właścicieli, którzy pokochają ją już na całe życie.

 

Tutaj cały opis Pomyłki:

Pomyłka (imię z domu) to piękna, dość duża suczka w typie długowłosego owczarka niemieckiego - waży 30 kg, ma 54 cm w kłębie. Sunia nieodebrana z hotelu, powodem była choroba właściciela... Pomyłka to bardzo grzeczna, ułożona sunia. Jest zapatrzona w swojego nowego opiekuna, już po kilku spacerach nie chce go opuszczać na krok, a kiedy to ma miejsce to zaczyna za nim szczekać. Na smyczy dość mocno ciągnie, ale reaguje na korekty, więc trzeba będzie tylko nad tym trochę popracować. Potrafi wykonywać komendę siad. Z innymi psami dogaduje się różnie, raczej trzeba zachować ostrożność, powinna być jednym psem w domu. Pomyłka nie domaga się sama uwagi, ale kiedy opiekun zaczyna ją głaskać to widać, że sprawia jej to dużą radość. Ma piękną długą sierść, która będzie wymagała regularnego szczotkowania. Niestety widać, że powoli zaczynają się problemy ze stawami Pomyłki, póki co tylko lekko utyka (co jakiś czas) na łapkę, ale nowi właściciele będą musieli być przygotowani na to, że suczka będzie musiała regularnie zażywać tabletki.

 

Kontakt do opiekuna:

668 452 677, [email protected]

 

A tak wygląda Pomyłka:

 

IMG_4771.JPG

 

IMG_4773.JPG

 

IMG_4776.JPG

 

IMG_4777.JPG

 

IMG_4779.JPG

 

Cały album ze zdjęciami:

https://picasaweb.google.com/118380588009733343934/PomyKa705146Lat30Kg54Cm12092014RMarcinKabza?noredirect=1#

Posted

i dla Pomyłki, tak jak u Frytki zawsze mogę zrobić nowe :)

 

PS wstawianie tych banerków coś idzie mi na trzy razy...bo za pierwszym nie chcą wejść! więc podobnie może być w sygnaturze - jak coś próbuj kilka razy :P

 

pomy%25C5%2582ka.png

 

pomy%25C5%2582ka2.png

Posted

Dzisiaj Pomyłka udała się na spacerek w towarzystwie Frytki i Maxa na Borki. Bardzo mocno ciągnęła dzisiaj dziewczyna na smyczy, chyba była niewybiegana. Zauważyliśmy, że ciągnięcie potęguje też to, że Pomyłka nie zawsze idzie pierwsza. Na Borkach trochę pobrodziła sobie w wodzie. Na spacerku oglądała się i cały czas kontrolowała, czy całe stado idzie z nią. Kiedy dotarliśmy na Borki Pani Ania zadzwoniła, że przyjechali ludzie zainteresowani sunią, także musieliśmy się zbierać z powrotem do schroniska. Państwo wydawali się bardzo mili i konkretni ale ewidentnie dla nich problemem był wiek Pomyłki, a może nie tyle wiek co jej stawy z którymi ma malutkie problemy. Także Państwo powiedzieli, że muszą sprawę jeszcze przemyśleć i w razie czego będą się odzywać :) Mam też kilka zdjęć ze spacerku :)

 

IMG_4819.JPG

 

IMG_4815.JPG

 

IMG_4814.JPG

Posted

Czy sprawdzacie domy dla psów ?Czy decyduje tylko wrazenie jakie robią chętni do adopcji ?

Jesli problem ze stawami jest przeszkodą, to mocno bym sie zastanowiła nad wydaniem suni. Kazdy owczarek wczesniej czy później takie problemy moze miec...

Posted

Czy sprawdzacie domy dla psów ?Czy decyduje tylko wrazenie jakie robią chętni do adopcji ?

Jesli problem ze stawami jest przeszkodą, to mocno bym sie zastanowiła nad wydaniem suni. Kazdy owczarek wczesniej czy później takie problemy moze miec...

 

Czasem domy sprawdzane są przed adopcją, a zawsze po adopcji.

Problem stawów dla Państwa jest tylko przeszkodą dlatego, że niedawno stracili swojego psiaka... A nie dlatego, że przeraża ich wizja opłat z tym związanych itd.

Poza tym co więcej możemy sprawdzić na wizycie przedadopcyjnej niż podczas tego wspólnego godzinnego spaceru w schronisku?

Posted

Ale przecież na stawy pies nie umrze,to nie rozumiem co tu ma do rzeczy odejście ich pieska.

 

Myślę,że gdyby ich zauroczyła,nie musieliby się zastanawiać.

 

No ale ludzie są różni,może potrzebują czasu na zastanowienie się.

Posted

Był dla mnie wszystkim.

Od kiedy ujrzałam go po raz pierwszy, stał się dla mnie bytem, który jest najważniejszy.

Był powietrzem, jedzeniem, wolnością.

BYŁ powodem, dla którego wstawałam rano, w dzień byłam na zawołanie, a nocą czuwałam nad jego snem.

BYŁ, a ja byłam dla niego...

 

 

6 wspólnych lat minęło, jak jeden dzień. W sercu była pewność, że tak będzie zawsze. Ja i ON. Pies i jego pan...przyjaciele na całe życie...

 

To był pochmurny poranek. Dzień jednak nie zapowiadał niczego złego. Ot początek jesieni, koniec kolejnego lata. Ten dzień jednak zostanie w moim sercu już na zawsze. Przyjechaliśmy do miejsca, które pachniało strachem, zniechęceniem, porzuceniem...pachniało setką obcych psów i tysiącem złych wspomnień. Nie widziałam ich, ale czułam setki oczu patrzących i wyczekujących na to, co się stanie. Nie rozumiałam tego.

