Jump to content
Dogomania

Wyrzucona na pastwę losu Zojka odeszła za TM*, Saszka już w ds


ifka

Recommended Posts

  • Replies 593
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='doris66']Zoyka odeszła w czasie operacji z powodu nieprzewidzianych komplikacji. Nie było szansy na jej uratowanie. Bardzo mi smutno. Wiem że zrobiono wszystko aby ją ratować. Kuna napisze szczegóły.[/QUOTE]

przeklęty ten rok dla owczarków:-( piesku, przepraszam za ludzi, odpoczywaj

Link to comment
Share on other sites

Słuchajcie, ja nie moge tego przezyc, nie wiem jeszcze co sie wydarzyło,ale ewidentnie Zoja jest ofiara błedu lekarskiego.
Kuna pisała od razu, ze operacja bedzie nielatwa i ryzykowna, ze wzgledu na niezatrzymaną laktacje.
To ja sie pytam, dlaczego sie odbyła ????????????
Dlaczego nie mozna było poczekac ?????????
Bo co , bo to tylko pies i nie pójdziemy w jego imieniu do sądu ?
Szlag mnie trafi z zalu, bólu i złosci.:-(:angryy:

Zabilismy ją , rekami tego weta. Nigdy sobie nie daruje, ze przyłozylam do tego ręke.:-(

Edited by bela51
Link to comment
Share on other sites

Cokolwiek by się nie zrobiło,sunia już nie żyje.Nie mnie to oceniać ale strasznie smutno.Od razu przypomina mi się mój Misiu.Oddałem go do schronu,bo moje psy nie pozwolały na zatrzymanie go.Później domek już czekał a Misiu nie wybudził się z narkozy.Zły los czy świadome działanie?Nie wiem tego do dziś.Co było u sunieczki ?Nie wiem do końca ,więc nie zabiorę głosu:-(

Link to comment
Share on other sites

Dlatego Bela napisałem[QUOTE]?Nie wiem do końca ,więc nie zabiorę głosu[/QUOTE]-nie znam aspektów sprawy,wiem,że była ciężko chora,bo po otwarciu okazało się,że są zmiany.....Nie chcę się wypowiadać,bo nie czuję się upoważniony.Niech to zrobią jej Opiekunowie.Ja tylko kibicowałem,nawet złotówki nie dołożyłem.Przepraszam sunieczko,tak w ogóle za wszystko:-(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Kuna']
Zoya waży 26,30 kg i na USG wet zmian nie stwierdził:multi: zarówno macica jak i podroby są OK, serce osłuchowo w porządku. Jutro będą wyniki morfologii. Wg Niego ten wyciek może być początkiem zapalenia macicy, ale na razie w obrazie USG tego nie widać. Jak będą wyniki badań zapadnie decyzja czy należy podać Zoyce antybiotyk czy poczekamy do kastracji. Wet uważa, że w tej sytuacji, bez antybiotyku, powinna ona się odbyć w ciągu 10 dni. Miejmy nadzieję, że uda się w tym czasie zastopować laktację. Oceniona została na ok. 8,9 lat. Była bardzo grzeczna, nie trzeba było zakładać kagańca do żadnego z badań :) - anioł nie pies :)
[/QUOTE]

Co mozna myslec po takiej diagnozie, i po tym co nastapilo dzisiaj ?:-(
Czy wszystko bedziemy zwalac na siły wyzsze, zly los, pech i inne pozaziemskie moce ?:-(
Kilka lat temu straciłam w taki sposob swoja ukochana sunie. Operacja sie udała, zawinily siły wyzsze.:-(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Kuna']Szczepienie Saszy 47,80 zł - jutro wstawię zdjęcie faktury.
Co zaś do Zoyki, leukocyty są nienajgorsze, bo 11000, ale jest zmiana w obrazie białkokrwinkowym, jest przesunięcie w lewo, co świadczy o rozwijającym się stanie zapalnym. Propozycja doktora jest taka: ustalić termin kastracji, bez względu na laktację i 3 dni przed kastracją zacząć podawć antybiotyk synulox bądź ceporex (obydwa mam w domu). W zawiązku z powyższym jutro dzwonię i umawiam kastrację.[/QUOTE]

