Jump to content
Dogomania

Tonic i Yuki - owce na wypasie


Szura

Recommended Posts

Obróżka z Superdoga, chorowałam na ichnią żabę (z napisem wet & sexy :D), ale potforki zdeklasowały żabola. :)

 

Dynia rośnie, Yuki jest obcięty na super-sportowo. Ja chciałam trochę dłużej, ale co ja mam do gadania, u Ewy rządzi Ewa! Słusznie poniekąd uznała, że jak się go opitoli krótko, to dłużej nie będzie musiał wpadać na kolejne strzyżenie. ;)

Link to comment
Share on other sites

W końcu udało mi się dorwać używane Tango Paws dla Toniczka!

 

10734252_854507907916282_123830335811442

 

Może przestaną znajomi gadać, że go zaniedbuję obróżkowo. No ale czy to moja wina, że Tonic ma krótką i kudłatą szyjkę, więc i tak ciężko podziwiać na nim obróżki? Podczas gdy Yuki to mała żyrafa, gdzie mogę zaszaleć z obrożami 3-4cm szerokości? ;)

Link to comment
Share on other sites

Wełny pozdrawiają. ;)

 

Wczoraj dzień mi się zakończył tak, że myślałam, że mi jakaś żyłka pęknie.  :mdleje:

 

Poszłam z przyjaciółką do parku, wszystko fajnie, miły spacer. W pewnym momencie w oddali zobaczyłam bawiące się psy, więc się rozdzieliłyśmy - ja poszłam do psiaków, a ona została potrenować ze swoimi suczami (jedna z nich panicznie się boi psów). Odległość naprawdę duża, także nikt nikomu nie przeszkadzał i fajnie. Bawiły się tam dwa labki, spytałam, czy moje mogą dołączyć - mogą. Jeden labek trochę do samców startuje, ale najwyżej oburczy, pogoni i oszczeka. Yuki sobie z takimi rzeczami ślicznie radzi, więc powiedziałam, że nie ma problemu. I faktycznie, pies trochę startował, Yuki cs-y i pies luzował.

 

Żeby się nie rozpisywać potem przybył Pan i Władca ze swoim jakimś gończym (samiec z jajkami), puścił go, mimo że wiedział, że w stadzie są trzy samce. Mimo tego, że Yuki całym sobą na jego grożenie pokazywał, że zaczepki nie szuka, tamten z warkotem mi się rzucił na psa i go po prostu wglebił w ziemię (30 kilo tłuścioch ważył co najmniej). Do tego labek uznał, że jak chryja, to on leci, no i po chwili na Yukim z warkotem kotłowało się już jakieś 60kg... Pani laba zabrała, w końcu udało się ściągnąć tamtego. Szczęście w nieszczęściu, że to było dominacyjne kozaczenie, więc Yuki wyszedł obśliniony i potłuczony, ale cały. Obejrzałam go, powiedziałam, że z psem ok, pochwaliłam Yukiego, dostał smaczki, jakieś komendy porobiliśmy... Pan zamiast przeprosić, mętnie tłumaczył, że jego pies to w sumie łagodny, i on tak tylko. Powiedziałam, że się zdarza i tyle. Pan dalej snuje rozważania, jak to kiedyś sznaucer ugryzł jego pieska... A jego piesek w tym czasie leci do oddalonych suk mojej przyjaciółki. Kazałam mu natychmiast go odwołać albo zabrać, pan był bardzo oburzony, pomijając co się działo do złapania psa minęło jakieś 5 minut, oczywiście do suk podbiegł. W końcu koleś polazł, ale słyszałyśmy, jak opowiada nowo spotkanemu psiarzowi, że:

- jego piesek to łagodny, ale MÓJ na niego nawarczał i to MOJA wina!

- po co ta głupia baba chodzi z bojaźliwymi psami do parku, niech z nimi w domu siedzi. Bo to NATURALNE, że jego pies lata do suk i ma prawo!

