Nutusia Posted October 29, 2012 Author Posted October 29, 2012 U nas też nie pada i mrozek rano było, więc jakoś się dało towarzycho przekonać na poranny spacerek, bo sucho... Chmurcię zaszczepiłam w sobotę na wściekliznę (25 zł + dojazd). Zmieniliśmy zaplanowany kalendarz czynności, w związku z ewentualnością wyjazdu zagramanicę ;) Oczywiście po konsultacji z Doktorami czy zmiana scenariusza nie zaszkodzi Chmurce. Teraz wirusówki doszczepimy pod koniec tygodnia pewnie, a potem się będziemy umawiać już na sterylkę, bo Chmurcia coraz bardziej pewna siebie i ma przywódcze i rządzicielskie zapędy... Zabawa - owszem, ale na jej zasadach. A już dziadowanie przy blacie kuchennym - tylko dla wybrańców! ;) Aha, przy okazji wizyty w lecznicy, dr Hubert wyczyścił skunksie gruczołki, które się przepełniły i ze dwa razy w domu popuściły - o matkooooooooooo, już miałam Chajzera wzywać z telewizją, żeby mu udowodnić, że Vizir jest gucio, a nie skuteczny ;) Za tę mało przyjemną czynność Doktorzy pieniędzy od nas nie wzięli, choć musieli zainwestować i popsikać w gabinecie odświeżaczem powietrza o zapachu... krokusów! - też mało skutecznie zresztą :) Quote
Ellig Posted October 29, 2012 Posted October 29, 2012 [quote name='Nutusia'] o matkooooooooooo, już miałam Chajzera wzywać z telewizją, żeby mu udowodnić, że Vizir jest gucio, a nie skuteczny ;) Za tę mało przyjemną czynność Doktorzy pieniędzy od nas nie wzięli, choć musieli zainwestować i popsikać w gabinecie odświeżaczem powietrza o zapachu... krokusów! - też mało skutecznie zresztą :)[/QUOTE] Świetny pmysl, niech teraz zaplaca odszkodowanie:):):) Quote
Nutusia Posted October 29, 2012 Author Posted October 29, 2012 Zapomniałam napisać, że gdy byłam w sobotę z Chmurcią w lecznicy, całkiem nieoczekiwanie spotkałyśmy Szewcia - psiaka, który został przywieziony do naszej lecznicy po wypadku. Ludzie znaleźli go na poboczu drogi, obstąpionego przez sforę psów. Operacja trwała kilka godzin. Psu usunięto śledzionę, pozaszywano pęcherz, poskładano i zadrutowano łapkę. Niestety, definitywnie łapki się uratować nie udało i po jakimś czasie musiała zostać amputowana. Szew (imię od liczby założonych szwów) mieszkał w lecznicy pół roku. Personel nie wierzył, że kiedykolwiek znajdzie dom. Ale dla nas, dogomaniaków, nie ma przecież rzeczy niemożliwych! ;) I tak oto Szew (przemianowany na Szefka, bo początkowo usiłował Szefować w domu i psom i ludziom) zamieszkał u Wawerków. Początki były trudne i bolesne, ale cierpliwość się opłaciła! Na wiosnę, gdy Szefcio przyjechał do Doktora na "przegląd techniczny", od razu pobiegł na swoje posłanie pod biurkiem lekarskim, bo widocznie uznał, że wraca do lecznicy, że był w tym cudownym domu tylko na chwilę... Aż się wszyscy popłakali, gdy nie chciał stamtąd wychodzić... A teraz?... Nie uwierzycie, jak On się zmienił!!! Jaki się przytulaśny zrobił, jaki pewny siebie, dostojny, spokojny - nie ten sam pies! Wygląda przepięknie, ma mięciutką, gęstą sierść, a pod szyjką prawdziwie lwią grzywę :smile: Huberta powitał z radością i już nie gnał na posłanko pod biurkiem Doktora. Tym razem był pewien, że przyjechał do lecznicy tylko na chwilę i że zaraz po badaniach wróci do swojego ciepłego i bezpiecznego domku. Taki widok jest wart naprawdę każdych pieniędzy... A jak się pięknie z Chmurcią zapoznał! Chmurzasta z reguły burczy na każdego obcego psa, a do Szefcia zmachała ogonkiem, delikatnie się obwąchali i siedzieli w poczekalni obok siebie :) Quote
mamakasi Posted October 29, 2012 Posted October 29, 2012 No proszę, Chmurka charakterna dziewczyna jest! a jak podwozie? Quote
