Jump to content
Dogomania

Ava1989

Members
  • Posts

    108
  • Joined

  • Last visited

Recent Profile Visitors

The recent visitors block is disabled and is not being shown to other users.

Ava1989's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Witam, postanowiłam założyć wątek w dziale rasy nie zaś w dziale wet, ponieważ liczę na pomoc osób znających chowy od podszewki. Otóż w tym tygodniu prawdopodobnie trafi do mnie suka byłej dziewczyny mojego brata, pięciolatka w typie chow chowa. Kupiona w pseudo ale proszę o niekomentowanie tego, ponieważ taki czas temu ja byłam zupełnie nieświadoma polityki pseuduchów i nie protestowałam gdy padł pomysł kupienia tam psa. Nie jest to dla mnie komfortowa opcja, ponieważ suka nie akceptuje się z moją pitką i będzie musiała zamieszkać w pomieszczeniu gospodarczym i do domu wchodziła nie będzie - to juz zakaz od rodziców. A teraz o problemach - stawy biodrowe, nie przeswietlana ale ma problemy niestety, najbardziej pokazuja sie na schodach ale tu schodów nie będzie,poza tym mam już dla niej suplementy na stawy, jak się nie sprawdzą uderzymy w mocniejsze, bo na razie zwykłe arthro ludzkie z apteki mamy. Kolejne - sunia sie gryzie i robi sobie rany, tzn wygląda to jak łysy, sączący się placek skóry, na tę chwilę podobno załatwiła sobie oba boki - weci twierdzą, że to uczuleniowe i leczą encortonem...to co prawda pomaga ale moim zdaniem niestety stan wynika zaniedbania tzn braku czesania i wycierania po spacerach, gdy ją miała u siebie czasami i bywało, że miała zmiany zasuszałam gencjaną, odkażałam manusanem dawałam 3 razy antybiotyk bez sterydu i też schodziło, choć nie miałam okazji obserwować całego procesu, bo suka wracała po kilku dnaich do właścicieli wymazu nie robiłam nigdy, bo właścicielka nie wyrażała chęci a jej wet tego nie proponował. Sunia nie miała tez robionych testów uczuleniowych ale zmiany wystepują od czasu do czasu, nie da się z niczym ich połaczyć więc nie wiem co mogłoby być potencjalnym aleergenem. Kolejny problem - suka po rozstaniu pojechała na wieś z wlaścicielką i była w cieczce, oczywiście latała "światem i powiatem" - może być szczenna ale jeżeli będzie za późno na aborcyjną uśpie ślepy miot, suka nie rodziła nigdy i nie chcę, żeby kiedykolwiek rodziła. I ostatnie - ja niestety nie "czuję" tego psa. Siedzę w bullowatych i jest dla mnie zagadką. wiadome jest, że akceptuje jedynie swoich i widzę jak cieszy się na mój widok, aż piszczy ale obcy, który zechce ją pogłaskać - dostanie po łapach zębami. Nie można jej dotykać, gdy sobie nie życzy, np gdy ją opatrywałam, potrafiła walnąć lub gdy dzieci na nią niechcący weszły lub chciały przytulic - co robią z moimi psami - także waliła choć większej krzywdy nie zrobiła nigdy, podczas próby podniesienia na ręce - gryzie... podczas czesania czasem ostrzeze ale chyba to lubi więc nie wali. Nie umiem z nia pracować, ona nie rozumie korekt, moja pit bullka jest dla mnie czytelna jak otwarta ksiązka a po tej nic nie widzę - jak mogę z nią pracować? Bo nie ukrywam będę chciała, żeby suki ponownie zaczęły się tolerować i o ile swoją osadzam komendą na miejscu tak tamta w ogóle mnie nie słucha a widzę jak bardzo się stresuje ewentualnym incydentem, aż się slini i ucieka w odosobnione miejsce...ona generalnie jak na chowka to i tak jest fajna sunią, potrafi się bawić zabawkami i widzę jak podpatrując moją suczkę próbowala nawiązywać taki sam kontakt choćby przynosząc patyka gdy widziała jak moja aportuje i jak jest za to nagradzana glaskaniem, oczywiście chowka nie aportowała ale za przyniesienie patyka domagała się uwagi. Lubi kłaść się obok nóg i jak coś robię siedzi i obserwuje, wraca na zawołanie choć bywa uparta -jak należy z nią pracować? Awersja mam wrażenie odpada, bo ona nie wie za co to a za nagrodę zrobi już więcej...trudne to dla mnie, bo nie wiedzę od niej żadnych sygnałów poza machaniem ogonem i warczeniem, nie wiem kiedy ona sie spina. Prosze o porady szczególnie w temacie wygryzania sierści i pracy z chow chowem, bo jeżeli sunia faktycznie do mnie trafi będę musiała zaczać z nia pracować, o zdrowie zadbać to mniejszy problem, bo przy bullach nauczyłam się dużo wiec tu dam radę ale mówiąc szczerze gdybym miała decydować się na nowego psa to chow byłby chyba ostatnią braną pod uwage rasą...
