Jump to content
Dogomania

patrycja100

Members
  • Posts

    458
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by patrycja100

  1. Pamiętamy o naszej Fruzi...Spoczęła godnie. Szkoda że jej zycie nie do konca sie udalo, ale na szczescie miala swoich wolontariuszy w schroniskowym życiu, potem dom tymczasowy i nas....Szkoda ze nie mozna cofnac czasu, jednak bym ja adoptowala wiedząć że nie doczeka domu stałego, na szczescie Fruzia o tym nie wiedziała i odeszła w ramionach pani Eli z fundacji, otoczona miłością. Ale mam straszny zal jak o niej mysle....Wierze w reinkarnację, wierzę że zwierzęta wracają tu tak samo jak ludzie, za dużo na świecie jest istnienia żebyśmy żyli tylko raz...
  2. Dziewczyny kochane, ciężko mi o tym pisać, nie chciałabym by ten wątek był teraz w dziale "tęczowy most" bo to za bardzo boli. Jak widzicie na filmiku Fruzia czuła się dobrze. Była bardzo szczęśliwa u pani Eli, straszna szkoda że tak krótko... Niestety nagle przyszedł kryzys, jednego dnia....odeszła bez cierpienia, w ramionach pani Eli, 27 marca. Jest pochowana godnie, tak jak na to zasługiwała.
  3. Bo jest nieoperacyjny tak mówią lekarze. A pani Ela mówiła ostatnio że niestety ma ich więcej, jednak w wypisie jest chyba napisane że jeden. Ma termin u jeszcze jednego onkologa uznanego za autorytet, ale skoro wtedy zrobili jej operacje to teraz by ją na pewno tez zrobili gdyby tylko była możliwa, niestety lekarze mówią że nie da się tego zoperować :(. Dalibyśmy każde pieniądze jakby się dało operować. Niestety jest to chyba przezut bo miała wcześniej guza trzustki, ale wolę się nad tym nie zastanawiać:(
  4. Fruzia była u weterynarza onkologa, na razie nie może dostać chemii ale może uda się poprawić jej wyniki by mogła dostać chemię. Dostała jakieś zastrzyki i leki, to coś na zasadzie leczenia paliatywnego, robimy i zrobimy wszystko by jej poprawić komfort życia i by ją leczyć, oczywiście jeśli uda się dzięki temu zapewnić jej dobre życie bez bólu. Jest u Pani Eli która nie chce jej oddać, codziennie rozmawiamy. Dzisiaj miała bardzo dobry dzień, dobrze się czuje. I z tego się cieszymy, z jej każdego dobrego dnia.
  5. Wiecie co mnie w tym wszystkim boli? To ze Fruzia miała pecha w życiu i ze nikt jej nie chciał. Dlatego tak ciezko mi sie z tym wszystkim pogodzic. Wyrzucam sobie ze jej nie adoptowalam, tylko oplacalam jej dom tymczasowy. Jakbym nie miala zwierzat albo nawet jakby ona akceptowala inne zwierzęta, to nie wahalabym sie ani sekundy. A w tej syruacji ciągle myslalam ze za chwile znajdzie sie domek a jak nie to ją zabiore. Chociaż u Kasi miała i tak tysiąc razy lepiej niż w schronisku. W niedzielę poznym wieczorem Fruzia zaczela kaszlec i pluc krwia co na szczescie za chwile ustalo. Pojechalismy natychmiast do najblizszej otwartej lecznicy. Rano przyjechala pani Ela i razem z moja mama zabrały Fruzię do kliniki gdzie dostała steryd na wzmocnienie. Potem Fruzia wróciła do mnie, jednak tylko spała i nie chciała jeść, a potem znowu miała kaszel z krwią :( Znowu przyjechala pani Ela i postanowiła zabrać sunię do kliniki a potem ja odwiezc do mnie. Międzyczasie steryd zaczal dzialac, Fruzia poczuła sie lepiej, wiec pani Ela podjela decyzje ze zabiera ja do siebie do domu. Jest u niej od poniedziałku wieczorem, śpi z nią w sypialni i jest zadowolona chyba bardziej niz u mnie bo do pani Eli jest przyzwyczajona. Dzis czuła sie dobrze. Wiemy ze jest bardzo chora ale cieszymy się kazdym jej dniem bez bólu, kiedy moze byc szczesliwa. Ale ciężko jest mi ogarnąć to co się dzieje :( Ona jest taka kochana, tak patrzy w oczy i merda ogonkiem. Pani Ela uwaza ze jest bardziej gotowa niż my zeby przez to wszystko przejsc i ma rację, ale wie ze może przywiezc do mnie Fruzie w każdej chwili.
