Jump to content
Dogomania

Perła- już w nowym domu


Cudak

Recommended Posts

[quote name='Tofikowa']mogę porobić Perełce trochę nowych ogłoszeń, na głównych portalach postaram się zrobić wyróżnienia
pytanie: czy czekamy na nowe fotki? może ktoś skleci jakiś fajny tekst?[/QUOTE]

w przyszłym tygodniu mam kilka dni wolnego więc poogłaszam, tylko zdjęcia potrzebne:modla:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Tofikowa']w przyszłym tygodniu mam kilka dni wolnego więc poogłaszam, tylko zdjęcia potrzebne:modla:[/QUOTE]
Zdjęcia, treść ogłoszeń i kontakt.

Może jakoś podzielimy się listą ogłoszeń? (gdzieś chyba jest taki wątek z ponumerowaną listą)
Gdyby znalazło się kilka Osób chętnych do pomocy, to można by zrobić tak, że ktoś robi np od nr 1 do 12, kto inny od 20 do 40?

Link to comment
Share on other sites

Wróciłam z urlopu i włosy mi staja dęba jak czytam ten wątek. Niestety nie mogę sie wypowiadać, bo sama mam psa u Magdy i podpadać nie mogę, ale nie podoba mi sie to wszystko.

[quote name='Hałabajówka']

Właśnie nigdy się nie interesowałaś ani karmieniem ani opieką Perły...
Niby czemu szanse na adopcję miała by większe mieszkając w mieście? Nie widzę zależności... [/QUOTE]

To chyba przesada? Akurat Cudak bardziej sie interesuje Perła niż nawet ja Maksem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Hałabajówka']
Jakoś na Twoje fotki takie cudne, ostre idealne nikt nie dzwonił... i to nie w martwym sezonie jakim są wakacje to chyba o czymś świadczy. [/QUOTE]
Moje idealne nie były, ale [U]widać na nich ładnego, zadowolonego psa [/U](przy okazji widać, że potrafi chodzić na smyczy). Aparat mam naprawdę kiepski, zwykła cyfrówka i też muszę trochę zdjęć napstrykać, żeby choć jedno wyszło odpowiednie, nierozmazane.

Nie wiem, czy pamiętasz, ale z ogłoszeniami "na większą skalę" czekaliśmy do czasu, aż Perła zostanę wysterylizowana i faktycznie będzie mogła do nowego domu iśc (tak, zaraz się dowiem, że powinnam ją u siebie wysterylizowac jeszcze....) i ogłaszaliśmy początkowo tylko na Twoje okolice, gdzie jest "schronisko obok schroniska", więc ludzie zamiast spełniać nasze wymagania (wizyty, umowy...), idą do schroniska, dostają wybranego psa za jakąś tam opłatą adopcyjną, ale za to od ręki i w razie czego, bez ponoszenia żadnych konsekwencji i użerania się z nikim, pieska oddadzą i wezmą innego.
W okolicy marne szanse, z daleka też nikt przecież specjalnie nie będzie jechał raczej.
Dlatego w mieście, na które nas nie stać, miałaby większe szanse, ale próbować trzeba i ogłaszać...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Hałabajówka']Więc nie rozumiem jak po pół roku mieszania Perły u mnie Cudak się zadziwia i ma jakieś uwag co do karmienia i opieki... skoro zasady i warunki są z góry znane. A teraz zarzucać że jest źle karmiona, że za drogo, że nie wyczesana, że na smyczy nie chodzi, że w domu nie mieszka, że może chora bo linieje, że zdjęcia fatalne.... siedząc w domu przy kompie... i wiedząc o warunkach przed przyjazdem psa... z resztą nie pierwszego.[/QUOTE]
Czy pisałaś cokolwiek na temat karmienia i opieki?
Mam nadzieję, że nie wyrzuciłaś tego worka karmy, z którym Perła przyjechała? Trzeba było od razu pisac, że nie pasuje i nie życzysz sobie "chemii", bo w okolicy wiele jest głodnych psów i taki worek karmy na jakiś czas by im starczył.