  2. Ja w ogóle nie rozumiem połączenia pojęć pies bez rodowodu i czysty rasowo albo ile w nim procent rasy lub na ile jest skundlony, bez sensu kupić szczeniaka bez papierów i potem zastanawiac się czy staffik czy nie. Nie zrozum nikogo z nas źle ale nie ma czegoś takiego jak czystej rasy pies bez rodowodu, jest pies w typie rasy, ale zawsze będzie to kundelek. Rozumiem, że Cię ni stać na psa z rodowodem ale wg mnie też lepiej odłożyć, bo leczenie weterynaryjne takze może duzo kosztować więc pytanie czy w ogóle mieć psa? No ale szczeniaka juz masz więc dbaj o niego jaki by nie był bo to nie jego wina, że znalazł się na świecie, jak już go masz to trzeba być za niego odpowiedzialnym chocby wyrósł z niego owczarek. Pociechy z psiaka życzę i zdrowka dla maluszka.
  3. Mnie także prosze wołać na bazarki :)
  4. ja siedząc w bullowatych zawsze sobie wyobrażałam, że border to jeden z łatwiejszych do prowadzenia pies, bo ma w genach uwielbienie pracy z człowiekiem i z natury nieagresywny ale widzę, że zapoznani z rasą mają zdecydowanie inne zdanie :) wg mnie hodowczyni zareagowała co najmniej przesadnie i zapomniała o kulturze, to chyba jasne, ze przy aspektach charakteru i zdrowia chcemy też konkretny wygląd jeżeli za to płacimy. Mi marzył się błękitny ast lub brązowy z białą głową i kopiowanymi uszami a adoptowałam rudą pitke red nose z jednym uchem stojącym,drugim klapciatym, a wszystko dlatego, ze była łysa, chora i niespecjalnie ktoś ją chciał :) no i rzecz jasna jestem gorącym przeciwnikiem kopiowania komukolwiek czegokolwiek.
  5. hmm...to ja nie wiem jaka tam panuje zasada obsługi klientów, bo ja zamawiałam linke i pas biodrowy pierwszego dnia ich urlopu i nadal paczki nie mam to raz, a dwa o zadnym gratisie nic nie wiem - może dodają od wyższej kwoty :) no ale widocznie rózne rzeczy różnie szyją, tak czy smak jestem zadowolona z ich produktów, uczciwie mówią, że trzeba tyle a tyle czekać a linki z ich taśm nie parzą a ja całe nogi mam w strupkach po obtarciach przez moja obecną linkę :roll:
  6. Dzieki! Nie wiem czy ma,myslę, że na pewno, ponieważ psy fundacyjne miewają tu swoje wątki.
  7. Drodzy Dogomaniacze, bardzo proszę o pomoc, chcę z własnych fantów zrobić bazarek na amstaffkę Amelkę, która trafiła do fundacji AST w tragicznym stanie ( pies jest cały porozrywany...) ale na Dogomanii jestem zielona, konto założyłam, bo chciałam kupić obrożę z wątku kupię/sprzedam i tam pare razy gdzieś się wpisałam ale tyle mojej działalności, czy ktoś mi może tak krok po kroku powiedzieć jak mam to zorganizować?
  8. Trafiłam przez przypadek i ręce załamuję. Mam pit bulla, gdybym tak go popróbowała glebowac jak sie nakręci to po miesiacu by mnie zjadł i koniec by było Historii. Dobek pewnie by zrobił tak samo. Seter zaś raz w taki sposób potraktowany ulegnie na maxa. Nie można porównywać wychowania setera i dobermana, a kolczatka to jedno z narzędzi, które owszem sprawdzaja się w sytuacjach podbramkowych choć ja osobiście popieram metody pozytywne. Seter nie ukrywajmy nie należy do ras, które są dynamiczne, dominujące i bojowe tak jak dobek czy pit, więc nie stworzy sytuacji jak to określiłam podbramkowej czyli nie zaatakuje innego psa, taki jego charakter kształtowany przez lata. Za to może zwiać za śladem, i po to jest linka nie kolczatka, dobek na trop się nie napali ale na innego psa niestety może i po to jest kolczatka. Krytykowanie kogoś za kaganiec w autobusie to głupota, bo prawo wymaga kagańca nie konkretna rasa a prawidłowo użyta kolczatka przynosi dobre efekty ( ja osobiście jej nie używam ) ale stosowana na raz ze zwykłą obrożą, tylko do dawania pojedyńczych sygnałów a nie do ciągniecia na niej psa. Nie ma co jej demonizować a z dobrego charakteru psów trzeba się cieszyć :) ja bym chciała, żeby na widok mojego pitbulla ludzie sie uśmiechali albo go głaskali a nas najchetniej spalili by na stosie :) każdy ma prawo wybrać sobie psa i każdy ma obowiązek wychować go tak aby był niekłopotliwym towarzyszem, niezaprzeczalnie jednak sa rasy bardziej i mniej podatne na układanie i wymagające innego typu pracy.
