Tiger Posted January 30, 2007 Share Posted January 30, 2007 Leonku !!! Ciotka Tiger już naprawiła internet i teraz będzie cię ozdwiedzać cały czas .... moje słoneczko kochane..........:loveu: no dobra.....i anielicy też ........:p Chciałam Wam tylko jeszcze powiedzieć , że Leonek ma cudowny domek tymczasowy i wspaniałą opiekunkę........ o kociej koleżance nie wspominając ...... Bardzo dziekuję Rybce i jej współlokatorkom , że zgodziły się przygarnąc i zaopiekowac Leonkiem ...... Myślę o odwiedzinach....... jak tylko ciotka anielica skończy sesję, to odwiedzimy Leonka .... Można , prawda ?:oops: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Rybka. Posted January 30, 2007 Share Posted January 30, 2007 Zapraszam :) Leoś będzie wniebowzięty, jak będzi mógł pójść na spacer w towarzystwie ukochanych cioteczek :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
anielica Posted January 30, 2007 Author Share Posted January 30, 2007 Przyjdziem, przyjdziem :loveu: [B]Leonek prosi o domek!!![/B] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
anielica Posted January 31, 2007 Author Share Posted January 31, 2007 I jeszcze raz Leona podnosimy! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Rybka. Posted January 31, 2007 Share Posted January 31, 2007 No to hop Leonku :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Korenia Posted January 31, 2007 Share Posted January 31, 2007 Dzień dobry :multi: Jak zdrówko ? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tiger Posted January 31, 2007 Share Posted January 31, 2007 Szukamy domku dla kochanego psiaka !!!! To anioł , nie pies......:loveu: Komu ???? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Rybka. Posted January 31, 2007 Share Posted January 31, 2007 Leoś się rozchorował. Już w nocy zaczął chrapać, ale myślałam, że ma tylko lekki katar. A tu rano się budzę i... włosy dęba mi stanęły bo Leoś miał cały nos zalepiony zaschniętym, ropnym wysiękiem. Więc pies pod pachę i na Głęboką... Na zakaźnych doszliśmy do wniosku, że surowica odpornościowa będzie najlepszym wyjściem (Leonek będzie chroniony przez ok. 2 tygodnie przed wirusowymi chorobami- parvo i nosowka), po tym czasie się go zaszczepi. Oprócz tego podam mu antybiotyk ogólnie. Reszta zależy tylko i wyłacznie od Opatrzności... Jeżeli to infekcja bakteryjna, to możemy spać spokojnie, jeżeli wirusowa, to... zobaczymy. Dr Balicki obejrzał oczka, powiedział, że jest okej... Widzi już subtelną poprawę, co dobrze rokuje. Dostaliśmy jeszcze jedne kropelki do oczu, takie przeciwzapalne. Za 10 dni kontrola. Po południu mam dzwonić co z surowicą (nie ma jej w aptece klinicznej, dopiero zamówił ją doktor z hurtowni), jak już będzie to jedziemy na zastrzyki. Napiszę wieczorem co i jak. Trzymajcie kciuki za Leosia. Oby jego historia miała happy end... Jeszcze tylko chciałabym się rozliczyć. Kupiłam Leonowi karmę- Purinę Dog Chow junior, large breed 15kg za 99zł. Od cioci Anielicy i cioci Tiger dostałam 130zł, więc zostało 30 zł Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Norbitka Posted January 31, 2007 Share Posted January 31, 2007 Jak dobrze sie stało, że to Ty go zabrałas. Co ja bym na tym moim zadupiu robila z biedakiem... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
anielica Posted January 31, 2007 Author Share Posted January 31, 2007 Leosiu koffany, nie choruj nam :-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Rybka. Posted January 31, 2007 Share Posted January 31, 2007 Właśnie wróciliśmy z przychodni. Leon dostał surowicę odpornościową i antybiotyk, nie było reakcji uczuleniowej, więc jak na razie piewszy sukces za nami. Przez kolejne dni czeka nas leczenie antybiotykami, zobaczymy jak będzie się zachowywał nasz Leoś po nich. Niestey, diagnoza jest prawie jednoznaczna... NOSÓWKA :( Ale na szczęście moja reakcja na pierwsze objawy była w miarę szybka, więc miejmy nadzieję, że wszystko skończy się pomyślnie. Bierzemy jeszcze pod uwagę mniej groźną chorobę, mianowicie kaszel kenelowy, ale od długiego czasu niebyło przypadków tej choroby, a zazwyczaj obejmuje ona większe skupiska psów i jest powszechna na danym terenie. No i występuje jesienią. Dlatego wszystko skłania nas do podejrzenia nosówki. Na szczęście działanie było szybkie, więc Leoś ma szansę z tego wyjść. Trzymajcie kciuki za Leonka. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
