Nutusia Posted November 6, 2012 Share Posted November 6, 2012 Biedny Brinulec - nie dość, ze stawy bolą, to jeszcze brzusio - stąd ta niechęć do schodów. No i przecież nie chodzi po nich codziennie zazwyczaj... Z pewnością lepiej, gdyby jeszcze kilka dni mogła być "na oku" ;) Mam nadzieję, że skoro wsuwa jedzonko, to i siły będą wracały. Ewa - uważaj na siebie, bo jak Ci kondycja siądzie z powodu targania Brinki po schodach, to będzie marnie :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mestudio Posted November 6, 2012 Author Share Posted November 6, 2012 Jedynie kręgosłup może mi znowu trachnąć:-). No bo wyrwane przez Tobiego ramię dalej boli tak samo. Ale jak nie ma wyjścia to nic się nie poradzi. Brina czuje się dużo lepiej, obszczekuje już wszystkie psy biegające po ogrodzie, pożarła się nawet z tą małą zołzą Nuką na werandzie. Wychodziłyśmy na spacer i Nuka dziabnęła w stronę Briny więc Brina porządnie się na małą rzuciła. Czyli wraca do zdrowia. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nutusia Posted November 6, 2012 Share Posted November 6, 2012 O, i to w sumie są baaaaaaaaaardzo dobre wiadomości! ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Poker Posted November 6, 2012 Share Posted November 6, 2012 Niby źle ,że się pokłóciły ,ale z drugiej strony przynajmniej wiadomo ,że ze zdrowiem Briny lepiej. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mestudio Posted November 6, 2012 Author Share Posted November 6, 2012 Niestety dopiero w czwartek rano będzie zrobiony dokładny przegląd techniczny. Jak na razie nic złego się nie dzieje. Dziś Brina wybrała wolność - swoją budę i swoją legowisko. I nie ma zmiłuj się. TZmestudio Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mestudio Posted November 6, 2012 Author Share Posted November 6, 2012 Jeszcze w zeszłym roku po operacji chętnie siedziała na werandzie i wracała na nią, teraz nie chce, od rana robiła mi skręty w swoją stronę, może te schody jej nie pasują. Martwi mnie to bo jeśli będzie się źle czuła to nie wyobrażam sobie targania jej po schodach na siłę. Dzisiejsze spacery. [img]https://lh5.googleusercontent.com/-46ncaUq6sAA/UJlmi3DcYZI/AAAAAAAAGos/vTwJ6OqbsuY/s640/ab%2520002.jpg[/img] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ziutka Posted November 6, 2012 Share Posted November 6, 2012 Mizianko dla kochanej Brineczki... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Szarotka Posted November 7, 2012 Share Posted November 7, 2012 Brinka zagladam do Ciebie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nutusia Posted November 7, 2012 Share Posted November 7, 2012 Widać "u siebie" czuje się lepiej. Może na werandzie jej po prostu... za gorąco?... Pogoda niestety podła - wiatr i przeszywająca do szpiku kości wilgoć :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mestudio Posted November 7, 2012 Author Share Posted November 7, 2012 Ech, jak to na wsi, od rana nie miałam prądu bo wiaterek zawiał. Też mi przyszło do głowy, że może jej jednak za ciepło na werandzie. W każdym razie u siebie jest zadowolona i radosna. Wraca do sił, szczeka na towarzystwo jeśli biegają i z apetytem wsuwa gotowane wątróbki. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nutusia Posted November 7, 2012 Share Posted November 7, 2012 I oby tak dalej, Brinulcu dzielny :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Karro Posted November 7, 2012 Share Posted November 7, 2012 Zaglądam wieczorem do Brinki :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Szarotka Posted November 7, 2012 Share Posted November 7, 2012 Pozdrowienia dla Brinki :):) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
