Jump to content
Dogomania

W jakim wieku mozna "oddac" psa na szkolenie??


zuzia***

Recommended Posts

  • Replies 154
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Guest Mrzewinska

[quote name='kwasek'] chodzi o czystą zabawę :loveu: Nie ma najmniejszego znaczenia czy pies wypluje aport czy nie, czy siądzie bardziej czy mniej równo, czy przewodnik chodzi równym krokiem czy nie :p Na tym szkoleniu chodzi o to, żeby przewodnik i pies nauczyli się, jak fajnie jest coś robić razem :p[/quote]
Czy pies siadzie krzywo czy prosto - to nie ma znaczenia w zabawie, choc od razu mozna uczyc psa siadania prosto, ale nie robi to psu roznicy czy sie uczy siadac prosto czy krzywo. Natomiast czy nie ma znaczenia wypluwanie aportu - z takim stwierdzeniem polemizowalabym, i to bardzo.
To zupelnie inna sytuacja - i wypluwanie aportu przed przewodnikiem psuje zauczanie, ze warto jest cos robic razem. Psuje budowanie motywacji do wspolpracy.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

[quote name='LALUNA']Myślałam ze jest to szkolenie do PT, jak kurs w ZKwP. :lol:
A jest jakiś program tego szkolenia? Co pies po nim powinien umieć? [/quote]
Na stronie szkoły jest wszystko napisane :cool1:
[quote]No to dobrze że nie aportuje surowego jajka. ;)[/quote]
A to już sprawa przewodnika, co mu wyobraźnia podpowie :evil_lol:
[QUOTE]To zupelnie inna sytuacja - i wypluwanie aportu przed przewodnikiem psuje zauczanie, ze warto jest cos robic razem. Psuje budowanie motywacji do wspolpracy.[/QUOTE]
Zapewniam Cię, Zofio, że na szkoleniu nikt nie psuje budowania motywacji ;) I prosty siad jest jak najbardziej na miejscu :lol: Po prostu wyjaśniam LALUNIE, że żaden egzamin nie wchodzi tu w grę. Jeśli ktoś chce się przygotowywać do egzaminu, to nic nie stoi na przeszkodzie, ale ten kurs nie temu służy :cool1:
Mój pies pięknie pracuje w tej szkole, zrobił ogromne postępy w ciągu ostatniego miesiąca i teraz wierzę, że można go nauczyć wszystkiego, i na każde zawody czy egzaminy możemy się przygotować, jeśli tylko będę mieć na to ochotę :multi: A najważniejsze jest to, że dzięki szkole mam teraz super kontakt z psem :loveu:

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Jeśli ktoś chce się przygotowywać do egzaminu, to nic nie stoi na przeszkodzie, ale ten kurs nie temu służy :cool1:
Mój pies pięknie pracuje w tej szkole, zrobił ogromne postępy w ciągu ostatniego miesiąca i teraz wierzę, że można go nauczyć wszystkiego, i na każde zawody czy egzaminy możemy się przygotować, jeśli tylko będę mieć na to ochotę :multi:[/QUOTE]

No to troche odkrecania bedziesz mieć na zawody, oczywiscie o ile bedziesz miec na nie ochotę :lol:
Ten psiak bardzo mi sie spodobał, bo super temperament i fajny zapał do pracy. Dlatego trochę szkoda że od razu nie uczył się poprawnie wykończeń, bo niekiedy gorzej jest odkręcić niż nauczyć od początku.
Ale jak tam faktycznie jest powiedziane że nie pod zawody i egzaminy, no to wszystko w porządku. W końcu jest zrozumiałe ze nie każdy chce startować, wiele osób chce tylko tak pouczyć psa na codzień, aby coś umiał.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='LALUNA']No to troche odkrecania bedziesz mieć na zawody, oczywiscie o ile bedziesz miec na nie ochotę :lol: [/quote]
Szczerze mówiąc, nie wiem czy będę kiedyś mieć ochotę na zawody, ale staram się już w tej chwili pracować dość precyzyjnie, żeby nie musieć odkręcać w przyszłości. Każdy przewodnik sam swojemu psu klika, co wyklikasz - to masz ;)
[quote] W końcu jest zrozumiałe ze nie każdy chce startować, wiele osób chce tylko tak pouczyć psa na codzień, aby coś umiał.[/quote]
No i własnie o to chodzi, cieszę się, że się rozumiemy. :p

