Monia70 Posted March 6, 2007 Posted March 6, 2007 I co słychać z nowego domku?????? Mam nadzieję , że tylko dobrze tam się dzieje :lol: Quote
anielica Posted March 12, 2007 Posted March 12, 2007 Rozmawiałam z Tiger, jej TZ był w odwiedzinach u Barego. Wszystko w porządku, Bary ma się dobrze, i jego nowi właściciele też są zadowoleni z piesa. Także wszystko jest okej! Quote
Peter Beny Posted March 12, 2007 Posted March 12, 2007 Super , baardzo sie cieszę :lol: :lol: Chyba już pora na zmiane nazwy topiku ??;) Quote
Alpina Posted March 12, 2007 Posted March 12, 2007 Super wiadomość...Można powiedzieć - Był dramat ale z super zakończeniem...Bary to jednak szczęściarz..:lol: Quote
t_kasiek Posted March 17, 2007 Posted March 17, 2007 [quote name='anielica']Rozmawiałam z Tiger, jej TZ był w odwiedzinach u Barego. Wszystko w porządku, Bary ma się dobrze, i jego nowi właściciele też są zadowoleni z piesa. Także wszystko jest okej![/quote] no to super :) :multi::multi::multi::multi::multi: Quote
Peter Beny Posted March 17, 2007 Posted March 17, 2007 NO fajno, zmieńcie dziewczyny już nazwe wątku , bo już pora !!!!! Quote
Tola Posted March 19, 2007 Posted March 19, 2007 Bardzo sie ciesze ze u Barego dobrze; duzo szczęścia miał ten pies [COLOR=black][FONT=Verdana][URL="http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=52797"][/URL][/FONT][/COLOR] Quote
Peter Beny Posted March 20, 2007 Posted March 20, 2007 Dziewczyny , przenieście już ten wątek , i zmiana nazwy wątku !!!!!!!!!!!!! Quote
supergoga Posted March 20, 2007 Author Posted March 20, 2007 Sorry, zupełnie mi wypadłą z głowy zmiana tytułu.Już się melduje i zmieniłam. A swoją drogą bardzo się cały czas cieszę że psiul ma dobry dom i jest bezpieczny. Jestem pełna wdzięczności dla osób, które nie były obojętne na jego los i pełna podziwu dla Was wszystkich, za pomoc Bariemu. To wielka rzecz!!!!! Quote
Tiger Posted March 29, 2007 Posted March 29, 2007 Mam wieści o Barrym :) Mój TZ znowu był u niego ..... Barry ma się super ! Nowi państwo wypuszczją go w ciągu dnia na pole pobiegać , zawołany - natychmiast wraca.:) Mój TZ jednak mocno się wystraszył.........- Chciał go po przyjacielsku poklepać po pleckach a Barry sobie tego nie życzył i tylko szybki refleks mojego TZ uratował mu rączynę przez szczękami Barrego ..... Nie wiem z czego wynikła taka reakcja , może był bity .....a może po prostu nie lubi by byle jaki gość odwiedzający go w jego własnym domu się tak spoufalał i go poklepywał :diabloti: W każdym bądź razie Barry jest bardzo szczęsliwy , wszyscy go bardzo lubią , a jego młodszy pan (14 lat) bardzo troskliwie się nim zajmuje ........ Martwię się trochę tym , że go tak puszczją na to pole , bo on nawet nie wie jak blisko swojego domu się znajduje .....poza tym on jednak jest u nich tak krótko...... Mój TZ mówi , że mnie dogodzić to można oszaleć , bo najpierw to się martwiłam czy on nie będzie tylko w kojcu siedział zamknięty , a jak pies ma tyle swobody to też mi nie pasuje :p Ech ....chyba za bardzo się czepiam ....... Quote
supergoga Posted March 29, 2007 Author Posted March 29, 2007 Dzięki za wieści. Wydaje się , że Barry czuje sie tam dobrze i czuje się już Ich psem, stąd pewnie reakcja na "obcego typa" który go poklepuje. Nie każdy lubi (ja też nie przepadam za taka forma spoufalania :razz: ). Co do tego pola, to pewnie też bym sie obawiała, ale skoro zawołany wraca, to może jest ok. Byle nie zapędził sie za daleko, w tamte okolice. Zeby nic mu sie nie stało. Dzięki wielkie raz jeszcze za ten dom , pomoc i reakcję. Jesteście WIELCY!!! Quote
