Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

  • Replies 2.2k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

Podobnie jak Mattilu, bardzo lubię Twoje elaboraty :)
Jesteś dobrym obserwatorem

Z zostawianiem Ovo pojawiały się problemy typu "mała demolka",
ale była szczeniakiem.
Sytuacja jest dobra, bo bardzo rzadko zostaje sama na dłużej.
Poza tym "rozrywkowy" charakter ma swoje prawa.
Ovo wraca z porannego spaceru zganiana, napije się, położy i ...
za 10 min już czeka z piłeczką;)
I jeszcze sprawa "nakolankowania" - nasze Psuczę, poza drapaniem
i mizianem po/w uchu, nie pcha się na kolana, nie jest pieszczochem.
Pozwala się miziać po brzuchu :multi: przed zaśnięciem
Taki typ - nie każdemu będzie pasować.
Ludź służy do zabaw! - mam wrażenie, że Fionka też tak uważa ;)

Posted

Bardzo chcę wierzyć, ale obaw chyba jednak mam więcej. Pierwszy pies, spokojna pani i balkon... a pod nim pieski, ptaszki i inne atrakcje.
A ewentualny psi towarzysz ma i wady i zalety. Tak jak wczoraj tłumaczyłam pani zainteresowanej Alutką - z jednej strony ma zajęcie, bo się bawią i się nie nudzi, a z drugiej strony - jedna złapie poduszkę i ucieka, druga ją goni - złapie drugi róg - poszewka pęknie i dopiero jest zabawa!!!!

Posted

[quote name='Nutusia']Bardzo chcę wierzyć, ale obaw chyba jednak mam więcej. Pierwszy pies, spokojna pani i balkon... a pod nim pieski, ptaszki i inne atrakcje.
A ewentualny psi towarzysz ma i wady i zalety. Tak jak wczoraj tłumaczyłam pani zainteresowanej Alutką - z jednej strony ma zajęcie, bo się bawią i się nie nudzi, a z drugiej strony - jedna złapie poduszkę i ucieka, druga ją goni - złapie drugi róg - poszewka pęknie i dopiero jest zabawa!!!![/QUOTE]
Poduszki chowa się w tapczanie/kanapie/szafie albo psom zostawia do dyspozycji mniejszą przestrzeń do rozrabiania. ;)


[SIZE=3] Jestem umówiona z Panią na jutro na 11tą w parku. :nerwy:[/SIZE]


[B]Fionka miała dziś pierwszy króciutki (ok. 10 minut) test zostawania samej w domu. [/B]

Pochowałam nęcące rzeczy, wsypałam garsteńkę karmy i zostawiliśmy komórkę na nagrywaniu dźwięku.
Okazuje się, że Fiśka nie miała czasu rozrabiać, bo... zajęta była płakaniem... :bigcry:
Wracając, oczywiście otworzyliśmy drzwi dopiero po upewnieniu się, że w tym momencie nie płacze. :p

Będziemy próbować dalej, na trochę dłużej, ale jakoś nam trudno jest się zsynchronizować, żeby wszyscy wyszli jednocześnie... :oops:


Fioniasta będzie chyba musiała dać zajrzeć wetowi pod ogon, bo cusik ją swędzi. :roll:
A dziś po wieczornym spacerze planujemy kąpiel, bo ukurzona jest dziewczyna po wiejskich wycieczkach i trochę za często się drapie.

Posted

[quote name='Mazowszanka2']Niedobrze z tym zostawaniem samej w domu :shake:
Ale musi się tego nauczyć, bo nawet niepracujące Pańcie będą kiedyś z domu wychodzić.[/QUOTE]
Spokojnie, to był dopiero jej pierwszy raz u nas... Przyzwyczai się. Musi. ;)

Aha, wczoraj była niewielka zmiana, ale od dziś znowu potrzymuję wersję, że Fiona zna się na zegarze... :p
Polazła piskać pod drzwiami przed momentem... Spojrzałam na zegar... Jest ok. 15tej. :-o