Link to comment
Share on other sites

[quote name='LALUNA']No to troche odkrecania bedziesz mieć na zawody, oczywiscie o ile bedziesz miec na nie ochotę :lol:
....
Dlatego trochę szkoda że od razu nie uczył się poprawnie wykończeń, bo niekiedy gorzej jest odkręcić niż nauczyć od początku.
[/quote]
Pierwszy etap polega na nauczeniu wykonywania zachowania na komendę. Później możesz oczywiście ćwiczyć psa "so perfekcji" = żeby siadał dokładnie tak a nie inaczej,żeby dostawiał się z lewej a nie na komendę "strona" (czyli z obejściem) itd. Najpierw komenda, potem perfekcja - o ile chcesz :p . Możesz zakończyć na poprawnym wykonywaniu komend, a mozesz szkolić dalej,żeby np. pies siadał natychmiast (a nie po pół minuty od wydania komendy) bez względu na rozproszenia itd.
[quote name='LALUNA']
Nie bardzo rozumiem tego uczenia bezruchu, gdzie pies tak naprawde dyga i tak naprawde jest to tylko ułamek sekundy kiedy stoi.[/quote]
Ok, ale właśnie teraz dochodzi "perfekcja" czyli szkolisz psa, by: stał dłużej, dał się dotykać i nie ruszał, stał kiedy ktoś np. nęci go smakołykiem itd. :cool3:
Jak dalece wyszkolisz to stanie-zależy od Ciebie. Ten ułamek sekundy już masz - później dojdzie przedłużanie zachowania, tak długo jak potrzebujesz.
Kiedyś "siad" był tylko z naprowadzaniem, teraz Mokka siada tylko na komendę i to coraz częsciej = przy coraz większych rozproszeniach :multi:
A wyobraź sobie,ze miesąc wstecz w ogóle mnie nie słuchała! Nie znała komend, nie robiła nic. Teraz siada, waruje, targetuje,"nie rusza", chodzi na luźnej smyczy (no dobra,nie mówię,że akurat to robi idealnie),chodzenie przy nodze (jeszcze bez komendy, za smakołyki:mad:), zaczynamy już po malutku "spogladać na przedmiot" - to wstęp do komendy "podaj" :razz:
To wszystko w półtorej miesiąca! Dostawianie do nogi pominę milczeniem :angryy:
Ale i tak jestem z niej takkkka dumna :multi::multi::multi:
[quote name='LALUNA']Myślałam ze jest to szkolenie do PT, jak kurs w ZKwP. :lol:
A jest jakiś program tego szkolenia? Co pies po nim powinien umieć?
[/quote]
w/g skryptupodaję:
- siadać
-warować
-chodzić na luźnej smyczy
- targetować
- chodzić przy nodze
- puszczać,łapać na komendę
- nie rusz, weź na komendę
- zostawać
- dostawiać się do nogi ("noga" - bez obchodzenia)
- podawać,przynosić
- chodzić na miejsce
- stać
- lezeć
- trzymać (nosić np. lekkie zakupy w pysku :evil_lol: jak pieski puli:loveu:)
- ma sobie dać spokojnie wycierać łapki :diabloti:
- stać nieruchomo (to co widziałaś -póki co -ułamek sekundy)
- grzecznie zakładać / nosić kagaiec :eviltong:
- pokazywać brzuszek
- grzecznie zachowywać się u weta (np. nie pozerać weta przed zabiegami :diabloti: -Mokus tak ma naturalnie :eviltong:- w sensie,że Kasi nie pożera)
Jak widać są "normalne" komendy jak i nauka zachowań -po prostu -przydatnych, jak zachowanie u lekarza czy noszenie kagańca -czego psiaki zwykle nie znoszą :cool1:- tiaa i tu akurat mój nie jest wyjatkiem:angryy:
Są też rzeczy -powiedziałabym- widowiskowe : noszenie zakupów :lol:
Suka Jacka przynosi np. kiełbasę :razz: w całości rzecz jasna i do tego grzecznie ją Jackowi oddaje.
I to wszystko bez kolczatek,dławików i tym podobnych wynalazków -tylko kliker i nagrody :multi::multi::multi:

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Możesz zakończyć na poprawnym wykonywaniu komend, a mozesz szkolić dalej,żeby np. pies siadał natychmiast (a nie po pół minuty od wydania komendy) [/QUOTE]
Mnie by nie urzadzało aby pies wykonał polecenie pół minuty poźniej. Wyobraźmy sobie że odwołuję lub przywołuję psa od ulicy, bo sie zanadto zagalopował, albo ktoś wjechał na polanke autkiem. A pies wraca po poł minuty. Trochę późno.
Podobnie z krzywym siadem. Jezeli uczę od razu w pozycji przy nodze, to nic mnie nie kosztuje aby pokazac psu ze ma usiasć prosto. Potem takie rzeczy bardzo trudno zmieniać, bo pies ma nawyk krzywego siadania, a potem poprawiania na kolejne komendy.
Oczywiscie o ile krzywe siadanie w niczym nie przeszkadza w szkoelniu uzytkowym to juz wykonanie komendy pół minuty poźniej jest dla mnie duzym "wykroczeniem" szkolenia uzytkowego.

