Jump to content
Dogomania

Zuza-kombinator i jej foto-pamiętniczek:) POWRÓCILIM :)


basia2202

Recommended Posts

Wydobrzeje i poszaleje :)

 

Koleżanka ze stowarzyszenia ma na dozywotnim DT sunię astkę , Teja ma 3 nóżki , bo raczysko tak jej tylną łapkę zjadło , ze to był jedyny ratunek , Teja potrafi pędzić jak przecinak po polach , lesie , nawet próbowała pływania :) , więc i Zuza da radę

Och... oby oby :)

 

Wiem, że psiaki radzą sobie z 3ma łapami, co prawda tym mniejszym pewnie łatwiej, bo lżejsze - ale gdyby Zuzia musiała mieć 3, to pewnie też by dała radę...

 

Póki co noga ładnie się goi i mamy nadzieję, że przeszczep się przyjmie.

Zuzia na pewno nadgarstek będzie miała sztywny - ale też mam nadzieję, że poszaleje jeszcze... że będzie mogła popływać - ona tak uwielbia pływać.

Latem jeździliśmy z nią nad takie bajoro niedaleko nas... (taki całkiem duży staw, nawet jakieś kąpieliska dla człowieków porobili niedawno) - rzucaliśmy jej na zmianę piłkę i pieniek z brzozy - no jak wariatka tak szalała:) uwielbia to! tak się potrafi nakręcić...
musi już naprawdę padać na pysk, żeby nie wskoczyła do wody kolejny raz :)

Mieliśmy w ogóle w tym roku podrzucić młodą do naszej znajomej w wakacje i pojechać gdzieś za granicę, gdzie jest cieplej niż u nas.
Ale biorąc pod uwagę okoliczności... że to mogą być Zuzi ostatnie wakacje (choć mam nadzieję, że nie - tfu tfu tfu) - to wszystko będzie dla niej.
Ona będzie miała super wakacje - jeśli tylko będzie mogła pojechać i pan doktor powie, że nie ma przeszkód ku temu.

Link to comment
Share on other sites

basiu, przeczytalam, jestem pełna podziwu dla was i dla waszej dzielnej księżniczki! oczywiście mam wielką gulę w gardle, przypomniało mi się, jak stawałam na rzęsach, by nasz lecterek zjadł cokolwiek...to wszystko jest takie trudne :( wiem co przeżywacie, wiem jak się człowiek czuje, gdy usłyszy, że ukochany pies ma raka, znam dobrze to uczucie, gdy nagle serce staje, kolana się uginają i to wrażenie, że świat się skończył po usłyszeniu "wyroku" :(

myślę jednak, że zuzia jest w dobrych rękach, z tego co piszesz jest pod bardzo profesjonalną opieką i da radę zwalczyć to wstrętne dziadostwo z waszą troskliwą pomocą. mocno trzymam za ślicznotkę kciuki!

 

och... księżniczka :) jak milusio :)

ja nigdy tak o Zuzi nie mówiłam :)

zawsze była naszą świneczką, prosiaczkiem, słoninką, pasztecikiem albo paproszkiem :)

a czasem jak była niedobra, to gadziną albo nawet pomiotem szatańskim :D

powiem jej jak się obudzi, jak tu cioteczki na nią mówią :)
może coś zakuma ;)

 

dzięki Aga za ciepłe słowa - bardzo się przydają w takich trudnych chwilach, podnoszą na duchu...

 

na szczęście Zuzia ma apetyt - na karmę to by pewnie miała długie zęby, ale kurczaczka to owszem zje z chęcią :)

no i leki muszę podawać podstępem - w wędlince - bo wrzucone do miski to spryciula potrafi wygrzebać i wypluć

i masz rację - jak się człowiek dowiaduje, to myśli, że usłyszał wyrok - też tak pomyślałam te 3,5 tyg. temu...

najpierw zaniemówiłam.... słuchałam tylko i nie dowierzałam... że jak to - moja Zuzia? to niemożliwe przecież...
przecież Zuzia jest pancernym psem...
potem mi się chciało wyć...
a potem zaczęłam pytać o wszystko (nie wiem nawet, czy wszystko wtedy zapamiętałam, co lekarka nasza mówiła...)

pomyślałam tylko "i co teraz?" - bałam się, że usłyszę, że trzeba Zuzię uśpić od razu... :|

potem przez 2 dni nie mogłam się na niczym skupić, w pracy praktycznie nic nie zrobiłam...

