Jump to content
Dogomania

*Pabianice* sunia po skomplikowanym złamaniu łapy. MA DS


piechcia15

Recommended Posts

  • Replies 483
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='piechcia15']hehe może myszki sa otumanione mrozem :P
zaraz zrobię przelew:)
cieszę się że Werka i my mamy to juz z głowy. Raz dwa dojdzie do siebie.[/QUOTE]

Podejrzewam, że kiedy śnieg płytszy, myszki schodzą pod ziemię i trudniej je dopaść - trzeba kopać. W świeżym, puszystym śniegu łatwiej im się poruszać. Ale i łatwiej w szpony Werki wpaść!

Ja też się cieszę, ale "z głowy" to my jeszcze nie mamy. Dzisiaj Werka w dużo lepszej formie, ale wciąż słabowata. Jeden plus - znów chodzi na luźnej smyczy! Apetyt ma, ale do szaleństw z Betką się nie rwie. Na nocnym spacerku (właśnie wróciłysmy) ulitowałam się nad nią i nad sobą - po pół godzinie kupy nie było, mróz szczypał w opuszki, więc spuściłam sucz ze smyczy. Kupa wreszcie wyszła, a na głupawki ochoty nie było. Musi jeszcze czuć - wiem, bo kiedyś, dawno temu, cesarkę miałam. Chodzi niby normalnie, ale grzbiet lekko w pałąk wygięty - szwy pewnie ciągną. Bogom dzięki, że blizną się nie interesuje.

Link to comment
Share on other sites

A dzisiaj Wera jak nowa! Nie chce być rekonwalescentką. Było polowanie na myszki i prowokowanie Betki do zabawy. Betka, jako starsza i podobnie doświadczona przez los, pewnie wie, że na dzikie harce jeszcze za wcześnie. Na spacerach spuszczam Werkę ze smyczy - zmieniłam tylko pory spacerów, coby Charliego nie spotkać. Wera na obolałą nie wygląda, apetyt dopisuje i pychol znów uśmiechnięty.

Link to comment
Share on other sites

Dobrze, ze Werka szybko wraca do siebie. Sucz mojej znajomej potrzebowala tygodnia zeby sie jako tako pozbierac, a o bieganiu to chyba przez 10 dni mowy nie bylo. Moze tylko taka rozpieszczona ;) ?
Mizianka dla slicznej. Metamorfoza wspaniala :)

Link to comment
Share on other sites

Mróz jak skurczybyk, w końcu i mnie dopadł jakiś wirus, nos zapchany, w pierchach żyleta, marzy mi się ciepłe posłanko a nie spacerki w głębokim śniegu z pieskami. Wera w rewelacyjnej formie - pozazdrościć! A wetkę Małgosię wycałować! Wczoraj Werkę ostro pogoniła jakaś suka, trochę jej się dostało, ale sama się prosiła - zachciało jej się obszczekiwać z daleka. Nie wiem, co tam napyskowała, ale nie mogło to być nic przyjemnego, skoro spotkało się z taką reakcją. Niech gówniara wie, że nie każdy ulegnie jej urokowi (skądinąd wyjątkowemu) i jak pańcia każe wrócić, to trzeba posłuchać, bo to dla jej dobra a nie pańciowej fanaberii. Tak sobie teraz mówię, ale serce pękało - jakaś wredota za ogon moją Werkę złapała! Gwoli jasności - ogon cały, najmniejszej nawet ranki nie ma.

[IMG]http://obrazki.elektroda.net/6378405800_1364068691.gif[/IMG]

Edited by agata51
Link to comment
Share on other sites

No nie, taka fikuśna to Werka nie jest. Ona bardziej tak:

[URL]http://www.youtube.com/watch?v=xC_Wsgn5XGo[/URL]

U nas wszystko ok. Jakoś udało mi się zmóc wirusa (a miałam wyjście?), ale spacerków i tak mam powyżej uszu. W dodatku znów jakieś cholerne święta idą. Postanowiłam zignorować, ale czy potrafię?

Link to comment
Share on other sites

Pozdrawiamy, życzymy owocnych wysiłków przedświątecznych.

Oj, żebyście widzieli, jakie Werka dzisiaj zabawy z myszką wyczyniała! Bo ona wcale nie chce uśmiercać myszek, ona chce się z nimi bawić! Poza tym zgryzła mi nowiutkiego kapcia i namiętnie zmienia kształt moich jaśków na bardziej okrągły. Widać, postanowiła rozwiązać kwadraturę koła. Może odnieść sukces - jest wściekle inteligentna! Aż strach żyć z kimś takim pod jednym dachem. A tak w ogóle - anioł nie suka.