[QUOTE]Jak dalece wyszkolisz to stanie-zależy od Ciebie. Ten ułamek sekundy już masz - później dojdzie przedłużanie zachowania, tak długo jak potrzebujesz.
[/QUOTE]
Tylko ze ten pies nie ustał zbyt długo bo był tak zniecierpliwiony. I po kilku powtórzeniach był ciagle na tym samym etapie.

[QUOTE]Suka Jacka przynosi np. kiełbasę :razz: w całości rzecz jasna i do tego grzecznie ją Jackowi oddaje.[/QUOTE]
Nasze w klubie tez, a dodatkowo potafia jajko surowe podac do ręki, a takze smieci wrzucać do kosza ;)

[QUOTE]I to wszystko bez kolczatek,dławików i tym podobnych wynalazków -tylko kliker i nagrody [/QUOTE]
No właśnie, nie bardzo rozumiem dlaczego ciagle przeciwstawia sie dwa typy szkolenia. Albo klikerem a jak nie to znaczy że dławikiem i kolczatką.
Przeciez dobre szkolenie psa nie musi sie zaraz opierac na samych pozytywach albo negatywach. Ważne aby było skuteczne a pies był radosny i chetny do pracy, takze w warunkach rozproszenia i komendy wykonywał radosnie i szybko i precyzyjnie.
A dojśc do tego mozna naprawde róznymi metodami przyjaznymi dla psa i to ze nie klikerem to jeszcze nie znaczy ze na kolczatce.
A to przykład takiego psa ;)

[URL]http://www.zippyvideos.com/8337893176515086/wen1/[/URL]

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

[quote name='kwasek']
Zapewniam Cię, Zofio, że na szkoleniu nikt nie psuje budowania motywacji:loveu:[/quote]

Milo to czytac, ale nie zrozumialas mnie. Pozwalanie, by pies na poczatku szkolenia sam z siebie zabawke upuszczal, psuje motywacje do wspolpracy, obniza wartosc aport jako nagrody.

Nie rozumiem, podobnie jak Laluna, czemu uwazacie, ze w innych szkolach uczy sie dlawikiem czy kolcami????
Ze albo kliker albo kolce?
Ja akurat nie szkole klikerem, pracuje na emocjach i popedzie lowieckim i nie narzekam na aport w wykonaniu mojej suki ani szkolonych przeze mnie psow. Obojetne, czy aportem jest kielbasa, szklanka, noz, widelec, grzebien czy 50 groszy, nie narzekam tez na pasje pracy i chec kontaktu, na rozumienie i wytrwalosc w pracy.

Wybor metod nalezy do trenera, do kursanta, ale zaprzestancie propagandy w rodzaju "my uczymy klikerem, a inni dlawikami".
Bo to nieprawda.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

Gdyby moj pies wykonywal komende po pol minucie to.....nie zylby od ponad 6 lat, bo wlasnie natychmiastowe wykonanie komendy "siad" powstrzymalo go przed wbiegnieciem na ulice prosto pod samochod, gdy zerwala mi sie obroza.

Link to comment
Share on other sites

ja tez nie kumam rozgraniczania-kliker-pozytywny,reszta -hmmm
oto pies reprezentujacy ta reszte moze nie przyklad kiedy pies jest super dokladny ale za to braku motywacji mu nikt nie zarzuci a klikerowo nie byl robiony:diabloti:

[URL]http://www.youtube.com/watch?v=Gcq0zgSZP7A[/URL]

ps. absolutnie nie neguje klikera.

Link to comment
Share on other sites

No to ja mam tez pytanie, do ktorej grupy mnie zaliczycie, bo moj pies i kliker i kolce zna (chociaz na codzien chodzi w plaskiej, skorzanej obrozy, a na treningach w NIEZACISKAJACYM SIE lancuszku + w sytuacjach ekstremalnych przy pozorancie kolce) :diabloti: kto go widzial ten wie, ze motywacji i checi do pracy tez mu nie brakuje :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Ja bym Cie zaliczyla do grupy szkoleniowcow, ktorzy stosuja metody pracy odpowiednie ich zdaniem do psa i sytuacji, nie demonizujac, ani nie idealizujac zadnej z nich.
Czyli normalka.
Zofia

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Mrzewinska']Ja bym Cie zaliczyla do grupy szkoleniowcow, ktorzy stosuja metody pracy odpowiednie ich zdaniem do psa i sytuacji, nie demonizujac, ani nie idealizujac zadnej z nich.
Czyli normalka.[/quote]

No wlasnie. Chociaz Twoje zdanie Zofio na ten temat znam, a ciekawa bylam odpowiedzi innych osob ;) A to mnie najczesciej wkurza w pozytywistach, ze jak ktos szarpnie psa, to od razu jest cham, zneca sie nad psami itepe itede. A moj pies nawet jak dostanie bodziec kolcami, nadal pracuje radosnie i chetnie. Jak ktos chce uzywac bodzcow negatywnych, to musi miec super opanowane metody motywacji psa. Z drugiej strony ci pozytywisci potrafia ignorowac psa i "znecac" sie nad nim psychicznie. Ale przecierz nie zadaja psu bolu....wiec sa cacy....

