kinga Posted April 30, 2012 Author Share Posted April 30, 2012 [quote name='Alojzyna']odpisałam - pan jest bardzo zawiedziony :([B] pisał mi, że kilka razy dzwonił, ale nikt nie odbierał...[/B] napisał mi, że będzie cierpliwie czekał na rezultaty rozmów i gdyby coś nie wyszło, to on jest chętny ;)[/QUOTE] Z tymi telefonami to jest tak, napiszę na swoje usprawiedliwienie. Mój telefon właściwie dzwoni non-stop (ostatnio spotkałam się z długo niewidzianymi dobrymi znajomymi, byli pod mocnym wrażeniem, że niemal cały, calutki czas brzęczy moja komórka), i niestety, aby funkcjonować w tzw. realu - muszę od czasu do czasu go ignorować. Rodzina (mąż plus dwójka dzieci), praca, i takie tam. Na nieznane numery nie oddzwaniam. Ale dość często jest tak, że owszem, ktoś dzwoni 10 razy, z tym, że te 10 razy to w ciągu jednej pół godziny, co jest już zupełnym bezsensem, bo skoro nie odbieram, to znaczy, że nie mogę. Ale pretensje są zawsze takie same :) Ostatnio usłyszałam, ze od dwóch dni ludzie nie mogą się dodzwonić, a dzwonią non-stop. Po czym okazało się, że... dzwonili na zły numer, źle spisali. Wiem, że ludzie są niecierpliwi, i chcieliby załatwić sprawę tu i teraz - ale ja po prostu, po ludzku - nie daję rady. Z Chilli sytuacja wygląda pokrótce tak: ostatnio znowu jest duże zainteresowanie nią, i wszyscy - jak jeden mąż:-) - deklarują, że będą czekać, czy aby sytuacja z rezerwacją się nie zmieni. Powiem tylko, że na ten moment mamy znowu małą nieoczekiwaną woltę... - na razie niech jednak zostanie ta rezerwacja, przynajmniej do jutra. Mam nadzieję, ze do jutra wyklaruje się nam, wóz albo przewóz. Swoją drogą, chyba nigdy nie miałam takich zawirowań przy wyadoptowywaniu jakiegokolwiek psa, co właśnie w tym przypadku. Na jakiż dom czeka ta Chilli?....... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ati Posted May 1, 2012 Share Posted May 1, 2012 tak czy siak Kingo jak wybierzerz wlasnie-TEN dla Chili, a inne podlug twojej oceny beda tez niezle, to prosze o przekazanie , bo mamy roczna w podobnej kolorystyce [URL=http://ati.pxd.pl/zdjecie/807923/1/arielka][IMG]http://ati.pxd.pl/gallery/pic414/v2012050107532031146854.jpg[/IMG][/URL] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Alojzyna Posted May 2, 2012 Share Posted May 2, 2012 [quote name='kinga'] Z Chilli sytuacja wygląda pokrótce tak: ostatnio znowu jest duże zainteresowanie nią, i wszyscy - jak jeden mąż:-) - deklarują, że będą czekać, czy aby sytuacja z rezerwacją się nie zmieni. Powiem tylko, że na ten moment mamy znowu małą nieoczekiwaną woltę... - na razie niech jednak zostanie ta rezerwacja, przynajmniej do jutra. Mam nadzieję, ze do jutra wyklaruje się nam, wóz albo przewóz. [/QUOTE] jutro już było... ;) mój pan nadal czeka... Ati - napisz coś więcej o tej suczce, może ją mu zaproponuję :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ati Posted May 2, 2012 Share Posted May 2, 2012 suczka jest w Krakowie-wiec najlepiej ten region dom najfajniej z innymi psami, psem roczna potrzebuje cierpliwego opiekuna, ktory wszystkiega ja nauczy a zwlaszcza ze czlowiek jest fajny i nie trzeba sie go bac suczka potrzebuje spokoju wiec wyjscia na spacery raczej w ustronne tereny najlepiej do domu z ogrodem Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
tanitka Posted May 3, 2012 Share Posted May 3, 2012 Heloooowww???? Kinga coś wykroiłaś????? :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kinga Posted May 3, 2012 Author Share Posted May 3, 2012 [quote name='tanitka']Heloooowww???? Kinga coś wykroiłaś????? :)[/QUOTE] Nic. Natomiast usłyszałam od pana, któremu odmówiłam Chilli, że to wszystko, co robię, to jedno krętactwo i machloje. I cała sprawa jest dla niego bardzo podejrzana. A już my wszyscy, którzy np. finansujemy psy wyciągane ze schronisk za prywatne pieniądze, nie przepuszczając tych pieniędzy przez np. konto tozowskie tudzież fundacyjne - czynimy to "nie-do-końca-legalnie". Z naciskiem na to ostatnie. ;-) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
margaret Posted May 3, 2012 Share Posted May 3, 2012 paranoikom nie wydajemy psów :) więc panu już dziękujemy Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zerojeden Posted May 3, 2012 Share Posted May 3, 2012 [quote name='margaret']paranoikom nie wydajemy psów :) więc panu już dziękujemy[/QUOTE] Hehe to samo powiedziałam ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ati Posted May 4, 2012 Share Posted May 4, 2012 hehe, a to nie pan spod Czestochowy? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
