Jump to content
Dogomania

Który charakter trudniejszy - lękliwy czy dominant


Tree

Recommended Posts

[quote name='marta.k9080']Tak ja dawałam tabletki-g*wno to dało
TTougch- nie sprawdził się
kamizelka-poprawa ,ale na czas noszenia

najlepiej sprawdził się łańcuszek zaciskowy i opieprzanie suczki za głupie zachowanie.[/QUOTE]

Kamizelka to podobno się kumuluje, tzn. im dłużej pies ją nosi, tym na dłużej mu "wystarcza".
Opierniczanie, stanowczość i konsekwencja tez działają wobec moje psa, ale jednak dławik pogorszyłby sprawę. Ona do mnie przyszła w kolczatce, nie umiała normalnie chodzić na smyczy, jak przeszłam na szelki to wszystkie problemy zniknęły. Co jakiś czas zakładam jej obrożę, ale nie na długo (tylko kilka dni) bo znowu zaczyna cyrki i swoją agresję smyczową na najdrobniejsze pociągnięcie. Z szelkami jest super, pies bardzo dobrze reaguje na szarpnięcia ustawiające go do pionu, no i chodzi na luźnej smyczy (zazwyczaj :P).


[quote name='Tree']Co do tych CSów to wśród znajomych nie interesujących się psami [B]raczej nikt[/B] nie wie, co oznaczają takie sygnały jak: ziewanie, oblizywanie się, odwracanie głowy itd. W Polsce poziom wiedzy kynologicznej jest żałosny niestety...

Ja z tych pomocy próbowałam tylko TTouch, ale chyba niezbyt mi to wychodziło, bo jakoś szczególnie mój pies się nie odprężał. Odprężał się na tyle, na ile przy zwykłym drapaniu/głaskaniu.[/QUOTE]

Dlatego ja się "mądrzę" w towarzystwie znajomych i zawsze zwracam ich uwagę na postawę ciała mojego psa. Niech mają mnie dość - ważne, żeby do niczego jej nie zmuszali i nie prowokowali. Choć miałam ostatnio przygodę z wujkiem, który straszliwie prowokował Jankę. Moje prośby i groźby nic nie zdziałały więc tylko wciskałam mu kabanosy do ręki, żeby podkarmiał psa, by ona myślała, że to zabawa. I ufff, obyło się bez tragedii. A co najważniejsze - w tym całym stresie nie załamała ani jednej komendy!


[quote name='Maron86']Moj tez chodzi z wiadrem na pysku - rozmiar dla nowofundlanda :D

To jest moj 3ci lekowy pies na DT, fajna 'mniejsza' dobermanka. Zadnych lekow nie stosowalam bo to niema sensu, jak pies trafi do nowego domu to tez bedzie musial sobie radzic z lekami (takie jest moje zdanie). Kamizelki drogie i na kazdy rozmiar psa inne (jesli to te co widzialam), a bandazy nie widzialam. TTouch trzeba umiec :)
U mnie pomaga albo miesko (pies sie uspakaja i widzi zarcie :diabloti:), albo zwykly delikatny dotyk.
[/QUOTE]

Może pokażesz psa? Bo tak opisujesz, że aż nabrałam ochoty by zobaczyć jak te niektóre "psie zakały" wyglądają ;)


[quote name='zmierzchnica']Zakładasz kaganiec i masz większy spokój (oprócz pytań, czy on taki groźny :diabloti:)[/QUOTE]

Tak! I jeszcze "Czy ugryzie?". Teraz, z czystym sumieniem mogę odpowiadać "Nie, nie ugryzie. Przecież ma kaganiec" :P


[quote name='evel']
U nas bardzo pomaga praca, konsekwencja, rozbudowany system kar i nagród, a w okresach specjalnych jak np. sylwester - ziołowy stress out, w podwójnych dawkach. Masuję też psa od czasu do czasu, bardzo to lubi i się odpręża totalnie, chyba powinnam częściej ;)[/QUOTE]

Na początku pobytu Janki u mnie, odwiedził nas zoopsycholog i powiedział, że suka jest zestresowana, nie tylko sytuacją życiową ale tez "bo tak ma" i proponuje mi własnie ziołowe leki. skarmiałam Jankę Stress Outem przez 3 miesiące. A dawkę miała podwójną! (Tam jedna tabletka jest na 10 kg masy ciała, Janeczka ważyła wtedy około 11 kilogramów). Po trzecim miesiącu nie widziałam poprawy... Choć czasem miałam wrażenie, że potrafi się bardziej odprężyć.
Powiedziałam temu behawioryście, że w Sylwestra podałam dodatkowo walerianę (którą w sumie mój pies wyżarł kotu), i wtedy zobaczyłam jak powinny działać leki uspokajające. Behawiorysta polecił więc dodanie waleriany. 2 ostatnie tygodnie ze Stress Outem były też z jedną tabletką waleriany. Później zaczęłam podawać 4 tabletki na dzień. Po miesięcy zeszłam do 3. Teraz właśnie się ten miesiąc zaczął i przez chwilę miałam wrażenie, że pies znowu się spina. Ale nie chcę jej szprycować lekami, chcę schodzić z dawki powoli, ale ciągle.

Kamizelki antylękowe są okropnie drogie, więc chciałam stosować bandażowanie TTouch, opierałam się na filmikach, instrukcjach, rycinach. jednak zaprzestałam, bo widziałam, że stresuje się tym bandażem, że się spina i stoi. A jak ją wołałam, to szła jak paralityk.

A masaż? Stosowałam, ale nie zawsze udało mi się ją rozluźnić tak jak chciałam. Te nasze sesyjki często ją ekscytowały. Więc po sesji treningowej (bo wtedy często ją masowałam) nie mogłam jej uspokoić. Wprowadziłam komendę "koniec", ona wtedy idzie na swoje miejsce i odpoczywa. W ogóle, tego odpoczywania też ja musiałam nauczyć. Normalnie jedna z pierwszych rzeczy jakiej jej nauczyłam to "zdechł pies". Bo nawet jak szła na legowisko, to była jak Sfinks, pełna gotowość, ciągle nasłuchiwała, itp.

Wniosek jest jeden: można się wspomagać lekami i masażami, ale to jednak praca i konsekwencja przynoszą wymierne efekty.

