Jump to content
Dogomania

Jedzenie młodego psa-karma czy gotowane?


Krystak

Recommended Posts

Cześć mam 9 miesięczną sunię.No i mam problem co do żywienia jej.Od początku byłem nastawiony na suchą karmę (oczywiście wiem że pedigree itp to świństwo) więc dostawała royal canin a teraz eukanube.
No ale że mam "kochaną" babcię ,która myśli że pies jest cały czas głodny dokarmia ją ze stołu a pies później karmy nie chce jeść.Ale nie jest to jedyny powód.Od wielu ludzi słyszałem że karmią swojego psa gotowanym i mają po 13,14,15 lat a wyglądają jak 5 latki.A wiem także że karmy to głównie chemikalia(chociaż prawidłowo zbilansowane chemikalia).No i jestem zagubiony.Chce tak zrobić żeby na śniadanie dostawała karmę(bo nie chce mi się rano podgrzewać) a jako 2 jedzenie coś gotowanego.
Tylko co ja mam jej gotować? Czy ryż,gotowany kurczak,warzywa starczą? Czy kasza to dobre jedzenie dla psa? Np. żeby raz ugotować ryż a raz kasze z mięsem? No i czy dawać jej samego gotowanego kurczaka,czy takie jak serca,żołądki itp można też wrzucać do tego żarcia? No i mrożonki (chodzi o warzywa) Hortexa tam też można dodawać? Wspomnę jeszcze że ona (moja sunia) nie lubi karmy i zjada ją bo musi.
Proszę odpowiedzcie na moje pytania.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 74
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Myślę że wiele osób ma podobne dylematy, karma sucha (ew. plus karma mokra) czy domowe jedzonko gotowane.

Jedzonko domowe byłoby ok. ale musi być odpowiednio przygotowane i musi być odpowiednio zbilansowane, czyli również co ważne zawierać potrzebną psiakowi dawkę witamin i mikroelementów.
Przy podawaniu dobrej ale naprawdę dobrej karmy suchej, takich problemów nie ma.

Niektórzy weterynarze, odradzają aby dawać psu jeden posiłek karmy suchej a drugi jedzenia domowego.

Wiele zależy też od tego co lepiej przyswaja piesek.

Np. mój psiak od małego jest na eukanubie, ale ponieważ bardzo chciałam mu gotować domowe, głównie ze względów smakowych, więc przez pewien czas próbowałam mu dawać domowe jedzenie. Niestety, zauważyłam że najlepiej toleruje on karmę suchą.
Poza tym jedzenie domowe, to trzeba by psu dawać dobrej jakości mięsko, czyli np.cielęcinę, wołowinę, baraninę a jak kurczak to tylko delikatne części, pierś kurczka, albo dokładnie obraną nogę, ale np. wątróbki nie są już wskazane, i no mogą uczulać psa.

Domowe jedzonko to głównie ryż, (po kaszy mogą być rozwolnienia), mięsko (1dkg na 1 kg wagi psa) i warzywa: głównie marchewka.
Podjadać to psiak może surowe warzywa czy owoce np. jabłka, marchewki.

Link to comment
Share on other sites

Karmę suchą można uzupełniać jogurtem naturalnym, np. troszkę polać, albo białym serkiem, dobrze jest podawać kości cielęce ale pod kontrolą aby psiak sobie krzywdy nie zrobił. I jeszcze jajko.

Natomiast domowe jedzenie powinno zawierać po równo mięska, ryżu (makaronu, czy kaszy gryczanej, jeśli psiak lubi) oraz warzyw.

Link to comment
Share on other sites

JA moim (owczarki 10 msc i 12 lat), serca, wątróbki, żółądki, nerka, płucki drobiowe (kurczaki, albo indyk), ogony, ozory, podgardla. To z tyc tańszych. Równie częśto wcinają gulaszowe wołowe, łątę wołową, gicz cielęcą, lub też galaretę z kurzyc łap. Zawsze do żarełka mają startą marcewkę w dużyc ilościac, trocę pietruszki i selera. KAszy nie jedzą, tylko ryż i makaron,
Młodsze uwielbia sezonowe warzywa typu kalafior.
KArm z puszki nie jedzą (starszy dostaje rozstroju, młodsza nie tknie), zaś z suchych kupuję na Allegro 18 kg (200zł), ale tylko dla młodej (starcza jej na ok 4 miesiące, z tym, że ja używam jej jeszcze do szkoleń).
Dodatkowo jedzą surowe jajka (starszy dla zachowania formy, młoda zjadłaby całą wytłaczankę).
Czasem skapnie im kawałek szynki, ale unikam, bo to diabelstwo tak solą nafaszerowane, że tragedia.
Reasumując: jestem za gotowanym jedzeniem.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Ja od samego początku karmiłam swojego Dextera karmą. Nie podawałam mu jedzenia gotowanego. Chciałabym, żeby piesek był zdrowy i od samego początku dobrze się rozwijał. A z tym domowy gotowanym jedzeniem jest tak, że co jest dobre dla ludzi nie koniecznie będzie dobre dla naszego pupila. Ja postawiłam na karmę chicken soup, którą kupuję na e-karma.pl. Na początku podawałam mu karmę dla szczeniąt, a potem jak dorósł to karmę dla psów dorosłych. Mogę powiedzieć, że pies jest bardzo zadowolony jak dostaje jedzienie, więc myślę, że dobrze zrobiłam wybierając właśnie tą karmę ;)

Link to comment
Share on other sites

Mój pudel (no, ale przecież to nie pies), podobnie jak moja Malamutka, po zakończeniu okresu wzrostu, gdzie deko bałam się karmić "sama" jest już na barfie. Przestało mu ciapać z oczu, białe zębiska, maluśkie kooopy... Karma jeśli w ogóle, to wg. mnie tylko bez zbóż. Gotowane ok, ale tu do mięsa trzeba dodawać wapno. Moja wetka swoje olbrzymy karmi mięsem zaparzanym z warzywami, też bez wypełniacza. I mają się o niebo lepiej niż dawniej na karmie :)

Link to comment
Share on other sites

  • 4 months later...

