Incia Posted September 21, 2011 Posted September 21, 2011 Mam nadzieję, że Jej historia potoczy się jak najlepiej:lol: Quote
Guest Ciocia Gosia Posted September 22, 2011 Posted September 22, 2011 Pokazywałam wątek Lusi wśród znajomych. Pierwsze zdjęcia wywołują szok. Ludzie pytają jak tam i co dalej. Myślę OK, chyba nie ma totalnej znieczulicy. Ale po kilku dniach już nikt nie pamięta. Lusia zaglądam do Ciebie i czytam wątek. Powiem jedno- to nie ten sam pies, którego widziałam w schronie. W schronie- wystraszona, warczała i truchlała ze strachu. W Fundacji- niezły gagatek, merdała ogonem i była szczęśliwa. Na pewno chce żyć. Psy swojej ułomności nie postrzegają tak jak człowiek. Jeśli brakuje im jednego zmysłu- wyostrzają inne. Temat wyglądu dla psa nie ma znaczenia. Mam nadzieję, że Lusia znajdzie człowieka dla którego jej wygląd nie będzie barierą w adopcji. Mocno trzymam za to kciuki. Quote
Fundacja BERNARDYN Posted September 22, 2011 Posted September 22, 2011 Bez względu na różnicę w samopoczuciu, faktycznie u nas Lusia otworzyła się, to jest pies, który nie nadaje się do życia w skupisku zwierząt. Ona ma potencjał, chce szaleć, robić coś z ludźmi, przytulać się i leżeć przy nogach. Brakuje jej tego bardzo. I nie jest u nas szczęśliwa. Jest bezpieczna, najedzona, leczona, ale jest nudno i wieczne oczekiwanie na coś, na jakąś zmianę. Ta sunia chce żyć, a nie od czasu do czasu wyjść z kojca na spacer. Nie możemy jej połączyć z innymi psami i dlatego nie może swobodnie sobie uczestniczyć w codziennym naszym życiu. Perspektywa takiego trzymania w kojcu nie jest dobra, tak nie może wyglądać życie młodego psa, 2 lata u bernardyna to wiek szczenięcy. Czekamy nadal na wyniki badań. Być może zaawansowanie choroby daje Lusi krótkie życie, ale być może w takim stanie mogłaby funkcjonować sobie długo. W kojcu? Sytuacja stresuje nas, bo nie mamy dobrej propozycji na życie dla tej sunieczki. Szansą dla niej jest adopcja. Wygląd powoduje u ludzi szok i jest jednak barierą. Quote
MALWA Posted September 22, 2011 Posted September 22, 2011 [quote name='Fundacja BERNARDYN']Bez względu na różnicę w samopoczuciu, faktycznie u nas Lusia otworzyła się, to jest pies, który nie nadaje się do życia w skupisku zwierząt. Ona ma potencjał, chce szaleć, robić coś z ludźmi, przytulać się i leżeć przy nogach. Brakuje jej tego bardzo. I nie jest u nas szczęśliwa. Jest bezpieczna, najedzona, leczona, ale jest nudno i wieczne oczekiwanie na coś, na jakąś zmianę. Ta sunia chce żyć, a nie od czasu do czasu wyjść z kojca na spacer. Nie możemy jej połączyć z innymi psami i dlatego nie może swobodnie sobie uczestniczyć w codziennym naszym życiu. Perspektywa takiego trzymania w kojcu nie jest dobra, tak nie może wyglądać życie młodego psa, 2 lata u bernardyna to wiek szczenięcy. Czekamy nadal na wyniki badań. Być może zaawansowanie choroby daje Lusi krótkie życie, ale być może w takim stanie mogłaby funkcjonować sobie długo. W kojcu? Sytuacja stresuje nas, bo nie mamy dobrej propozycji na życie dla tej sunieczki. Szansą dla niej jest adopcja. Wygląd powoduje u ludzi szok i jest jednak barierą.[/QUOTE] Czasami jest tak, że nie spodziewamy się pozytywanego rozwiązania problemu, a to rozwązanie samo przychodzi. Tak stało się w przypadku ślepego Juranda zabranego z chlewu. Jurand nie ma jeszcze operacji, choć na nią czeka. Nie byo zainteresowania psem, żadengo, a jednak zgłosiła się rodzina, która mając swoje psy zaadoptuje pieska. I nawet jego kalecto Im nie przeszkadza. Mało tego, wiedząc, że pies ma mieć zrobioną operację zastanawiali się nad tym, że o psiaka może bić się wiele rodzin, to Oni wezmą inną bidę, która nie ma szans na domek. Państwo zaczęli odwiedzać pieska w DT, przywożą smakołyki, zabawki. Pokochali go całym sercem. Wspaniali ludzie! Piszę o Jurandzie tylko dlatego, aby pokazać, że czasem to niemożliwe, choć bardzo oczekiwane staje się jednak możliwe. Quote
