Jump to content
Dogomania

Biała znalazła dom! W majowy weekend pojechała do swojego własnego domu!


patrycja100

Recommended Posts

[quote name='patrycja100']Nie ma jak narazie domu tymczasowego dla Bialej. Są pewne utrudnienia- Biała nie może być z kotami bo ich nie lubi. Nie może być tez z psami bo jej się nie da wysteryliwować. Musi to być więc domek bez kotów i bez psow płci męskiej. Był juz na oku domek tymczasowy dla Białej ale tam są niewykastrowane psy , w innym też.[/QUOTE]

Biała ma jak zrozumiałam nowotwora sutków.Przy tym trzeba jej usunąć całą listwe mleczną, a tak naprawdę 2 ,bo jako doświadczone DT wiem coś na temat tak paskudnych chorób.I napiszę że niestety ale przy takich zabiegach sterylizacja jest konieczna, bo do takiego nowotworzenia przyczyniają się hormony, a te jak wiadomo wytwarzają jajniki więc sterylizacja jest mega konieczna inaczej usuwanie choćby jednej listwy mlecznej mija się z celem czyli uratowania jej życia.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 285
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Marta67']no to raczej weterynarz wie :) myślę, że zrobi wszystko, co konieczne. Ale dzięki za radę!
A co u suni? Jakieś wieści?[/QUOTE]

Wiesz, wet wie, ale robi to za co mu zapłacisz.Tym bardziej że z cytatu wynika ze tego zrobić nie można. Kwota za zabiegi masakryczna.U suk które były u mnie za jednym zamachem sterylka i jedna listwa do wycięcia , a po 2mc nastepna.Jeśli się tego tak nie zrobi, to nowotwory się wysiewają i złośliwieją. Nie wyłuskuje się guzów na listwie pojedynczo / chyba ze stan psa nie pozwala na inne zabiegi/ bo to przy guzie wielkości pięści nie ma sensu. Na bank rozsiał się już w innych miejscach i z czasem te zasiewy powyłażą. No ale wiadomo wet nie może być stratny. Każdy guzik = dodatkowy zabieg = zarobek I nie wiem dlaczego wet nie poinformował was że bezwzględnie trzeba zrobić prześwietlenie płuc czy nie ma w nich rozsiewu i dopiero wtedy wiadomo na czym się stoi. Jak nowotwór wysiał się do płuc, to się inaczej psa ustawia leczeniem. Za ostatną operację bokserki z mojego DT wet w wawie za obie listwy i sterylkę wziął coś ok 1100zł +leki

Edited by Dżdżowniś
Link to comment
Share on other sites

Nie wiem czy to nowotwór, może, uzywaja nazwy guz mlekowy. Moja sunia miała taki. Miała wycięty większy guzek, a dwa mniejsze wyłuskane i usuniete tylko sutki w pobliżu guzka, jest zdrowa. Więc co pies to inny przypadek.Dzdzownis nie strasz mnie ze moja sunia będzie miała nowtwor bo nie miała sterylki, ale po tym wszystkim co czytałam jakies obawy mam, wtedy się bałam decydowac na tak radykalny zabieg, zreszta wet powiedział ze mozna zrobic sterylke i to zalecałby.....ale nie upierał sie. Upierał sie tylko przy usunieciu niektorych sutków w poblizu guza, nie chciał bez tego operować. Jakby w wypadku mojej suni sterylka byla bezwzglednie konieczna to odmowil by zrobienia zabiegu, tak jak nie zgodzilby sie operowac jakbysmy sie nie zgodzili na usuneicie niektorych sutków... Moze powinnam sie wtedy zdecydowac na radykalny zabieg, ale byłam przerazona samym faktem ze moja sunia ma miec usuniete sutki i wogole operacje pod narkozą ;( pierwszy raz moj pies musial by operowany, był to ogromny stres... Tym bardziej że moja sunia jest psem po przejsciach, znalazłam ją...
O Białej to nie ja podejmowałam decyzję, wiem że miała/ma bardziej radykalny zabieg niz moja sunia, chyba taki jak pisze Dżdżownis... ale miała tez dużo większego guza bo wielkości małej pięsci a to już jest naprawdę gigant guz, az nie moge sobie wyobrazic tak wielkiego guza...Tak jak pisze Dżdżowniś mógł sie rozsiać...to by znaczyło że suni się nie uratuje? Mam nadzieję że mimo ze był taki duzy to został mimo wszystko w porę usunięty. Moja sunia miala takiego mniej wiecej wielkosci wiśni, więc sporo mniejszego.