Tiger Posted March 29, 2007 Posted March 29, 2007 Poradzćie mi jeszcze , czy jeśli Barry ma ponad 6 lat to trzeba go zaszczepić na wirusówki , czy bezpieczniej będzie dać mu spokój ? Bo wiem , że zdania są podzielone ......... Quote
_beatka_ Posted March 29, 2007 Posted March 29, 2007 super wieści, a pewnie mu się nie spodobalo bo nie znal Twojego TZ to się obruszyl, że niby jakiś obcy bedzie jego piękne futerko tarmosil:eviltong: co do wirusówek to radzę szczepić Quote
Alpina Posted March 31, 2007 Posted March 31, 2007 Tiger kochana dzięki za wieści.Bary zawsze był charakterny do obcych ale do swoich to istny baranek - widać poczuł sie już u siebie bo muszę przyznać, że jak był jeszcze u mojego sąsiada, to też nikogo do siebie nie dopuszczał i nikomu głaskać się nie pozwolił - mówię tu cały czas o obcych...To cały Bary....Jeśli chodzi o wiruski to ja bym go radziła zaszczepić. Rozmawiałm ostatnio ze swoim wetem. i opowiadał mi że dziesięcioletni pies zachorował na nosówę i nie dało się go uratować...Weci mają podzielone zdania ale szczepionka nigdy jeszcze nie zaszkodziła a jej brak owszem...Ostatni też mojej ciotce której sunia miała pięć lat też wetka powiedziała, że szczepienie niekonieczne i Ala się znalazła za tęczowym mostem..:-( Cotka do dziś nie może sobie darować...Jeśli znasz Wasaków z Dolnej Panny Maryii a Wasak uczy studentów wet. i ma swoją katedrę ma Głębokiej to możesz go śmiało zapytać co o tym sądzi - zawsze mówi, że pies nie nabywa z wiekiem odporności a ją traci...To samo mówi mój wet....Ufff ...Ale się ropisałam...To chyba z radości...Niech żyje TIGER - to minn.dzięki niej Baruś ma tak wspaniały dom....:multi: Quote
Tiger Posted March 31, 2007 Posted March 31, 2007 No to szczepimy ......:) Kupię szczepionkę i dam Ci znać to podjedziemy i go zaszczepisz ( obiecałaś :cool3: ) , bo ja to się nie odważę ........:) A myślę, że nie ma co go stresować i wozić do weta gdzieś samochodem , bo on bardzo żle znosi podrózowanie ...... Alpino, jak kupie szczepionkę to się odezwę , dobra ?;) Quote
Alpina Posted April 1, 2007 Posted April 1, 2007 OK. Tiger jak tylko będziesz mogła to pojedziemy.Wyślij mi sms-a lub wiadomość na PW ...Już jak go zaszczepię...Nie ma obawy..:evil_lol: (może się wzajemnie z Barym "zaszczepimy" ja go igłą a on mnie zębami...:lol:) Quote
Tiger Posted June 21, 2007 Posted June 21, 2007 Muszę , ale MUSZĘ znaleźć Barremu NOWY dom ........ Jest mi tak wstyd i żal i jestem wściekła , że to ja wpakowałam go do ludzi u których się znajduje ...........:( Nic do tej pory nie pisałam na wątku , bo chyba nawet nie miałam odwagi ........ nie mogę sobie z tym poradzić :( NIE MOGĘ !!!! To ja zgotowałam mu ten los ..........:placz: 28 maja dostałam telefon żebym przyjechałą , bo "z Barym coś jest nie tak " POjechałam od razu - pies już nawet nie wstawał , język poza szczęką .... Okazało się potem , że pies był nieswój i nie miał apetytu od 3 dni ........:angryy: Wraz z jego młodym panem - 14-letnim synem "znajomych" od razu zapakowałam go do samochodu i pojechałam do zaprzyjźnionej wetki ............ Badanie krwi wykazało bardzo zaawansowaną babesziozę ....... i wetka nie dawała zbyt wielkiej szansy na życie ...... Jednakże od razu kazałam zaaplikować wszystkie potrzebne leki i kazałam ratować ........ W tym czasie dzwonił do syna "właściciel" psa żeby mu oznajmić , że gdyby leczenie miało kosztować więcej niż nowy pies na giełdzie ( czyli ok 50 zł pewnie) to ma go uśpić , ewentualnie przywieźć do domu , bo on ma znajomego myśliwego , który załatwia bardzo szybko takie sprawy ...........:angryy: POwiem szczerze , że byłam wtedy tak zdenerwowana i przejęta tym co się dzieje z psem , że chyba nie do końca docierało do mnie to co mówił ...... Oczywiście kazałam robić wszystko co trzeba i powiedziałąm , że płacę za WSZYSTKO bez względu na koszty i szanse uratowania psa ...... Wiedziałąm , że jeśli ktokolwiek może pomóc Baremu to właśnie dr do której pojechałąm - mam do niej 100% zaufanie i wiem , że jest Doskonałym lekarzem . Dlatego też nie zawiozłam do kliniki , gdzie mógły zostać na leczeniu , tylko przez 5 dni codziennie zawoziłam i odwoziłam go na kroplówki i zastrzyki........ Pies żył .........kurczowo trzymał się i chciał żyć .... Leczenie babesziozy trwało półtora tygodnia ......codziennie woziłam go do gabinetu , a potem koleżanka Monika przyjeżdżała robić mu zastrzyki i nawadniała go kroplówkami ..... Niestety po leczeniu wyniki biochemii wykazały katasrtrofalny stan wątroby........ Zapalenie wątroby ....... i od nowa - nawadnianie zastrzyki i leczenie ...... Ludzie , u kórych jest Bary ewidentnie okazują zniechęcenie.... Na początku żona właściciela próbowała zachować jakieś pozory , ale od jakiegoś czasu .........szkoda gadać .......... nie można dostać się do psa , żeby mu zrobić zastrzyki , bo nigdy nie ma ich w domu ...czasem trzeba przyjeżdząc kilka razy ......... Coidziennie gotuję mu jedzenie - on musi jeśc białe mięso drobiowe z ryżem i marchewką - podaję mu porcję wieczorną i zostawiam na rano ...... - nawet nie ma mu kto podać ........"Mama zapomniała"..... Ten pies schudł 10 kg ...musi jeści to odpowiednio ....... Nawet przywiezione jedzenie trudno podać .......... To trwa już tak długo ........ Jestem u kresu wytrzymałości psychicznej ......... Nie wspomnę o finansach ...............wydałam już ok. 1000zł ....:( Nie mogę mu bez końca wozić jedzenia ........ale jak ja nie będę tego robić to on będzie dostawał chleb z wodą , starą pizzę i wszystko to , co się nie nadaje już do zjedzenia w domu ..........ALBO NIC przez kilka dni ......:angryy: Przez ten czas po prostu zrobiłam wywiad i delikatnie podchodziłam młodego... Wydawało się , na początku , że jemu zależy na losie psa , ale teraz jest ogromny problem żeby zejśc z domu na podwórko i otworzyć furtkę do psa ... Robię dobrą minę do złej gry , bo oboję się , że oni naprawe zawiozą go do lasu , do myśliwego ....Bary jest teraz ich wyrzutem sumienia .......muszą znosić moje i Moniki przyjeżdżanie codzienne ....... Jutro ostatni zastrzyk i pobierzemy Baremu krew na powtórkę biochemii.... Mam nadzieję , że parametry wątroby poprawiły się ..... Jeśli nie będzie leczenia , nie będę miała pretekstu żeby tam jeździć .... On MUSI jeśc ditetyczne jedzenie , co naj,niej jeszcze przez miesiąc ....:placz: Cidzinnie gotuję mu świeże - piersi z kurczaka lub indyka, dodaję troszeczkę wątróbki drobiowej lub serduszek ....... Szukam mu domu ........Intensywnie ........ Ale kto zechce psa po takiej chorobie , z nadszarpniętym zdrowiem ........ On ma 8 rok , a wetka oceniła "zużycie " psa na dużo więcej ..... Jest niedożywiony przede wszystkim ......... Błagam ...........pomóżcie mi znaleźć mu dom ...... Nigdy sobie nie wybaczę , że go oddałam do tych ludzi ....... Ona zapewniała mnie , że bardzo potrzebują psa , stróża , że zna się na psach i będzie miał u nich dobrze ....... Warunki fizyczne miała bardzo fajne - kojec w zacisznym miejscu , duża buda, a nad kojcem dziki winogron , któy teraz daje mu chłód ...... Młody cząsto wychodził nim na spacery ..........ale okzało się , że tak naprawdę to go po prostu wypuszczał i pies czasem po prostu na noc pozostawał za ogrodzeniem ..... Dowiedziłam sięrzeczy o któych nie śniło mi się w najgorszych snach , że cś takiego spotka Barego u tych ludzi ........Jak można łatwo się pomylić .....To straszne , jak ludzie potrafią udwać kogoś , im nie są ...... Musże go stamtąd zabrać , bo to wspaniały pies !!!!!!!! To pies z charakterem , pies przez bardzo duże [B]P.