Jump to content
Dogomania

Miawko

Members
  • Posts

    535
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Miawko

  1. @Beatrx, tylko że autorka wątku jest w 5 miesiącu ciąży, więc bieganie i szarpanie się z, niestety, ale nieogarniętym, psem, wydaje mi się dla niej dużym ryzykiem. Chyba że spacery z psem przejąłby mąż / chłopak?
  2. ola-haran, dlatego chyba jedna z pierwszych rad na forum był kontakt z behawiorystą - żebyście mogli wspólnie z psem wypracować schematy i się dogadać. Oczywiście, że jedno spotkanie nie pomoże. Trzeba ustalić zasady, pracować z psem i w razie potrzeby, spotykać się z behawiorystą regularnie. Z Twoich postów zrozumiałam, że to wszystko było robione i nie ma żadnej poprawy. Ze znanych mi fundacji, fundacja "Akity w Potrzebie" wzięła pod opiekę kilkuletniego agresywnego samca, który całe życie spędził na łańcuch i atakował wszystko i wszystkich. Został wysłany do ośrodka szkoleniowego, gdzie pracowano nad jego agresją i uczono go normalnego funkcjonowania w świecie psów i ludzi. Zakładam, bo mogę się mylić, że są też inne fundacje, które robią podobne rzeczy.
  3. ola-haran, odczytujesz jego emocje, ale z opisów wynika, że nie potrafisz na nie wpływać gdy jesteście na dworze. Wiesz, że pies zaatakuje innego psa, ale nie potrafisz temu zapobiec. Nie potrafisz określić momentu, w którym mogłabyś go wybić ze stanu pobudzenia przed atakiem i w związku z tym (chyba?) nie potrafisz tego zrobić. To miałam na myśli, mówiąc że go nie rozumiesz. Mądrować się nie będę, ja mam tylko jednego psa :) Też do przyjaznych nie należy, ale w 99% przypadków wiem czego się po nim spodziewać i potrafię skutecznie wpłynąć na jego zachowanie nie szarpiąc się z nim i nie używając kolczatki. Tego u was dramatycznie brakuje. W normalnej sytuacji praca pod okiem behawiorysty i wspólne szkolenie powinny stopniowo poprawić sytuację, ale wnoszę z Twoich postów, że to nie nastąpiło... :( Odnośnie oddania psa - dlatego sugerowałam fundację. Są takie, które zajmą się nadpobudliwym, agresywnym psem. Będą z nim pracować i, jeśli się uda, uspokoją i przygotują do adopcji. Nigdzie nie pisałam, że znalezienie takich ludzi będzie łatwo, bo nie oszukujmy się - nie będzie :(
  4. Może to będzie niepopularna opinia, ale czytając Twoje posty dochodzę do wniosku, że nie rozumiesz swojego psa i się go boisz. Nie jest to zarzut, czytając co się dzieje, rozumiem skąd się to wzięło. Skoro szkolenia, wizyty behawiorysty i wasze samodzielne ćwiczenia z psem nic nie dają, a sytuacja wręcz się pogarsza, wpędzając Cię tym bardziej w strach i nerwowość, to chyba najlepiej poszukać temu psu innego domu. Jak tak dalej pójdzie, to możecie się nawzajem poważnie skrzywdzić :( Tylko proszę, nie podrzucaj psa do schroniska, poszukaj jakiejś fundacji w okolicy, która mogłaby pomóc... Smutne, że to się w tę stronę rozwija. Mam nadzieję, że ktoś sprawę widzi bardziej optymistycznie i może coś konkretnego poradzić autorce wątku :(