tanitka Posted May 4, 2012 Share Posted May 4, 2012 to rezerwacja była i kolejka za nią, i nic? :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
brazowa1 Posted May 4, 2012 Share Posted May 4, 2012 Pan Paranoja miał rację. Chciecie powiedzieć,ze ktoś bierze psy ze schroniska,jacys ludzie się składaja na wielotysieczne leczenie i utrzymanie...niby szukaja domu,a nie szukają... cos tu ewidentnie śmierdzi. Machloje i krętactwo. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kinga Posted May 6, 2012 Author Share Posted May 6, 2012 No to dobra, zamelduję. Chilli ma nowy dom. Dom jest jak z bajki. Ludzie, którzy psy kochają. I psy mają. Plus duży ogród do psiego latania. Plus czas na te psy. Ha! I taki dom znajduje się pod samiutkim Koszalinem :eviltong:. Chilli ma do towarzystwa samą psią utytuowaną arystokrację - cztery (!) file brasileiro plus półroczną owczarkę azjatycką, z którą od trzech dni szaleje - gdyż zapoznawanie z przyszłą rodziną trwało trochę, i było uzależnione od tego, czy towarzystwo się zaakceptuje. Na razie nikt nikogo nie zażarł :p. Natomiast Chilli pierwszą noc bez Hałabajówki znosi bardzo źle - drze paszczę i rozpacza, bo to, jak Hałabajówka twierdziła zawsze - pies niesamowicie zorientowany na człowieka, mimo przebywania w dużym zwierzęcym stadzie. Hałabajówka również pierwszą noc znosi źle. Bohatersko postanowiła dać Chilli 3 dni na aklimatyzację. A jak Chilli się nie zaaklimatyzuje, to... tfu, tfu, odpukujemy przezornie w niemalowane. O. I takie u nas niusy majówkowe :loveu:. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
margaret Posted May 6, 2012 Share Posted May 6, 2012 no! i takie wieści w końcu miały tu się pojawić!!:multi: Hałabajówko - bądź dzielna :) jak to w 3 różne strony świata poszły szczeniory kropkowane, niesamowite :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zerojeden Posted May 7, 2012 Share Posted May 7, 2012 [quote name='margaret']no! i takie wieści w końcu miały tu się pojawić!!:multi: Hałabajówko - bądź dzielna :) jak to w 3 różne strony świata poszły szczeniory kropkowane, niesamowite :)[/QUOTE] Wieści nie takie super od rana..... ryczy od wczoraj ;( i tylko do drzwi i szuka samochodu którym przyjechała. Słyszałam przez tel jak płacze serce boli. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Alojzyna Posted May 7, 2012 Share Posted May 7, 2012 Super wieści!!! :lilangel: :lilangel::lilangel: Najgorsza jest pierwsza noc i pierwszy dzień - później pójdzie jak z płatka ;) Moja koleżanka musiała oddać sunię, która była u niej 5 lat. Przez pierwsze dwa tygodnie, pan adoptujący miał uwiązaną suczkę sznurem do swojego pasa. Musiała z nim wszędzie chodzić - nawet w nocy nie zdejmował sznurka, bo sunia szukała okazji do ucieczki... :cool3: Gdy po pół roku znajoma odwiedziła pana, to sunia, owszem, ucieszyłą się na jej widok, ale już nie chciała z nią iść :eviltong: Będzie dobrze :thumbs: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zerojeden Posted May 7, 2012 Share Posted May 7, 2012 [quote name='Alojzyna']Super wieści!!! :lilangel: :lilangel::lilangel: Najgorsza jest pierwsza noc i pierwszy dzień - później pójdzie jak z płatka ;) Moja koleżanka musiała oddać sunię, która była u niej 5 lat. Przez pierwsze dwa tygodnie, pan adoptujący miał uwiązaną suczkę sznurem do swojego pasa. Musiała z nim wszędzie chodzić - nawet w nocy nie zdejmował sznurka, bo sunia szukała okazji do ucieczki... :cool3: Gdy po pół roku znajoma odwiedziła pana, to sunia, owszem, ucieszyłą się na jej widok, ale już nie chciała z nią iść :eviltong: Będzie dobrze :thumbs:[/QUOTE] Opowieść rodem z horrroru, nie wyobrażam sobie stosowania takiej metody... nie bardzo chciałabym żeby ktoś tak zrobił jakiemuś psiakowi a już na pewno Chilluniu bo to moja ulubienica ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ati Posted May 7, 2012 Share Posted May 7, 2012 Mala trzymam kciuki Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