O opiece pisałaś [U]tylko, kiedy sama zaproponowałaś PDT dla jamniczek[/U] (i nie wiem, z jakiej racji mi to teraz wypominasz, skoro nikt o pomoc konkretnie Ciebie nie prosił, tylko sama szukałaś psów do PDT).
Pisałaś, że będę mieszkały w jakimś pomieszczeniu budynku gospodarczego i będą wypuszczane na godzinę dziennie na podwórze.
Tymczasowo to jest ok, bo pies bezpieczny, najedzony etc, ale na dłuższą metę już trochę... no pies potrzebuje kontaktu z człowiekiem, na co nie masz czasu. Nie wypuszczania i zaganiania, jak bydło (prowadzane raczej nie są, skoro obroży nie mają...).
Perla ma o tyle lepiej, że mieszka w kojcu, ale jak piszesz o chodzeniu na smyczy (kiedy nawet obrożę "zjadły jej psy"), to jesteś niewiarygodna. Tą smycz widziała chyba tylko przy wyjeździe na sterylkę i do tego nieszczęsnego Torunia.

Dla Dextera również [U]sama zaproponowałaś pomoc[/U] i choć nie było nic wtedy ustalane, to wydaje mi się, że na swoją odpowiedzialność go wzięłaś? Nie chciałaś opłaty, tylko wsparcia na karmę i weta i wzięłaś go prosto z łańcucha. Wzięłaś psa ogłaszanego przeze mnie, z mojej miejscowości, ale [B]nie mojego[/B], więc wypominanie mi, ile to psów[U] ode mnie wzięłaś,[/U] jest żałosne, tym bardziej, że za każdą pomoc zawsze dziękowałam, a jeśli czujesz się jakaś niedoceniona, niedowartościowana i "pomagasz" na pokaz, żeby potem mieć, co wypominać...to wypominaj to tym psom, bo im "pomagasz", nie ludziom.

Cztery psy. Trzy koty, koty z których jednego, wybranego i wyczekiwanego chciałaś dla siebie przygarnąć i 2 kociaki, dla których też sama zaproponowałaś, że przy okazji, jak są w okolicy jakieś kociaki, to mogą przyjechać i Twoja koleżanka je weźmie na DT i te kociaki specjalnie dla Ciebie znalazłam, co też zajęło mi czas, ale jak była dla nich szansa.... Jeden zaraz znalazł dom, a drugiego oddać nie chciałaś i chyba jest u Ciebie nadal?

A teraz będzie pisała, że 7 moim zwierzakom pomogła, a ja niewdzięczna jestem i śmiem coś krytykować (niby "prawdziwa cnota krytyk się nie boi"...) Po pierwsze [U]nie moim[/U], po drugie dla 6 z nich sama pomoc zaoferowałaś, tylko dla jednego, o płatną pomoc prosiłam (czyli dla Perły, bo szukałaś wtedy psa do PDT i ktoś chyba [B]magdola[/B] zaproponowała, żeby się do Ciebie odezwać w sprawie Perły, no to się odezwałam, bo innej opcji dla niej nie było, a myślałam, ze jak ładny z niej psiak i nieagresywny, to szybko dom znajdzie... tylko o najważniejsze kwestie nie zapytałam, bo wydawało mi się jasne, że Fundacja ma zaplecze by nawet w styczniu sukę wysterylizować. Co jeśli któryś z tych kilkudziesięciu psów wymagał operacji? Tez musiałby czekać do maja? Wydawało mi się to jasne, że skoro wstawiasz piękne zdjęcia swoich zwierzaków, to i tym z DT zrobić i wstawić zdjęcie, to nie problem... Tym bardziej, że tym z DT bardziej zdjęcia potrzebne).

Ilość Twoich zwierząt, może byc Twoją tajemnicą oczywiście, ale przekłada się na ilośc czasu, który możesz poświecić (a raczej którego nie możesz) tym fundacyjnym i z PDT.... Ja to sobie dopiero od niedawna zaczęłam w głowie układać wszystko, piszesz, że niby wszystko sama robisz, a więc powinnaś chyba tylko gotować im i kupy sprzątać, bo doba trochę za krótka na co innego jeszcze. To nie jest kilka zwierzaków, a kilkadziesiąt...

Miałam nadzieję, że Perła szybko znajdzie dom, więc poza prośbami o zdjęcia i info, na które odpowiadałaś, ze nie masz czasu, np bo sianokosy przecież są (wiem, jak wyglądają sianokosy...wystarczy traktorzysta i nikt więcej, chyba, że ręcznie siano zbieracie), o swoich wątpliwościach nie pisałam, ani zdjęć nie skomentowałam, choć na tyle próśb i prosiłam też właśnie o takie przy człowieku, żeby było widać jej wielkość, wstawiłaś...takie, że lepiej było nie komentować. Przykro mi się tylko zrobiło i tyle, bo ta sierśc wygląda naprawdę, jakby z zimy jeszcze, a na te zdjęcia czekaliśmy do ogłoszeń.


