Jump to content
Dogomania

LadyS

Members
  • Posts

    15248
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    2

Everything posted by LadyS

  1. Niestety do jakiegoś czasu nie mogę wpłacać na Ksenię, ale przy wolnej chwili zrobiłam jej parę ogłoszeń: [url]http://www.adopcjapsa.pl/adopcja-psa-pies-szuka-domu,ogloszenie,95427,Lw==.html[/url] [url]http://www.kupsprzedaj.pl/o/szukasz-niebanalnego-psiego-przyjaciela-poznaj-ksenie/3186768[/url] [url]http://www.cafeanimal.pl/ogloszenia/oddam-zwierzaka-do-adopcji/psy/Ksenia,110421[/url] [url]http://www.przygarnijzwierzaka.pl/ogloszenia/Szukasz-niebanalnego-psiego-przyjaciela--Poznaj-Ksenie-id90290.html[/url] [url]http://www.petworld.pl/ogloszenie/psy/szukasz-niebanalnego-psiego-przyjaciela-poznaj-ksenie/69015[/url] [url]http://www.pajeczyna.pl/krakow/Spolecznosc,zwierzaki/796514,szukasz-niebanalnego-psiego.html[/url] [url]http://e-zwierzak.pl/pl/ogloszenie/69588/szukasz-niebanalnego-psiego-przyjaciela--poznaj-ksenie-/[/url] I dodatkowo na adopcje.org oraz gumtree.pl, ale tam czekają na aktywację. Zmieniłam trochę treść ogłoszenia, bo tamto pewnie się opatrzyło: Szukasz psa, który swojego właściciela pokocha całym sercem? Takiego, który będzie stanowił wyzwanie, ale równocześnie sprawi wiele radości? Właśnie go znalazłeś! Oto Ksenia. Ksenia to 5-letnia suczka, prawdopodobnie mix wilczaka czechosłowackiego. Suczka od szczenięctwa nie zagrzała nigdzie miejsca, co odbiło się na jej charakterze - nie przepada za obcymi ludźmi, jest ufna i posłuszna włascicielowi, z którym nawiąże więź. Suczka szuka domu, w którym będzie prowadzona konsekwentnie i cierpliwie, pewną ręką. Poszukiwana osoba z doświadczeniem. Najlepszym rozwiązaniem dla Kseni byłby dom z ogrodem oraz miejscem, gdzie sunia mogła w spokoju i bezpieczeństwie przebywać podczas wizyt gości. Ksenia nadaje się do domu bez innych zwierząt, w tym również psów, a także bez dzieci. Suczka uwielbia biegać i aportować, zna podstawowe komendy, jest posłuszna właścicielowi, umie chodzić na smyczy. Poszukiwany dom aktywny, który zapewni jej ruch. Suczka jest odrobaczona, zaszczepiona oraz wysterylizowana. Posiada książeczkę zdrowia. Obecnie Ksenia przebywa w hotelu dla psów koło Wieliczki - zanim zdecydujesz się na adopcję, odwiedź ją, poznać, spędź z nią trochę czasu! Kontakt w sprawie adopcji: 507 633 470 Monika, 661 914 208 Agnieszka
  2. Tequilla, poczytaj o crate games (masz podlinkowane wyżej) i doggie zen. Nie nakręcajcie psa non stop na aktywność fizyczną, bo prawdopodobnie poprzedni właściciele to robili i nie nauczyli go wyciszenia. Spróbujcie nauki samokontroli - klatka kennelowa na pewno się przyda, my mieliśmy podobny przypadek, też terier, tylko mniejszy ;) Nie moze być tak, że pies ciagle za Tobą chodzi i nie zostaje wcale sam - małymi kroczkami musisz nauczyć go samodzielności. Na spacery na razie stosuj linkę, ale ucz - jak pisano wyzej - przychodzenia na komendę również w domu. Jak on się zachowuje na dworze? Prócz tego, ze ciągnie itd - jak reaguje na ludzi, zwierzęta, nowe miejsca, głośne dźwięki?
  3. LadyS

