Jump to content
Dogomania

pies zaatakował dziecko


mała dzika kura

Recommended Posts

  • Replies 146
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='toyota']Tak wiem, w schroniskach tego nie stosują, bo to kolejny koszt. Mi chodziło o to, że są różne środki do narkozy dożylnej.[/QUOTE]

Moją sukę (wtedy jeszcze schroniskową) wybudzali z narkozy po czyszczeniu zębów, poprzednią sukę którą miałam na DT również. Mój samiec po kastracji w schronisku również był wybudzany :roll:

Link to comment
Share on other sites

no teściowa powie że oczywiście dziecko i że COŚ trzeba zrobić i dalej będzie jak jest. Dałam parę ogłoszeń, skontaktowałam się z kilkoma fundacjami, jedna wywiesiła ogłoszenie na fb a reszta milczy. Podłamuję się, no:(
Dziecko zaczęło raczkować i chce być na podłodze, więc raczkuje w jednym pokoju albo klocka noszę :/

Podejrzewam że tych ogłoszeń trzeba będzie dać więcej :(

Link to comment
Share on other sites

życie w takiej atmosferze , to tak serio dla psa nie jest dobre , tym bardziej dla was
bo raczej jesteś już mocno anty dla tego psa i tylko czekasz na chwilę kiedy nastąpi atak
a to prowadzi do paranoi

ogłoszeń na pewno trzeba dać więcej , tylko czy oby na pewno znajdzie się chętny , na psa który najmłodszy nie jest
do tego psa który jest dość trudny - fundacje mają dużo roboty z psami bezdomnymi , więc nie możesz mieć pretensji , że nie rzucają się z pomocą.
Nie Ty jedna jesteś w takiej sytuacji

a co będzie jeśli taki dom się nie znajdzie ? oczywiście liczmy na to , że się znajdzie
ale musicie w domu przedyskutować każdy wariant

Twoje negatywne nastawienie do psa , spowoduje któregoś pięknego dnia
że pies dziecko zaatakuje ... rodzinę jak sama piszesz , masz dość lekko podchodzącą do tematu.
Chwila nieuwagi i dojdzie do nieszczęścia.

Może chociaż zainwestujcie w skórzany kaganiec ? uderzenie przez psa , to nie to samo co oberwanie zębami.


Sama pisałaś , że pies potrafi zaatakować i domownika.
Dlatego podziwiam Cię za jedno , za odwagę że takiego psa chcesz komuś sprezentować.
Pies który dopuszcza się ugryzienia człowieka , atakuje ot tak bo ma ochotę - to jest pies dla którego miejsca na ziemi nie ma.

A co będzie jak ten pies w nowym domu kogoś ugryzie ? będziesz spała spokojnie ?
Szczerze , to nie miała bym odwagi , oddać komuś agresywnego psa.
Domów doświadczonych jest niewiele ...

Wiem że niełatwa sprawa i wymaga natychmiastowego rozwiązania.
Ale tak przed lustrem sama ze sobą pogadaj , co będzie najlepsze i najbezpieczniejsze dla tego psa.
Widać że jesteś rozsądna i odpowiedzialna i że szukanie domu dla tego psa , to nie tylko pozbycie się problemu z własnego domu.
Bezpieczeństwo Twoje , Twojego dziecka to podstawa , ale inni ludzie też mają takie samo prawo do bezpieczeństwa,

Link to comment
Share on other sites

Wraz z grupą osób z dogo szukaliśmy domu dla dużego bardzo łagodnego 6 -cio letniego psa podobnego do labradora. Pies był znacznie większy niż labek - ok. 50 kg. Wszystkim bardzo zależało na zalezieniu mu domu, bo płaciliśmy za jego pobyt w płatnym hotelu, więc był ogłaszany intensywnie. Pomimo tego trwało to prawie 2 lata. W ogłoszeniu pies był opisywany jako "wielka miłość w wielkim psie", bo taki też był Atos. Dziecko mogłoby po nim skakać , a on by uważał, że to wspaniała zabawa.
Odzew jakiś był przez te 2 lata, ale domy były nieodpowiednie-np. potencjalny adoptujący nie chciał wpuszczać psa do domu, a w przypadku Atosa skończyłoby się to wyciem całodobowym z krótkimi przerwami na drzemkę. W domu pies zachowywał się nienagannie, ale jest wielu ludzi, którzy nie chcą wpuszczać dużych psów do domu.