Jeszcze jedno ;)
Czy zaglądacie czasem na portal DINOS (Dogs In Need Of Space) tutaj ich facebook: [URL="https://www.facebook.com/pages/DINOS-Dogs-in-Need-of-Space/251550661567160?fref=ts"]KLIK[/URL]
Bardzo serdecznie polecam - publikują tu artykuły dotyczące nie tylko psów reaktywnych, ale tez lękowych i innych problematycznych.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 363
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Posted Images

W sumie moga pokazac ta 'ostoje spokoju'
zdjecia nie wiem jak tu wstawiac wiec wstawiam linka:
[URL]http://www.picshot.pl/public/viewset/208892[/URL]

A tu film 'grzecznego czekania' na papu w swieta:
[URL]http://www.facebook.com/photo.php?v=552543451434656&l=2906722936883389914[/URL]

Tak wlasnie zazwyczaj sie buntuje kiedy czegos nie chce zrobic lub kiedy chce wyrwac zarcie ktore uwielbia (tu akurat jajka).

Evel tylko ze czasem czlowiek chcial by sie przejsc na spacer bez stresu i wkurzania na innych ignorantow i idiotow, to ze jego szczur jest maly i wiekszej szkody nie zrobi nie znaczy ze moj pies sie nie wyrwie. Czasem naprawde ciezko nad taka masa zapanowac :oops:, wlasnie dlatego sie nad psem pracuje zeby pozbyc sie niechcianych zachowan. Jednak po takich akcjach czlowiek sie zastanawia 'po co to wszystko', a niech polata i pozzera ta jazgoczace i wkurzajace male gnojki :angryy:. Duzych nie musi, wystarczy ze pare razy szczeknie i nas same omijaja :diabloti:, swoja droga ciekawe ze te male nie czytaja innych psow, a te duze potrafia czytac CSy :crazyeye:.

PS. Teraz Szaman ma 3lata (rowno) :loveu:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Maron86']W sumie moga pokazac ta 'ostoje spokoju'
zdjecia nie wiem jak tu wstawiac wiec wstawiam linka:
[URL]http://www.picshot.pl/public/viewset/208892[/URL]

swoja droga ciekawe ze te male nie czytaja innych psow, a te duze potrafia czytac CSy :crazyeye:

PS. Teraz Szaman ma 3lata (rowno) :loveu:[/QUOTE]

No no, dorodne psisko! Dzięki za zdjęcia :)

Ja zauważyłam, że Janka jak jest w dużym stresie to nie umie czytać CSów, sama wysyła je dość nieźle, jednak jak się nakręci, to normalnie jak tępota jakaś, nic tylko przegonić/przestraszyć/obronić itp.

Janka przy mnie to kruszynka...

[IMG]http://1.bp.blogspot.com/-l73lO7nhMg0/UUeOVv6y1WI/AAAAAAAAAqU/0WlR0EnYFoE/s1600/IMG_0085+janka.JPG[/IMG]

Ale i tak daje mi czasem popalić ;)


Sto lat dla Szamana! :tort:

Link to comment
Share on other sites

Fajniusia i jak ogon zadarla do gory :D
Ja mam jeszcze sunie 10letnia, okolo 18kg wazy i predzej ona mi dawala popalic. Jednak przy Szamanie wszystkie psy to 'pikusie' jak dotad, prawie bezproblemowe :diabloti:. Przyznam szczerze ze jak matka marudzila 'Jeanne mnie szarpnela i kregoslup boli' zastanawialam sie o co jej w ogole chodzi, teraz juz wiem przy Szamanie...

W czwartek Szaman sie pochorowal, ostro zaczol wymiotowac - od 21 do okolo 1h w nocy.... w sumie chyba z 20razy zwymiotowal. Takiego stracha napedzil ze wszystkie blachostki typu ciagniecie do psow, atakowanie obcych nachalnych ludzi, plucie sie na plujace na niego psy itp poszly w niepamiec. Jest sobota i juz zaczol sobie grabic :evil_lol:, ale tego strachu o niego nigdy nie zapomne. Chyba dlatego jego wybryki jakos latwiej mi 'przelknac'.

Dziekuje w imieniu Szamna :D na urodziny dostal taka obrozke:
[url]http://www.picshot.pl/public/view/full/321405[/url]

Link to comment
Share on other sites

Janka tak nosi ogon, czasem nawet bardziej go zawija. Jak go czasem opuszcza, to jej prawie nie poznaję ;)

Chyba coś wisi w powietrzu, bo moja suka też dziś jakaś nieogarnięta.
Rano zaczęła ujadać na innego psa na klatce. Już myślałam, że obejdzie się bez awantury, ale on postanowił do nas podejść, co rozwścieczyło Janinę.
A później york, który do niej startował...

Drugi spacer (po 4 godzinach, bo musiałam jechać do pracy, w której teraz siedzę :P) to szarpanina. Ja do niej siad, uspokój się, a ta się wywija, zapiera, odwraca i patrzy na pieski. I to takie małe, szczekające, które zawsze ją prowokują. Chciałam odejść jak najszybciej, bo bałam się co to będzie jak podejdą bliżej. O jeny, wstyd na całe osiedle, tak musiałam ją ciągnąć. Zero skupienia, zero współpracy.

A jutro idziemy na wspólny spacer z innymi psami (jednego już poznała, świetnie na nią reagował) ale będą dwa nowe. Trochę się boję, że znowu będę się musiała z nią użerać i zero przyjemności z łażenia po polach, no ale warto spróbować. Może do jutra się ogarnie.


Szaman dostał piękną obrożę! Czy czuje się już lepiej?

Mnie do dzisiaj boli bark, który sobie naciągnęłam przy pierwszym spacerze z Janką, także Twoją mamę doskonalę rozumiem! :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='IZMADO']Janka tak nosi ogon, czasem nawet bardziej go zawija. Jak go czasem opuszcza, to jej prawie nie poznaję ;)

Chyba coś wisi w powietrzu, bo moja suka też dziś jakaś nieogarnięta.
Rano zaczęła ujadać na innego psa na klatce. Już myślałam, że obejdzie się bez awantury, ale on postanowił do nas podejść, co rozwścieczyło Janinę.
A później york, który do niej startował...

