Jump to content
Dogomania

PatBull


Pani Profesor

Recommended Posts

A u mnie wybuch to ekstaza, bo przecież strzał = ptak. Choć Wald jako tako nie poluje na codzień to po kilku szkoleniach wbiło mu się w pamięć i jak tylko coś strzeli to zaczyna jęczeć i szukać podniecony. Tym bardziej się mu kojarzy, bo po jakimkolwiek strzale zawsze jakiś ptak się zerwie.
Mieć psa który się nie boi to cudowna sprawa, z Amorem była masakra...

W temacie uzależnień się nie wypowiadam bo jestem wzorową matką i właścicielką psa także zamiast używkom oddaję się pasji :diabloti:
Ale Epapiera chętnie sobie pykam :P:P

Link to comment
Share on other sites

Ja lubię właśnie czerwone, wytrawne - więc innymi słowy gorzkie :) Do tego jakieś przekąski i tak upływa mi większość wieczorów, a tyłek roooooośnie :loveu:
Na szczęście los obdarzył mnie mężem, który lubi duże kobitki, więc jak narzeka, to tylko, że za chuda jestem (a uwierzcie mi - za chuda, to ja byłam w podstawówce :diabloti: )

Link to comment
Share on other sites

Amarena z Biedrony jest super :diabloti:

a odnośnie polowania i ptaków, to ostatnio przechodziłam z Patem po krzakach na Skałach, wszystko pięknie, a nagle... zawał serca :roll: wyleciał z krzaków obok mnie (10cm. od Patryka) wielgachny bażant - już pominę, że sam wylot znienacka był wystarczająco przerażający, a on postanowił zrobić jeszcze głośne, bażancie GDAAAAAK!!... i dopiero nawiał.
wracałam na miękkich nogach :D

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sowroneczka']Ja lubię właśnie czerwone, wytrawne - więc innymi słowy gorzkie :) Do tego jakieś przekąski i tak upływa mi większość wieczorów, a tyłek roooooośnie :loveu:
Na szczęście los obdarzył mnie mężem, który lubi duże kobitki, więc jak narzeka, to tylko, że za chuda jestem (a uwierzcie mi - za chuda, to ja byłam w podstawówce :diabloti: )[/QUOTE]

to masz męża-cud :D :D
tylko żeby się nie zmienił w feedera :cool3: polecam poczytać o tym 'zainteresowaniu' :D

[IMG]http://img.wiocha.pl/images/3/f/3fd2b2e2c283888e296bf474e9f69df6.jpg[/IMG]

:diabloti:

Link to comment
Share on other sites

ogladalam kiedys program o tym feedingu, masakra jakas koles chudy jak badyl, a babe utuczy jak prosiuna, a ta jeszcze mowila ze jej dobrze z tym ze wyglada jak slonica ew. jak ludek dunlop mi sie tacy ludzie jeszcze kojarza - ale to juz jakas patola normalnie zrec zeby nie moc sie ruszyc :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='qmu']ogladalam kiedys program o tym feedingu, masakra jakas koles chudy jak badyl, a babe utuczy jak prosiuna, a ta jeszcze mowila ze jej dobrze z tym ze wyglada jak slonica ew. jak ludek dunlop mi sie tacy ludzie jeszcze kojarza - ale to juz jakas patola normalnie zrec zeby nie moc sie ruszyc :diabloti:[/QUOTE]

No właśnie, jak można być tak uzależnionym od faceta, żeby się na to zgadzać? :roll: Przecież to jest zwyczajnie nieprzyjemnie i niekomfortowe, mieć taką nadwagę.. Ani się ruszyć, ani coś wokół siebie zrobić. Dziwna sprawa ;) To, że faceci mają takie zboczenie to jedno, ale że te kobitki dają się tak oplątać psychicznie i na to pozwalają, to inna sprawa..
Ja raczej jestem z tych "wiecznie na diecie" i "ciągle się odchudzam", niestety :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sowroneczka']Mnie wszystkie takie odchyły fascynują. Na przykład zbieracze... Mamy taką babeczkę na osiedlu - piękny dom, piękny ogród, a ona obok śmietnika przejść nie może, jak nie zajrzy czy czegoś "fajnego" w nim nie ma :roll:
Żal i takich ludzi i ich rodzin.[/QUOTE]