Edited by toyota
Link to comment
Share on other sites

Vectra ja się po części z tobą zgadzam, jednak w między słowach proponujesz uśpienie psa.
Szczerze to uważam (czytając opisy) że ten pies nie jest taki zły jak się Kurze wydaje, on po prostu ma leniwych właścicieli którzy spartaczyli wychowanie. Sama założycielka wątku pisze że przy szkoleniowcu chodził jak w zegarku, a dla mnie oznacza to tylko tyle że ten pies jest zrównoważony i wie co mu wolno. U tej rodziny wolno mu wszystko - tu jest problem, nigdzie indziej.
Sama wydałam psa do adopcji (po ciężkiej pracy z nią) który miał agresje lękową i pilnował zasobów. Przyszli właściciele zostali bardzo dokładnie poinformowani o wszystkim, o jej lękach, zachowaniach, poinstruowani jak się mają zachowywać itp itd. Pies był u nich przez 3m-c super, a że zamiast wymagać zaczęli się nad psem użalać to i problemy się nawróciły. JEDNAK gdy rodzina wezwała specjalistów pies jest znów prawie normalny, tyle że nie lubi obcych ludzi.
Gdyby TU ktoś pracował z tym psem, a nie pozwalał na wszystko no bo co za problem. Ten pies byłby całkiem normalnym fajnym psem.
Przyszła rodzina po prostu musi wiedzieć co i jak, szczerze bez krętactwa i ubarwiania jego zachowania.
Z doświadczenia wiem że nie ma reguły na to kiedy jaki pies znajdzie rodzinę. Ta suka którą opisywałam wyżej (8-10l) znalazła po 2,5m-c, za to sunia (3l) która była prawie idealna (tylko nie ufała obcym, jednak nie była agresywna) dopiero po około 3m-c.. Nie ma reguł.

Link to comment
Share on other sites

Ja piszę o tym , by przeanalizować każdy wariant , łącznie z tym że pies nadal jest i stanowi zagrożenie dla dziecka.
Zaproponowałam temu kaganiec ...
I również pytałam , a raczej mnie ta odpowiedź nie interesuje , by rozważono co będzie gdy tego psa nikt nie zechce.
Były proponowane różne warianty , kojec , kastracja , nowy dom
Może mało kto wie , ale prócz kastracji chirurgicznej , istnieje kastracja chemiczna , jako proces odwracalny - może tani nie jest
ale pies nie wymaga szczególnej opieki , hormony schodzą szybciej
może warto też to rozważyć

Na pewno problemu tego psa , nie należy bagatelizować , tylko wziąć wszystkie za i przeciw i każdy wariant.
Niestety łącznie z eutanazją .... dobrze wiemy i się nie oszukujmy , psu łatwo domu się nie znajduje !!!!
to wymaga nieraz długich miesięcy oczekiwań , by znaleźć właściwy dom , odpowiednich opiekunów

Dziecko rośnie, dziecka też nie da się zamknąć w jednym pokoju .... teraz raczkuje , już niebawem stanie na nóżki i zacznie chodzić.
Życie w ciągłym stresie i oczami dookoła głowy , na pewno nie należy do przyjemnych.

Nie oszukujmy się , pies też swoje czuje

Link to comment
Share on other sites

Nie ma co czekać, że ktoś weźmie sobie nasz problem na swoje barki. Najpierw kastracja, potem behawiorysta, który oceni czy pies się nadaje do adopcji. Wybacz Vectro, ale nie można ferować wyroków na podstawie opisów przez internet niedoświadczonej osoby i skazywać psa na śmierć na tej podstawie.