  9. Damek, pit bull jako pierwszy pies to średnio udany pomysł ale bywają gorsze :) do tego red nose. Wiesz, w środowisku bulloholików mawia się, że red nose w domu to jedynak w domu, ale to oczywiście nie jest stała zasada. Psem na pewno opiekuje się jakiś wolontariusz i on będzie w stanie najwięcej Ci o nim opowiedzieć, zapewne też bedziesz musiał wyjść z psem kilka razy zanim go w ogóle dostaniesz. Kolejne, to nie jest pies, którego ot tak puścisz sobie na psiej łączce do zabawy z innymi psami, bo o ile możesz trafić na osobnika tolerującego psy, a to jest niełatwo. a dwa może trafić na psa, którego wyjątkowo nie polubi...wtedy pies moze zaatakować, przemyśl, czy dasz radę układać pita, one potrzebują dużo ruchu, zabawy i nie na smyczy przy nodze tylko biegania, są bardzo uparte i mogą kombinować jak tu zrobić, żeby się nie posłuchać, jeżeli nie wiesz jak dobrze układac psa to czy masz kasę na szkolenie? Bez szkolenia może być Ci zatrudno a wiem co mówię, bo od roku mam pitkę red noske w domu. Raz koszta, bo alergik ona ogromny, gryzaki i zabawki oraz sprzęt ( na byle jakiej obróżce i smyczy, zapomnij, nie wyjdziesz, pies Ci wyrwie rękę ze stawu :) ) ale ja zawsze miałam psy w tym leci 12 lat posiadania amstaffki i długi już czas interesuję sie psychiką i szkoleniem psów.. Moja sunia akceptuje domowe stado ( amstaffka, chow chow, szczeniak w typie nowofundlanda ) ale niestety na spacerze poza domem bez kagańca jej nie puszczam, bez wybiegania niestety może zacząć niszczyć, może wywołać w Tobie lęk samym wzrokiem - mi dużo osób mówi, że boi sie gdy mój pies na nich patrzy...no i kolejna sprawa to niechęć społeczeństwa, ludzie będa obchodzić Cię łukiem i co drugi bedzie pytał, gdzie masz kaganiec dla psa albo wołaął, ze dzwoni na policję etc. Generalnie ja do pitów mam mega sentyment ale to absolutnie nie jest pies dla każdego. Są piękne i majestatyczne dlatego zwracają na siebie uwagę ale statystyki nie kłamią, wiele z nich wraca z adopcji, dlatego przemyśl, przekalkuluj, poradx się kogoś, kto zna psa. Ja osobiście zyczę Ci jak najlepiej.
  10. Jeżeli wyniki dobre, to nie masz czego się obawiać. Sunia da radę a dla pewności poproś narkozę wziewną. Moja jest dwa tygodnie po sterylce ale to siusiara 1,5 roku i niestety miała 2 cieczki a nie ciełam wcześniej, bo dobre 8 mcy walczyłam z mega nużycą u niej. Ja mam nadzieję, że nie pojawi się u niej cieczkapo sterylce, bo nie ukrywam, że moja "wygoda" to też był argument przemawiający "za" a najbardziej to chodziło ki o urojone, które miałą po obu cieczkach i podczas nich bardzo chciała mi zwiać więc liczyłam, że jej zapędy uspokoją się po operacji, a tu widzę, że to różnie być może...
  11. Karej, ja myślę, ze to dobrze, że chcesz poświęcać swój czas bezdomniakowi ale jak widzisz odezwało się sporo negatywnych głosów a to dlatego, ze uparłaś się na jednego psa, którym sie zajmiesz jak będziesz miała wolny czas. Tutaj co druga osoba jest wolontariuszem lub w inny sposób pomaga zwierzakom i dziwi to, że Ty myślisz o jednym, takim który dla Ciebie będzie wyjątkowy i to właśnie nasuwa myśl o egoistycznej zachciance, bo co z resztą? Byłaś kiedyś w schronisku? Ja też mam ulubieńca w schronie, jego jednego a jak mu coś niosę to mam dla każdego w alejce. Dasz radę go wyróżniać a inne będą na to patrzeć i one Cię nie ruszą? To jest tak, że albo kochasz zwierzęta i chcesz im pomagać albo faktycznie cos sobie wymyśliłaś i nie bacząc na dobro ogółu chcesz realizować. Ja Cię nie oceniam, ja tylko wnioskuję, jeżeli mimo to pójdziesz do schronika i zajmiesz się tymi psami i nawet będziesz mieć tego ulubieńca, który zawsze bedzie naj ale innym też dasz cos od siebie to będzie super.