Drugi spacer (po 4 godzinach, bo musiałam jechać do pracy, w której teraz siedzę :P) to szarpanina. Ja do niej siad, uspokój się, a ta się wywija, zapiera, odwraca i patrzy na pieski. I to takie małe, szczekające, które zawsze ją prowokują. Chciałam odejść jak najszybciej, bo bałam się co to będzie jak podejdą bliżej. O jeny, wstyd na całe osiedle, tak musiałam ją ciągnąć. Zero skupienia, zero współpracy.

A jutro idziemy na wspólny spacer z innymi psami (jednego już poznała, świetnie na nią reagował) ale będą dwa nowe. Trochę się boję, że znowu będę się musiała z nią użerać i zero przyjemności z łażenia po polach, no ale warto spróbować. Może do jutra się ogarnie.


Szaman dostał piękną obrożę! Czy czuje się już lepiej?

Mnie do dzisiaj boli bark, który sobie naciągnęłam przy pierwszym spacerze z Janką, także Twoją mamę doskonalę rozumiem! :)[/QUOTE]


Moja to pokurcz w porównaniu do Waszych, niecałe 7 kg waży :cool3:
U mnie dzisiaj OK, atakował nas zestresowany york ale go ładnie olała, chyba wyczuwa kiedy inny pies atakuje ze strachu. Cieplo sie zrobilo i jej sie nie chce dzisiaj nawet za pilka latac, idzie jakby chciala a nie mogla :cool1:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='klaki91']Moja to pokurcz w porównaniu do Waszych, niecałe 7 kg waży :cool3:
U mnie dzisiaj OK, atakował nas zestresowany york ale go ładnie olała, chyba wyczuwa kiedy inny pies atakuje ze strachu. Cieplo sie zrobilo i jej sie nie chce dzisiaj nawet za pilka latac, idzie jakby chciala a nie mogla :cool1:[/QUOTE]

Zazdroszcze, moj na kazda zmiane pogody reaguje entuzjazmem ...
Deszcz = super, kaluze, mozna sie wyswinic, potaplac...
Snieg = super mozna sie w nim wytarzac, poszalec, pociagac pania za soba jak wora ziemniorow - wtedy to nawet pozadne buty nie pomagaja :placz:...
Wiatr - wooooo ale super, moge udawac ze wiatr mnie interesuje i stracic kontakt z rzeczywistoscia...
Slonce - w sumie tez super pomimo ze sie smaze na nim, ale jest ladnie i wiecej psow wylazi co za tym idzie wiecej okazji do odpalow....
Jasno - super moge witac ludzi
Ciemno - jeszcze lepiej, moge 'bronic' atakujac kazdego zblizajacego sie...
Rosliny 'spia' (widac tylko galezie) - wooo kijaszki czekaja az je wyrwe i przemietole...
Zielono - swietnie ide obsikacto co wystaje powyzej chodnika, a przy okazji szarpne pania bo za wolno biega od krzaka do krzaka...

Ogolnie nie wiem czy kazdy ma takie problemy z psem, czy mozne moje problemy sa blachostka tylko nie wiem jak do psa dotrzec. Smaki ma w d*pie (chyba ze 3 dni nic do zarcia nie dostanie, wtedy jest leciutkie zainteresowanie ktore znika gdy widzi psa... Aportery/zabawki/piszczalki/pilki odpadaja, ogolnie dla niego przynoszenie czegokolwiek jest chyba ponizajace bo patrzy z takim niedowierzaniem ze szok. Kijki sa 'super' ale do pierwszego scisniecia zabow, pozniej sa 2 kijki i nie sa super) :roll:
Najlepiej jak mu sie 'odpuszcza' i pozwala robic przez 1 spacer co chce, bankowo przez nastepny tydzien bedzie uzeranie sie z psem - ciekawe ze 'dobrych' rzeczy tak szybko nie chwyta.

Na szczescie juz zdrow jak ryba, zdazyl morde wydrzec na tymczasowiczke nasza bo biegnac wpadla na niego i go rozdeptala (straszne okolo 20kg pies 'wpadl' na 50kg pufe), na podworku sadzil sie do KAZDEGO napotkanego psa, a jak psow nie byl widac to ludzi zaczepial bo 'szli za blisko' :angryy:.
Czasem czlowiekowi witki opadaja - z psem cwicze wszystkie komendy minimum 30minut dziennie, od 2,5 roku - a ten ciagle swoje i ciagle po swojemu. Czasem sie nie dziwie ze ludzie na kolczatkach prowadza psy (chociaz i mi sie zdazylo kilka razy).

Link to comment
Share on other sites

Do nas dziś startował bardzo agresywny kundel. Mój nie wytrzymał i rzucił się do ucieczki. Na szczęście udało mi się go uspokoić, bo agresor trzymał się na dystans, bał się mnie (już kiedyś mu pokazałam, że nie warto atakować mojego psa). Martwię się tylko, czy ten pies nie zepsuł nam pracy. Zobaczymy, jak będzie jutro na osiedlu, czy mój piesek będzie się bał. Co nie zmienia faktu, że ma bezmózgiego właściciela... (założył psu kaganiec i nie przejmuje się, że agresor lata po osiedlu doskakując do praktycznie każdego psa z zębami na wierzchu...)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Maron86']
Evel tylko ze czasem czlowiek chcial by sie przejsc na spacer bez stresu i wkurzania na innych ignorantow i idiotow, to ze jego szczur jest maly i wiekszej szkody nie zrobi nie znaczy ze moj pies sie nie wyrwie. Czasem naprawde ciezko nad taka masa zapanowac :oops:, wlasnie dlatego sie nad psem pracuje zeby pozbyc sie niechcianych zachowan. Jednak po takich akcjach czlowiek sie zastanawia 'po co to wszystko', a niech polata i pozzera ta jazgoczace i wkurzajace male gnojki :angryy:. Duzych nie musi, wystarczy ze pare razy szczeknie i nas same omijaja :diabloti:, swoja droga ciekawe ze te male nie czytaja innych psow, a te duze potrafia czytac CSy :crazyeye:.[/QUOTE]