Równocześnie nie zaszkodzi ogłaszać i prosić o pomoc fundacje, radzę zadeklarować partycypowanie w kosztach utrzymania psa, może to pomóc w uzyskaniu pomocy. Fundacje tworzą zwykli ludzie, którzy muszą uzbierać (czyt. wyżebrać) pieniądze na każdego psa będącego pod ich opieką, nierzadko są to koszty hotelowania, nie licząc karmy i weterynaryjnych.

I jeśli czujesz się niepewnie i niekomfortowo we własnym domu, to postawcie do licha ten kojec dla tego psa. Jesteście przecież dorosłymi ludźmi. Kojec można zrobić samemu. Chyba masz jakieś oparcie w partnerze ?

TZ kasiiiar z dogo zrobił kojec w 2 tygodnie (miał tylko czas po pracy) tylko dlatego, że kkasiiiar zapragnęła być BDT dla psów z dogomanii i go o to poprosiła. Od razu mówię, że kkasiiiar ma 2 -letnie dziecko i 2 własne psy w domu i jakieś tymczasy w tej chwili.

Link to comment
Share on other sites

Skazywać psa na śmierć ? hallo , radzę czytać uważnie
ja nie napisałam żeby psa natychmiast uśpić , tylko streszczać się z decyzjami i działaniami i myśleć.
W PL nikt się o psy nie bije , a dziecko rośnie
i do czasu gdy pies nie opuści tego domu , należy zrobić wszystko by dziecko było bezpieczne , a i pies żył w jako takim poszanowaniu.
W tej chwil to jest , z tego co pisze autorka wątku - taka trochę szarpanina , bo brak jest jedności w tym domu.
Gdyby wszyscy członkowie rodziny , widzieli problem , gwarantuje że każdy by zrobił wszystko aby i pies i dziecko byli bezpieczni.
Może był by już kojec , ew pokój zamykany na klucz w którym na czas zabaw dziecka był by zamykany pies. Kaganiec ....

Sposobów jest masę , ważne by ludzie zaczęli widzieć problem i go rozwiązywać.
Pies nadal jest w domu , pies nadal stanowi zagrożenie.
Samo ogłaszanie psa w internecie , tego nie rozwiąże.
Bo dom albo się znajdzie , ale może być tak że się nie znajdzie i co wtedy ?

Płatny hotel ? za to trzeba płacić.

Największe myślenie , włącza się wtedy gdy dojdzie do nieszczęścia.
A na co to komu ? skoro można zapobiegać

Link to comment
Share on other sites

Może czasami trudno się zrozumieć przez neta ;).

Ja się zgadzam z tym co napisałaś powyżej.

Próbuję tylko nakreślić skalę problemu z bezdomnością psów, przedstawić jakie możliwości mają fundacje, jaki jest odzew z ogłoszeń, bo w tym siedzę już długo.

To nie znaczy, żeby nie robić nic, ale trzeba działać wielotorowo.

Fundacje często umieszczają psy w płatnych hotelach, więc muszą się liczyć bardzo z kosztami. Może warto coś zaproponować od siebie. Jak ja chciałam uratować psa od sąsiada, to wpłacałam 70 zł co miesiąc przez 2 lata (moja mama też się dokładała). Gdybym chciała wcisnąć swojego psa do fundacji, to bym zadeklarowała worek porządnej karmy co miesiąc, koszty weterynaryjne dopóty, dopóki nie znajdzie on domu i pokrycie kosztów kastarcji i transport rzecz jasna. Trzeba prosić, ale też i dać coś od siebie. Same maile mogą nie wystarczyć. Fundacje dostają co najmniej kilka próśb dziennie o pomoc.


