Jump to content
Dogomania

sterylizacja-Już wszystko jest OK!


fridaoo

Recommended Posts

  • Replies 179
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Cavisia']Troszkę off - nie obawiasz się naprawdę 12 letniego dziecka puszczać samego z psem? A jak pies rzuci się na waszą suczkę, a twoje dziecko stanie mu na drodze?
A jak wyrwie smycz, ucieknie na ulicę, a twoje dziecko poleci za nią? I nie daj Bóg, ale wpadnie pod samochód?
Może to trochę czarne scenariusze, ale...[/quote]



Cavisia- a Twoim zdaniem jaki jest odpowiedni wiek dziecka do wychodzenia z psem? Przecież 12,13 lat to nie malutkie dziecko? Sama napisałaś, że Ty mogłaś od 14 roku życia. U mnie w domu to odkąd pamiętam- my(z siostrą)jako dzieciaki zawsze wychodziłyśmy same z psem.
Przecież nam- dorosłym może przydarzyć się dokładnie to samo?
To znaczy, że psina ma już cały dzień siedzieć w domu- bo dziecku może stać się złego?- Proszę Cię. To znaczyłoby, że w ogóle TYLKO dorośli powinni mieć psy, tak? Ja mam inne podejście do tego, i myślę, że teraz czy za 2 lata nic nie zmieni faktu- że to jest dziecko. A powiem Ci jeszcze, że czasem dzieci mogą czasem wykazać się bardziej zimną krwią od dorosłych w przypadkach zagrożenia.Także ja się nie obawiam, zresztą gdybym o tym tak myślała, to nigdy nie miałabym psa. Niestety.

Link to comment
Share on other sites

[quote]- że wina wszystkich wokół jak pies pogryzł[/quote]
Fridaoo wspominałas gdzies ze suka agresywna?

[quote]- że wina kierowcy jak dziecko wpadnie pod koła....[/quote]

Czesto jest to wina kierowcy. A 12 latki niekiedy same wychodza z domu i ne trzeba do tego psa.

I do sterylizacji to ja nie widze tu zadnego zwiazku ani z jednym ani z drugim.
Decyzja o podjeciu sterylizacji była według Fridaoo słuszna i nikt nie powinien jej oskarzac ze zrobiła źle. Zrobiłą tak jak uwazała za słuszne. A wyprowadzanie psa na spacery przed dzieci to juz chyba nie ten temat

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Cavisia']No nic, tylko, żeby potem nie było tak jak się słyszy:
- że wina wszystkich wokół jak pies pogryzł
- że wina kierowcy jak dziecko wpadnie pod koła....
Dla mnie to wielka nieodpowiedzialność[/quote]


No to zapytałm- jaki według Ciebie jest ODPOWIEDNI wiek dziecka do wyprowadzania psa.Cavisia- proszę, nie przesadzaj, ja nie mieszkam w ZOO, które jest oblegane przez groźne zwierzęta. Na litość- nie zarzucaj mi nieodpowiedzialności,że puszczam córkę z psem na dwór..
Chyba mocno jesteś przewrażliwiona na tym punkcie. Miliony ludzi mają dzieci i psy i nikt nie trzyma zwierzęcia w domu przez całe dnie- aż do pojawienia się dorosłej osoby. Co mam trzymać go pod kluczem, żeby zgniuśniał? Zastanów się. Ciekawa jestem czy Ty mając psy w domu i dzieci(jeśli je masz) też stosujesz, bądź będziesz stosować taki rygor- jeśli chodzi o wychodzenie z nim na dwór? Przepraszam- ale nie dogadamy się wogóle, jeżeli Ty masz takie podejście.
Ja uważam, że mamy zupełnie odmienne poglądy na niektóre sprawy, ale to na szczęście tylko forum, gdzie każdy ma prawo do przedstawiania swoich opinii- jasne, to jego prawo. Myślę, że skończmy tą zbędną dyskusję, bo ona do niczego nie prowadzi i wogóle nie w tym rzecz.

