Jump to content
Dogomania

Mikroszczurowiewióropies


Baton

Recommended Posts

[quote name='Ty$ka']Jak ja się cieszę, że mój pies ma mocny pęcherz i jeszcze ogródek mamy :p[/QUOTE]
Ale tu nie chodzi o pęcherz a o żołądek jak już :evil_lol:
edit: chociaż chyba o mózg bardziej :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agutka']a ty jej dajesz żarcie jak piszczy rano?[/QUOTE]
No i tu jest kolejny problem, po prostu czasami muszę jej to żarcie dać (czyli gdy drze się na całego właśnie) bo inaczej obudzi moją mamę i sąsiadów, bo to jednak słychać... (mojego brata to nic nie obudzi :lol:), ale już pare razy wykorzystałam moment gdy jednego dnia piszczała ciszej i wtedy jej nie dałam, kolejnego dni było zawsze lepiej i po około tygodniu jej przechodzi. Trochę jest spokoju i znowu jej to wraca... Teraz od początku tygodnia się z nią męczę i nic nie dostaje, ostatnie dwa dni nie budziła, dziś nie wiadomo czemu znowu to zrobiła. Jestem ciekawa co będzie jutro, liczę że mózg jej wróci :lol:

Link to comment
Share on other sites

Pamiętam jak swego czasu moje koty zawsze przychodziły do mnie i rano miauczały. Osoby, które miały kiedyś kocura, mogą się spodziewać jakie miała serenady od rana. Ignorowanie nie pomagało, bo wiele psów (i kotów) traktuje to jako przyzwolenie. W ogóle jestem zwolenniczką nie tylko tiutania, ale też karania, więc podkreślam mocno, że coś mi się nie podoba. I pewnego dnia, gdy cał stado kotów przyszło do mnie i zaczęło swoje śpiewki, nic stąd ni zowąd rzuciłam w nie ciapem i poduszką :lol: W wypadku niektóych zadziałało natychmiast, reszcie musiałam kilkakrotnie to powtórzyć. W ostatecznym rozrachunku koty przestały mnie budzić, teraz męczą babcię, ale ta zawsze po tym darciu ryja daje im (właściwie już jemu - został nam jeden kot) jeść.
Nie zachęcam Cię do rzucania poduszką (choć czemu nie :D), ale myślę, że wyraźne odesłanie Joy na miejsce lub coś w tym stylu pomogłoby jej w zrozumieniu, że chcesz, do jasnej ciasnej, jeszcze spać ;).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agutka']hmm dziwne :look3: chyba będziesz musiała jakieś kary wymyślić.... u mnie po każdorazowej bójce zamykałam Ledę w kennelu i ignorowałam ją... to była najgorsza kara dla niej ale poskutkowało ;)[/QUOTE]
To daj mi jakiś pomysł na karę, bo zamknięcie nie działa - piszczy jeszcze gorzej :roll:
[quote name='rashelek']Wpadłam się przywitać :grins:
Strasznie fajna ta Twoja mała, urocza jest :loveu:[/QUOTE]
Witamy :loveu:
[quote name='Mada95']Hej :) Nie wiedziałam że z Joy taki żarłok :D[/QUOTE]
Joy urodziła się by jeść :diabloti: Pomijając ten pewien moment z życia 'bleeee, co to za świństwo mi tu dajesz, w życiu tego nie zjem' I rzeczywiście potrafiła nie jeść 3 dni :lol:
[quote name='misha23']Witamy się. :)
"Wiewiór" uroczy! :D Zwłaszcza ten jęzorek. :)[/QUOTE]
Cześć :loveu: Jęzorek to jej cecha rozpoznawcza :lol:
[quote name='Ty$ka']Pamiętam jak swego czasu moje koty zawsze przychodziły do mnie i rano miauczały. Osoby, które miały kiedyś kocura, mogą się spodziewać jakie miała serenady od rana. Ignorowanie nie pomagało, bo wiele psów (i kotów) traktuje to jako przyzwolenie. W ogóle jestem zwolenniczką nie tylko tiutania, ale też karania, więc podkreślam mocno, że coś mi się nie podoba. I pewnego dnia, gdy cał stado kotów przyszło do mnie i zaczęło swoje śpiewki, nic stąd ni zowąd rzuciłam w nie ciapem i poduszką :lol: W wypadku niektóych zadziałało natychmiast, reszcie musiałam kilkakrotnie to powtórzyć. W ostatecznym rozrachunku koty przestały mnie budzić, teraz męczą babcię, ale ta zawsze po tym darciu ryja daje im (właściwie już jemu - został nam jeden kot) jeść.
Nie zachęcam Cię do rzucania poduszką (choć czemu nie :D), ale myślę, że wyraźne odesłanie Joy na miejsce lub coś w tym stylu pomogłoby jej w zrozumieniu, że chcesz, do jasnej ciasnej, jeszcze spać ;).[/QUOTE]
A myślisz, że nie próbowałam jej tego pokazać? Odsyłanie do klatki nie działa, piszczy równie mocno, jedyny plus to taki że przynajmniej w drzwi mi nie drapie :evil_lol: Względnie ciche 'Joya k**** przymknij się' na nic się nie zdaje, jak raz zapomniałam o tym że jest 4 rano i na nią porządnie ryknęłam to biedny stłamszony piesek poszedł grzecznie do klatki i miałam nadzieję, że przynajmniej tego ranka już da spokój. Jak tylko wróciłam do łóżka to znowu się zaczęło... Także hmmm, chyba wypróbuję tą poduszkę :p Tzn na razie zostanę przy ignorowaniu, bo ostatecznie pies celu nie osiąga i jeść nie dostaje, no i poprawa pewna jest. Dzisiaj znowu była cicho, zobaczymy jak będzie dalej :)

