Jump to content
Dogomania

Komu nie sprzedalibyście/nie wyadoptowalibyście psa? - dyskusja o odpowiedzialności


zmierzchnica

Recommended Posts

  • Replies 1.1k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='asiak_kasia']A nie lepiej po prostu klarownie postawić warunki? "Weźcie dajcie mi swięty spokoj, bede odzywac się wedle własnego uznania"?
dogocioteczki mają to do siebie, ze jak ktoś pozwoli sobie wleźc na głowe-to wlezą. Bedą gnębić o fotki i relacje, rachunki od weta i bog wie co jeszcze.[/QUOTE]

ależ chłopak tak postępuje, na co w odpowiedzi dostaje kolejne mejle i tel, w końcu przerobi tego zwierzaka na pasztet (bo to królik)
ja rozumiem utrzymywać kontakt, czasem dopytać, ale ciągle pzrzez dwa lata????

Link to comment
Share on other sites

O królika? 2lata? :roll: Ja pojmuje gdyby to była suka z macicą wydana do samca z jajakami, albo inne ekstremalne połaczenie...
Ale to juz przesadyzm...

btw mnie nikt nigdy nie gnębił i o psy nie pytał. Poza paroma sytuacjami, kiedy nagle po kilku latach chcieli mi pieski zabrac :diabloti: (o dziwo, jak się wypowiedziałam niepochlebnie o insytucvji DT)

Sama tych psów/kotów trochę tez wydałam, i ludzie raczej sami się odzywają, chcą się pochwalić, pożalić. Nigdy nie musiałam się prosić o informacje, a czasami wrecz o mniejszą ilość tych wieści :roll:

Ale jak widac są ludzie bez swojego życia...:roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Itske']Cioteczki, czy to dalej dyskusja o odpowiedzialności? ;)

niedługo chyba będę prowadziła zwrot z adopcji ;)- pierwszy raz - chłopak, z moją pomocą, adoptował zwierzaka 2 lata temu i do tej pory - co tydzień otrzymuje raczej ostre mejle i musi spowiadać się, co tam słychać, i przesyłać zdjęcie, to moim zdaniem zdecydowana przesada i tym sposobem zniechęca się do jakichkolwiek adopcji (i zatruwa ludziom życie). Odpowiedzialnośc obowiązuje też w druga stronę.[/QUOTE]

Dlatego następnego psa nie wezmę ani z hodowli ani z DT :evil_lol: Jako duszę anarchistyczną irytowałby mnie hodowca, który miałby wobec mojego psa jakieś plany, a także cioteczki, które domagałyby się różnych niestworzonych rzeczy.

Powiem tak, ja wyadoptowałam 3 lata temu pieska bardzo fajnej pani, co roku na święta przesyła zdjęcia psiaka i opowieści o nim. Adopcja bez wizyty, tylko rozmowy telefoniczne. Pies ma się cudnie, zresztą pani go ogromnie kocha. Napisała mi, że przegląda dogomanię i uznała, że nie spełniłaby wymogów adopcji..:diabloti:
Moje adopcje to często adopcje psów na podwórko, ale zawsze luzem, z budą lub jakimś pomieszczeniem gospodarczym, gdzie pies ma się gdzie schronić i ogrzać. Nie wiem, być może jakiś cudotwórca na Opolszczyźnie znalazłby dużo super-hiper domków z kanapą, spacerkami co dwie godziny i jedzonkiem za kilka stówek. Ja spadłam gwałtownie z dogomaniackiego piedestału, gdy stawałam pod ścianą: pies tylko na podwórko albo jedzie do schronu. Będzie jadł suchą karmę z Lidla i ewentualnie mięso z obiadu. Albo trafi do schronu, gdy z bardzo średnią urodą i bojaźliwym charakterem zakwitnie, przekwitnie i zdechnie :p Gdy potem odwiedzam te podwórkowce, to nie żałuję decyzji. W schronisku mogliby wydać go do takiego samego lub gorszego domu. A tu ma żarcie, swobodę i jest kochany. Moim zdaniem to jedyne realne wymogi, a reszta to dodatek, czasem zbyt wygórowany...