    Pies w pociągu

    [quote name='zmierzchnica']Ja jechałam z dwoma, w sumie 40 kg by było :evil_lol: Oczywiście, nasłuchasz się trochę, jak zawsze, najlepiej nie reagować lub odpowiadać ostro: zapłaciłam za bilet psa, proszę dać mi spokój. Ja lubię te przedziałowe pociągi, najlepiej znaleźć przedział wolny i wejść do niego z psem (na sam koniec, tak by pies był na kocyku na podłodze przy ścianie). Wtedy ludzie, którzy wchodzą do przedziału, sami decydują czy chcą się dosiąść czy nie i nie musisz się płaszczyć o wpuszczenie psa. Zwykle dosiadają się psiolubni i psiarze i nawiązuje się fajna rozmowa :) Tylko że to akurat luksus, by znaleźć wolny przedział. Regio są ok, jak znajdziesz wolną czwórkę to siadasz z psem przy ścianie i zostawiasz miejsce, jeśli ktoś się dosiądzie to z własnej woli. Ja miałam tylko raz fatalne bezprzedziałowe TLK z podłogą wyłożoną taką jakby wycieraczką, kującą w psie łapy, mało miejsca (siedzenia stłoczone jak w samolocie) i było paskudnie, jeszcze konduktor złośliwy. A tak poza tym to w każdym pociągu da się żyć, byle być asertywnym, mieć bilet i kaganiec przy sobie, a 5 godzin to jeszcze nie tak dużo ;)[/QUOTE] Teraz tak wejść i znaleźć wolny przedział można tylko w Regio, w TLK są miejscówki i niestety konduktorzy tego raczej przestrzegają ;)
  4. Kong wypchany pastą na przykład się nada ;) Wylizywanie uspokaja.
  5. [quote name='Patmol']ale na lince puszcza się luzem przecież wiec tez musi być bezpiecznie miejsce daleko od ulicy ja tez unikam puszczania psa w parku -ze względu na małe dzieci i wiewórki[/QUOTE] No luzem, luzem, ale my to wiemy - a jak ktos nie wie, to lepiej napisać wyraźnie - luzem na lince :lol: Mieszkając we Wrocławiu, też uważaliśmy w parkach ze względu na wiewiórki i kaczki ;)
  6. [quote name='Naupali']Ja tam zamierzam wychwalać pod niebiosa autorkę wątku za to że psa wzięła:) Wielu ludzi odwróciłoby głowę, a pozostawienie pasa mogłoby skończyć się tragicznie. Jednak podkreślam też, że teraz należy ponieść odpowiedzialność za swoją decyzję. Został założony wątek, wykazywane jest zainteresowanie jak poradzić sobie z problemem więc mam nadziej, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Jeszcze co do asortymentu zabawek to może uciekające jajo się sprawdzi? Z opisu producenta wynika, że psiak może się sam z tą zabawką wyszaleć. Chyba w stosunkowo dużym mieszkaniu można to wykorzystać? Zaznaczam, że wypowiadam się jedynie na podstawie przeczytanych informacji, sama takiej zabawki nie posiadam, więc nie wiem jak zabawka sprawdza się w praktyce;) Myślę, że dobrym pomysłem byłyby takie zajmujące zabawki. Z pewnością pomogłyby zabić nudę, ale to jako dodatek do odpowiedniej dawki ruchu na dworze, nie zamiast ;)[/QUOTE] Od kiedy alternatywą wzięcia psa na stałe jest jego zostawienie gdzie jest? Wystarczy poszukać mu domu... Nie wyobrażam sobie wziąć psa, którego nie chce mój TŻ, bo atmosfera w końcu byłaby nie do zniesienia. Ja bym zdecydowanie odradzała jajo przy tym konkretnym psie. Przede wszystkim, nie jest to absolutnie zabawka do domu. Po drugie, jest to zabawka samodzielna, a ten pies ma już dość samodzielności - powinien bawić się z wlaścicielami. Po trzecie, jeśli on taki szczekający oraz znudzony i frustrowany, to jajo tylko pogorszy ten stan. [quote name='Patmol']a ja wstaję zazwyczaj o 5 rano, i jakoś nie wydaje mi się żeby to było szczególnie wcześnie jak czasem zdarza mi się pospać dłużej (z raz w miesiącu) to o 8 rano mój pies delikatnie nosem sprawdza czy jeszcze żyje -bo leżę i leżę -dziwne takie a ostatnio się zastanawiałam czyby nie wstawać trochę wcześniej - może o 4 rano -i chodzić dodatkowo rano na spacery chodziłam w zeszłym roku tak wcześnie rano -pięknie wtedy jest -pusto - nad rzeką unosi się mgła. wiewiórki chodzą po alejkach w parku, ludzie biegają taka linkę/smycz treningową [URL]http://www.keko.pl/chaba-smycz-linka-treningowa.html[/URL] są też dłuższe i w innym kolorze -ja mam zieloną 15 metrów dobrze jest znaleźć takie miejsce, gdzie możesz swobodnie puścić psa ja mieszkam w centrum miasta i muszę iść jakieś 30 minut -żeby dojść w takie miejsce bezpieczne i dozwolone czyli godzinę zajmuje mi samo przejście mam jednak ten komfort ze najpierw idę deptakiem/starym rynkiem, a potem parkiem, aż kończy się park i jest kilkanaście kilometrów wałów nadrzecznych wiec prawdziwy spacer, nawet najkrótszy, to co najmniej 1,5 godziny[/QUOTE] Całkiem luzem to lepiej niech nie puszcza, skoro pies ma gdzieś przychodzenie, tylko właśnie na lince :) Ja tez wstaję wcześniej, co prawda rano mamy raczej spacer marszowy, ale u nas jest inny tryb pracy, bo oboje pracujemy w domu. Niemniej, jak pracowałam w biurze, to też wstawałam wcześniej, żeby z psem jakoś sensownie wyjść. Tyle że mi się zdawało, że to naturalne - ma się psa, spełnia się jego potrzeby.
