Jump to content
Dogomania

Potrącony kundelek prosi o pomoc!


gofrzasta

Recommended Posts

WARSZAWA, 10 października 2011, ok. godz. 17,
przy ul. Pileckiego 122 (vis a vis galerii Ursynów) Policyjny radiowóz potrącił małego kundelka.
Akurat jechaliśmy w drugą stronę i postanowiliśmy pomóc.
W eskorcie policji odwieźliśmy pieska do Ursynowskiej Kliniki Weterynaryjnej, przy ul. Strzeleckiego 10e.
Piesek jest w dobrym stanie, otrzymał pierwszą pomoc, jest poobijany ale cały.
Poszukujemy właścicieli!
Po numerze czipa dało mi się ustalic, ze piesek został adoptowany z Palucha,
niestety nie mogli mi udzielic więcej informacji, poza nie aktulanym telefonem do właściciela.
Jeśli jutro z pieskiem będzie lepiej niestety trafi znowu do schroniska.
Jest bardzo ufny, przyjacielski, cierpliwy – nie zasługuje na to!
Pomóżmy znaleźć właściciela lub awaryjny dom.
Piesek ma ok. 3-ech lat, ma ok. 30cm. W kłębie, maśc czarna podpalana,
był w czerwonej szerokiej parcianej obroży zapinanej na klamerkę.
Nr chip: 941000011516264(profil niezaktualizowany od adopcji), nr schroniskowy psa: 2167/09.
Kontakt do mnie: 500-208-164 – Ewa.

mozna udostepniac na facebooku:
[URL]http://www.facebook.com/event.php?eid=257867770917672[/URL]

[URL="http://imageshack.us/photo/my-images/209/dsc00056zb.jpg/"][IMG]http://img209.imageshack.us/img209/8083/dsc00056zb.jpg[/IMG][/URL]

[URL="http://imageshack.us/photo/my-images/193/dsc00060jq.jpg/"][IMG]http://img193.imageshack.us/img193/3747/dsc00060jq.jpg[/IMG][/URL]

[URL="http://imageshack.us/photo/my-images/196/dsc00057pq.jpg/"][IMG]http://img196.imageshack.us/img196/9584/dsc00057pq.jpg[/IMG][/URL]

[URL="http://imageshack.us/photo/my-images/249/dsc00055sv.jpg/"][IMG]http://img249.imageshack.us/img249/9725/dsc00055sv.jpg[/IMG][/URL]

Link to comment
Share on other sites

wiadomości z lecznicy, w której psiak przebywa:
[B][SIZE=2][B][FONT=Tahoma]Niestety stan psa sie pogorszyl, nie bylo to jednak lekkie potraceni. Prawdopodobnie pies na skutek obrzeku mozgu ma problemy neurologiczne.[/FONT][/B][/SIZE][/B]

[B][SIZE=2][B][FONT=Tahoma]stan psa jest bardzo ciezki, radiowioz potracil go w glowe i prawdopodobnie ma duzy obrzek mozgu, mial drgawki, skret szyi, jedno oko jest bardzie wylupiaste...szkoda gadac,dostaje jakies leki ni ewiem jakie, nie pytalam, jest utrzymywany w spiaczce farmakologicznej....mam zadzwonic jutro o 9 i dowiem sie jak noc....szanse sa marne
[/FONT][/B][/SIZE][/B]

[SIZE=2][B][FONT=Tahoma]objawy towarzyszace wskazuja na neurologie spowodowana obrzekiem[/FONT][/B][/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

[B][FONT=Tahoma][SIZE=3][B]Niestety... :-( :-( :-( :-( :-( :-( :-( :-( :-( :-( :-( :-(
[/B][/SIZE][/FONT][/B]

wklejam wiadomośc z facebooka:

[B][FONT=Tahoma][SIZE=3]"dzis o 7 rano na skutek odniesionych obrażeń pies zmarł w lecznicy ;([/SIZE][/FONT][/B]

[B][FONT=Tahoma][SIZE=3]....ale stanę na rzęsach żeby znależć właściciela, ktory musi ponieść jakieś konsekwencje...[/SIZE][/FONT][/B]

[B][FONT=Tahoma][SIZE=3](tak wiedziałysmy ze obroza jest paluchowa i to calkiem swieza, choc brudna)"[/SIZE][/FONT][/B]

...brak słów... (*)

Link to comment
Share on other sites

To jest nienormalne.
Jeśli psina była z palucha, powinny być procedury w takiej sytuacji.
Powinna policja poinformować właściciela, o sytuacji psa.
Schron powinien policję poinformować, że tel nieaktualny, a dalej to sprawa policji, szukanie właściciela.
Może pies się zgubił, a człowiek nieumiejętnie go szukał.
Może właściciel w szpitalu a ktoś zgubił psa.
Może mu zginął i go nie szukał....
Przecież w umowie przy adopcji, wyraźny jest punkt mówiący o informowaniu schroniska, gdy np pies zginie.
Matko, chore, żadna instytucja nie współpracuje z żadną, każda sobie<nic nie robi>.

