Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

[B]Rok się już kończy, rok się zaczyna,
otwórzmy więc nową butelkę wina
i razem wypijmy za nasze zdrowie,
aż się zakręci nam troszeczkę w głowie.
Szampańskiej zabawy, szalonych chwil,
udanego Sylwestra i Szczęśliwego Nowego Roku...[/B]

[B]Ewa z rodzinką[/B]

Posted

[B][COLOR=Purple]czeeść Kochani:)

dziękujemy Wszystkim za życzenia świąteczne, noworoczne
no i za imieninowe Barbórkowe:)

u nas tak sobie...
w weekend przed świętami ścięło mnie zapalenie oskrzeli, od razu 40 stopni gorączki i masakryczny kaszel...
i tak jeszcze mnie trzyma to choróbsko...
czasem to dycham tak, że tylko patrzeć, kiedy znajdę płuco na dywanie :|
antybiotyki wybrałam 2, a jeszcze nie jest dobrze... niby z oskrzelami już ok, ale ogólnie nie jest jeszcze fajnie... ciągle mnie stan podgorączkowy trzyma... już mam dość...
znowu muszę iść do lekarza...

a teraz jeszcze Mariusz się pochorował...
zaczyna też kasłać paskudnie... dzisiaj już leży... jutro do lekarza... podejrzewam, że też antybiotyk dostanie, no i zwolnienie lekarskie

na szczęście Zuzka zdrowa, chociaż biedna... bo dużo siedzi w domu - fakt, że z nami... no ale obojga nas się trzyma choróbsko, to spacery marne takie...
dopóki Mariusz się nie pochorował, to chociaż trochę na śniegu poszalała (oczywiście była totalna głupawka, jakby śnieg widziała pierwszy raz w życiu - szaleństwo na maxa)

a ja teraz muszę już chodzić do pracy, bo jest zamknięcie roku (jak to w księgowości), do tego płace, PITy, srity, ZUSy, srusy... i inne pierdoły...
2 tygodnie leżałam w wyrku, więcej już nie mogę...

jeszcze mi się wczoraj wieczorem wywalił zdalny dostęp do komputera pracowego i nie mogłam nic zrobić w domu ;(
musiałam dziś jechać przez całą W-wę do biura... przez mrozy i śniegi... :(
i siedzę sobie tu... ze stanem podgorączkowym... z zajefajnym kaszlem...
ale co mam zrobić... jak oleję sprawę, to ponad 300 ludzi nie dostanie jutro wypłaty :|

jednym słowem - do doopy

święta też były marne... powinnam w zasadzie zostać w łóżku, ale jakoś mi trochę lepiej było, więc się zwlokłam... bo u rodziców to chyba od ślubu nie byliśmy :| więc mi tak tęskno było... no i pojechaliśmy do Łodzi
no tyle, że święta sponsorował mój kaszel...

a sylwester jaki zarąbisty był! w łóżku - z kolejnym antybiotykiem
wstałam sobie tylko fajerwerki obejrzeć i z powrotem pod kołdrę
a Zuzka dostała niebieską pigułkę, żeby się nie bała... no i poszła sobie w końcu spać - choć wyjątkowo późno ją ścięło... ale na szczęście dzięki lekarstwu nie było dzikiej histerii i chowania się pod wszystkie meble trzęsąc tyłkiem
za to spacery w okresie sylwestrowym były takie, że zdążyła wyjść na siqu i już spierniczała do domu, a jadąc windą zgrzytała ząbkami ze strachu, bo ciągle strzelali...
ten nasz sucz to taka cykoria, że szkoda gadać...

no to tyle u nas w zasadzie :|
pomarudziłam sobie, wyżaliłam się... to wracam do roboty, bo już się pewnie naliczyła kolejna partia płac...

nie wiem, kiedy tu znowu zajrzę - musicie nam wybaczyć, że tak rzadko bywamy :|
jak już się uporam z zamknięciem roku i wszyscy zdrowi będziemy, to nadrobimy zaległości z fotkami

buziamy Wszystkich gorąco :)
i życzymy wiele szczęścia w Nowym Roku, no i zdrowia przede wszystkim :)


[/COLOR][/B]

Posted

[B][COLOR=DarkOrchid][COLOR=Purple]u nas to nadal żadna atrakcja - ja nadal zatyrana
akurat skorzystałam z okazji, bo mi się liczy coś tam w programie...

nadal dycham, choć już mniej...
ale nie mam kiedy wybrać się do lekarza...

zaglądnę jak się ogarnę czasowo z robotą

ściskamy - Zuzole :)[/COLOR]
[/COLOR][/B]

  • 2 weeks later...
  • 2 months later...
  • 4 weeks later...
Posted

[COLOR=Purple][B]witajcie ;)[/B][/COLOR]

[COLOR=Purple][B]no właśnie nigdzie się nie podziewamy...
po prostu totalnie nie mamy czasu
a ja to nawet ochotę do dogo zupełnie jakoś straciłam

generalnie u nas ok - zdrowi jesteśmy... ale Zuzka to tak prawie...
znaczy teraz już nieźle jest - nie pisałam wcześniej nawet

