Karej Posted July 11, 2013 Share Posted July 11, 2013 Witam wszystkich, Mam dość nietypowe pytanie, bo nie chodzi mi o wolontariat - jeśli ktoś chciałby zapytać dlaczego, to już odpowiadam, że zasady wolontariatu za bardzo moim zdaniem ograniczają. Otóż w październiku wracam do miasta, w którym studiuję i niestety akademiki ani właściciele stancji nie wyrażają z reguły zgody na trzymanie psa w mieszkaniu, ponadto moi rodzice nie chcą mieć kolejnego psa. Ja jednak bardzo chciałabym się jakimś kochanym stworzonkiem zajmować. Psem. Żadne świnki morskie, rybki, żółwie czy chomiki nie wchodzą w grę. Biorąc pod uwagę różne ograniczenia nijak nie mogę mieć psa na własność. Wpadłam więc na pomysł dogadania się z właścicielem tego czy owego schroniska - poszukam jeszcze, na razie nie mam wypatrzonej konkretnej placówki - odnośnie "dorywczej", aczkolwiek w miarę możliwości jak najczęstszej opieki nad psem. Chodzi mi tutaj o spacery, karmienie, opiekę weterynaryjną, a przede wszystkim prawdziwą bezinteresowną miłość wobec zwierzęcia. Nie, nic erotycznego, broń Boże. A wolontariat to tylko wolontariat, wolontariusza nikt nie traktuje poważnie i wolontariusz też tak naprawdę moim zdaniem nie traktuje zajmowania się psem jako tej prawdziwej miłości i oddania. Nie wiem jak to określić ale właściciele psów wiedzą, o czym mowa. Nie o odpowiedzialności na papierze tylko takiej prawdziwej, z potrzeby serca, bez limitu narzuconego przez kogoś. I teraz moje pytanie, czy technicznie takie coś jest możliwe? Liczę się z tym, że będzie trzeba ponieść jakiś koszt takiego "procederu", w jakich granicach finansowych to by się mieściło? Błagam, nie posądzajcie mnie o egoizm ani chwilową zachciankę. Myślę o tym już od dłuższego czasu i byłabym ostatnią wiedźmą, gdybym miała po tygodniu wyrzec się zwierzaka, bo mi się "znudził". Bynajmniej. Najchętniej przygarnęłabym pieska na własność ale po prostu nie mogę. Pozdrawiam i proszę o wskazówki, jeśli ktoś ma już takie doświadczenia prosiłabym aby się nimi podzielił, żebym wiedziała, co mnie czeka. PS. Tak, pytałam już o to na innych forach ale tutaj jest większy ruch więc może i odpowiedzi przyjdą szybciej... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Maron86 Posted July 11, 2013 Share Posted July 11, 2013 Chyba nie zdajesz sobie sprawy z faktem ile serca muszą mieć wolontariusze, wcale wolontariat nie polega na przyjściu do schroniska pooglądaniu i wyjściu. Jeśli nie możesz mieć psa u siebie, a rodzice 2giego nie chcą to na pewno odpada adopcja jak i bycie DT Nie rozumiem co chcesz osiągnąć. Psa mieć nie możesz więc na jakiej zasadzie chcesz go mieć? Ma siedzieć w boksie schroniska a ty będziesz po nim sprzątać, leczyć i żywić? Czy dobrze rozumiem? Nie wiem co można ci poradzić, schroniska do znanych i długoletnich wolontariuszy nie zawsze podchodzą poważnie, a tu nagle wyskoczysz jako ... no właśnie jako kto? Miłośniczka zwierząt? Serio tu nie ma co odpowiedzieć poprostu to co piszesz jest rozbierzne i mija się z jaką kol wiek logiką czy celem. Swoją drogą taka opieka nad psem w schronisku daje psu nadzieję że go wyciągniesz, więc jest to moim zdaniem okrutne z pełną świadomością chcieć w ten sposób postępować... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