Link to comment
Share on other sites

U Fridy- bez szczególnych zmian, poza tym,że rana JESZCZE się nie wygoiła do końca, niewiem, mam wrażenie, że teraz bardzo powoli się to goi, to jeszcze gdzieś chyba o coś zachaczyła biegając czy już niewiem, bo wczoraj zauważyłam krew. Opuchlizna sromu zeszła, ale jakby tego było mało to w sobotę byliśmy u weta- ma zapalenie pochwy.Więc leczymy to czopkami. Ma taki biały wyciek- śluz, ale po tych czopkach już widać że mniej. Najpierw kazali mi robić płukanie pochwy nadmanganianem, ale po pierwszym razie odpuściłam, bo niedało rady jej tego robić, bardzo się broniła i wręcz jakby płakała. Dałam sobie z tym spokój, bo już nie mam sumienia jej w ten sposób męczyć, dlatego podaję jej czopki dopochwowo.
W sobotę wyjeżdżamy nad morze a tu jeszcze nie zagojone. No nic- chyba jej ściągnę ten kołnierz- wet powiedział, że na tym etapie już nie powinno się nic stać.Najwyżej dłużej będzie się goić, ale trudno. Dosyć już psina się wymęczyła w nim. Może ten inny klimat będzie jej sprzyjał i tam się szybciej zagoi. Bardzo to wszystko się ciągnie, a powiem szczerze,że myślałam,że szybciej to się skończy, ale taka widać uroda i chyba bardzo słaba odporność tej mojej suki.
No- to to chyba tyle.
pozdrawiam cieplutko.

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję.
A co do tych morskich kąpieli- to też pytałam weta, co zrobić, no bo przecież jechać nad morze i pozwolić suni się wykąpać? Powidział,że by kupić taki opatrunek w spray-u i przed taką kąpielą popsikać jej, żeby woda się nie dostała. Co o tym myślisz taks? Myślisz,że mogę tak zrobić?

Link to comment
Share on other sites

Lepiej unikac. Sól bedzie podrazniać, tam gdzie sie nie zagoiła, a spraym i tak dokładnie nie zabezpieczyc, bo sie szybko zetrze. Pozatym woda rozpulchnia tkanke, wiec tezn ie jest najlepiej a po morskiej kapieli musiałbys ja jeszcze moczyc w słodkiej wodzie. Lepiej unikać bo zamiast wypoczywac, bedziesz ganiać za lecznica.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='fridaoo']Nawet jeśli to jest mała- dosłownie taka 2 cm na 0,5 cm?
Tak się cieszyłam,że wreszcie poszaleje....[/quote]

A wiesz jak boli jak masz skaleczony palec i dotkniesz soli :razz:
JA nie widze tej rany, ale to wszystko chyba jeszcze swieze jak jej to namoknie, a jeszcze sama piszesz ze krew się gdzies pojawia. POzatym skoroma zapalenie pochwy, to jest podatna na infekcje, jak jej sie przypląta cos z morza to bedziesz szukac lecznic.

Link to comment
Share on other sites

No niestety myślę ,że z kąpieli trzeba zrezygnować. Żaden opatrunek takiej ranki nie zabezpieczy wystarczająco- woda morska będzie wnikać w głąb i może sie tam zbierać a to b. zła sytuacja (działanie soli, drobnoustroje...)
Pozostaje smyczka i brodzenie po brzegu:-(

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

[quote name='Mrzewinska']Owszem, udalo mi sie, tyle ze nie nazywalysmy w trakcie przekonywania wlascicielki podla kretynka. Traktowalysmy ja z szacunkiem - jak czlowieka, ktorego mozna sensownymi argumentami do czegos przekonac.
Zofia[/quote]
Właśnie i mnie się udało kogoś namówić na sterylizację suki, dla której przypadkowych szczeniąt musiałam znaleźć dobre domy (z sukcesem!). Użyłam sensownego argumentu - pokryję koszty zabiegu.

Znalazłam w sieci niemłody już artykuł dotyczący kastracji (wbrew tytułowi nie tylko wczesnej)[URL]http://www.vetpol.org.pl/ZW2006/2006_04_wczesna_kastracja.pdf[/URL]

Zadziwiająco odmienna treść od tej na VetSerwisie!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Belga']Zadziwiająco odmienna treść od tej na VetSerwisie![/quote]Bo niestety ten artykuł zawiera sporo nieścisłości... Stara się być przeglądem literatury - w większości obcojęzycznej, w znacznej mierze anglojęzycznej - na temat kastracji, ale autorzy nie zawsze wydają się zdawać sobie sprawę z niuansów językowych, które potrafią bardzo znacznie zmienić znaczenie tego, co jest na dany temat pisane. Samo sformułowanie "wczesna kastracja" ("early gannodectomy") znaczy co innego w USA (= kastracja szczeniąt do 12 tygodnia życia), niż w Polsce, gdzie tak młodych szczeniąt nikt nigdy nie kastrował i "wcześnie" np. dla suk znaczy przed pierwszą cieczką - podczas gdy w USA, wiek 5-6 miesięcy, właśnie przed pierwszą cieczką, to standardowy czas na kastrację.

