Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

:angryy::angryy::angryy:
Próbując przezwyciężyć lęk rudzielca przed dziećmi wybraliśmy się na ćwiczonka, pod przedszkole. Wszystko ładnie pięknie z dzieciaków robimy tło, idzie nam całkiem całkiem, Niagara się rozluźniła, lata za piłeczką i obecność dzieciaków na placu zabaw jej nie przeszkadza tak bardzo, rzuca jeszcze lękliwe spojrzenia, ale piłeczka wygrywa. (Dzieciaczki oczywiście były za płotem, który otaczał plac zabaw, także z rudzielcem nie miały styczności)
No i nagle wylatuje mamuśka z dzieciarami i wrzeszczy na widok rudzielca " o jaki pieseczek niu niu niu idźcie się przywitać i pogłaskać!"
Niagara panika, przywiera do ziemi, ja drę papę, żeby nie dotykać bo pies się boi, dzieciaki bez reakcji, matka też, no to Niagara sru dawaj leci na oślep. Chwała bogu wie co to komenda "Stój". Także zatrzymała się w pewnej odległości ode mnie. A mamuśka do mnie z gębą, że jestem NIENORMALNA, bo pies nie może się dzieci bać, że kiedys ten moj pies jej dzieci pogryzie, że nigdy nie powinnam miec psa :-?
Nie skomentowałam, poszlam po rudzielca i wróciłyśmy do domu...ale jak boga kocham kiedyś sama te jej dzieciaki pogryzę, albo raczej ją, bo głupotą galopującą sie odznacza. :angryy::mad:

  • Replies 10k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

[quote name='vena&vivi']No nie powiem dobry pomysł - ale widze, że Fifi jest spokojny bo nie capnął małego za tyłek:diabloti:[/quote]
takie małe lekceważy :eviltong:
Twoje to dopiero musza być spokojne..skoro wychodzić z 4 na raz :-o :)

Posted

[quote name='***kas']:angryy::angryy::angryy:
Próbując przezwyciężyć lęk rudzielca przed dziećmi wybraliśmy się na ćwiczonka, pod przedszkole. Wszystko ładnie pięknie z dzieciaków robimy tło, idzie nam całkiem całkiem, Niagara się rozluźniła, lata za piłeczką i obecność dzieciaków na placu zabaw jej nie przeszkadza tak bardzo, rzuca jeszcze lękliwe spojrzenia, ale piłeczka wygrywa. (Dzieciaczki oczywiście były za płotem, który otaczał plac zabaw, także z rudzielcem nie miały styczności)
No i nagle wylatuje mamuśka z dzieciarami i wrzeszczy na widok rudzielca " o jaki pieseczek niu niu niu idźcie się przywitać i pogłaskać!"
Niagara panika, przywiera do ziemi, ja drę papę, żeby nie dotykać bo pies się boi, dzieciaki bez reakcji, matka też, no to Niagara sru dawaj leci na oślep. Chwała bogu wie co to komenda "Stój". Także zatrzymała się w pewnej odległości ode mnie. A mamuśka do mnie z gębą, że jestem NIENORMALNA, bo pies nie może się dzieci bać, że kiedys ten moj pies jej dzieci pogryzie, że nigdy nie powinnam miec psa :-?
Nie skomentowałam, poszlam po rudzielca i wróciłyśmy do domu...ale jak boga kocham kiedyś sama te jej dzieciaki pogryzę, albo raczej ją, bo głupotą galopującą sie odznacza. :angryy::mad:[/quote]
Mogłaś rzucić pod nogi dzieci np. pękiem kluczy :evil_lol:, gwarantuje ze by sie zatrzymały

Posted

[quote name='Patikujek']Szkoda że ja mam kurdupla, bo też bym użyczyła tego sposobu na wszystkie wielkie sy które calym cielskiem chcą się tylko bawić:shake:[/quote]
ja mam i kurdupla i dużego.
Jak jakiś duży podbiegał to brałam kurdupla na rece i po sprawie :) .
...teraz duże nas omijają:evil_lol:

Posted

Gops po raz kolejny Twój pies atakuje innego, chyba jednak nie powinnaś wychodzić z nią na spacery sama jeżeli nie panujesz nad zachowaniem psa bo do takich sytuacji dochodzi i suczka ma możliwość zrobienia krzywdy drugiemu psu.
btw to jak psy się gryzą nie zależy od wielkości. Zajadłość w ataku tak samo nie jest zależna od wielkości ciała.

