Betbet Posted June 4, 2013 Posted June 4, 2013 Dino, brachu... trzymaj się. Przecież spotkał Cię w końcu wymarzony cud, co? Quote
brazowa1 Posted June 4, 2013 Author Posted June 4, 2013 Nie, Dino się nie boi...Każdego dnia jestem sercem z Wami. Quote
zula131 Posted June 4, 2013 Posted June 4, 2013 Dziękujemy Wam, Dziewczyny, za ciepłe słowa. Dinuś chyba nie zdaje sobie sprawy ze swojej choroby. Jest ciągle ciekawski, ma apetyt, ochrzania koty. Na spacerku podchodzi do każdego napotkanego człowieka (obojętne -znajomego czy obcego) i nadstawia łepetynę do miziania :loveu:. Jest swego rodzaju dogoterapeutą - sąsiadka z parteru od dzieciństwa panicznie bała się psów, ponieważ została pogryziona. Od kiedy przekonała się, że Dinuś to Psi Anioł, często go głaszcze i przytula, czym wprawia w osłupienie odwiedzających ją krewnych :evil_lol:. Jeszcze nie wyczerpaliśmy wszystkich możliwości, tak szybko się nie poddamy. I razem z naszą kochaną Panią Wet przyrzekłyśmy sobie, że nie pozwolimy Dinkowi na cierpienie. Quote
szuwar Posted June 5, 2013 Posted June 5, 2013 Dinuś jest przeuroczym staruszkiem i na szczęście może sobie korzystać z życia do woli. Bardzo się cieszę, że ma chłopak taką możliwość. Quote
brazowa1 Posted June 5, 2013 Author Posted June 5, 2013 [quote name='szuwar']Dinuś jest przeuroczym staruszkiem i na szczęście może sobie korzystać z życia do woli. Bardzo się cieszę, że ma chłopak taką możliwość.[/QUOTE] Większej radosci nie ma. Przeciez on mógłby nadal byc w schronie. Tak,jak Dolar,jego kumpel z boksu,ten który raz sie potęznie zdziwił,gdy Dino w końcu odpowiedział mu na zaczepkę. Zyje Dolar dalej.. Quote
zula131 Posted June 20, 2013 Posted June 20, 2013 Nie wiem, co jest gorsze dla Dinusia - ciągłe ulewy (stawy) czy długotrwałe upały (serducho). Że też ktoś na górze nie może zrobić średniej z pogody, byłoby idealnie... Funkcjonujemy, Dino to twardy zawodnik. Żyć nam nie dają komary, po tych podtopieniach nalęgły się ich niesamowite ilości. Obroża na te potwory nie działa, niestety. Quote
brazowa1 Posted June 20, 2013 Author Posted June 20, 2013 nooo,tez o tym marze,bo widzę,ze nawet moj pies zle funkcjonuje w upał. Quote
agata51 Posted June 21, 2013 Posted June 21, 2013 Jak wasze psy tak znoszą upały jak ja, to im współczuję. A ja, dziękować bogom, na stawy ani na serce nie narzekam. Jagdterierka Betka też nie lubi, pokłada się w każdym skraweczku cienia. Spacerek niby trwa, a domek wciąż w zasięgu wzroku. Byle mżawka też jej przeszkadza. Ale niechbym spuściła ją ze smyczy - zapomniałaby i o upale, i o mżawce, i za zającem pognała. Właściwie tylko Mixer znosi wszelkie zjawiska pogodowe i buszuje w gąszczach w pogoni za myszkami. Nasza Holka też już marniutka. Wyniki badań rewelacyjne, zębów pozazdrościć, źle się dzieje z tylnymi łapami - od zawsze było coś z nimi nie tak. Ale najgorsze dzieje się w jej głowie - w ciągu kilku miesięcy właściwie całkiem ogłuchła i zaniewidziała. Nie potrafi sobie z tym poradzić. Pogubiona taka, że płakać się chce. A mnie się marzy, żeby z powierzchni ziemi zniknęły kleszcze. Tyle tego cholerstwa jeszcze nie widziałam. Na każdym spacerze z każdego psa zdejmuję co najmniej dziesięć, potem jeszcze kilka na pospacernym czesaniu, a potem jeszcze z siebie. O, już czuję, że coś po mnie łazi. Quote
brazowa1 Posted June 21, 2013 Author Posted June 21, 2013 U nas mało kleszczowo- chyba spaliny wybijaja robactwo. Quote
zula131 Posted June 21, 2013 Posted June 21, 2013 (edited) [quote name='brazowa1']U nas mało kleszczowo.[/QUOTE] Chciałam napisać to samo, ale nie zdążyłam - nadeszły :diabloti::angryy:. Dinowa obroża działa, po nim nie spacerują. Natomiast ja im wyraźnie smakuję :roll:. Agatko, doskonale Cię rozumiem, jeśli chodzi o Holkę. Najgorsza jest bezradność, kiedy wszystkie formy pomocy przestają działać. U Dino łepetyna działa dobrze, jedynie z wiekiem trochę przygłuchł, co ma swoje dobre strony. Ze trzy tygodnie temu spacerowaliśmy wieczorem po osiedlu i nagle jakieś przygłupasy zaczęły odpalać petardy. I nie było paniki :multi:. Pańcia podskakiwała, a Dinuś ze stoickim spokojem dreptał przed siebie. Burzy dalej się boi... Edited June 21, 2013 by zula131 Quote