Link to comment
Share on other sites

hehe ja uwielbiam czytać toje posty :):):) Werkę tez uwielbiam :)
moja Kaja
[*] też kiedyś przyniosła sobie do domku (letniskowego) małego kurczaczka i była zdziwiona że on nie chce się bawić, tylko się przewraca:) a niosąc uszkodziła mu skrzydło i biedak przewracał się na jedną stronę jak bańka wstańka:) płaciliśmy za kuraka :)

Link to comment
Share on other sites

zrobiłam Werce dodatkowe ogłoszenia - poza tymi stałymi na alegratka.pl, tablica.pl, gumtree.pl ma też:
[url]http://olx.pl/[/url]
[url]http://www.cafeanimal.pl/[/url]
[url]http://www.adopcje.org/[/url]
[url]http://www.kupsprzedaj.pl/[/url]
[url]http://www.rozglos.net/[/url]
[url]http://www.adopcjapsa.pl[/url]
[url]http://e-zwierzak.pl/[/url]
[url]http://www.adopcjepsow.org/[/url]
[url]http://www.eoferty.com.pl/[/url]
[url]www.przygarnijzwierzaka.pl[/url]
[url]www.przygarnij.pl[/url]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='piechcia15']hehe ja uwielbiam czytać toje posty :):):) Werkę tez uwielbiam :)
moja Kaja
[*] też kiedyś przyniosła sobie do domku (letniskowego) małego kurczaczka i była zdziwiona że on nie chce się bawić, tylko się przewraca:) a niosąc uszkodziła mu skrzydło i biedak przewracał się na jedną stronę jak bańka wstańka:) płaciliśmy za kuraka :)[/QUOTE]

Nie wspomnę, co przynosiła dawno, dawno temu na próg naszego domu (bynajmniej nieletniskowego) nasza seterka irlandzka. Zanim na wakacjach do wyżła Bessera I dotarło, że kurczaczków mordować nie wolno, uszczuplił pogłowie o połowę. Jak dotarło, uszczuplał pogłowie żab i raków. Kurczaczków już nie ruszał. Za kurczaczki nie płaciliśmy - wypiliśmy na zgodę przy ognisku. Kilkumiesięczny wyżeł Besser II rzucił mi ciemną nocą do stóp śnieżnobiałego gołębia. No co mam powiedzieć wyżłowi? Że nie wolno czy pochwalić. Poprosiłam, żeby nigdy więcej tego nie robił. Posłuchał. Eh, wyżły...

Z świątecznego opadu śniegu najbardziej cieszyła się Werka. Świeży, puszysty śnieg to gwarancja udanego polowania. Niedziela - 3 myszki - dwie pierwsze uciekły z paszczy, ta trzecia - niestety...

modliszko, dziękuję. Ja bym bardzo chciała ją mieć. Po prostu nie mogę, nie powinnam.

Link to comment
Share on other sites

Może by zmienić tytuł? Łapa jak nowa, kasy nie trzeba - to może odstraszać. Wera tylko domu potrzebuje.

Czekamy na świeże dostawy puszystego śniegu, bo to coś zlodowaciałe na powierzchni do niczego się nie nadaje. Myszkę wytropimy, ale złapać trudno. Werka chodzi po tym czymś jak Pan Jezus po wodzie. Czasem, chyba, traci wiarę, bo zapada się po szyję. Betka to samo. Tylko Mixer nie ma problemu - od razu się zapada i już.

Werka ma coraz więcej kumpli do szaleństw. Kochana jest. Poszaleje, a potem dowidzenia i idziemy dalej. Czasem na horyzoncie pojawi się pies, Werka może i by chciała, ale jeden gwizd i jest przy mnie. Wciąż nie do końca mogę sobie poradzić z agresją Werki idącą na smyczy, mijającą psa idącego takoż. Kombinujemy.

Link to comment
Share on other sites

Onegdaj skręcamy w uliczkę prowadzącą na spacerniak (piechcia i modliszka wiedzą) i od razu wita nas border collie biegający luzem, zadowolony z siebie, z patykiem w paszczy. W Werkę wstąpił diabeł - takiego w niej jeszcze nie widziałam. Kazałam usiąść, posłuchała, ale cała aż się trzęsła. Potem pomyślałam, jak zwykle, "niech się dzieje wola nieba" i spuściłam bestię ze smyczy. No i zaczęła się zabawa. Ja i właścicielka bordera przez pół godziny zawierałyśmy znajomość, a psy szalały. Werka robiła za owcę. Jak już miała dosyć, udawała zbłąkaną owieczkę. Po powrocie do domu padła i nawet Betka nie zdołała zachęcić jej do zabawy. No fajnie, ale mijanka na chodniku nie przestała być problemem.