Oj, ja doskonale wiem, że czasem człowiek chciałby się zająć swoimi sprawami i "odpuścić". Ale mając takiego psa... no nie da rady ;)

Z CSami na linii pies-pies to ja mam wrażenie, że jest bardzo różnie i niekoniecznie to zależy od wielkości. Przykładowo większość pseudo-labów u nas w ogóle nie ogarnia CSowania mojej suki, chcą się bawić, więc ją taranują, ona drze mordę, jak ją któryś słoń przydepcze, no ogólnie dom wariatów :roll: ONki z kolei się wgapiają zwykle w inne psy tak intensywnie, że prowokują moją sukę do obronnego jazgotu, więc przy ONkach mam zawsze co robić. Są też mali gwałciciele, zwykle jakieś miniaturki i inne ozdóbki, do których zupełnie nie dociera, że moja suka NIE chce być kryta dopóki nimi nie pozamiata chodnika. Zastanawiam się zawsze, dlaczego niektóre psy nie obczajają psiej mowy, może to błędy w socjalizacji od małego? :niewiem:

[quote name='Tree']Do nas dziś startował bardzo agresywny kundel. Mój nie wytrzymał i rzucił się do ucieczki. Na szczęście udało mi się go uspokoić, bo agresor trzymał się na dystans, bał się mnie (już kiedyś mu pokazałam, że nie warto atakować mojego psa). Martwię się tylko, czy ten pies nie zepsuł nam pracy. Zobaczymy, jak będzie jutro na osiedlu, czy mój piesek będzie się bał. Co nie zmienia faktu, że ma bezmózgiego właściciela... (założył psu kaganiec i nie przejmuje się, że agresor lata po osiedlu doskakując do praktycznie każdego psa z zębami na wierzchu...)[/QUOTE]

Ja na takiego przyjemniaczka dzwoniłam na SM, że biega pies w kagańcu i atakuje ludzi. Przy szkole podstawowej, wie pan, jeszcze poturbuje jakieś dziecko, wystraszy :diabloti: Więcej wypierdka nie widziałam, może go wzięli do schroniska albo trafili na właściciela i go poczęstowali mandacikiem...

Link to comment
Share on other sites

Hej!
I jak Wam idzie?
Zrobiło się ciepło, więc i ludzie wylegli z domów, dzieciaki latają, place zabaw zapełnione, ławeczki w parku pozajmowane... Ja się trochę stresuję, że Janka może coś odwalić, ale staram się z nią częściej na pola jeździć, żeby się wybiegała.

Tak w ogóle, to zapisałyśmy się na kurs posłuszeństwa!
W niedzielę mamy spotkanie organizacyjne, jadę z Janką i wtedy zostanie podjęta decyzja, czy będzie w stanie pracować z innymi psami, czy przejdzie w tok indywidualny. Jeśli się okaże, że tylko tok indywidualny, to chyba zrezygnuję. Jesteśmy już po jednym szkoleniu, które w większości tak właśnie wyglądało. Teraz zależy mi na tym, aby Janka nauczyła się pracować przy innych psach. Nie obchodzi mnie to, że podstawy posłuszeństwa mamy opanowane i to będzie powtórka. Zależy mi, żeby Janka miała nowe bodźce no i była stymulowana. Jestem pewna, że możemy się nauczyć więcej rzeczy. Kurs ma trwać 10 tygodni.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='IZMADO']Hej!
I jak Wam idzie?
Zrobiło się ciepło, więc i ludzie wylegli z domów, dzieciaki latają, place zabaw zapełnione, ławeczki w parku pozajmowane... Ja się trochę stresuję, że Janka może coś odwalić, ale staram się z nią częściej na pola jeździć, żeby się wybiegała.

Tak w ogóle, to zapisałyśmy się na kurs posłuszeństwa!
W niedzielę mamy spotkanie organizacyjne, jadę z Janką i wtedy zostanie podjęta decyzja, czy będzie w stanie pracować z innymi psami, czy przejdzie w tok indywidualny. Jeśli się okaże, że tylko tok indywidualny, to chyba zrezygnuję. Jesteśmy już po jednym szkoleniu, które w większości tak właśnie wyglądało. Teraz zależy mi na tym, aby Janka nauczyła się pracować przy innych psach. Nie obchodzi mnie to, że podstawy posłuszeństwa mamy opanowane i to będzie powtórka. Zależy mi, żeby Janka miała nowe bodźce no i była stymulowana. Jestem pewna, że możemy się nauczyć więcej rzeczy. Kurs ma trwać 10 tygodni.[/QUOTE]

Dobrze idzie, ja jestem zachwycona zachowaniem rudej jak chodzi bez smyczy :) pięknie mija inne psy, super już chodzi bez smyczy przy nodze, nie rzuca się na dzieci
aktualnie pracuję nad lekką agresją smyczową która się u nas pojawiła (musiałam coś zje*ać mówiąc brzydko :evil_lol:) ale jak lata luzem to jest OK-omija sama z siebie psy, jak nie chce żeby inny ją zaczepiał to raz-dwa razy ostro szczeknie i pies odpuszcza- cieszy mnie to bardzo bo kiedyś zamiast poprzestać na takich szczeknięciach rzucała się i wszczynała awanturę.

Jestem zaskoczona jej stosunkiem do szczeniąt, bo nigdy ich nie lubiła........ dzisiaj nas taki przesłodki maluch zaczepiał i szybko uciekał, znowu podbiegał itd- wyraźnie się lekko obawiał, kilka razy merdnęła do niego ogonem, pięknie CSowała a potem cały czas odchodziła, jak stał koło niej to się nawet na niego nie patrzyła tylko dała obwąchać sobie mordę. Ideał :loveu:



Dobre szkolonko nigdy Wam nie zaszkodzi, a dla suczki będzie nowe doświadczenie i nauka dobrych manier :cool1:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='klaki91']Dobrze idzie, ja jestem zachwycona zachowaniem rudej jak chodzi bez smyczy :) pięknie mija inne psy, super już chodzi bez smyczy przy nodze, nie rzuca się na dzieci
aktualnie pracuję nad lekką agresją smyczową która się u nas pojawiła (musiałam coś zje*ać mówiąc brzydko :evil_lol:) ale jak lata luzem to jest OK-omija sama z siebie psy, jak nie chce żeby inny ją zaczepiał to raz-dwa razy ostro szczeknie i pies odpuszcza- cieszy mnie to bardzo bo kiedyś zamiast poprzestać na takich szczeknięciach rzucała się i wszczynała awanturę.