Link to comment
Share on other sites

To chyba sie bierze z tego ,to rozgraniczanie ,ze jeszcze kilka lat temu nie było mozliwosci ( na ogoł ) innego szkolenia niz baaardzo tradycyjne.
Nieliczni tylko szkoleniowcy chcieli sie dokształcac i wprowadzali nowe metody ktore tez na zachodzie zaczynały kariere ,jak np kliker.
Kto tak jak ja poszedl na szkolenie do pierwszego lepszego szkoleniowca i został porazony sposobami szkoleniowymi rodem ze sredniowiecza to sie alergizował i szukał czegos innego .Byle dalej od kolcy.I opinia sie utrwalała.
Potrzebowałam nauczyc psa kilku komend nie musiałam go przeczołgiwac po placu szkoleniowym w kolczatce-ale nikt wtedy nie mowił ,ze mozna inaczej .A jak mowił to nie do mnie :-)
W ciagu tych 10 lat jak mam moja starsza suke , w Polsce szalenie rozwineło sie szkolenie psow i metody.I teraz szkoleniowcy swobodniej mieszaja sposoby treningowe.Moze to klienci na nich wymogli ,moze to wiesci z zachodu ,moze obserwacja co lepszych zawodnikow .Nie wiem.
Faktem jest ,ze lepszy jest przepływ informacji ,lepszy dostep do wiedzy i kit ,ze psa trzeba tylko karcic i prawie nie nagradzac juz nie przejdzie ( a to wlasnie usłyszałam na pierwszym kursie PT - a zweryfikowac tego nie było jak , netu nie miałam) .
To jojczenie na kolce wynika wlasnie z tych niewesołych przednetowych doswiadczen.
Choc mi sie wydaje ,ze mozna juz podniesc przyłbice ,bo swiat szkolen w Polsce poszedl bardzo naprzod i nie jest tylko wybor miedzy białym a czarnym.Nie ma potrzeby demonizowania innych metod ( a tym samym rozbudzania uwagi dyskutantow) i przekonywania do klikera jak kilka lat temu ,bo uzywa sie go w bardzo duzym zakresie .
Niech kazdy szkoli jak uwaza byleby to nie było ze szkoda dla psa .A wogole to my z naszym szkoleniem i tak jestesmy daleko za murzynami wiec kazda inicjatywa szkoleniowa ( pozytywna) jest cenna .
Kazdy szkoli sobie na takim poziomie jaki mu potrzebny .
Dla jednych bedzie to wykonywanie kilku komend dla drugich precyzyjne przygotowanie psa do zawodow.
Grunt to ,według mnie ,ze by umiec korzystac z dostepnej teraz wiedzy i tworzyc przychylna atmosfere dla nowych adeptow szkolenia psow ,zeby chciali wejsc w ta zabawe i rozwijac sie .

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Mrzewinska']Milo to czytac, ale nie zrozumialas mnie. Pozwalanie, by pies na poczatku szkolenia sam z siebie zabawke upuszczal, psuje motywacje do wspolpracy, obniza wartosc aport jako nagrody. [/quote]
Teraz chyba rozumiem :hmmmm: Nie mniej, mój pies zawsze upuszcza piłkę podczas aportowania, przynosi mi ją pod nogi i upuszcza, a mimo to, nie zauważam aby jakoś obniżała się wartość tej piłki jako nagrody. :niewiem: ja jeszcze cienki bolek w szkoleniu jestem, więc po prostu nie do końca łapię ;) Ale faktem jest, że pies świruje na punkcie piłki... Może popracujemy nad tym przynoszeniem do ręki :hmmmm: Czy piłki się nie liczą jako aport?
[QUOTE]
Nie rozumiem, podobnie jak Laluna, czemu uwazacie, ze w innych szkolach uczy sie dlawikiem czy kolcami????
Ze albo kliker albo kolce?
[/QUOTE]
Ja tak nie uważam :-o , i chyba nie ma takiego stwierdzenia w moich postach. Mój pies sporo się nauczył zanim został włączony kliker, znam wiele psów, świetnie wyszkolonych bez użycia klikera i bez kolczatek czy dławików.
Uważam, że należy dopasować metodę do psa, dla mojego psa kliker jest bardzo dobrą metodą, bo to dość skomplikowany przypadek psychologiczny ;) . Teraz się uczę metody i widzę jak świetnie pies pracuje :p Z łatwością i zaangażowaniem wykonuje sztuczki, których nie udawało się nauczyć innymi metodami. To po prostu jest taki klikerowy pies ;)

Ale przy wyborze szkoły bardzo poważnie była brana pod uwagę pozytywna szkoła, w której się nie klika, niestety odstraszyła nas odległość. Teraz nie żałuję, ale wątpliwości było sporo :p