Posted

A ja mam duże,średniie i małe :P i nie musze beć na ręce bo moja gromadka odstrasza samą liczebnościa i wyglądem :evil_lol:

Wychodze z 4 na raz i je "utrzymuje", wiedza, że Pańci nie można nadwyrężać i trza słuchać,że nie wolno i ma być cisza jak jakiś piesek nas obszczekuje :D

Zdarzają się odważni ale wtedy puszczam suczke, i one je przegoni (sunia najłagodniejsza i czywiście odwoływalna) ale pędzące 70 kilo każdego bohatera przestraszy:diabloti:

Posted

[quote name='WŁADCZYNI']Gops po raz kolejny Twój pies atakuje innego, chyba jednak nie powinnaś wychodzić z nią na spacery sama jeżeli nie panujesz nad zachowaniem psa bo do takich sytuacji dochodzi i suczka ma możliwość zrobienia krzywdy drugiemu psu.
btw to jak psy się gryzą nie zależy od wielkości. Zajadłość w ataku tak samo nie jest zależna od wielkości ciała.[/quote]

po ostatnim ataku na psa sucz chodzi na smyczy (tylko i wylacznie) na polanie na 15m sznurku , jej agresja byla bliska juz 0 ,nie atakuje juz kazdego napotkanego psa(wogole zadko jej sie zdarza samej warknac chyba ze pies sprowokuje to sie nie daje) i nie warczy na ludzi (z tego jestem dumna bo to juz sukces) to byla nie przewidziana sytuacja ni emialam pojecia ze moge spotkac jeszcze ta suczke(nie jest od nas z dzielnicy) ,psy maja dobra pamiec..moja dobrze pamietala jak ja napadlo 5 duzych psow a ta stala i warczala...
niemam mozliwosci aby zawsze ktos chodzil ze mna na spacery , komende "stoj" ma opanowana w 99% ale te 1% to wlasnie polowanie na koty ,ptaki i czasem wlasnie takie sytuacje jak mialam wczoraj

a co do gryzienia sie psow to jest roznica i to wielka
widzialas gryzace sie dwa jamniki np ? pelno skakania piszczenia ,nie da sie rozdzielic bo caly czas sie gryza,a na koniec okazauje sie czesto ze nic powaznego sie nie stalo
a jak sie gryza duze psy...np.ostatnia sytuacja ,bylam z kolezanka i jej bokserem na polanie bez moich psow ,jej spokojny ale na lince 15m i biegnie na nas amstaf ..zlapaly sie i co ? 1min trzymaly sie za lby,nastepna zmiana pozycji i znowu trzymanie sie minute i tak przez jakies 4 min zmienily pozycje moze 3 razy zero piskow ,i szamotaniny ...ale nie powiem ciezko jest rozdzielic dwa takie psy,ktore wcale nie chca puscic

Posted

Do mnie ostatnio jakiś dziadek miał pretensje, bo domagałam się [dość głośno :diabloti:] zabrania jego asta. Na jego gadanie "że on łagodny" powiedziałam, że moja nie i... dziadziuś zaczął się dopieprzać czemu nie, skoro jemu udało się wychować łagodnego psiaczka [btw. znam tego psa - atakuje wszystkie samce w okolic :mad:], że nie powinnam mieć w ogóle psa skoro nie potrafię go wychować, że powinnam oddać moją dziewczynkę do kogoś lepszego.... oświeciłam dziadka tylko, że nie każdy ma psa od szczeniaka, a agresję u mojej suki zostawił mi poprzedni właściciel w "prezencie" :angryy:.

