Jump to content
Dogomania

Pies uciekł z domu


PlumeQ

Recommended Posts

  • Replies 103
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Jak sobie teraz tak myślę to jestem kretynem, chciałem go odrazu zastąpić innym psem gdy się dowiedziałem że nie żyje.
Przez 2 lata był mi wierny a ja tak po prostu po jego śmierci chciałem innego psa, kretyn ze mnie..
Śmierć Tofika jest dla mnie ważną lekcją, wiem że już nigdy tego błędu nie popełnię, gdy będę chciał nowego psa (ze schroniska odpada, mama by się nie zgodziła), będę z nim wychodził tylko na smyczy, gdy pomyślę o tym żeby go puścić to sobie przywalę z pięści w twarz i otrzeźwieję, sam bym chętnie się pobił za to że przezemnie zginął niewinny pies (nie oszukując was w sobotę wieczorem poszedłem na dwór zobaczyć czy się gdzieś nie kręci, zobaczyłem że nie, wtedy wiedziałem że coś jest nie tak, byłem na siebie zły, przywaliłem dość mocno w ścianę że z dłoni trochę leciała mi krew), no chyba że pojedziemy do babci, wtedy piesek będzie biegał ze mną po gospodarstwie gdzie po ulicy rzadko jeżdżą samochody a dodatkowo nie spuszczę go z oczu, gdyby jakiemuś psiakowi miała by się znowu stać krzywda przez moją głupotę to bym tego psychicznie nie wytrzymał. Natomiast gdy będę dorosły i miał swój dom, chciałbym mieć 2 psy, jeden od szczeniaczka, natomiast drugi z schroniska (taki który najdłużej w nim przebywa), bo skoro przebywa tam najdłużej to ma pierwszeństwo do otrzymania domu.
Gdy mama się zgodzi na nowego psiaka, pewnie będę robił z nim to samo co z Tofikiem, będę go uczył tego samego, Tofik był pierwszym psem którego śmierć przeżyłem świadomie, dodatkowo strasznie go kochałem, dlatego zasługuje na szczególną pamięć. Nie wiem czemu tak szybko myślałem o nowym psie, chyba chciałem załatać tą dziurę w moim sercu, rozmyśliłem się, poczekam miesiąc, wtedy pomyślę o psie.. W telefonie zapisałem sobie w kalendarzu na 22 marca 2015 przypomnienie że tego dnia będzie rocznica śmierci Tofika, musiałem to zrobić bo mam słabą pamięć do dat.

Link to comment
Share on other sites

Jeżeli możecie zaglądajcie tutaj czasami, wiele wam zawdzięczam, gdyby nie wy pewnie zrobiłbym sobie jakąś krzywdę, podtrzymywaliście mnie na duchu od samego początku. Będę w tym temacie czasami coś pisał.

Zapomniałem dodać że na telefonie mam 5 filmików z jego udziałem których nigdy, przenigdy nie skasuję, jeden z tych filmików jest gdy Tofik miał jakieś 0,5 roku..

Edited by PlumeQ
Link to comment
Share on other sites

[quote name='sleepingbyday']ludzie, nie wiem, jak wy, ale ja nie urodziłam się z tą świadomością zaangażowanych psiarzy. moja pierwsza, ukochana, najmędrsza sucza na świecie latała po warszawskim osiedlu samopas, odprowadzała mnie do szkoły i szła w swoich sprawach gdzies tam. przez myśl mi nie przeszło, że powinno się inaczej, bo było tak, jak było zawsze u wszystkich dookoła. mało tego, 3 razy miała małe, nie że chcielismy, tylko z niedopatrzeń, ba, nawet kiedyś afterpill był dany, ale nie zadziałał. nikt nie pomyślał o uśpieniu ślepych miotów. no, ale to były czasy, że nie każdy chciał się chwalic psem, było ich o wiele mniej, wiec każdy szczenior znalazł dom bez problemu.