Jestem zaskoczona jej stosunkiem do szczeniąt, bo nigdy ich nie lubiła........ dzisiaj nas taki przesłodki maluch zaczepiał i szybko uciekał, znowu podbiegał itd- wyraźnie się lekko obawiał, kilka razy merdnęła do niego ogonem, pięknie CSowała a potem cały czas odchodziła, jak stał koło niej to się nawet na niego nie patrzyła tylko dała obwąchać sobie mordę. Ideał :loveu:[/QUOTE]

Nic tylko pozazdrościć!
Chociaż ja zauważyłam, że moja też całkiem nieźle radzi sobie z psami, nawet na zwykłym spacerze jak jakiś do nas podleci to się obwąchają i sama odchodzi. Niektóre mija łukiem i nawet na nie nie patrzy, a czasami na moje "no chodź" reaguje z radością ;)

Jest tylko jedna rzecz, z która nie wiem jak sobie poradzić. Wspominałam Wam, że Janka ma takie trochę zazdrośnickie i obronne zapędy. Otóż jak poznamy jakiegos psa (bo o naszych psich kumplach nie wspomnę), mimo, że nie jest to wielka miłość, psy się ze sobą nie bawią tylko tolerują i po prostu idą obok siebie, to jak podlatuje pies (szczególnie labek-taran, jak ktoś to pięknie wcześnie ujął :P) do tego drugiego, lub ten drugi wita się z innym psem, to Janka dostaje szału. Wyrywa się, szczeka. Jak pies podlatywacz podbiega do nas, to Janka od razu chce się na niego rzucić i go przepędzić/ukarać. Nawet nie wiem co sobie myśli.

To samo tyczy się psów, które czasem do mnie podejdą. Jak jestem z Janką na smyczy, to nie witam się raczej z innymi psami, ale jak lata luzem, lub - tak jak wczoraj - leżała rozluźniona u koleżanki, to pozwalam sobie na pogłaskanie drugiego psa. Ale Janka tego nie toleruje, od razu rzuca się na "rywala".

Jak z tym walczyć? Jak dać jej do zrozumienia, żeby zachowała spokój, że nic się złego nie dzieje?

Link to comment
Share on other sites

Może tak samo, jak poprzednio? Czyli jakaś korekta i zachowanie zastępcze, a potem pochwała za posłuchanie?

U nas też coraz lepiej, coraz pewniej się czuje. Co ma też gorsze strony, bo muszę dopracować przywołanie :diabloti: To nie znaczy, że pies mi leci do innych, ale jak dorwie jakiś zapach na trawie to potrafi kilka minut stać w jednym miejscu zanim zauważy, że się schowałam, a i siad zostań się pogorszyło ;)

Link to comment
Share on other sites

No u mnie musi być równowaga więc dzisiaj poszedł ostry atak na bulwę która chciała się bardzo intensywnie przywitać. Nastąpił równie intensywny o******* z mojej strony

ale już dwóm młodziutkim nie mającym nawet roku yorkom dała się pomiziac po mordzie, zero spiny, odskakiwała jak jej coś nie pasowało.....a jeszcze nie tak dawno kazdego szczeniaka chciała stłamsić


nie ogarniam tej mojej suki niestety, widać że skopany socjal jeśli chodzi o psy większych rozmiarów no i do tego na prawdę wysokie wymagania co do kultury innych psów przy czym sama to już tyłki obwąchiwać może, jej jest nietykalny no chyba że chodzi o moją starszą sukę- tylko jej ufa. Morde też niekażdy może jej obwąchać, najlepiej żeby inny pies stał i w ogóle nie reagował a ona by go sobie obwąchała i poszła w swoją stronę.

Dzien z gatunku- zabierzcie ode mnie tego psa i dajcie jakiegoś normalnego

Link to comment
Share on other sites

[quote name='klaki91']nie ogarniam tej mojej suki niestety, widać że skopany socjal jeśli chodzi o psy większych rozmiarów no i do tego na prawdę wysokie wymagania co do kultury innych psów przy czym[B] sama to już tyłki obwąchiwać może, jej jest nietykalny[/B] no chyba że chodzi o moją starszą sukę- tylko jej ufa. Morde też niekażdy może jej obwąchać,[B] najlepiej żeby inny pies stał i w ogóle nie reagował a ona by go sobie obwąchała i poszła w swoją stronę[/B].
[/QUOTE]

Zupełnie jak Zu ;) Dzisiaj na spacerze z kolegą maliniakiem, przybiegło do nas jorczę luzem i darło pałę, na co pańcio powtarzał "zostaw pieski. zostaw pieski" i szedł sobie dalej, więc puściłam Zu luzem i ją zwolniłam, dając znać, że może iść do pieska, skoro taki wyrywny. Jorczę stanęło nagle podczas galopady, Zu podeszła, z ogonem na głowie oczywiście, podniosła przednią łapę i czekała na rozwój wydarzeń. Jorczę postanowiło zrobić Zuzie buuu, więc ona zrobiła mu BUUUU :diabloti: ale na moje jedno słowo odpuściła i wróciła do nogi. Czekałam tylko na skargę faceta, ale nic. Hm. Ludzie to mają jednak nasrane w głowie. Jakby yorek podbiegł do naszych psów na smyczach, to maliniak z gracją słonia by go wgniótł w glebę (z radości), a Zuz na smyczy pewnie próbowałby mu odgryźć łeb (nie z radości) :roll:

