Hakita Posted June 23, 2007 Share Posted June 23, 2007 Halu, co się stało??? :placz: Nie rozumiem nic z tego wszystkiego...:placz: Było ok i nagle...:placz: :shake: Co się stało??? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
BIANKA1 Posted June 24, 2007 Share Posted June 24, 2007 Halu , jak się czujesz ? Jak suki , bardzo rozpaczają ? Biedna maleńka dziewczynka . Co powiedział lekarz ? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
beka Posted June 24, 2007 Share Posted June 24, 2007 Biedactwo (*).... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Hala Posted June 24, 2007 Author Share Posted June 24, 2007 jestem...to wszystko odbyło siętak szybko... Wychodzi na to, że one go zagłodziły. Lekarz nie powiedział tego wprost, ale tak to zrozumiałam. Kiedy byłam na ostatnim siku...chyba koło 20 szczeniak był chłodniejszy...ale to mi TZ powiedział, jak już do kkliniki jechałyśmy z Dragoniastą. Ja tego nie zauważyłąm. Ja sprawdzałam sukom cycki i każda miała porarm. I ja głupia sięcieszyłam, żę będzie jak bączek wyglądać. Rzeczywiscie, nie widziałam dawno aby ssał. :-( I kiedy Dragoniasta mi przywiozła koło 21.30 posłanie dla psów. Bo ja bałam sięo Shanie, bo często tak jak wam pisałąm leży na podłodze. To wtedy robiłyśmy sukom przeprowadzkę ze zwiniętego kocyka na posłanie od Dragoniastej. I wtedy Madga wzięła Shanię w ręce i się okazał że jest lejaca i chłodna. Reakcja była szybka... Dzięki że Dragonista wie gdzie należy jechać, bo ja sama nic bym nie zdziałała... Jak wariatki pojechałyśmy do kliniki i nas natychmiast przyjęto. Wterynarz działał szybko. I tu też jestem mu wdźięczna, że okazał tyle wyrozumienia i taktu. Maluszek dostał jakiś lek podskórnie i pierwszą porcję jedzenia. Ja kupiłam specjalne mleko w proszku. I szybko jechałyśmy do domu, gdzie czekała na niego już poduszka elektryczna w kartoniku... szybko go na nią położyłam. Była letnia, ale nie chciałam go przegrzać. Otulałam ją i masowałam zimne łapeczki. Przekąłdałam kilka razy ze strony na stronę..aby siegrzała. Patrzyłam jak oddycha z trudem. Masowałam każdą łapkę po kolei aby krążenie pobudzić. Masowałam ogonek...brzuszek i znowu na drugą stronędelikatnie...i znowu masowałąm. W tym czasie suki demolowały mi mieszkanie i wyły. Kiedy zobaczyłam, ż eShania z trudem otwiera pyszczek i chce łapać powietrze... przypomniałay mi sięwszystkie szczeniaki jakie miałam jakieś 20 - 25 lat temu... i wiedziałąm co to oznacza... Kiedy jej brzuszek przestał się podnosić, wpadłam w rozpacz i szukałam miejsca gdzie ma serduszko..chciałam zrobić masaż serca...I ta rozpacz...że ona nie chce jużtu wrócić. Do takich wspaniałych dwóch mam..które ją zagłodziły i do mnie cholernej opiekunki która nie zauważyła że szczenię jest głodne. Mam już dosyć. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tola Posted June 24, 2007 Share Posted June 24, 2007 A ja wczoraj nie zajrzałam, dopiero na watku Fryci przeczytałam co sie stało:oops: Halu - tak mi przykro:-( Trzymaj sie:glaszcze: Trudno zauwazyc takie rzeczy, malenstwo wtulone miedzy takie duze mamki. Nie rób sobie wyrzutów, robiłaś co mogłaś. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Hala Posted June 24, 2007 Author Share Posted June 24, 2007 suki zachowująsię co chwilę inaczej...kiedy siedzęprzy nich na podłodze mają takąpozycję jak na zdjećiu..kiedy odchodzę, biegają po mieszkaniu i lamentują. Nawet zdarzyła sie kuu w kuchni. [URL=http://imageshack.us][IMG]http://img171.imageshack.us/img171/4329/img2076wk1.jpg[/IMG][/URL] Shot at 1969-12-31 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
