Jump to content
Dogomania

LadyS

Members
  • Posts

    15248
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    2

Everything posted by LadyS

  1. A nie jadła może trawy? Znajomych pies najadł się trawy, ta się "przykleiła" gdzieś w żołądku i pies miał podobne objawy.
  2. Ryss, Twoje poglądy na temat klatki znam i nie musisz ich uzewnętrzniać. Musisz natomiast zaakceptować, że to forum dyskusyjne i nie masz prawa obrażać innych osób, nie przedstawiając RZECZOWYCH argumentów.
  3. U nas (pracujemy w domu) odbywało się to tak, że pies dostał klatkę, był przyzwyczajany do siedzenia w niej (zamkniętej) najpierw wówczas, gdy coś robił (najczęściej jadł) - gdy my byliśmy w domu. Potem, gdy nas w domu nie było. I tak, wychodziliśmy idiotycznie z domu bez psa, na siłę - albo się go uczy, albo nie ;) Dla psa zostawanie w klatce z właścicielem niedaleko to zupełnie inna sprawa, niż zostawanie samemu, bez właściciela. Umiejętnosć przydaje się, gdy wychodzimy (a nie wszędzie da się z psem), jak i podczas podróży w nowe miejsca - pies zaszywa się w klatce i czuje bezpiecznie.
  4. Stanowczo odradzam kontakt z weterynarzem w kwestii zachowania psa, bo to zwykle droga donikąd. Z "psimi psychologami" raczej ostrożnie - lepiej wybrać praktyka z doświadczeniem, niż kogoś, kto używa jedynej słusznej metody, co się w przypadku psich psychologów zdarza często. Robicie jakieś postępy?
  5. Policjantów nie, ale SOK-istów regularnie spotykam z psami. Trudno im coś zarzucić ;)
  6. Ruch w przypadku psa, który jest pobudzony po wyjściu właściciela - może zaszkodzić. Warto zapewnić męczący spacer, ale połączony głównie z aktywnoscią psychiczną, a potem psa wyciszyć. W tym konkretnym przypadku polecam również klatkę kennelową - odpowiednio wprowadzoną, nie wrzucamy psa od razu, tylko ćwiczymy z nim i budujemy skojarzenia.
  7. Nam skupianie najlepiej szło na smaki - pies był dość pobudzony i zmobilizowany, ale nie tak nakręcony jak na zabawki. Ja to robiłam z klikerem - wypowiadam psie imię, pies patrzy - klik/smak. Potem też czekałam, aż pies sam spojrzy, i też - klik/smak. Zostawanie ćwicz, bo będziesz mieć problem - znam to z autopsji. U nas działało przede wszystkim chłodne pożegnanie i chłodne powitanie. Tzn. wychodzimy, rzucam psu komendę, która oznacza dla niego, że wychodzę (i wrócę), a potem wracam i olewam psa parę minut, a gdy on się uspokoi - siadam koło niego i wtedy go witam. Staraj się wypracować komendę "na miejsce" (czy jakąkolwiek inną), dzięki której pies nie będzie za Tobą chodził. Najpierw odprowadź go, każ się położyć, odejdź krok, wróć i nagródź. Z czasem nagradzaj mieszanie (raz tak, raz nie), odchodź dalej, na dłużej, do drugiego pokoju, raz do psa podchodź, a raz go do siebie wołaj. U nas te metody zadziałały przy mocnym lęku separacyjnym ;)
  8. My wróciliśmy z wyjazdu pod Krościenko. Chodziliśmy w Popradzkim Parku Krajobrazowym i w Tatrach, ale słowackich. Było bosko ;)
  9. Większość psów, z którymi miałam do czynienia, jak bardzo chce w nocy - to trzyma, gdy widzi, że właściciel wstaje z łóżka i się ubiera.