Znowu zwątpiłam w ludzi... Jadę autobusem, pies na rękach. Z nami w autobusie jedzie pani z maltańczykiem. Widzę, że pokazuje mu na siłę Joyę, potem bierze go na ręce i zaczyna do nas podchodzić. Mówię babce żeby nie podchodziła z nim zbytnio, bo moja się boi, a ta 'przecież widzę, że wcale się nie boi' i kurde podtyka tego maltanka Joy pod nos. Moja nie wytrzymuje, w końcu jest na rękach i nie ma nawet gdzie się schować i wyskoczyła do tego psa z pyskiem. Na co babka 'ale wredota z niej jest, musi ją pani lepiej wychować' i wysiadła z autobusu... Taaa, wcale nie dlatego mówiłam jej by nie podchodziła :evil_lol:
Za to Joy chyba ma nowego kumpla :loveu: Zawsze, gdy tylko wchodzimy na plac Joy cała rozradowana podbiega do Zarko (bc) i się z nim wita, czasami nawet bawi :loveu:

Edit: no i dziś znowu była pobudka, o ktorej to nie wiem bo nie chcialo mi sie wstawac by sprawdzic :p Joy odeslana do klatki nawet nie probowała z niej wychodzi, popiszczała jeszcze 5-10 minut i poszła spać. ..

Edited by maryg22
Link to comment
Share on other sites

Polecam stopery do uszu, dla mamy także (a sąsiedzi się przemęczą) :diabloti:
U nas Loki szczekał, piszczał, wydawał niedźwiedzie odgłosy w nocy przez tydzień, cały ten tydzień go ignorowałam - spałam (a sąsiedzi narzekali), teraz grzecznie po prostu śpi w kennelu, nawet do 7 rano. Joy taka mała a taki wilczy apetyt :)

Link to comment
Share on other sites

Jak można ignorować psie wycie/szczekanie? Jeśli mamy sobie domek i nam to nie przeszkadza, to ok. Ale narażać sąsiadów na wysłuchiwanie wrzasków jest mało fajne. Wstyd by mi trochę było za takie zachowanie mojego czworonoga za którego jestem odpowiedzialna....prośbą, groźbą, ale zakazać takich zachowań, które z czasem mogą się przecież nasilić.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='leónowa']Jak można ignorować psie wycie/szczekanie? Jeśli mamy sobie domek i nam to nie przeszkadza, to ok. Ale narażać sąsiadów na wysłuchiwanie wrzasków jest mało fajne. Wstyd by mi trochę było za takie zachowanie mojego czworonoga za którego jestem odpowiedzialna....prośbą, groźbą, ale zakazać takich zachowań, które z czasem mogą się przecież nasilić.[/QUOTE]
Dobrze gada, polać jej. :D

Przede wszystkim musisz wybrać jedną metodę i się jej trzymać. Nie chcę się bawić w eksperta, bo nie jestem, ale na pewno jej nie pobłażaj. U mnie by na kopach poszłaby na dwór, ale w bloku to ciężko o to ;p. Ej, jeszcze mi się tak nasunęło - a gdyby poranną porcję miała chowaną w kuli-smakuli lub w kongu, a ta/ten schowany gdzieś w domu? Wtedy byłaby zajęta i musiałaby znaleźć własne żarło, a potem oddać się biesiadzie, więc zapobiegałabyś szczekaniu. Albo mogłabyś chociaż kłaść przy Twoim łóżku kong, wtedy zanim by szczekała, by zjadła. A jakby zaczęła ujadać zanim się dobierze do żarcia - zabierasz natychmiast jej kong. Milknie nawet na sekundę (pewnie w szoku, że żarcie zniknęło), więc nagradzasz, ale jednocześnie odsyłasz do klatki. Kładziesz znów kong. I robisz tak ciągle aż nie nauczy się, że tylko cisza pozwoli jej jeść. Może to coś da? Na początku nie wyśpisz się, ale tylko konsekwentne działanie może dać jakiś efekt. Ewentualnie może coś obroża antyszczekowa coś da?
Oczywiście to tylko takie moje luźne refleksje, nie traktuj tego jak rady, bo Joy jest inna niż mój kundelus.