Dobra, chyba starczy już tego naprawdę, bo to co piszemy i o mnie nie świadczy dobrze (bo przecież jak nie mam kasy, ani możliwosc wziecia psa do siebie, to jestem głupia i nieodpowiedzialna... no i racja, nie będę już pomagać psom), ani o [B]Hałabajówce[/B], u której jednak są zwierzaki potrzebujące pomocy i to one powinny byc prorytetem, szkoda tylko, że żadnej pomocy poza finansową od nas nie przyjmie, bo wszystko wie i robi najlepiej.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Hałabajówka']Nie rozumiem zależności mieszkania w mieście i większych szans skoro na miasta ją ogłaszamy a efektu nie ma....? Możesz mi wytłumaczyć tą zależność?[/QUOTE]
Nie stać nas, ja na siebie już żadnych zobowiązań nie biorę, więc nawet nie ma o czym marzyc.

A zależność - ja też mieszkam na wsi i mogę sobie ogłaszać... Ludzie dzwonią (ze Szczecina, 50 km ode mnie) i wielkie zdziwienie, bo nie doczytali, że [B]TAK DALEKO[/B], a oni by chcieli najpierw psa zobaczyć, to nie będą kasy na dojazd tracić. I dowidzenia.
Albo, czy mogę psa dowieźć, żeby sobie zobaczyli... tak już jadę... Albo się umawiają, nawet na konkretny dzień i godzinę, że przyjadą, czekasz i nawet tel nie odbiorą, w najlepszym wypdku sms, że już mają zwierzaka.

Na miejscu z kolei całkowity brak odzewu, jedynie czasem po znajomości, gdzieś się uda kotka oddać.

W mieście, raz że dużo ludzi mieszka i bez kosztownych dojazdów mogą najpierw psa poznać, dopiero się zdecydować, co jest dużym plusem. Dwa, że pies mieszkający na wsi, wypuszczany tylko na podwórze, boi się potem ruchu ulicznego i może być mu trudno odnaleźć się w mieście (jest więc i zawsze duże ryzyko zwrotu potem). No i ludzie często chcą psa "z domu", żeby mieć pewność, że nie będzie potem problemu z zachowaniem czystości i niszczeniem.

Takie są plusy, niestety to kosztuje, więc jeśli Perła może zostać, to skupiamy się teraz na szukaniu domu i na tym, by były pieniążki na jej wyżywienie.

Link to comment
Share on other sites

A ja pamietam jak Hałabajówka ratowała szczeniaki z parwo i długi, w jakie wtedy wpadła. I dół, w jaki wpadła jak jeden za drugim zdychały. I Ukkiego i Dziadeczka 17-letniego. I Żuczka, który rozkwitł i odmłodniał. I Maksa, którego nie poznałam, bo tak się zmienił na lepsze. I chociaz co do adopcji mam mieszane uczucia, to nie zgadzam się z tym, że Hałabajówka źle się opiekuje zwierzętami. Psy mówią lepiej niz ludzie. Człowiek moze oszukać, zachowanie psa nie kłamie.

Link to comment
Share on other sites

Jak chcesz to przeszukam PW, może mam wiadomości jeszcze z czasu, kiedy proponowałaś PDT dla Miki i Inez (nie było jeszcze wtedy Fundacji...) :roll: Szkoda, ze nie pamiętasz, bo zasypywałaś mnie wtedy wiadomościami i nie oferowałaś BDT, tylko PDT (za dwie jamniczki płaciliśmy po 400 zł miesięcznie, jedna z nich odeszła po 10 mies, bo nikt nie zauważył objawów nowotworu i tego, że cierpiała...) Ze schroniska, raczej nikt za opiekę by nie płacił, tylko może karmę dał?

Kto jest zakłamany i dwulicowy, to już niech każdy oceni sobie sam. Pokazałaś teraz swoją drugą twarz i próbujesz wybrnąć z tego oskarżając mnie o kłamstwa? Wstawić Ci zdjęcia zagryzionych kotów? Nie moich, a bezdomnych kotów - pomóc im może każdy, kto tylko zechce, a moje prośby nie są jednoznaczne z tym, że ja jestem za te koty odpowiedzialna i będę do końca ich życia, czy że ta pomoc jest dla mnie. Kto chce pomóc niech pomoże i niech sam bierze za to odpowiedzialność.
No i nie "ciągle piszesz", bo gdybyś się wysiliła i zajrzała do wątku, to zauważyłabyś, że udało się już dla nich zorganizować bezpieczne miejsce (mają drewniany domek/altankę w której mogą się schować, mają w niej styropianowe budki i miski z wodą i z "samą chemią", przy domku mają plotek i swój mały placyk, a na nim też budki i miski i wszystko to dzięki bezinteresownej pomocy Ludzi, którzy pomagają z potrzeby serca, a nie na pokaz i nigdy mi żadnej pomocy nie wypominali, bo wiedzą, że to nie dla mnie ta pomoc, tylko dla bezdomnych kotów).