Posted

Chowanie poduszek i ograniczanie przestrzeni brzmi bardzo naukowo. Z tym pierwszym łatwiej, z tym drugim pewnie trudniej - szczególnie w dzisiejszych, nowoczesnych wnętrzach, gdzie są otwarte przestrzenie kuchnio-jadalni-salonowe, a w łazience trudno psa zamknąć na kilka godzin (szczególnie w ciemnej).
Może Fionka płacze, bo jeszcze nie czuje się u Ciebie zbyt pewnie, Inko... Dopiero co została oddana 2 razy i trochę się martwi, że i Ciebie straci z oczu :(
A co do zegara, to Fionella - zaraz zmienią czas! I może się okazać, że pańcia nie zdąży z pracy wrócić ;)

Posted

[quote name='Nutusia']Chowanie poduszek i ograniczanie przestrzeni brzmi bardzo naukowo. Z tym pierwszym łatwiej, z tym drugim pewnie trudniej - szczególnie w dzisiejszych, nowoczesnych wnętrzach, gdzie są otwarte przestrzenie kuchnio-jadalni-salonowe, a w łazience trudno psa zamknąć na kilka godzin (szczególnie w ciemnej).[/QUOTE]
Oj tam, oj tam... podrażnić się z Tobą w ogóle nie można... :shake:
Jakoś wyszło, jakbym tu jakimś ekspertem psim była, a nie jestem... :(

[quote name='Nutusia']Może Fionka płacze, bo jeszcze nie czuje się u Ciebie zbyt pewnie, Inko... Dopiero co została oddana 2 razy i trochę się martwi, że i Ciebie straci z oczu :([/QUOTE]
Trudno, takie pieskie życie... :(

[quote name='Nutusia']A co do zegara, to Fionella - zaraz zmienią czas! I może się okazać, że pańcia nie zdąży z pracy wrócić ;)[/QUOTE]
Ale ona tylko przez chwile piska, potem jeszcze dwie chwile albo trzy leży pod drzwiami i wraca na posłanie lub zajmuje się zabawą.
Dopiero ok. 16:30-17:30 wychodzi na popołudniowy spacer. :)

Posted

[quote name='Mattilu']Fionko, ale Ty dajesz tej cioci do myslenia...:)

Bede czekala na wiadomosci o spotkaniu z Pania.[/QUOTE]

No właśnie, mózg mi się grzeje od paru dni. Co robić ?
Zawsze po czasie człowiek mądry, nigdy na czas.

Posted (edited)

No tak... i Mazowszanka "kazała" mi coś mądrego napisać... :roll:
A ja się nie czuję mądra... szczególnie w tej sytuacji...


Spotkanie trwało blisko godzinę i wypadło... całkiem nieźle.

Spróbuję je tylko opisać - bez moich wniosków, które przekazałam Mazowszance telefonicznie.
Ciekawa jestem, jak Wy to ocenicie (spotkanie, nie opis)... :hmmmm:


Fionka (oczywiście) chętnie sią z Panią przywitała, dała wymiziać, nie pogardziła rzecz jasna psimi ciasteczkami. :)
Pani bardzo spodobała się Fionka z wyglądu również na żywo (bo przecież ze zdjęć ją już znała).

Chwilę pogadałyśmy i Pani zapytała, czy może Fionkę poprowadzić, na co się zgodziłam z uwagą "byle się nie wyrwała" i bacznie obserwowałam. :p
Fionka niespecjalnie przejęła się zmianą osoby na drugim końcu smyczy. Szła może tylko ciut mniej "grzecznie" niż ze mną. Czasem reagowała na wołanie jej po imieniu, czasem nie. W międzyczasie obserwowania przeciekawego świata wokół dawała się głaskać i zjadła kilka ciasteczek.
W pewnym momencie, gdy Pani kucnęła, by pogłaskać Fionkę, ta wetknęła nochala do torebki Pani, bo zapachniały jej ciasteczka. Kiedy Pani sięgnęła, by wyjąć kolejne, wypuściła z ręki smycz, bo "się zagapiła". Nic się nie stało, bo miałam refleks, a i Fionka czekając na smakołyk nigdzie się nie wybierała. Poza tą jedną sytuacją widziałam, że Pani zwraca uwagę na porządne trzymanie smyczy, zwłaszcza w chwilach, gdy Fionka ekscytowała się ludziem, psem czy ptakiem. Miałam jednak wrażenie sporej niepewności Pani w "obchodzeniu" się z psicą.