piechcia15 Posted September 22, 2011 Author Posted September 22, 2011 u Lusi jest jeszcze problem nie tylko wyglądu ale i finansów...:( nie każdego będzie stać na tak drogie leczenie jakie sie zapowiada. Dostaliśmy dzisiaj wpłatę dla Lusi 200zł, zaraz zrobię przelew. Quote
feliksik Posted September 23, 2011 Posted September 23, 2011 a czy ona będzie mieć operację, bo wtedy, gdyby gałki oczne usunięto i zaszyto to wyglądało by jak u ślepaczka - wtedy może ludzie nie byliby tak zszokowani. Jeżeli chodzi o finanse to pozostało by znalezienie DT za kasę za leczenie - to chyba jedyne wyjście Quote
piechcia15 Posted September 23, 2011 Author Posted September 23, 2011 zały czas trwa diagnoza, czekamy na wyniki badań, potem pojedzie do warszawy do Garncarza i zobaczymy co dalej Quote
Aimez_moi Posted September 24, 2011 Posted September 24, 2011 [quote name='docha']przyłączam się, trzymaj się maleńka[/QUOTE] Ja takze sie przylaczam.....:):) Quote
Kajusza Posted September 24, 2011 Posted September 24, 2011 przeczytałam cały wątek... tym ludziom w lecznicy to trzeba było pysio Lusi pod oczy podetknąć z uwagą że tak wyglądają psy który powstały z nieprzemyślanych skojarzeń... najłatwiej odwrócic wzrok od tego nie ładne, nie fajne :-( co do znalezienia się Luski na ulicy... może ludzie nie mieli kasy, może ulegli presji, może coś innego ich zmusiło/skłoniło do tego, że pies u nich nie mógł zostać, ok, rozumiem, sa różne sytuacje .... ale to się szuka psu innego domu, kogoś kto pomoże, podpowie co robić... a nie wyrzucic jak śmiecia :-( finansowo nie pomoge ale będe odwiedzac Lusie - rozrabiare :-) Quote
elaja Posted September 25, 2011 Posted September 25, 2011 Po prostu musimy przyjąć do wiadomości ,że są ludzie wrażliwi inaczej - najważniejsze ,że Lusia jest już w dobrych rękach . Quote
Agula99 Posted September 25, 2011 Posted September 25, 2011 Lusiu pozdrowionka w ten piękny dzień!! :0 Quote
EVA2406 Posted September 25, 2011 Posted September 25, 2011 [quote name='Kajusza']przeczytałam cały wątek... tym ludziom w lecznicy to trzeba było pysio Lusi pod oczy podetknąć z uwagą że tak wyglądają psy który powstały z nieprzemyślanych skojarzeń... najłatwiej odwrócic wzrok od tego nie ładne, nie fajne :-( co do znalezienia się Luski na ulicy... może ludzie nie mieli kasy, może ulegli presji, może coś innego ich zmusiło/skłoniło do tego, że pies u nich nie mógł zostać, ok, rozumiem, sa różne sytuacje .... ale to się szuka psu innego domu, kogoś kto pomoże, podpowie co robić... a nie wyrzucic jak śmiecia :-( finansowo nie pomoge ale będe odwiedzac Lusie - rozrabiare :-)[/QUOTE] Ja też nie mogę w tej chwili pomóc, niestety :(, ale trzymam kciuki za poprawę stanu suni. Co do wyrzucania psów, to już zaczyna być normą. Ja dwa dni temu znalazłam ślicznego ONka wyrzuconego, wraz z materacykiem i kocykiem, na dawne wysypisko śmieci :( :[URL="http://www.dogomania.pl/threads/215120-%C5%9Aliczny-wyrzucony-ONek-z-pos%C5%82aniem%21%21%21%21-DOM-lub-DT-an-CITO%21%21/page2"]http://www.dogomania.pl/threads/215120-%C5%9Aliczny-wyrzucony-ONek-z-pos%C5%82aniem!!!!-DOM-lub-DT-an-CITO!!/page2[/URL] To po prostu nie mieści się w głowie :( Quote