Była jak najbardziej podstawa do zrobienia kastracji zanim zakończy się laktacja.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='doris66']Zoyka odeszła w czasie operacji z powodu nieprzewidzianych komplikacji. [/QUOTE]
Oceńcie po faktach, a nie na wyrost.
Moze to nie jest zbyt szczesliwe okreslenie, bo b pojemne i mozna na podstawie tego okreslenia snuc przerozne scenariusze co tak naprawde bylo przyczyna...w srodku Zojki tkwił zaawansowany nowotwor, ktory ja zżerał. Komplikacje wynikly ze stanu zdrowia Zojki, a nie z błędu lekarskiego.
Ta wiadomosc jest okropna, nieskładnie mi się pisze, nie wiem od czego zaczac...mzoe od tego, ze ten wzrok Zojki to byla choroba, ktora ja powoli zabierala z tego swiata; moze to popiskiwanie czasem to byl wynik bólu od nowotworu, ktory panoszył sie w srodku. Wszystko uklada sie w calosc, ta jej lagodnosc, ten błagalny wzrok...

cieszę sie, paradoksalnie, że ktoś zapłakał po Zojce, ze nie zdychała w cierpieniach w opuszczonej stodole albo pod czyimś płotem jako wyrzucona przez człowieka, bezdomna suka; że ostatnie dni przeżyla wsrod troskliwych ludzi.

Kuna napisze wszystko jak tylko dojdzie do siebie, dla niej to był ciężki dzień...to ona pochowała Zojkę...nie zrzucajcie winy na błąd lekarski, bo absolutnie nie miało to miejsca.

Link to comment
Share on other sites

Iwona ja nie pisałam że do śmierci Zoyki przyczynił sie lekarz. Pisząc ze były komplikacje w czasie operacji, nie miałam na myśli błędu lekarskiego. Wiesz przecież, że pisząc te słowa wiedzałm juz wszystko, co się wydarzyło i co odkryto u Zoyki w środku ( bo było kilka rozmów telefonicznych ) . Więc dlaczego piszesz tak jakbym ja szukała"dziury w całym" i prowokowała innych do złej dyskusji. No chyba , ze to co dla mnie było jasne , inni odczytali inaczej. Ale też uwzględnić należy i emocje i zaskoczenie. A rzetelne informacje o Zoyce należą sie wszystkim, którzy przyczynili sie do pomocy dla Zoyki.
Dla mnie śmierć suni jest tak samo przykra jak dla wszystkich pozostałych. Dowód - zależało mi na niej i sporo dobrego dla niej uczyniłam ( moze nieskromnie ale fakty mówią za siebie ). Nikt nie chciał jej śmierci , ale taki los czasami. Ból jest i będzie przez jakiś czas.
Ja ciesze się przynajmniej z tego, ze ostatnie dni ( tygodnie) Zoyka spędziła "po ludzku", otoczona opieka, zainteresowaniem, miłością.
Wielu ludzi przyczyniło sie do tego, ze odeszłą tak jak odeszła a nie pod płotem. Niewiele brakowało aby skończyła pod płotem. Doceńmy to i nie szukajmy winnych bo ich po prostu nie ma.

Edited by doris66
Link to comment
Share on other sites

Zawsze w takich razach wszystko we mnie krzyczy: DLACZEGO ??? Dlaczego właśnie teraz, kiedy pojawiła się szansa na lepsze życie ??????????????????
To cholernie niesprawiedliwe :(:(:(
Ale jeśli w grę wchodził nowotwór, to tak sobie myślę, że choroba podstępnie zaatakowała Zojkę juz dawno... Ostatnia ciąża, szczeniaki, tułaczka tak osłabiły jej organizm, że rak gwałtownie zaczął się rozwijać :(:(:( Póki karmiła i była potrzebna Saszce funkcjonowała na wysokich obrotach, bo instynkt tak jej nakazywał, a jak trafiła do hoteliku przyszło odprężenie i organizm odpuścił... :(:(:(
Tylko wcale mi nie jest lżej z tą świadomością ... :placz:
[B]
Zojeczko[/B]
[*] teraz możesz odpocząć ...
Śpij spokojnie dzielna mateczko
Będę o Tobie pamiętać !!!

