nowmaja Posted April 18, 2007 Share Posted April 18, 2007 Kilka dni temu przejezdrzalam obok schroniska w Radomiu , czlowiek wynosil duze paczki makaronu . Zaciekawilo mnie , dlaczego schronisko wydaje produkty przeznaczone dla podopiecznych . Zadzwonilam dzisiaj do pana kierownika i oto co uslyszalam:" Mamy tyle jedzenia , ze musze je rozdawac okolicznym mieszkancom , bo moje psy nie chca juz tego jesc. A poza tym , gdyby pani { czyli ja} jadla codziennie kielbase , to tez by sie pani znudzilo" . To bulwersujace , codziennie czytamy o glodujacych w schroniskach psach , byla Ligota , sa Krzyczki i wiele innych miejsc , gdzie kazda pomoc jest na wage zlota , czyli ratuje zycie . Poradzilam panu kierownikowi , by tym nadmiarem podzielil sie z innymi schroniskami , to byloby szlachetne i zrozumiale dla wszystkich , a nie robil prezentow tym ktorych stac na utrzymanie wlasnych psow . Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
psiulka Posted April 18, 2007 Share Posted April 18, 2007 I co on na to odpowiedział?? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sahara Posted April 18, 2007 Share Posted April 18, 2007 Kierownik sam zorganizował jedzenie dla psów i nic nie stoi na przeszkodzie żeby inni poszli jego śladem. Nic również nie stoi na przeszkodzie żebyś odnalazła potrzebujące schronisko, zorganizowała transport i odwiozła nadwyzki. Skoro kierownik dzieli się z mieszkańcami na pewno chetnie podzieli się ze schroniskami. Wypadałoby się cieszyć że mamy tak dobrego organizatora w naszym schronisku i psom niczego nie brakuje przynajmniej jeżeli chodzi o jedzenie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
red Posted April 18, 2007 Share Posted April 18, 2007 Słusznie, chętnie ewentualne nadwyżki kierownik przekazałby jakiemuś schronisku w potrzebie, ale chyba więcej kosztowałby transport niż sama zawartość pożywienia. Każdy z nas dokarmia całe watachy zwierzaków bezdomnych (wyręczając tym władze miasta) i nie wciska ich do schroniska i tak przepełnionego. Dlatego nie ma w tym nic złego, jeśli jest na tyle jedzenia. Cieszmy się z tego. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
D O R K A Posted April 18, 2007 Share Posted April 18, 2007 Osobiście nie widzę nic nagannego, że Kierownik dzieli się nadwyżką żywności z mieszkańcami Radomia. Psy w radomskim schronisku z całą pewnoscią nie głodują, czego nie można powiedzieć o wielu psiakach wałęsających się po radomskich ulicach a dokarmianych przez miłośników zwierząt, którzy ledwo wiążą koniec z końcem. I właśnie takim ludziom, a przede wszystkim w końcu zwierzętom Kierownik pomaga wydając zbędne jedzenie. Jestem przekonana, że jeżeli jakieś schronisko, w którym brakuje jedzenia dla zwierząt zwróci się o pomoc to Kierownik na pewno tej pomocy nie odmówi. Także tylko się cieszyć z takiego stanu rzeczy. Jestem jak najbardziej za takim rozwiązaniem "problemu" nadwyżki jedzenia. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
D O R K A Posted April 19, 2007 Share Posted April 19, 2007 Droga nowmaja, głód zwierząt w powołanych przez Ciebie schroniskach nie wynikał z braku dostępu do pożywienia ale z nieodpowiedniego zarządzania tymi schroniskami. W dobie supermarketów, setek masarni itp. nie trudno zdobyć jedzenie dla naszych schroniskowych milusińskich. I dla mnie to jest bulwersujące, że mając takie możliwości zarządzający tymi pseudo schroniskami dopuszczają do głodu swoich podopiecznych. Brawo dla Kierownika radomskiego schroniska, że dostrzega potrzebę niesienia pomocy również zwierzakom z poza schroniska! Pomysł godny naśladowania przez innych:klacz: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Berek Posted April 19, 2007 Share Posted April 19, 2007 "W dobie supermarketów, setek masarni itp. nie trudno zdobyć jedzenie dla naszych schroniskowych milusińskich. " I tu problemik pewien... W tej chwili prawo jest tak skonstruowane, że darczyńca musi... zaplacić podatek VAT od wartości przekazanego towaru. Możesz się domyślić, jak to wpłynęło na dobroczynność i przekazywanie darow rzeczowych na rzecz potrzebujących... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sahara Posted April 19, 2007 Share Posted April 19, 2007 Podejrzewam, że ostudziło to zapał do działalności charytatywnej. Myślę jednak , że bardzo dużo zalezy od człowieka. Pan Kierownik jest w stanie wykarmić psy z tych nędznych pieniędzy jakie otrzymuje na utrzymanie schroniska. I może jeszcze podzielić się z innymi. I chyba nie zasłużył na słowa krytyki, należałoby brać z niego przykład. Nowmaja, a rozmowa chyba troszeczkę inaczej przebiegła? Nie ładnie naginać fakty dla swoich potrzeb :razz: . Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
elali Posted April 20, 2007 Share Posted April 20, 2007 na to jest rada - trzeba sprzedwać za złotówkę Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Berek Posted April 20, 2007 Share Posted April 20, 2007 "na to jest rada - trzeba sprzedwać za złotówkę" Widzisz, tak to nie działa. Wyobraź sobie, że sprzedaję mieszkanie, i chcąc uniknąć płacenia wysokiego podatku zgłaszam do US że sprzedaję je za... 10 tysięcy złotych - i o d tych 10 tysięcy odprowadzam podatek... US natychmiast naliczy mi podatek od RZECZYWISTEJ wartości mieszkania, a nie zaniżonej. :cool3: Identycznie jest z darowiznami, niestety. Masz płacić VAT od rzeczywistej wartości przekazanych dóbr. W zeszłym roku była taka afera z piekarzem ktory rozdawał chleb ubogim - US capnął biedaka za X miesięcy niezapłaconego podatku od tych "transakcji" i facet splajtował. :angryy: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pascal Posted April 22, 2007 Share Posted April 22, 2007 Jeśli rozdaje makaron to faktycznie moze go sprzedawać za złotówkę. Ja osobiście kupuję kilogram makaronu za 80 groszy. Także z tym podatkiem i wartością rzeczywistą to troszkę przesada. Kieruję ukłony dla pana kierownika, że tak dobrze umie zadbać o los podopiecznych. Widać można z tych drobnych pieniążków wykarmić psiaki. Wystarczy tylko trochę własnej inwencji i... DOBREGO SERCA. Brawo! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Berek Posted April 22, 2007 Share Posted April 22, 2007 "Ja osobiście kupuję kilogram makaronu za 80 groszy. Także z tym podatkiem i wartością rzeczywistą to troszkę przesada." Z całym szacunkiem, ale nie bardzo rozumiem - ja piszę ogólnie, tlumacząc, czemu niejednokrotnie firmy ktore dawniej "sponsorowały" przytuliska, schroniska itd teraz się z tego wycofują... Makaron makaronem (choć jeśli ktoś przekaże jakiemuś podmiotowi np. tonę, to VAT wyniesie calkiem sporo...) ale coś droższego typu mięsko na przykład - te pułapki formalne dość wydatnie przeszkadzają w dobroczynności, po prostu. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pascal Posted April 24, 2007 Share Posted April 24, 2007 Zgadzam się w zupełności ale jedno mnie dziwi: jeśli rozdaje mieszkańcom makaron to przecież też to jest darowizna - czyż nie. Różnica chyba polega na tym, ze nie ma tego rozdawania ujętego w księgowości co trzebaby było zrobić gdyby właśnie te nadwyżki chciał przekazać jakiemuś przytulisku biednemu. I właśnie to mnie w polskim prawie wkurza, że jak chcesz pomóc to nie możesz zrobić tego oficjalnie tylko musisz kręcić i oszukiwać. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Astarte Posted May 14, 2007 Share Posted May 14, 2007 [quote name='Berek']"na to jest rada - trzeba sprzedwać za złotówkę" US natychmiast naliczy mi podatek od RZECZYWISTEJ wartości mieszkania, a nie zaniżonej. :cool3: Identycznie jest z darowiznami, niestety. Masz płacić VAT od rzeczywistej wartości przekazanych dóbr. W zeszłym roku była taka afera z piekarzem ktory rozdawał chleb ubogim - US capnął biedaka za X miesięcy niezapłaconego podatku od tych "transakcji" i facet splajtował. :angryy:[/quote] strasznie szkoda faceta :-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