  12. Masz małego szczeniaka i to niemal niemożliwe, żeby ot tak Cię słuchał :) niech Ci absolutnie nie przychodzi do głowy przylać jej klapsa jak juz do Ciebie przyleci a wcześniej nie chciała, bo tym sposobem ona w ogóle nie będzie chciała przychodzić na zawołanie. Też mam pit bullkę, ma 1,5 roku i uwierz też nie zawsze mnie słucha i w dodatku nie przepada za większościa piesków, a mieszkamy w mieście w dzielnicy, gdzie psów jest dużo. Luzem puszczam ją np nad Wisłą albo na łąkach za miastem a jak idziemy na psie polanki to jest na 20 metrowejlince lub w kagańcu. Taka linka to dobry sposób, piesek biega a Ty masz kontrole i np wołasz ją po imieniui pociagasz lekko linke tak aby do Ciebie w końcu podeszła i wtedy dajesz jej jakis smakołyk, chwalisz, głaszczesz a jak możesz sobie pozwolic na szkolenie profesjonalne to jak najbardziej zachęcam. Kluczem do posłuszeństwa jest zaufanie, relacja więc baw się z nią dużo, ćwicz sztuczki, nagradzaj etc
  13. Ja swoją pit bullkę ciachnęłam w sobotę. Przeżyłam to okropnie, już w drodze do weta się popłakałam i bałam się, że nie dojadę albo spowoduje wypadek, w końcu jechałam chyba z 50 km/h tylko :) była juzwcześniej badana na serduszko i krew i wyniki miała prawidłowe ilekarz podał jej anestetyk przy mnie i przy mnie zasnęła całkowicie i wet założył jej wenflon i odolił brzuch, po czym mnie wyprosił i powiedział, że bedzie dzwonił. Najgorszy moment toten, w którym ona patrzyła taka przestraszona na mnie i walczyła z sennością - dlatego wet prosi właściceli o pozostanie aby pies nie rzycał sie po gabinecie zanim zaśnie. Potem gdy oddawał mi jej obrożę przeciw kleszczom i tasiemkę z adresówkami, codzienną obroże powiedział, ze zostawi, zebym traumy nie miała :) sama operacja i wybudzanie to chyba jakieś 2,5 h. Przyjechałam już po psa stojąvcego na własnych łapach ale wet stwierdził, że ona bardzo szybko doszła do siebie, taka biedniusia była, widać, ze obolała, szew ją ciągnał ale merdała do mnie ogonkiem i tak się cieszyła, wet mówił, że wyraźnie czekała, na siłę pchała się pod drzwi salki nie na posłanko, ona zawsze tak ma jak wychodzę - czeka cichutko pod drzwiami na wycieraczce :) Dostała antybiotyk osłonowy i kolejny drugiego dnia. Dobe po operacji fakt sterylki po niej spłynął, musze zdrowo się nameczyć, żeby ją wychamować. Niestety interesuje się szwem i jest cały czas w kubraku, sam szew - nie mam wiedzy ale jest równy, suchy, niezaczerwieniony choć taki wydaje mi się twardawy ale to mam wrażenie kwestia nici. A i kolejne negatywne zjawisko to bąble, które ją obsypały po wybudzeniu, miała w kącikach pyska, przy nosie, na udach i pod pachami, niektóre już wielkosci czereśni, ona jest alergiczką ale tu dodatkowo coś ją uczuliło być może jakis składnik kroplówki bo chyba nie sm anestetyk wet twierdził, że to zdarzająca sie reakcja i przejdzie jej ale zażądałam sterydu, za dobrze znam akcje swojego psa, wet zgodziłsię ale dopiero o kilkunastominutowej obserwacji, a jako że zmiany nie ustepowały przyznał mi racje i podał choc powiedział, ze nie widział jeszcze czegoś takiego u psa. Ogolnie nie żałuję i gdyby nie nuzyca, którą leczyłam 8 mcy sunie bym wysterylizowała juz po pierwszej cieczce a nie po drugiej, przy oby miała urojkę i uwierzcie mi aktywny sportowo pit trzy tygodnie na lince to czysta masakra... :) a teraz spokój i sunia nie narażona ani na ropomacicze, guzy listew, raka sutka i w jej przypadku nuzycę, bo bankowo dostałaby w przypadku ciąży i jeszcze szceznięta chore by były, pomijam brak rodowodu i karalność jej rozmnażania. Polecam sterylizację, pies czuje się niekomfortowo od 1 doby po max 4-5 ale korzyści nieporównanie więcej!
×
×
  • Create New...