Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

  • Replies 517
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

Nutusia nic nie poprawia co najmniej do poniedziałku (chyba, że samą siebie!...). Na oczy nie widzę od zamieniania literek polskich na francuskie i ręczne doprawianie akcentów wczoraj do północy na moim domowym, mikroskopijnym laptopowym ekraniku... MASAKRA! :(

Posted

Miałam przedwczoraj wieczorem telefon w sprawie Lunki, Pani z Wa-wy miała się jeszcze skonsultować z córką i zadzwonić żeby umówić się na spotkanie. Ale nie zadzwoniła. Więc sytuacja dalej bez zmian:)

Mattilu teksty do kolejnych pakietów niestety muszą być inne (chociaż trochę) bo niektóre portale wykrywają ten sam tekst i odrzucają ogłoszenie:roll:

Posted

A tak się dzisiaj panieneka wylegiwała na słoneczku z resztą towarzystwa:)
[IMG]http://images61.fotosik.pl/789/37a1c8c1985a9f75gen.jpg[/IMG]

[IMG]http://images64.fotosik.pl/791/c9177ea5a85dfc7cgen.jpg[/IMG]

[IMG]http://images65.fotosik.pl/791/3625ffdae8311f60gen.jpg[/IMG]

Posted

O tak - KOCHAMY słoneczko! :)

A cóż to moja ulubienica taka zafrasowana? Lunka jej za dużo słoneczka "zajęła"?... ;)

[url]http://images64.fotosik.pl/791/c9177ea5a85dfc7cgen.jpg[/url]

Posted

Ależ nieskromnie leży z tą noga w górze! :diabloti: :eviltong:
Rozpustnica jedna! (zawsze z tym słowem kojarzy mi się kakao rozpuszczalne sprowadzane z Czechosłowacji w latach 80-tych, bo nazywało sią "kakao rychle rozpustne" :p)

Posted

[quote name='Marysia O.']Pewnie tak:) Albo nad czymś myślała, ona ma zawsze wtedy taką zafrasowaną minę;)[/QUOTE]
A czy przy tym takze chrumka? Bo bulwy czesto chrumkaja ;)

Posted

[quote name='Mattilu']A czy przy tym takze chrumka? Bo bulwy czesto chrumkaja ;)[/QUOTE]

Oj tak, chrumka niemiłosiernie;) I strasznie głośno chrapie. Jak człowiek próbuje oglądać przy niej film to słyszy co drugie słowo bo chrapanie wszystko zagłusza:D

Posted

Zapraszam bardzo serdecznie na ÓSMY regał :)

[url]http://www.dogomania.pl/forum/threads/251923-%C3%93SMY-rega%C5%82-na-Nu%C5%9Bk%C4%99-i-Wier%C4%99-do-29-03-godz-21?p=22009151#post22009151[/url]

Posted

Już lecę na ÓSEMKĘ;)

I poproszę jutro o ciepłe myśli. Lunka będzie miała spotkanie z pewną rodziną. Na razie więcej nie będę pisać, zobaczymy czy coś z tego wyniknie.

Posted

[quote name='Marysia O.']Już lecę na ÓSEMKĘ;)

I poproszę jutro o ciepłe myśli. Lunka będzie miała spotkanie z pewną rodziną. Na razie więcej nie będę pisać, zobaczymy czy coś z tego wyniknie.[/QUOTE]


Oczywiście!!! zaciśnięte! :)

Posted

Jestem, udało mi się dotrzeć do domu i komputera.

Pokrótce streszczę Wam jak wygląda sytuacja. Ludzie, z którymi Luna miała spotkanie to starsze małżeństwo ("na oko" około osiemdziesiątegi roku życia) - dziadkowie żony mężczyzny, który pracuje z moją babcią. Nie tak dawno odszedł ich ukochany pies i brakuje im bardzo psiego towarzystwa, a Panu motywacji do wychodzenia z domu i spacerów. Psy mieli "od zawsze" a ich ostatni pupil bywał problematyczny (kradł różne rzeczy, chował się z nimi a na próbę odebrania reagował warczeniem a nawet zdarzyło mu się ugryźć). To typ ludzi, którzy traktują psa trochę jak ukochanego wnuka - Pani gotuje domowe jedzonko, Pan spaceruje 4x dziennie itd. W czasie spotkania była też obecna wnuczka Państwa (dorosła, zamężna osoba), która zadeklarowała, że w przypadku gdyby dziadkowie z jakiegoś powodu nie mogli opiekować się dłużej psem zabierze go do siebie (mieszka z rodziną i labradorem w domku jednorodzinnym).