  7. Oj Maron, Maron, czytaj wszystkie posty. Ja w ogóle nie uważam, że przygarnięcie psa to jest powód do jakiegoś wychwalania - w końcu to jest prywatna decyzja każdego człowieka. Kobieta ma teraz dwa wyjścia: albo się psem zajmie i go zaakceptuje, albo nie - i wtedy niech mu szybko szuka domu. Jeśli komuś nie chce się chodzić na spacery, to pies nie jest dobrym rozwiązaniem. Podobnie jak dziecko - z dzieckiem trzeba się bawić, chodzić na spacery, znosić płacz, krzyki, głośne zabawy i poranne wstawanie. Z tą różnicą, że założycielka wątku jasno napisała - że dziecka to ona będzie chcieć, a psa - nie chciała. I tu leży problem.
  8. Pies na bank czuje Wasze podejście i to nie pomaga. Spróbuj zmienić podejście, i zobacz, czy wtedy nie będzie lepiej. Dla psa taka sytuacja nie jest komfortowa, on też się stresuje, a te stresy rozładowuje w prosty sposób - szczekaniem. Piszesz, że rzadko się z nim bawicie - poczytaj o klikerze, weź w rękę smaki i coś poćwiczcie. Jeśli nie będziecie mieć czasu na długi spacer, zmęczcie go choć psychicznie. Musicie się z nim bawić, oczywiście na Waszych zasadach, bo to nawiązuje więź i psu tego zwyczajnie potrzeba. Mówisz, że niewyspana czujesz się fatalnie, a jednocześnie wspominasz o dziecku... Nie czujesz, że to się gryzie? Są dzieci, które od urodzenia praktycznie śpią pięknie i wiele nie płaczą, pozwalając matce na wysypianie się - mniej więcej ;) Taka była córka mojego szwagra - syn okazał się przeciwieństwem i naprawdę totalnie się nie wysypiali. Pies to dobry trening - to też istota zależna od Was, potrzebuje opieki, uwagi. Plus, wstawanie wcześniej jest kwestią treningu - jeszcze dawno wstawałam zwykle przed 9, obecnie od kilku miesięcy 7:25 i pierwsze dwa tygodnie były straszne, a teraz... po prostu wstaje. Jak mam wolne - też ;) Linkę można kupić w sklepach, można też znaleźć na allegro - jest niedroga.Poczytaj, jak uczyć psa przywołania, również na lince ;) Z czasem może wypracujecie przywołanie, a do tego czasu pies będzie miał trochę aktywności, a Ty - pewność, że jednak masz kontrolę.
  9. Po przeczytaniu posta mam wrażenie, że i on z Wami, i Wy z nim - męczycie się. Wściekacie się o wstawanie o 6, a pies po prostu daje Wam znak, że potrzebuje więcej ruchu. Niestety, niektóre psy tak mają i trzeba wtedy wstać tak, aby pół godziny - godzinę poświęcić na spacer z psem również rano, kosztem swojego psa. Takie darcie, dociskanie do podłogi - tylko pogarsza sytuację. Trudno, żeby pies puszczony luzem wracal na zawołanie do człowieka, który dociska go do ziemi i którego nie bardzo pozytywnie kojarzy i z którym nie ma zbyt dobrej więzi. Spacery można łatwo rozwiązać: zakupcie 15-20 metrów linki, puszczajcie go z linką, ale ćwiczcie z nim coś - posłuszeństwo, wracanie na komendę, cokolwiek aby zmęczyć go też psychicznie. I zamiast wydzierać się rano, zwleczcie się wcześniej z łóżek i dajcie psu dłuższy spacer, nawet kilka razy w tygodniu.
  10. [quote name='filodendron']Nasz pies jest ciemny, więc nagrzewa się b. szybko. Jeśli jest gorąco i bezchmurnie, staramy się wybierać szlaki w większej części biegnące lasem i najlepiej, żeby były te strumyki do brodzenia. Szczerze mówiąc, zastanawiałam się nad uszyciem jakiejś lekkiej, przewiewnej i białej kapoty, no ale w głowę i tak będzie przygrzewać.[/QUOTE] Myśmy - co prawda nad morzem - chłodzili psy mokrą, białą chustką obwiniętą dookoła głowy + moczeniem w pachwinach i na łapach. Dawały radę :)
  11. OD jakiegoś czasu na blogu został założony dział adopcyjny - póki co żaden z ogłaszanych dotychczas na blogu i FB psiaków nie czekał długo na dom. Warunki dodawania i zgłaszania psów [URL="http://bialyjack.pl/adopcje/"]>tutaj<[/URL].
  12. [quote name='Bogumila89']dużo ruchu to podstawa ;)[/QUOTE] Nie pisz bzdur i nie spamuj.
  13. Każdego psa da nauczyć się podróżowania - nasz jeździ z nami nieraz w podróże od kilku do kilkunastu godzin różnymi środkami lokomocji. Nie wyobrażam sobie jednak zabierania psa zawsze i wszędzie ze sobą, bo wypracujesz piękny lęk separacyjny, to jedna kwestia. Druga - nie wyobrażam sobie zostawienia w aucie psa w gorętsze dni, nawet z włączoną klimą. Trzecia - pies nie powinien jeździć luzem w samochodzie. Szelki to jest naprawdę minimum, a i tak tylko dobrze dopasowany, odpowiedniej trwałości transporter uchroni i psa, i Ciebie w trakcie wypadku. Pooglądaj testy zderzeniowe - naprawdę rzadko który sprzęt wytrzyma wypadek na tyle, aby zwierzak przeżył i nie zabił przy tym pasażerów czy kierowcy.
  14. LadyS