A taki wpis na fb wpadł mi w oczy, na stronie jakiejś fundacji:

[SIZE=2][COLOR=#808080][FONT=lucida grande]Głodnych unikać. Zmarzniętych nie widzieć. Kłopotliwe psy wyrzucać. Współczesne akty miłosierdzia... Względem siebie samego.[/FONT][/COLOR][/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='toyota']Gdybym chciała wcisnąć swojego psa do fundacji, to bym zadeklarowała worek porządnej karmy co miesiąc, koszty weterynaryjne dopóty, dopóki nie znajdzie on domu i pokrycie kosztów kastarcji i transport rzecz jasna. Trzeba prosić, ale też i dać coś od siebie. Same maile mogą nie wystarczyć. Fundacje dostają co najmniej kilka próśb dziennie o pomoc. [SIZE=2][COLOR=#808080][FONT=lucida grande].[/FONT][/COLOR][/SIZE][/QUOTE]
Mnie się wydaje, że autorka wątku w którymś miejscu deklarowała finansowanie jedzenia dla psa w jego ewentualnym nowym miejscu?

Link to comment
Share on other sites

Ja myślę , że najważniejsze na tą chwile , to jest porozumienie i jedność decyzji w tej rodzinie
to jest sprawa delikatna ,bo czytając autorkę wątku , to rodzina tego psa po prostu kocha
bagatelizując problem tej agresji , no troszkę są lekkomyślni , ale kurcze to jest takie serio normalne
my tu na dogo , to jesteśmy inna partia ludzi , tylko musimy po za to dogo wyłazić starać się rozumieć innych

to muszą być rozmowy , ale nie takie z każdym z osobna , tylko wziąć gar herbaty , talerz ciastek
zaprosić teściów , męża i spokojnie przedstawić swoje obawy , wysłuchać każdą stronę i zawrzeć jakiś kompromis

młoda mama z małym dzieckiem , sama sobie z problemem nie poradzi ... szczególnie że to nie jej dom , nie jej rodzice nie jej pies

oczywiście ogłoszenia , ogłoszenia również .. na wątku psa świeci wsio pustkami
jest setka portali ogłoszeniowych , tam też trzeba uderzać

póki w domu jest pies , niestety ale trzeba działać i w domu ...

PS słowo pisane , no takie bywa z różnych względów czasem mało zrozumiane ;) przy kawie to wygląda inaczej ;)
dodaje tu też pikanterii , miejsce :) dogomania taka musi być ;) że trzeba się podroczyć , z tego wychodzą mądre rzeczy

Mój pomysł na już , to kaganiec , pokój na klucz i rozważenie kastracji chemicznej
to można zrobić już natychmiast , a resztę dalej się poukłada


Byłam pogryziona przez psa jako dziecko ... nie nasz pies ,oby ... ot taki bo tam czegoś nie lubił ;)
to były inne czasy bo lat temu 30 .... więc nie było takiej nienawiści do psów
bolało jak cholera , do dziś mam ślady ... dlatego nikomu nie życzę

Link to comment
Share on other sites

hej

widziałam ten post z portalami, bardzo pomocny, odhaczam sobie po kolei portale

Chyba będę musiała tak stanowczo pogadać ze wszystkimi razem i docisnąć, co dalej.
Kojec - nie, nie mam wsparcia w partnerze, w każdym razie jeśli chodzi o budowę kojca. Na kupno gotowego mnie ani teściowej nie stać.
Kaganiec - bałabym się założyć. Chyba czas spróbować tak jak czytałam że się robi, znaczy ze smakołykiem pooswajać. Tylko nie wiem jak to zrobię z dzieckiem na biodrze, ha ha :]

Pewnie że zadeklaruję pokrycie kosztów utrzymania w dt. Tzn. nie wiem czy dam radę sama, nie wiem nawet ile kosztuje takie utrzymanie, ale ile dam radę to dam, no teściowie zresztą skoro karmę kupują to myślę mogą to robić dalej.