Zuzia śniła mi się w nocy, jak jest w klinice...
w ogóle różne scenariusze mi się śniły, co może się wydarzyć...
i jak na nią patrzyłam, to łzy napływały mi do oczu i serce pękało po kawałku

wtedy była chyba najbardziej wymiziana i wyprzytulana w całym jej życiu - choć nigdy nie żałowaliśmy jej czułości...

Teraz już mi trochę lepiej, bo wiem, że jest jakaś nadzieja...
Wszystko zależy od wyników biopsji - jeszcze ok. tygodnia musimy czekać i boję się, co usłyszę

 

dziękujemy za ciepłe słowa:)

mam nadzieję, że to raczysko pójdzie sobie won w cholerę i więcej nie wróci
 

Link to comment
Share on other sites

cześć Basiu :calus:

 

przeczytałam o Zuzu, biedna mała :(

faktycznie nadal wygląda jak szczeniaczek.

uściskaj ja ode mnie.

 

zajrzyj też do nas, buziaki i jestem pełna podziwu dla tego jak o nią walczycie!

Justyś!! witaj!!

tyle się nie słyszałyśmy...

cieszę się, że zajrzałaś

 

uściskam jutro - teraz śpi już :)

w ogóle uściskam od wszystkich cioteczek :)

 

i jakbym mogła nie walczyć...
gdzie ja bym znalazła drugą taką słoninkę...

 

buziaki!!! :)

zajrzymy a i owszem :)

nie wiedziałam, że też jeszcze tu zaglądasz...

 

a agaciaa bywa tu jeszcze?

się pozmieniało po latach trochę...

Link to comment
Share on other sites

durne to dogo....

jakieś dziwne zasady powprowadzane są...

 

napisałam posta, bo czym mi wyskakuje komunikat, że odpowiedź nie może być wysłana, bo została napisana za szybko :mellow:

eee?? :o

jak ja nie umiem wolniej... :mellow:

 

no i tak się niby nie dodało, że potem się okazuje, że ten sam post 6 razy się zapisał...

nie ogarniam!! :mellow:

 

teraz siedzę i to kasuję... :blink:

Link to comment
Share on other sites

po dzisiejszej wizycie u weta (a w zasadzie to już wczorajszej) - Zuzia ma już zdjęty opatrunek ze stópki - został teraz tylko sztywny opatrunek a la gips na całej nodze

 

stópka niestety wygląda koszmarnie (choć noga pod sztywnym opatrunkiem pewnie wygląda jeszcze gorzej)

Zuzanka mogłaby teraz wystąpić w filmie o zombiakach - z taką stopą...

odleżyny się porobiły i stąd taki wygląd

ale to podobno normalne.... stópka dojdzie do siebie - z drobną moją pomocą :)

Link to comment
Share on other sites

pamiętam tego słodziaka jak była mała :)

teraz w sumie też jest slodka tylko większa :kiss_2:

 

trzymam mocno kciuki, żeby wszystko ułożyło sie jak najlepiej i żeby Zuzanka jeszcze na niejedne wakacje w Wami pojechała.

 

jeszcze tu bywam, choć rzadzko bo czasu brakuje i ciągle cos się dzieje.

 

a z tarczycą to mam niezle przeboje, po ciąży miałam przełom i o mało się nie przekręciłam, a teraz mi się buja w tą i w tą, ciągle na lekach i czuje się paskudnie.

raz przytyje, zaraz schudne i tak w kółko.

Link to comment
Share on other sites

Bidulinka z tymi opatrunkami , ranami i kloszem ;) .