Link to comment
Share on other sites

U nas byla piekna pogoda az 2 dni... W poniedzialek zabralam Szamana oraz suke dobermanice co mamy ja na DT i poszlam wraz z mama na dlugi spacer. Swietnie sie szlo przez prawie caly spacer. Aria (dobermanica) nie szarpie, nie atakuje, jest lekko wylekniona i wycofana - aczkolwiek poluje na rowery jednak ich w lesie nie spotkalismy. Szaman o dziwo ladnie szedl przy nodze przez wiekszosc spaceru, jak widzial psy to szedl dalej 'spiewajac' jednak nie szarpal.
Szlismy przy strumyku do ktorego moj tydzien temu wykapany, dlugowlosy pies musial wskoczyc - wyszedl caly w blocie ... Aria byla zniesmaczona cala sytuacja 'chalapnia sie w blocku'.
W kazdym razie po 2h spacerze wracalismy do domu z psami, zadowoleni z ogonego zachowania psow... az tu nagle moj pies zaczol sie 'nakrecac', piszczec, wyrywac sie, wyc. Okazalo sie ze w zeszlym roku na tyle zapamietal wszystkie trasy w lesie i drogi powrotne ze .... pamietal o psach ktore 'pilnuja' (dra ryja na inne psy, ludzi sie boja) parkingu.
Moj pies tak sie nakrecil i w taki szal wpadl ze nie bylo innego wyjscia jak przejsc na 2ga strone ulicy (z wyrywajacym sie 50+kg bydlakiem) i ogarnieciem go co zajelo ponad 15minut.
Ogolnie masakra, nie wiem czy bardziej bylam wkurzona na mojego psa, czy na te durne kundle zamkniete w boksie 2mx4m - siedzacew 3 psy calymi dniami i drace ryja na kazdego kto przechodzi z psem...
Po tym zdazeniu wrocilismy z psami na 'rownaj' (Szaman przy nodze, zadne siku, zadne wachanie, kompletnie nic).

We wtorek pies chodzil w miare, raz trafila sie baba z parowa na smyczy ktora sie sadzila do mojego psa (baba psa prowadzila na 2 tylnich lapach i jeszcze jej sie wyrywal) - moj oczywiscie nie pozostal dluzny, jednak siedzial z dupa na ziemi i nie szarzowal wiec to 'zlalam'.

W srode sie pochorowalam (alergia pokarmowa) i tak do dzis 'zdycham' wiec pies ma krotkie spacery. Jak cos odwali to koniec i won do domu. W sumie dzis wieczorem ladnie szedl az sie zdziwilam.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Tree']Może tak samo, jak poprzednio? Czyli jakaś korekta i zachowanie zastępcze, a potem pochwała za posłuchanie?

U nas też coraz lepiej, coraz pewniej się czuje. Co ma też gorsze strony, bo muszę dopracować przywołanie :diabloti: To nie znaczy, że pies mi leci do innych, ale jak dorwie jakiś zapach na trawie to potrafi kilka minut stać w jednym miejscu zanim zauważy, że się schowałam, a i siad zostań się pogorszyło ;)[/QUOTE]

I chyba tak właśnie będę robiła. Tzn. będę przy Jance głaskała inne psy, ale z oczami dookoła głowy, żeby w odpowiedniej chwili zareagować.
Ona się ostatnio w domu stała dość pobudliwa. Mimo, że spacery nam się jeszcze bardziej wydłużyły, praktycznie codziennie zabieram ją w inne miejsce niż nasze osiedle, to jednak nie umiem jej zmęczyć. Szczeka na odgłosy spod bloku, w trakcie naszych sesyjek treningowych się nakręca, że zamiast wykonać polecenie to się kręci i szuka smakołyków albo zabawek.
Ale na spacerach mnie czasem zadziwia. Dziś minęłyśmy małego psiaka, który do niej wyrywał, a on przeszła obok niego tylko raz łypiąc w jego stronę okiem. Mijaliśmy się na wąskim chodniku. Dumna pańcia byłam ;)

[quote name='klaki91']No u mnie musi być równowaga więc dzisiaj poszedł ostry atak na bulwę która chciała się bardzo intensywnie przywitać. Nastąpił równie intensywny o******* z mojej strony

ale już dwóm młodziutkim nie mającym nawet roku yorkom dała się pomiziac po mordzie, zero spiny, odskakiwała jak jej coś nie pasowało.....a jeszcze nie tak dawno kazdego szczeniaka chciała stłamsić


nie ogarniam tej mojej suki niestety, widać że skopany socjal jeśli chodzi o psy większych rozmiarów no i do tego na prawdę wysokie wymagania co do kultury innych psów przy czym sama to już tyłki obwąchiwać może, jej jest nietykalny no chyba że chodzi o moją starszą sukę- tylko jej ufa. Morde też niekażdy może jej obwąchać, najlepiej żeby inny pies stał i w ogóle nie reagował a ona by go sobie obwąchała i poszła w swoją stronę.

Dzien z gatunku- zabierzcie ode mnie tego psa i dajcie jakiegoś normalnego[/QUOTE]

Zauważyłam, że moja też nie przepada jak ją obwąchują inne psy. Ogólnie reakcje z psami jej się znacznie poprawiły, ale czasem wpada w taki humor, że po prostu MUSI TERAZ podejść do psa. Zapiera się, odwraca, łeb wyciąga. Nie mogę jej wtedy opanować, nie da się przeciągnąć, na cmokanie i komendy nie reaguje. No czuję się jak bym miała na smyczy cielaka 50+, zupełnie jak u [B]Maron86[/B] :P

Link to comment
Share on other sites

[quote name='IZMADO']Zauważyłam, że moja też nie przepada jak ją obwąchują inne psy. Ogólnie reakcje z psami jej się znacznie poprawiły, ale czasem wpada w taki humor, że po prostu MUSI TERAZ podejść do psa. Zapiera się, odwraca, łeb wyciąga. Nie mogę jej wtedy opanować, nie da się przeciągnąć, na cmokanie i komendy nie reaguje. No czuję się jak bym miała na smyczy cielaka 50+, zupełnie jak u [B]Maron86[/B] :P[/QUOTE]
Ha zapraszam do nas na spacer, szczegolnie w te 'gorsze' dni :razz:.
Zauwazylam ze Szaman uwielbia gonic ptaki, od paru dni sama go podpuszczam mowiac 'gdzie ptaszyska' - w zeszlym roku z calego miotu golebi moze 1 przezyl... reszta byla zbyt ufna i skonczyla pod kolami/wpaszczy kotow (domowych nazartych kotow!).
Dzis jak bieglo cos jazgotliwego w nasza strone i Szaman zaczol sie 'nakrecac' tak o powiedzialam 'gdzie ptaszyska' no i to co sie stalo mnie zaskoczylo! Szaman w 100% olal psa, wrecz stratowal go biegnac (i ciagnac mnie za soba) do ptaka ktory siedzial na drzewie... obszczekal pare razy i dumny z siebie wrocil z nami do domu (moj byl caly czas na smyczy, tamten rozdeptany jazgod bez).