Edited by zmierzchnica
Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica']Dlatego następnego psa nie wezmę ani z hodowli ani z DT :evil_lol: Jako duszę anarchistyczną irytowałby mnie hodowca, który miałby wobec mojego psa jakieś plany, a także cioteczki, które domagałyby się różnych niestworzonych rzeczy.
[/QUOTE]

Wiesz, jeśli psa kupujesz pełnowartościowo, nie na warunek i jest to jasno powiedziane przed zakupem, to hodowca może sobie swoje plany wsadzić w rzić ;) W momencie zakupu to jest twój pies i ty o nim decydujesz. Oczywiście możesz brać pod uwagę sugestie hodowcy, ale nie ma żadnego przymusu, żeby się do nich zastosować.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dog193']Wiesz, jeśli psa kupujesz pełnowartościowo, nie na warunek i jest to jasno powiedziane przed zakupem, to hodowca może sobie swoje plany wsadzić w rzić ;) W momencie zakupu to jest twój pies i ty o nim decydujesz. Oczywiście możesz brać pod uwagę sugestie hodowcy, ale nie ma żadnego przymusu, żeby się do nich zastosować.[/QUOTE]

Na pewno, skoro go kupiłam.. Ale widziałam już kampanie przeciwko właścicielowi na fb, kiedy zrobił coś nie tak, wrzucił fotę i hodowca i jego znajomi wypisywali na profilu fale krytyki :evil_lol: Gdybym brała psa, to pewnie bym poszła do schronu, kilka razy dany egzemplarz wyprowadziła, ew. sama wzięła na DT i w razie czego zostawiła ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Karilka']Hm. Mnie by się nie chciało brać psa na DT, wychować go - włożyć swoją pracę i swój czas, pieniądze a następnie oddać go do osoby karmiącej karmą z lidla i trzymającej zwierzę w garażu.[/QUOTE]

Czytanie ze zrozumieniem - nie ma u mnie DT, jak pisałam. Jak miałam psa na DT to szukałam najlepszego domu, ale odkąd mam 4 psy, nie biorę już więcej tymczasowiczów. Że też paskudnie zacytuję siebie: "Ja spadłam gwałtownie z dogomaniackiego piedestału, gdy stawałam pod ścianą: pies tylko na podwórko albo jedzie do schronu."
Co byś zrobiła w takim momencie? Schron albo podwórko z lidlową karmą, ale pies kochany i zadbany? Ja wiem, że każdy dogomaniak marzy o cudownym domku z kanapą dla psów. Ale otwiera się oczy, gdy tygodniowo z Twojej gminy wywozi się do schronu 3-7 psów, a to jedna z wieeelu gmin, z której psy się wywozi... Trzeba mieć świadomość, że super dom z długimi spacerami, kanapą i szkoleniami trafi się może 1 na 10 z tych psów. A reszta? W tym momencie naprawdę to podwórko, ciepłe pomieszczenie i gorszej jakości żarcie to zbawienie w porównaniu z tym, co z tym psem może się stać.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica']Dlatego następnego psa nie wezmę ani z hodowli ani z DT :evil_lol: Jako duszę anarchistyczną irytowałby mnie hodowca, który miałby wobec mojego psa jakieś plany, a także cioteczki, które domagałyby się różnych niestworzonych rzeczy.