zbieractwo to całkiem inna bajka, aczkolwiek my z TŻ-tem też kochamy 'rynek wtórny' :D :D może nie aż tak, że nie przejdziemy bez zajrzenia do śmietnika :grin: ale nie mamy oporów przed zabraniem gratów spod kontenera - dzięki temu mamy zajebistą plastikową szafkę łazienkową (taką komódkę z szufladami, bomba, niezniszczona nic a nic) i stolik z Ikei w stanie idealnym :) nieraz ludziom się nie chce pomyśleć, żeby oddać niezniszczone meble w dobre ręce - my wszelkie niepotrzebne (a zdatne do użytku) rzeczy oddajemy np. na gumtree potrzebującym.

[quote name='zmierzchnica']No właśnie, jak można być tak uzależnionym od faceta, żeby się na to zgadzać? :roll: Przecież to jest zwyczajnie nieprzyjemnie i niekomfortowe, mieć taką nadwagę.. Ani się ruszyć, ani coś wokół siebie zrobić. Dziwna sprawa ;) To, że faceci mają takie zboczenie to jedno, ale że te kobitki dają się tak oplątać psychicznie i na to pozwalają, to inna sprawa..
Ja raczej jestem z tych "wiecznie na diecie" i "ciągle się odchudzam", niestety :evil_lol:[/QUOTE]

mi się wydaje, że te babki też mają ciągoty w tym kierunku, nie sądzę, że dały by się bezwolnie tuczyć, a jeśli już, to w ramach przemocy domowej i terroru - nie lazłyby raczej się chwalić do mediów.

[quote name='magdabroy']Jakby mi kto polał i nie powiedział, to bym wypiła :diabloti:

A Ci co lubią wina słodkie/półsłodkie, to polecam winko Bulgarius ;) Do kupienia z tego co wiem, to tylko w netto :D[/QUOTE]

jak za piątaka, to biorę :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sowroneczka']Ja jestem za to królową lumpeksów i pchlich targów :loveu:[/QUOTE]

To ja Ciebie krolowo zapraszam do lumpa " U Jacka" w Toruniu, niezapomniane przezycia gwarantowane. Tam jak jest otwarcie o 10 to baby juz pod drzwiami koczuja z dobre pol godziny wczesniej, a gdy tylko drzwi sie otworza zaczyna sie rozpetywac pieklo. Pchaja sie jedna przez druga za wlosy ciagna, lokciami nawalaja, a w drzwiach tak sie klinuja ze normalnie prawie z futryna tam wchodza biegaja dra ryje, no normalni szok. Gdy sie juz wszystkie tam wtarabania, dlaej sie przepychaja i poszturchuja, a niedaj boze zeby ta sama bluzke np. zlapaly do reki.... szok!

Bez kitu nigdzie wiecej takiego cyrku nie widzialam jak tam.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='qmu']To ja Ciebie krolowo zapraszam do lumpa " U Jacka" w Toruniu, niezapomniane przezycia gwarantowane. Tam jak jest otwarcie o 10 to baby juz pod drzwiami koczuja z dobre pol godziny wczesniej, a gdy tylko drzwi sie otworza zaczyna sie rozpetywac pieklo. Pchaja sie jedna przez druga za wlosy ciagna, lokciami nawalaja, a w drzwiach tak sie klinuja ze normalnie prawie z futryna tam wchodza biegaja dra ryje, no normalni szok. Gdy sie juz wszystkie tam wtarabania, dlaej sie przepychaja i poszturchuja, a niedaj boze zeby ta sama bluzke np. zlapaly do reki.... szok!