[B]Gosp [/B]źle mówisz.... TTB mają taki typ walki - chwytają,trzymają.. chwytają trzymają... i tak d kółko. Zaś większosć psów się kotłuje, ale jest dużo hałasu o nic. Z drugiej strony te kotłujące psy jest trudniej rozdzielić niż TTB :razz:.

Posted

[quote name='bonsai_88']
[B]Gosp [/B]źle mówisz.... TTB mają taki typ walki - chwytają,trzymają.. chwytają trzymają... i tak d kółko. Zaś większosć psów się kotłuje, ale jest dużo hałasu o nic. Z drugiej strony te kotłujące psy jest trudniej rozdzielić niż TTB :razz:.[/quote]

no ,teraz sobie przmyslalam i rzeczywiscie zle mowie ;)
a to ze ttb rodzielic jest ciezej niz inne walczace psy to wiem i to bardzo dobrze ehh wolalbym nie miec tego doswiadczenia ;)

Posted

Wiesz... rozdzielałam 2 astki... Chwyciły się w sekundę, albo można była spokojnie złapać odpowiednio suki, poddusić na obroży,żeby puściły :razz:. Rozdzielałam [niestety nie raz :shake:] inne psy - szamotanie, szarpanina, przy okazji raz ja zostałam ugryziona, parę innych osób [przy różnych rozdzielaniach] też i to często przez własne psy - uderzające w amoku we wszystko :roll:... Może walkę TTB widziałam tylko raz, ale zdecydowanie wolę rozdzielać takie psiaki, niż coś rzucającego się jak ONek :razz:.

Posted

Gops jeżeli Twój pies gryzie innego psa/goni ptaki czy inne zwierzęta to to inne zwierzę, lub właściciela psa będą to mieli w dupie że to 'tylko jeden procent', coś takiego nie może się dziać. A tłumaczenie że to wypadek jest co najmniej zabawne - wystarczy zakładać że można spotkać nielubianego zwierzaka/kota/ptaki/coś na każdym spacerze.

Widziałam różne rasy w ataku, w czasie gryzienia etc ilość hałasu, styl ataku i walki nie zależą od wielkości.
i osobiście wolę rozdzielać TTB niż rozhisteryzowane dwa pieseczki kąsające na oślep które mogą mi zrobić krzywdę:evil_lol:

Posted

[quote name='WŁADCZYNI']Gops jeżeli Twój pies gryzie innego psa/goni ptaki czy inne zwierzęta to to inne zwierzę, lub właściciela psa będą to mieli w dupie że to 'tylko jeden procent', coś takiego nie może się dziać. A tłumaczenie że to wypadek jest co najmniej zabawne - wystarczy zakładać że można spotkać nielubianego zwierzaka/kota/ptaki/coś na każdym spacerze.

Widziałam różne rasy w ataku, w czasie gryzienia etc ilość hałasu, styl ataku i walki nie zależą od wielkości.
i osobiście wolę rozdzielać TTB niż rozhisteryzowane dwa pieseczki kąsające na oślep które mogą mi zrobić krzywdę:evil_lol:[/quote]

no to w takim razie ja powinnam miec w dupie te psy ktore sa bez smyczy i bez obrozy a podlaza do mojej sucz ,ale nie ,ja chcialam temu zapobiec calej tej sytuacji i wzielam moja na rece .a to ze mi sie wyrwala jest przypadkiem przeciez nie wiedzialam ze jej nie utrzymam ,mialam czekac az tamta podejdzie za blisko i moja ja zlapie?
powiedz mi co mam zrobic Twoim zdaniem? nie wychodzic wogole z nia z domu,bo moze jej sie cos nie spodobac ? moim zdaniem niema psa ktory na kazdego innego i na kazda osobe reaguje spokojnie
ucze ja oczywiscie ze ptakow i kotow sie nie gania ,staram sie ale to nie jest tak latwo , mam ja od polowy listopada i zmienila sie o 180 stopni ,juz spokojnie mijamy psy i ludzi ,ale wiem ze pracy przedemna jeszcze jest sporo

a co do ttb , wiem jak wyglada taka walka, mialam Kelle (mix ast) maly agresor i nie raz jakis pies ja atakowal , raz gryzla sie z suka tez mix ast (tamta nas zaatakowala) i naprawde ciezko bylo je od siebie odciagnac , dopiero porzadny kopniak wlasiciela drugiej suki (kopnal w swojego psa) je rozdzielil ;)

