irma Posted March 19, 2007 Share Posted March 19, 2007 tak i czekam na wieści a co do warczenia własnego psa z powodu cieczki jakiejkolwiek suni to zgadzam się z Katcherine Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Moriaaa Posted March 19, 2007 Author Share Posted March 19, 2007 Zosiu odezwij się co z Szarą??? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
anhan1 Posted March 19, 2007 Share Posted March 19, 2007 Ta sunia nadal jest w złym stanie zarówno fizycznym, jak i psychicznym...to chyba zrozumiałe. Potrzebuje CZASU żeby się wyciszyć i jakoś dojść do siebie. Nawet jeśli gdzieś siknęła na początku, to jeszcze o niczym nie świadczy. Wybacz zosio...ale dziwi mnie Twoja "paniczna" reakcja. Pies "sam z siebie" po takich przejściach może nie umieć się zachować. Trzeba mu wszystko pokazać, nauczyć...a do tego potrzeba TROCHĘ CZASU !!! No cóż...szukamy domu dalej... A co do kota... Na 100% wiadomo, że jesli wprowadzam nowego psa do domu, w którym jest kot, to kot się obrazi na kilka dni. A te wychodzące mogą nawet przez te kilka dni nie wracaĆ DO DOMU. To jest całkowicie normalne! Szarotce wystarczy tylko kilka razy pokazać, ze to jest "nasz kot domowy", stanowczo zabronić zaczepiania go i problem kocio-psi znika. Ale przecież biorąc sunie po takich przejściach NA PEWNO wiedziałas, że trzeba będzie z nią i "nad nią" trochę popracować....prawda? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
aisaK Posted March 19, 2007 Share Posted March 19, 2007 Dlaczego zawsze cierpią zwierzęta....:(:(:( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Neris Posted March 19, 2007 Share Posted March 19, 2007 Mnie też zastanawia jak własny pies może warczeć na właściciela... niestety myślę że trzeba spojrzeć uważnie na wzajemne relacje. Żal że sunia cierpi... nietolerowana, nierozumiana... Czy jest szansa żeby ją zdiagnozować? Zatrzyk hormonalny na początku cieczki nie powinien zaszkodzić, ale jeśli to nie była cieczka a mała ma ropomacicze? Wtedy psy się również bardzo interesują! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Moriaaa Posted March 19, 2007 Author Share Posted March 19, 2007 Zosiu..czy koleżanka może Szarą zabrac do weta? Weź fakture na Fundację..pokryjemy koszty ew.leczenia. Zosiu odezwij się... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Wiedźma Posted March 19, 2007 Share Posted March 19, 2007 Wiecie co... Obym była fałszywym prorokiem, ale też pomyślałam o ropomaciczu. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kar0la Posted March 19, 2007 Share Posted March 19, 2007 Oj joj joj, ależ się porobiło. Oby to jednak nie było ropomacicze. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Aga i Krzyś Posted March 19, 2007 Share Posted March 19, 2007 Przeczytałam cały wątek, jestem przerażona ludzkim bestialstwem:placz::angryy:Ale do rzeczy... Zosiu, błagam, nie poddawaj się!!! Ten pies przeżył potworna traumę, bóg jeden wie, jak go ten s****** katował. Chyba nie chcemy wiedzieć... Potrzeba Wam czasu - dla niej to kolejny szok, ona po prostu jest potwornie zestresowana. Przecież musiałaś wiedzieć, że nie będzie lekko - to nie jest uroczy puchaty psiuńcio wprost z hodowali, który się idealnie przystosuje od piewrszego dnia. Ona się najnormalniej w świecie boi. Niedawno wzięłam wielkiego psa bezdomnego. Więc wiem, co mówię. Trzeba cierpliwie ja socjalizować. Nasz tesz oblewał nam mieszkanie systematycznie, ale tłumaczyliśmy dłuuugo i spokojnie, że nie wolno i po prostu przestał. Ja sama nieraz wróciłam na początku z płaczem ze spaceru, bo się nad nim normalnie zapanować nie dało, serio!!! Gryzł, skakał, walczył ze mną. Przeszło. Nauczył się i jest grzecznym, cudowanym psem. Twoja sunia też się nauczy. Tylko podaruj jej najważniejszą rzecz - TROCHĘ CZASU i dużo miłości. Trzymam kciuki - powodzenia! Aga Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