Guest Ciocia Gosia Posted September 26, 2011 Posted September 26, 2011 Hello, Jak tam Lusia się czuję? Czy już coś więcej wiadomo? Quote
iwoniam Posted September 26, 2011 Posted September 26, 2011 Biedne maleństwo... niewiarygodne co potwory "ludzie" jeszcze wymysla, aby zwierzeta cierpiały bardziej.... Quote
Vesper Posted September 27, 2011 Posted September 27, 2011 Witam u Lusi, i chciałabym zaproponować jedyną pomoc jaką mogę zaoferować: bazarek. Bazarek zrobiłabym jak tylko rozliczę dwa, które prowadzę w tej chwili- mam jeszcze dużo rzeczy, przeciętnie z takiego ubrankowego bazarro uzyskuję 70-100zł- zawsze byłoby dla Lusi na leki czy coś innego. Ale niestety bazarek będę mogła zrobić dopiero w październiku- a dokładnie10.10... Napiszcie proszę tylko czy taka forma pomocy Was interesuje- wtedy zacznę już zbierać więcej rzeczy ;). Lusiu- trzymaj się dziewczyno, będzie dobrze.:) edit: chciałam jeszcze napisać, że są ludzie dla których nie wygląd psa jest podstawowym kryterium adopcji. Niektórzy właśnie biorą te najbiedniejsze, bez innej szansy. Czasami długo się czeka- ale jak ktoś już się zdecyduje, wie co bierze na siebie- i że nie pies jest ładnym dodatkiem do stroju czy domu :sad: Ja swoją Kokę z Palucha wzięłam np dlatego że inaczej by nie przeżyła- zdominowana przez inne psy, gryziona, odganiana od miski :(... Do tego z chorobą skóry, którą jej wyleczyliśmy, ale teraz- na starość, znów się coś tam dzieje (odpukać- na razie to mała zmiana na łokciu). I Koczka mieszka z moimi rodzicami- ja w tym czasie wyprowadziłam się do swojego mieszkania, rodzice psa oddać mi nie chcieli :D Jest z nami już 12 lat. Wierzę że są ludzie, którzy patrzą sercem :)... Quote
piechcia15 Posted September 27, 2011 Author Posted September 27, 2011 arielka rób rób i nie pytaj:) wszystko się przyda. A Lusia niestety cały czas czeka na wyniki badań, a to trwa niestety, bo zostały wysłane do Niemiec więc sami rozumiecie... A Luśka rządzi, rządzi na całego:) Quote
ANETTTA Posted September 27, 2011 Posted September 27, 2011 [quote name='arielka186']Witam u Lusi, i chciałabym zaproponować jedyną pomoc jaką mogę zaoferować: bazarek. Bazarek zrobiłabym jak tylko rozliczę dwa, które prowadzę w tej chwili- mam jeszcze dużo rzeczy, przeciętnie z takiego ubrankowego bazarro uzyskuję 70-100zł- zawsze byłoby dla Lusi na leki czy coś innego. Ale niestety bazarek będę mogła zrobić dopiero w październiku- a dokładnie10.10... Napiszcie proszę tylko czy taka forma pomocy Was interesuje- wtedy zacznę już zbierać więcej rzeczy ;). Lusiu- trzymaj się dziewczyno, będzie dobrze.:) edit: chciałam jeszcze napisać, że są ludzie dla których nie wygląd psa jest podstawowym kryterium adopcji. Niektórzy właśnie biorą te najbiedniejsze, bez innej szansy. Czasami długo się czeka- ale jak ktoś już się zdecyduje, wie co bierze na siebie- i że nie pies jest ładnym dodatkiem do stroju czy domu :sad: Ja swoją Kokę z Palucha wzięłam np dlatego że inaczej by nie przeżyła- zdominowana przez inne psy, gryziona, odganiana od miski :(... Do tego z chorobą skóry, którą jej wyleczyliśmy, ale teraz- na starość, znów się coś tam dzieje (odpukać- na razie to mała zmiana na łokciu). I Koczka mieszka z moimi rodzicami- ja w tym czasie wyprowadziłam się do swojego mieszkania, rodzice psa oddać mi nie chcieli :D Jest z nami już 12 lat. Wierzę że są ludzie, którzy patrzą sercem :)...[/QUOTE] ' peeeeewnieeeee Quote
veganCat Posted September 27, 2011 Posted September 27, 2011 Jestem z Lusia calym sercem! Mimo tych oczek, dalej jest piekna suczka, i do tego z charakterkiem!:) Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.