anula1959 Posted June 24, 2007 Share Posted June 24, 2007 Strasznie mie przykro Halu , nie obwiniaj się, takie rzeczy czasem trudno zauważyć. Biedny maluszek.........:-( , nie zdążył nacieszyć się światem...........:-( A suki lamentują bo szukają pewnie dziecka.......... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ellfica Posted June 24, 2007 Share Posted June 24, 2007 Halina nie obwiniaj się, byłam do początku tej sprawy i wiem, ile włożyłaś w nią serca i poświęcenia. Od początku najważniejsze dla Ciebie bylo dobro suk i Maleństwa (*) Czasami już tak jest, że takie małe, bezradne istotki nagle od nas odchodzą... i nic nie możemy na to poradzić... Jest mi strasznie przykro i proszę Cię bardzo, abyś była silna i tak wspaniała i opienkuńcza, jak dotychczas. Kochana niewielu z nas stać na takie poświęcenie jak Ciebie.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Aga76 Posted June 24, 2007 Share Posted June 24, 2007 Shaniu, bądź szczęśliwa za TM [IMG]http://images14.fotosik.pl/70/97a2645e40dc1558.jpg[/IMG] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Hala Posted June 24, 2007 Author Share Posted June 24, 2007 dzwoniłam do weta który miał suki sterylizować. Powiedział, że najlepiej przywieźć je razem za dwa tygodnie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Hala Posted June 24, 2007 Author Share Posted June 24, 2007 i wążna obserwacja...Carmen skacze na klamki i sobie drzwi otwiera. Wczoraj jak z Dragoniastą przyjechałyśm yz kliniki, to posłżyśmy z maleństwem do sypialni, tam na nią czekał kartonik z podusią. I suki to zobaczyły. No i do tej pory chodzą pod drzwiami i szukają. A Carmen skoczył na klamkę i otwarła drzwi. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Czaka Posted June 24, 2007 Share Posted June 24, 2007 Halu nie obwiniaj się! Podejrzewam , że gdyby malutka była zdrowa, to by do tego nie doszło. Często bywa, że szczeniorki mają wady wrodzone, których nie widać gołym okiem i nie jesteśmy im w stanie pomóc. Ja ten temat przerabiałam jakiś miesiąc temu. Moja tymczasowa suka urodziła siedem szczeniąt i po tygodniu okazało się, że nie jesteśmy w stanie uratować najmniejszej. Też robiliśmy wszystko i niestety klapa. To wspaniale, że suki są teraz u ciebie, możesz je pogłaskać, przytulić. Pomyśl jak one by się czuły gdyby siedziały zamknięte w schroniskowym kojcu z nieżywym maluchem. Trzymaj się, jesteśmy przekonani, że zrobiłaś wszystko co można było zrobić! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AMIGA Posted June 24, 2007 Share Posted June 24, 2007 Halu, nie obwiniaj sie! Przecież gdybyś widziała, że coś jest nie tak, to nie patrzyłabys obojętnie! Nie wiadomo nawet, czy maluszek nie był biedaczek chory, skoro i jedna sunia i potem druga miała pokarm, a biedak nie ssał:shake: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AMIGA Posted June 24, 2007 Share Posted June 24, 2007 [quote name='Romek-Zamość']Halu nie obwiniaj się! Podejrzewam , że gdyby malutka była zdrowa, to by do tego nie doszło. Często bywa, że szczeniorki mają wady wrodzone, których nie widać gołym okiem i nie jesteśmy im w stanie pomóc. Ja ten temat przerabiałam jakiś miesiąc temu. Moja tymczasowa suka urodziła siedem szczeniąt i po tygodniu okazało się, że nie jesteśmy w stanie uratować najmniejszej. Też robiliśmy wszystko i niestety klapa. To wspaniale, że suki są teraz u ciebie, możesz je pogłaskać, przytulić. Pomyśl jak one by się czuły gdyby siedziały zamknięte w schroniskowym kojcu z nieżywym maluchem. Trzymaj się, jesteśmy przekonani, że zrobiłaś wszystko co można było zrobić![/quote] Pisaliśmy w tym samym czasie i mamy podobny tok myślenia. Nic dodać nic ująć!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Sielska Posted June 24, 2007 Share Posted June 24, 2007 Ojej:shake: Ale mi przykro!!! Biedny maluszek. Rzeczywiście musiał mieć jakieś wady wrodzone, tym bardziej,że nie wiadomo po jakim był ojcu. Mam nadzieję,że "mamuśki" dojdą do siebie po takiej traumie. Trzymam kciuki i pozdrawiam Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