  6. Dzisiaj chciała spacerować, była na długim spacerku. Rano wskoczyła z fotela na łóżko i sama domagała się wyjścia. Jest problem z jedzeniem bo nie chce jeść tej karmy, pani Ela powiedziała żeby jej dać coś innego, bo się zagłodzi i że konsultowała się z lekarzami. Pytaliśmy też lekarzy, opinie są podzielone. W poniedziałek będzie jej lekarz to się dowiemy co mamy robić jeśli nie chce jeść tej karmy, przecież nie można dopuścić by nic nie jadła. Zjadła troszkę ryby z ryżem, na szczęście zjadła tez trochę karmy z odrobiną ryżu. Dowiedziałam się ze jednak lepszy jest już kurczak niż ryba, ryby jej więcej nie dam. Z jedzeniem jest wielki kłopot, powinna jeść tylko i wyłącznie te puszki Hepatic ale co zrobić jeśli nie chce ich jeść? Fruzia ma silny charakter, jak czegoś nie chce to nie chce. Umrze z głodu jak nie będzie jadła, więc jak nie chce jeść tych puszek to nie będzie wyjścia i będzie musiała jeść coś innego. Jednak bardzo się boję dawać jej cokowiek innego niż te puszki i chrupki (których w ogóle nie chce) i jest zamknięte koło. Dla mnie ta cała sytuacja jest bardzo ciężka, bo coraz bardziej się do niej przyzwyczajam i coraz ciężej mi z myślą że jest nieuleczalnie chora. Jest to bardzo trudne. Cisowianka, bardzo bym chciała żeby lekarze się mylili.Na dodatek moja inna sunia ma jakąś narośł na dziąśle, muszę się z nią wybrać do weta. I guzki przy sutkach, weterynarz jest konieczny jak najszybciej.
  7. Tylko jest problem bo niechętnie je tą karmę, a widać że ma ochotę na coś dobrego. Ale też się boję ryzykować. Dzisiaj zjadła bardzo mało, wczoraj całą puszkę. A suchej karmy w ogóle nie chce pomimo ze ma cały czas nasypane w miseczce. Tabletki osłonowe na wątrobę i żelazo dostała w takim specjalnym pasztecie dla psów po operacjach, łagodnym dla wątroby bo w karmie nie chciała.Ale tylko troszeczkę. Przeczytałam ze guzy z wątroby się usuwa, wklejam tutaj: " Lekarz powinien wykonać podstawowe badania: USG i ewentualnie RTG jamy brzusznej w celu wykrycia guzów, badanie krwi, biopsję wątroby i badanie histopatologiczne. Jeśli zostanie zdiagnozowany nowotwór wątroby, możliwe jest chirurgiczne usunięcie guzów, uzależnione jest to jednak od stanu zdrowia i od wieku naszego psa. " Fruzia miała w grudniu tą operacje usunięcia guza który miał ponad 20 cm, ten na wątrobie ma 3, zastanawiam się dlaczego nie można go usunąć? Jeszcze chcemy się skontaktować ze specjalista od psich nowotworów. Strasznie ciężko się pogodzić ze się nie robi nic by chociaż wydłużyć życie.
  8. Dziś jest zdecydowanie lepiej niż wczoraj. Fruzia jest w lepszej kondycji, bardziej kontaktowa i wydaje się silniejsza. Przyjechała też pani Ela z fundacji której Fruzia jest podopieczną, przywiozła lekarstwa i puszki dla Fruzi. Sunia się bardzo ożywiła jak ją zobaczyła, poszły na spacer, Fruzia była bardzo zadowolona. Chyba trochę tęskni za Panią Elą, ale będzie ją odwiedzać i też zabierać na spacery. Zastanawiamy się jak urozmaicić Fruzi jadłospis bez szkody dla jej zdrowia? Widać że ma ochotę na mięso, a zalecenie lekarza jest twarde- tylko te specjalne puszki i chrupki na wątrobę, wszystko inne jeszcze pogorszy jej zdrowie, nie wolno jej dac nawet kości :(. Ale zastanawiam się nad jadłospisem lekkostrawnym na wątrobę, przecież w takich puszkach też są jakieś produkty. Może ktoś z Was wie jak najlepiej karmić takiego pieska? Może ryba z ryżem? bo np wątróbka jest ciężkostrawna i obciąża wątrobę. Sharka, masz rację, nie wolno dopuścić żeby Fruzia cierpiała.