Powiem tak, ja wyadoptowałam 3 lata temu pieska bardzo fajnej pani, co roku na święta przesyła zdjęcia psiaka i opowieści o nim. Adopcja bez wizyty, tylko rozmowy telefoniczne. Pies ma się cudnie, zresztą pani go ogromnie kocha. Napisała mi, że przegląda dogomanię i uznała, że nie spełniłaby wymogów adopcji..:diabloti:
[/QUOTE]

Wg mnie czasem fajny jest nadzór hodowcy - mi np zawsze bardzo podobała się moja hodowczyni która stara się utrzymać kontakt ze wszystkimi pieskami od siebie, angażuje się, dzwoni, zawsze w razie potrzeby wsiada w auto i pomaga. Nie dziwię też się jej że zależy jej na tym żeby pieski pojeździły na wystawy itd bo wkońcu władowała w nie kupę kasy, poświęcenia i czasu- wystawy, zagraniczne krycie, odchowanie itd.
Tyle że czasem hodowca przesadza z nadgorliwością i tym psuje sobie kontakt z właścicielami psów.
Osobiście jak usłyszałam ostatnio że mam jechać na tą a nie inną wystawę i choć tłumaczyłam że nie mogę, bo mam małe dziecko, bo nie mam jak tam dojechać , a pasuje mi bardziej inny termin gdzie z kilku względów bym chciała być ( jedzie kuzynka, będą znajomi, dam radę wtedy się jakoś zorganizować, mam więcej czasu na to, zbiorę finanse) to usłyszałam żebym koniecznie zgłosiła to tata mnie zawiezie ( gdzie mój tata mając 2 kroki od domu przyszedł na wystawę i zaraz po moim wystawieniu psa uciekł). Czasem chce się po takiej rozmowie zaciągnąć aż psa do weta i wykastrować coby był już "bezużyteczny" :evil_lol:
Tyle że ja umiem wpuścić jednym a wypuścić drugim uchem. Choć wiem że to wkurza i drażni jak ktoś nie potrafi zaakcepotować że nie jest się marionetką, a ma się też prócz spacerków z pieskiem własne życie rodzinne i towarzyskie. I jak marzyłam o psie rasowym i miałam straszną żyłkę do wystaw itd tak teraz mi się odechciało tak okropnie z przymuszenia robić wszytsko co hodowca oczekuje... i wiem że nie tylko mnie.

A kocinkę też mam bez umowy, i jedną i drugą.
Zawsze dziwowałam się jak mogło sie to stać, jak ja dobrze musiałam wypaść, dostałam kota, którego teoretycznie bez zobowiązań mogłabym wywalić na bruk i nikt mi nic by nie mógł zrobić. I absolutnie dręczona nie jestem, raz na ruski rok wysyłam foteczkę czy coś tam skrobnę. Przeważnie to ja męcze DT a nie odwrotnie, bo to ja wiecznie uskarżam się co mi kot obsikał itd :lol:

Link to comment
Share on other sites

[B]Majkowska[/B] - tak jak Ci pisałam, mnie zniechęciło kilka przypadków, których byłam świadkiem na fb, gdy hodowca wypisywał na profilu osoby różne rzeczy, bo coś było nie według jego myśli ;) Na pewno są świetni hodowcy, którzy mają ogromny takt i wyczucie. I jeśli bym chciała psa do wystaw czy stricte do sportu, to pewnie bym się nie zastanawiała, tylko wybrała hodowlę i kupiła zwierzaka :) Ale dla czystego towarzystwa i ewentualnie nauki jakichś pierdółek nie potrzebuję rasowca, przy którym mogę trafić na nachalnego hodowcę...


Jest jeszcze jedna niepokojąca rzecz u mnie w okolicy (Opolszczyzna, głównie wsie), tak jeszcze odnośnie tego, co napisała [B]Karilka.. [/B]Mianowicie, pies ze schronu jest gorszy. Niepokojąco wiele psów na łańcuchach to psy ze schroniska. Zdarza się nieraz, że pseudorasowiec (zwykle york czy inna ozdóbka) to pies domowy, a przy domu jest stara buda i kundel-schroniskowiec. Ma być wdzięczny, w końcu go uratowali i zupę mu dają raz na dzień. No i mają alarm praktycznie za darmo, bo w schronie pies "kosztuje" te dwie dychy, a nawet sąsiad za szczyla kundla nieraz zaśpiewa pięć dych...:roll: Mam tego świadomość, bo zdarzało mi się uczestniczyć w interwencjach na wsiach. Z tego też względu u mnie w okolicy ludzie nie chcą adoptować psów z DT, dla nich to kłopot, ze schronu psa biorą bez problemu. Mamy cudnego owczarkowatego psa na jedynym DT w okolicy - mimo setek ogłoszeń pies od 3 miesięcy nie znalazł domu :shake:

Link to comment
Share on other sites

Ja bym nigdy nie zdecydowała się na adopcję psa z dogomani :D serio, nie chcę żeby mi ktoś wbijał na chatę i potem rozpisywał się na forach że jestem taka czy owaka.
Najlepiej brac szczeniaki od ludzi ktorych suka sie "przypadkiem" oszczenila. Bez żadnych problemów, formalności, bez tego podejrzenia w głosie i zakladania najgorszej mozliwej wersji. A jak im jeszcze czekolade dla dzieci dasz w prezencie to w ogole radosc i szczeniaka oddaja bez problemu ;)

Link to comment
Share on other sites

ja majac 3 psy z hodowli w ogole nie czuje sie inwigilowana, na fejsbuku jesli juz to hodowcy komentuja foty bardzo milo. tylko raz dostalam info, ze musze natychmiast pozbyc sie wlosow z glowy jednego z moich psow, bo wglada jak elvis presley-oczywiscie na pw i wszystko bylo milo i po przyjacielsku. szczegolnie, ze matka mojej suki tez blysawicznie zarasta na glowie i pozbywanie sie tego to jest zmudna praca i to syzyfowa.

jesli hodowca ma fajne podejscie to w dzisiejszych czasach przy dostepnosci fejsbuka itd bardzo szybko powstaje siec kontaktow, ludzie z roznych stron swiata jakos nawiazuja relacje, czasem sie poplotkuje, czasem wymieni info, ktora siostra ilee wazy, ktora ma juz pierwsza cieczke, gdzie kto sie wybiera na wystawy itd.
ja tam sie bardzo ciesze, ze moglam sie stac czlonkiem takiej fajnej spolecznosci.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']ja majac 3 psy z hodowli w ogole nie czuje sie inwigilowana, na fejsbuku jesli juz to hodowcy komentuja foty bardzo milo. tylko raz dostalam info, ze musze natychmiast pozbyc sie wlosow z glowy jednego z moich psow, bo wglada jak elvis presley-oczywiscie na pw i wszystko bylo milo i po przyjacielsku. szczegolnie, ze matka mojej suki tez blysawicznie zarasta na glowie i pozbywanie sie tego to jest zmudna praca i to syzyfowa.

jesli hodowca ma fajne podejscie to w dzisiejszych czasach przy dostepnosci fejsbuka itd bardzo szybko powstaje siec kontaktow, ludzie z roznych stron swiata jakos nawiazuja relacje, czasem sie poplotkuje, czasem wymieni info, ktora siostra ilee wazy, ktora ma juz pierwsza cieczke, gdzie kto sie wybiera na wystawy itd.
ja tam sie bardzo ciesze, ze moglam sie stac czlonkiem takiej fajnej spolecznosci.[/QUOTE]

To fajna sprawa na pewno :) Niestety, znam też osobiście kilka właścicieli psów, którzy stali się posiadaczami określonej rasy właśnie dla tej społeczności, a nie dla samej rasy. Jeżdżą na spotkania rasy (żeby stać i gadać, kiedy psy się bawią), dziubdziają sobie na forum, a w realu pies jest niewybiegany i niewychowany...:roll: Jak zawsze, każdy kij ma dwa końce. W każdym razie, jeśli ktoś jest pasjonatem rasy, to na pewno dużo znajomości z innymi właścicielami tychże psów jest dla niego cenny i wtedy wybiera hodowlę :p A jeśli ktoś, jak ja, raczej nie ma określonych wymagań co do psa i żadną rasą się nie interesuje szczególnie, to bierze kundla (nie z dogomanii:evil_lol:).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']ja majac 3 psy z hodowli w ogole nie czuje sie inwigilowana, na fejsbuku jesli juz to hodowcy komentuja foty bardzo milo. tylko raz dostalam info, ze musze natychmiast pozbyc sie wlosow z glowy jednego z moich psow, bo wglada jak elvis presley-oczywiscie na pw i wszystko bylo milo i po przyjacielsku. szczegolnie, ze matka mojej suki tez blysawicznie zarasta na glowie i pozbywanie sie tego to jest zmudna praca i to syzyfowa.