ba, ja się takich rzeczy, jak sterylizacja, nauczyłam po pierwszej adopcji z palucha. dali mi niewysterylizowaną sukę, z "kuponem" na darmową sterylkę. i co więcej, nie planowałam jej robić, bo to krzywda dla psa! dopiero jak pierwszej cieczki dostała, bardzo kłopotliwej (takze z pewnych względów rodzinnych), to się zdecydowałam. w tajemnicy wam nawet powiem, że KIEDYŚ NIE ZBIERALAM KUP PO PSIE! NAPRAWDĘ!!!

a podejmując na serio rozmowę z krytykantami plumq - pamiętajcie, ze sami też nie byliście kiedyś mądrzejsi. plumq ma 16 lat i wygląda na to, ze to jedna z pierwszych, jak nie pierwsza świadomie przeżywana śmierć i żałoba emocjonalnie ważnego dla niego członka rodziny. pisze chłopak o sobie i tym, co przezywa, bo tego potrzebuje.
na tym etapie nie ma żadnego niezdrowego egoizmu. taki się pojawi, jeśli kolejny pies będzie tak samo niezaopiekowany. przez niego, bo weźcie jeszcze pod uwagę rodzinę, która temat zlewała. sam on pisze, ze nie miał takiej wiedzy i ze ma wyrzuty sumienia. ile jeszcze przed wami ma się kajać? myślicie, ze może się czuc gorzej z tym, niż ze świadomością, że stracił przyjaciela? nie przebijecie tego.

pamietajcie też, że poprzednie psy były, jak plumq był jeszcze młodszy. wymagacie od dzieci takiej wiedzy, naprawdę? i wpływu na działania rodziny?


konia z rzędem temu, kto swoje dziecko będzie umial przeprowadzić przez taki emocjonalny ocean, bez dogadywania, ze egoistycznie sobie cierpi i że nie ma prawa. good luck!

nie zachowujcie sie jak emocjonalni i intelektualni faszyści. każdy się rozwija i uczy życia, nikt z was nie urodzil sie świadomym właścicielem psa, w dodatku wbrew nabytym zwyczajom rodziny i najbliższego otoczenia. nierealne![/QUOTE]

Nie chodzi o to żeby się kajał. Chłopak i tak jak na swój wiek jest dojrzały i jest świadomy swojego błędu (co jest godne pozazdroszczenia i poszanowanie, bo niewielu taki ludzi :cool2:)
Niestety człowiek uczy się na błędach on swoje zrozumiał i bardzo dobrze.
Nie nikt się nie urodził dojrzałym i świadomym właścicielem, ale sama przyznasz że z takim podejściem rodziny ( z pierwszych postów) to żaden pies nie ma szans tam długo przeżyć.
I Chłopie suuuper z Ciebie człowiek widać że kochasz zwierzaki :lol: tylko więcej odpowiedzialności ;)

Link to comment
Share on other sites

Zawsze wychowywałem się w towarzystwie zwierząt, gdy byłem mały mieliśmy kilka psów, później papugi, po przeprowadzce mieliśmy chomiki, teraz znów mieliśmy psa, całe swoje życie wychowywałem się w towarzystwie zwierząt, nawet gdy chodziłem do kolegów mieli psy, u babci psy, koty, wszędzie gdzie byłem miałem kontakt z zwierzętami, strasznie się do nich przywiązałem, u babci mam swojego kota, zawsze gdy się jakiś kot koci wraz z kuzynem mówimy "o, ten będzie mój" chociaż tak naprawdę do nas nie należą (ale do tego kota nic nie czuję, jest dla mnie jak zwykły kot u babci), gdy Tofik nie żyje pozostało mi 6 ptaszników, tylko że ich nie pogłaskam, nie pójdę z nimi na spacer.
Także gdyby jakiś pająk zdechł to bym nawet się nie smucił, poprostu wyrzucił bym zwłoki i powiedział "no cóż, zdarza się".

