Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

[B]Zarduszko[/B] może ciebie zaskoczę, ale pilnuję się ograniczenia 20km/h na osiedlach... i wiele innych osób które znam też to robi...

[B]Władczyni[/B] piesek był pewnie jedyny, ukochany i wychowywany bezstresowo - więc ani krzyknąć, ani zabronić...

  • Replies 10k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

Nadzieja mnie powoli opuszcza...:shake:

A już tak dobrze było...
Latający luzem, radosny beagle został bez problemu odwołany przez właściciela na moje wesołe (tak,tak - pracuję nad sobą:evil_lol: i Jaga już nie nakręcam wkurzonym tonem) zawołanie: 'proszę przywołać psa!'.
Młoda sunia posokowca została 'odłowiona' przez właściciela, gdy ten zobaczył,że mój pies jest na smyczy + zrobiłam 'stop' w pewnej odległości.
Nie robiłam rabanu, mijając latającego luzem husky'ego, który poza swoim Panem i piłką świata nie widział. Nie robiłam rabanu na widok kundelka z piłką w pysku, bez smyczy, ale też bez cienia zainteresowania moim psem i mną.
Nie robiłam rabanu, gdy pędem puścił się w naszą stronę cocker spaniel - właścicielka przywoływała psa, a ten w końcu się zatrzymał i po chwili zawrócił (my szliśmy dalej - Jago się oglądał, ale żółty ser zrobił swoje:diabloti:).
Wszystkie powyższe sytuacje miały miejsce w lasku w mojej dzielnicy, gdzie jest nakaz prowadzenia psa na smyczy. Nie wolno nawet puszczać psa w kagańcu.

Wniosek? JESTEM co raz bardziej cierpliwa i STARAM się być wyrozumiała, pomimo obaw i wcześniejszych, przykrych doświadczeń...

Ale wczoraj znów mi się krew zagotowała. Plus dla Jaga OGROMNY - zero warczenia, zębów na wierzchu, rzucania się:loveu:
Dobijamy do polany; kilka psów w różnych odległościach - na smyczy i bez, ale zajęte sobą, zabawą. Jago zainteresowany, ale ładnie reaguje na moje odwracanie uwagi.
Na polanie dziewczyna z nowofundlandem bez smyczy.
Mam się wyciszać, nie?:evil_lol: Bo moje nerwy źle na mojego psa wpływają, prawda?:evil_lol: Więc luuuz - idziemy. A co robi psisko? Zauważa nas i... leci! Dystans ciągle konkretny; wołam: 'proszę przywołać psa!'. NIC:mad: Nowofundland się zatrzymał nagle. Dobra, pewnie odpuścił. Idziemy. Eeee... niufek znów leci. Ja znów wołam. NIC:angryy: No kurczę! Przecież ja nie wiem co to za pies/suka! Jedno wiem - jest WIELKI, a mój pies się wnerwi jak toto podleci i co? Skąd ja mam do wszystkich diabłów wiedzieć, czy ten obcy zwierz na złość mojego czterołapego też złością nie odpowie?
Jago już się spina. O nie! Dobra, na szagę, byle dalej od niufka.
Szczęście - niufek zmienił obiekt zainteresowania - leci do małego kundelka.
Czy ja tak dużo wymagam?!
Jak grzecznie proszę kogoś o odwołanie psa, to chyba mam powód, nie?:angryy:

Jak jeszcze raz zobaczę to dziewczę spacerujące po łące i wymachujące smyczą w promieniach zachodzącego Słońca z psem/suką latającym/ą gdzie chce - dzwonię na SM.:mad:

Posted

Moja suczka prowokuje inne psy - nie gryzie, ale szczeka i jeśli pies nie da się zdominować, moja będzie walczyć. Oduczam ją tego od dawna i jest lepiej i lepiej. Zawsze kiedy akurat chcę z nią ćwiczyć posłuszeństwo na polance w parku, zawsze coś podleci. Na szczęście to zwykle znajome kundelki półpańskie - właściciele puszczają i te psy latają gdzie chcą. Moja Czika nie atakuje znajomych psów.