Posted

Kopanie w celu rozdzielenia nie jest najmądrzejsze :roll:... raz widziałam jak właściciel uderzył psa, żeby pies puścił innego. Piesek zrobił coś, co sama bym zrobiła na jego miejscu - oddał, a że to był sznaucer olbrzymi to oddał porządnie :evil_lol:.

Jeśli twoja suka była na smyczy to bierze się psa krótko i broni przed sczepieniem [tutaj akurat polecam gwałtowne odpychanie stopą drugiego psa :diabloti:].

Posted

[quote name='bonsai_88']Kopanie w celu rozdzielenia nie jest najmądrzejsze :roll:... raz widziałam jak właściciel uderzył psa, żeby pies puścił innego. Piesek zrobił coś, co sama bym zrobiła na jego miejscu - oddał, a że to był sznaucer olbrzymi to oddał porządnie :evil_lol:.

Jeśli twoja suka była na smyczy to bierze się psa krótko i broni przed sczepieniem [tutaj akurat polecam gwałtowne odpychanie stopą drugiego psa :diabloti:].[/quote]

w kazdym razie tamta suka puscila i zdazyl ja zlapac zanim znowu sie szczepily ;)

moja suka jest zawsze na smyczy ,czasami na flexi
ciezko jest nie dopuscic do pogryzienia sie psow , dla mnie zawsze najlepszym wyjsciem bylo brac psa na rece i w nogi ;) tylko zapomnialam ze sucz to nie moj 7 kg pudelek..
ale znowu kopac psa to szkoda...tzn psa ktory do nas podchodzi. ale chyba jednak lepiej zebym ja kopnela niz sucz pogryzla ehh

Posted

hyh jak masz psa na smyczy to wrzucasz za własne nogi a agresora opsikujesz gazem/rzucasz pod łapy łańcuch/klucze/opierdalasz/strzelasz parasolem w kierunku psa/aktywnie używasz nóg itd

uczenie nie gonienia ma sens tylko wtedy jeżeli pies nie ma szansy przejawiać takich zachowań. Jak widać ma okazję sobie pohulać więc robi to dalej, zachowanie silnie samonagradzające się i tak dalej.

Uważam że człowiek który nie panuje nad psem nie powinien z nim wychodzić bo stanowi zagrożenie dla innych. Gdybyśmy się spotkały, Twoja suczka zaatakowała by moją skutecznie a Ty tłumaczyłabyś się że masz ją od połowy listopada/może jej się coś nie podobać/robi tak tylko przy 1% psów/nie dałaś rady jej utrzymać etc to skończyłoby się policją.

Posted

[quote name='WŁADCZYNI']hyh jak masz psa na smyczy to wrzucasz za własne nogi a agresora opsikujesz gazem/rzucasz pod łapy łańcuch/klucze/opierdalasz/strzelasz parasolem w kierunku psa/aktywnie używasz nóg itd

uczenie nie gonienia ma sens tylko wtedy jeżeli pies nie ma szansy przejawiać takich zachowań. Jak widać ma okazję sobie pohulać więc robi to dalej, zachowanie silnie samonagradzające się i tak dalej.