Link to comment
Share on other sites

Kolejny wieczór, znów płaczę.. Każdego wieczoru czuję się jakbym przeżywał reset, wszystkie emocje wracają.. Gdy wchodzę do kuchni odruchowo patrzę na stół, prawie ciągle Tofik na nim leżał i patrzył przez okno.. Teraz go tam nie widzę i już nigdy go tam nie zobaczę..

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Wasylek']Nie chodzi o to żeby się kajał. Chłopak i tak jak na swój wiek jest dojrzały i jest świadomy swojego błędu (co jest godne pozazdroszczenia i poszanowanie, bo niewielu taki ludzi :cool2:)
Niestety człowiek uczy się na błędach on swoje zrozumiał i bardzo dobrze.
Nie nikt się nie urodził dojrzałym i świadomym właścicielem, ale sama przyznasz że z takim podejściem rodziny ( z pierwszych postów) to żaden pies nie ma szans tam długo przeżyć.
I Chłopie suuuper z Ciebie człowiek widać że kochasz zwierzaki :lol: tylko więcej odpowiedzialności ;)[/QUOTE]

Naprawdę tak uważasz po lekturze postu, który cytuje poniżej?

[quote name='PlumeQ']Zawsze wychowywałem się w towarzystwie zwierząt, gdy byłem mały mieliśmy kilka psów, później papugi, po przeprowadzce mieliśmy chomiki, teraz znów mieliśmy psa, całe swoje życie wychowywałem się w towarzystwie zwierząt, nawet gdy chodziłem do kolegów mieli psy, u babci psy, koty, wszędzie gdzie byłem miałem kontakt z zwierzętami, strasznie się do nich przywiązałem, u babci mam swojego kota, zawsze gdy się jakiś kot koci wraz z kuzynem mówimy "o, ten będzie mój" chociaż tak naprawdę do nas nie należą (ale do tego kota nic nie czuję, jest dla mnie jak zwykły kot u babci), gdy Tofik nie żyje pozostało mi 6 ptaszników, tylko że ich nie pogłaskam, nie pójdę z nimi na spacer.
Także gdyby jakiś pająk zdechł to bym nawet się nie smucił, poprostu wyrzucił bym zwłoki i powiedział "no cóż, zdarza się".[/QUOTE]

Zmieniłam zdanie - daruj sobie posiadanie zwierząt.

Link to comment
Share on other sites

Dlaczego?
Tak naprawdę to koty u babci nie należą do nas, rozmawiamy sobie tylko tak z kuzynem, to tak jakbym powiedział że ten latający ptak jest mój, co oczywiście nie jest prawdą.
Zresztą pająk to pająk, nakarmisz go, zwilżysz torf a on do nie kieruje żadnych emocji w twoją stronę.
Nie wiem z czego to wywnioskowałaś, u babci zawsze są potrzebne koty (gospodarstwo), więc gdy ktoś ma na zbyciu kota ja go biorę i przywożę do babci, z kuzynem mówimy że są nasze, my dajemy im tylko imiona, ten kot nie należy do mnie, należy do mojej rodziny która mieszka na wsi. Natomiast jeśli stwierdziłaś to patrząc na to co napisałem o pająkach, to jest pająk, on chce tylko jeść i nic więcej, to nie jest zwierze do głaskania, gdybym jakiegoś pogłaskał pewnie byłbym ukąszony. Każda osoba posiadająca pająka/węża nie przywiązuje się do niego..
Proszę, wyjaśnij po czym to stwierdziłaś.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='LadyS']Naprawdę tak uważasz po lekturze postu, który cytuje poniżej?