  10. [quote name='Pani Profesor']jakim w ogóle cudem da się wsadzić psa do wanny i nakłonić do wysikania się akurat tam? to mnie bardzo interesuje, bo nigdy nie doprowadziłam psa do takiego stanu, żeby musiał się wylać w domu, zawsze dzielnie czeka, więc nie wiem gdzie szukałby sobie miejsca na załatwienie się i w jaki sposób miałabym mu pokazać, że akurat w wannie może to zrobić.[/QUOTE] Hahahahha, o tym samym pomyślałam - co musiałabym zrobić, żeby mój pies wysikał się w wannie :lol: Wynajmowałam kilka mieszkań, jako studentka i już po studiach. Nie lubię mieć syfu wokół siebie, ale miewałam szczeniaki na DT - a one sikają dosłownie wszędzie, kupy również robią wszędzie. Z częścią psów da się wyjść, a z częścią nie - miałam dwa takie szczylki, z którymi wyjść nie mogłam, i robiły na podkłady w domu. Pewnie właściciele mieszkania dostaliby zawału na tekst "szczeniak załatwiał się w mieszkaniu", ale on miał ograniczoną przestrzeń, maty, podkłady, no i było często sprzątane i wietrzone. Czasem nie ma możliwości, aby pies robił na dworze, czasem pies nie zdąży - mój własny nigdy kupy w domu nie zrobił, ale kilka razy zasikał mi m.in. poduszkę. Mnie o wiele bardziej od tego, że mam szczeniaka, który robi w domu, brzydził menel, który strzelał klocka pod moimi oknami w centrum dużego miasta. W ogóle mam wrażenie, że tam było więcej kup ludzkich na chodnikach niż psich :diabloti: Tak naprawdę to to wszystko nie zależy od faktu, czy ktoś ma psa, dziecko, narzeczonego, z którym się ciągle bzyka, czy prowadzi upojne życie towarzyskie na poziomie studenckim. To zależy od człowieka. Ja, mając dwa szczeniaki robiące regularnie w domu, miałam o niebo czyściej niż trzech moich kolegów, mających większą przestrzeń, o wiele mniej rzeczy i prawie wcale obowiązków. U nich bałam się wysikać, bo tylko czekałam, aż coś wypełznie z kibla :diabloti:
  11. Ależ macie teorie spiskowe :roll: Znam wiele schronisk, i może w 10% robi się wizyty przedadopcyjne i poadopcyjne w niektórych przypadkach. Wizyty zwykle są robione przez fundacje, stowarzyszenia itd. Co niektórym ludziom wydaje się, że żaden wolontariusz nie ma życia osobistego, pracy i obowiązków rodzinnych i tylko czeka, żeby robić wizyty u kilkuset psów z większych schronisk. Co więcej, z punktu widzenia prawa w wielu schroniskach wolontariusze nie mogą robić wizyt poadopcyjnych, bo nie mają wglądu w dane osobowe osób, które adoptowały psy.
  12. Trzy dni to bardzo krótko. Jeśli pies się nie skupia, nie patrzy na Ciebie - ucz skupiania, imienia, np. na smaczki. Ćwicz z nim dużo rzeczy opartych na wysiłku psychicznym, a miski nie dawaj wcale, tylko skarmiaj z ręki za coś - np. za żarcie. Nie puszczaj go luzem, póki nie zwraca na Ciebie uwagi. To, że ludzie patrzą - niech patrzą, co się napatrzą, to ich ;) Zamiast zakazywać warczenia, co jest złe z zasady, bo pies przestaje warczeć (co jest ostrzeżeniem), a zaczyna gryźć - próbuj wymieniac się z nim, np. zabawka za zabawkę. Używaj póki co zabawek, którymi mozesz bawić się z nim, a nie takich, którymi bawi się sam. Dodatkowo - wszystko ćwicz najpierw w domu, a jak tam osiągniecie ideał, to przenoś to na dwór. Na dworze pies ma 100% więcej bodźców, dom jest dla niego nudny ;)
  13. [quote name='Ryss'][B]I to jest najprawdziwsza prawda: dzieci wychowywane z psami są inne, inne w znaczeniu - lepsze.[/B] Nie tylko w dzieciństwie, ale także potem w dorosłym życiu. Więc jeśli lubimy psy, tak ogólnie, to nie wzdragajmy się przed psem, gdy pojawia się dziecko - bo uczulenie, bo niehigienicznie, bo zagryzie itp. urban legends. Oczywiście pies nie wychowa nam dziecka sam, ale na pewno nam w tym nie przeszkodzi. Wręcz przeciwnie.[/QUOTE] A cóż to za bzdura? Na czym ta "lepszość" polega?
  14. [quote name='Brezyl']Zauważ na opis sytuacji, dla Jaga to nie był szczeniak, to była szamocząca się zwierzyna. Zwyciężył instynkt. To czaem się zdarza u zaprzęgowców atakujących psy w typie yorasa, one także nie atakują psa, atakują zwierzynę łowną.[/QUOTE] Ja nie mówię o sytuacji, tylko o tym, że "to normalne". Nie jest normalne, że pies gnoi szczeniaka czy próbuje go pogryźć, i trzeba z takimi rzeczami walczyć, a nie stwierdzać, że to "normalne" i już.