Edited by patrycja100
Link to comment
Share on other sites

Wszelka pomoc finansowa dla Misi jest bardzo cenna... Dzięki swojemu dobroczyncy Misia uzbierała juz sporą kwotę, ale to wciąż za malo... dlatego każda nawet drobna wpłata na rzecz Misi jest bardzo cenna. Jak tylko mozecie to prosze pomóżcie, dziękujemy :lol:
Misia teraz mieszka sobie u pani weterynarz na podworku, opiekuje sie nia mama pani weterynarz, na razie nic nie robia, musza odczekac, zeby zdjac pierwsze szwy. I potem dalej beda robic.
Najwazniejsze teraz jak jej pozniej znalezc dom?
Jak będzie treśc do ogłoszen i moze nowe fotki Misi to zamowi sie jej pakiet ogłoszen, ale przez ogłoszenia teraz tez ciężko. Dlatego proszę Was jak możecie pytajcie o Misię tez wsrod znajomych, może ktoś ją pokocha i zapragnie zaadoptować...
Misia chodzi na smyczy, mimo że nigdy wczesniej nie wiedziała co to smycz, kury i koty poki co jej nie ruszaja, ale inne srodowisko, wiec moze i inaczej sie zachowuje.

Edited by patrycja100
Link to comment
Share on other sites

[quote name='patrycja100']Nie wiem czy to nowotwór, może, uzywaja nazwy guz mlekowy. Moja sunia miała taki. Miała wycięty większy guzek, a dwa mniejsze wyłuskane i usuniete tylko sutki w pobliżu guzka, jest zdrowa. Więc co pies to inny przypadek.Dzdzownis nie strasz mnie ze moja sunia będzie miała nowtwor bo nie miała sterylki, ale po tym wszystkim co czytałam jakies obawy mam, wtedy się bałam decydowac na tak radykalny zabieg, zreszta wet powiedział ze mozna zrobic sterylke i to zalecałby.....ale nie upierał sie. Upierał sie tylko przy usunieciu niektorych sutków w poblizu guza, nie chciał bez tego operować. Jakby w wypadku mojej suni sterylka byla bezwzglednie konieczna to odmowil by zrobienia zabiegu, tak jak nie zgodzilby sie operowac jakbysmy sie nie zgodzili na usuneicie niektorych sutków... Moze powinnam sie wtedy zdecydowac na radykalny zabieg, ale byłam przerazona samym faktem ze moja sunia ma miec usuniete sutki i wogole operacje pod narkozą ;( pierwszy raz moj pies musial by operowany, był to ogromny stres... Tym bardziej że moja sunia jest psem po przejsciach, znalazłam ją...
O Białej to nie ja podejmowałam decyzję, wiem że miała/ma bardziej radykalny zabieg niz moja sunia, chyba taki jak pisze Dżdżownis... ale miała tez dużo większego guza bo wielkości małej pięsci a to już jest naprawdę gigant guz, az nie moge sobie wyobrazic tak wielkiego guza...Tak jak pisze Dżdżowniś mógł sie rozsiać...to by znaczyło że suni się nie uratuje? Mam nadzieję że mimo ze był taki duzy to został mimo wszystko w porę usunięty. Moja sunia miala takiego mniej wiecej wielkosci wiśni, więc sporo mniejszego.[/QUOTE]