Zmieniłam zdanie - daruj sobie posiadanie zwierząt.[/QUOTE]

Jak to pisałam nie było tego posta :roll:

PlumeQ, może inni mnie zjadą po tym poście ale ... [QUOTE]Zawsze wychowywałem się w towarzystwie zwierząt, gdy byłem mały mieliśmy kilka psów, później papugi, po przeprowadzce mieliśmy chomiki, teraz znów mieliśmy psa, całe swoje życie wychowywałem się w towarzystwie zwierząt, nawet gdy chodziłem do kolegów mieli psy, u babci psy, koty, wszędzie gdzie byłem miałem kontakt z zwierzętami, strasznie się do nich przywiązałem, u babci mam swojego kota, zawsze gdy się jakiś kot koci wraz z kuzynem mówimy "o, ten będzie mój" chociaż tak naprawdę do nas nie należą (ale do tego kota nic nie czuję, jest dla mnie jak zwykły kot u babci), gdy Tofik nie żyje pozostało mi 6 ptaszników, tylko że ich nie pogłaskam, nie pójdę z nimi na spacer.
Także gdyby jakiś pająk zdechł to bym nawet się nie smucił, poprostu wyrzucił bym zwłoki i powiedział "no cóż, zdarza się". [/QUOTE]
Myślę że .... no jakby to, żeby Cię nie urazić ... traktujesz zwierzęta przedmiotowo, przywiązałeś się do Twojego psa, ok . Wcześniej piszesz że lubisz zwierzęta, mnie się raczej wydaje że lubisz kiedy ktoś na ciebie zwraca uwagę, Twój pies na pewno to robił, pająki tego nie robią, koty babci też nie. Ja mam mini rozpacz jak "zdechnie" mi rybka (one też chcą 'tylko' jeść) albo jak umarł pies mojej babci ...


I [QUOTE]Nie wiem z czego to wywnioskowałaś, [I][U]u babci zawsze są potrzebne koty (gospodarstwo), więc gdy ktoś ma na zbyciu kota ja go biorę i przywożę do babci, z kuzynem mówimy że są nasze, my dajemy im tylko imiona[/U][/I], ten kot nie należy do mnie, należy do mojej rodziny która mieszka na wsi.[/QUOTE] A podobno jak coś się nazwie to się do tego przywiązuje ...
Przyczepię się do tego bo to moim zdaniem brak poszanowania dla tych kotów. I jak sądzę koty nie są kastrowane i pewnie po roku giną i potrzebne są następne :shake:

Link to comment
Share on other sites

Te koty mają już po kilka lat u babci i żyją..
Kurcze, spytaj się kogokolwiek czy płakał po tym jak mu zdechł pająk..
Nie lubię gdy ktoś zwraca na mnie uwagi, pająka nie mogę dotknąć, go pogłaskać itp. czyli nie przywiązuję się do nich..
Nigdy bym nie powiedział że zwierze to przedmiot, ale szczerze mówiąc cierpieć po śmierci pająka to jak cierpieć po śmierci muchy, z jednego kokonu wychodzi nawet 1500 młodych, nie wszystkie przeżywają, miałbym płakać za każdym pająkiem który nie dał sobie rady?

Link to comment
Share on other sites

U babci zawsze koty są bez imion, my jesteśmy młodzi to im dajemy imiona, gdyby ten kot należał do mnie to by był w moim domu, nie u babci.. Z resztą nowych kotów u babci nie potrzeba od jakiś 3 lat bo póki co nie ma żadnych poważniejszych chorób które kiedyś tak niszczyły kocie pokolenia.
Czyli ostatnio 3 lata temu przywieźliśmy do babci nowego kota, jemu dałem imię, teraz gdy się kocą żaden nie dostaje odemnie imiona, przecież to były tylko dziecięce zabawy (mówienie czyi kot jest czyi), tak naprawdę każdy bawił się z każdym kotem i nikt nie mówił że ten jest jego i że ma go zostawić, 3 lata temu miałem niecałe 13 lat, czyli wprawdzie byłem dzieckiem, chociaż teraz też jestem bo mając 16 lat nie jestem dorosły.
Ale proszę was, żeby stwierdzać że mam darować sobie posiadanie zwierząt po tym że nie tęsknię po martwym pająku? Nie wiem czy wiecie ale do takiego pająka zagląda się raz na 3 dni, zwilża mu się torf, daje pożywienie po czym zamyka się pojemnik i odstawia, aż do następnego karmienia..
Każdego dnia w tajlandii ludzie polują na ptaszniki i je smażą, dużo tajlandczyków ma psy, mimo to łapią pająki bo to jest przysmak, hodują je też po to żeby je później zjeść, też nie powinni posiadać zwierząt?
W ogóle jak można porównać psa do pająka? Pies ma uczucia, jest przywiązany do człowieka, natomiast pająk nie ma uczuć, gdyby mógł uciekł by z pojemnika a nawet by ukąsił, bo jest dzikim zwierzęciem..