Ostatnio ćwiczyłam z Cziką komendy na smyczy, na polance w parku, z boku, ale widać nas było. Nagle zobaczyłam że biegnie do nas szczeniak labradora, z zawieszonym na szyi nylonowym kagańcem, ale bez smyczy. Rozejrzałam się za właścicielką - ta dopiero wchodziła do parku. Szczenior wpadł na moją Czikę, która jest dosyć drobna i zaplątał jej się w smycz :| Dosyć mocno. Odpięłam moją suczkę, żeby nie zraziła się do psów jeszcze bardziej no i żeby jej nie stratował :/ ... Przyleciała dziewczyna mniej więcej w moim wieku, odplątała laba i zaczęła go prowadzić do swojej znajomej z wózkiem. Zero przepraszam, nic, nawet na mnie nie popatrzyła. Takie coś rzadko mi się zdarza, więc na początku nie wiedziałam jak się zachować, zbita z tropu :| . Ale Czika była dzielna, nie zawarczała, nie zaszczekała.

Posted

Ja szłam na spacer z psem sąsiadów i koleżanką. ,,Nasz" Ravel idzie na smyczy spokojnie nie ciągnie, a tu nagle zza krzaków wylatuje pies. Nie wiem czy był to Seter irlandzki czy Amerykański spaniel dowodny, ale wpadł na Ravela. Na początku obwąchiwanie się, ale Ravel nie wyszkolony to ciągną do niego jak nie wiem. Wylatuje właściciel, wola go i woła, nic. Kiedy do nas dobiegł złapał psa za łańcuch zwieszony na szyi , a pies zaczął warczeć. I warczał tak całą drogę ciągnięty za swoim panem.
Z moja koleżanką(która też była na spacerze) przeraziłyśmy się jak nie wiem bo to nie nasz pies , a ten właściciel nic,a ni przepraszam ani nic w tym rodzaju. Szkoda słów.

Posted

dzis to juz mnie kurwica totalnie wziela
kolezanka do mnie z krakowa przyjechala wzielam ja do parku chorzowskiego puscilam psa na polach marsowych biore zabawki i cos do jedzenia szkolimy sie komendy typu zostan chodz tu slalon rownan itd i podbiegaja do nas psy dalmat husky i borzoj, husky najbardziej upierdliwy do mnie bo mialam plucka w rece reszta dorwala sie do naszych piernikow wlasciciele w dupie to maja i pija piwko logan nakrecony na plucka ma ich w dupie ale jak haszczak i cholernie przeszkadzal a prosby odwolania nie dzialaly to pokazalam loganowi plucka oczywiscie haszczak podbiego logan sie wkurzyl i zebami na psa (nie to nie byl atak na to sobie nie moge pozwolic) ale bylo warczenie szczekanie i przegonienie "intruza" gdy haszczak byl w bezpiecznej odleglosci oczywiscie pies sprint do mnie zeby dalej cos tam robi. Psy zabrane mysle bede miec spokoj no to rzucamy pileczkami fajnie aporcik i te sprawy to przylatuje haszczak i podpierdziela nam ostatnia pilke z mikrogumy no nic, mysle ze ja wezme ide do haszczaka na spokojnie juz prawie ja mam i spierdziela a wlascicielki rozbawione. Ide do nich mowie ze chce odzyskac swoja pilke a jak nie to prosze o zwrot kosztow i zostawie mmu ja. I tu dostalo mi sie ze ich psy nie musza byc posluszne jak moj ze one nie beda od nich wymagac i ze nie potrzebuja szkolenia i ze jej pies nie odda pilki bo lubi gryzc troche sie poklocilismy bo panie cwaniaczki byly kul i trendy panie ok 30 lat nie wazne wkurwilam sie mowie do kumpeli ze idziemy patrze panowie mili policjanci powiedzialam ze panie pija alkohol w miejscu gdzie nie wolne ze psy biegaja gdzie chca sa nie na smyczach ze ukradly mi pierniki:evil_lol: i takie tam no i panowie policjanci poszli do nich mam nadzieje ze dostaly mandat przynajmniej za piwkowanie bo za to zawsze daja:evil_lol:

dodam ze pogonienie psa nie znaczylo rzuceniem sie ze zebami tylko pokazaniu ze moj pies mimo mniejszej wagi i wzrostu jest dominujacym cos w stylu ustawiania hierarchi z pokazaniem uzebienia ;] moj pies juz nie robi takich cyrkow jak kiedys o swoja wlasnosc na szczescie...

Posted

[quote name='bonsai_88']Ja bym się domagała odszkodowania - za pierniczki i za piłkę.... bo ja taka wredna jestem[/QUOTE]

chcialam ale z takim chamstwem na prawde sie jeszcze nie spotkalam wiec juz nawet nie chcialo mi sie klocic co uwielbiam mam nadzieje ze poszly mandaciki...