karina1002 Posted May 17, 2007 Share Posted May 17, 2007 jeśli chodzi o sprawy podatkowe, to jak ktos chce, to se poradzi bez darowizny i bez VAT-U :) Tylko trzeba chcieć. Zgadzam się z kierownikiem - w dzisiejszych czasach, jeżeli schronisko nie ma czym karmic zwierząt, to trzeba zmienić kierownika. W Białymstoku też nie głodują zwierzaki, a nawet bym powiedziała, ze są spasione :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Berek Posted May 17, 2007 Share Posted May 17, 2007 "jeśli chodzi o sprawy podatkowe, to jak ktos chce, to se poradzi bez darowizny i bez VAT-U " Karinka, sprzedaj patent, pliiiz.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
karina1002 Posted May 17, 2007 Share Posted May 17, 2007 A pytasz jako pracownik Urzędu Skarbowego czy jako firma ? ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Fiona.22 Posted May 20, 2007 Share Posted May 20, 2007 Ja tak troszkę z innej beczki ;) Ostatnio, kiedy jechałam pociągiem, na trasie Radom-Warszawa, rozmawiałam z ludźmi z tamtych rejonów na temat schroniska w Radomiu. Niestety opinie nie były zbyt dobre. Wiele osób twierdziło, że w schronisku wydawane są chore psy jako zdrowe :roll: Osobiście nie byłam w tym schronisku i nie wiem jak tam jest. Moze ktoś z dogomaniaków, mógłby coz wiecej na ten temat napisać ? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
red Posted May 21, 2007 Share Posted May 21, 2007 Ja brałam sunię ze schroniska 14 lat temu, była niby zdrowa, a jak przyniosłam do domu, kaszlała i miała zapalenie oskrzeli. Nikt nie słyszał, czy ona kaszle w schronisku, wśród 400 zwierząt. Nie miałam do nikogo pretensji, wyleczyłam ją i była u mnie 14 lat. Zdarzają się takie rzeczy, ale na pewno nikt celowo nie wydaje psa chorego jako zdrowego. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sahara Posted May 21, 2007 Share Posted May 21, 2007 Jak ja nie lubię uogólnień..... Fiona uwagi nie są kierowane do Ciebie. To dobrze, że pytasz spokojnie, ale ja chyba nie umiem spokojnie pisać na ten temat.:shake: Ludzie nie zdają sobie sprawy czym jest schronisko. Przyjdą, popatrzą na boksy, jeszcze skomentują, że smierdzi i wydają opinie. jakim cudem można uniknąc chorób przy takiej ilości zwierząt? Moje suki są ze schroniska m.in. ta z mojego avataru. Obydwie były chore. Długo je leczyłam. Dlaczego jednak winą mam obarczać schronisko? Gdyby nie zaradnośc kierownika to z jedzeniem tez mogłoby byc krucho. Tu niestety nie wszystko zalezy od ludzi pracujących w schronisku, nie oni decydują o zakupach. Na leki nie zawsze starcza pieniędzy. A jak nie ma czym to jak leczyć? Jak mozna mówić o kwarantannie jest przepełnienie i gdzieś te psy trzeba umieścić. Jeden zaraża się od drugiego itd, itd. I za moment całe schronisko jest zainfekowane. Od czasu kiedy poznałam radomskie schronisko nie wydaje opinii o żadnym miejscu lub osobie którego/ej dobrze nie poznałąm. Wydaje mi się, że nawet wizyty w schronisku raz na jakiś czas nie upoważniają do wydawania opinii. Dopiero praca tam daje pełny obraz sytuacji. Sytuacja w takich miejscach jest zbyt skomplikowana żeby można było łatwo ferować wyroki złe/dobre schronisko. A po za tym zmiana miejsca często uaktywnia chorobę, pies zdrowy w schronisku może rozchorować się w nowym domu. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Astarte Posted May 21, 2007 Share Posted May 21, 2007 masz świętą rację, Sahara... Niestety, niektórym szpitalom i ośrodkom dla ludzi brak podstawowych godności, więc takim zwierzakom też nie jest lekko. :-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