  9. Nie chodziło mi o to że Fruzia nie je tej specjalnej karmy tylko że prawdopodobnie nie zechce jej jeść. Dziś kupiłam jej tą karmę którą zalecil jej lekarz - Hepatic Royala w puszcze i sucha karmę Hepatic.To specjalna karma łagodna dla wątroby, dla psiaków z chorą wątrobą. Zjadła nawet chętnie trochę tej karmy, podjada często po trochę. Pije wodę ale jest bardzo słaba, ciągle śpi. Wydaje mi się że wczoraj jak przyjechała była w ciut lepszej kondycji. Niestety będzie się pogarszać :( Na spacerki poszła ale nie ma za bardzo siły chodzić, nie można jej męczyć. chodzi jak taka staruszka, wolniutko, merda ogonkiem. Ma wielki brzuszek, nowotwór jest bardzo duży :( dziewczyny co robić, tak ciężko jest na to patrzeć, ale z drugiej strony chciałabym by jeszcze została, ciężko mi ją oddać z powrotem do Kasi. A Fruzia jest w takim stanie że chyba jest jej wszystko jedno gdzie jest. Chwilami wydaje się że jest dużo lepiej, kiedy się ożywia, wstaje, chodzi trochę szybciej. jej lekarz który ją wcześniej operował kategorycznie zabrania dawac jej cokolwiek innego oprócz tej karmy, bo to może jeszcze pogorszyć jej stan. . Inna lekarka mówi że powinna jeśc wszystko by mieć jakąś przyjemność, ale jaką będzie miała z tego przyjemność jak dostanie bóli. Serce mnie boli jak na nią patrzę i ten jej wielki brzuszek :(
  10. Kasia przywiozła do mnie Fruzię jakąś godzinę temu. Sunia jest niestety w kiepskim stanie, bardzo słabiutka. Jest problem z jedzeniem, bo jej chirurg a zarazem lekarz prowadzący mówi że nie wolno jej dawać żadnego jedzenia oprócz specjalnej karmy wątrobianej, która jest delikatna na wątrobę. Jednak nie chce jeść tej karmy, myslę że zjadłaby gotowane mięso i dobre jedzenie. Umrze z głodu jak nie będzie chciała jeść tej karmy...więc co robić? może będzie musiała jutro jechać na kroplówkę i wróci do Kasi, nie wiem co będzie najlepsze. Jest taka słaba że raczej ciężko będzie ze spacerami.
  11. Niestety złe bo nie można operować. Słowem nic nie można robić a jest to na wątrobie. Dzisiaj Fruzia wraca do domu tymczasowego do Kasi, a w sobotę po nią jadę by zobaczyć jak się u mnie będzie czuła, czy się zaklimatyzuje czy będzie lepiej żeby wróciła do Kasi, może nowe miejsce będzie dla niej stresem którego trzeba unikać. Będę ją zabierać na spacerki. Boję się jak to będzie skoro nie można było zastosowac radykalnego leczenia a jedynie kroplówki, skoro przed przyjazdem do kliniki ciągle słabła. Trzeba mimo wszystko być dobrej myśli...
  12. Niestety Fruzia jest chora. Smutno mi przekazywac takie zle wiadomosci...Niestety ma guza na watrobie, nie mozna zrobic operacji. Zaczela sie zle czuc, wiec pojechala do kliniki na badania i neistety wyszlo to co wyszlo.
  13. Dziękujemy za pozdrowienia :) Trzymajcie kciuki by badania Fruzi wypadły dobrze, Fruzia idzie do lekarza, ma ostatnio trochę mniejszy apetyt. Potem zobaczymy co dalej.
  14. Chcę ją zabrać najpierw na weekend, bo takie raptowna zmiana może być dla niej stresem. Chciałabym ją zabrać na spacer, by nowe miejsce dobrze jej się kojarzyło. Niemniej chyba teraz jest na to za zimno, Kasia uważa by Fruzia nie była za dużo na dworzu żeby się nie wyziębiła. Fruzia przytyła, juz nie jest taka chuda, nawet nie zjada naraz zalecanych porcji bo to jednak całkiem sporo jest 2x dziennie po 120 ml. Kasia dba o nią.