    PatBull

    [quote name='Pani Profesor']...żeby nie było tak słodko to dodam, że kąsanie podczas wczorajszej zmiany opatrunku było okropne :cool3: czyli takie naprawdę w furii, chciał mnie serio przegonić, bo dotknęłam szwów maścią i musiało go okrutnie zaboleć, ale to nie było burackie "odejdź", tylko podszyte bólem i agresorem WON. ciekawe, czy to da jakieś długofalowe efekty, bo tak naprawdę w wielkim bólu próbuje przeganiać nawet tż-ta, którego przecież szanuje. z drugiej strony - nie sądzicie, że trudno oczekiwać od psa, że pozwoli sobie majstrować przy czymś,co go strasznie boli bez najmniejszej reakcji? Wasze psy poważnie poddają się każdym zabiegom bez oporów i nie ma sytuacji, w których musicie kagańcować "na wszelki wypadek", w razie się odwinie z bólu? kleszcza daje wyciągnąć na luzaku, bo przecież ostatnio wydłubałam dwie sztuki..[/QUOTE] U nas nie ma żadnego problemu, wszystko dawał sobie robić czy nam, czy wetowi, wystarczyło - "spokój" i pies nawet nie próbował się odwijać i nie warczał. Tyle że myśmy, z powodu bardzo wielu dzieci w rodzinie, od początku uczyli, że człowiek może dotykać i pies ma to akceptować. Oczywiście, wszystko w ramach rozsądku.
  15. [quote name='dzedlajga']Też mam mały offik, Jak wasze psy znoszą całodzienne spacery w słońcu? Czy poza wodą do picia co oczywiste zabezpieczacie je jakoś? Widziałam takie "skafandry", które się schładza i zakłada psu. Ma ktoś? Ma to sens? Boję się, żeby mi się psina nie przegrzał[/QUOTE] Jeśli to w kontekście chodzenia po górach, to szczerze przyznam, ze jeszcze nam się nie zdarzyło iść ciągle na słońcu, chyba że na jakimś trawersie, ale to też tylko kawałek trasy. Zwykle woda do picia plus schłodzenie psa wodą wystarczało, ale w górach to słońce nie jest takie, jak w mieście, nie ma tego zaduchu, więc i pies - przynajmniej nasz - znacznie lepiej je znosi ;)
  16. LadyS