Pani sporo pytała o Fionkowe zachowania, zwyczaje jedzeniowe i spacerowe. Poopowiadałam wszystko zgodnie z prawdą - że je 2 razy dziennie, podkreślając, że ważne jest to, żeby po spacerze, a nie przed, że trzeba by ją troszkę w zdrowy sposób podkarmić, że chodzi na spacer 3 x, w tym jeden lub dwa dłuższe, że wybieguje się na wyciąganej smyczy, że jak by miała zostawać na kilka godzin, to pewnie dobrze by było, żeby poranny był porządniejszy, że jak padało i się nie wyszalała, to potem więcej zabawowo zaczepiała w domu, że wytrzymuje długo, nie brudząc w domu, że wczorajszą kapielą nie była zachwycona, ale bez paniki, że jeszcze nie jechałam z nią autobusem, że nie przepada za kolankowaniem i narączkowaniem, ale ją przyzwyczajam, że zostawiona sama piszczała trochę, ale nic nie zniszczyła itp.

Pani zapytała też, na czym polega jej ADHD. Powiedziałam, że moim zdaniem głównie na uciekaniu przez płot w domach z ogrodem, na chęci natychmiastowego napadnięcia zabawowego na psy, co niektóre moga odebrać jako atak i dlatego uczą ją spokojnego podchodzenia do psów, że na skakaniu na ludzi po głaski i do lizania. Wyjaśniłam też, że nie umiem powiedzieć, na ile jej stosunkowo spokojne zachowanie u nas wynika jeszcze z niepewności w nowym miejscu, czyli nie pokazania jeszcze pełni osobowości, a na ile zmiana miejsca ze wsi na miasto oraz nasz sposób bycia i postępowania z Fionką (ogarnianie jej zapędów) powoduje u niej również zmianę zachowania.

Również pytała się o to, w jakim czasie psy się aklimatyzują w nowym miejscu. Wiadomo - różnie. Opowiedziałam, jak to wygladało, wygląda z Fionką u nas, że większych problemów u niej w tym względzie nie widzę, że jest raczej otwarta i odważna.

Chyba jedyne Pani obawy (te wyrażone, rzecz jasna), były takie, czy nie będzie jej robić krzywdy, zostawiając na długo samą w domu, na co odpowiedziałam, że przecież mnóstwo psów tak żyje i to lepsze niż spacer raz w m-cu w schronisku.

Na koniec zasugerowałam Pani, że niezależnie od jej (i Mazowszanki) decyzji, czy Fionka, czy inny psiak, warto, by poczytała sobie o podstawach psiego wychowania i psich sygnałach, bo nawet sama obserwacja (gdy się trochę psią mowę rozumie) jest fascynująca.
Pani ma zamiar poczytać, bo nawet już kupiła książkę na ten temat.

W czasie tego spaceru próbowałam też trochę mówić o moich sposobach na "ogarnianie" Fionki, ale... o ile odrobinę wiem i odrobinę umiem, o tyle kompletnie nie potrafię tego przekazywać... :shake: Umiem rozmawiać z osobą, która też trochę (albo więcej ode mnie) wie, ale jestem fatalnym nauczycielem, zwłaszcza, że moje "kompetencje" mimo wszystko są ciągle w tym temacie mizernie... :(


Ło matulu...! :huh:
Właśnie zobaczyłam, ile nasmarowałam... :oops:

Ale czekam teraz na Wasze odczucia i wnioski - zwłaszcza, że Mazowszanka ma z tą p(si)annicą niezłą zagwostkę... :shake:


[COLOR=#0000ff]PS.[/COLOR]
Tak się zastanawiam, w kwestii wyadoptowywania psów:
[B]Gdzie kończy się ostrożność i zdrowy rozsądek, a zaczyna wpadanie w paranoję...? [/B]

Sama się siebie pytam i sama nie wiem... :shake:

Edited by inka33
Posted

[quote name='Gusiaczek']Pozdrawiam :)[/QUOTE]
No, toś się rozpisała o swoich odczuciach, że hej...! :shake:

Coś jak "Bywaj zdrów - radź sobie sam!"...? :eviltong:

Posted

[quote name='inka33']No, toś się rozpisała o swoich odczuciach, że hej...! :shake:

Coś jak "Bywaj zdrów - radź sobie sam!"...? :eviltong:[/QUOTE]

A co? znów miałam pisać do ... nia
Przykro, że tak mnie odbierasz....
sama i tak musisz sobie poradzić, a ja tu zaglądam, bo chcę, bo mnie obchodzi.
potrzebujesz pomocy? daj znać - jak tylko dam radę pomogę
o moich odczuciach już tu pisałam, nie będę się powtarzała
Pozdrawiam ;)

Posted

[quote name='Gusiaczek']A co? znów miałam pisać do ... nia[/QUOTE]
???