  15. Domek stały, nie wiem czy nie powinnam jej wziasc, choc musialaby mi w tym pomóc mama ze wzgledu na moj tryb zycia, która nie do konca zgadza sie na to, uwaza ze mam za duzo psow. Sytuacja jest trudna, jutro zadzwonie do pani Eli.
  16. Fruzia czuje się dobrze. Jest teraz pytanie co dalej.....Czy ma byc w domu tymczasowym. Z jednej strony jest tam przyzwyczajona, czy zmiana nie byłaby dla niej stresem? Kasia dba o nią ale oprocz niej jest tam osiem psów, wiec Fruzia mieszka w klatce w przedpokoju. Jest wypuszczana, ma dobrze, ale powinna miec jeszcze lepiej.....poznać życie jakiego nigdy nie miała....kanapę, spacerki, gotowane jedzenie, brak innych zwierzat...Mam trzy psy, jakby nie to to Fruzia bylaby dawno u mnie...Co robic w tej sytuacji? Zastanawiamy sie nad tym z pania Ela z fundacji. Chcialybysmy by miala teraz wyjatkowo, najlepiej jak mozna...Jednak wymarzonego domu jak nie bylo tak nie ma. Fruzia nie dostanie dodatkowego leczenia bo zagrazaloby jej zyciu. Bardzo mnie doluje ta sytuacja.
  17. Cisowianka strasznie mi przykro....:-( Nasza sunia tez odeszła na nerki, też długo żyła... Wiem że to może nie jest w tej chwili żadne pocieszenie dla Was, ale Figa dożyła ładnego wieku i na pewno miała bardzo szczęśliwe życie...
  18. Cisowianka trzymam kciuki za sunię mamy. Nerki u psiaków to poważna sprawa ale się je leczy. Nasza sunia miała chore nerki ale pomagało coś w rodzaju kroplówko-dializ... Fruzia czuje się dobrze, dowiaduję się czy byłoby wskazane dodatkowe leczenie.
  19. Pumka, wysłałam Ci na priv numer do Kasi u ktorej mieszka Fruzia, umow sie z nią... Fruzia mieszka niedaleko Piaseczna, na dworcu centralnym mozesz wsiaść w pociąg i dojechac do Piaseczna, a tam na pewno Kasia Cię odbierze. Daj znać co i jak.
  20. Byłam wczoraj u Fruzi. Schudła, jeszcze nie wrócila do formy, ale już normalnie wstaje i wykazuje zainteresowanie jedzeniem. Kasia nawet coś wspomniała że nieżle ciągnęła jak była na smyczy. Dostaje leki, w tym takie na poprawę krwi. Ma dobrą opiekę. Miałam ze sobą aparat ale Kasia odradziła mi robienie zdjęć jak Fruzia jest po operacji i w kubraczku. Trzymajcie kciuki by było wszystko dobrze.
  21. Dziękujemy za fotki :) Cieszę się ze wszystkich informacji o Białej, dostałam też niedawno maila o Białej i wiem że ma się super. Biała wypiękniała i widać że jest zadbana.
  22. Bulik ma się dobrze, przynajmniej u niego wszystko super, dostałam nawet filmik jak sobie biega z innymi psiakami, ale w takim pliku ze nie wiem jak go tu wkleić.
  23. Cisowianka, niestety powiedzieli mi w klinicie ze ten typ jest niefajny i ze raczej wraca :( Ale przeciez nigdy nie wiadomo, martwi mnie że guz był tak duży, trzeba się cieszyć że można go było wyciąć. Może Fruzia z nim cały czas żyła i nic się nie działo więc nic nie będzie złego? taką musimy miec nadzieję
  24. Cisowianka, dzięki że zajrzałaś. Dopytałam bezpośrednio w klinice. Guz był niestety ogromny, prawdopodobnie ważył ponad kilogram i miałponad 20 cm :( To jakiś mięsak, nawet jakby Fruzię wcześniej zdiagnozowana i guz byłby wielkości paznokcia to i tak miałby niestety skłonność do przezutow, operacja wczesniej zrobiona pomogła by o tyle ze Fruzi by on nie ciązył, mogla go miec juz długo. Chemioterapię u psów się stosuje, narazie trzeba poczekac na zdjecie szwow 30 tego. Poki co nie mozna podac Fruzi takiego leczenia bo ma zle wyniki krwi spowodowane ta choroba, dostaje leki na lepsze wyniki. Pocieszające jest to że Fruzia czuje sie etraz dobrze, na trzy miesiące ma byc ok, a potem zobaczymy... Chcę się jutro wybrać do Fruzi.
×
×
  • Create New...