    PatBull

    [quote name='evel']Ej no sorry, ale widzę potrzebę sprostowania. Jak ktoś uważa, że ja popieram SKATOWANIE psa to chyba coś jest nie tego :roll: Chyba że ktoś trzaśnięcie [B]gryzącego [/B]psa na odlew w ryj uważa za katowanie. Ale to już mi zalatuje "nie gryź pana, bo się spocisz"... PP, serio uznałaś, że radzę Ci między wierszami, żebyś sobie kupiła kij bejsbolowy i napier... psa, aż padnie?! :shock:[/QUOTE] Chciałabym, żeby każdy pies był 'katowany', jeśli miałby się zachowywać tak ja Zu.
  17. LadyS

    PatBull

    W co jak w co, ale w to, że pies poczuł zaufanie do faceta, którego widział pierwszy czy nawet drugi raz w życiu przez parę minut, i dlatego się skulił i wycofał, zamiast atakować - nie uwierzę. Raczej nie kierowało nim zaufanie ;) Ja Pata nie znam, nie widziałam jego akcji, ale skoro wszyscy, którzy go widzieli uważają, że jest on lękowy i wszystkie zachowania mają tę podstawę- to też uważam, że zgnojenie niewiele da. Ale - zgnojenie, a nie ostrzejsze pokazanie, o co chodzi. Pomimo że zachowanie lękowe, to jednak agresywne. Na pewno, PP, musisz z siebie wykrzesać tę pewność, bo to pomoże i jemu, i Tobie - niewykluczone, że wiele z problemów wynika z Twojego nastawienia, a psy nastawienie dobrze wyczuwają, wiem to z własnego doświadczenia. Czasem dobrym etapem zmian jest zmiana nastawienia, postawy, myślenia - w sobie, a dopiero potem zmienianie psa. Co nie zmienia faktu, że bywały sytuacje, gdy taki straszący pies, gdy dopadał z ząbkami do mojej reki, dostawał na odlew w łeb po prostu. Nie było to przemyślane zachowanie, raczej odruch, ani nie było to kotłowanie się z psem, walczenie czy mocne uderzenie - ale wystarczało. Edit: Przeczytałam posta i wyszło mi dużo 'zmieniania' w jednym miejscu, ale jestem padnięta po robocie i nie chce mi się tego zmieniać :diabloti:
  18. LadyS