Niestety co sunia to taki sam przypadek.Mam to już przerobione w każdą stronę.Wielkość guza ma znaczenie oczywiście ale tu kluczowe jest zawsze prześwietlenia płuc.Natomiast nie zależnie od wielkości przy występowaniu nawet małych guzów wet /mimo że to jednak spory wydatek i fakt zabieg inwazyjny/ powinien zalecić usunięcie całej listwy mlecznej+ sterylka ZAWSZE!!!! Taki zabieg daję gwarancje że nowotwór/Bo zawsze jest to nowotwór tylko o różnym stopniu złośliwości 0-1-2-3-4 stopnia w zależności od tego co to jest, nie rozsieje się i nie zezłośliwi.Brak wysiewu w płucach gwarantuje że sunia pożyje min 3lata dłużej.Tak jak i zrobiona przy tej chorobie sterylizacja!!!! Ostatnia sunia która poszła ode mnie do adopcji miała guza większego od mojej pięści i po biopsji określonego na mastocytomę II stopnia. Przy usunięciu obu listw mlecznych żyje już 2lata i ma się bardzo dobrze.Jestem w stałym kontakcie z włascicielką.Owszem trzeba pilnować regularności podawania leków, ale jak się mocno kocha swoje dziabągi .....Przy działaniu z bezdomniakami jesteśmy wszystkie /cy/ wręcz zobowiązani do zdobywania wiedzy na temat tego co się ewentualnie może dziać z naszymi psami.Niestety weci często kłąmia, albo dostosowują swoją diagnozę do oceny naszych możliwości finansowych co jest mega chamskim i nie etycznym zagraniem, ale tak jest.Więc tylko od nas, naszej wiedzy i oceny postawy weta zależy czy pies pożyje dłużej niż zakłada nam osoba wykształcona w tej materii.Której kurde płacimy podobno za uczciwość wobec nas/ życia naszych dziabągów.

Edited by Dżdżowniś
Link to comment
Share on other sites

Dzodzownis moja sunia jest trzy lata po operacji i nic jej nie jest. Wet nawet nie proponował usuniecia calej listwy mlecznej, ja sie na tym nei znałam. Po prostu powiedzial ze bedzie masteskomia i ma usuniete tylko sutki w poblizu guza. Jak jest stopien zlosliwosci 0 to chyba oznacza ze to nowotwor lagodny? Natomiast nasz york staruszka ma cały brzuszek w guzach i nie mam mozliwosci jej operowac. Dostaje taki olej na Tumory sprowadzany z zagranicy i guzy nie rosna i sa zatrzymane. W jej wypadku nie ma szans na operacje.
Kolezanki pies mial wielkiego guza przy sutku i zyl z nim lata, dozyl wieku 23 lat. Jej mama nie tolerowala weterynarzy a jej wszystkie psiaki sa i byly dlugowieczne.
Ale tak jak pisalas pewnei sterylizacja to zabezpieczenie...Jednak z tego co piszesz to kazda sunia umrze na raka jak miala guza a nie ma sterylki. Moze znasz wiele przypadkow takich, ale nie zawsze tak musi byc, jak w np w wypadku psa kolezanki. Np za granica weterynarze troche maja inen podejscie niz weci w polsce. Uwazaja ze jak guz jest maly to wystarczy obserwowac i dawac olej na tumory ktory je zasusza. W Polsce sa za radykalnym cieciem. Na pewno masz racje ze sterylizacja zapobiega nawrotom ale jest tez radykalnym zabiegiem. Usuniecie calej liswtwy mlecznei i sterylizacja to bardzo radykalny zabieg.
A jakie leki musi dostawac ta sunia o ktorej piszesz? Moja sunia nie musi dostawac zadnych leków.