BIANKA1 Posted June 24, 2007 Share Posted June 24, 2007 Halu . Prawdopodobnie maluch miał jakąś wadę wrodzoną . Samo urodzenie tylko jednego szczenięcia jest zastanawiające . Mojej znajomej suka zaszła w ciązę i nic nie było po niej widać . Aż do momentu porodu nie zorientowała się , że suka jest ciężarna , Niestety nie mogła urodzić szczeniecia i pojechali z nią do lekarza . Zrobiono suce cesarkę , i był tylko jeden maluszek , ale nie udało sie go uratować . Wet powiedział wtedy , że zwykle ciąża z jednym płodem tak się kończy . Ponoć ma na to wpływ budowa macicy suki , że jeden płód nie rozwija się prawidłowo . Nie ma w tym co sie stało Twojej winy . Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Hala Posted June 24, 2007 Author Share Posted June 24, 2007 Bardzo wam wszystkim dziękuję za wsparcie. Bo ja już tu z sukami odchodzę od zysłów...że co nie tak? Co mogłam lepiej? Co zaniedbałam... :shake: Czego nie zauważyłam... Wciaż te pytania. Co do Carmen to zauważyliśmy własnie że nie dosyć ,że skacze na klamki, to bieże je w pysk i tak drzwi otwiera. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
agusiazet Posted June 24, 2007 Share Posted June 24, 2007 Bardzo mi przykro mała psia dziewczynko!!! Śpij spokojnie [*] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Hala Posted June 24, 2007 Author Share Posted June 24, 2007 I Carmen stała sie teraz bardziej przytulasta...czasem do mnie przychodzi, patrzy mi w oczy i się przytula. A Olcia nadal autystyczna...kroczy tylko za Carmen i wyje. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Hala Posted June 24, 2007 Author Share Posted June 24, 2007 Carmen przyszła właśnie do mnie i zamerdała ogonem..nie wiem jak mam to interpretować. Olcia oczywiście za nią i wyje. :shake: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Sielska Posted June 24, 2007 Share Posted June 24, 2007 Znalazłam posta, że mały szczeniaczek wyrzucony w reklamówce na śmietnik potrzebuje mamki. Tylko nie wiem jak to wkleić tu. Może Mamuśki dały by radę zająć się maluchem? Tylko on jest w Łodzi. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Hala Posted June 24, 2007 Author Share Posted June 24, 2007 a jak nie dadzą? I znowu będzie piekło? Jak nie potrafiły jednego..co z innym? Na kim skupią sięgromy jak szczeniak zdechnie? Poza tym, ja jestem spłukana, nie mam kasy..na koncie może 40 zł... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
BIANKA1 Posted June 24, 2007 Share Posted June 24, 2007 Nie wiem co Ci doradzić . Ja kiedyś mojej kotce rozpaczającej po stracie kociaka przyniosłam obce kocie do domu i dałam jej do koszyka . Co prawda jej własne kocie było już duże i zostało wydane do nowego domu , ale kotka dostala jakiegoś amoku , Darła się , szukała po całym domu , dosłownie wyła . Przyniesione kocie było jeszcze ślepe i kotka zdurniała , ale opiekowała sie nim troskliwie . Może idz do weta , może potrzebne im jakieś wsparcie farmakologiczne . Nie mam pojęcia co zrobić , choć bardzo chcę Ci pomóc . Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
BIANKA1 Posted June 24, 2007 Share Posted June 24, 2007 Halu , zadzwoń do schronu , może jest jakis szczeniak . Nie musi być ślepy . Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Sielska Posted June 24, 2007 Share Posted June 24, 2007 Może warto byłoby spróbować. Tylko faktycznie z Łodzi do Poznania kawałek drogi jest. Suki może nie cierpiały by tak bardzo po stracie maluszka a i mały szczenaiczek miałby większe szanse na przeżycie. Nie wiem jak wkleić tutaj tamtego posta. Ale jest już na pierszej stronie bo napisałam też o Carmen i Olci na tamtym wątku. Kurcze gdybym mieszkała bliżej Was byłabym w stanie przewieźć malucha ,żeby chociaż zobaczyć czy suki by go zaakceptowały. Ale niestety mieszkam w Tychach a to daleko. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.