  5. Cieszę się, że udało się sprawę załatwić polubownie, a do tego zyskaliście wspólny czas z psami w postaci szkoleń. Zwykle taka praca sprawia przyjemność i psom i właścicielom, którzy mają okazję lepiej poznać swoje psy. Same plusy, może za wyjątkiem poniesionych kosztów :)
  6. @AbwehrstelleBreslau (Festung Breslau było już zajęte? :)) Wydaje mi się, że psu atak się udał, bo się go po prostu nie spodziewaliście. Pies was zaskoczył i nie zdążyliście zareagować dlatego spotkanie z trenerem uważam za świetny pomysł. Tylko się nie oszukujcie - to będzie bardziej szkolenie dla was niż dla psa ;) Musicie się nauczyć komunikować i wypracować jasne zasady (wy i pies/psy). Trzymam kciuki :) P.S. Żeby nie było, że was tu zagaduję bez podstaw: mój pies do towarzyskich nie należy i regularnie prowokuje inne psy lub sam próbuje atakować. Wiem o tym jednak i wiem jak go czytać i wytrącać z takiego stanu. Tego właśnie będziecie się musieli nauczyć i ewentualnie jak psa odwrażliwić na obce zwierzęta (ale to nigdy nie będzie 100% pewności). Nigdy nie korzystałam z obroży zaciskowej i szelek, i pies nigdy mi nie uciekł z obroży. To naprawdę kwestia znajomości reakcji psa i waszej szybkiej reakcji na sytuację kryzysową - dacie radę :)
  7. Możecie tylko przyjąć mandat - to wasz pies się wyrwał i zaatakował.
  8. Ćwicz z nim przywołanie?
  9. Uważaj na głaski i pocieszanie kiedy pies się boi - łatwo to psu zinterpretować jako nagradzanie takiego zachowania i może się zdarzyć, że je wzmocnisz :) Jak mój pies się stracha, to mówię do niego spokojnie i wręcz zachęcam do zbliżenia się do źródła lęku. Na spokojnie, bez zmuszania, powoli. Oczywiście jeśli źródłem lęku jest coś, czego bać się nie warto - typu otwarty kontener na śmieci lub trzepocąca na wietrze płachta materiału :) Jeśli podejdzie i powącha zachowując względny sposób - wtedy go nagradzam. Odnośnie siusiania - a nie możesz poprosić gości, żeby jej jednak nie głaskali? Żaden pies nie lubi, jak go obcy głaszczą po karku, a dla tak wrażliwego psa, to może być stresujące nawet jeśli to znajomi.
  10. Czyli, że te psy mieszkają na dworze bez kojca i bez ogrodzenia, a właścicielka pyta jak sprawić, żeby nie wychodziły poza posesję? Ok, zaczynam traktować ten wątek jako wątek trollowy, bo nie wyobrażam sobie, jak można być tak nieodpowiedzialnym... :( I'm out.
  11. iwona321, ja też mieszkam na wsi i nie mam ogrodzenia, ale mój pies nie lata luzem po okolicy. Jakoś znajduję czas żeby z nim codziennie wyjść na porządny spacer na smyczy - nie puszczam go luzem, bo po prostu poluje. Nie rozumiem co ma mieszkanie na wsi do konieczności puszczania psa luzem? Skoro nie masz gdzie psa spuścić, to musisz chodzić z nim na smyczy. Możesz kupić długą linkę, żeby psy mogły się wybiegać podczas spacerów, możecie razem wybierać się na przejażdżki rowerowe, możesz z nimi biegać - wszystko jest do zrobienia...