jesli hodowca ma fajne podejscie to w dzisiejszych czasach przy dostepnosci fejsbuka itd bardzo szybko powstaje siec kontaktow, ludzie z roznych stron swiata jakos nawiazuja relacje, czasem sie poplotkuje, czasem wymieni info, ktora siostra ilee wazy, ktora ma juz pierwsza cieczke, gdzie kto sie wybiera na wystawy itd.
ja tam sie bardzo ciesze, ze moglam sie stac czlonkiem takiej fajnej spolecznosci.[/QUOTE]

ja mam wystarczajaco duzo znajomych i serio nie chcialoby mi sie ani zakladac fejsa ani wysylac co chwile komus zdjec mojego psa, dzwonic czy tez musiec odpowiadac na roznego rodzaju pytania
nie mam tez potrzeby wkrecania sie w jakiekolwiek srodowisko i wymieniania informacjami o tym jak ktory pies sie rozwija bo mnie to po prostu nie obchodzi

jestem typem osoby ktora lubi miec swiety spokoj po prostu a wszelkie wizyty przedadopcyjne, poadopcyjne, wywiad a la tysiac pytan do nie kojarza mi sie ze swietym spokojem

[quote name='zmierzchnica']A jeśli ktoś, jak ja, raczej nie ma określonych wymagań co do psa i żadną rasą się nie interesuje szczególnie, to bierze kundla (nie z dogomanii[IMG]http://www.dogomania.pl/forum/images/smilies/evil_lol.gif[/IMG]).[/QUOTE]

Niekoniecznie, sa jeszcze hodowcy ktorzy nie maja parcia na bycie zajebistymi :) choc pewnie 3/4 dogomaniakow by u nich psa nie kupilo bo za malo prestizowi i poza zwyklym rozmnazaniem psow niczego nowego w rasie nie tworzą :) a w koncu jak sie jest hodowca to trzeba miec wizje hodowlaną [IMG]http://www.dogomania.pl/forum/images/smilies/evil_lol.gif[/IMG] no chyba ze wizja sprowadza sie do krycia tej samej suki tym samym psem przez te iles lat

Edited by czi_czi
Link to comment
Share on other sites

[quote name='czi_czi'].
Najlepiej brac szczeniaki od ludzi ktorych suka sie "przypadkiem" oszczenila. Bez żadnych problemów, formalności, bez tego podejrzenia w głosie i zakladania najgorszej mozliwej wersji. A jak im jeszcze czekolade dla dzieci dasz w prezencie to w ogole radosc i szczeniaka oddaja bez problemu ;)[/QUOTE]

Tylko w takim przypadku pokazujesz ludziom, ze fajnie mieć szczeniaki, bo wysiłku żadnego a czekoladka wpada, oczywiście upraszam, ale mam dosyć wiejskich suk rodzących na łańcuchach.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Itske']Tylko w takim przypadku pokazujesz ludziom, ze fajnie mieć szczeniaki, bo wysiłku żadnego a czekoladka wpada, oczywiście upraszam, ale mam dosyć wiejskich suk rodzących na łańcuchach.[/QUOTE]

litosci jakie zadnego wysilku :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ulvhedinn']Ludzie, którym się suka "przypadkiem" oszczeniła, to powinni dostać po ryju i kopa w dupę, może by zmądrzeli- a nie czekoladkę.
Skądś w końcu się te "gorsze" schroniskowe psy, nadające się tylko do odstrzału, biorą.[/QUOTE]

Ja mam psa od takich właśnie ludzi i zgadzam się generalnie, że źle się stało, bo potencjalnie wszystkie szczeniaki mogły trafić do schronu, ale z drugiej strony wszystkie psy znalazły dom, a sukę chyba wysterylizowali. Więc szczęście w nieszczęściu.

