Jump to content
Dogomania

Kanon, duży psiak znalazł swój idealny domek (idealnie duży ;) )


kicia1616

Recommended Posts

Dziękuję za firmówkę i banerki :)

Kanon w sobotę był na samotnym spacerku ze mną, pochodziliśmy trochę po parku i po mieście. Spacer był cudny, przynajmniej dla mnie bez szarpania, ciągnięcia i wyrywania mi ręki ;) Potem poszliśmy do schroniska i spędziliśmy tam resztę wolontariatu. Kanon został wygłaskany przeze mnie jak i przez większość przechodzących (reszta się go bała ;) ) Powtórzyliśmy komendy siad, łapa i leżeć. I odkryliśmy, że Kanon nie do końca jest świadomy swojej długości, bo kiedy wchodziliśmy do schroniska dobił swoją małą pupą w drzwi, a potem do stolika którego się przestraszył :]

Link to comment
Share on other sites

Oczywiście zapomniałam zapytać, ale napisałam sobie karteczkę żeby jutro zapytać. Wczoraj Kanon poszedł pierwszy na spacer, z radością mnie przywitał i już przyzwyczaił się do nowego miejsca, nowych ludzi i nowych krat. Na spacer poszliśmy byłymi torami w towarzystwie Fary, Harrego i dwóch rudych olbrzymek w porównaniu do "mojej" kruszynki ;) Początkowo Kanon trochę ciągnął na smyczy, ale reagował na każdą korektę, na słowo stój. Potem chwilkę odpoczynku i Kanon pierwszy raz przyszedł do mnie po mizianki :iloveyou:  W drodze powrotnej smycz była przez większość czasu luźna, a po spacerku powtórzyliśmy komendy siad, łapa, leżeć i nawet udało mu się zrobić druga. Na imię też już częściej reaguje. Potem poszliśmy na wybieg, a że Kanon ma współtowarzyszkę na wybiegu to chwilkę z nimi zostałam sprawdzić jak na siebie reagują, właściwie to tak jakby się nie zauważali. Ale dając parówki jej Kanon nie zwracał na to uwagi i nie był o nic zazdrosny. Mam nadzieje, że chociaż jedzenia jej nie podkrada, bo z niej większa chudzina niż z niego była na pierwszym wspólnym spacerze :)

Link to comment
Share on other sites

Wczoraj na spacer poszliśmy w towarzystwie Harrego, któremu się nie spodobał i kilka razy kłapał na niego zębami. Kanon potem uciekał nawet gdy Harry tylko się odwracał w jego stronę. Przez cały dzień Kanona męczyły wymioty, mam tylko nadzieje, że to nie przez problemy z wątrobą które ostatnio się szerzą w schronisku. Po spacerze trochę poplątaliśmy się schronisku, powtórzyliśmy komendy, wyczesaliśmy się i pomizialiśmy się. Po za tym możliwe, że w czwartek Kanon będzie miał gościa, więc kciuki wskazane;)

 

Dziękujemy za zdjęcia:)

Link to comment
Share on other sites

Spotkanie przesunięte na środę i myślę, że to będzie formalność i czekanie na kastracje. Pani wydawała się bardzo konkretna, już wcześniej miała przygarniętego doga niemieckiego, ma dom z ogrodem. Pytała co ma ze sobą zabrać i o opłaty. I chcę się spotkać, porozmawiać jeszcze, a  to najważniejsze, ale kciuki nadal wskazane ;)

Link to comment
Share on other sites

Kciuki się przydały Państwo byli u Kanona, szkoda że się minęliśmy, bo jednak nie mogli przyjechać na umówioną godzinę. W każdym razie z relacji Pani Ani potwierdzam, że ludzie bardzo konkretni i zależy im na dobru psiaka. Gdyby nie to, że Państwo pracują jutro do 18 Kanon już dzisiaj pojechałby do domu. Ze względu na to, że mieszka z nimi jeszcze starsza kobieta poczekają do piątku, żeby spędzić z nim trochę czasu zanim zostawią go samego. Chłopak ponoć będzie mieć taki ogródek dla siebie jak u nas teren przed schroniskiem. A że pójdzie bez kastracji tylko na kupon będzie mnie czekać wizyta u niego.

Link to comment
Share on other sites

Kanon dzisiaj wybrał się na ostatni spacer (tak na 99% ostatni) w towarzystwie Harrego i Jadzi (?). Gdy  po niego poszłam dzisiaj chłopak się bardzo ucieszył, że wychodzi na spacer. Od Harrego oberwało mu się kilka razy przed czym uciekał, ale za to chciał się bawić ze spotkaną na spacerze Abrą. Na spacer wybraliśmy się do parku i ul. Grzegorzka, gdzie zwykle psiaki dostają wodę od mieszkańców. Kanon natomiast bał się podejść, dać się pogłaskać, chował się za mną i pytał swoimi wielkimi oczami czego ci ludzie chcą, przecież ich nie zna. Po spacerze pokręciliśmy się trochę po schronisku, powtórzyliśmy komendy, pozaczepialiśmy trochę Farę ;) Problem był z powrotem do boksu bo chłopak nie chciał wskoczyć, ale po małych namowach i moim wejściu do boksu wskoczył sam.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...