Uważam że człowiek który nie panuje nad psem nie powinien z nim wychodzić bo stanowi zagrożenie dla innych. Gdybyśmy się spotkały, Twoja suczka zaatakowała by moją skutecznie a Ty tłumaczyłabyś się że masz ją od połowy listopada/może jej się coś nie podobać/robi tak tylko przy 1% psów/nie dałaś rady jej utrzymać etc to skończyłoby się policją.[/quote]

to nie chodzi o to ze ja sie tlumacze tym ze mam ja krotko i powtarzam ona nie reaguje agresja juz na rzadnego psa nowo napotkanego wiec jakbysmy sie spotkaly to nic by sie nie wydarzylo (chyba ze Twoja by sie zaczela rzucac)
zareagowala tak na ta suczke poniewaz dwa dni wczesniej ta suczka sie na nia rzucila razem ze swoimi amantami ,i tym razem to moja zareagowala agresja jako pierwsze ,zastosowala zasade "najlepsza obrona jest atak " i wolala pierwsza sie rzucac i warczec,a tamta suka zamiast uciec lub odejsc to podchodzila jej pod paszcze
dlaczego te dwa dni temu jak chcialo ja zagryzc 5 duzych psow sie nie bronila? bala sie i chowala za mojego brata, tym razem zobaczyla ta sama sucz ktora chciala ja zjesc wiec postanowila sie bronic na zaś
tak ja sobie to tlumacze

panuje nad nia , niema mozliwosci gonienia bo jest na smyczy .
teraz to juz wiem ze lepiej kopac psy niz brac na rece swojego
czlowiek uczy sie na bledach

Posted

Ja znowu będę musiała odkręcać agresję mojej starszej suczy. :roll:

Dziś z dzikim jazgotem, wrzaskiem na pół osiedla i warkotem rzuciło się na moje suki stado psów sztuk trzy. Nieco mniejsze od moich suk. Niestety, cholera, nie potrafię trzymać dwóch psów za sobą i używać jednej nogi do kopania trzech psów naraz :angryy: Skończyło się na wrzasku tylko dzięki Bogu, moja młodsza sucz wyskoczyła raz między te psy, odskoczyły. Kobieta-"właścicielka", do której wrzasnęłam, żeby kundle zabierała, zaczęła po 3 minutach szarpaniny iść w naszą stronę i wołać spokojnie "Rokset, Rokset...", co oczywiście żadnego rezultatu nie dało. Drę się, że psy na smyczy mają być, na co ona: "ale to pies sąsiadki" (chodziło o najbardziej zajadłą sucz). Mówię, że mnie to nie obchodzi, kobieta stwierdziła, że "no dobrze, dobrze"... I dalej idzie w naszą stronę. Bardzo wolno, całą tą konwersację jej suka zajadle atakuje moje, dwa pozostałe drą się i skaczą wokół, ja próbuję ją kopać. W końcu udało mi się z moimi cofnąć tak, że psy straciły nami zainteresowanie... :shake: Oczywiście nie usłyszałam przeprosin. Baba otworzyła drzwiczki auta, psy wpuściła do środka i na tym koniec, ja poszłam okrężną drogą.

Najlepsze - poszłam na teren spacerowy, oddzielony rzeczką od parkingu, bawię się z sukami. I co widzę? Baba parkuje tam auto, otwiera drzwiczki, jej jazgoty wyskakują z niego luzem, latają po całym parkingu, baba idzie sobie spokojnie na działkę, jazgoty po ulicy razem za nią. Nie zauważyły nas, obyło się bez szarpania... No ale sama sytuacja idiotyczna, to było parę minut po tym ataku jej psów na moje! :roll: I żeby to było pierwszy raz... Kobieta non stop tak robi. Psy latają luzem, atakują każdego psa. Wcześniej to było tylko stanie metr od nas i ujadanie, teraz realny atak... Wcześniej działaly kopniaki i tupanie, teraz jej "Rokset" (rzeczywiście, była parę lat temu sąsiadki, ale od dawna Roksi jest jej własnością) szczerzyła na mnie zęby. Z jednym atakującym psem dałabym sobie radę, ale z trzema... Makabra, nie wiedziałam zupełnie co zrobić, nie miałam jak suczy utrzymać za sobą, bo tamte z każdej strony podbiegały. Dobrze, że skończyło się to tylko tak, ale naprawdę... następnym razem chyba wykonam telefon na policję. (Szkoda, że nie ma u mnie Straży Miejskiej :roll:).