Na te odparzenia i odgniotki , to najlepiej jak wet poradzi  , ja po operacjach psikałam Octeniseptem ,ładnie odkaża i ładnie się potem goiło . Fotasy malizny są słodkie ...szkoda , ze to trwa tak krótko , a potem czas  już leci do przodu galopem .

Zuza jeszcze niejedne wakacje z wami będzie :) zobaczysz .

Co do Tejki , to nie pisałam w sensie , ze amputować łapkę , tylko , ze Tejucha już też miała nie żyć , ona miała tą nóżkę jak balon :( , wycięte ma z nawiązką do miednicy , też myśleli , ze na chwilę ją tylko maja , a Tejucha 2 rok szaleje :) , w 2014 we wrzesniu , pojechali nad morze , bo Teja morza jeszcze nie widziała :) .U mnie też była , wdrapała sie na 4 piętro :).

Zuzanka też da radę jeszcze długo :)

Link to comment
Share on other sites

tak szybko i krótko, bo spitalam zaraz do roboty (nieco później)

wczoraj po nocy łapka bardzo spuchła - po tym zdjętym opatrunku :(
dzwoniłam do lekarzy... do naszej pani doktor, do chirurga/ortopedy, do onkologa...
jakieś tam porady były, ale chirurg (a on jest guru) powiedział, że chce zobaczyć i żeby przyjechać do niego,
bo jak łapka będzie dłużej napuchnięta, to może się jakaś martwica zrobić

poza tym kazał w międzyczasie masować i lekko uciskać łapkę... a nasza pani doktor poleciła też chłodne okłady

 

psikać niczym na razie nie możemy bo na łapce są odleżyny, więc niczym mokrym nie pozwolili, żeby się nie paprało
póki co zasypałam jej stópkę Linomagiem i wygląda to lepiej

 

na szczęście jak dotarliśmy do weta, to po masowaniu stópka była już nieco mniejsza - chirurg powiedział, że teraz wygląda już nieźle
i nie będziemy jednak rozcinać sztywnego opatrunku - żeby masować po nocy i będzie ok.

więc taką mam nadzieję

 

dziś zmiana - mąż zostaje w domu z malutką - ja pędzę do roboty (a tak mi się nie chce... boszzzz....)

 

wieczorem wstawię Wam zdjęcie spuchniętego kulaska

 

dziś po nocy stópka spuchła znowu, ale znacznie mniej niż wczoraj, więc chyba będzie ok.

uściski i miłego dzionka dla wszystkich!!

 

a Zuzanka wysyła całusy!! :)

 

p.s. aaa... wczoraj zrobiliśmy też kontrolną krew - dzisiaj mają być wyniki - więc czekamy...

Link to comment
Share on other sites

krótka przerwa była... jak wróciłam do roboty, to ogarnąć się nie mogłam...

 

ale do rzeczy...
stópka już coraz lepsza - puchnie jeszcze po nocy, ale już coraz mniej - w sumie teraz to już nieznacznie
w porównaniu z tym co było po pierwszej nocy po zdjęciu opatrunku, to jak dzień do nocy :)

masowanie stópki i zimne okłady pomagają, więc super :)
odparzenia nadal się robią, bo miejscami jak chodzi albo wyciągnie jakoś inaczej nogę, to obciera ją o ten sztywny opatrunek

ale... wtykam waciki za sztywny opatrunek, żeby nie obcierało i nadal sypiemy Linomagiem - ładnie i szybko się goi, czyli że pomaga :)

 

wyniki krwi w sumie dobre
Zuzia ma podwyższone leukocyty, ale to podobno normalne po tak poważnej operacji i nie jest ich na tyle za dużo,
żeby się martwić, że coś się dzieje niepokojącego

erytrocyty są za to poniżej normy, ale minimalnie - onkolog powiedział, żeby się na razie nie martwić i będziemy monitorować
oznacza to małą anemię, ale to też normalne po długim zabiegu, rekonwalescencji i chemii
gdyby czerwone krwinki spadly dużo bardziej, to wtedy będziemy szukać innych przyczyn anemii, ale onkolog powiedział,
że powinno wszystko wrócić do normy, więc czekamy do środy - w środę 25/02 kolejna krew