Małe pomieszczenie, przytulne, ale malutkie. Obce. Zapachy też były obce, nieznane. Nic nie było znajome, tylko ręka pana, która gładziła po głowie, tylko jego głos, który mówił cicho – przepraszam. Wtuliłam głowę w jego rękę, instynktownie bojąc się ją opuścić choćby na sekundę. Wiedziałam, że jak do tego dojdzie, to stanie się coś strasznego. Jednak pan sam cofnął dłoń. Nie spojrzał mi w oczy, odwrócił wzrok, a ja nagle, nie wiedząc nawet dlaczego zostałam sama, a przede mną zamknęła się krata. I w uszach rozbrzmiewała tylko ostatnia wypowiedziana komenda – zostań! Zostań...

 

Zostań...rozbrzmiewało w mej głowie kolejne dni. Wiec zostałam, czekałam..przecież następstwem po ZOSTAŃ, jest DO MNIE, albo NO CHODŹ...następstwem jest powitanie, radosne chwile...

Ale on nie wracał. Dnie i noce, jak jedna chwila przemijały bezpowrotnie, a on nie wracał!

Inni ludzie, inne głosy, spacery, jedzenie..NIE..to nie to! Nie tego potrzebuje! Gdzie jest mój przyjaciel? Gdzie jest ten, dla którego żyłam 6 lat?

Samotność...po raz pierwszy uderzyła pewnej nocy. Zimno się wkradło w futro i serce, zmroziło ogon...samotność, tęsknota...i już wiedziałam, wiedziałam dlaczego setki oczu patrzyło...

 

On nie wróci szeptał rozum, zostawił Cię...

choć serce nie chce w to uwierzyć, to już wiem, że to prawda...Ten dla którego żyłam, zostawił, porzucił...zapomniał...

 

Nazywał mnie Pomyłką. Paradoksalnie, bo zawsze powtarzał, że jestem dobrem, które go spotkało... a teraz go nie ma. Zostało tylko imię; Pomyłka...oto czym teraz jestem. Błędem ludzkiego rozumowania...bez celu, bez przyjaciela...

Samotność...brak ludzkiego cienia u boku...to najgorsza z kar, tym bardziej, jak jest się niewinnym.

 

 

  • Upvote 1
Posted

Był dla mnie wszystkim.

Od kiedy ujrzałam go po raz pierwszy, stał się dla mnie bytem, który jest najważniejszy.

Był powietrzem, jedzeniem, wolnością.

BYŁ powodem, dla którego wstawałam rano, w dzień byłam na zawołanie, a nocą czuwałam nad jego snem.

BYŁ, a ja byłam dla niego...

 

 

6 wspólnych lat minęło, jak jeden dzień. W sercu była pewność, że tak będzie zawsze. Ja i ON. Pies i jego pan...przyjaciele na całe życie...

 

To był pochmurny poranek. Dzień jednak nie zapowiadał niczego złego. Ot początek jesieni, koniec kolejnego lata. Ten dzień jednak zostanie w moim sercu już na zawsze. Przyjechaliśmy do miejsca, które pachniało strachem, zniechęceniem, porzuceniem...pachniało setką obcych psów i tysiącem złych wspomnień. Nie widziałam ich, ale czułam setki oczu patrzących i wyczekujących na to, co się stanie. Nie rozumiałam tego.

Małe pomieszczenie, przytulne, ale malutkie. Obce. Zapachy też były obce, nieznane. Nic nie było znajome, tylko ręka pana, która gładziła po głowie, tylko jego głos, który mówił cicho – przepraszam. Wtuliłam głowę w jego rękę, instynktownie bojąc się ją opuścić choćby na sekundę. Wiedziałam, że jak do tego dojdzie, to stanie się coś strasznego. Jednak pan sam cofnął dłoń. Nie spojrzał mi w oczy, odwrócił wzrok, a ja nagle, nie wiedząc nawet dlaczego zostałam sama, a przede mną zamknęła się krata. I w uszach rozbrzmiewała tylko ostatnia wypowiedziana komenda – zostań! Zostań...

 

Zostań...rozbrzmiewało w mej głowie kolejne dni. Wiec zostałam, czekałam..przecież następstwem po ZOSTAŃ, jest DO MNIE, albo NO CHODŹ...następstwem jest powitanie, radosne chwile...

Ale on nie wracał. Dnie i noce, jak jedna chwila przemijały bezpowrotnie, a on nie wracał!

Inni ludzie, inne głosy, spacery, jedzenie..NIE..to nie to! Nie tego potrzebuje! Gdzie jest mój przyjaciel? Gdzie jest ten, dla którego żyłam 6 lat?

Samotność...po raz pierwszy uderzyła pewnej nocy. Zimno się wkradło w futro i serce, zmroziło ogon...samotność, tęsknota...i już wiedziałam, wiedziałam dlaczego setki oczu patrzyło...

 

On nie wróci szeptał rozum, zostawił Cię...

choć serce nie chce w to uwierzyć, to już wiem, że to prawda...Ten dla którego żyłam, zostawił, porzucił...zapomniał...

 

Nazywał mnie Pomyłką. Paradoksalnie, bo zawsze powtarzał, że jestem dobrem, które go spotkało... a teraz go nie ma. Zostało tylko imię; Pomyłka...oto czym teraz jestem. Błędem ludzkiego rozumowania...bez celu, bez przyjaciela...

Samotność...brak ludzkiego cienia u boku...to najgorsza z kar, tym bardziej, jak jest się niewinnym.

:(

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...