[/B] Mądry , posłuszny , karny........ Nie mogę sobie tego darować ..... NIE MOGĘ !!!!!! On nie moze trafić do hotelu , bo bardzo źle go znosi (był przecież 3 dni i dramatycznie to zniósł - agresja) poza tym w hotelu też nikt mu nie bedzie gotował ryżu z marchewką ...... To stary pies - ciągłe przenosiny będą źle na niego wpływać .... Przywiązał się paradoksalnie do swoich państwai i miejsca ...dlatego nie chcę go zabierać gdzieś na tułaczkę , tylko znaleźć mu prawdziwy , kochający dom , który zajmie się nim troskliwie ....... Bary powienien mieszkać na dworze, myśle , że w mieszkaniu źle by się czuł , bo od zawsze mieszkał w kojcu...... Błągam , pomóżcie mi ! Muszę znaleźc mu nowy dom !!!!!!!!!!!! To wspaniały pies i takie ma przesrane życie ........które ostatnio ja mu zafundowałam .........:( Bary , przepraszam Cię ........:placz: Quote
mariee Posted June 21, 2007 Posted June 21, 2007 tak to jest! adopcje adopcje, wiem ,ze zle sie z tym czujesz... ale powiedz mi sama ,czy nie powinno sie interesowac psami po adopcji... ja ostatnio uslyszalam,ze nie mamy do nich prawa! jak moge pomoc? jutro sie skontaktuje. Quote
supergoga Posted June 21, 2007 Author Posted June 21, 2007 O Jezu - co to za ludzie. To nie Twoja wina, skąd mogłas przewidzieć, że okażą sie takimi typami, tylko co teraz. Barry jest w niebezpieczeństwie. Nie wiem jak sie pisze do moderatora o przeniesienie wątku, tytuł już zmieniam. Napisz też do Alpiny, może razem coś wymyślimy. Biedny pies, miał weygrać los na loterii, a los zadrwił z niego. Obi tym jego opiekunom tenże los sie odwdzięczył. I co za chłopak rosnie z młodego, nie wiem. Co robić? Pomóżcie nam, ludzie. RATUNKU!!!! Quote
Tiger Posted June 21, 2007 Posted June 21, 2007 Mój mąz dwukrotnie po adopcji widział Barego i niczego niepokojącego nie zauważył ....... Nie zauważył , że pies ma pewnie pustą miskę , lub chleb z wodą , lub starą pizzę..... Pamiętam jak wróciłi poweidział , że Bary ma się dobrze i jest szczęsliwy a "oni " są zadowolenie z psa ........ no pewnie , że zadowoleni........:angryy: Je byle gówno , pewnie wody też często w misce nie miał ............... A to , że się go zostawiało poza ogrodzeniem na całą noc , bo się nie zauważyło , że psa nie ma na podwórku , ani w kojcu , to też NORMALKA przecież .....:angryy: A jak w razie zachoruje to do myśliwego ...........:angryy: Mój Boże ......uciekł spod siekiery pod lufę myśliwego ...... Oni są na mnie wściekli na pewno bardzo .........że ja go leczyłam i leczę , że przywoŻe mu jedzenie .....młody wie , bo nie raz słyszał ile płacę codzennie u wetki ...... Myślę , że im trudno sobie nawet wyobrazić , że za leczenie psa można tyle płacić .........po co ?! :angryy: Dlatego , niby niechcący , wciąż nie ma ich w domu , nawet wtedy gdy jestśmy umówieni na godzinę ........ I starannie ukrywam to żeby się nie wydało , że pies je codziennie piersi z kurczaka ....... Bardzo się boję , że w końcu ten jego pan nie wytrzyma i mu coś zrobi ........ale mam nadzieję , że się nie odważy ........ Oni oczywiście też nic nie wiedzą o tym , że szukam Baremu domu ...... Po prostu przyjadę i zabiorę ......I tak miało go już nie być ........:angryy: Quote
t_kasiek Posted June 21, 2007 Posted June 21, 2007 Boże drogi !!!! jestem w szoku .... może zrobimy jakąś zbiórkę pieniążków......allegro....sama nie wiem !!! pisz jak można ci pomóc !!!! :( :( :( Quote
Tiger Posted June 22, 2007 Posted June 22, 2007 Tak naprawdę to można pomóc tylko znajdując mu nowy dom .............:( Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.