Dom wydaje się być naprawdę dobry i myślę, że pies który tam trafi będzie szczęśliwy. Ja natomiast mam pewnie wątpliwości, czy to jest dom dla takiego psa jak Luna - pełnego energii a jednocześnie chwilami strachliwego.
Jednocześnie mam świadomość, że nie jestem obiektywna bo na myśl o oddaniu Luny komukolwiek, mam wielką gulę w gardle. I może po prostu "szukam dziury w całym"...
Jestem umówiona na telefon z wnuczką Państwa (bo to ona się ze mną kontaktuje i ustala szczegóły) środa/czwartek. Do tego czasu Państwo mają podjąć ostateczną decyzję (choć wydaje mi się, że oni nie mają specjalnych wątpliwości) i ja również .

Nie ukrywam, że sytuacja jest dla mnie bardzo trudna i mam ogromny dylemat...

Posted

Marysiu - guli w gardle nie dziwię się ani trochę...
Wg mnie najważniejsze w opisanej przez Ciebie sytuacji jest to, że rozmawiasz z Wnuczką i tak naprawdę to ona byłaby osobą adoptującą. Rozumiem, że Lunka miałaby z tą panią częsty kontakt (i z tym labkiem też). Może dla Państwa lepszy byłby starszy piesek,ale ze starszym mogą być problemy zdrowotne, a co za tym idzie finansowe... Z drugiej strony 4 spacerki dziennie i stała obecność ludzi w domu to dobre rozwiązanie dla Luniastej.
Dylemat rozumiem w całej rozciągłości i mam nadzieję, że do środy wszystkim się w głowach poukłada co i jak powinno być... Tak czy inaczej kciuków nie puszczam!

Posted

Dzięki że z Nami jesteście.
Wnuczka pomaga dziadkom w kontakcie ze mną, to ona do mnie dzwoni itd. ale właścicielami psa byliby dziadkowie. I raczej z tego co zrozumiałam kontaktu z labkiem specjalnego nie będzie.
Zgadzam się, że właściwie stała obecność ludzi w domu jest w przypadku Lunki bardzo ważna, również to, że Państwo wydają się mieć spore doświadczenie w opiece nad psem przemawia na plus.
Trochę boję się tego, jak Państwo by sobie z nią poradzili np. w sytuacji kiedy trzeba ją wyciągnąć z pod stołu czy z innego miejsca, żeby ubrać w szelki (ona tego bardzo nie lubi) czy kiedy się czegoś przestraszy na spacerze i spanikuje.

Z dobrych informacji jest jeszcze to, że Luna spędziła wczorajsze popołudnie, noc i dzisiejsze przedpołudnie ze mną w Warszawie i pokazała, że naprawdę dobrze radzi sobie z funkcjonowaniem w warunkach miejskich. Chętnie wychodziła na spacerki - ewidentnie sprawiało jej to przyjemność. Bardzo szybko załapała że winda służy do przemieszczania się i nie zjada małych piesków, i choć początkowo bardzo nie chciała tam wsiadać do już dzisiaj rano wsiadała i wysiadała jakby całe życie nie robiła nic innego:) Nie boi się już chodzących ludzi, dzieci a nawet wózków i rowerów. Lekką panikę wywołała natomiast starsza kobieta o kulach;) Sunia jechała nawet ze mną dwa przystanki autobusem - co prawda siedział mi na kolanach i trzęsła się jak barani ogon ale przeżyła i wyglądała przez okno. Więc pod tym względem naprawdę spisuje się na medal.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...