Moze znalazlam metode na mojego psa i ignorowanie naretow :razz:
Najlepsze w tym wszystkiem ze golebie siedza w trawie i sie patrza jak na idiote, zadko kiedy dupsko rusza zeby przefrunac 2m wiec raczej krzywda psychiczna im sie nie dzieje.:diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Maron86']Ha zapraszam do nas na spacer, szczegolnie w te 'gorsze' dni :razz:.
Zauwazylam ze Szaman uwielbia gonic ptaki, od paru dni sama go podpuszczam mowiac 'gdzie ptaszyska' - w zeszlym roku z calego miotu golebi moze 1 przezyl... reszta byla zbyt ufna i skonczyla pod kolami/wpaszczy kotow (domowych nazartych kotow!).
Dzis jak bieglo cos jazgotliwego w nasza strone i Szaman zaczol sie 'nakrecac' tak o powiedzialam 'gdzie ptaszyska' no i to co sie stalo mnie zaskoczylo! Szaman w 100% olal psa, wrecz stratowal go biegnac (i ciagnac mnie za soba) do ptaka ktory siedzial na drzewie... obszczekal pare razy i dumny z siebie wrocil z nami do domu (moj byl caly czas na smyczy, tamten rozdeptany jazgod bez).

Moze znalazlam metode na mojego psa i ignorowanie naretow :razz:
Najlepsze w tym wszystkiem ze golebie siedza w trawie i sie patrza jak na idiote, zadko kiedy dupsko rusza zeby przefrunac 2m wiec raczej krzywda psychiczna im sie nie dzieje.:diabloti:[/QUOTE]

Oj, ja tępię u mojej suki to zachowanie. Bardzo mnie denerwuje kiedy startuje do gołębi. Wiem, że może się to przenieść na inne ptaki, łącznie z kaczkami na jeziorku - miałam już tego przykład w zeszłą niedzielę.
Mam w planie wybrać się kiedyś z Janką na wieś w góry, więc nie chciałabym, żeby goniła kaczki/kury/gęsi, bo moja gaździna nas przepędzi!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='IZMADO']Oj, ja tępię u mojej suki to zachowanie. Bardzo mnie denerwuje kiedy startuje do gołębi. Wiem, że może się to przenieść na inne ptaki, łącznie z kaczkami na jeziorku - miałam już tego przykład w zeszłą niedzielę.
Mam w planie wybrać się kiedyś z Janką na wieś w góry, więc nie chciałabym, żeby goniła kaczki/kury/gęsi, bo moja gaździna nas przepędzi![/QUOTE]


Ja mojej tez nie pozwalam na gonienie czegokolwiek. Nawet rzucam fe jak mi popędzi kilka metrów bo gdzies z drzewa szyszka spadla.

Na poczatku bardzo gonila ptaki, zwlaszcza golebie, leciala za kotami itd, teraz ladnie wszystkie zwierzaki ignoruje. Bez problemu przechodzi w bliskiej odlegosci od dzikich zwierzat typu sarny, dziki, nie probuje ich gonic.

Ale starsza suka bardzo gonila dzika zwierzyne za mlodu, moze dlatego tak ostro reaguje na wszelkie proby pogoni w wykonaniu młodej :)

Link to comment
Share on other sites

Szaman goni tylko golebie i to tylko 'te duze'. Byl juz kilka razy na wsi i kury go zdecydowanie nie interesuja - bardziej ekscytujace sa konie i 'pozostalosci' po koniach tylko pozniej domyc takiego psa to masakra:placz:...
Nie goni kotow, z nimi chce sie zaprzyjaznic.
Jesli chodzi o zwierzyne w lesie to fakt, od zawsze jak cos idzi leci jak na obiad :angryy: dlatego nie jest puszczany tam - zostal znaleziony w lesie przez poprzedniego wlasciciela wiec pewnie musial sobia jakos radzic. Co ciekawe jak widzial glodne dziki w nocy w miescie to tylko popatrzyl z ciekawoscia, te same dziki w lesie staly by sie 'obiadem'w jego oczach.

Przyznam szczerze ze wole zeby szczekal na golebie, niz uzerac sie z kazdym kundlem ktory leci i jazgocze + golab odleci - pies nie zdazy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Maron86']Szaman goni tylko golebie i to tylko 'te duze'. Byl juz kilka razy na wsi i kury go zdecydowanie nie interesuja - bardziej ekscytujace sa konie i 'pozostalosci' po koniach tylko pozniej domyc takiego psa to masakra:placz:...
Nie goni kotow, z nimi chce sie zaprzyjaznic.
Jesli chodzi o zwierzyne w lesie to fakt, od zawsze jak cos idzi leci jak na obiad :angryy: dlatego nie jest puszczany tam - zostal znaleziony w lesie przez poprzedniego wlasciciela wiec pewnie musial sobia jakos radzic. Co ciekawe jak widzial glodne dziki w nocy w miescie to tylko popatrzyl z ciekawoscia, te same dziki w lesie staly by sie 'obiadem'w jego oczach.