Edited by PlumeQ
Link to comment
Share on other sites

[quote name='PlumeQ']Te koty mają już po kilka lat u babci i żyją..
[B]Kurcze, spytaj się kogokolwiek czy płakał po tym jak mu zdechł pająk..[/B]
Nie lubię gdy ktoś zwraca na mnie uwagi, pająka nie mogę dotknąć, go pogłaskać itp. czyli nie przywiązuję się do nich..
Nigdy bym nie powiedział że zwierze to przedmiot, ale szczerze mówiąc cierpieć po śmierci pająka to jak cierpieć po śmierci muchy, z jednego kokonu wychodzi nawet 1500 młodych, nie wszystkie przeżywają, miałbym płakać za każdym pająkiem który nie dał sobie rady?[/QUOTE]

Płakałam po pająku, który przez kilka miesięcy pomieszkiwał na moim parapecie. Zwykły krzyżak, któremu nie miałam sumienia zniszczyć sieci. I jak pewnego razu zobaczyłam go martwego, to było mi jak cholera przykro. Bo się do niego przywiązałam.

Twoje podejście do zwierząt jest przedmiotowe, nie powinieneś mieć kolejnego psa dopóki nie dorośniesz do tego. I tu nie chodzi o bycie "urodzonym" psiarzem, a o brak elementarnej wrażliwości.

Link to comment
Share on other sites

Pająki to prymitywne stworzenia, nie mają uczuć, mogą być jedynie pasją, między człowiekiem a pająkiem nie ma więzi emocjonalnej jak z psem.
Z psem człowiek się przywiązuje, pies jest wierny, a pająk nie.
Pająk może zdechnąć w każdej chwili, tak poprostu bez powodu, o pająka możesz dbać jak o skarb a on i tak może zdechnąć bez przyczyny, z psem tak nie jest.
Jestem zdziwiony tym co piszecie na temat pająków, nigdy bym nie przypuszczał że komuś może być smutno ze względu na śmierć pająka.
Teraz pewnie też jestem i sadystą bo hoduję karaczany które później daję pająkom do zjedzenia, tak?
Gdy widzę rannego ptaka i mu pomagam, wtedy też traktuję go przedmiotowo? Gdybym zwierzęta traktował przedmiotowo rannego ptaka bym ominął albo i mu wyrządził krzywdę, ale gdy widzę ranne zwierzę zawsze chcę mu pomóc..

Edited by PlumeQ
Link to comment
Share on other sites

Tu nie chodzi nawet o Twoje pająki tylko o ogolny stosunek do zwierzat. Rozczulasz sie nad swoim psem ale nie widzisz potrzeb innych zwierzat. Koty na wsi, co tam kotka rodzi co rujke (a ja myslalam ze Dogomania dziala przeciw bezmyslnemu rozmnazaniu zwierzat) . Ciagle mowisz jak Ci szkoda opisujesz swoj zal, ale nie wpadniesz na to ze mozesz pomagac inym zwierzetom, choc nie wiem czy to bedzie mialo sens bo to nie bedzie Twoje zwierze ...
Twoje zycie Ty robisz z nim co chcesz.