[quote name='Gusiaczek']Przykro, że tak mnie odbierasz....
sama i tak musisz sobie poradzić, a ja tu zaglądam, bo chcę, bo mnie obchodzi.
potrzebujesz pomocy? daj znać - jak tylko dam radę pomogę
o moich odczuciach już tu pisałam, nie będę się powtarzała
Pozdrawiam ;)[/QUOTE]
:( Gusiaczku, przecież to był żart...
Ozór złośliwy wywalony... :oops:

O odczucia co do Pani mi szło.

Posted

Jestem i ja.
Pani zadzwoniła w porze obiadowej mówiąc, że nadal jest zainteresowana Fioną.
Na propozycję podesłania jakiegoś spokojniejszego psa odpowiedziała, że ma dużą potrzebę ruchu i taki żywy pies bardziej by jej odpowiadał.
Jej obawy, jak na razie, dotyczyły trzymania psa przez tyle czasu w domu.
Ale przecież większość miejskich psów tak żyje.
Pani jest singielką, nie ma dzieci, więc swój czas mogłaby poswięcić psu.
[SIZE=3]
[B][SIZE=2]Stanęło na tym, że Pani się jeszcze zastanowi i [SIZE=3]ja też. [/SIZE][/SIZE][/B][/SIZE]
W następny weekend Pani pojedzie do rodziców i jeszcze z nimi poważnie porozmawia.
Nie chodzi o ich zgodę, bo Pani jest dorosła, tylko jej wizyty u nich z psem.
Oni mają dom z ogrodem w Skarżysku i chodzi o zwracanie uwagi na Fionę w czasie jej wizyt.
[B]I dla mnie to jest najtrudniejszy punkt-ten cholerny płot.[/B]
Musi też poważnie porozmawiać z bratankiem- studentem, który u niej mieszka.
To znaczy uczulić go na problemy związane z Fioną: ewentualne ucieczki na klatkę schodowa, balkon i okna otwarte tylko uchylnie itp.

[SIZE=3]Mamy trochę czasu na podjęcie decyzji. Bardzo proszę o rady i sugestie [/SIZE]:)

Posted (edited)

[quote name='Gusiaczek']Bardzom rada, że pogadałyśmy[/QUOTE]
Łoj di ri di, łoj di ri di, u sia! ;)


Potem Wam opowiem, jak to było wczoraj ze szczeniaczkiem i szczeniaczką vs. Fionka i dziś trawka vs. dzieci wg Fionki. ;)

[COLOR=#0000ff]Edit:[/COLOR]
Se zapiszę, żebym nie zapomniała... - jeszcze Wam powiem, jak było dziś wieczorem wg Fionki mój TŻ vs. piesek.


[B]Możecie też zgadywać. ;)[/B]

Edited by inka33
Posted

[quote name='Nutusia']Cholerka, trudny temat... Nie mam pojęcia i czuję wyraźną ulgę, że to nie ja mam decydować ;)[/QUOTE]

Ja się nie nadaję na dyrektora, nie lubię być osobą decyzyjną. Chyba, że w swojej sprawie.
No nic, pomagluję trochę Panią.

Posted

Tak sobie myślę, że tam gdzie jest płot to lepiej żeby miała klatkę gdzie mogłaby być bezpiecznie zamknięta w momencie gdy nie ma właścicielki, inaczej zawsze jest ryzyko, że dziecko lub nawet domownik przez nieuwagę ją wypuści :(, smycz każdemu może wypaść, chociaż przyznaje, że czyjegoś psa dużo lepiej osobiście pilnuje niż swojego, Jeszcze jest sprawa czy nikt w rodzinie nie ma alergii? W jakim wieku jest Pani?
Może jak Pani nadal będzie za, zrobić rewizytę?

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...