To, ze nie stać mnie na to, by samej pomóc (mogę i pomagam poświęcając swój czas, łapiąc koty na sterylki, na leczenie, przetrzymując u siebie, wożąc do lecznicy, podając leki, zakraplając chore oczka, szukając domów, za co nikt mi nigdy nie dziękuję, a wręcz przeciwnie, bo nie jest to akceptowane przez moją rodzinę, że tracę czas i pieniądze na bzdury, że zamiast w wolnym czasie siedzieć z dzieckiem na placu zabaw i plotkować, o tym, kto ma lepszy wózek, lepsze auto, kto się rozwodzi... to ciągam dzieciaka po portach, śmietnikach, patologicznych podwórkach, czyli tam, gdzie na moją pomoc czekają te wszystkie biedne, głodne, chude, zagrzybione zasmarkane koty), nie oznacza to, że nie mam prawa prosić o pomoc dla nich, o to, by ktoś je przygarnął choć tymczasowo i uratował życie, czy podarował dla nich karmę (na której zakup, dla takiej ilości bezdomnych kotów mnie nie stać). Do tego nieustannie robię bazarki (dzięki kilku Osobom, które organizują fanty na bazarki i poza moim "dziękuję", też nic z tego nie mają i nigdy nie wypominały mi swojej pomocy, bo pomagają zwierzętom, nie mi, to nie ja zjadam zakupioną karmę, ani nie leczę się u weterynarza). I nie pomagam "czyimiś rękami", jak tu już kilka razy napisałaś.
Mi nikt nie dziękuje za pomoc dla bezdomnych zwierząt, a nawet jak pomagam ludziom, którzy nie radzą sobie ze zwierzakami, to częściej działa to, jak w tym przysłowiu, że "jak dasz palec, to on chce całą rękę" i zamiast dziękować, żąda więcej...

Psów na DT też miałam sporo, nigdy na płatnym, bo najczęściej to były znalezione przeze mnie lub przez kogoś, kto chciał się szybko pozbyć, chciał wywieź do lasu itp, a nawet jak od kogoś psa wzięłam na DT (z pewnej fundacji), to nigdy nie pomyślałabym, że pomogłam tej fundacji, a nie psu... nie śmiałam nawet prosić o karmę (bo przy dwóch moich psach i trzeci się przecież wyżywi... mimo, że mały nie był, bo jednak półroczny pitbull), sama go zaszczepiłam, sama znalazłam dom. W życiu nie śmiałabym żądać, by ta fundacja, mają już ileś tam zwierząt, dawała mi jeszcze kasę na karmę, czy weta dla psa, któremu zgodziłam się pomóc! Bo dawałaby ją kosztem pozostałych.
Widocznie jestem inna, może naiwna, może czasy się zmieniły, ale znaleźc BDT i to jeszcze taki, który sam zwierzaka wyżywi, wyleczy, zaszczepi, ogłasza...ze świecą można szukać :shake:

Potem dopiero odkryłam dogo i że mogę, w razie potrzeby zrobić bazarek, czy poprosić o pomoc (ale to już dla psów, które sama znalazłam itp) i z każdej pomocy co do grosza się rozliczam, a jeśli coś zostawało, to przelewałam dla innych psów w potrzebie.

W tej chwili nie mam warunków na to by być DT dla psów, bo już 2 w małym mieszkaniu jest ciasno, a i z kotami za wiele roboty, dlatego DT dla psów, które potrzebowały pomocy szukałam. Nie wiedziałam tylko, że to wiąże się z takimi nieprzyjemnościami i nerwami, nie wiedziałam, ze dla psa, który jest w PDT, nie można szukać jednocześnie BDT, bo to już obraza straszna, że nie mogę prosić o zdjęcia płacąc 300 zł/mies za kojec...
Nic no mam nauczkę, żadnego psa już do PDT nie wyślę, a do DT, tylko kiedy ten DT sam weźmie na siebie organizowanie wyżywienia, leczenia itp