gops - no nic, zdarzyło się. Tylko to bardzo nakręca... Mi raz sucz jakimś cudem uwolniła się z szelek, żeby rzucić się na sukę-wroga (nie miałam czasu zareagować - zobaczyła ją i nagle była bez szelek). Złapałam ją za tylne nogi, wywaliłam na grzbiet. Teraz pilnuję 3 razy bardziej i szelki ma zawsze baaardzo zaciśnięte, teraz już nie ucieknie, choćby nie wiem co. Niestety, znam problem z agresją wobec tych psów, które kiedyś atakowały... :roll:

Posted

nawet jeżeli moja odstawiłaby cyrk na kółkach będąc na smyczy skończyłoby się policją. Bo ja jestem wredna do niemożliwości widząc osobę która sobie nie radzi z psem który jest agresywny (przyczyna obojętna).
Dla mnie panowanie nad psem = pies nie goni/nie gryzie i jeżeli nie reguje na komendy to jest pod fizyczną kontrolą.

Posted

[quote name='WŁADCZYNI']nawet jeżeli moja odstawiłaby cyrk na kółkach będąc na smyczy skończyłoby się policją. Bo ja jestem wredna do niemożliwości widząc osobę która sobie nie radzi z psem który jest agresywny (przyczyna obojętna).
Dla mnie panowanie nad psem = pies nie goni/nie gryzie i jeżeli nie reguje na komendy to jest pod fizyczną kontrolą.[/quote]

hmm jesli moja by byla na smyczy i Twoja by byla na smyczy i Twoja by zaczela sie rzucac to i moja by zaczela ;)
ale jesli Twoja nic by nie zrobila lub chciala sie przywitac bez warczenia to moja nie zrobila by krzywdy ;)
ale jakby podlazla mojej pod pysk i warczala to byla by draka , wiem ze takiej sytuacji by nie bylo bo panujesz nad psem .

a tak z innej beczki
jakbym miala moja sucz na smyczy i nie wziela jej na rece ,zalozmy ze nie dalabym rady odgonic drugiej suki kopniakiem i innymi sposobami ,zlapaly by sie i moja najprawdopodobniej wyszla by calo z tego spotkania z tamta pewnie byloby gorzej to czyja by to byla wina? moja ?ze nie panuje nad psem? ale majac ja na smyczy nie poniosla bym odpowiedzialnosci karnej bo moj pies byl na smyczy a tamten nie

Zdzicha (moja) nie jest odwolywalna w 100% i dlatego nie jest spuszczana ze smyczy , daje rade fizycznie ja utrzymac na smyczy
wiec nie widze powodow aby z nia nie wychodzic samej

Posted

[quote name='gops']
jakbym miala moja sucz na smyczy i nie wziela jej na rece ,zalozmy ze nie dalabym rady odgonic drugiej suki kopniakiem i innymi sposobami ,zlapaly by sie i moja najprawdopodobniej wyszla by calo z tego spotkania z tamta pewnie byloby gorzej to czyja by to byla wina? moja ?ze nie panuje nad psem?[/quote]
W takiej sytuacji to TY miałaś psa na smyczy, to TY miałaś nad nim kontrolę i to TWÓJ pies został zaatakowany.... dlatego to ty będziesz niewinna :eviltong:.

Posted

Jak uchronić psa przed innym ...
Ja to robie tak:
Chwytam psa tuż przy obroży (ale jest cały czas na smyczy) Tą smyczą która mi zostaje wymachuje psu przed nosem i tupie na niego wrzeszcząc (wiiem, wiiem kosmicznie to wygląda) Do tego jeszcze mój się rzuca .. a nie jestem w stanie go tego oduczyć ... wole go bronić niż zacząć skupiać na sobie ,zeby ten drugi podbiegł ...
A ostatnio jak nie mogłam, sobie poradzić .. to wzięłam moje 20kg żywej wagi pod pachę ... i leciałam takim sprintem 2km ,że aż się za mną kurzyło :-o Jeszcze nie byłam w stanie otworzyć bramy .. tak mi się ręce trzęsły ... a jeszcze tamten pies chciał wpaść do nass ;/ ...