  15. [quote name='rozi']No nie wiem. Ja obstaję przy absolutnym posłuszeństwie, kagańca nie używałam nigdy. Jeszcze jedno - atak JT na szczeniaka nie jest niczym dziwnym. Moja suka chciała zabić mi szczeniaka labradora. Nie pogryźć, tylko zabić. Wcześniej miałam dwie suki (kupiłam siostry) i w wieku 3-4 miesięcy gryzły się tak, że wrzucone do stawu gryzły się dalej. Niemniej wiem, że da się takiego potwora wychować, trzeba mieć silniejszy charakter.[/QUOTE] Atak JT na szczeniaka jest czymś dziwnym. Atak każdego dorosłego psa na szczeniaka jest nienormalny. Powiedzą Ci to i behawioryści, i hodowcy.
  16. [quote name='Majkowska']To że w miocie mogą się zdarzyc psy róznych ras rozumiem, bo przecież suka może byc pokryta róznymi psami i z każdym mieć młode, ale to co czasem wychodzi jest niesamowite. Co do kotów to ja mam "syjamkę" z takiego skojarzenia - jej matka czarna, dziadkowie czarni i czarno-biali, rodzeństwo to samo, a ona colurpoint ;)[/QUOTE] Pewnie się czepiam, ale to samo sobie zaprzecza - w miocie po rodzicach różnych ras nie mogą być szczenięta różnych ras, co najwyżej mieszańce ;) To często się widuje w schroniskach - mioty czasami są wyrównane, a czasem każdy z innej parafii... I w pseudo, gdzie jest kilka ras, też to widać, jak staną szczeniaki z jednego miotu koło siebie - część jamniki, część yorki, a część pekińczyki :lol:
  17. Niemniej znając rasę, nieważne, z jakich warunków się wzięło psa (chwali Ci się uratowanie psa, ale to żaden argument), trzeba m.in. odpowiednio kierować socjalem. Golden czy nawet innych terier nie jest tak zacięty w genach jak jag, zwłaszcza jag po myśliwych-rodzicach. Jeśli widzisz, że pies nie zachowuje się tak poza wybiegiem, to masz dwa wyjścia: ostro korygować jego zachowanie na wybiegu, albo przestać tam chodzić. Jeśli szkoleniowiec jest dobry, to skuś się na zajęcia indywidualne albo w grupie, tylko na innym terenie. Takie zachowanie dla szczeniąt, jakie przejawia Twój pies, to nic dobrego - i dla niego, bo jemu sprawia to przyjemność i utwierdza się w tym, ze to dobrze, i dla szczeniąt, dla których to jest kiepski socjal. Trzeba brać to pod uwagę ;) Sama mam teriera, w rasie często zdarzają się przypadki agresji do innych psów - dlatego właśnie mówię o socjalu, bo to jest podstawa. U psa starszego - na równi z korygowaniem zachowań niepożądanych.
  18. O rasie należy się czegokolwiek dowiedzieć, zanim się weźmie jej przedstawiciela. Jagi mają jazdy na tle agresji, jeśli są nieprawidłowo prowadzone. Atakowanie szczeniaków normalne nie jest - skoro to robi, to nie pozwalajcie na kontakt ze szczeniakami, trzymajcie psa tak, aby móc nad nim zapanować. Co to za szkolenie, na którym jest przyzwolenie na takie psie zachowanie?
  19. Niestety na JRT jest moda jak na labradory i border collie, i coraz trudniej jest znaleźć zrównoważonego psa. A większość tych, które są niezrównoważone, pochodzi z pseudo ;) Akurat tej rasie pseudo może zrobić wiele złego. Też bym kobiety z fobią nie przepraszała. Niestety, ale z zaburzeniami zachowań należy sobie radzić, i to radzenie nie należy do reszty świata.