Bez kitu nigdzie wiecej takiego cyrku nie widzialam jak tam.[/QUOTE]

W Poznaniu jest podobnie w niektórych lumpach :) w dni "dostawy" kolejki ogromne i banda rozpychających się wrzeszczących bab :diabloti:

Ja po lumpach nie chodzę bo nie lubię, nie mam zmysłu do wyszukiwania ciuchów :roll: i w ogóle nie lubię chodzić na zakupy ciuchowe

Link to comment
Share on other sites

[quote name='magdabroy']Troszkę droższe, bo coś 7-8zł kosztuje ;)[/QUOTE]

dobra, to może na urodziny sobie kupię :grin:
ja nie lubię [I]większości [/I]lumpeksów, ale mam jeden taki super, że jestem tam parę razy w miesiącu :D

przy ul. Opolskiej, jeśli krakowianki byłyby zainteresowane - wielki hangar, 4 hale w których szmaty leżą na kupie i włazi się tam w buciorach, a następnie grzebie i znajduje skarby :D
i co wynajdziesz, to 2 albo 3zł - początkowo miałam dystans i opory przed przekopywaniem się w tym, ale teraz mam ustalony mechanizm - koleżanka mnie zgarnia furą, jedziemy tam w dresikach i starych szmatach :diabloti: i przekopujemy się parę godzin, powiem Wam, że jedyny lump gdzie można znaleźć serio [I]fajne [/I]ciuchy (nie jakieś takie sprzed 20 lat albo "po domu"), mają kupę rzeczy z obecnych kolekcji z sieciówek (typu Vero Moda, H&M) i naprawdę jest mega, a mówi to ktoś, kto zawsze kręcił nosem i nie umiał szukać w lumpeksach :cool3:

ciocia Majkowska widziała, jaką wygrzebałam zajebistą kurtkę za dychacza :loveu:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']zbieractwo to całkiem inna bajka, aczkolwiek my z TŻ-tem też kochamy 'rynek wtórny' :D :D może nie aż tak, że nie przejdziemy bez zajrzenia do śmietnika :grin: ale nie mamy oporów przed zabraniem gratów spod kontenera - dzięki temu mamy zajebistą plastikową szafkę łazienkową (taką komódkę z szufladami, bomba, niezniszczona nic a nic) i stolik z Ikei w stanie idealnym :) nieraz ludziom się nie chce pomyśleć, żeby oddać niezniszczone meble w dobre ręce - my wszelkie niepotrzebne (a zdatne do użytku) rzeczy oddajemy np. na gumtree potrzebującym.
[/QUOTE]
Ja zawsze się krępuję zabrać spod kontenera:D
a ostatnio u mnie na osiedlu chyba ktoś się wyprowadza i wywala taaakie piekne rzeczy - zestawy filiżanek, zabawki dla dziecka, meble i wszystko jak nówki. A jak zobaczyłam miśka na jakiś 1,5m wysokości to już nie mogłam sie oprzeć - pomyślałam od razu jaką radość Wald by miał z rozszarpywania, ale zawsze jakoś mi głupio zabierać coś ze śmietnika :D

Za to w lumpeksach też gustuję ;)

Link to comment
Share on other sites

ja śmietniki traktuję jako wyprzedaż garażową :cool3: z resztą boże, nie mówimy o grzebaniu w konterenach celem znalezienia 'skarbów' i wypchania nimi chałupy, ludzie się mebli pozbywają w taki sposób, bo najłatwiej - stoi obok śmietnika, więc 'do wzięcia', choć nie można wywalać dużych obiektów w ten sposób, no ale szybciej, niż wrzucić ogłoszenie w neta...

...na krakowskim gumtree na szczęście pojawiają się często meble za friko, nieraz w super stanie, bo ktoś się po prostu wyprowadza i nie ma co z tym zrobić, a tak ma 'wynosiny' z chałupy za darmo, a dodatkowo ktoś skorzysta. takim trybem kupiliśmy łóżko za 280zł, używane niecały rok, z czego.. sam materac kosztuje w ikejce półtora koła :) a rama drugie tyle - jest boskie :loveu:

Link to comment
Share on other sites

Ja tylko raz wystawiłam jakieś rzeczy koło kontenera, bo potem je znajdowałam rozwleczone po okolicy i zniszczone :(
Teraz staram się wywozić na wieś, albo do zakonnic.
A niedawno naiwnie postanowiłam ciuchy i zabawki po Nucie (w bardzo przyzwoitym stanie) oddać do domu samotnej matki. Zadzwoniłam i dostałam oburzoną odpowiedź, że nie, bo UŻYWANYCH nie chcą! I tak sobie je trzymam w workach a strychu, bo wszyscy dzieciaci znajomi mają chłopców, wyrzucić szkoda, a w pojemniki PCK nie wierzę :(

Link to comment
Share on other sites

Ja ogólnie jestem mocno zrażona do wszelkich organizacji bo znam trochę sprawę od zaplecza... Dajesz bezdomnym dzieciom zabawki a potem bawi się tym rodzina pracownic które biedy nie cierpią... Niestety, tak jest że jesli daje się za darmo to ludzie dają sobie pozwolenie do brania tego dla siebie. Wolę dać konkretnej osobie wiedząc że ona tego potrzebuje i wykorzysta... Bo jeśli faktycznie mi nie zależy komu chcę przekazać to znacznie łatwiej postaić pod śmietnik.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sowroneczka']Ja tylko raz wystawiłam jakieś rzeczy koło kontenera, bo potem je znajdowałam rozwleczone po okolicy i zniszczone :(
Teraz staram się wywozić na wieś, albo do zakonnic.
A niedawno naiwnie postanowiłam ciuchy i zabawki po Nucie (w bardzo przyzwoitym stanie) oddać do domu samotnej matki. Zadzwoniłam i dostałam oburzoną odpowiedź, że nie, bo UŻYWANYCH nie chcą! I tak sobie je trzymam w workach a strychu, bo wszyscy dzieciaci znajomi mają chłopców, wyrzucić szkoda, a w pojemniki PCK nie wierzę :([/QUOTE]


gumtree! albo inna tablica.pl czy lokalne ogłoszenia - ja bardzo dużo rzeczy pozbyłam się na zasadzie handlu wymiennego (tj. graty za czekoladę, żel pod prysznic, karmę dla psa:D), a kontenery PCK to nie są miejsca, gdzie ciuchy faktycznie idą dla biednych - firma od tych pojemników wykupiła od PCK możliwość używania ich loga :p, poczytaj w necie- 99% idzie na lumpeksy i to jest fakt, nie miejska plotka.

[quote name='Majkowska']Ja ogólnie jestem mocno zrażona do wszelkich organizacji bo znam trochę sprawę od zaplecza... Dajesz bezdomnym dzieciom zabawki a potem bawi się tym rodzina pracownic które biedy nie cierpią... Niestety, tak jest że jesli daje się za darmo to ludzie dają sobie pozwolenie do brania tego dla siebie. Wolę dać konkretnej osobie wiedząc że ona tego potrzebuje i wykorzysta... Bo jeśli faktycznie mi nie zależy komu chcę przekazać to znacznie łatwiej postaić pod śmietnik.[/QUOTE]

no i te konkretne osoby łatwo wyłapać przez gumtree - ja oddałam wór ubrań (nieciekawych, na pewno nie do sprzedania) wolontariuszce, która przyjechała do mnie, przedstawiła faceta (!) do którego pójdzie cała torba (parę kilo, ciuchy, buty) i generalnie chciała się legitymować, ale oczywiście nie było to potrzebne.
druga sprawa - rozdawanie żywności :loveu: KOCHAM te akcje, kiedy od razu w mediach wjeżdża piękny obrazek, jak baby wysiadają z taksówek, ładują całe wory i niosą do domu :loveu: też znam to 'od środka', bo miałam znajomą, która naprawdę ledwo wiązała koniec z końcem w pewnym okresie i chodziła po żywność z zapomogi z MOPSu - mówiła, że po przesorcie kierownictwa zostawał najpodlejszy sort makaronu, jakaś pastewna cebula, ziemniaki (i to wszystko z tych akcji "podziel się posiłkiem", wystarczy zajrzeć w markecie, jakie rzeczy ludzie tam oddają, a co trafia do potrzebujących, to słyszałam niejednokrotnie...)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...