Edited by patrycja100
Link to comment
Share on other sites

[quote name='patrycja100']Dzodzownis moja sunia jest trzy lata po operacji i nic jej nie jest. Wet nawet nie proponował usuniecia calej listwy mlecznej, ja sie na tym nei znałam. Po prostu powiedzial ze bedzie masteskomia i ma usuniete tylko sutki w poblizu guza. Jak jest stopien zlosliwosci 0 to chyba oznacza ze to nowotwor lagodny? Natomiast nasz york staruszka ma cały brzuszek w guzach i nie mam mozliwosci jej operowac. Dostaje taki olej na Tumory sprowadzany z zagranicy i guzy nie rosna i sa zatrzymane. W jej wypadku nie ma szans na operacje.
Kolezanki pies mial wielkiego guza przy sutku i zyl z nim lata, dozyl wieku 23 lat. Jej mama nie tolerowala weterynarzy a jej wszystkie psiaki sa i byly dlugowieczne.
Ale tak jak pisalas pewnei sterylizacja to zabezpieczenie...Jednak z tego co piszesz to kazda sunia umrze na raka jak miala guza a nie ma sterylki. Moze znasz wiele przypadkow takich, ale nie zawsze tak musi byc, jak w np w wypadku psa kolezanki. Np za granica weterynarze troche maja inen podejscie niz weci w polsce. Uwazaja ze jak guz jest maly to wystarczy obserwowac i dawac olej na tumory ktory je zasusza. W Polsce sa za radykalnym cieciem. Na pewno masz racje ze sterylizacja zapobiega nawrotom ale jest tez radykalnym zabiegiem. Usuniecie calej liswtwy mlecznei i sterylizacja to bardzo radykalny zabieg.
A jakie leki musi dostawac ta sunia o ktorej piszesz? Moja sunia nie musi dostawac zadnych leków.[/QUOTE]

Rak jest czymś innym niż nowotworzenie. Nie wiem co to za metody na olej ale na bank wet wiedząc że pies ma guzy nie liczy się z faktem że przy tym cierpi. Jest coś takiego jak ból. Nie wiem gdzie mieszkasz ale wnioskuje że nie jest to jakieś wielkie miasto. Przy tym sorki ale jak słyszę o takich horrorach że jakaś baba nie toleruje weta i suka chodzi z olbrzymim guzem i dożyła 23 lat.Raczej w to mega wątpię.Przypominam Tobie, a ty mozesz to koleżance przekazać że nie leczenie zwierzęcia jest karalne. W polsce też są płyny na osuszanie guzów nie operacyjny, leki sterydy typu encorton itp. Oglądam przy tym między innymi Animalplanet, z psami chodzę czasem nawet do jakiś wypasionych profesorów którzy jeżdżą na różne seminaria po świecie i pierwsze słyszę żeby za granicą weci mieli inne podejście do chorób nowotworowych.Natomiast mają masę leków nie atestowanych w polsce /podobno skutecznych i wprowadzają jakieś nowatorskie metody leczenia.Ale... zawsze jest to podszyte zmniejszeniem kosztów oficjalnych testów na zwierzetach które sa oprotestowane.Więc lepiej coś, metody leczenia/ leki oficjalnie wprowadzić do obiegu do lecznic weterynaryjnych i w ten sposób monitorować ich działanie na zwierzętach żeby poźniej patentować na ludziach.Dlatego w polsce i wielu krajach część takich leków jak i metod nigdy nie uzyska atestu.Radykalne operacje robi się między innymi po to żeby nie narażać zwierzęcia na stres i choroby serca wynikające z kolejnych ewentualnych zabiegów.Narkoza obniża odporność i niszczy serce.Może się na początku źle wyraziłam ale fakt że przy jednym malutkim guziku trudno o diagnozę i natychmiastową decyzję o wycięciu całej listwy i właśnie po to robi się badania HISTOPATOLOGICZNE i na ich podstawie podejmuje decyzję.Bo na oko to wiesz, ksiądz umarł(: Ale też ponieważ faktem jest że pojawianie się większość guzów sutków jest stymulowana hormonalnie i nowotwory z czasem złośliwieją/ okej nie u wszystkich ale większośći,/to się zawsze dokonuje sterylizacji.Przy tym większość suk z takimi łagodnymi nowotworkami ma w którymś momencie ropomacicze.Gospodarka hormonalan jak zaczyna raz nawalać to zawsze to wychodzi i to czasem w najbardzie niespodziewanym momencie.A ta sunia dostaje sterydy/ encorton i lek podobny do niego ale lepszy.niepowodujący obrzęków, leki na tarczycę ,bo też ma chorą i leki wzmacniajace odporność.