Link to comment
Share on other sites

[quote name='obiezyswiat75']A ja pamietam jak Hałabajówka ratowała szczeniaki z parwo i długi, w jakie wtedy wpadła. I dół, w jaki wpadła jak jeden za drugim zdychały. I Ukkiego i Dziadeczka 17-letniego. I Żuczka, który rozkwitł i odmłodniał. I Maksa, którego nie poznałam, bo tak się zmienił na lepsze. I chociaz co do adopcji mam mieszane uczucia, to nie zgadzam się z tym, że Hałabajówka źle się opiekuje zwierzętami. Psy mówią lepiej niz ludzie. Człowiek moze oszukać, zachowanie psa nie kłamie.[/QUOTE]

Ja nie piszę, że źle się opiekuje, czy że są zaniedbane, ale że przy takiej ilości przeróżnych zwierząt, jest trudno poświęcić każdemu czas i można, jak w przypadku Miki
[*] coś przeoczyć lub zoabzcyc chwilę za późno (i nie oskarżam tu, bo nie wiem jak było). Brak czasu na zdjęcia, skutkuje brakiem adopcji, a chyba o to chodzi by te psy znalazły domy...

Z tym domem... bardzo tylko żałuję, że nie poprosiłam [B]elinki[/B] lub samej [B]Sako[/B], która przeprowadzała wizytę, o obecność przy tej adopcji, bo wystarczyło Perłę przedstawić jako jakiegoś potwora, który szczeka, niszczy, sika i być niemiłym, by skutecznie zniechęcić do adopcji, a potem wykorzystać uwagę tej Pani, że jest większa, niż się spodziewała, do tego by mieć wytłumaczenie. Tego już się nie dowiemy, ale wizyta wypadła super, odbyła się w domu tej kobiety (teściowej) i kobieta była na tej wizycie, jak i jej synowa, która w adopcji miała pośredniczyć.

Link to comment
Share on other sites

[B]Przepraszam jeszcze raz za takie pyskówki na wątku który jest wątkiem Perły. Macie rację nikt tego nie chce czytać więc wszystko skasowałam bo nie o to w pomocy chodzi. Powiem tylko jedno gratuluję adopcji Perły jak i szczeniaka który wylądował w schronisku w Szczecinku...
[/B]
Nie napiszę na tym wątku odnośnie nieudanej adopcji czy innych zdarzeń związanych z Panią Justyną nic więcej, nie muszę się dowartościowywać przez opisywanie czego to ja nie robię dla zwierząt, bo to jest żenujące.

[COLOR=#000080]Z dniem dzisiejszym Perła jak i Inez z wątku jamniczek przechodzą pod prawną opiekę Fundacji dla zwierząt Hałabajówka. A także rozwiązuję jakąkolwiek współpracę z Panią Justyną w dniu dzisiejszym zarówno jeżeli chodzi o Perełkę jaki i Inez.
W przypadku jednej jak i drugiej w sprawie adopcji decyzję podejmie Prezes Fundacji jak i umowa adopcyjna będzie umową fundacyjną.
[/COLOR]
[B]Wszystkim pomagającym do tej pory osobom bardzo za tą pomoc dziękuję :Rose: Mam nadzieję że dalej będziecie pomagać tym dwóm sunią bo one niczemu nie są winne.
[/B]
Rozliczenia za lipiec będę na wątku zbiorczym jak dotychczas (link w podpisie), tam też umieszczę teks i zdjęcia do nowych ogłoszeń dla Perełki (będą do końca tygodnia)

Fundacja dla zwierząt jest organizacją pożytku publicznego, w rozumieniu prawa nie prowadzi żadnej działalności gospodarczej a więc nie prowadzi ani hotelu ani PDT. Zwierzęta przyjmowane pod opiekę fundacji mogą korzystać tylko i wyłącznie z darowizn i na takiej zasadzie działamy. Ze względów organizacyjnych wpłaty są kierowane z dopiskiem na konkretnego psa ale pieniądze wydawane są na wszystkie zwierzęta fundacyjne na ich bieżące potrzeby.

Fundacja jest organizacją jawną można przyjechać zobaczyć w jakich warunkach są zwierzęta trzymane, czym karmione, czy mają wybiegi itp. Dane lekarza weterynarii też są powszechnie znane są na wszystkich fakturach za leczenia.
Każdy pies codziennie jest wybiegany, nakarmiony, ma kontakt z człowiekiem. Z racji tego że mieszkam na wsi nie muszę psów wyprowadzać na smyczy bo idziemy sobie w pola całym stadem żeby się psy wybiegały. Nie uważam żeby to była dla nich krzywda tylko dlatego że na smyczy nie chodzą.
Moje prywatne psy chodzą na smyczy jak jedziemy na szczepienie albo na wystawę i nie wyglądają na nieszczęśliwe z tego powodu.