 

przez poprzednie 2 wieczory Zuzia jak zasypiała to bardzo szybko oddychała, tak jakby sapała po ciężkim wysiłku, krótko tak i płytko...
zmartwiło mnie to, bo nigdy tak nie miała - nawet jak zasnęła i ją obudziłam, to też tak oddychała...

bałam się, że to może jakiś problem z oddychaniem albo serduszkiem (ale w ciągu dnia oddychała normalnie, a serduszko miała sprawdzane codziennie u weta)
na szczęście to minęło i dziś w nocy było już wszystko ok. - tym niemniej napisałam do weta, żeby mieć pewność, że nic się nie dzieje - czekam na odp.

 

poza tym Zuzia jest ogólnie taka spokojna, ale to podobno po chemii, b.dużo śpi

ogonek trochę merda, ale raczej jest taka wyciszona

ale plusem tego wszystkiego jest, że przestała kwękać w aucie, bo przed operacją potrafiła tak całą drogę, oszaleć było można :)
nie wiem, czy się więc zepsuła, czy naprawiła - ale tego nam akurat nie brakuje :)

teraz grzecznie siedzi, wygląda przez okno, albo nawet się kładzie i drzemie (bez gadania 8 razy!) :)
wcześniej to nie było normalne zachowanie... wcześniej 2 minuty z tyłkiem nie usiedziała, łaziła po bagażniku z jednej strony na drugą...

normalnie jak nie nasz pies!

 

z wieści zdrowotnych to chyba na razie tyle...

 

teraz w czwartek idziemy do ortopedy-chirurga, pewnie zdejmie już opatrunek

więc zobaczymy, jak nóżka się goi - pewnie będzie też chciał prześwietlić, więc powinniśmy też wiedzieć, co tam w środku się dzieje, czy ok wszystko

Link to comment
Share on other sites

pamiętam tego słodziaka jak była mała :)

teraz w sumie też jest slodka tylko większa :kiss_2:

 

trzymam mocno kciuki, żeby wszystko ułożyło sie jak najlepiej i żeby Zuzanka jeszcze na niejedne wakacje w Wami pojechała.

 

jeszcze tu bywam, choć rzadzko bo czasu brakuje i ciągle cos się dzieje.

 

a z tarczycą to mam niezle przeboje, po ciąży miałam przełom i o mało się nie przekręciłam, a teraz mi się buja w tą i w tą, ciągle na lekach i czuje się paskudnie.

raz przytyje, zaraz schudne i tak w kółko.

przyznaję, że słodka jest nadal :)

choć ma też fochy i pokazuje rogi czasem :D no... teraz po operacji to nie, ale przed a i owszem :)
a pamiętam czasy, jak mieszkaliśmy jeszcze w Łodzi, mąż już pracował w Wawie i przyjeżdżał w piątki na weekend...
to mała tak się cieszyła (a wtedy była małym srujdołkiem), że wieszała mu się zębami na dresach i tak wisiała...

i on chodził tak z takim "pasożytem" przy nodze :) :lol:

miałam gdzieś nawet zdjęcia, ale nie wiem gdzie są... trzeba by je odkopać :)

 

dziękuję bardzo za kciuki!

Zuzi przyda się każde wsparcie, zwłaszcza takie duchowe :)

 

u nas z czasem jak widzisz podobnie...
teraz z uwagi na Zuzię więcej pracuję w domu, dlatego też częściej jestem przy kompie

i tak pewnie do końca lutego jeszcze będzie

zobaczymy, czy uda mi się potem zaglądać w miarę regularnie

 

a zdrowiem swoim to mnie bardzo zmartwiłaś, Kochana! :(

strasznie źle się musiało dziać, skoro aż takie przejścia miałaś - przykro mi bardzo
ale cieszę się, że jest lepiej

jesteś pod stałą opieką lekarza, kontrolujesz to jakoś?

Link to comment
Share on other sites

Bidulinka z tymi opatrunkami , ranami i kloszem ;) .