rotek_ Posted July 11, 2013 Share Posted July 11, 2013 Karej chyba bardziej chodzi o to że wolontariusz musi całą swoją uwagę podzielić na kilkadziesiąt, a czasami nawet kilkaset psów. Karej ja na swojego osobistego psa czekałam 6 lat:) także wiem co to znaczy. Branie psa ze schroniska i pokazanie mu lepszego świata, a potem odprowadzanie go do boksu nie kończy się dobrze, psy często popadają w depresję itp. Po drugi chyba żadne schronisko nie wydało by tak psa ponieważ obowiązuje ich przepis że jedyną możliwością opuszczenia schronisko przez psa jest adopcja stała. Możesz spróbowac sił np jako petsitterka i opiekować się jednym konkretnym psem Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Karej Posted July 11, 2013 Author Share Posted July 11, 2013 Maron86, było niedawno na wykopie coś o tej dobroduszności wolontariuszy. Ich działalność ograniczała się do wyprowadzania psa i moim zdaniem było to działanie pod publiczkę, wiesz dlaczego? Pies był żywcem zjadany przez robaki, nie miał sił, cuchnął ropą. Wolontariusze byli tak pochłonięci wolontariatem, że "nie zauważyli", że pies śmierdzi, niemal się rozkłada i jest totalnym wrakiem i zamiast zgłosić to właścicielowi schroniska nadal robili swoje. No dziękuję bardzo za takie oddanie. I nie powiedziałabym, że to się mija z logiką. Z logiką natomiast mijają się hejty. rotek_, też pomyślałam o czymś takim. Może niekoniecznie o depresji, ale coś w tym stylu zapewne jest prawdopodobne... Osobisty pies? W sensie adopcji? Swoją drogą co innego robią wolontariusze poza tym, że mają ściśle wytyczone godziny? Też rzekomo pokazują psom lepszy świat. Właśnie, rzekomo. Z tym, że jak zostało wspomniane muszą mieć na uwadze więcej, niż jednego psa. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Koszmaria Posted July 11, 2013 Share Posted July 11, 2013 to o czym mówisz,jest okrutne-przywiązać do siebie stworzenie i oddać z powrotem do boksu? dla mnie motywacje takiego działania są niejasne. Rotek_czekała na swojego psa 6lat,ja wiem że co najmniej 5,może lepiej się nastaw że po studiach będziesz mieć psa,zamiast jakiemuś biedakowi mieszać w głowie? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Maron86 Posted July 12, 2013 Share Posted July 12, 2013 Ja mówię o wolontariuszach których znam i którzy czynnie poświęcają zarówno czas jak i całe swoje serce! Wyprowadzają psy, ogłaszają, szukają im domów, szukają aktywnych DT, wyprowadzają, pilnują zdrowia, załatwiają transport dla psa zarówno do DT jak i DS, prowadzą funpage schroniska żeby więcej ludzi widziało psy i skusiło się na przemyślaną adopcję, biorą udział w FB konkursach żeby zdobyć lepszą karmę dla DT/schroniska! Ja mówię o takim wolontariacie - pełnym poświęcenia i serca. Ja nie potrafię zostać wolontariuszką, mam za słabą psychikę ... Wolę być DT dla psa ze schronu i pracować z nim w domu. To o czym ty piszesz to jest zachcianka, tylko i wyłącznie zachcianka. Chcesz mieć psa w boksie schroniska jako swojego, blokując mu adopcje i szanse na normalne życie :roll:. Żeby być pet-sitterem też trzeba mieć doświadczenie, ja tu z twoich postów nie widzę doświadczenia (1 pies u rodziców) i często trzeba zrezygnować ze swojego prywatnego czasu na rzecz właśnie psa (chociaż tu zależnie od podpisanej umowy z właścicielem). Ja na 'wymarzonego' psa czekałam 3lata, czasem lepiej czekać niż unieszczęśliwić zwierzę niczemu nie winne. PS. Yeah zostałam haterem! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
asiak_kasia Posted July 12, 2013 Share Posted July 12, 2013 [quote name='Maron86']Ja mówię o wolontariuszach których znam i którzy czynnie poświęcają zarówno czas jak i całe swoje serce! Wyprowadzają psy, ogłaszają, szukają im domów, szukają aktywnych DT, wyprowadzają, pilnują zdrowia, załatwiają transport dla psa zarówno do DT jak i DS, prowadzą funpage schroniska żeby więcej ludzi widziało psy i skusiło się na przemyślaną adopcję, biorą udział w FB konkursach żeby zdobyć lepszą karmę dla DT/schroniska! Ja mówię o takim wolontariacie - pełnym poświęcenia i serca. Ja nie potrafię zostać wolontariuszką, mam za słabą psychikę ... Wolę być DT dla psa ze schronu i pracować z nim w domu. T[B]o o czym ty piszesz to jest zachcianka, tylko i wyłącznie zachcianka. Chcesz mieć psa w boksie schroniska jako swojego, blokując mu adopcje i szanse na normalne