Niczego nie ukrywam co jest mi zarzucane, poświęcam swój wolny czas tym zwierzętom, udostępniam Fundacji cześć gruntu na siedzibę.
Moje prywatne zwierzęta są moją prywatną sprawą a zwierzęta gospodarskie to moja praca... jak większość ludzi muszę pracować żeby z czegoś żyć, nikt mnie nie utrzymuje żebym mogła się spełniać wolontaryjnie.

Link to comment
Share on other sites

A ja nie kumam :oops:, co znaczy "Z dniem dzisiejszym Perła jak i Inez z wątku jamniczek przechodzą pod prawną opiekę Fundacji dla zwierząt Hałabajówka. A także rozwiązuję jakąkolwiek współpracę z Panią Justyną w dniu dzisiejszym zarówno jeżeli chodzi o Perełkę jaki i Inez.
W przypadku jednej jak i drugiej w sprawie adopcji decyzję podejmie Prezes Fundacji jak i umowa adopcyjna będzie umową fundacyjną."

Czyli co z nimi i gdzie beda???

Link to comment
Share on other sites

Zostają na miejscu ;) tylko do tej pory były takie zawieszone bo nie były prawnie psami fundacyjnymi i nikt tak naprawdę za nie nie ponosił odpowiedzialności z tego wynika.... skoro Cudak uważa że to nie od niej je mam czyli nie są pod jej opieką prawną ja jako osoba prywatna ich nie adoptowałam więc skoro mam za nie odpowiadać to muszą mieć uregulowaną sytuację prawną.

Są dwa rozwiązania albo zostają psami fundacyjnymi do czasu adopcji albo Cudak musi je zabrać. Innego wyjścia z sytuacji nie widzę.

Link to comment
Share on other sites

[B]Co do Inez - daj mi tydzień. Mam na nią zrzeczenie od właściciela na moją osobę i mam umowę o DT z Tobą, nie jest również zadłużona, żebyś mogla "ją sobie przejąc". Inez jest MOJA, nie jest w zawieszeniu i umowa o DT była z Tobą zawarta, a ie z Fundacją. Nic się nie zmieniło.[/B]

Jeśli w ciągu tygodnia nie uda mi się zorganizować dla niej DT lub DS, będziesz musiała podpisać mi umowę adopcyjną.

Link to comment
Share on other sites

Nie masz gdzie jej zabrać na dzień dzisiejszy, więc nie mamy o czym rozmawiać. Od dnia kiedy pieniądze były wpłacane na Inez na konto fundacji od tego dnia nie jest ona już u mnie jako u osoby prywatnej w DT myślałam że o tym wiesz korzystając z konta fundacji. Ja się zrzekłam jej prawnie na rzecz fundacji, żeby nikt mi nie zarzucił że utrzymuję prywatnego psa z pieniędzy fundacyjnych. Niestety tak jest przepis to przepis.

Kilka postów wyżej napisałaś że żaden zwierzak u mnie nie jest Twój... nie rozumiem o co teraz znowu robisz dym.

[quote name='Cudak']
A teraz będzie pisała, że 7 moim zwierzakom pomogła, a ja niewdzięczna jestem i śmiem coś krytykować (niby "prawdziwa cnota krytyk się nie boi"...) Po pierwsze [U]nie moim[/U], po drugie dla 6 z nich sama pomoc zaoferowałaś, tylko dla jednego, o płatną pomoc prosiłam (czyli dla Perły.[/QUOTE]

Edited by Hałabajówka
Link to comment
Share on other sites

Jeśli nadal nie rozumiesz - miałam na myśli pomoc dla [B]moich prywatnych zwierząt[/B], których np chciałabym "się pozbyć".
Nie pomoglaś moim prywatnym zwierzętom, a zwierzętom w potrzebie, bezdomnym lub które ktoś zaniedbał, skrzywdził.

Udostępnienie konta przez twoją fundację, nie jest równoznaczne z zerwaniem umowy, którą podpisałaś jako osoba prywatna i nie masz prawa zrzec się nie swojej własności. (chyba, że zostałoby to przez nas ustalone, przed udostępnieniem konta, a o niczym takim nie było mowy). Inez nie jest zadłużona, wg prawa jest moją własnością, dopóki się jej nie zrzeknę lub dopóki nie zostanie adoptowana. Na nikogo się jej nie zrzekłam, ani nie zdecydowałaś się jej adoptować (zresztą nie spełniasz wymagań trzymając ją w pomieszczeniu gospodarczym i wypuszczając na godzinę dziennie). Dziś, teraz nie mam gdzie jej zabrac, ale szukam.
Jest mała i niekłopotliwa, wiec szanse ma większe niż Perła na znalezienie DT.