I wracajac do tematu kotow to warto poczytac o kastracji i o chorobach. Od trzech lat zaden nie zginal bo nia ma chorob ... Hahaha no prosze cie. Rocznie umiera tysiace kotow na koci katar, panleukopenie, kocia bialacze i inne. Najpierw powieksz wiedze zeby sie w tym temacie wypowiadac.
I wiem teraz pewnie gro osob na mnie skoczy z nozem bo przeciez chlopak przezywa zalobe, jednak dla mnie wnioskujac po stosunku do innych zwierzat ( nie nie chodzi mi tu o Twoje pajaki) Ty chcesz byc po prostu w centrum uwagi, na foru wylewaz zale (ktory ty jestes sam sobie winny) a wszyscy Cie pocieszaja, "niuniaja" Ci a Ty dalej swoje jak Ci smutno ... I w kolo Macieju

Link to comment
Share on other sites

Wyżej jeden post zedytowałem, koty się nie rozmnażają bo nie ma kocura, a w pobliżu żadnego nie ma, bo jakoś nigdy nie są w ciąży. Nie chcę zwrócić na siebie uwagi. Na gospodarstwie są potrzebne koty żeby tępić szkodniki, robią to, więc w czym problem?
Gdybym nie szanował zwierząt jak wspomniałem, ranne ptaki bym zostawiał, chudych psów bym nie dokarmiał. Z resztą gdyby te koty za młodości nie trafiły do babci zostały by po prostu zabite, bo wiem od kogo były brane.
Każdy po śmierci swojego przyjaciela potrzebuje pomocy, nie pisałem tego tematu po to żeby się z kimś kłócić na temat kotów, mój pies zaginął, nie wiedziałem co mam robić, gdy się okazało że został rozjechany potrzebowałem pomocy, nie chciałem wcale zwracać na siebie uwagi, chciałem dostać pieprzonej pomocy..
A reszta zwierząt, chomiki, papugi, ginęły śmiercią naturalną, nikt im krzywdy nie robił..
No i wiadomo, to jest oczywiste że zarejestrowałem się na forum tylko po to żeby świecić tutaj jak gwiazda.
Kotom u babci żyje się dobrze mają wszystkiego pod dostatkiem..
Jeżeli coś co napisałem uraziło was (chociaż wciąż nie jestem świadom co was zdenerwowało) to przepraszam bo tylko to mogę zrobić..

Edited by PlumeQ
Link to comment
Share on other sites

[quote name='PlumeQ']Wyżej jeden post zedytowałem, koty się nie rozmnażają bo nie ma kocura, a w pobliżu żadnego nie ma, bo jakoś nigdy nie są w ciąży. Nie chcę zwrócić na siebie uwagi. Na gospodarstwie są potrzebne koty żeby tępić szkodniki, robią to, więc w czym problem?
Gdybym nie szanował zwierząt jak wspomniałem, ranne ptaki bym zostawiał, chudych psów bym nie dokarmiał. Z resztą gdyby te koty za młodości nie trafiły do babci zostały by po prostu zabite, bo wiem od kogo były brane.
Każdy po śmierci swojego przyjaciela potrzebuje pomocy, nie pisałem tego tematu po to żeby się z kimś kłócić na temat kotów, mój pies zaginął, nie wiedziałem co mam robić, gdy się okazało że został rozjechany potrzebowałem pomocy, nie chciałem wcale zwracać na siebie uwagi, chciałem dostać pieprzonej pomocy..
A reszta zwierząt, chomiki, papugi, ginęły śmiercią naturalną, nikt im krzywdy nie robił..
No i wiadomo, to jest oczywiste że zarejestrowałem się na forum tylko po to żeby świecić tutaj jak gwiazda.
Kotom u babci żyje się dobrze mają wszystkiego pod dostatkiem..
Jeżeli coś co napisałem uraziło was (chociaż wciąż nie jestem świadom co was zdenerwowało) to przepraszam bo tylko to mogę zrobić..[/QUOTE]

idac twoim tokiem myslenia to pies jest po to aby szczekal ....a jakby te koty nie polowaly to co wtedy ...mam mieszane uczucia czytajac twoje posty najbardziej z tego wszystkiego zal mi psa ..