[quote name='Romas']Grunt to ,według mnie ,ze by umiec korzystac z dostepnej teraz wiedzy i [B]tworzyc przychylna atmosfere dla nowych adeptow szkolenia psow ,zeby chciali wejsc w ta zabawe i rozwijac sie [/B].[/QUOTE]
:klacz: :klacz: :klacz:

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

[quote name='kwasek']Teraz chyba rozumiem :hmmmm: Nie mniej, mój pies zawsze upuszcza piłkę podczas aportowania, przynosi mi ją pod nogi i upuszcza, a mimo to, nie zauważam aby jakoś obniżała się wartość tej piłki jako nagrody[/quote]

A jednak, przemysl to. Twoj pies w taki sposob sam poluje na zdobycz, sam nagradza sie polowaniem. Nie polujecie razem, nie trzymacie razem, nie zagryzacie razem, nie nosicie razem. Pilka nadal jest nagroda - ale nagroda niezalezna od Ciebie.

Co do tego, ze dawniej byly tylko kolce, hm, juz 30 lat temu pracowalam z ludzmi, ktorzy potrafili w zabawie nauczyc szczeniaka 4-miesiecznego programu mistrzostw Polski w posluszenstwie. Poczynajac od uczenia 3-tygodniowe malca podazania za palcem zamaczanym w mleku. Bez kolcy i zaciskow.
No i bez klikera.
Wiec i dawniej wielu trenerow szkolilo bez kolcy, tylko mniej bylo o tym informacji moze. Chocby takich informacji, ze mozna w mieszkaniu podczas jednej jedynej sesji nauczyc psa, jak ma w lodzi patrolowej sygnalizowac zapach zwlok wydobywajacy sie z wody... Tez bez kolcy i bez klikania. Byle stworzyc odpowiednia sytuacje, ktora pies przy silnych pozytywnych emocjach (praca na lup) zapamieta calosciowo. Byle pies od malego mial rozwinieta naturalna pasje wspolpracy i kontaktu.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

A mnie nuży demonizowanie kolców.

Wszystko O.K. ale naprawdę znam szkoleniowców ktorzy tak wspaniale motywują psy, że mimo iż w procesie szkolenia bywa to narzędzie użyte, nie tylko nie gasi psa, ale wręcz pomaga w pięknym dopracowaniu szczegółów...

No ale skoro czytam ciągle jak to ważne jest szkolenie "bez użycia kolców"! :lol: :evil_lol: to oczywiste jest, że jedynym czego uczą się hmmm - kandydaci na mlodych adeptów ("mlody adept" to już oczko wyżej :lol: ) jest, żeby szukać szkoleniowców ktorzy reklamują się jako "100% pozytywni" albo "nie używający kolczatek i łańcuszków".

I w ten sposób też nieźle można wylać dziecię z kapielą, bo to wcale nie oznacza że taki trener naprawdę nauczy psa rozumieć i z nim pracować...
:razz:

Nie rozumiem po prostu tej sztucznej bardzo opozycji.

Juz naprawdę minęły czasy kiedy "kolce" oznaczały wyłącznie wlokącego na nich przerażonego psa pana Ziutka rzucajacego grubym słowem.

Na zawodach posłuszeństwa coraz więcej widuje się ludzi ktorzy umiejętnie stosując motywację i mając (wreszcie!) wiedzę o psiej psychice prezentują naprawdę fajny poziom, a ktorzy MIEDZY INNYMI stosują też bodźce typu kolczatka.

Szczerze mówiąc ciekawe, że psy ktore kolce znają i akceptują cieszą się na (umiejętnie oczywiście przeprowadzane) treningi - a psy ktore przez dwie godziny są "pozytywnie" ciągane w kółeczku na skórzanej, a jakże, obrózce - za przeproszeniem rzygają z nudów i jedynym co je ożywia jest slynna "przerwa" w czasie ktorej oddają się z zapałem miętoleniu kolegów.

Albo na przykład szkoły w ktorych nie potrafi się nauczyć porządnego wykonywania ćwiczeń od A do Z bo po prostu w pewnym momencie, jakby to rzec, wiedzy i doświadczenia nie starcza.:cool3:
A takie "pozytywne" szkółki też zdarzyło mi się widzieć.