Więc problemy zaczynają się już od tytułu (artykuł nie wyjaśnia, że dane dotyczące "wczesnej" kastracji odnoszą się do 8-12 tygodniowych szczeniąt) i niestety, to tylko początek problemów z tym artykułem...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Flaire']
Więc problemy zaczynają się już od tytułu (artykuł nie wyjaśnia, że dane dotyczące "wczesnej" kastracji odnoszą się do 8-12 tygodniowych szczeniąt) i niestety, to tylko początek problemów z tym artykułem...[/quote]
Wyjaśnia, że między 6 a 14. Sam pomysł poddawania zbytecznej operacji tak maleńkiego szcznięcia jest chory!

Link to comment
Share on other sites

"Opuchlizna sromu zeszła, ale jakby tego było mało to w sobotę byliśmy u weta- ma zapalenie pochwy.Więc leczymy to czopkami. Ma taki biały wyciek- śluz, ale po tych czopkach już widać że mniej. Najpierw kazali mi robić płukanie pochwy nadmanganianem, ale po pierwszym razie odpuściłam, bo niedało rady jej tego robić, bardzo się broniła i wręcz jakby płakała. Dałam sobie z tym spokój, bo już nie mam sumienia jej w ten sposób męczyć, dlatego podaję jej czopki dopochwowo."



Podobny problem mieliśmyz Demeter po sterylce, bakterie które pozostały w pochwie ( bo zaczęlo jej sie robic ropomacicze) wywołały stan zapalny, biały sluz -->ropa. Ile bedziecie podawac czopki ?? U nas terapia trwała 3 tygodnie:/ dzień w dzień czopuś, oj namęczyła sie dziewczyna ... no i jeszcze 3 serie antybiotyku byly wczesniej i chyba 2 razy płukanie. NIe zaniedbajcie tego żeby sie do kikuta nie dostało zapalenie, mam nadzieje ze wet to wykluczył ??

Miłych wakacji :)

Link to comment
Share on other sites

Witam wszystkich.
Nasze wakacje dobiegły końca.Było super!
Frida czuje się dobrze, rana się już zagoiła. Co prawda jak jechaliśmy, to jeszcze nie było to wygojone, ale 3 dni pobytu nad morzem- i było po wszystkim.Wreszcie po 5-ciu........ tyg.mamy już spokój.Frida, kiedy ściągnęliśmy jej kołnierz była bardzo szczęśliwa, a jak wreszcie mogła biegać bez ograniczeń- to aż miło było popatrzeć, naprawdę. A jak mogła się bawić z psiurami siostry- to już w ogóle, tak jak by już zapomniała o całym cierpieniu, które przeszła.
Czopki podawałam jej przez 10 dni na to zapalenie. Jest już ok. Jeszcze przed wyjazdem odwiedziłam weta, żeby ją pokazać,zajrzał do pochwy i powiedział, że to zapalenie- dotyczy bardzo krótkiego odcinka pochwy,żeby się nie martwić. Powiem Wam, że po przyjeździe nad morze chciałam ją troszkę chronić przed kąpielami- ale niestety nie udało mi się to. Frida jak tylko zajechaliśmy- wskoczyła do oczka wodnego przed domem i trudno było ją wyciągnąć- taka była szczęśliwa.Stwierdziłam więc- niech się już dzieje co chce.Ale te kąpiele chyba nie spowolniły gojenia się- wręcz przeciwnie- szybciej to nastąpiło, niż myślałam. Także wakacje bardzo udane dla nas wszystkich. Teraz jak o tym wszystkim myślę, to aż trudno mi czasem uwierzyć, że to już koniec. Mam nadzieję, że długo, długo nie odwiedzę weta- no chyba że na jakieś tam szczepienia.
Ale muszę Wam opowiedzieć o takim przykrym zdarzeniu, jakie miało miejsce nad morzem- związanym oczywiście z moją suką, oczywiście strasznie to przeżyłam.
Otóż- podczas kiedy ja byłam na dole, Frida na górze w domu,w pewnym momencie wyleciała na taras- coś usłyszała i wylazła poza barierki, weszła na spadzisty dach, który znajduje się poniżej tarasu- ona myślała,że można po tym dachu sobie chodzić, niestety próbowała się cofnąć- ale nie dała rady i ..........spadła!! Szczęście w nieszczęściu, że byłam na dole, widziałam to, oczywiście na moją komendę " Frida wróć do domu"nawet nie zareagowała. Więc kiedy stałam na dole, i kiedy ona spadała, próbowałam ją jakoś złapać, niestety- ALBO stety- przeleciała mi przez ręce, to zamortyzowało jej ten nieszczęsny upadek. Teraz jak o tym myślę, to aż ciary mi przechodzą przez ciało.Nie było mi do śmiechu. Przecież gdyby nie to że tam byłam , to by sobie połamała kręgosłup, albo jeszcze gorzej. A tak to Fridunia spadła przez moje ręce ( było to ok. 3 m) wstałą i poszła sobie. To chyba cud, że nic się nie stało. Naprawdę. Nawet nie kulała, dosłownie nic. Po tym incydencie- sznurki do bielizny poszły w ruch- wszystkie barierki oplecione, żeby czasem nie przyszło jej do głowy wychodzić na dach. Także oprócz tego zajścia- wakacje były super.
Mieliśmy (tzn. Frida) taką fajną koleżankę labkę Kaję z Wrocławia, z którą Frida się też bawiła, także w ogóle się nie nudziła,pływała sobie w morzu, co sprawiało jej olbrzymią frajdę, biegała po lesie, była w swoim żywiole.Może nie słuchała się, jak bym sobie tego życzyła, ale mimo to naprawdę odżyła po tym wszystkim co przeszła.
No, to tyle z moich wrażeń z urlopu. Pozdrawiam wszystkich i jak tylko dostanę na skrzynkę zdjęcia z pobytu- to zaraz je wkleję.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