życie[/B] :roll:. Żeby być pet-sitterem też trzeba mieć doświadczenie, ja tu z twoich postów nie widzę doświadczenia (1 pies u rodziców) i często trzeba zrezygnować ze swojego prywatnego czasu na rzecz właśnie psa (chociaż tu zależnie od podpisanej umowy z właścicielem). Ja na 'wymarzonego' psa czekałam 3lata, czasem lepiej czekać niż unieszczęśliwić zwierzę niczemu nie winne. PS. Yeah zostałam haterem![/QUOTE] No ja się własnie zastanawiam, na jakiej zasadzie miałabyś działać? Co piesek sobie mieszka w schronie, a Ty możesz go sobie wyprowadzać, kochać i dbać tak? Trochę, a raczej nie trochę, ale mega egoistyczne. Schron to nie hotel. Ponadto co w sytuacji kiedy znajdą się chętni na "twojego" psa? Zabronisz adopcji? Co najmniej abstrakcja jak dla mnie. Wolontariusze są rózni, znajdą się wśród nich durnie, znajdą się osoby, które poświęcają wszystko w imię pomocy. Także takie generalizowanie na podstawie jednego przypadku, no serio? I ten czas, który masz wykorzystaj na zdobycie wiedzy, zawsze możesz pomagac w fundacjach, chociażby przy robieniu ogłoszeń. Zgłoś się do rejonowego TOZu, wrzuć ogłoszenie, ze możesz komuś psa wyprowadzać. Sposobów, żeby się wkrecić w temat mnóstwo. A jeżeli nie mozesz miec psa u siebie, to po prostu poczekaj. Są ludzie, którzy naście lat czekają na swojego wymarzonego psa. Póki co to w Twoim wydaniu brzmi niepoważnie, nieodpowiedzialni i dziwnie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Amanecida Posted July 15, 2013 Share Posted July 15, 2013 Wolontariuszy nie traktuje się poważnie, a uważasz, że potraktują poważnie Ciebie jak pójdziesz do schronu i powiesz, że chcesz pieska na własność, ale będzie mieszkał w schronie, bo rodzice nie pozwalają, a Twoja opieka będzie doraźna? Bardzo egoistycznie do tego podchodzisz, "bo ja tak bardzo chcę pieska". Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
lucky123 Posted July 16, 2013 Share Posted July 16, 2013 och, ach, ich, będę pańcią dla tego zwierzaczka tylko nie dam mu domku... ale spędzę z nim jakieś godziny, kiedy będę wolna po studiach i pracy :) czy to takie złeeeeee? Nie, nie złe. Tylko dziecinne. W pewnym wieku można mieć "pieska na osiedlu" zamiast niesienia mu realnej pomocy. Ale w pewnym wieku... serio, ale nie wypada... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Paulina87 Posted July 16, 2013 Share Posted July 16, 2013 W ogóle to jest jakaś obraza dla wolontariuszy. Ja nie mam praktycznie własnego życia bo żyję schroniskiem, a ktoś napisze, że wolontariusze robią pod publikę. Jeżeli chcesz pomagać psom zostań właśnie wolontariuszką. Ja mam tak, że wiadomo wyprowadzam na spacery różne psy w schronisku itp. ale zawsze mam jakiś swoich ulubieńców, którymi się zajmuję bardziej, ogłaszam gdzie się da i czasem zajmuję się sprawami adopcji typu wizyta przedadopcyjna itp. I moim zdaniem to jest zdrowe podejście do psa w schronisku i mam nadzieję, że Tobie właśnie o to chodzi a nie jak sugerują inni, że chcesz mieć psa schroniskowego na własność. Możesz np. wybierać w schronisku psy takie troszkę zapomniane, które są już tam kilka lat i jakoś nie są zauważane. Takie psy najbardziej potrzebują opieki i miłości a być może dzięki zainteresowaniu znajdą jakiś dom. Ja sama się łapię na tym, że po jakimś czasie patrzę na psa i mówię sobie kurcze on tu był w schronisku czy jest nowy... po czym okazuje się, że od roku jest w schronie a ja jakoś go nie kojarzę. Ja będąc na studiach nie mogłam mieć psa, a jakoś ciągle miałam psy na domu tymczasowym... jakoś zawsze udawało mi się ukryć ten fakt przed właścicielami mieszkań ;), ale wiem, że nie był to najlepszy pomysł. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ava1989 Posted July 16, 2013 Share Posted July 16, 2013 Karej, ja myślę, ze to dobrze, że chcesz poświęcać swój czas bezdomniakowi ale jak widzisz odezwało się sporo negatywnych głosów a to dlatego, ze uparłaś się na jednego psa, którym sie zajmiesz jak będziesz miała wolny czas. Tutaj co druga osoba jest wolontariuszem lub w inny sposób pomaga zwierzakom i dziwi to, że Ty myślisz o jednym, takim który dla Ciebie będzie wyjątkowy i to właśnie nasuwa myśl o egoistycznej zachciance, bo co z resztą? Byłaś kiedyś w schronisku? Ja też mam ulubieńca w schronie, jego jednego a jak mu coś niosę to mam dla każdego w alejce. Dasz radę go wyróżniać a inne będą na to patrzeć i one Cię nie ruszą? To jest tak, że albo kochasz zwierzęta i chcesz im pomagać albo faktycznie cos sobie wymyśliłaś i nie bacząc na dobro ogółu chcesz realizować. Ja Cię nie oceniam, ja tylko wnioskuję, jeżeli mimo to pójdziesz do schronika i zajmiesz się tymi psami i nawet będziesz mieć tego ulubieńca, który zawsze bedzie naj ale innym też dasz cos od siebie to będzie super. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Psiarka112 Posted July 20, 2013 Share Posted July 20, 2013 [quote name='Karej'] A wolontariat to tylko wolontariat, wolontariusza nikt nie traktuje poważnie i wolontariusz też tak naprawdę moim zdaniem nie traktuje zajmowania się psem jako tej prawdziwej miłości i oddania.[/QUOTE] Naprawdę wyprowadziłaś mnie teraz z równowagi. Sama jestem wolontariuszką i dobrze wiem ile czasu i miłości wszyscy z naszego przytuliska poświęcają pieskom. Tylko dzięki wolontariuszom te pieski mają w schronisku namiastkę domu, czują co to prawdziwa miłość i wiedzą, że są kochane. Gdyby jeszcze trzy lata temu ktoś powiedział mi, że w tej chwili będę w to wszystko tak zaangażowana, nigdy bym w to nie uwierzyła. Owszem, od najmniejszego dziecka byłam zakochana w pieskach, ale nie pomyślałabym, że będą dla mnie teraz tak ważne. Od pewnego czasu planowałam pójście do schroniska, ale myślałam, że będę tam przychodzić jakoś raz na miesiąc, od czasu do czasu, wyprowadzić pieska czy przynieść jakąś karmę. Gdy pojawiłam się tam w 2011 roku wszystko się zmieniło. Teraz, gdy jakiegoś psa adoptują, z jednej strony płaczę, a z drugiej straszni się cieszę, bo wiem, że to wszystko ma sens. Nie ma większej satysfakcji dla wolontariusza, niż znalezienie dla psu domu. I wolontariat wcale nie ogranicza. Wprost przeciwnie. On otwiera nam możliwość, na pomaganie tym bezdomnym zwierzętom, które są teraz dla mnie najważniejsze. W tej chwili nie wyobrażam sobie życia bez tych psów. Bez uśmiechniętej mordki Timona, bez ślicznego ogona Bercika, który ciągle jest w ruchu, bez uroczych uszek Łatka, albo bez cudownych oczu Molly. To wolontariusze poświęcają się w pełni psom, rezygnując z własnych przyjemności dla tych biedaków. Chociaż właściwie, dla mnie wolontariat jest przyjemnością. Codziennie rano budzę się z myślą, że dzisiaj pójdę do schroniska i pomogę jakiemuś pieskowi. Tylko to daje mi chęć do życia, satysfakcję i wiarę w siebie. Kocham te psy i nie pozwolę nikomu traktować wolontariusza w ten sposób. My naprawdę dajemy z siebie wszystko, aby polepszyć okropny los tych zwierząt. Więc proszę, nie pisz więcej w ten sposób. Jeśli nigdy nie miałaś styczności z wolontariuszem, to się na jego temat nie wypowiadaj. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ajeczka Posted July 25, 2013 Share Posted July 25, 2013 Ogromnie doceniam pracę wolontariuszy w schronisku z którego mam psa. Mam też doświadczenie z petsitterkami (bo to najczęściej kobiety). Do takiej osoby muszę mieć ogromne zaufanie, a ona musi mieć doświadczenie. Nie wszystkie psy to małe słodziaki. Jakbym miała taką osobę to jak skarb. Rudy kochał swoją opiekunkę miłością absolutną i chętnie z nią chodził na spacery, ale dziewczyna już się tym nie zajmuje, szkoda. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.