I co - mam rekomendować taką nudziarską szkółkę bo "pozytywna", panie dziejaszku - a odstraszać od innej gdzie znający się na rzeczy trener czasem "nie bywa pozytywny"?
:evil_lol: :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='LALUNA']Mnie by nie urzadzało aby pies wykonał polecenie pół minuty poźniej. [/quote]
Chyba nie do końca się rozumiecie :hmmmm: [B]LALUNA[/B], kiedy uczysz siadu zupełnie zielonego psa, bez klikera, naprowadzasz go smakołykiem i kiedy wreszcie dotknie tyłeczkiem ziemi - nagradzasz, bez względu na to, czy załapie w ciągu sekundy, trzydziestu sekund czy pół godziny :cool1: Dopiero z biegiem czasu, kiedy pies już wie o co chodzi- szlifujesz prędkość...
Tu jest tak samo, z biegiem czasu szlifujesz prędkość, ale to czy ktoś pracuje nad tym, czy nie, to już sprawa przewodnika, bo nikt za przewodnika zadania domowego nie odrobi ;)

[quote name='Mrzewinska']A jednak, przemysl to. Twoj pies w taki sposob sam poluje na zdobycz, sam nagradza sie polowaniem. Nie polujecie razem, nie trzymacie razem, nie zagryzacie razem, nie nosicie razem. Pilka nadal jest nagroda - ale nagroda niezalezna od Ciebie. [/quote]
Ale rzucenie zależy od mnie... :roll: Myślę nad tym od wczoraj, rozumiem o co chodzi, ale nie wiem czy dam radę zagryzać, trzymać i nosić piłkę z psem, bo piłka się mieści w psiej paszczęce... :-( Dziękuję bardzo za cenne uwagi, na pewno nad tym pomyślę i popracuję nad przywiązaniem piłki do siebie ;)

[quote name='Berek']
I co - mam rekomendować taką nudziarską szkółkę bo "pozytywna", panie dziejaszku - a odstraszać od innej gdzie znający się na rzeczy trener czasem "nie bywa pozytywny"?
:evil_lol: :roll:[/quote]
Czy Ty nie wylewasz dziecka z kąpielą? :cool1: Kto karze Ci rekomendować "nudziarską" szkołę? Rekomenduj dobre szkoły, a przewodnik sam powinien pójść na zajęcia, popatrzeć jak pracują psy, jak pracują przewodnicy, i zastanowić się czy tak chce ze swoim psem pracować...

Wiem, że kolce stosują z powodzeniem ludzie szkolący psy sportowo, to wiele ułatwia, pozwala pójść krótszą drogą...
Ale ja nie chcę pracować z moim psem na kolcach, po prostu nie mam na to ochoty, nie podoba mi się to, być może przez to nie osiągnę tak wysokiego poziomu sportowego, ale nie zależy mi na tym aż tak, żeby po kolce sięgać.

Rzecz w tym, że pewnie ok. 90% ludzi chodzi na szkolenie po to, żeby życie z psem było trochę bardziej "znośne", żeby zacieśnić więź z psem, żeby się razem pobawić. Kilka procent myśli o dalszym szkoleniu sportowym, a jednostki marzą o wielkich sukcesach sportowych. Ale te jednostki zwykle ćwiczą indywidualnie, pod okiem swojego trenera, na wyższych poziomach, gdzie mają czas i miejsce na dobranie odpowiedniej metody dla skorygowania każdego błędu z osobna.
Polecając szkołę warto pamiętać o tym, szkolenie to nie tylko szkoła. Wiele osób słucha najwyżej co drugiego słowa trenera, na szkoleniu pracują jak należy, a poza szkołą "poprawiają" psa wg własnego uznania, albo nie robią nic oczekując cudu po godzinie pracy w tygodniu. I dla takich ludzi kolce, za bramą szkoły, przestają być narzędziem szkoleniowym... :cool1:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kwasek']Ale rzucenie zależy od mnie... :roll: [/quote]

Ale w takiej sytuacji nie jestes partnerem w zabawie. Jestes tylko wyrzutnia pilki.

[quote name='kwasek']Myślę nad tym od wczoraj, rozumiem o co chodzi, ale nie wiem czy dam radę zagryzać, trzymać i nosić piłkę z psem, bo piłka się mieści w psiej paszczęce... :-( [/quote]

Trzeba dorobic do pilki sznurek.

[quote name='kwasek']
Ale ja nie chcę pracować z moim psem na kolcach, po prostu nie mam na to ochoty, nie podoba mi się to, być może przez to nie osiągnę tak wysokiego poziomu sportowego, ale nie zależy mi na tym aż tak, żeby po kolce sięgać.[/quote]

Ja tez nie chcialam. Ale miala do wyboru albo uzyc kolcow albo zrezygnowac z zajec z pozorantem (ktore moj pies uwielbia) bo niestety ale przy pozorancie czasami mu sie myslenie wylacza.