Nutusia Posted October 30, 2012 Author Posted October 30, 2012 Podwozie już się... "schowało" ;) Mam nawet wrażenie, że ten fałd skórny jakby się zmniejszył - może nie będzie potrzebna żadna plastyka - oby! Quote
ocelot Posted October 30, 2012 Posted October 30, 2012 Super się czyta takie wiadomości:) A historia Szeryfa.... cudowne..... Jak ten psiak musiał byc niepewny przy pierwszej wizycie.... pasków od czipów więcej niestety nie ma.... A Salma będzie leczona i jedzie..... tylko nie wiem czy bezposrednio do Holandii.... czy do hoteliku w Opolu na początek:) Quote
mestudio Posted October 30, 2012 Posted October 30, 2012 Charakterna ta panna Chmurka, nasza panna Nuka też odwarkuje się psiakom i kotom jeśli któryś się zbliży niespodziewanie i nieproszony. Quote
Ziutka Posted October 30, 2012 Posted October 30, 2012 I ja się wpadam przywitać z łaciatką ;) A czy ciocie były zobaczyć fotki Puni modelki ? :) Quote
Nutusia Posted October 30, 2012 Author Posted October 30, 2012 Pewnie, że były i jedna nawet się trochę "dopisała" ;) Nuka powarkuje, jak do niej podchodzą, a Chmurka potrafi sama podejść, żeby "nawymyślać"!!!! Najchętniej Hopci, bo to małe, to się nie odważy pyskować, albo Gapci, bo się... boi :( Quote
Nutusia Posted October 30, 2012 Author Posted October 30, 2012 Dla tych, którzy nie znali Szefcia i jego wątku - Pan Szef i jego kumpel Pecik :) [IMG]http://imageshack.us/scaled/landing/26/petszef201206061mini.jpg[/IMG] Quote
Gosiapk Posted October 30, 2012 Posted October 30, 2012 Szefcio nawet ma minę pokazującą od razu kto tu rządzi ;) Quote
Ellig Posted October 31, 2012 Posted October 31, 2012 [img]http://img169.imageshack.us/img169/4392/ahrno64ox0.gif[/img] Quote
Gosiapk Posted October 31, 2012 Posted October 31, 2012 to ja młodzieżowym slangiem: Cze laski :) Quote
Nutusia Posted October 31, 2012 Author Posted October 31, 2012 ZuluGula Chmurzasta ma dziś farta. "Dzieci" miały jechać do Wwy na 9.45, ale właśnie dzwoniłam i się okazało, że Weronika zrobiła sobie... wagary ;) Dopiero teraz jakoś będą wyjeżdżać, więc się psiska dziś same długo nie nasiedzą :) Quote
Ellig Posted October 31, 2012 Posted October 31, 2012 [quote name='ocelot']Ja juz mogę dobranoc pomalutku mówić?:)[/QUOTE] Mozesz:) Dobrej nocy.... Quote
Ellig Posted October 31, 2012 Posted October 31, 2012 [quote name='Ryjonek']Dobry wieczór:)[/QUOTE] Dobry wieczor:) Quote
Nutusia Posted November 2, 2012 Author Posted November 2, 2012 Jeszcze tak grzecznego i spokojnego psa jak Chmurka nie miałam! Pojechałyśmy dziś do lecznicy doszczepić wirusówki (koszt 40 zł plus dojazd). Zabrałyśmy naszą sąsiadkę Ulę,bo ma chorą kicię, a zepsuło jej się auto. W lecznicy była ogromna kolejka po wczorajszym święcie, a potem kicię trzeba było znieczulić, prześwietlić, wyciąć ropnia, zaszyć - wszystko razem zajęło prawie 3 godziny!!!! Dziś wyjątkowo Chmurcia się bała. W samochodzie się trzęsła, ale leżała grzecznie. W lecznicy siedziała sobie spokojnie w poczekalni. Potem na stole była chwila strachu - szczególnie, że Doktorzy chcieli zobaczyć jak tam się wszystko zrosło, ale po zejściu poszła sobie pod Doktorowe biurko i nikt nie miał pojęcia, że w ogóle pies jest w gabinecie!!! Gdy przyjechał po nas Sławek - zabrał ją do samochodu, gdzie się położyła na kocyku i zasnęła... Aha, rana pięknie się zrosła, sutek jest na swoim miejscu, nie ma śladu po tej "kieszeni", nie ma narośli - żadna plastyka nie będzie potrzebna - HURRAAAA!!!! Quote
Ziutka Posted November 2, 2012 Posted November 2, 2012 No to grzeczna dziewczynka z Chmurci :) Cieszę się, że już śladu po "kieszeni" nie ma :) i że wsio jest oki z Chmurcia :) A Ty raz dwa do wyra brykaj Czarownico !!! Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.