Przyznam szczerze ze wole zeby szczekal na golebie, niz uzerac sie z kazdym kundlem ktory leci i jazgocze + golab odleci - pies nie zdazy.[/QUOTE]


Ważne żeby nad nim panować :)


Moja starsza suka teraz jest już za stara na gonienie innych zwierząt, ale dwa koty niestety marnie skończyły swój żywot.....
no i zawsze goniła sarny, zające, wypłaszała kuropatwy, bażanty, raz tylko ją żuraw pogonił to później czuła respekt i nie podchodziła do innych :diabloti: inna sprawa, że w ogóle nie włożyłam zbyt dużego wysiłku w naukę przywołania, no bo w końcu 9 lat miałam i akurat to mnie mało obchodziło, tak to by pewnie była odwołalna :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='klaki91']Ważne żeby nad nim panować :)


Moja starsza suka teraz jest już za stara na gonienie innych zwierząt, ale dwa koty niestety marnie skończyły swój żywot.....
no i zawsze goniła sarny, zające, wypłaszała kuropatwy, bażanty, raz tylko ją żuraw pogonił to później czuła respekt i nie podchodziła do innych :diabloti: inna sprawa, że w ogóle nie włożyłam zbyt dużego wysiłku w naukę przywołania, no bo w końcu 9 lat miałam i akurat to mnie mało obchodziło, tak to by pewnie była odwołalna :)[/QUOTE]

Ja mam duży problem z kotami, Janka strasznie się ekscytuje jak je widzi, podobno w poprzednim dom bawiła się z kotem, więc mam nadzieję, że jest to tylko chęć zaprzyjaźnienia się z nimi. Ale wczoraj wieczorem (w nocy :P) wyszłam z nią na flexi, pomyślałam, że jak jest tak późno, to dam jej trochę luzu i niech sobie poniucha okolicę. A ona nagle tak szarpnęła, że musiałam puścić smycz. Nie wiem za czym poleciała, możliwe, że właśnie za kotem. No i dzięki bogu smycz owinęła się o oponę auta, bo inaczej to nie wiem gdzie by mi uciekła. Gorzej, że nie mogłam tej taśmy wyjąć spod opony ;) Na szczęście znalazł się jakiś przechodzień (o 1:00 w nocy!) i pomógł mi uwolnić psa.

Dziś byłyśmy na spotkaniu szkoleniowym. Janka naprawdę mnie zaskoczyła, zachowywała się super! Nawet jeden z trenerów powiedział, że mam takiego grzecznego pieska i nie rozumie czemu kupiłam mu taki kaganiec :P Odpowiedziałam, że gdyby nie było potrzeby, to bym takiego kagańca nie kupowała. Ogólnie zostałam pochwalona za taki model i nawet zostałam przykładem dla innych ;) Pogadaliśmy też o klatce kennelowej (od piątku jest u nas).
Janka miała zrywy, miała lękowy szczek, ale ładnie nad sobą panowała, ze 4 razy rozwaliła się totalnie na ziemi, więc fajnie, że w tak stresowej sytuacji umiała się wyluzować.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='IZMADO']Ja mam duży problem z kotami, Janka strasznie się ekscytuje jak je widzi, podobno w poprzednim dom bawiła się z kotem, więc mam nadzieję, że jest to tylko chęć zaprzyjaźnienia się z nimi. Ale wczoraj wieczorem (w nocy :P) wyszłam z nią na flexi, pomyślałam, że jak jest tak późno, to dam jej trochę luzu i niech sobie poniucha okolicę. A ona nagle tak szarpnęła, że musiałam puścić smycz. Nie wiem za czym poleciała, możliwe, że właśnie za kotem. No i dzięki bogu smycz owinęła się o oponę auta, bo inaczej to nie wiem gdzie by mi uciekła. Gorzej, że nie mogłam tej taśmy wyjąć spod opony ;) Na szczęście znalazł się jakiś przechodzień (o 1:00 w nocy!) i pomógł mi uwolnić psa.

Dziś byłyśmy na spotkaniu szkoleniowym. Janka naprawdę mnie zaskoczyła, zachowywała się super! Nawet jeden z trenerów powiedział, że mam takiego grzecznego pieska i nie rozumie czemu kupiłam mu taki kaganiec :P Odpowiedziałam, że gdyby nie było potrzeby, to bym takiego kagańca nie kupowała. Ogólnie zostałam pochwalona za taki model i nawet zostałam przykładem dla innych ;) Pogadaliśmy też o klatce kennelowej (od piątku jest u nas).
Janka miała zrywy, miała lękowy szczek, ale ładnie nad sobą panowała, ze 4 razy rozwaliła się totalnie na ziemi, więc fajnie, że w tak stresowej sytuacji umiała się wyluzować.[/QUOTE]

Haha przypomnialas mi sytuacje gdy to poraz pierwszy zabralam nasza wtedy 8l suke na szkolenie (teraz ma 10lat). Wszystko robila, jeszcze dostalismy reprymende ze za ostrzy dla niej jestesmy. Na 2gie zajecia Jeanne poczula sie pewnie i co zrobila? Przez kaganiec dziabnela ONka okolo 1-1,5roczne 'bo sie patrzyl' i przez nascie minut plula futrem. Przez reszte szkolenia upatrzyla sobie pitbulke (ktora zreszta upatrzyla sobie Jeanne) i tak za kazdym razem gdy sie widzialy probowaly sie zrec lub przynajmiej mordercze spojrzenie poslac :diabloti:.
Najbardziej rozsmieszyla mnie Pani ktora chodzila na szkolenie juz jakis czas i sie pytala Pani szkoleniowca 'jak dlugo ten pies chodzi na szkolenie bo sie tak ladnie slucha i wszystko umie' (Jeanne byla 1 raz wtedy). Pani zostala poinformowana ze z sunia pracowalismy sami, a na szkolenie poszlismy bo nie lubi psow i ze z psem nalezy pracowac rowniez poza szkoleniem zeby miec efekty ;).
Ahhhh zeby Szaman czasem wzial dobry przyklad z Jeanne, a nie tylko wycie w domu gdy nikogo niema, plucie sie na psy i buszowanie po krzakach (Jeanne szuka kotow, Szaman chyba szczescia bo z kotami to sie probuje bawic)...

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Zaczęłyśmy się bawić frisbee.
Szok!

Pies we mnie wpatrzony, nakręcony na dyski, pięknie aportuje i po dwóch "treningach" dobrze wiem że jak przyniesie dysk to się zabawa kręci. O dziwno, jak się rozkręci, to nawet nie chce się szarpać, tylko wypluwa mi dyski pod nogami.

Nabrałam wiatru w żagle! Gdyby nie dzisiejszy deszcz, to też byśmy sobie porzucały.
I plus tego jest taki, że Janka się bardzo szybko męczy fizycznie. Potrzebne nam są ze 3 sesyjki, każda praktycznie po minucie, może 1,5. Z przerwą na picie, na leżenie, na typowe nicnierobienie, żeby odpocząć. I pies mi pada :)

Ajajajaj! Oby tak dalej!

A w niedzielę szkolenie...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...