[IMG]http://i19.tinypic.com/68au9go.jpg[/IMG]

Witam. To moja Fridunia.Jakość zdjęć jest nie za bardzo- zdjęcia z komórki, a ja jestem amatorką w tej dziedzinie.

[IMG]http://i17.tinypic.com/4vgqhj6.jpg[/IMG]


" a tu się chłodzę w łódce- ba....rdzo mi gorąco.."[IMG]http://i12.tinypic.com/6fja25w.jpg[/IMG][IMG]http://i12.tinypic.com/67yfwxf.jpg[/IMG]


A tu bawię się z moim kolegą Frodem.

Link to comment
Share on other sites

Witam.
c.d

tu z koleżanką Kają..

[IMG]http://i11.tinypic.com/5zgd8k8.jpg[/IMG]


a tu z "całą naszą rodzinką"

[IMG]http://i13.tinypic.com/6h5b0op.jpg[/IMG]

a tu moje ulubione wypoczywanko...

[IMG]http://i15.tinypic.com/54o4k5z.jpg[/IMG]


No i jak Wam się podobam?

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Czopki podawałam jej przez 10 dni na to zapalenie. [/QUOTE]

a co to były za czopki? Mozecie sprawdzic nazwe/ Moja po sterylce tez ma taki białawy wyciek, nie za duzo. Narazie dostaje anybiotyk. 8 dzień ale wyciek dalej sie utrzymuje. Szczególnie po nocy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Mraulina']Ten temat polecam wszystkim, którym się wydaje, że sterylizacja suki to zabieg na poziomie obcięcia pazurków.[/quote]

Mraulina nikt tu nie traktuje zabiegu sterylki jak obciecie pazurków. Jest to poważny zabieg pod narkozą. I jak kazdy zabieg grozi powikłaniami. Ale też wykonywany z powodu ropomacicza lub w celu ograniczenia populacji.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='LALUNA']a co to były za czopki? Mozecie sprawdzic nazwe/ Moja po sterylce tez ma taki białawy wyciek, nie za duzo. Narazie dostaje anybiotyk. 8 dzień ale wyciek dalej sie utrzymuje. Szczególnie po nocy.[/quote]


Laluna- to był "polseptol"- to na receptę, natomiast "albothyl"- bez recepty.
Ja kupiłam polseptol (taki dla kobitek)- ponoć silniejszy w składzie. Podawałam jej przez dziesięć dni i już praktycznie po dwóch dniach już nie było widać tej wydzieliny, a możesz sobie wyobrazić- czarny pies, a rano cała upaćkana w białym. Czasem na spacerze to musiałam jej podcierać, bo też jej leciało.Brr..
Wiesz, my wtedy wyjeżdżaliśmy, więc nie było już czasu, ale jak rozmawiałyśmy z wet- to myślała o pobraniu śluzu do badania, potem antybiogram itd, no ale to by trochę potrwało, no na szczęście obyło się bez doustnych antybiotyków, już ich trochę wcześniej nabrała. A czy Twojej sucz robiono wymaz do badania, czy taki ogólny antybiotyk dostaje?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...