 

Jakieś pół godziny później zresztą jego pies znowu do nas poleciał.  :klacz: 

 

No ale to nawet mnie tak nie wkurzyło, ot, buc na spacerze. Yuki po powrocie do domu w sekundę padł i zasnął (musiał się mocno zestresować). Dwie godziny później schodzę z chłopcami na wieczorne siku... I podlatuje do mnie agresywny, spory pies z klatki obok. Pańcia gada przez telefon i leniwym krokiem do nas zmierza, podczas gdy pies z dziąsłami na wierzchu, nastroszonym futrem i zmarszczonym nosem  szczeka i warczy metr od nas. Nosz KURRRwa szlag mnie trafił. Nie ma to jak puścić agresora luzem pod blokiem. Wydarłam się na idiotkę, na co coś rzuciła znudzonym tonem, ale już mi tak ciśnienie skoczyło, że nawet nie słyszałam co. :P Nawet Yuki nie wytrzymał i w pewnym momencie zaczął na tego psa szczekać.

 

Wróciliśmy do domu, dostał kość i lulu. Ale szkoda mi go, naprawdę widzę po nim, że to przeżył. Mam nadzieję, że się to nie odbije na jego podejściu do psów. :-(

 

A mi się tylko marzy, żeby kupić pistolet i szczelać, szczelać i jeszcze trochu poszczelać.  :siara:

Link to comment
Share on other sites

Co tam Szura słychać? Zauważyłam, że napisałaś w temacie o chamstwie na spacerach, a tu znajomy pudel :). Jak tam sobie Tonic radzi? Już kilka ładnych lat minęło od jego adopcji, prawda? No i widzę, że nowy (w sumie to chyba już nie taki nowy) pies też jest - no i ofc wełniany :D.

Link to comment
Share on other sites

Cześć. :)

 

U Toniczka rewelacja, szczególnie odkąd ma brata. :D Zrobił się dużo odważniejszy do ludzi (czasem zaczepia obcych ludzi na spacerze!), w kontaktach z psami, nawet dużymi czy nachalnymi, radzi sobie rewelacyjnie. Ustawia brata jak chce. ;) A przy tym dużo lepiej dzięki towarzystwu drugiego psa radzimy sobie z jego lękiem separacyjnym.

 

Jest zdrowym, szczęśliwym pieskiem, do tego super grzecznym i tak wpatrzonym we mnie, jak ja w niego. <3 Tu jego ostatnie zdjęcie:

 

10372063_967385703278722_346956724268674

Link to comment
Share on other sites

Hej, mój psiak jest z hodowli Slim Extreme, którą zresztą polecam. Jest tam jedna suczka bedla (w hodowli są głównie whippety), Elila, mama mojego psiaka. Karolina, hodowczyni, jest bardzo miła i fajnie socjalizuje psiaki. :) Polecam też hodowlę Mushanga pani Ewy z Krakowa, zresztą najlepiej z nią porozmawiać czy o rasie, czy o szukaniu szczeniaka, bo bardzo chętnie pomoże. Łatwo znaleźć jej stronę internetową.

 

Znam same przyjacielskie bedle, poza jednym wyjątkiem, który... się boi. Ale przez obecną właścicielkę został kupiony w wieku 11 miesięcy i prawdopodobnie wcześniejsze doświadczenia (lub brak socjalu) sprawiły, że teraz jest jaki jest. Natomiast jak pisałam, zdarzają się samce agresywne do innych, szczególnie te niekastrowane. 

 

Szczerze mówiąc właśnie piszę inżynierkę o charakterze bedli bazując na ankiecie (mam 200 odpowiedzi zebranych), więc niedługo będę mogła więcej napisać o typowym przedstawicielu rasy, haha. :)

 

Ceny szczeniąt pewnie bardzo różnie, wydaje mi się, że zaczynają się od 2500-3000 zł wzwyż.

Link to comment
Share on other sites

Też miałam takiego gończego w parku, i pan też na wejściu witał nowych psiarzy z " uwaga, bo ten biały strasznie agresywny" , pomimo że biały się odsuwał za każdym atakiem a kaganiec mu ściągałam dopiero jak polała się z jego ucha krew...

 

A przypomnij , młody kastrowany?

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...
  • 2 months later...
  • 2 weeks later...

Ja to lubię patrzeć na brudasa. Ale na zewnątrz. Jak wracamy do domu, to już mniej mi się podoba. ;)

 

Część psiarzy na spacerach z przerażeniem patrzy, jak Yuki leci radośnie kopać sobie w największym błocie, wskakuje do wody, a potem tarza się w ziemi - a ja dumna patrzę, jakie ten synek ma urocze pomysły. <3

 

Z dobrych wieści jutro przyjeżdża do mnie aparat, więęęęc w przyszłości można liczyć na fotki! 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...