[quote name='kwasek'] Rzecz w tym, że pewnie ok. 90% ludzi chodzi na szkolenie po to, żeby życie z psem było trochę bardziej "znośne", żeby zacieśnić więź z psem, żeby się razem pobawić. Kilka procent myśli o dalszym szkoleniu sportowym, a jednostki marzą o wielkich sukcesach sportowych. Ale te jednostki zwykle ćwiczą indywidualnie, pod okiem swojego trenera, na wyższych poziomach, gdzie mają czas i miejsce na dobranie odpowiedniej metody dla skorygowania każdego błędu z osobna. [/quote]

Odpowiednim szkoleniem mozna czlowiekowi pokazac, ze szkolenie to nie zajecia w szkolce. Szkolenie to zycie codzienne. Ja zawsze na poczatku kursu zadaje proste (na pozor) pytanie: dlaczego chcecie szkolic psa? (Zofio, dzikuje, mysle, ze wiesz za co :) ). Nie chodzi o to, zeby ci ludzie zajeli sie szkoleniem i startowaniem w zawodach (chociaz tacy zapalency to skarb), ale zeby pracowali ze swoim psem, na codzien, aby pokazali wyraznie czego oczekuja od psa, jaka jest jego rola. To jest wlasnie najwzniejsze moim zdaniem w roli trenera. Bo samo nauczenie polecen trudne nie jest.


[quote name='kwasek'] Polecając szkołę warto pamiętać o tym, szkolenie to nie tylko szkoła. Wiele osób słucha najwyżej co drugiego słowa trenera, na szkoleniu pracują jak należy, a poza szkołą "poprawiają" psa wg własnego uznania, albo nie robią nic oczekując cudu po godzinie pracy w tygodniu. I dla takich ludzi kolce, za bramą szkoły, przestają być narzędziem szkoleniowym... :cool1:[/quote]

Sztuka jest pokazac czlowiekowi, ze szkolenie jest fajne i ani trudne, ani pracochlonne (na poziomie, ktorego oczekuje zwykly kowalski). Ja mam dziwne (wedlug niektorych) metody i poglady, bo WYMAGAM na zajeciach, bo nie odklepuje tych godzin i biore kase, tylko z ludzmi pracuje i wymagam, wymagam, wymagam. Przez to wiekszosc osob w koncu sie mobilizuje do pracy z psem (bo obciach, ze ich pies odstaje od grupy, bo goopio jak stoje im pol godziny nad glowa za nim zrobia co mieli zrobic), albo...rezygnuja i ida do innej szkolki, gdzie pieski moga pobiegac z innymi psami, gdzie nie trzeba sie wysilac. Ale w miare rozwijania moich umiejetnosci (a moze po prostu rosnie swiadomosc ludzi..??), tych osob, ktore rezygnuja jest coraz mniej. Chociaz nie ludze sie, ze kiedys znikna calkowicie :( Nie pracuje na grupach z klikerem, jesli trzeba to zakladam psu kolce, a na dzien dzisiejszy zaden z tych psow nie chodzi juz w kolcach.

Link to comment
Share on other sites

[quote]Dopiero z biegiem czasu, kiedy pies już wie o co chodzi- szlifujesz prędkość...
[/quote]
Tylko ze to wszystko zależy ile jest tego "biegu czasu".
Zwykłe kursy trwaja około 2, 5 miesiaca i jest to czas zupełnie wystarczajacy do opanowania podstawowego PT oczywiscie o ile pracuje się takze w domu.
W tym czasie powinien nauczyc sie kilku podstawowych komend, bardzo potrzebnych na codzień. Czyli przychodzenie do mnie, chodzenie przy nodze, zostawanie. Jezeli opanowanie tych komend rozciagnie sie w czasie do nieskończonosci, to pies bedzie skazany ciagle na smyczke a wolnosć jedynie w ogrodzonym pomieszczeniu.
Osobiscie nie lubie szkolic w pomieszczeniu, po podłoga już sprawia ze pies chodzi ostrozniej i nie mozna szliofowac szybkościowych cwiczeń. Pewnie ideałem byłaby wykładzina ale zazwyczaj tam gdzie jest oferowane szkolenie w pomieszczeniach jej nie ma. Pozatym problem zaczyna sie pojawiać na dworze gdzie pies nagle wpada w zajmujace go otoczenie. Pewnie fajnie byłoby szkolić od czasu do czasu w pomieszczeniu, ale głównie wolę na dworze.
[quote]Ale rzucenie zależy od mnie... :roll: Myślę nad tym od wczoraj, rozumiem o co chodzi, ale nie wiem czy dam radę zagryzać, trzymać i nosić piłkę z psem, bo piłka się mieści w psiej paszczęce... :-( [/quote]

Bardzo dowcipne. Tylko ze najtrudniejszym elementem jest aby pies donosił aport i siedział spokojnie trzymajac go az przewodnik odbierze.
I o ile duzo psów same chętnie biegaja i nosza aport. To nagle kiedy zaczyna się praca nad elementem wykończeniowym to okazuje sie ze trzeba kilku miesiecy, szczególnie u psa który jest nauczony wypluwać aport w pozycji stój.
Moze policzmy ten czas kiedy uda Ci sie zaprezentowac dobrze wykonany aport. To ja od dzisiaj czekam na filmik Twojego psa poprawnie aportujacego.