Wnucha śpi, psy też się pospały, to i ja zaraz ułożę się do snu. Wcisnę się jakoś między wnuchę a Betkę (to nocny anioł stróż wnuchy) i śnić będę o domku dla Wery. Dobranoc.

Link to comment
Share on other sites

Wydaje mi się, że ona tak reaguje właśnie z miłości do psów :) Idąc na smyczy i widząc psa pojawia się w niej napięcie i stąd taka, wydawałoby się dziwna, reakcja. Szczególnie jeśli wie, że może być w takiej sytuacji spuszczona i wolna :) Ja bym spróbowała odwracać jej uwagę jak idziecie i na horyzoncie ktoś się pojawia (smakołyk, zabawka), jednocześnie oddalając się a potem stopniowo ''mijać się'' coraz bliżej.... Być może jest to jakiś sposób na Werkę wariatkę :)

Fajna ta twoja tymczaska, oj fajna :)

Link to comment
Share on other sites

mnie się też wydaje że to nie agresja jako zły zamiar tylko ekscytacja na punkcie drugiego psa i spuszczona dała by czadu :) no ale nie zawsze jest ku temu okazja i powinna umieć chodzić spokojnie na smyczy. Fajnie, że spotkała taka kumpelę do zabaw:) możecie się umawiać codziennie na takie sesje :) będziesz miała spokój z wybieganym psem :)
a u niej ta 'agresjo ekscytacja' nie zaczęła się od momentu kiedy zaczęła być spuszczana ze smyczy? może ona właśnie myśli że jak zostanie spuszczona to pogna do zabawy?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kasia14']Wydaje mi się, że ona tak reaguje właśnie z miłości do psów :) Idąc na smyczy i widząc psa pojawia się w niej napięcie i stąd taka, wydawałoby się dziwna, reakcja. Szczególnie jeśli wie, że może być w takiej sytuacji spuszczona i wolna :) Ja bym spróbowała odwracać jej uwagę jak idziecie i na horyzoncie ktoś się pojawia (smakołyk, zabawka), jednocześnie oddalając się a potem stopniowo ''mijać się'' coraz bliżej.... Być może jest to jakiś sposób na Werkę wariatkę :)

Fajna ta twoja tymczaska, oj fajna :)[/QUOTE]

Nie istnieje nic, co odwróciłoby uwagę Werki od idącego tym samym chodnikiem psa.

[quote name='piechcia15']mnie się też wydaje że to nie agresja jako zły zamiar tylko ekscytacja na punkcie drugiego psa i spuszczona dała by czadu :) no ale nie zawsze jest ku temu okazja i powinna umieć chodzić spokojnie na smyczy. Fajnie, że spotkała taka kumpelę do zabaw:) możecie się umawiać codziennie na takie sesje :) będziesz miała spokój z wybieganym psem :)
a u niej ta 'agresjo ekscytacja' nie zaczęła się od momentu kiedy zaczęła być spuszczana ze smyczy? może ona właśnie myśli że jak zostanie spuszczona to pogna do zabawy?[/QUOTE]

Ekscytacja była od początku, agresja zaczęła się później. Zaraz przejrzę wątek - sama jestem ciekawa, kiedy zaczęłam o tym pisać, ale wydaje mi się, że nie ma to nic wspólnego ze spuszczaniem ze smyczy. Pierwszy raz odpięłam smycz podczas sesji zdjęciowej na łączce pod lasem. Potem robiłam to bardzo ostrożnie, kiedy w zasięgu wzroku nie było żadnego psa, więc skojarzenie "będę agresywna- zostanę spuszczona ze smyczy" raczej odpada. Ku pokrzepieniu - jest lepiej. Po pierwsze, Werka ma coraz więcej kumpli, a na kumpli z kłami się nie rzuca - poznaje z daleka i po prostu rwie się do nich, żeby się chociaż przywitać. Niektóre chodzą cały czas na smyczy i o wspólnej zabawie nie ma mowy. Buzi-buzi i idziemy dalej. Po drugie, dzisiaj mijałyśmy się z małym czarnym pieskiem, zeszłam na bok (akurat się trafił) , był "siad", chwyt za obrożę z lekkim skrętem (to chyba działa jak obroża zaciskowa) i zero bulgotu w gardle i szczerzenia kłów. Może zaczyna kumać?

A na koniec - ciotki, wujki - zacznijcie trzymać kciuki. W piątek Werka ma bardzo ważne spotkanie.

Link to comment
Share on other sites

no i dupka blada, jeszcze musimy sie podenerwować, bo Pani się nie wyrobiła w czasie i dziś nie przyjechała, a jutro jadą gdzieś w góry całą rodziną. Więc prosiła aby się wstrzymać z adopcją tydzień bo im zależy :) czyli trzymamy kciuki jeszcze co najmniej tydzień!

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...