evita. Posted November 7, 2012 Share Posted November 7, 2012 I ja też trzymam kciuki za Brinkę :) :thumbs: :thumbs: :thumbs: P.S. Jak się "awanturuje" to znaczy że nie jest źle ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mestudio Posted November 8, 2012 Author Share Posted November 8, 2012 Wpłynęło dla Briny 30 zł chyba od Cromikowej - bardzo dziękujemy:-). Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Szarotka Posted November 8, 2012 Share Posted November 8, 2012 Brinka do gory... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mestudio Posted November 8, 2012 Author Share Posted November 8, 2012 (edited) Poczytałam trochę o realnych kosztach chemioterapii dla psa o wadze Briny, ech,jak dla mnie koszty ogromne. Edited November 8, 2012 by mestudio literówka Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Szarotka Posted November 8, 2012 Share Posted November 8, 2012 O a Brinka mialaby isc na chemoterapie ?? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mestudio Posted November 8, 2012 Author Share Posted November 8, 2012 [quote name='Szarotka']O a Brinka mialaby isc na chemoterapie ??[/QUOTE] Nie wiemy, nie mamy pojęcia. Ja tylko podczytuje i szukam informacji aby się uświadomić w temacie. Za niecałe dwa tygodnie przy zmianie szwów zapytamy weta co dalej, jak on to widzi. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Poker Posted November 8, 2012 Share Posted November 8, 2012 Nie męczyłabym szczególnie starszego psa chemioterapią. Psy na ogół źle znoszą chemię tak jak i ludzie tylko one nie rozumieją sensu męczenia ich. A w przypadku Brinki o ile można jej przedłużyć życie? Czasem myślę ,że nie jest ważna długość życia chorego psa tylko jego jakość. Psu przedłużamy życie nie dla niego tylko dla siebie. Przepraszam za te wynurzenia. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mestudio Posted November 8, 2012 Author Share Posted November 8, 2012 [quote name='Poker']Nie męczyłabym szczególnie starszego psa chemioterapią. Psy na ogół źle znoszą chemię tak jak i ludzie tylko one nie rozumieją sensu męczenia ich. A w przypadku Brinki o ile można jej przedłużyć życie? Czasem myślę ,że nie jest ważna długość życia chorego psa tylko jego jakość. Psu przedłużamy życie nie dla niego tylko dla siebie. Przepraszam za te wynurzenia.[/QUOTE] Wiesz, to nie są wynurzenia. Ja też tak uważam. Czytam z ciekawości, żeby wiedzieć więcej pomimo własnego zdania. edit:Nam zależy aby Brina nie cierpiała, to jest najważniejsze. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nutusia Posted November 9, 2012 Share Posted November 9, 2012 I tego się trzymajmy. Zwierzęta mają ten przywilej, że nie muszą cierpieć niepotrzebnie, jeśli jest przy nich rozsądny i kochający człowiek. Decyzje bywają trudne, nigdy nie wiadomo czy to już ten moment, wciąż są wątpliwości, potem wyrzuty sumienia... Pokerku - niezwykle trafnie to ujęłaś - liczy się jakość, a nie długość - muszę zapamiętać. Powtórzę to mojej sąsiadce, która w ubiegły weekend musiała podjąć tę najtrudniejszą z decyzji, bo jej 8-letnia kicia zachorowała na FIP. Miała TYLKO 8 lat - za to jakich szczęśliwych i beztroskich! Ale dość tych smutków! Brinka czuje się coraz lepiej i jeszcze nam pokaże, że martwienie się na zapas to zwykła strata czasu :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mestudio Posted November 9, 2012 Author Share Posted November 9, 2012 Właśnie,my też w maju usypialiśmy naszego ukochanego kocurka z powodu licznych przerzutów nowotworowych, które wróciły rok po operacji. Ale ja nie o smutnych rzeczach chciałam pisać. Wczoraj wieczorem poszłam dać Brinie antybiotyk, spała na swojej nowej macie głęboko w budzie, włożyłam tam rękę aby pannę przebudzić i jakież było moje zdziwienie kiedy kilkanaście centymetrów od psa poczułam naprawdę mocne ciepło. Nie miałam pojęcia, że psiaki wytwarzają taką ilość ciepła. Wiem, durna baba ze mnie, ale potem jeszcze raz z niedowierzania sprawdzałam czy nie mam omamów:-). Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nutusia Posted November 9, 2012 Share Posted November 9, 2012 Dlatego tak bardzo sobie cenię mój osobisty podkołderkowy termoforek w postaci mojej Kresi, która musi spać przyklejona do człowieka i przykryta kołdrą z całości. Żaden grzejnik jej nie dorówna :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mestudio Posted November 9, 2012 Author Share Posted November 9, 2012 TAk, ale w domu nie wyczujesz tej ciepłej aury wokół psa, on Ciebie grzeje i tyle:-). Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.