  12. maxxx222, rasowy to pies z rodowodem - czyli taki, którego pochodzenie znane jest kilka pokoleń wstecz. Czy faktycznie zgłosisz się do związku i będziesz wyrabiał oficjalny rodowód, to już Twoja decyzja, ale pies rasowy ma przynajmniej metryczkę. To tak gwoli wyjaśnienia. Jeśli chcesz tylko psa, który wygląda, jak rasowy, to znajdziesz od groma psów "w typie" (czyli takie rasowe, ale bez papierka, bo po co to komu) najpopularniejszych obecnie ras w schroniskach. Wystarczy poszukać :) Odnośnie Twoich pytań a propos psa nadającego się na pierwszego psa: Są psy bardziej i mniej nastawione na pracę z człowiekiem, bardziej i mniej aktywne. Są duże, są małe. Naprawdę przez te kilkaset lat wyhodowaliśmy bardzo dużo zróżnicowanych ras, każdą w konkretnym celu - obawiam się, że nie unikniesz poczytania i poszukania trochę na właśną rękę. A tak już zupełnie przy okazji - nawet najbardziej przyjaznego i "łatwego" psa można źle wychować. Żaden nie wychowa się sam - miej to na względzie :)
  13. Ale o co właściwie pytasz? Jak nie masz płotu, to wychodź z psami na spacer na smyczy. To przecież żadna filozofia?
  14. Na OLX, Alegratce i Allegro wystawiają oferty sprzedaży szczeniąt także uczciwi hodowcy. Po prostu sprawdź strony internetowe hodowli, które Cię interesują. Sprawdź w jakim związku hodowlanym są zarejestrowani, jakie mają wyniki na wystawach, ile ras hodują, no i oczywiście przeprowadź wizję lokalną :) Wystawianie ogłoszeń na portalach internetowych nikogo nie dyskredytuje ;) Życzę Ci żebyś znalazła wymarzonego psa w pakiecie z hodowcą, który Ci pomoże w razie pytań i problemów. P.S. Ostatnie zdanie Twojego posta musiałam przeczytać 3 razy, żeby się upewnić czy dobrze zrozumiałam - zwróć czasem proszę uwagę na gramatykę :)
  15. Obraziłaś mnie i, podejrzewam, jeszcze kilka osób na tym forum. Jeśli dla Ciebie ratowanie psów to misja religijna - tym lepiej dla psów, a Tobie "Szczęść Boże". Piszesz bzdury nie próbując nawet zrozumieć, o czym do Ciebie i autora wątku piszę, tylko po to żeby móc afiszować się swoją religijnością - znowu: "Szczęść Boże" i oby trzymał Ciebie i Tobie podobnych z daleka ode mnie. Bo o ile religijność i wiara nigdy mi u nikogo nie przeszkadzały, o tyle głupota i dewotyzm już tak. Reasumując nie widzę sensu dalszej dyskusji z Tobą, bo sprowadziłaś ja na tory, na których nie mam nic więcej do powiedzenia, oprócz tego co powyżej.
  16. Miawko

    Linkownia

    @michal-doberman, ciekawy pomysł - trzymam kciuki, że wypali :)
  17. Spokojnie, nie trzeba od razu panikować :) Poobserwuj psa, gdyby faktycznie coś się działo możesz zawsze poradzić się weterynarza, ale skoro pies zachowuje się normalnie, to raczej nic złego się nie dzieje. Żebym to ja mogła zliczyć ile razu mój zwierz jakieś jedno- lub dwudniowe biegunki miał, ile razy mi nagle na spacerach zaczynał wymiotować (trawa?). Na początku strasznie panikowałam, potem nauczyłam się podawać węgiel gdy było źle, ryż i kurczaka gdy trwało dłużej niż jeden dzień, a weta wizytować na 3 dzień :) Trzymam za was kciuki :)
  18. Skąd w ogóle taki pomysł? Ja się nie obrażam, nie ma właściwie o co. Wydaje mi się, że pozostajemy w tej rozmowie w dwóch zupełnie różnych sferach. Ja Ci tłumaczę jakie jest prawo i co ktoś wcześniej napisał - nie każąc robić niczego, po prostu tłumaczę. W ogóle nie pisałam o tym, co jest najlepsze dla psa, więc jest dla mnie bardzo ciekawe na jakiej podstawie mnie oceniasz. Generalnie zawsze uważałam, i nadal uważam, że decyzje należy podejmować świadomie, a takie "przygarnięcie" psa, to w świetle prawa po prostu kradzież. Warto być tego świadomym ratując zwierzaki. Zauważ, choć pewnie nie zwrócisz na to uwagi, że nie napisałam, że nie należy pomagać błąkającym się zwierzętom :) Wow, przeoczyłam wątek o lekcjach religii. No to już w ogóle jest ciekawe, że religia pojawiła się na psim forum :) Znowu jest dla mnie tajemnicą, jak w Twojej głowie dokonało się połączenie informacji o obowiązującym prawie z bezdusznością, okrucieństwem wobec zwierząt i (chyba?) ateizmem. Ładnie to tak ludzi oczerniać nic o nich nie wiedząc?