aisaK Posted March 19, 2007 Share Posted March 19, 2007 Którys dzien nic nie wiadomo? Czy ktos dzwonił do Zosi?Czy jest podpisana jakas umowa? Co się dzieje? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Aethelred the Unready Posted March 19, 2007 Share Posted March 19, 2007 To ja... Przykro mi, że dopiero się odzywam teraz, ale wrócilam do domu przed godziną zaledwie. Gertie jest w tej chwili pod opieką weterynarza w zaprzyjaźnionej lecznicy. Jutro po nią jadę. Wet miał jej zrobić badania i sprawdzi co i jak. Nie zamierzam suni skrzywdzić, nie bójcie się. Zadeklarowałam, że dam jej opiekę, ale przecież poinformowalam Morieee na początku, że jeśli nie będzie się zgadzała z moimi zwierzakami to u mnie będzie tylko DT i Moriaaa się z tym zgodziła. Umowę adopcyjną podpisałam. Oczywiście, że rozumiem, że pies po przejściach potrzebuje czasu i wiedziałam, że nie będzie łatwo. Tylko nie spodziewałam się zachowań cieczkowych. Z jednej strony suka, która zaczepia psa w wiadomym celu a z drugiej strony ja wiedząca, że absolutnie nie mogę ich do siebie dopuścić bo będzie ciąża i dopiero by na mnie wszyscy naskoczyli. Od jutra Gertie będzie u mnie, zobaczę jak się to potoczy, ale jeśli nie będzie się układało to znajdę jej dobry dom i mam nadzieję, że mnie nie ukamieniujecie... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
aisaK Posted March 19, 2007 Share Posted March 19, 2007 Zosia, no co ty! Nikt cie nie bedzie kamieniował. Pisz nam tylko co u suni, bo dziewczyny bardzo sie o sunie martwią ;) Trzymamy więc kciuki za jutro, oby okazało się, że był tylko stres...Biedna sunia....Ucałuj ją od nas...Co ona w tym krótkim życiu przeszła...I trzymam ckiuki za domek: czy twój czy nowy,ale dobry! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
SAGITTARIUS Posted March 19, 2007 Share Posted March 19, 2007 Zosiu-jestes dzielna i odpowiedzialna,a mowie to tez dlatego,ze wiem ile naprawde Ciebie ten caly stress kosztuje.Moze te moje slowa dadza Ci dodatkowa sile,by sobie poradzic z nieoczekiwana sytuacja lepiej,niz sama myslalas-bylabym o Ciebie spokojniejsza.Bo o Szarotke w Twych rekach jestem spokojna od poczatku! Wczoraj wyslalam obrozki.Jak beda nieodpowiednie,to podarujesz je komus dla innego psiaka. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Aethelred the Unready Posted March 19, 2007 Share Posted March 19, 2007 Bardzo dziękuję wszystkim za wsparcie... to naprawdę miło z waszej strony... Szczególnie chcę podziekować Sagittarius - nawet nie wiesz jak wielkie znaczenie mają dla mnie Twoje właśnie słowa. Tak mi ulżyło, że popłakałam się jak bóbr:placz: i od razu jest mi lżej na duszy. Ja też chcę, żeby sie wszystko ułożyło i z Gertie jest przekochana psina, choć strasznie żarłoczna ( może to też stres?). Zobaczymy jak to będzie jutro... Jeszcze raz dzięki za wsparcie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Moriaaa Posted March 19, 2007 Author Share Posted March 19, 2007 Zosiu..dobrze, że jesteś...uffff;) Trzymaj się dzielnie dziewczyno, będzie dobrze. Napisz koniecznie jutro jak tylko bedziesz wiedzieć co ze zdrowiem Szarej..koniecznie zasugeruj wetowi możliwość ropomacicza...niech to sprawdzi. Trzymaj się!:) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Aethelred the Unready Posted March 20, 2007 Share Posted March 20, 2007 Przywiozłam Gertie z lecznicy. Obejrzało ją 2 weterynarzy, zrobiono badania i USG - to na pewno nie ropomaczicze ale ... cieczka. Gertie wyła non stop przez 2 dni i w samochodzie jadąc tutaj i teraz w ogrodzie. Ona chyba tęskni za Moriaaa bo jak wychodziliśmy z lecznicy to przechodzila dziewczyna bardzo podobna z wyglądu do Moriii i Gertie doslownie oszalała. Zaczęła się wyrywać, skakać na tę dziewczynę merdać ogonem, piszczeć, wyć i co tylko chcecie. Ledwo ją odciągnęłam. Wet powiedzial, że życzy mi powodzenia, bo Gertie ma zaćmę i początki ślepoty - a tego nie można zatrzymać. Jest też starsza niż 7 lat i z tego co stwierdzili po 2-dniowej obserwacji ona jest strasznie nerwowa i to niekoniecznie z powodu warunków w jakich przebywała. Mówi, że niektóre psy takie się po prostu rodzą i ona może wyć tak bez przerwy. Bardzo pocieszające. Ja jestem w gorszym stanie niż ona, ale wciąż szukamy domu dla niej. Mój kot został ugryziony na dzień dobry ponownie i zniknął. Jeśli wy wiecie o jakimś dobrym domu w woj malopolskim lub podkarpackim dla niej to ja jakoś ją może dowiozę ( moje auto znow sie popsuło dziś rano, ale już naprawione). Trzymajcie kciuki za nas wszystkich... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mulinka Posted March 20, 2007 Share Posted March 20, 2007 Zosiu, bardzo Ci współczuję, wiem z doświadczenia, co czujesz. W grudniu znalazłam w tramwaju psa, przywiozłam go do domu i po 2 tygodniach aż dwie moje suczki dostały cieczkę. Na dodatek znaleziony pies rzucał się na nasze koty a mój mąż miał do mnie pretensje, że przyprowadziłam psa do domu... Zwierzaki były zamykane w osobnych pokojach ale cały czas piszczały, wyły i drapały w drzwi...Dzięki pomocy Moriii, Dino został na koszt fundacji wykastrowany. 14 lutego psiak znalazł wspaniały dom. Przytulam Cię mocno, dasz radę. może trzeba zmienić tytuł wątku ? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Aethelred the Unready Posted March 20, 2007 Share Posted March 20, 2007 Dziękuję Mulinka... Ja oczywiście pokryję koszty sterylizacji i szczepienia Gertie. Mogłabym ją nawet zaszczepić teraz, ale wet powiedział, że najpierw dobrze byłoby ją odrobaczyć; a ja nawet nie wiem, czy ona była odrobaczona, a jeśli tak to kiedy? Czy ktoś wie? Gertie jest teraz w ogrodzie a Gonzo w domu, bo albo ona mu się podstawia albo go podgryza - a wtedy on ją też. Są strasznie zazdrosne o głaskanie. Gdyby nie to, że mój chłopak wziął ją do ogrodu a ja mam psa w domu to bym chyba zwariowała i sama zaczęla w końcu wyć... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
aisaK Posted March 20, 2007 Share Posted March 20, 2007 Zosiu, ja będę pytała o domek dla tej kochanej suni. Wiesz sama jak ciężko w naszych stronach o adopcje. Może ją wystawić na allegro albo dac ją do Gazety Wyborczej? Trzymam kciuki i oby sunia znalazła miłość. Co do zdania weta to ja jak znam tych naszych "specjalistów" (z małopolski) to pewnie nie sugerowałabym sie jego zdaniem na temat jej charakteru, zwłaszcza, że wet może i na zaćmie się zna ale co do charakterów, szkolenia i zachowań psów -wątpliwie. Najlepiej samemu zaobserować sunie i to nie od razu ale tak dopiero po 2 tygodniach. Zauważ, że sunia nie miała lekko w życiu a teraz też nie jest jej lekko: co dwa dni w innym domu...Jak ona sie musi czuć? Ona poprostu potrzebuje miłości i stabilizacji, przede wszystkim... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Aga i Krzyś Posted March 20, 2007 Share Posted March 20, 2007 Zosiu, trzymaj się dzielnie... Ściskam Cię, nie poddawaj się:shake: Martwię się, że ciężko będzie po takich nowinach znależć Gertie nowy dom... Jaskra + to ciągłe wycie... Trzeba by kogoś bardzo cierpliwego i naprawdę kochającego zwierzaki. Heh, ale może to tymczasowe i minie, miejmy nadzieję... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mulinka Posted March 21, 2007 Share Posted March 21, 2007 szukamy nowego domu dla Szarotki Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
saskia Posted March 21, 2007 Share Posted March 21, 2007 Zapytam dziś Buni, ale wydaje mi się, ze to niemożliwe, zeby dostała cieczkę po zastrzyku, ale niestety wetem nie jestem, więc nie wiem na pewno:shake: Zosio, a może mogłabyś zrobić jej posłanko w jakimś pomieszeniu gospodarczym, wtedy pewnie to wycie jej by az tak nie przeszkadzało. Czy ona ugryzła Twojego kota z agresji, czy chciała go zachęcić do zabawy? Pytam, bo u mnie naprawdę lubiła koty, a to przecież małe mieszkanie i niewielka przestrzeń. Może mogłabyś dać ogłoszenie o niej w lokalnej gazecie? Ja dałabym do Gratki, na Allegro chyba jest. Trzymam kciuki Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
saskia Posted March 21, 2007 Share Posted March 21, 2007 Chyba nie mam o co pytać- zosio dała Szarotce AŻ JEDEN DZIEŃ na przyzwyczajenie się i wyciszenie, a właściwie pół dnia, bo już wczoraj wieczorem zadzwoniła do morii, ze Szarotka wraca...:crazyeye: Szarotka będzie już dziś w Łodzi, na szczęście cudem udało się załatwić miejsce w hoteliku. Naprawdę nie rozumiem, jak można tak krzywdzić tego psa. Zosio ma duży teren z pomieszczeniami gospodarczymi. Teoretycznie nic nie stoi na przeszkodzie, żeby Szarotka włąśnie tam dochodziła do siebie. Jest mi strasznie przykro i jestem bardzo zawiedziona. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
katya Posted March 21, 2007 Share Posted March 21, 2007 Szkoda :( Miałam nadzieję, że sytuacja się wyklaruje. A miało być tak pięknie.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kar0la Posted March 21, 2007 Share Posted March 21, 2007 :crazyeye::crazyeye::crazyeye::crazyeye::crazyeye: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.