A co do tego że domownicy kochają psa... No pewnie tak, ale jak dla mnie to taka miłość g.. warta. Tak jakbym pozwalała swojemu dziecku żreć wyłącznie cukierki, nie chodzić do szkoły i wbiegać na jezdnię, żeby nie musieć się męczyć wymaganiem od niego niczego. Szczerze to nie, niespecjalnie lubię tego psa, mam uraz po tych początkowych sutuacjach i atmosferze, sporo kłopotów mnie przez niego spotkało a w sumie absolutnie żadnych miłych przeżyć, więc chyba możecie mnie usprawiedliwić trochę. A mimo że nie powtarzam ciągle, że ach, jaki kochany piesek, to tylko mi chciało się kiedykolwiek wymagać od niego czegoś konsekwentnie na spacerach czy w domu, linki, smakołyki, zabawy. Ale w końcu nie dalam rady sama. I teraz będę tą złą która się chce pozbyć kochanego pieska, który przecież tak spokojnie sobie śpi (na kanapie na której mu nie wolno).

aha, no i nie piszę ze pies jest na straty. Wręcz przeciwnie, uważam że ma duży potencjał i nigdy nie mówiłam że to jego wina, wg mnie zwierzeta winy ani odpowiedzialnosci nie maja.

ps. A jeśli "na wątku psa świeci wsio pustkami", to co tam jeszcze mam robić żeby nie narazić się na zarzut spamowania?

Edited by mała dzika kura
Link to comment
Share on other sites

ale dużo ludzi tak myśl , że jak da psu żreć pospać na kanapie , to to jest ta miłość
a wymaganie , wychowane , nakaz , zakaz - to zbrodnia

Ja bardzo rozumiem Twoją sytuację i bardzo Ci współczuje tym samym.
Ciężka sprawa serio.
A rodzina na pewno jest pewna , że psa chce oddać ?

Bo żeby tu nie wyniknął jakiś spór kolejny. Mimo wszystko będziesz tam z nimi mieszkać.
A żadna frajda być tym złym.

Dlatego moim zdaniem , to tak nie nakazuj , tylko postaraj się pogadać tak od serca.
Poproś grzecznie o pomoc , że czujesz się bezradna , że się boisz , by uczestniczyli w tym Twoim i dziecka z psem życiu.

Niestety zagrożenie jest tym większe , że ten pies czuje że między Wami jest spór o niego.
I Ty też możesz zostać obrana jako punkt ataku ... bo to jest ich pies i on że tak powiem , gada z teściami i mężem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Vectra']ale dużo ludzi tak myśl , że jak da psu żreć pospać na kanapie , to to jest ta miłość
a wymaganie , wychowane , nakaz , zakaz - to zbrodnia

Ja bardzo rozumiem Twoją sytuację i bardzo Ci współczuje tym samym.
Ciężka sprawa serio.
A rodzina na pewno jest pewna , że psa chce oddać ?

Bo żeby tu nie wyniknął jakiś spór kolejny. Mimo wszystko będziesz tam z nimi mieszkać.
A żadna frajda być tym złym.

Dlatego moim zdaniem , to tak nie nakazuj , tylko postaraj się pogadać tak od serca.
Poproś grzecznie o pomoc , że czujesz się bezradna , że się boisz , by uczestniczyli w tym Twoim i dziecka z psem życiu.

Niestety zagrożenie jest tym większe , że ten pies czuje że między Wami jest spór o niego.
I Ty też możesz zostać obrana jako punkt ataku ... bo to jest ich pies i on że tak powiem , gada z teściami i mężem.[/QUOTE]
dzięki za zrozumienie...
Ja nie nakazuję przecież, nawet nie mam prawa, to ich pies i dom. Ale dziecko moje, więc jak chcą je trzymać czy się z nim bawić, to ja mam prawo żeby to było na moich warunkach, np. żeby pies nie siedział tuż obok. Z teściem to ja niewiele gadam, za to z teściową własnie się obawami i emocjami dotyczącymi tej psiej sytuacji dzielę. Smutne jest to, że te parę tygodni temu miała podobną postawę jak ja, ale jak przez chwilę nic się nie działo, np. przez 2 dni pies nikogo nie zaatakował na spacerze, to już nie przytakuje i widzę, że już zmienia zdanie, dokładnie tak jak przewidywałam w poprzednim poście. Zaczęłam dziś rozmowę i odpowiedziała np. że jak to kaganiec, niemożliwe, "przeciez jak on ma kaganiec założony to się wstydzi i chowa po kątach". A że może ugryźć? "A gdzie on wygląda żeby się brał do gryzienia, hi hi, leży na swojej kanapce bandyta jeden kochany". Liczyłam na wizytę tego pana z fundacji, bo to jednak byłby autorytet i mógłby dać do myślenia.