  19. @ozzy5 Ryss zacytował przepisy prawa obowiązujące w przytoczonej sytuacji. Jako ostrzeżenie dla autora wątku. Twierdzisz, że wiedza o prawie i możliwych konsekwencjach własnych akcji jest w jakiś sposób naganna? O co Ci właściwie chodzi?
  20. Toteż Beatrx pisze, żeby komendy w różnych sytuacjach trenować. Ma to doprowadzić do sytuacji, gdy pies komendę, np. "siad" wykonuje automatycznie, nie zastanawiając się, w każdej sytuacji (wersja idealna). Goldeny swoich ludzi zwykle uwielbiają i na rzęsach staną za pochwałę, tak więc zakładam, że nauczenie jej komend to nie problem. Musisz z nią ćwiczyć ich egzekwowanie w różnych warunkach i w różnym rozproszeniu. Jeśli inne psy i ludzie, to dla niej taka atrakcja, to i tak chwała jej za to, że w ogóle usiadła :) Zacząłeś wymagać od niej tej komendy w najtrudniejszym możliwym dla niej momencie :) Próbujcie małymi kroczkami. W domu, przy otwartych oknach, przy innych członkach rodziny, otwierając drzwi do lodówki, nakładając jedzenie, przed wyjściem na spacer, przed wejściem do domu itp :) Dacie radę :D
  21. palina22 1. Czy pies ma miejsce gdzieś na górze, gdzie nie widzi ani Ciebie ani gości? Jeśli tak, to może warto mu wyznaczyć jakieś jego miejsce też na dole, gdzie mogłabyś go odsyłać na czas powitania gości, ale gdzie by ich i Ciebie miał na oku (taki mam wymóg przy mojej akicie, on musie wiedzieć co się dzieje :)). 2. Nie próbuj psa ignorować gości, to się raczej nie uda. Chodziło o nauczenie psa spokojnego powitania. Pierwszy krok zrobiłaś - pies nauczył się nie szaleć na dźwięk dzwonka :) Teraz spróbuj go nauczyć, że musi na miejscu (vide punkt 1) odczekać, aż goście się rozpłaszczą i z wami przywitają. Potem mogą się z psem spokojnie przywitać :) Ja to robię w ten sposób, że gdy goście zdejmują buty i kurtki, ja jednym okiem łypię na psa, coby nie leciał się witać. Nie muszę go zapinać, czy przytrzymywać, ale on musi wiedzieć, że nadal ma czekać - ma tendencję do sprawdzania, jak bardzo mi zależy na wykonaniu komendy :) Gdy goście już w papuciach i bezkurtkowi, zwalniam psa z komendy i on cały radosny leci się witać. W sumie mam tu dwie opcje - swoi ludzie są witani po zdjęciu butów, obcy lub po prostu czujący się niepewnie w obecności dużego psa, są witani gdy już usiądą za stołem czy przy ławie. Nie wierzę, że trafił Ci się pies, którego nie da się ogarnąć :) Bądź konsekwentna, nagradzaj pożądane zachowania - nagrodą nie musi być smaczek, w przypadku Twojego psa, to byłoby zapewne dopuszczenie go do gościa.