agata51 Posted June 22, 2013 Posted June 22, 2013 [quote name='brazowa1']U nas mało kleszczowo- chyba spaliny wybijaja robactwo.[/QUOTE] Tego robactwa nic nie wybije. Nie sądzę, żeby Sopot był bardziej zaspalinowany niż Łódź. U was po prostu jest większy przewiew - jak to nad morzem. Oj, jak mi się marzy wycieczka do Sopotu! [quote name='zula131']Chciałam napisać to samo, ale nie zdążyłam - nadeszły :diabloti::angryy:. Dinowa obroża działa, po nim nie spacerują. Natomiast ja im wyraźnie smakuję :roll:. Agatko, doskonale Cię rozumiem, jeśli chodzi o Holkę. Najgorsza jest bezradność, kiedy wszystkie formy pomocy przestają działać. U Dino łepetyna działa dobrze, jedynie z wiekiem trochę przygłuchł, co ma swoje dobre strony. Ze trzy tygodnie temu spacerowaliśmy wieczorem po osiedlu i nagle jakieś przygłupasy zaczęły odpalać petardy. I nie było paniki :multi:. Pańcia podskakiwała, a Dinuś ze stoickim spokojem dreptał przed siebie. Burzy dalej się boi...[/QUOTE] Na kleszcze, które wpijają się w ludzkie ciała polecam preparat MxSBITO. TIC- OFF. Się psika, kleszcz zdycha, wyciąga się go jak z masła. Głuchota ma swoje dobre strony. Nie słyszysz - się nie boisz. W sylwestra i podczas burzy tylko z Betką i Mixerem siedzę w łazience - Holka śpi, dziękować bogom - łazienka nieduża. Quote
zula131 Posted June 24, 2013 Posted June 24, 2013 Przed chwilą była u nas pani wet. Dino dostał dwa zastrzyki - steryd i przeciwbólowy. Za kilka dni zacznę mu podawać nivalin. Trochę się boję, Sabie jakoś łatwiej było podawać zastrzyki. Mam nadzieję, że jakoś sobie poradzimy... Quote
agata51 Posted June 24, 2013 Posted June 24, 2013 Nic mądrego nie powiem, bo na chorobach się nie znam, a na lekach jeszcze mniej. Co to jest nivalin?! Ale że sobie poradzicie, jestem pewna. Quote
zula131 Posted June 26, 2013 Posted June 26, 2013 Tyle wiem, że nivalin to środek poprawiający przewodnictwo nerwów obwodowych, a w rezultacie zmniejszający skutki niedowładów.To ludzki lek. Sabie też go podawałam. Już mam receptę, wetka podesłała przez znajomą. Quote
zula131 Posted June 28, 2013 Posted June 28, 2013 Pierwsze koty za płoty. Zrobiłam mu ten zastrzyk. Przymierzałam się do niego trzy godziny. Jeszcze mi się łapy telepią... Troszkę pisnął, ale to jest malutka ampułka i nie boli tak, jak np. witamina B-complex. Zostało 9 do podania. Witaminę będę mu podawać w tabletkach. Quote
Betbet Posted July 1, 2013 Posted July 1, 2013 Brawo Zula, ja prędzej sama sobie zroviłabym zastrzyk niż psu... ze stresu... Quote
zula131 Posted July 1, 2013 Posted July 1, 2013 Sobie łatwiej, przerabiałam. Dzisiaj będzie czwarty, zostanie jeszcze 6... Na razie ewidentnej poprawy nie widać, pewnie jeszcze za wcześnie. Komary nam żyć nie dają, to jakaś plaga egipska, chyba polubię kleszcze... Dzisiaj zbieraliśmy w lesie czarne jagody. Tzn. ja zbierałam, a Dino podbijał nochalem rękę i nadstawiał paszczę. Pierogów dzisiaj nie będzie :evil_lol: Quote
zula131 Posted July 1, 2013 Posted July 1, 2013 [quote name='Betbet']wredne_slonko, każdy ma jakies zboczenie:>[/QUOTE] :evil_lol: Szkoda, że TEGO zboczenia nie da się kupić, chociaż parę deko... Quote
brazowa1 Posted July 1, 2013 Author Posted July 1, 2013 Obcym psom mogę robić,ale swojemu....NIGDY w życiu. Najlepsze, żeMillarca,dyplomowany technik wet,która w schronie robi zastrzyki codziennie,odmówiła także zrobienia zastrzyku mojemu psu,nie mówiąc o pobraniu krwi... Quote
Betbet Posted July 2, 2013 Posted July 2, 2013 jaka ja głupia jestem... przecież robiłam zastrzyki myszy:O Quote
zula131 Posted July 2, 2013 Posted July 2, 2013 O matko, jakiej wielkości musi być strzykawka i igła, żeby myszce zrobić zastrzyk ? A Dinuś będzie miał drugą serię nivalinu :flaming: Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.