Edited by Dżdżowniś
Link to comment
Share on other sites

[quote name='patrycja100']Nie wiedziałam że Misia ma wydarzenie na FB. Ma, wiec zaglądajmy tam też, bo widze ze znajdziemy tam bieżące informacje o Misi. Iwonka jak znalazłas jej wydarzenie na FB?[/QUOTE]
Nie wiem, jakoś tak się natknęłam, zdjęcie wydało mi się znajome, no i udostępniam...

Link to comment
Share on other sites

Straszne to ze suczkom sie robią takie swinstwa jak guzki i sa one chyba dosc powszechne :( Ten olej na takie guzki nazywa się Nei Tumorin Tropfen, jestem ciekawa czy jest tez cos takiego w polsce? Juz sama nie wiem jaka decyzje podjac z moja sunia. Ma teraz nowy guzek ale nie jest duzy, nie chcialbym znow operacji ale nie wiem na razie obserwuje czy nie rosnie i podaje jej Tumorin bo tak mi poradzili lekarze w Niemczech, zapisali jej Tumorin jest to lek na bazie ziołowej ale skuteczny jak mówią...Jestem z Warszawy, ten wet jest dobry, a operowal ja ten wet i chirurg dzialajacy w roznych lecznicach w wawie wiec na pewno byla w dobrych rekach. Dla niej narkoza jest niewskazana bo ma slabe serce na sczescie wybudzila sie bez problemow.

To super ze sie natknelas Na FB Białej Misi :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='patrycja100']Straszne to ze suczkom sie robią takie swinstwa jak guzki i sa one chyba dosc powszechne :( Ten olej na takie guzki nazywa się Nei Tumorin Tropfen, jestem ciekawa czy jest tez cos takiego w polsce? Juz sama nie wiem jaka decyzje podjac z moja sunia. Ma teraz nowy guzek ale nie jest duzy, nie chcialbym znow operacji ale nie wiem na razie obserwuje czy nie rosnie i podaje jej Tumorin bo tak mi poradzili lekarze w Niemczech, zapisali jej Tumorin jest to lek na bazie ziołowej ale skuteczny jak mówią...Jestem z Warszawy, ten wet jest dobry, a operowal ja ten wet i chirurg dzialajacy w roznych lecznicach w wawie wiec na pewno byla w dobrych rekach. Dla niej narkoza jest niewskazana bo ma slabe serce na sczescie wybudzila sie bez problemow.

To super ze sie natknelas Na FB Białej Misi :)[/QUOTE]

Niestety ale to są / zwierzętaGMO/ psy bez podłoża wielowiekowego istnienia w naturze, więc dopadają je takie a nie inne choroby.
LEK/ Nei Tumorin/ Tropfen/ to
I mieszkasz w wawie i nawet nie sprawdziłaś tego " leku "w necie?!!!? Hmm Lek/ w jednej z form / homeopatyczny.Na obrzęki wynikające z atopwego zapalenia skory.Stosuje się go na formy wysiękowo- ropne itp itd. Stosowany również przy obrzękach wynikajacych z miesiączki u kobiet. Co to ma wspólnego z nowotworkami??? chyba tylko sam fakt że występują zgrubienia na ciele o różnym podłożu. Hmmm się trochę zdziwiłam.No cóż Twój pies, Twoja sprawa ale... Jak nazywa się ten wet z którym masz taki REWELACYJNY kontakt. Znam tu kilku typowych naciągaczy-olewaczy, tak że dawaj nazwisko może to jeden znich.
Ale że nie napisałaś od razu że jednak Twoja własna sunia ma jakieś guzki to nie jest w porządku.Dla czego w takim temacie?? Bo czyta ten wątek masa osób która szuka najlepszego wyjścia z chorobowej sytuacji dla swoich kochanych dziabągów, a Ty powinnaś o tym wiedzieć i informować ogólnie w ramach faktu funkcjonowania na dogo że jednak coś nie zadziało/ inne osoby. A zamiast tego napisałaś że wszystko od 3lat jest spoko. Sorki ale nie wolno wypierać prawdy, bo to jest ze szkoda dla naszych podopiecznych

Edited by Dżdżowniś
Link to comment
Share on other sites

Wiadomosci o sunii

o czwartkowej operacji Biała ma się dobrze. I tu muszę zwrócić napisa - stał się CUD!
Okazuje się że suka ma świetny charakter - dobrze dogaduje się z psami...ale i z kurami, kaczkami i UWAGA kotami.
Jak p. Agnieszka jest w domu to sobie swobodnie chodzi po terenie między zwierzyńcem.