Link to comment
Share on other sites

Początkowo było mi Cię nawet szkoda, no w końcu straciłeś psa ale teraz już nie wiem co o Tobie myśleć... :thinkerg:
Litowanie się nad biednym stworzeniem jest normalną cechą ludzką , ale odpowiedzialność za to co oswoiliśmy to już coś innego

Link to comment
Share on other sites

[quote name='PlumeQ']Wyżej jeden post zedytowałem, koty się nie rozmnażają bo nie ma kocura, a w pobliżu żadnego nie ma, [/QUOTE]
Nawet nie wiesz ile kocur potrafi przejść do kotki w ruji ... :cool3:
No ale skoro to napisałeś [QUOTE] teraz gdy się kocą żaden nie dostaje odemnie imiona,[/QUOTE] no chyba coś tam musi jednak być na rzeczy ... nie ?

Link to comment
Share on other sites

Jedna kotka w te wakacje miała chyba 2 kocięta o ile dobrze pamiętam, bo często tam nie bywam. Koty zawsze miał wuja (mieszka z babcią), więc teraz też należą do niego.
Napisałem jakiś głupi post o kotach i teraz jestem uważany za sadystę, tak? Tofik nigdy nie był bity, zawsze miał wszystkiego pod dostatkiem, ja zawiniłem swoją głupotą wypuszczając go bez smyczy.
Wnioskujecie z tego że napisałem coś o kotach że nie powinienem posiadać zwierzęcia? Ja się na kotach nie znam, ale wiem że gospodarze zawsze potrzebowali koty, i tak jest do dzisiaj. Ja rzadko jestem u babci, nie wiem co się tam dzieje. W ogóle nawet nie wiem co jest złego w tym że mają koty, wciąż nie rozumiem co was tak bardzo zdenerwowało, albo jestem głupi, albo ślepy. Przecież ja tych kotów nie oswajałem, wuja mi opowiadał że kiedyś jakaś choroba zaatakowała koty i że z 10 kotów zrobiło się 0, teraz mają chyba 4 koty. Warto zaznaczyć że początkowo ludzie hodowali koty do ochrony zbóż przed myszami a psy do ochrony posesji, dla mnie pies to przyjaciel, kot też nim może zostać, aczkolwiek ja jestem bardziej przekonany do psów. Proszę abyście wyjaśnili mi co was tak zdenerwowało, może od dzieciństwa byłem źle uczony że koty powinny u gospodarzy myszy wyławiać?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='PlumeQ']Jedna kotka w te wakacje miała chyba 2 kocięta o ile dobrze pamiętam, bo często tam nie bywam. Koty zawsze miał wuja (mieszka z babcią), więc teraz też należą do niego.
Napisałem jakiś głupi post o kotach i teraz jestem uważany za sadystę, tak? Tofik nigdy nie był bity, zawsze miał wszystkiego pod dostatkiem, ja zawiniłem swoją głupotą wypuszczając go bez smyczy.
Wnioskujecie z tego że napisałem coś o kotach że nie powinienem posiadać zwierzęcia? Ja się na kotach nie znam, ale wiem że gospodarze zawsze potrzebowali koty, i tak jest do dzisiaj. Ja rzadko jestem u babci, nie wiem co się tam dzieje. W ogóle nawet nie wiem co jest złego w tym że mają koty, wciąż nie rozumiem co was tak bardzo zdenerwowało, albo jestem głupi, albo ślepy. Przecież ja tych kotów nie oswajałem, wuja mi opowiadał że kiedyś jakaś choroba zaatakowała koty i że z 10 kotów zrobiło się 0, teraz mają chyba 4 koty. Warto zaznaczyć że początkowo ludzie hodowali koty do ochrony zbóż przed myszami a psy do ochrony posesji, dla mnie pies to przyjaciel, kot też nim może zostać, aczkolwiek ja jestem bardziej przekonany do psów. Proszę abyście wyjaśnili mi co was tak zdenerwowało, może od dzieciństwa byłem źle uczony że koty powinny u gospodarzy myszy wyławiać?[/QUOTE]


Zdenerwowało ich to, że koty są niekastrowane ; ).