  22. Pięknota. Trzymam kciuki, żeby szybko nowy dom znalazła :)
  23. Spike, pewnie, że lepiej załatwić sprawę polubownie. Jak masz fajnych sąsiadów, to się nawet i kluczem do domu wymienisz. Ja mając zwierze jakie mam wymieniam się kluczami tylko z rodziną i najbliższymi znajomymi :) Nie dałbyś chyba jednak klucza sąsiadowi tylko dlatego, że pół dnia puszcza muzykę na cały regulator, a Twoje prośby o jej ściszenie nonszalancko ignorował (nie wiem po co miałbyś mu dawać klucz a tym wypadku, tylko porównuję :))? W tym akurat przypadku ewidentnie nie dało się dogadać z sąsiadką, a kiedyś trzeba powiedzieć dość. Nie widzę, w tej konkretnej sytuacji, co autor wątku mógłby jeszcze zrobić żeb yproblem rozwiązać nie zaogniając sytuacji, oprócz przeprowadzki.
  24. Spike, trochę poleciałeś w interpretacji odpowiedzi kawki. On tylko napisał, że pomysł rozwiązywania czyichś problemów za niego jest dziecinny (tu możesz dyskutować - wolna droga), nic nie pisał o współżyciu z sąsiadami. Z tego, co do tej pory napisał wynika (jak dla mnie): z sąsiadką "od psa" rozmawiał już wielokrotnie - sąsiadka nie wyraziła żadnego zrozumienia dla problemu i nie ma zamiaru nic w tej sprawie zrobić z sąsiadami z klatki też rozmawia i wie, że im bezustanne szczekanie psa też przeszkadza nie chce zgłaszać sprawy na policję, ale wobec postawy sąsiadki i poważnych problemów w domu spowodowanych nieustannym hałasem, nie ma wyboru Nie widzę tu w ogóle potępianej przez Ciebie nowobogackiej arogancji. Jest, i owszem, oczekiwanie, że we własnym domu będzie można wypocząć i zająć się swoimi sprawami. Wydaje mi się jednak, że jest to oczekiwanie, które wszyscy dzielimy i nie widzę w tym nic złego.
  25. Nie no, i znowu popadamy w skrajności. Sama mieszkałam w bloku, olbrzymim bloku, z moją akitą. Zdarzało się, że pies szczekał - jak to pies. Zostawał sam w domu na te 9 godzin, kiedy byliśmy w pracy i pewnie różnie było. Ale jakoś nie miałam żadnych problemów z sąsiadami. Jakoś dało się dogadać - w sumie to ja za sąsiadami latałam i się pytałam, czy wszystko jest w porządku :) spike1975: O co chodzi z "nowobogacką mentalnością", bo nie zrozumiałam? Chodzi Ci o właścicielkę psa,która uważa, że skoro pies szczeka w jej domu,to sąsiadom nic do tego, prawda? W takim razie faktycznie, chyba masz rację. Kocurkotka: Odnośnie uchylonych bram, luzem biegających psów i spacerów o 1 w nocy. To jakiś żart, że masz pretensje prawda? Wina ewidentnie po Twojej stronie. Sąsiadka spanikowała, ale miała prawo spanikować. Nie powinna psa uderzyć, to prawda. Ale to nie zmienia faktu, że spotkała nieznane sobie duże zwierze, bez kagańca, bez właściciela w okolicy (zakładam tu, że was z ojcem nie widziała) - mógł podziałać pierwszy odruch - odsunięcia pyska zwierzęcia, jak najdalej od siebie. Czas jej spaceru nie ma tu żadnego znaczenia, może poza tym,że na pewno było ciemno. Spotkałam już kilkukrotnie na mojej wsi (nowobogacko nie mieszkam już w bloku ;)) uchylone bramy i luzem latające "pieski". Byłam już z tego powodu z moim psem u weterynarza i od razu Ci mówię, że gdyby Twój owczarek podleciał do mnie niespodziewanie w ciemności i miałabym ułamek sekundy na reakcję, nie byłaby nią chęć pogłaskania go.
×
×
  • Create New...