Na te odparzenia i odgniotki , to najlepiej jak wet poradzi  , ja po operacjach psikałam Octeniseptem ,ładnie odkaża i ładnie się potem goiło . Fotasy malizny są słodkie ...szkoda , ze to trwa tak krótko , a potem czas  już leci do przodu galopem .

Zuza jeszcze niejedne wakacje z wami będzie :) zobaczysz .

Co do Tejki , to nie pisałam w sensie , ze amputować łapkę , tylko , ze Tejucha już też miała nie żyć , ona miała tą nóżkę jak balon :( , wycięte ma z nawiązką do miednicy , też myśleli , ze na chwilę ją tylko maja , a Tejucha 2 rok szaleje :) , w 2014 we wrzesniu , pojechali nad morze , bo Teja morza jeszcze nie widziała :) .U mnie też była , wdrapała sie na 4 piętro :).

Zuzanka też da radę jeszcze długo :)

Alu... to bardzo dobre wieści!! i pocieszające :)
aż mi to dodało sił i wiary, że i Zuzia z tego wyjdzie

ciągle oczywiście myślę realnie i wiem, co się może wydarzyć...

ale mam też nadzieję, że pokona to dziadostwo i więcej to to nie wróci

 

tak marzę, żeby jechać jeszcze ze słoniną nad morze... albo nad jeziorko jakieś... żeby mogła popływać, nacieszyć się plażą... :)

Link to comment
Share on other sites

Basiu , czekam y na wieści .

 

Po zabiegu nózia może puchnąć . Ludziom każe sie trzymać wyzej , z psiakiem tak sie nie da

tak też myślałam Alu... ale ta opuchlizna była tak wielka i okropnie wyglądała, że mimo wszystko się zmartwiłam

zresztą... teraz to już dmuchamy na zimne...

sprawdzamy wszystko, co nas niepokoi, czy na pewno to jest ok.

takie już nam chyba skrzywienie pozostanie...:|

Link to comment
Share on other sites

przyznaję, że słodka jest nadal :)

choć ma też fochy i pokazuje rogi czasem :D no... teraz po operacji to nie, ale przed a i owszem :)
a pamiętam czasy, jak mieszkaliśmy jeszcze w Łodzi, mąż już pracował w Wawie i przyjeżdżał w piątki na weekend...
to mała tak się cieszyła (a wtedy była małym srujdołkiem), że wieszała mu się zębami na dresach i tak wisiała...

i on chodził tak z takim "pasożytem" przy nodze :) :lol:

miałam gdzieś nawet zdjęcia, ale nie wiem gdzie są... trzeba by je odkopać :)

 

dziękuję bardzo za kciuki!

Zuzi przyda się każde wsparcie, zwłaszcza takie duchowe :)

 

u nas z czasem jak widzisz podobnie...
teraz z uwagi na Zuzię więcej pracuję w domu, dlatego też częściej jestem przy kompie

i tak pewnie do końca lutego jeszcze będzie

zobaczymy, czy uda mi się potem zaglądać w miarę regularnie

 

a zdrowiem swoim to mnie bardzo zmartwiłaś, Kochana! :(

strasznie źle się musiało dziać, skoro aż takie przejścia miałaś - przykro mi bardzo
ale cieszę się, że jest lepiej

jesteś pod stałą opieką lekarza, kontrolujesz to jakoś?

 jestem pod stałą kontrolą endokrynologa - teraz mam wizyte za 2 tyg. ciagle zazywam leki i różnie się po nich czuję... zazwyczaj gorzej niż lepiej, ale jakoś daję radę.

po ciąży zrobiła mi się przepuklina pępkowa - niestety do operacji... odkladałam ja w czasie i teraz też muszę bo muszę wyjaśnić sprawę z Kubulkiem.

 

a Zuzu niech się trzyma, Basiu jak znajdziesz chwilę to napisz mi na pw jaki jest koszt takiego zabiegu jaki Zuzka przechodziła.

suka rodziców miała nowotwór sutka w wieku 12 lat dostała, ale w Kielcach nie bylo możliwości nawet spróbować chemii bo wtedy jej tu nie dawali ale to bylo 5 lat temu.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...