Link to comment
Share on other sites

Szczerze mówiąc, to ja też wolę psy, ale koty to też są stworzenia o które należy dbać i ich nie krzywdzić. Najważniejsza jest sterylizacja kotek i kastracja kocurów. Niestety na wsiach panuje wciąż ciemnogród i nowo narodzone kociaki i szczeniaki się morduje w różny sadystyczny sposób, np. topiąc.
Prawdę mówiąc, mam obawy, po tym co napisałeś, że u Twojej rodziny na wsi, też tak się dzieje :(.

I tylko nadzieja w takich młodych ludziach jak Ty, że w końcu to się zmieni ! Może przekonasz rodzinę i pozwolą Ci je wysterylizować ?

To, że nie ma kocura, to bzdura. Może w gospodarstwie nie ma, ale i tak w pobliżu bliżej czy dalej są kocury.



Ps. Co do pająków, to masz rację, że po nich nie płaczesz ;).

Link to comment
Share on other sites

Ja nie wiem może jestem jakaś dziwna, ale dla mnie to wygląda na nudzącego się 14latka :roll: jeśli tak nie jest to zaczynam się bać jak będzie wyglądać przyszłość...

Sorry piszecie tu że 16latek to dziecko, otóż nie to jest już młodzież i prawie pełnoletni człowiek. W tym wieku powinien już wiedzieć co jest dobre, a co złe. Dostrzegać zależność pies ucieka - trzeba go wychować lub 'zasmyczyć' jeśli jest oporny na wiedzę. itp.
Tak samo nie rozumiem jak można pisać że jedno zwierze ma uczucia, a inne to tylko puste żrące, srające naczynie bez duszy i uczuć. Skąd w ludziach przekonanie że to czego nie rozumieją jest tylko ograniczonym bezmyślnym zombie... Znam osobiście 2 osoby które hodowały pająki, jeden tarantulke która mieszkała sobie na jego całym pokoju, która była oswojona i zawsze gdy kolega wracał do pokoju to w te pędy po podłodze zapierniczała zobaczyć co tam dobrego dostanie (naprawdę dziwny widok), drugi ptaszniki które żyły sobie w terrarium jednak były oswojone. Tak ludzie którzy hodują gady, płazy, stawonogi kochają swoje zwierzęta, leczą, dbają o nie i się przywiązują.
Piszesz że pies ci nagle nie padnie od tak, oj zdziwił byś się, zdziwił... Psy również chorują, nie wiesz o tym bo wszystkie padły w młodym wieku (który de facto wcale nie gwarantuje zdrowia). Pies choruje tak samo jak każde inne zwierze, w tym człowiek który też jest zwierzęciem.

Osobiście żadnego psa bym ci nie wydała, nie na tym twoim emocjonalnym etapie i świadomości jako właściciela psa. Twoje posty mnie praktycznie od początku przerażają, to w jaki sposób piszesz, to jak obwiniasz wszystkich w koło o śmierć psa... Tylko i wyłącznie wasza rodzina jest winna śmierci tego zwierzęcia.
Wredni sąsiedzi otwierali bramę? To nie była twoja brama, skoro zdarzyło się to raz, drugi, dziesiąty - wystarczyło zwyczajniej spa zapinać na smycz wracając z podwórka do domu. Pies kopulował? Zajebiście kolejne kundle do zabicia lub powolnego zdychania w przepełnionych schroniskach, samca nad którym się nie panuje należy wykastrować. Chorowałeś? Pech, nawet przy 40*C gorączce trzeba psa wyprowadzić za potrzebą, a nie wypuścić niech sobie samopas biega. Do puki będziesz miał takie podejście jakie masz to żadne zwierze wychodzące u ciebie nie przetrwa...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...