Śpij pieseczku spokojnie:-(
Nie wiadomo co w życiu przeżyłeś. Trafiłeś do schronu, tam stres, strach, potem radość i szczęście, że masz dom, następnie znowu samotność na ulicy, tęsknota, strach, wypadek, ból, śmierć:-(
Śpij maleńki:-(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Awit']To jest nienormalne.
Jeśli psina była z palucha, powinny być procedury w takiej sytuacji.
Powinna policja poinformować właściciela, o sytuacji psa.
Schron powinien policję poinformować, że tel nieaktualny, a dalej to sprawa policji, szukanie właściciela.
Może pies się zgubił, a człowiek nieumiejętnie go szukał.
Może właściciel w szpitalu a ktoś zgubił psa.
Może mu zginął i go nie szukał....
Przecież w umowie przy adopcji, wyraźny jest punkt mówiący o informowaniu schroniska, gdy np pies zginie.
Matko, chore, żadna instytucja nie współpracuje z żadną, każda sobie<nic nie robi>.

Śpij pieseczku spokojnie:-(
Nie wiadomo co w życiu przeżyłeś. Trafiłeś do schronu, tam stres, strach, potem radość i szczęście, że masz dom, następnie znowu samotność na ulicy, tęsknota, strach, wypadek, ból, śmierć:-(
Śpij maleńki:-([/QUOTE]

Niestety, w odniesieniu do tego co napisałaś moge Wam pokazać wątek mojej tymczasowiczki przejętej z pseudo
[B][URL="http://www.dogomania.pl/threads/198417-zaginiona-ratlerka-Warszawa-Mokot%C3%B3w-Tula-za-TM"]zaginiona ratlerka - Warszawa - Mokotów - Tula za TM[/URL][/B]
Gdy już postanowiłam, że zostanie u mnie, mój Obywatel GC (to określenie z wątku Pestki) czyli tz wypuścił smycz z ręki.
Wydaje mi się, że robiłam wszystko co mogłam, ale wciąż za mało.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Awit']
Jeśli psina była z palucha, powinny być procedury w takiej sytuacji.
Powinna policja poinformować właściciela, o sytuacji psa.[/QUOTE]
POWINNY !!! ale tak nie jest.
Moja bratowa kilka lat temu znalazła psa. Starsza bokserka. Przecudna, kochana, ale...z guzami. Zaczęliśmy szukać w necie ogłoszeń, że może ktoś za nią tęskni, że płacze...
Znalazłam Dinę na stronie Palucha. Adoptowana. Zadzwoniliśmy tam, ale pracownik nie chciał nam podać adresu. Po dłuższych negocjacjach dowiedzieliśmy się że sunie jakiś czas temu adoptował starszy pan mieszkający na Żoliborzu, więc? To nie możliwe żeby ta psina przeszła ponad 40 km :shake: a kiedy wet powiedział że Dina ma raka, to już wiedzieliśmy dlaczego ktoś się jej pozbył.
Też chcieliśmy aby poprzedni właściciel poniósł konsekwencje, ale skąd było wziąć adres? No cóż...teraz to już nieistotne. Dina jest od dwóch lat za TM :-(
[quote name='inga.mm']Wydaje mi się, że robiłam wszystko co mogłam, ale wciąż za mało.[/QUOTE] Inga czytałam Twój wątek jakiś czas temu ze łzami płynącymi po policzkach. Dziewczyno! Ty zrobiłaś wszystko co mogłaś!!! Jesteś wspaniałą kobietą i przestań się w końcu obwiniać! Nie możesz żyć w poczuciu że mogłaś jeszcze coś zrobić, bo Twoje myśli już nic nie zmienią! Wyciągnij z tego wnioski na przyszłość.
Ja np. od kiedy zgubił się pies moich sąsiadów pilnuję żeby moje czworonogi zawsze miały na sobie obroże z adresówkami. Nawet w domu.

Mam nadzieję że uda się odnaleźć właściciela pieseczka. Biegaj po słońcu za TM maleńki
[*]

Link to comment
Share on other sites

Agamarek, trudno wybaczyć sobie pozbawienie życia, nawet nieumyślne.
To zostaje.
Wnioski? Mam obsesję na punkcie sprawdzania zapięć, wciąż nowych smyczy, adresówek, czipów i nie wiadomo czego jeszcze.
Nie spuszczam oczu z moich zwierząt, a tym bardziej tymczasów.
Krótko mówiąc: mam świra

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...