  20. Boże, kolejna dyskusja, której powstania zupełnie nie rozumiem. ŻADEN pies nie powinien podbiegać do innych psów/ludzi. Jeśli to robi, powinien być na smyczy - zawsze. Albo powinno się zastosować takie metody panowania nad psem, aby ten nie podbiegał. Tutaj nie chodzi o to, że mały pies zrobi mniej, a duży więcej. Z mojej obserwacji, również schroniskowej, wynika jasno - duże psy owszem, mają większe zęby, ale i mniej palą się do ataku, bo zwykle wystarczy warkot i postawa i każdy odpuszcza. Małe psy jak zawarczą, to ludzie się pośmieją, a i postawy zastraszającej nie mają - i gryzą o wiele częściej. Ale nie zmienia to faktu, że tutaj nie chodzi o statystyki czy wielkość zębów, ale o kulturę. Kulturalny człowiek panuje nad swoim psem. Jeśli nad nim nie chce albo nie umie zapanować odwołaniem, to niech ma w zapasie jakieś fizyczne możliwości. Jeśli ich nie ma - to niech nie ma psa. Posiadanie psa nie jest obligatoryjne ;) Ja generalnie nie mam lęków odnośnie tego, czy pies jest mały, czy duży - patrzę na jego postawę i zachowanie. Kiedyś wyskoczył na mnie bernardyn, na szczęście jedyne co zrobił, to szczeknął tuż za moimi plecami, tak że aż zadudniło mi w płucach. Ostatniej zimy kobieta z CC została dosłownie przeciągnięta po całym chodniku przez psa, który wyraźnie, z zębami na wierzchu, próbował dopaść mojego psa. Innym razem, jeszcze w czasach studenckich, kiedy własnego psa nie miałam, skoczył na mnie dość duży kundel, bo - jak to powiedział jego pan - jadłam drożdżówkę, a pies jest głodny... Z drugiej strony - któregoś lata u rodziców szłam z psem na smyczy i doleciały do nas 2 czy 3 psy, nieduże - najwyższy z tego co pamiętam do połowy łydki. Właścicieli nie widać, potem wyszło na jaw, że psy sobie same wychodzą. Psy były z każdej strony i nie miałam szansy obronić się kopniakiem, choć próbowałam. W końcu wzięłam swojego psa na ręce, ratując go przed pogryzieniem, bo on zupełnie nie odpowiadał wówczas na ataki - był jeszcze bardzo uległym podrostkiem - i musiałam naprawdę zedrzeć sobie gardło niecenzuralnymi słowami, aby odgonić psy. Nagle znalazła się właścicielka, oczywiście zero słów przeprosin. Gdyby nie fakt, że miałam wysokie, trekkingowe buty, to pewnie musiałabym jechac na szycie - jeden z psów wczepił mi się tuż przy kostce, na szczęście w buta. Na osiedlu, gdzie teraz mieszkam, też spotykam małe psy, które furkolą na smyczy - póki są na smyczy i nikt z nimi nie idzie w moją stronę, to niech się nawet wiją w spazmach nienawiści, wisi mi to. Sama mam małego pieska, który kocha generalnie inne psy i ludzi. Dużo mi zajęło oduczenie go podbiegania do każdego napotkanego psa i człowieka, a nadal ma czasami zrywy, jak ktoś mu się wyraźnie spodoba czy siedzi np. na trawniku. To, że on ma zrywy, nie znaczy, że może je realizować, to dla mnie normalne. W znanych i opuszczonych miejscach chodzi sobie luzem w zasięgu mojego wzroku i dostaje ode mnie zajęcia. W miejscach, gdzie są bodźce go rozpraszające - chodzi na lince. Nikogo nie obszczekuje. I chyba dlatego, jak o nim mówię, nie wspominając o jego wielkości, wszyscy uważają, ze mam dużego psa - bo jest posłuszny. Nie wiem, skąd to się ludziom bierze...
  21. A czemu nie patrzysz np. a Acanę?
  22. Pies po kilku godzinach nie ma pojecia, o co wydziera się człowiek, czy o co go strofuje. Wie tylko, ze człowiek wraca, a potem jest nieprzyjemnie, co może doprowadzić do pogorszenia sytuacji, a na pewno stosunków na linii pies-człowiek. Psa należy strofować natychmiast po wykonaniu czynności, ew. w jej trakcie, gdy ją widzimy. Inaczej pies nie kojarzy, o co chodzi. Sikanie w domu dla psa, który wie, że załatwiać ma sie na dworze, jest stresujące i powoduje dyskomfort - dlatego trzeba nad tym pracować jako nad zmianą zachowania i dotrzeć do przyczyny sikania.
  23. W psim temacie się nie spotkałam, ale w kocim tak. Zasadniczo to dyfuzor podobno działa najmniej, a działanie to tak pół na pół - u części coś to daje w zderzeniu z zachowaniami na tle stresowym, a u części nie bardzo. To jest chyba kwestia osobnicza w dużej mierze - myślę, że przy stosowaniu starałabym się ograniczyć psu przestrzeń, gdy zostaje, do jednego pokoju i tam włączać dyfuzor.
  24. [quote name='Handzia55']Maron86, Czaki a młodych chamów nie spotykacie czasem? Tak się składa, że ja spotykam młodą chamówę, która chodzi z dwoma psami bez smyczy. Właśnie wczoraj wieczorem, jej labowata suka przewróciła na ulicy mojego sąsiada.:angryy: [B]Młoda dama [/B]tylko się ironicznie roześmiała i poszła dalej.[/QUOTE] Nie bardzo rozumiem, o co Ci chodzi? Przecież Maron napisala, że nie chodzi o wiek. O młodszych chamach pisze gówniarze. To Cię nie razi? Czy to tylko taka wybiórcza empatia i poczucie przyzwoitości? ;)
×
×
  • Create New...