nie wiem co masz na myśli z tym że pies z nimi gada :)

Link to comment
Share on other sites

Niefortunne słowo użyłam.
Pies idzie ich emocjami ... może tak łatwiej będzie

Ty czujesz do niego strach , obawę , niechęć .... odsuwasz go , zamykasz
rodzina jest mu przychylna , w odczuciu psa Ty jesteś zagrożeniem


A może na początek dobry , podzwoń po fundacjach , może podeślą kogoś kto ma jakieś pojęcie o psach , do tego umiejętności porozumienia z ludźmi ;)
Obejrzy psa , może w ten sposób też porozmawiać będzie łatwej z rodziną ?

Bo co będzie jak znajdzie się chętny na psa , a teście powiedzą , że nie oddadzą

Z tego co piszesz , to oni na swój sposób go kochają i są z nim związani

Link to comment
Share on other sites

w tej rodzinie szkoleniowiec już był, pokazał co z tego psa może być, wszyscy się zachwycali tylko wszystko zostało zaprzepaszczone, bo nikomu z psem pracować się nie chce.
kura, nie musisz psu zakładać kagańca z dzieckiem na biodrze, w końcu masz ojca dziecka, teściową, teścia, a i nic się mu nie stanie jak poleży chwile sam. nauka chodzenia w kagańcu to nie jest coś, co tłuczesz pięć godzin non stop, żeby nie było czasu na nic innego. to po prostu krótkie sesje, nawet jednorazowe, ale częste. tak samo jak nie musisz z nim ćwiczyć czy bawić się godzinę, możesz po prostu dawać mu coś do zrobienia w międzyczasie. wiem, że tego psa nie lubisz, ale pomyśl o swoim dziecku. pies bez żadnych zasad, bez zajęcia umysłowego jest niebezpieczny, tak jak to się dzieje w Twoim domu.

Link to comment
Share on other sites

Ja może się wypowiem jako "doświadczona"
Kilka lat temu byłam zmuszona podjąć podobną decyzję, pies wykazywał agresje do domowników, wszystkich za wyjątkiem mnie, doszło do tego że rzucił się i pogryzł moją mamę, kiedy ona spała, więc było nie wesoło. Ja i owszem dałabym sobie z nim radę, ale reszta mojej rodziny nie i po rozmowach z behawiorystami postanowiliśmy psa oddać! Tak oddać psa który był agresywny, a agresja brała się z znikąd tzn. nie była sprowokowana, także pies miał metkę naklejoną i wcale nie było łatwo znaleźć mu dom, a nie było mowy o tym żeby trafił w pierwsze, lepsze ręce z taką przeszłością, bo źle by się to skończyło... i tu zawdzięczam ogromnie wiele naszej pani wet. która pomogła szukać domu dla psa agresora. Dom się znalazł, fajny, odpowiedzialny, pies ma się super, a co najważniejsze żyje ! więc da się znaleźć dom, ale wcale to nie jest łatwe, a ja miałam dużo szczęścia.

Natomiast nie wyobrażam sobie by pies z wami został, bo nie ma szansy żebyście sobie z nim poradzili, ale nie dlatego że pies jest zły, a dlatego że teściowie nie potrafią z nim pracować i żyć, a takie sytuacji jak ta z dzieckiem będą się powtarzać i to coraz częściej, bo pies będzie sprawdzał jak daleko może się posunąć, u mnie było podobnie, zaczynało się niewinnie, później było coraz gorzej...
I kastracja tu nic nie zdziała, bo kastracja nie zmienia charakteru właścicieli, oczywiście jestem za tym żeby ją wykonano, ale łudzenie się że zdziała ona cuda jest bezsensowne!

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...