D O R K A Posted May 22, 2007 Share Posted May 22, 2007 Winą za umieralność szczeniaków w schronisku, bo chyba przede wszystkim o nie chodzi należy obciążyć ludzi, którzy bezmyślnie je rozmnażają a potem jak gdyby nigdy nic przynoszą do schroniska w przeświadczeniu, że jest to dla nich dobre miejsce. Absolutnie miejsce to nie służy najmłodszym milusińskim, najbardziej poddatnym na wszelkie choroby zakaźne. Zdarza się to szczeniakom, które uniknęły pobytu w schronisku a co dopiero tym, które poddawane są naturalnej selekcji w schronisku. Masz rację Sahara, że pracownicy schroniska nie mają większego wpływu na zakup leków, ale są ludzie od których zależy jaką szansę dostaną mieszkańcy takich miejsc jak schronisko. Radomskie schronisko utrzymuje się z głodowej dotacji gminnej, która ledwo wystarcza na pokrycie wynagrodzeń pracownicznych. Ci co wiedzą o co chodzi, powiem tyle ja osobiście wolałabym przeznaczyć kasę na leki i szczepionki dla zwierzaków niż na malowanie im boksów, które i tak są w nienajgorszym stanie i nie pomogą zwierzętom w odzyskaniu zdrowia. Jest to przykrywanie prawdziwych problemów schroniska.:shake: Na pewno żaden z pracowników świadomie nie wydał psa chorego wmawiając adopującemu, że pies jest zdrowy. Za to ręczę. Fiona a swoją drogą z Kielc do Radomia nie jest tak daleko, zapraszamy Cię do odwiedzenia radomskiego schroniska i wyrobienia sobie o nim własnego zdania. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Fiona.22 Posted May 23, 2007 Share Posted May 23, 2007 Dziękuje wszystkim za odpowiedz na moje pytanie. To nie jest tak, że opinia przypadkowych ludzi, wpływa na moje włase zdanie. Dawno temu, udało mi sie zorganizowac pomoc w postaci karmy dla naszego schronu. To była taka głupia sytuacja, poniewaz kierowniczka stwierdziła, że tak naprawde ta karma wcale nie była potrzebna. Kierownik radomskiego schroniska, zadzwonił wtedy do mnie i powiedział, że jeśli mam mozliwość załatwienia karmy, to Oni z checia przyjma taki podarunek. (nie wiem jak kierownik znalazł namiary na mnie-jestem pełna podziwu). Rozmawiałam wówczas z panem Z.K. (podać pełne nazwisko?), nie wiem czy nadal jest kierownikiem, ale sam fakt, że ktos zadzwonił już daje pozytywny obraz. Jeśli, zwierzaki nie byłyby ważne, z pewnością nikomu nie chciałoby się dzwonć. Do dzis pamietam jak pan kierownik mówił, zebym pamiętała o nich i serdecznie zapraszał mnie, żebym odwiedziła schronisko. Oczywiście osoba, która raz była w schronie nie jest obiektywna w ocenie ale kiedy usłyszałam takie opinie, poprostu musiałam zapytać :oops: mam nadzieję, że nikogo nie uraziłam. DORKA dziękuje za zaproszenie, jeśli bede w Radomiu, moze się zdecyduję odwiedzic Wasze schronisko. Może, ponieważ prawie każda moja wizyta w schronie kończy się adopcją. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sahara Posted May 24, 2007 Share Posted May 24, 2007 Fiona, chyba rozmawiałaś z poprzednim kierownikiem. Obecny jest zdecydowanie lepszym organizatorem. I to chyba na tyle o sprawach personalnych ;) . Bardzo dobrze, że zapytałaś, to chyba my nie potrafimy bez emocji poruszać tego tematu. Pewnie, że szczeniaki są najbardziej zagrożone, ale Mycha była dorosła a i tak wyszła ze schroniska z paskudnym kaszlem i zaropiałym noskiem. Miałam tu napisać jeszcze parę zdań, ale boję się, że emocje poniosą i zamiast pomóc - zaszkodzę. :angryy: I jak najbardziej, zapraszamy, przyjedź do Radomia, zobacz jak to u nas wygląda. Znowu mnóstwo zasmarkanych, kaszlących szczeniaków, nie wspominając o przepełnieniu na bytowych. :-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
karina1002 Posted May 24, 2007 Share Posted May 24, 2007 Na razie nie widziałam psa ze schroniska zdrowego. Z całym szacunkiem. I nie wiem czyja to wina, ale wiem, że psów w schroniskach się nie leczy. Od dwóch miesięcy mam 6-7 letnią sunię ze schroniska w Koszalinie i leczenie jej zajmie mi jeszcze conajmniej pół roku. Jedyną rzecz jaka ma zdrową to jest serce i nerki. Reszta rozwalona: wątroba, kręgosłup, uszy, babskie sprawy. Wszystko. Leczenie jej kosztuje ok. 200-300 zł miesięcznie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.