    PatBull

    Pani Profesor, ja na początku, choć w innym problemie, próbowałam wszystko wypracować pozytywnie - i szło, do pewnego momentu, którego przekroczyć nijak nie mogliśmy. Wtedy wzięcie za bety i opierdzielenie pomogło na tyle, że nie trzeba ostrego tonu zbyt często powtarzać nawet - ot, czasem dla przypomnienia ;)
  19. [quote name='Kesja']Wstawiałaś tu ich zdjęcie? ;)[/QUOTE] Tak, ale to może z rok temu :diabloti: Mogę odszukać, jeśli będzie potrzebne :)
  20. [quote name='Józef 37']Polecam Grzybowo i pensjonat Kotki 2[/QUOTE] Też polecam, byłam dwa razy, za każdym razem super :)
  21. Myślę, że musisz sama sprawdzić, bo to pewnie zależy od tego, jakie siodełkowe (ja nie miałam Juliusów, tylko robione z DS), i jaki pies ;)
  22. Amber, u mnie siodełkowe też się przekręcały, chyba nawet bardziej niż norwegi - najmniej przekręcają się guardy, a najbardziej te łódeczkowe.
  23. [quote name='gojka']Myślę,żę głównie dlatego nie bo po co mi kolejny klamot zagracający mieszkanie.Klatka jednak trochę miejsca zajmuje.Jeśli pies radzi sobie dobrze bez klatki,jesli lubi się napić lub popatrzeć z balkonowego okna to po co mu ograniczać przestrzeń? A poza tym ja lubię te powroty do domu gdy wita mnie radosny jamnik. Nie obraź się ale gdybym miała znajomą oglądająca psa w klatce na kamerze w pracy czy na imprezie (chyba musiałoby być nudno:)) chyba pomyślałabym,że dziewczyna potwornie się nudzi...[/QUOTE] Nie obrażam się, w końcu wyrażasz zdanie jako obca mi osoba :diabloti: Absolutnie nie siedziałam ciągle i nie wgapiałam się w psa, natomiast owszem, gdy mieliśmy duży problem z lękiem separacyjnym, to miałam psa na podglądzie, aby wyłapać moment, gdy zaczyna np. wyć. Moi znajomi nie widzieli w tym nic dziwnego, bo nieraz mi pomagali np. ze spacerami, gdy byłam cały dzień na uczelni. Trzeba dobierać odpowiednich znajomych ;) Natomiast w ogóle odbiegłaś od tematu. Ja pisałam o tym, dlaczego pies nie miałby "wytrzymać" w kennelu określonej ilości godzin, skoro wytrzymuje go bez niego, śpiąc w jednym miejscu. Dla mnie pies łażący i szukający sobie zajęcia, to nie jest pies, który spokojnie zostaje w domu :) Edit: Tu był długi wywód, ale zasadniczo to tyle razy w różnych miejscach o tym pisałam, ze kto zainteresowany - ten sobie znajdzie :diabloti: EOT :)
  24. [quote name='gojka']Myślę,że wystarczy mieć ruchliwego psiaka i już klatka jest jak znalazł.Z drugiej jednak strony... Wczoraj z powodu deszczu,gradu i wiatru miałam problem z wróceniem do domu.Udało się.Pies siedział sam 10 godzin. Czy jakiś pies dałby radę wytrzymać tyle w klatce? Pytam hipotetycznie bo mój psiak to spokojnota i pomimo burzy,głosnego gradu za oknem świetnie sobie poradził sam tyle godzin.[/QUOTE] Z drugiej strony zastanów się - czemu nie? Mój pies burze ma w dalekim poważaniu. Większość psów bez klatek po prostu śpi. Ja swojego bardzo długo nagrywałam na kamerę, miałam go na podglądzie na Skype'ie w pracy czy u znajomych, gdzie byliśmy na imprezie. Zawsze spał. Czasem nawet po powrocie i otwarciu mu klatki nie wychodził od razu, tylko po paru minutach. Jeśli pies śpiący po prostu w domu 10 godzin da radę, to czemu pies w klatce nie da? Zwłaszcza, że docelowo pies ma po prostu spać, i często nawet nie zmienia swojego miejsca, tylko pozycję :)
  25. [quote name='chounapa']No ok :roll: mam nadzieję że moja mała bez klatki, nie będzie się czuła pokrzywdzona :P. Z wyciszeniem, zostawaniem nie mamy problemów, a podróżuje na tylnej kanapie, więc i tu by się nie przydała a wręcz nie wiem czy bym w aucie zmieściła klatkę. No to już nie jest pies, który normalnie funkcjonuje wg mnie. O co mi chodzi? Coraz częściej spotykam się z klatką, jako niezbędny element wyprawki. Ale przecież bez niej też się da ;). Kończe OffTop ;).[/QUOTE] Da się. Da się też bez klikera, bez flexi, bez konga, bez zabawek pobudzających myślenie i bez psiego angażowania mózgu. Pytanie, po co sobie utrudniać :diabloti:
×
×
  • Create New...