Link to comment
Share on other sites

Inez od śmierci Miki nie mieszka w pomieszczeniu gospodarczym tylko w domu i spacer ma raz dziennie po ok 1h co nie znaczy że 23h siedzi w pokoju i sika na podłogę.... trzeba się zainteresować żeby to wiedzieć.

[quote name='Cudak']Może w końcu ktoś odpowiedni się znajdzie, a jak nie to [B]Hałabajówka[/B] będzie musiała ją adoptować :evil_lol:
[/QUOTE]

Edited by Hałabajówka
Link to comment
Share on other sites

[quote name='Hałabajówka']

[COLOR=#000080]Z dniem dzisiejszym Perła jak i Inez z wątku jamniczek przechodzą pod prawną opiekę Fundacji dla zwierząt Hałabajówka. A także rozwiązuję jakąkolwiek współpracę z Panią Justyną w dniu dzisiejszym zarówno jeżeli chodzi o Perełkę jaki i Inez.
W przypadku jednej jak i drugiej w sprawie adopcji decyzję podejmie Prezes Fundacji jak i umowa adopcyjna będzie umową fundacyjną.
[/COLOR]
[/QUOTE]
To można tak jednostronnie zmienić umowę? Nawet jeśli była ustna? To wysiłek jaki wkładała Justyna w zbieranie pieniędzy dla Perły przez tyle miesięcy już zupełnie się nie liczy? Ona, Cudak się nie liczy?

Przepraszam ale dla mnie jest to zupełnie nie zrozumiałe... Rozumiem, liczy się pies a człowiek to już nie?

Wylałyście sobie tu dużo żalów wszelakich - rozumiem, że dalsza współpraca może być niemożliwa lub trudna ale żeby tak?

A tak na marginesie to prosto napisać [B][COLOR=#000080]W przypadku jednej jak i drugiej w sprawie adopcji decyzję podejmie Prezes Fundacji jak i umowa adopcyjna będzie umową fundacyjną. [/COLOR][/B] Sądzę, że tą prezes jesteś Ty Hałabajówko? Czyli wszystko będzie zależało tylko od Ciebie?

Link to comment
Share on other sites

Mój wysiłek i zaangażowanie w tego psa zostały zmieszane z błotem, więc nie ma takiej opcji żebym dalej w takiej współpracy tkwiła tym bardziej że Cudak nie chce się zajmować już Perłą więc nie widzę innej opcji...powrót do byłej właścicielki nie jest dobrym rozwiązaniem. Żadna umowa nie była podpisana w sprawie Perły, a nikt nie chce wziąć za nią odpowiedzialności.
Nie tylko ode mnie, ale i od osób które ściśle ze mną współpracują na miejscu z którymi mam stały kontakt i z którymi zawsze analizujemy potencjalny dom.
Nigdy decyzji o adopcji nie podejmuję sama bez konsultacji z osobami które siedzą w tej branży już długo.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Hałabajówka']Nie masz gdzie jej zabrać na dzień dzisiejszy, więc nie mamy o czym rozmawiać. Od dnia kiedy pieniądze były wpłacane na Inez na konto fundacji od tego dnia nie jest ona już u mnie jako u osoby prywatnej w DT myślałam że o tym wiesz korzystając z konta fundacji. Ja się zrzekłam jej prawnie na rzecz fundacji, żeby nikt mi nie zarzucił że utrzymuję prywatnego psa z pieniędzy fundacyjnych. Niestety tak jest przepis to przepis.

[/QUOTE]
Mam wrażenie, że fundacja, która teoretycznie miała być pomocą jest tylko jednym wielkim utrudnieniem. Może powinny być konkretne informacje kiedy występujesz czy się umawiasz jako osoba prywatna a kiedy jako fundacja? Bo to przecież nie jest wymienne. Ja też mam swoją firmę i wiem jak ważne jest rozgraniczanie gdzie ja to ja a kiedy ja to firma.