niufa Posted January 31, 2007 Share Posted January 31, 2007 Trzymaj się Leosiu.:kciuki: :kciuki: [COLOR="LightBlue"]Rybka masz PW.[/COLOR] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
weszka Posted January 31, 2007 Share Posted January 31, 2007 Leosiu bądź dzielny! Rybka jeśli będziesz potrzebowała porady to mój znajomy niedawno wyprowadził z nosówki swoją kilkumies. suczkę - mogę zapytać dokładnie o metodę bo wiem że była trochę niestandardowa. Leonku trzymaj się! Bądź dzielny! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Rybka. Posted January 31, 2007 Share Posted January 31, 2007 Na razie czekamy czy surowica się sprawdzi. Jeżeli nie jest za późno to powinna związać antygeny i Leoś wróci do zdrowia. Jeżeli nie- będziemy z resztą doktorów kombinować... W sumie nie ma opracowanego schematu leczenia nosówki, ta choroba przebiega pod różnymi postaciami i leczy się inaczej u każdego pieska. Ale bądźmy dobrej myśli... Na razie będę Leosiowi dawać zastrzyki antybiotyku przez 3 kolejne dni i zobaczymy czy choroba się rozwinie czy ucichnie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
anielica Posted January 31, 2007 Author Share Posted January 31, 2007 Boże, biedny Leoś. Tyle wytrzymał w schronisku, a teraz, po wyjściu, nam się rozchorował :placz: Jeszcze się łudziłam, że to może przeziębienie, spowodowane stresem, kąpielą... Jak to dobrze Rybko, że ma Ciebie! Wysyłam Ci trochę pieniążków na leczenie. I, trzymam kciuki mocno! Wyjdzie z tego, ja wiem :kciuki: :kciuki: :kciuki: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
tomcug Posted January 31, 2007 Share Posted January 31, 2007 :-( :-( :-( Biedny, kochany Leoś. Trzymamy za Ciebie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
anielica Posted January 31, 2007 Author Share Posted January 31, 2007 Odezwała się już pierwsza osoba zainteresowana Leosiem. Z Lublina, ma sprawdę omówić z rodziną i dać nam znać. Leonku, kochający domek się znajdzie dla takiego słodziaka, jak Ty! Tyko zdrowiej! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
anielica Posted January 31, 2007 Author Share Posted January 31, 2007 Biedny, chory Leonek, prosi o wsparcie na leczenie :oops: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Masza4 Posted January 31, 2007 Share Posted January 31, 2007 Trzymam kciuki za Leonka i za domek dla niego :kciuki: Wierzę, że będzie dobrze! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Korenia Posted January 31, 2007 Share Posted January 31, 2007 Ja z całej siły trzymam kciukasy za Leonka.. Mały trzymaj się! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
anielica Posted January 31, 2007 Author Share Posted January 31, 2007 Będzie dobrze, wierzę w to! Nie po to dostał od nas szansę na życie, żeby tak się miała ta historia skończyć! Jest już drugi domek zainteresowany Leoncjem... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Rybka. Posted February 1, 2007 Share Posted February 1, 2007 Leoncjo się trzyma świetnie, jest bardzo dzielny. Trochę zaczął chrapać ale nie widać poza tym żadnych innych niepokojących objawów :) Cioteczki... chyba mocno kciuki trzymacie. DZIĘKUJEMY!!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Justysia i Grześ Posted February 1, 2007 Share Posted February 1, 2007 Auć, auć, auć, niedobrze… :shake: Na początku zaznaczamy, że nie chcemy broń Boże nikogo straszyć tylko w miarę możliwości pomóc. Leonek to cudowny psiak, który od samego początku zapadł nam w serca, (my chyba mamy jakiś czujnik tej nosówki) i mamy ogromną nadzieję, że jednak okaże się, że to jest coś innego… Najważniejsze, że reakcja była szybka i Leoś jest już „leczony” (nosówki się nie leczy – można tylko powstrzymywać jej rujnujące działanie wzmacniając siłę organizmu), dobrze też, że dostał surowicę - ale niestety może się okazać, że ona nie przyniesie pożądanych efektów, (działa najlepiej, jeśli jest podana na samym początku choroby, czyli zanim wystąpią widoczne objawy). W tym momencie najważniejsze jest tak jak napisaliśmy wyżej wzmacnianie organizmu – bardzo dobre efekty daje podawanie scanomune oraz próba zapobiegania najgorszemu (odmianie nerwowej) poprzez podawanie witamin z grupy B, co wzmacnia układ nerwowy, (mamy nadzieję, że weterynarz już o tym wspomniał, ale wolimy się upewnić). Reszta już zależy od przebiegu choroby : antybiotyki, inne witaminy, leki osłonowe, syropy… Radzimy też unikania sterydów, które przez niektórych weterynarzy są mocno polecane w takiej sytuacji – owszem mogą przynieść efekt, (zazwyczaj tylko chwilowy – tu musi chcieć walczyć sam organizm a nie tylko być sztucznie napędzany), ale mają raczej fatalny wpływ na i tak już osłabiony organizm. My zdecydowaliśmy się tylko jeden jedyny raz na podanie sterydu, mimo iż był to fatalny przypadek i nie żałujemy, że nie dostawał ich więcej, bo różnie by się to mogło skończyć. Roni trzyma mocno kciuki za Leosia (my i Szarik oczywiście też) :calus: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Justysia i Grześ Posted February 1, 2007 Share Posted February 1, 2007 I jeszcze ostrzeżenie, które może uratować psiaki przed nosówką : Masa ludzi nie zdając sobie zupełnie z tego sprawy naraża psy na chorobę… Chodzi tu o ogólnie przyjęte przekonanie, (niestety, ale zauważyliśmy, że taka panuje opinia), że zaraża się przez bezpośredni kontakt z chorym psem. A to niestety jest „bzdurą” rozpowszechnianą przez niemających pojęcia o sprawie ludzi :shake: W momencie, kiedy wychodzimy na dwór z „niezabezpieczonym” psem nie ma już najmniejszego znaczenia czy on się trzyma przy nodze i nie wącha z innymi. Nosówką nie zaraża się tylko (!!!) poprzez polizanie, kichnięcie, bezpośrednie kontakty z wydzieliną itp. Ona jak już jest to jest wszędzie. Nie wystarczy też (jak to ktoś kiedyś komuś radził – na pewno niejednokrotnie, co jest największym bólem), omijanie kupek (o zgrozo – nie mamy pojęcia jak niby te osoby to sobie wyobrażają, przecież nie ma szans na uniknięcie takiego kontaktu – tu wystarczy maleńka cząsteczka przeniesiona na łapie, bucie itp.). Ten wirus trochę żyje, „ślady” mogły być błyskawicznie zmyte przez deszcz czy schowane pod śniegiem a on tam sobie tkwi, jest też oczywiście w moczu, którego już całkowicie nie sposób omijać. I co najgorsze można go przynieść samemu do domu gdzie przebywa psiak na kwarantannie, (chociażby na butach, rękach, ubraniu, …), zaleca się pozostawianie obuwia i ubrań w miejscu, do którego pies nie ma dostępu i oczywiście mycia rąk przed kontaktem z nim – utrudnienie, bo nie każdy ma ku temu dobre warunki, ale też da się przeżyć przez taki czas – a znaczenie to może mieć ogromne. Można by uznać, że to wypowiedź panikarza, któremu się wydaje, że nosówka jest wszechobecną niszczycielską siłą… Nie to jest wypowiedź ludzi, którzy stracili przez nią masę nerwów, zdrowia, pieniędzy i o mało (cudem) nie stracili ukochanego psa… To jest tylko ostrzeżenie i choć może wyglądać przesadnie bądź na trudne do zrealizowania, to jednak tylko tak wygląda. W tym przypadku psiak pewnie zaraził się w schronisku (tak jak to było z naszym Ronim), więc proszę nie bieżcie tego do siebie jako jakieś oskarżenia, albo coś podobnego – wiemy po prostu jak może przebiegać nosówka i piszemy to żeby ostrzec innych, (lepiej jest dmuchać na zimne). Być może ktoś to przeczyta, przemyśli, sprawdzi (czy co tam jeszcze będzie chciał z tą wiedzą zrobić) wyciągnie wnioski i zapamięta…(A może nawet przekaże dalej). Od tego zależy życie. W prosty sposób - przestrzegając kwarantanny, co da się przeżyć -> nasz maluch nie wychodził z domu (chodzi o spacery, załatwianie się itp.), przez ok. 2,5 miesiąca (fakt, podłoga troszkę ucierpiała, ale to przecież nie ma znaczenia) w jego przypadku nie mieliśmy szans uniknąć choroby, ale w przypadku zdrowych szczeniąt ten czas diametralnie się skraca. Przepraszamy, za długość postu i inne takie, ale my po postu nie potrafimy (i nie chcemy) ominąć okazji, w której możemy napisać coś w tej sprawie z powodów, które już wymieniliśmy… Pozdrawiamy wszystkich bardzo serdecznie… Leonku trzymaj się Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Rybka. Posted February 1, 2007 Share Posted February 1, 2007 Bardzo dobrze, że poruszyliście ten temat. Ja o tym doskonale wiem z racji kierunku mioch studiów ale trzba "obalać mity" o nosówce... To prawda, wirus nosówki jest wszędobylski, a szczególnie lubi zimną, deszczową porę (czyli obecną). Najwięcej wirusa jest w wydzielinie z nosa, oczu i w moczu. Taki wirus może w srodowisku przeżyć nawet 11 dni. Chory pies wydala wirus przez 8 tygodni od pojawienia się choroby, a czas inkubacji (od momentu zarażenia do pierwszych objawów) trwa średnio ok. tygodnia. Leonek jest u mnie już 5 dni, więc zaraził się zaraz po przybyciu do mnie lub pod koniec pobytu w hotelu. Z resztą, to nieważne gdzie... I tak już nie cofniemy tego co się stało. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.