makik Posted May 7, 2012 Share Posted May 7, 2012 super wieści... prawie super bo idealnie nie jest ale da radę dziewczyna a właściwie to obie musicie dać. będzie dobrze. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Alojzyna Posted May 7, 2012 Share Posted May 7, 2012 [quote name='Hałabajówka']Opowieść rodem z horrroru, nie wyobrażam sobie stosowania takiej metody... nie bardzo chciałabym żeby ktoś tak zrobił jakiemuś psiakowi a już na pewno Chilluniu bo to moja ulubienica ;)[/QUOTE] to że ją musiała oddać, czy że ją przywiązał do siebie sznurkiem?:cool3: dla tej suni była to bardzo skuteczna metoda - pan cały czas mógł ją mieć na oku, w domu, w pracy (miał warsztat samochodowy), stale do niej mówił, dzielił się jedzeniem, w nocy jak wstawała to ją głaskał, bo musiała spać obok jego łóżka... jednym słowem musiała się przełamać i zaufać mu ;) gdyby tego nie zrobił, czmychnęłaby przy pierwszej nadającej się okazji a była to 8 letnia sunia w typie ON po przejściach, która ze śmietnika trafiła do cudownego domku, niestety tylko na 5 lat... oczywiście nawet mi przez myśl nie przyszło, aby polecać tę metodę dla Chili :evil_lol: opowiedziałam o tym, bo każdego psa można do siebie przywiązać (bez sznurka :razz:) trzeba tylko czasu, cierpliwości i chęci... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kinga Posted May 7, 2012 Author Share Posted May 7, 2012 Ja kiedyś też slyszalam o takiej metodzie, w sytuacji również awaryjnej - i mimo, że wcześniej nigdy by mi do głowy nie przyszło, że coś takiego można wymyślić, po namyśle doszłam do wniosku, że jest to wyjście w razie W. Hałabajówka, dla ciebie to szok, takie wiązanie, bo u Ciebie nic nie ma możliwości spylenia poza posesję ;-) Przy czym Hałabajówka ma nerwy ze stali - przywiozłam jej ostatnio wystraszona na maksa bidę schroniskową, która tylko czekała, gdzie by tu wykopać norę i schować się - a ona na to: spuść go z tej smyczy, niech sobie lata samopas, nic mu nie będzie (ba! po hektarze niech lata!). No i nic mu nie było, nie zwiał, a oswoił się w mig ;-). Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
tanitka Posted May 7, 2012 Share Posted May 7, 2012 eh, no w końcu :))) ale jeszcze kciuków nie puszczam! :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Alojzyna Posted May 7, 2012 Share Posted May 7, 2012 są jakieś nowe wieści? :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
brazowa1 Posted May 8, 2012 Share Posted May 8, 2012 ja tez lubie metode z przywiązywaniem,oczywiscie nie dla każdego psa ma to sens. Niech oni tylko dadza Chili troche czasu,niech wytrzymają. hardcorową metodę moja koleżanka zastosowala wobec swojego tymczasa. Suka wyciagnięta od hycla. Posluszna cicha i spokojna-przy Magdzie.Z kolejnych domów wylatywała w tempie blyskawicy,jej histeria na brak Magdy objawiala się dzikim pędem po scianach,nieustannym darciem,wygryzaniem ścian,nieważne,ze obok byli ludzie.Trwało to godzinami. Gdy Magda zostawila psa swojej mamie,ktora jest lekarzem i lubi szybkie rozwiązania,kobieta po trzech godzinach histerii podala suce zastrzyk uspokajający. W związku z tym,gdy suka wylądowała w kolejnym domu,na pożegnanie dostala listek relanium na pierwsze dni. Teraz ma dom,jest spokojna i kochana,dom zadowolony. Oczywiście nie pisze tego ,żeby szprycowac szczeniaka,tylko jako ciekawostkę,ze czasem tak tez można. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zerojeden Posted May 9, 2012 Share Posted May 9, 2012 [quote name='kinga']Ja kiedyś też slyszalam o takiej metodzie, w sytuacji również awaryjnej - i mimo, że wcześniej nigdy by mi do głowy nie przyszło, że coś takiego można wymyślić, po namyśle doszłam do wniosku, że jest to wyjście w razie W. Hałabajówka, dla ciebie to szok, takie wiązanie, bo u Ciebie nic nie ma możliwości spylenia poza posesję ;-) Przy czym Hałabajówka ma nerwy ze stali - przywiozłam jej ostatnio wystraszona na maksa bidę schroniskową, która tylko czekała, gdzie by tu wykopać norę i schować się - a ona na to: spuść go z tej smyczy, niech sobie lata samopas, nic mu nie będzie (ba! po hektarze niech lata!). No i nic mu nie było, nie zwiał, a oswoił się w mig ;-).[/QUOTE] Normalnie uwielbiam czytać Twoje opowieści ;) Świetnie się to czyta taki inny punkt widzenia.... bo dla mnie to codzienność i norma ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kinga Posted May 9, 2012 Author Share Posted May 9, 2012 Halabajówka - dobra, dobra, Ty nie zagaduj. Co z Chilli? Bo my tu w nerwach. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.