A co do maili i telefonów, to ja sobie nie wyobrażam, żebym miała się komuś spowiadać z tego, co się dzieję z MOIM psem. Rozumiem, że ktoś chce wiedzieć, co się dzieje ze zwierzakiem, którym się opiekował przez jakiś czas i ja nie miałabym nic przeciwko, żeby takich informacji udzielać. Ale jak czytałam w jakimś wątku na dogo, że babki chciały jechać wykraść zaadoptowanego psa, bo zdjęcia rzadko, a jeżeli już, to pies jakiś taki "smutny" na nich... To już chyba podchodzi pod zaburzenia psychiczne i niezdrowe zainteresowanie cudzym psem.

Link to comment
Share on other sites

Też miałam takiego psa , z końca wiochy, za dwie flaszki ( i defacto że tak napiszę to daliśmy dość dużo za niego bo i flaszki złe nie były i dla dzieci {a było ich kilkoro} moi rodzice kupili siaty słodyczy, przybory szkolne itd więc im się dość opłaciło, a pies żeby nie dzieciaki to ani by imienia nie miał - nie wspominając o szczepieniach itd, bo żadnych kosztów utrzymania tam nie było). I charakterowo absolutnie o spełnianiu oczekiwań też powiedzieć nie mogę - ja paliłam się do sportu ,a on chciał leżeć i spać:roll:Jaki był taki był i spędziliśmy wiele wspaniałych wspólnych lat, tyle że ani zdrowia nie miał ani charakteru... Pewnie gdyby trafił gdzie indziej nikt by go nie czcił i się z nim nie certolił.
Więc po co popierać rozmnażanie byle jak i byle gdzie skoro tych kundli jest naprawdę multum w schronach. I kto chce niech bierze od ludzi którzy suki nie chcą dopilnować, ale się nie dziwmy że pieski w schroniskach umierają, bo przecież co jest złego w namnożeniu ich - przecież zawsze jakiś frajer przyjdzie , weźmie sobie to piejąc że uratował i kochać będzie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ulvhedinn']Ludzie, którym się suka "przypadkiem" oszczeniła, to powinni dostać po ryju i kopa w dupę, może by zmądrzeli- a nie czekoladkę.
Skądś w końcu się te "gorsze" schroniskowe psy, nadające się tylko do odstrzału, biorą.[/QUOTE]
kul story bro :multi:
ironia losu że takie psy zawsze byly i zawsze beda, na prawde to nie problem skolowac sobie za darmo szczeniaczka

Majkowska- ja sie nie dziwie ze pieski w schroniskach umieraja, zawsze umieraly i zawsze beda umierac

Link to comment
Share on other sites

[quote name='czi_czi']kul story bro :multi:
ironia losu że takie psy zawsze byly i zawsze beda, na prawde to nie problem skolowac sobie za darmo szczeniaczka

Majkowska- ja sie nie dziwie ze pieski w schroniskach umieraja, zawsze umieraly i zawsze beda umierac[/QUOTE]

Możemy oczywiście iść Twoim tokiem myślenia i działać jak Rumunia czy Ukraina. Kołować sobie szczeniaczki, rozmnażać suki na łańcuchach, a potem jak będzie psów za dużo - strzelać do nich na ulicach miast :loveu: Czemu nie? Po co się wzorować na cywilizowanych krajach, skoro łatwiej działać na opak, byle jak, mieć w du...szy inne stworzenia i kochać swojego pieska, a reszta niech zdycha? :p Tylko potem jak Ci przypadkiem piesek do schroniska trafi i go uśpią albo kulkę dostanie, bo zwieje, to rozpacz czarna, jak tak można, pieski biedne źle traktować...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...