Posted

Powiem Wam,że mnie nigdy inny pies nie zaatakował tak bezposrednio - latają wkoło nas i szczekają, warczą ale dzieki bogu nie podchodzą zbyt blisko bo moje psy baaardzo cierliwe ale gryść się nie dadzą :)

Ale nie wyobrażam sobie schować za siebie 4 psy w tym tylko jeden poniżej 50kg:p

Posted

Zmierzchnica a próbowałaś brutalniej powiedzieć pani co ma zrobić? Bo u mnie czasem to pomaga jak się takiemu człowieczkowi bluzgnie i narobi afery że ludzie w oknach wiszą i podziwiają:diabloti:

Posted

[B]Vena[/B] masz dużo szczęścia. Mam sukę po przejściach, dość charakterna dziewczynka jest. Po roku już nie atakuje innych psów sama z siebie [spuszczona nawet do nich nie podleci - po prostu olewa :loveu:... co innego jak powiem "Birma, patrz... pieseczek" - wtedy wie, że może iść się pobawić ;)], ale nie toleruje wielu rzeczy - prób dominacji czy... gwałtownego podlecenia na dzień dobry. Piesek musi grzecznie podejść i się z nią przywitać, bo jak nie to Birma robi kęsim-kęsim :diabloti:. Jak widzę reakcję właściciela [tzn. leci za psem] albo wyjątkowo głupiutkiego psa [np. szczeniaka labka] to bronię psa kopniaczkami :razz:. W sensie moje wkurzone 20 kg [już 20 kg, moja anorektyczka utyła :multi:] na rączki, a nogą odganiam psa [chociaż przy tym szczeniaku labka to nie było łatwe - ze 4-5 miesięcy to on miał, więc jego obskakiwanie nie było delikatne]. Za to jeśli właściciel ma psa w **** to Birma jest prowadzona na krótkiej smyczy i jeśli piesek wleci jej w ząbki to nie mój problem :diabloti:.
Co raz częściej na widok znanych "z przymusu" psów [radośnie spuszczanych do wszystkiego] sama też spuszczam Birmulkę - jeśli wiem, że tego psa ona nie atakuje, tylko się z nim będzie bawić po swojemu. Zabawy Birmy wyglądają tak, że większość osób myśli że to atak [szczerzenie zębów, groźne warczenie itp.]... dla odróżnienia w czasie ataku Birma w ogóle nie ostrzega, atak wygląda na zasadzie pies siedzi - pies startuje w ciszy, bez żadnych form pośrednich :razz:. Na szczęście większość osób o tym nie wie i zabiera swoje pieski ze strachu przed tą potworą :evil_lol:.

Ps. swoją drogą dostawałam już opieprz od obcych ludzi, że psy mi się gryzą a ja radośnie idę dalej... a dziewczynki mi się po prostu bawiły :evil_lol:

Posted

[quote name='WŁADCZYNI']Zmierzchnica a próbowałaś brutalniej powiedzieć pani co ma zrobić? Bo u mnie czasem to pomaga jak się takiemu człowieczkowi bluzgnie i narobi afery że ludzie w oknach wiszą i podziwiają:diabloti:[/quote]

Obawiam się, że na tą kobietę nic nie podziała :shake: Pieski radośnie ujadają za płotem (jak jestem na spacerze pół kilometra dalej to je słyszę), jak są wypuszczone na ulicę to atakują wszystko, wiele ludzi się skarżyło i baba nadal wesoło nic sobie z tego nie robi. Raz "rokset - suka sąsiadki" przeleciała 200 metrów z terenu spacerowego na chodnik, na którym szłam ze swoimi suczami. Kobieta stała oczywiście wołając "rokset.. rokset.." totalnie wyluzowanym tonem :evil_lol: Ale wtedy kopniak sukę przegonił.

Cóż, następnym razem nagram ten atak kamerką w komórce i kobietę postraszę policją :diabloti: Jak to nic nie da, to naprawdę to zgłoszę.

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...