Teraz mniej optymistycznie :
Podczas zabiegu okazało się że oprócz tego małego guzka do wyłuskania głębiej są jeszcze kolejne dwa ...
Czyli do usunięcia jest jeszcze chyba kolejna listwa. Tzn jeżeli tego się nie zrobi to one będę się rozrastały.
Ponieważ jest to duża operacja i długo się goi ( duży ubytek tkanki) to trzeba odczekać jakieś 1,5 miesiąca.

Ze względu na wiek i przebyte operacje myślę, że znalezienie jej domu graniczy z cudem....
Tylko co z nią dalej?
Z jednej strony przynajmniej na lato mogłaby wrócić "do domu"
Dowiadywałam się o miejsce w hotelu. Ale problem polega na tym, że jeżeli zgodzi się z innym psem będzie mogła być w boksie zewnątrznym...jeżeli nie będzie musiała zamieszkać sama w pomieszczeniu zamkniętym...Tylko z relacji wetki wynika, że ona w ogóle nie chce wchodzić do domu więc pewnie przynajmniej na początku będzie to dla niej mało komfortowe ( chociaż teraz nocuje w garażu "z oknami" ;) ale do domu już nie chce wchodzić )
Od tego jak będzie się zachowywała wobec innych psów będzie zależało ile bedzie miała na codzień swobody.

Link to comment
Share on other sites

Dzodzwonis, nie sprawdzalam w necie bo wszyscy weterynarze w Niemczech polecali ten lek. Zaufałam im. Nasz york dzieki temu lekowi ma zasuszone guzki i nie rosną. Miała badania i tumorki sie zasuszyły. A lekarze sa tam naprawde fantastyczni i uratowali mi tez innego psa. Więc zdałam się na nich. Mam tam tez jedna fantastyczna lekarke, uratowała zycie niejednemu psu, wykonuje operacje i widziała moja sunię. Zadecydowała ze narazie mam podawc mojej suni Tumorin. Jak bedzie rosl to pewnie bedzie musiała byc operowana. Po co by jej to zapisała jakby to nie był lek na tumory czyli guzy? Piszesz ze Tumorin nie jest na tumory, przecież nawet w samej nazwie jest słowo Tumorin- wiec jednak chyba musi mieć związek z tumorami. Ja generalnie bardziej ufam lekarzom niż temu co piszą w necie, bo w necie piszą milion rzeczy, a dobry lekarz wie co robi. Moja sunię bardzo kocham i naprawde widzialo ja juz wielu lekarzy rowniez w Niemczech. Na pewno się znasz ale lekarze tez sie znają, i naprawde bylam z moim psem u specjalistów.Z moja sunia jest wszystko ok oprcz tego że pojawil się nowy guzek ale mały, masz rację że powinnam o tym wspomnieć.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='patrycja100']Dzodzwonis, nie sprawdzalam w necie bo wszyscy weterynarze w Niemczech polecali ten lek. Zaufałam im. Nasz york dzieki temu lekowi ma zasuszone guzki i nie rosną. Miała badania i tumorki sie zasuszyły. A lekarze sa tam naprawde fantastyczni i uratowali mi tez innego psa. Więc zdałam się na nich. Mam tam tez jedna fantastyczna lekarke, uratowała zycie niejednemu psu, wykonuje operacje i widziała moja sunię. Zadecydowała ze narazie mam podawc mojej suni Tumorin. Jak bedzie rosl to pewnie bedzie musiała byc operowana. Po co by jej to zapisała jakby to nie był lek na tumory czyli guzy? Piszesz ze Tumorin nie jest na tumory, przecież nawet w samej nazwie jest słowo Tumorin- wiec jednak chyba musi mieć związek z tumorami. Ja generalnie bardziej ufam lekarzom niż temu co piszą w necie, bo w necie piszą milion rzeczy, a dobry lekarz wie co robi. Moja sunię bardzo kocham i naprawde widzialo ja juz wielu lekarzy rowniez w Niemczech. Na pewno się znasz ale lekarze tez sie znają, i naprawde bylam z moim psem u specjalistów.Z moja sunia jest wszystko ok oprcz tego że pojawil się nowy guzek ale mały, masz rację że powinnam o tym wspomnieć.[/QUOTE]