ZUza miała mały wypadek w samą Wielkanoc - wysiadaliśmy w Łodzi ze starego pociągu, a Zuzka boi się z nich wysiadać, bo jest za duża odległość między pociągiem a peronem... i do tego te strome ażurowe schodki... w dodatku raz kiedyś sobie nie wymierzyła odległości i prawie cała wpadła pod peron, no i teraz przy wysiadaniu ma okropnego stracha... chcieliśmy jej pomóc, zachęcić... no i jakoś wyskoczyła, ale... musiała chyba zawadzić łapą o te cholerne schodki, bo zerwała sobie 2 pazury w przedniej łapie :placz:łapa zakrwawiona, ona w szoku, ja w szoku, z bólu to nawet nic nie dała przy sobie zrobić... zawinęłam jakoś łapę w apaszkę, żeby nas do taksówki wpuścili i pojechaliśmy do naszej lecznicy (dobrze, że całodobowa i ze szpitalem)

no i Zuzka tam została, dostała głupiego jasia, znieczulenie... musieli zerwać całkiem te pazury
ja dostałam prawie rozstroju żołądka, wszystko mi w środku latało i o niczym innym nie mogłam myśleć
łapa wyglądała koszmarnie, Zuzka w lecznicy cała się trzęsła ze strachu... nawet nie chciała pójść z wetem do boksu, musiałam ją zaprowadzić...
na szczęście wszystko dobrze poszło i po dwóch godzinach mogliśmy ją odebrać

a potem co dzień... co dwa dni... na zmianę opatrunków, zastrzyki przeciwbólowe, antybiotyki... święta mieliśmy "super" :(
a Zuzka bidna skakała na 3 łapkach...

w dodatku jak wracaliśmy z Łodzi do W-wy po świętach, to znowu był stary pociąg - Zuzka nawet wsiąść nie chciała, zaparła się i koniec - musieliśmy ją wnosić - nie było łatwo... tak samo przy wysiadaniu... trzeba ją było podnieść, żeby łapami nie dotykała ziemi i wynieść, inaczej byśmy z nią nie wysiedli, została by w tym pociągu
generalnie to trauma na całe życie - nie ma mowy o normalnym jeżdżeniu starymi pociągami...

teraz to już jest nieźle, chodzi bez opatrunków, smarujemy specjalnym antybakteryjnym żelem na gojenie, a na dwór wychodzi w skarpetce (kupiłam jej parę sztuk takich dla dzieci:) ) i w buciku
pazury mogą podobno i do pół roku odrastać, więc na razie o fikaniu nie ma mowy - coś tam widać, że zaczyna odrastać, ale na razie to w większości goła miazga

[/B][/COLOR][COLOR=Purple][B]pani weterynarz tu w W-wie potem to już żartowała, że Zuzka miała lepiej niż niejedna kobieta - co dwa dni nowy bucik:) w sensie, że opatrunkowo-bandażowy[/B][/COLOR]
[COLOR=Purple][B]

a z dobrych wieści - znaleźliśmy swoje miejsce na ziemi :)
w sensie, że mieszkanie - ale takie w domku 4-rodzinnym, więc coś pomiędzy
nie jakieś wielkie, bo na takie nas nie stać, ale takie w sam raz
no i będzie mały ogródek, więc Zuzka będzie miała swój kawałek trawniczka:)
może za rok już tam będziemy mieszkać, jak się wszystko uda :)

no i to tyle w sumie...
fotek na razie nie mam...
ale może coś wykombinuję - w telefonie jakieś mam nie zgrane

ściskamy wszystkich mocno:)
[/B][/COLOR]

Posted

[quote name='Izabela124.']Dobrze, że z Zuzą już wszystko ok. Musiała niezłego stracha w was napędzić. Całuski przesyłam[/QUOTE]
[B][COLOR=Purple]no dobrze to jeszcze nie jest i jeszcze jakiś czas nie będzie... ale jest już lepiej niż było - na tyle, że Zuzka już nie kuśtyka
a stracha oj tak... napędziła nam... ale chyba sobie samej bardziej

[/COLOR][/B][quote name='sota36']jak dobrze, ze sie odezwalas!!!!![/QUOTE]
[B][COLOR=Purple]aa... tak pomyślałam, że może czas napisać, że żyjemy ;)[/COLOR][/B]
[B][COLOR=Purple]
[/COLOR][/B]

Posted

[FONT=Georgia][COLOR=Olive][B]biedna Zuzka :roll:
dobrze że goi się i oby jak najszybciej odrosły pazurki, mam też nadzieję że trauma z upływem czasu się zmniejszy

ślę uściski i pozdrowienia :loveu:[/B][/COLOR][/FONT]

Posted

[quote name='jonQuilla'][FONT=Georgia][COLOR=Olive][B]biedna Zuzka :roll:
dobrze że goi się i oby jak najszybciej odrosły pazurki, mam też nadzieję że trauma z upływem czasu się zmniejszy

ślę uściski i pozdrowienia :loveu:[/B][/COLOR][/FONT][/QUOTE]
[B][COLOR=Purple]no teraz to już ładnie się goi...
ale mieliśmy kiepski etap, bo zaczęło się to paprać pod opatrunkami...
do tego pozaparzała jej się łapka między paluchami...
pani weterynarz robiła Zuzce różne cuda z tą łapką... mydełkiem antybakteryjnym myła, smarowała czymś... no i potem już było dobrze :)

a znając Zuzkę... i jej strachliwość... obawiam się, że to niestety trauma do końca życia :-(
ona się nawet własnego cienia boi... a co tu mówić, po takich przeżyciach...

ściskamy Was również:)



cheritko - witajcie:)
zajrzymy w wolnej chwili :)
[/COLOR][/B]

Posted

[COLOR=Navy][B]:multi: Basieńka

Wycałuj i wymiziaj Zuzolka :calus:

A mieszkanko gdzie ?? Też w stolicy ??


Basiu ja sie Zuzce nie dziwie ...ja sama mam obawy wychodzić z wagonu jak są stare sklady ;/[/B][/COLOR]

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...