Posted

Ale boomer to kilogram piłki, a ta z mikrogumy to pewnie mała i ciut tańsza w zoologicznym? Pomyśl że byłaś właścicielką najdroższej piłki z mikrogumy w Polsce!:evil_lol:

Posted

[quote name='WŁADCZYNI']Ale boomer to kilogram piłki, a ta z mikrogumy to pewnie mała i ciut tańsza w zoologicznym? Pomyśl że byłaś właścicielką najdroższej piłki z mikrogumy w Polsce!:evil_lol:[/QUOTE]

kurcze no :-) taka swiadomosc XD chyba zaczne czesciej rozmawiac z policja bede miec swiadomosc wielu drogich rzeczy:evil_lol:

Posted

Nie zawsze policjanci dają mandaty za picie :eviltong:.
A ja dzisiaj dwa razy miałam ciśnienie podniesione przez idiotów nie pilnujących psów :angryy:. Sytuacja 1: Idę z Hexą i małą spanielką (nowa podopieczna moja) i nagle zza krzaków wybiega sznaucer, właściciela nie widać więc ja do Hexi stój, Lala (nie tak ma na imię ale ja tak mówię) skulona siedzi i nie wie gdzie ma się podziać. Stanęłam między psami i zaczęłam go odganiać klnąc na właściciela. Odganianie nic nie dało i zaczął mi do małej doskakiwać (amorów mu się zachciało :mad:). Ta zaczęła rundki dookoła i tak parę razy. Wreszcie w desperacji do Hexy powiedziałam 'Dawaj go' i ona po swojemu, niezbyt delikatnie zaczęła zapraszać do zabawy- z warczeniem i podskokami :razz:. Pies się przestraszył i odszedł na taką odległość że mogłyśmy iść dalej. Właściciela nie było.
Sytuacja2: Idę z Lalą i siostrą cioteczną chodnikiem, naglę patrzę a tam golden pod bramą leży, furtka otwarta, właściciele na podwórku. Lalę wzięłam na drugą stronę i dalej wędrujemy. Nagle golden wstaje i rusza na nas. Lalka przerażona, próbowałam na ręce ją chwycić, ale się wywinęła. Gdy pies się zbliżył do mnie zasłaniającej małą moja siostra się rozdarła do właściciela żeby zawołał psa. Pani gwizdnęła raz i tyle, takie było wołanie psa :angryy::mad:. Ja sobie taniec urządzałam a ludzie nic. Więc powiedziałam do siostry: Zaraz pies kopa dostanie, tylko dlaczego on ma cierpieć za właścicieli idiotów?! To im się kopy należą. Po tym piesek został odwołany :diabloti:, a my mogłyśmy kontynuować spacer. Gdybym szła z Hexą to bym tak nie panikowała ale Latte (zwana Lalką) to nie Hexa..

Posted

Wiem że nie zawsze, nigdy nie dostałam ale w sumie zawsze dyskretnie łamałam ten przepis. W przeciwieństwie do np. pewnej staruszki sączącej piwo w autobusie pod takim znaczkiem o zakazie, dla niepoznaki owineła je w chusteczkę:evil_lol:

ja dziś spotkałam wczorajszego samobójcę i o dziwo był na smyczy - przynajmniej mam nadzieję że to on i właścicielka zmądrzała a nie jakiś inny pies:roll:

Posted

Dyskretnie łamanie przepisu :evil_lol:. Ludzie różne ciekawe rzeczy robią, żeby tylko się napić np. w autobusie, pociągu, itp. Mi się śmiać zawsze chce jak widzę kogoś zasłaniającego się bluzą, torbą i czym tylko się da :lol:.

A ja dzisiaj na porannym spacerku spotkałam miłego pana, sunia bez smyczy, ale bez pozwolenia nie podeszła. Pogadaliśmy trochę o spanielach, polowaniach i myśliwych strzelających do psów :angryy:, Hexa trochę na pana poszczekiwała, ale dała się spokojnie pogłaskać :loveu:, panienki się obwąchały, poskakały i pan zwiał do sklepu bo wyszedł tylko po chleb :evil_lol:. Ciekawe czy resztę spacerków będę miała takich spokojnych...

Posted

[quote name='diabelkowa']a macie :-P [URL]http://www.psiaki.pl/forum/viewtopic.php?p=134686#134686[/URL][/quote]
:evil_lol::evil_lol::evil_lol::evil_lol::evil_lol::evil_lol: ahahahahahahhahahahahah . akcja tygodnia :evil_lol:

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...