Link to comment
Share on other sites

Każdego psa się kocha, ale są takie psy, które zostawiają w naszym życiu szczególny ślad. Takim psem była Zoyka... Te niespełna dwa tygodnie, to był codzienny zachwyt nad jej mądrością, nieziemską cierpliwościa do Saszki, walką o to, by zniknął smutek z jej oczu i radość z każdego jej uśmiechu i błysku w oku. To się naprawdę udawało :), tylko czasami Zoyka stawała i zaczynała lekko, nie wiem jak to nazwać, popiskiwać, skomleć? Myslałam, ze to tylko niepokój... [B]zuanna[/B], wiesz o czym mówię? zrobiła tak w lecznicy i nawet doktor zapytał czy tak ma? Teraz sobie myslę, że wtedy bolało...
Pochowaliśmy Zoykę płacząc, oboje... i z całą pewnością długo będziemy ją pamiętać, mimo tego, ze była u nas tak krótko.

W zasadzie juz po otworzeniu było wiadomo, ze tak sie to skończy, ale jeszcze walczyłysmy... telefony pomiędzy mną, [B]Ifką[/B], [B]buniąagą[/B] i [B]doris66[/B]. Decyzje eutanazja, ratujemy, etanazja, w końcu ta ostateczna - walczymy, jeżeli w ciągu tygodnia od operacji stan nie będzie się poprawiał, to wtedy eutanujemy, ale teraz trzeba dac szansę... Byłam zdecydowana nie spać, nic nie robic tylko ja ratować, byc przy niej... niestety, juz po wyciągnięciu macicy pojawił się olbrzymi krwotok, nie było sensu go hamować... Zojka guzy miała chyba wszędzie. Były to głównie naczyniaki, wzdłuż kreski, na jajnikach, widziałam jej macicę, to był nieładny widok. Przepraszam Was, ale byłam w takim szoku, że nie potrafię dokładnie powtórzyć wszystkiego co usłyszałam. Juz po jej śmierci Pani doktor obmacała jej wątrobę, nie było tam guzów, które mogłyby być widoczne na USG, ale jak to ujęła, jej powierzchnia była chropowata jak papier ścierny. Zoyka miała raka, który był rozsiany po całej jamie brzusznej. [B]bela51[/B], nie było tu błędu lekarskiego, ta operacja była konieczna, bo nie można było czekac na pogoszenie jej stanu, niestety nikt z nas nie wiedział, ze operacja, każda operacja, jest dla niej wyrokiem. Nie ważne czy to było wczoraj, czy byłoby 8 września czy nawet później. Zoyka nie przezyłaby żadnej operacji... Może jest tak jak napisała [B]DONka[/B] i Zoyka odeszła w momencie, gdy juz na pewno wiedziała, ze Sasza jest bezpieczna? Chcę w to wierzyc, w to, że po prostu mi zaufała...
Przepraszam, ale nie jestem teraz w stanie więcej napisac...

Link to comment
Share on other sites

Kuna, dziekuje Ci za wszystko co zrobiłas dla tej suni. Wiem, ze musiałas ją kochac i bardzo Ci wspólczuje.
Juz dawno , tak bardzo nie zabolala mnie smierc zadnego psa.:-(
Nie chce drązyc tematu, ale sama musisz przyznac, ze diagnostyka, ktora byla postawiona kilka dni wczesniej była błedna. Wyraznie napisałas, ze nie ma zadnych zmian na narzadach wewnętrzynych.
Gdyby zmiany były zauwazone, moze suni niikt nie męczyłby zbędna operacja, tylko dał jej spokojnie pozyc jeszcze kilka tygodni czy moze nawet miesiecy .
Jest mi bardzo, bardzo smutno.
Zegnaj cudna Zoju i wybacz nam, ludziom:-(

Link to comment
Share on other sites

Największym paradoksem tej sytuacji jest fakt,że sunia jeszcze by żyła gdyby nie Wasza pomoc.Tylko,że jaki los spotkałby szczeniątko,jak cierpiałaby Zojka i powoli dogorywała w paroksyzmach nowotworowego,potwornego bólu?Myślę,że Zojka była do końca MATKĄ,której jedynym celem była walka o przetrwanie szczeniątka i to się JEJ udało.Kochana Sunia.Śpij i biegaj za TM:-(Wy chciałyście dla Niej i Jej dziecka jak najlepiej i tylko to się liczy.Kuna bardzo mi przykro,nawet nie chce sobie wyobrażać co czujesz.Nie ma co już tego roztrząsać choć taka jest nasza ludzi natura,że zastanawiamy się,czy nie mozna było czegoś zrobić inaczej lub lepiej.Ale to już i tak życia Sunieczce nie zwróci...Biedne szczeniątko,jemu trzeba teraz zapewnić najlepszą przyszłość i na tym sie skupmy.Wtedy śmierć Zojki nie będzie tak bolała...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...