Cokolwiek Ja przeczytałam ulotki tego leku (:Wychodzi na to że jeden jest na obrzęki wynikające z różnych stanów, a drugi na raka. I tak jeszcze żeby Ci pokazać że ze mnie nie jest jakaś noga w temacie
Tumor to kluczowy enzym biorący udział w metaboliźmie komórek rakowych. Jego obecność w osoczu i kale oznacza że ma się raka.A więc nie jest to jak mniemasz guz posługując się medycznym językiem polskim(: Nazwa leku oznacza że przenikając przez tkanki w jakiś sposób osłabia metabolizm guza chamując wydzielanie enzymu nazywanego TUMOREM. Jednak net przydaje się do wiedzy. Przy tym posługując się tym słowem lekarz powinien ci powiedzieć że tumor oznacza raka złośliwego, o jakim śtopniu złośliwości. Tak piszą i tak wynika z logiki.Bo raczej twój pies obrzęków przy miesiączce nie ma.
Natomiast posługując się j.angielskim to fakt możesz sobie pisać że lek jest na tumory tylko po co, skoro miszkamy w polsce i piszemy w tym języku.Więc pisz lek na guzy nowotworowe. Osobiscie nie cierpię takich wtyczek obcojęzycznych w nasz.
A w polsce też mamy mega dobrych i fajnych wetów (:
A i tak sobie myślę że jest jakaś przyczyna dla której ten lek nie ma atestu w polsce.Moze tak być ze jest w fazie testowania oficjalnego na zwierzetach. Skoro piszesz że jest taki dobry.Dla mnie jest podejrzane ze /wszyscy weci go polecają/A słyszałaś o tym ze weci za polecanie leków i wypisywanie na nie recept czy sprzedaży w gabinetach mają procent? Zresztą tak jak lekarze dla ludzi. No nic najważniejsze że działa jak piszesz.A możesz podac koszt tego płynu?
I tak sobie siedzę i czytam o tym Nei Tumorin Tropfen. I znalazłam wypowiedzi że nie jest naukowo do końca udowodnione/ sprawdzone jego działanie.Jest trujący i myszy nim potraktowane umarły.Nie wszystkie ale....Powoduje odcięcie dopływu krwi czyli tak jak sama już na to wpadłam zatrzymuję metabolizm guza.Ale może wpływać na metabolizm małych zwierzat i pewnie to było przyczyną śmierci myszy.Szkodliwy niestety. Nie działa na zróżnicowane guzy. Trzeba ostrożnie używać. Czyli dobrze pisałam. Według mnie jest w fazie oficjalnych testów na zwierzętach dlatego go tak weci polecają. Poczytam jeszcze o tym "cudzie". No fakt wetów to ty masz " fajnych". I po to się czyta, a nie bezmyślnie ufa.
Nie wszyscy weci go polecają wbrew pozorom. Przeczytałam wypowiedz że zamiast eksperymentować z organizmem przy guzach z tym lekiem lepiej podjąć decyzję o operacji no chyba że nie można. Jest to jednak lek homeopatyczny o dziwo.
Jest tego kilka rodzajów na wszystko dosłownie stąd znalazłam ulotki o opuchliznach miesączkowych pomieszanych z guzami. Ale są też inne podobne w działaniu które są podobno równie lub bardzej skuteczne.np jakiś z jadem pająka/Tarantuli.
Okej działa, działa. Weci nie wiedzą sami do końca jakie mogą być skutki jego podawania, ale polecają. Hmmm cóż przy chorobach nowotworowych każdy/chyba chce żeby chorujący dziabąg jak najdłuzej żył.Więc szuka się różnych metod, leków ... Jak brykne do weta, to wypytam czy wie coś na temat tego leku i tym podobnych.

Edited by Dżdżowniś
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...