Przepraszam, że tak drążę ten temat ale czasem jestem bardzo zaangażowana w szukanie DT czy hotelików dla psiaków, w utrzymywaniu ich tam... I naprawdę nie wyobrażam sobie sytuacji kiedy po kilku miesiącach solidnego płacenia ktoś by mi powiedział, że ten pies to teraz jest jego a mnie nic do tego... Czasem mogę mieć inne zdanie na temat dalszych losów psa niż dt... Ale wtedy wspólnie się podejmuje decyzję i ... czasem psa zabieram. Ale jeszcze nigdy się nie zdarzyło żebym to musiała robić na już bo za chwilę pies nie będzie "mój". Mam jakiś czas na znalezienie dobrego miejsca, transportu... I nie ukrywam, że jest to dla mnie bardzo ważne bo ja ze Szczecian a pomagam głównie zwierzakom ze Śląska podróżującym po całej Polsce.

Wiele się nauczyłam już na tym watku, sądzę, że jeszcze coś nie coś się nauczę ;).

I naprawdę doceniam co zrobiłaś z Perłą. Sama wziełam ze schronu sunię zupełnie nieadopcyjną. Wiem ile wysiłku trzeba żeby takiego psa zmienić. Ale czy z tego powodu ona ma być Twoja? I to nie w sensie DS?

I zwyczajnie, po ludzku, nie rozumiem niedoceniania Cudak... Choćby za kasę... Chcesz żeby docenić Ciebie a sama zupełnie nie doceniasz Jej...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Hałabajówka']tym bardziej że Cudak nie chce się zajmować już Perłą więc nie widzę innej opcji....[/QUOTE]
Chcieć, a móc to dwie różne sprawy, ale "syty głodnego nie zrozumie" :roll: Bez deklaracji nie jestem w stanie jej utrzymywać, zwyczajnie mnie na to nie stać, co nie oznacza, że "nie chcę". Z bazarkami też już nie mogę działać tyle, co wcześniej, a niedługo nie będę mogla wcale. Co tu można "chcieć"?
Próśb o pomoc, o deklaracje wysłałam mnóstwo na PW, większość zignorowanych, kilka Osób zajrzało na wątek, 50 zł deklaracji się znalazło, a najwięcej odpowiedzi dostałam, że "za drogo", że "PDT nie wspierają", że "bezczelnie jest wysyłać PW z taką prośbą do Osoby, która prowadzi BDT i sama ma długi" (jakbym miała najpierw analizować posty i wątki, zanim wyślę PW...).

Dużo pracy, czasu, nerwów, wysiłku i pieniążków również, kosztowało mnie, by dać jej szansę na lepsze życie.
Mam nadzieję, że nie zostanie to zmarnowane i że będzie dla niej szukany dom (w miarę możliwości czasowych pomogę z ogłoszeniami, które mogą w tym pomóc i nie będzie to pomoc dla [B]Hałabajówki[/B], tylko dla Perły, która bez ogłoszeń domu nie znajdzie).

Perła była u mnie ok miesiąca i też się do niej przyzwyczaiłam, płakałam, kiedy odjeżdżała, bo naprawdę ją polubiłam, a ona też nabrała już do mnie zaufania i spacery z nią, których wcześniej nie miała, sprawiały jej dużo radości, była bardzo szczęśliwa, że może na długiej smyczy pobiegać, pobawić się z psami, zachowywała się jak szczeniak, który dopiero poznaje świat.

Link to comment
Share on other sites

To nie chodzi o docenianie czy nie, tylko o to co dalej z psem za którego nikt nie chce wziąć odpowiedzialności...nie wiem czy czytałaś wszystko ale jeszcze przed wyjazdem do Torunia Cudak chciała się zrzec Perły.

Prosząc o korzystanie z konta fundacji trzeba się liczyć z tym że są co do tego przepisy.... fajnie się legalnie zbiera tylko za to legalnie ja odpowiadam. Fundacja to istny kocioł przepisów, papierów, faktur, umów itp skoro prowadzisz firmę to wiesz że nieznajomość prawa nie zwalnia z jego przestrzegania.

Hoteliki czy DT nie mają żadnej odpowiedzialności prawnej, Fundacja niestety ma. Niestety papierologia zawsze jest utrudnieniem dla człowieka. I wiem że łatwiej i fajniej jest wziąć kasę na prywatne konto i przed nikim się nie rozliczać niż prowadzić pełną rachunkowość z zeznaniem rocznym do skarbówki i do ministerstwa.
Wcale mi się nie uśmiecha brać odpowiedzialność za kolejnego psa, ale mam poczucie obowiązku w stosunku do tych psów a zmiana im miejsca czasowego pobytu tylko dlatego ze ludzie nie mogą się dogadać jest bezcelowa i bezsensowna. Podkreślam jeszcze raz to nie ma nic wspólnego z docenianiem zasług innych bo nie o to tu chodzi tylko o psa.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...