[quote]Wiem, że kolce stosują z powodzeniem ludzie szkolący psy sportowo, to wiele ułatwia, pozwala pójść krótszą drogą...[/quote]
I już nie tylko ze oceniasz pochopnie ale i pokazujesz stereotyp myślenia ludzi stosujących kliker.

Juz samo pójscie droga szkolenia sportowego, jest wybraniem trudniejszej drogi. Szkolenie sportowe to olbrzymi wysiłek umysłowy, fizyczny ( bieganie z gryzaczkiem, z piłeczka razem z psem to cos co Cie tak bardzo śmieszyło) i kupe wyrzeczeń w codziennym zyciu, godizny spedzone z spedzone z psem, poszerzanie wiedzy. Wiec nie nazywaj tego pójsciem na skróty. Pozatym pokazałam tu filmik ze sportowym borderem, uwazasz ze był on uczony na kolczatce? :razz:

[quote]Rzecz w tym, że pewnie ok. 90% ludzi chodzi na szkolenie po to, żeby życie z psem było trochę bardziej "znośne", żeby zacieśnić więź z psem, żeby się razem pobawić. Kilka procent myśli o dalszym szkoleniu sportowym, a jednostki marzą o wielkich sukcesach sportowych.[/quote]
A z tych 90 %, 85 % chce aby nauczyc psa określonych rzeczy w okreslonym czasie, a nie z biegem czasu moze tak a moze nie.
Te pare procent sportowych ludzi, powinno byc skierowanych do szkólek sportowych, gdzie od początku beda zwracać na szczególy poprawnego wykonania ćwiczenia.

W Polsce jest juz bardzo dużo ludzi którzy szkolą dobrze , skutecznie bazujac na popędach psa. I nie ma co powtarzac sformułowań ze jak nie klikerem to od razu musi być negatywnie. Kliker jest tylko narzedziem a sama idee dobrego szkolenia trzeba zrozumiec w oparciu o popędy i psychike psa. I wtedy obojetnie co bedziemy uzywac bedzie to do przyjecia jezeli bedzie uczyło dobrej pozytywnej współpracy człowieka z psem.
Dla mnie kliker jest dobra metoda o ile nie jest ograniczajaca myślenie.
Jedna z legend szkolenia w Anglii Mary Ray spytana kiedys czy szkoli na klikera powiedziała ze ludzie szkolacy klikerem dziela się na tych co chca wyłącznie wyszkolić za pomoca klikera i takich którzy uzytkują jedynie kliker jako jedna z wielu metod. I ona zalicza sie do uzytkowników klikera.
Jak widać metod moze byc wiele i nie od razu trzeba negować inne.

Link to comment
Share on other sites

[quote]"Kto karze Ci rekomendować "nudziarską" szkołę? Rekomenduj dobre szkoły, a przewodnik sam powinien pójść na zajęcia, popatrzeć jak pracują psy, jak pracują przewodnicy, i zastanowić się czy tak chce ze swoim psem pracować... "
[/quote]

Hmm, jak ktoś wykazuje pewne zaangażowanie to tak robi - ale też wiele osób idzie na łatwiznę, zadaje tu i tam pytanie o konkretną szkółkę i... wysłu****e jacyż tam okrutnicy bo "używają kolców" - to taka kalka myślowa, no tak, znaczy nie ma co nawet zaglądać bo przecież to jest beeee... :cool3:
Przy czym, dodajmy, na ogół najgłośniej krzyczą osoby mało znające się na rzeczy a już najczęściej takie, ktore nie widziały w życiu dobrego szkolenia.
:evil_lol:
Zreszta, a niech se krzyczą - ale szczerze mówiąc można mieć uczulenie na wypowiadane z namaszczeniem frazy o szkoleniu pozytywnym itd.
:cool1:

[quote]"Wiem, że kolce stosują z powodzeniem ludzie szkolący psy sportowo, to wiele ułatwia, pozwala pójść krótszą drogą..."
[/quote]

I znów kalka.
Aż miło.
:cool3:
Super, jeśli w sporcie, to ta łatwizna zajmuje zadziwiajaco dużo czasu... no, fakt faktem że ci idący krótszą drogą osiągają cel w ciagu życia psa, bo jak na razie cieżko spotkać tych co idą dłuższą drogą na tyle jednak skutecznie, żeby pies po drodze nie padł ze starości...
:lol:
A co do problemów z psami w "cywilnym życiu" to niejednokrotnie wystarcza użycie stosunkowo silnego bodźca awersyjnego raz czy dwa razy, żeby życie i psa, i właściciela zmieniło się na lepsze. To już chyba wolę takie chodzenie "na skróty" niż np. ciąganie psa na uwięzi długie lata bo się "pracuje nad problemem".
Nie zawsze tak jest oczywiście, pies zwierzątko dość skomplikowane - ale bywa, bywa.

No, nie wspominajac o historiach w ktorych zagrożone jest życie psa, bo tu chyba nawet nie ma co rozważać "za i przeciw". :lol:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...