Link to comment
Share on other sites

Dobra, widzę że się zamieszanie zrobiło i nie do końca się zrozumiałyśmy ;) Pisałam już, może niezbyt zrozumiale, że wcześniej musiałam jej dawać to jedzenie jak piszczała by nie budzić sąsiadów właśnie. Ale czasami są takie dni gdy Joy popiskuje cicho (ot, taki kaprys :P ), na tyle cicho by obudzić TYLKO mnie. Moja mama, a tym bardziej sąsiedzi mogą spać spokojnie :) No i właśnie, takie przypadkowe dni są dobre do rozpoczęcia ignorowania jej (czyli nie dawania jej żarcia), bo jest na tyle cicho by nie przeszkadzać innym. A już po jednym dniu takiego ignorowania jest lepiej albo przynajmniej tak samo jak dzień wcześniej. Próbę ignorowania podjęłam już wcześniej 2 razy, za pierwszym razem trzeba było zrezygnować bo zbytnio się darła, drugi raz przyniósł efekt - przez tydzień jakoś był spokój, potem zaczęło się od nowa :roll: Tym razem ignorowanie trwa już ponad tydzień (podkreślam, że sąsiedzi na tym nie ucierpieli, także tylko mi by się przydały te stopery do uszu :eviltong:), jest lepiej, czasami ładnie śpi i czeka aż to ja się obudzę, a jak już mnie budzi to w miarę szybko odpuszcza (szybko w porównaniu do pierwszych dwóch dni gdy piszczała przez 2 godziny). Dlatego na razie zostanę przy tym ignorowaniu ponieważ efekty są, a wszyscy (poza mną) się ładnie wysypiają :evil_lol: No i podejrzewam czemu ostatni raz jej nawyk tak szybko wrócił - wtedy jedzenie dostawała zaraz po tym jak się obudziłam, czyli w sumie zwykle o 6:30, no ale raz przed 6 z domu wychodziłam, wstałam pewnie koło 5:00 i o tej 5 jedzenie dostała. Po tym nawyki wróciły... Dlatego teraz jedzenie dostaje o 7:00, a nie po tym jak wstanę :)
A co do tego konga to już kiedyś próbowałam i przyniosło odwrotny skutek :evil_lol: Jako że widziała jak wieczorem jej go przygotowywałam to się go domagała jeszcze przed snem (oczywiście go wtedy nie dostała) a rano jeszcze wcześniej obudziła :lol:

Link to comment
Share on other sites

O, widzisz, tak się ma rzecz. W takim razie duuużo samozaparcia życzę.
Tak na marginesie, dlatego nie daję swojemu psu o konkretnej godzienie żarcia. U nas stała pora to pomiędzy przypuścmy tą 5 a 6, a nie konkretnie o którejś :D Tak samo zresztą ze spacerami - jak miał kiedyś o 15, to jojczał, że już jest o 15.15. Teraz chodzimy pommiędzy 15 a 18 i piesek to zaakcpetował, jest spokój.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ty$ka']O, widzisz, tak się ma rzecz. W takim razie duuużo samozaparcia życzę.
Tak na marginesie, dlatego nie daję swojemu psu o konkretnej godzienie żarcia. U nas stała pora to pomiędzy przypuścmy tą 5 a 6, a nie konkretnie o którejś :D[/QUOTE]
Wiesz co, w tej chwili o cierpliwość łatwiej, bo widzę już efekty :lol: Ale pierwsze dwa poranki to dziwię się, że psa nie zamordowałam :diabloti:
No tak się właśnie zastanawiam jak jej to jedzenie dawać, wiem że na pewno nie zaraz po wstaniu :lol: Czy ustalić jej ściśle jakąś godzinę czy właśnie różnie dawać? Z innymi posiłkami to nie mamy w sumie ustalone, dostaje mniej więcej o jakiejś porze, ale myślałam że z tymi śniadaniami to by jej konkretna godzina pomogła właśnie (przynajmniej na początek, potem można by się postarać by nie była to aż tak ściśle określona godzina). No, o ile nie będę musiała wyjść kiedyś przed tą 7, ale to też zakładam, że o ile taki dzień się nie zdarzy zaraz po oduczeniu to raczej nie powinna wrócić do budzenia... ale kto ją tam wie :lol: A że ja nie pamiętam kiedy ostatni raz wstałam po 7 to wydaje się być to spoko opcją :P

Link to comment
Share on other sites

Tak, jak pisałam - u nas jest stała pora, ale nie ściśle określona godzina, ale pomiędzy X a Y. Ten system się sprawdza u nas wszędzie, mniej się frustruje. Zresztą wiele behawiorystów i szkoleniowców właśnie zaleca takie działanie ;).

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...