Ja swoją boksię od małego karmiłam karmą- na początku była to purina z tych tańszych, później Hills NB dla dużych ras- bardzo dobra karma bez żadnych konserwantów- tylko moja lola jadła jedną małą miskę suchej karmy przez dwa lub trzy dni. I nic mi nie pomogło oszukiwanie typu- poleję olejem, wymieszam z białym serkiem. Cwaniak z niej i tyle, zje co dobre resztę zostawi. Więc oddaliśmy 15 kg wór dla biednych piesków a my przerzuciłyśmy się na gotowane. I muszę Ci powiedzieć, że teraz ma 11 miesięcy i dużo lepiej sobie wygląda, zaokrągliła się, wyciągnęło ją dużo do góry, ma piękną, lśniącą sierść i więcej energii (o adhd nie wspominając ;)
Rano dostaje 2 puszki puriny junior heh bo to rano ;) a wieczór gotuję jej ryż lub makaron (kaszy nie tknie) z kurczakiem lub z mielonką indyczą, trę na drobnych oczkach surową marchewkę, od czasu do czasu gotuję razem ćwiartkę buraka, można dodać biały serek i jajko (ja daję gotowane żółtka raz na tydz) do tego wszystkiego dorzucam witaminy w proszku CAN VIT Z GLUKOZAMINĄ, kupuję u weterynarza za 15 zł i starcza na ok 1.5 miesiąca. Nie wiem jak dużej rasy masz psa, ale zaleca się również stosowanie z karmą zapobiegawczo preparaty na odciążenie stawów, aby zdrowo się rozwijały-ale to tylko dla dużych! Ps. Myślę że jeśli Twoja sunia nie robi problemów z jedzeniem suchej karmy to polecam podawanie jak najdłużej a w szczególności okresu wzrostu. Jeśli jednak masz ten sam problem co ja miałam- zmieniaj na gotowanie, zobaczysz że będzie wcinać z apetytem i szybko, zdrowo rosnąć! ;) No i kości oczywiście ale gotowane!
Ja nie jestem za tym żeby podawać psu surowe mięso i kości. Pies został kiedyś udomowiony przez człowieka i niech tak zostanie!
Mój kolega tak robił do czasu, kiedy się nie okaleczył i pies nie wyczuł krwi, dalej możecie sobie sami dopisać scenariusz...
Jak mi się coś jeszcze przypomni to napiszę.
Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

A no i żadnej wątróbki nie daję, ponoć nie jest zdrowa, mój pies po tym wymiotuje. A żołądki- hmm... wyciąga z miski i się bawi ;)
owoce i warzywa jak najbardziej ale nie wszystkie i nie Hortex z torebki tylko świeże!!! Surowe lub gotowane.
Pozdrawiam ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dar_ling']
Ja nie jestem za tym żeby podawać psu surowe mięso i kości. Pies został kiedyś udomowiony przez człowieka i niech tak zostanie!
Mój kolega tak robił do czasu, kiedy się nie okaleczył i pies nie wyczuł krwi, dalej możecie sobie sami dopisać scenariusz...
[/QUOTE]

Matko jedyna, albo ktoś ma zryty łeb, albo ktoś miał zrytego psa. Moje psy jedzą surowe mięso i mimo częstych obrażeń i comiesięcznych krwawien fizjologicznych :lol: nadal jestem cała i zdrowa :)
I nie wiem, co ma udomowienie do naturalnej diety psa.

Gotowane kości - takimi można psa zabić...

Link to comment
Share on other sites

"...częstych obrażeń i comiesięcznych krwawien fizjologicznych"
-to chyba nie mówimy o tym samym!!! :shake:
Widzisz chłopak nie miał tyle szczęścia bo amstaf go zaatakował :(
I nie specjalnie mnie interesuje czy ktoś miał zrytego psa czy nie ale być może było to spowodowane wprowadzeniem w dietę 'surowych odpadów'.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']Matko jedyna, albo ktoś ma zryty łeb, albo ktoś miał zrytego psa.[/QUOTE]


Myślałam, że to forum jest dyskusyjne -i każdy ma prawo do wyrażania swoich poglądów, myśli, doświadczeń... -a nie od obrażania i krytykowania innych [IMG]http://www.dogomania.images/smilies/shake.gif[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dar_ling']
I nie specjalnie mnie interesuje czy ktoś miał zrytego psa czy nie ale być może było to spowodowane wprowadzeniem w dietę 'surowych odpadów'.[/QUOTE]

No to wreszcie interesuje cię przyczyna pogryzienia, czy nie? Bo się gubię.
Pies prawdopodobnie był agresywny, po rodzicach niosących w genach nadmierną agresję, która ujawniła się w niesprzyjającym momencie. Mógł być niewłaściwie wychowany, szczuty, czy po prostu bity w czasie nauki albo uczony "nieufności do obcych" - niby niewinna sztuczka a potem często kończy się tragicznie. Pies mógł być też najzwyczajniej w świecie sprowokowany - agresywnym wg niego zachowaniem, patrzeniem w oczy, wejściem na jego teren - teoretyczne takie normalne zachowania nie powinny prowokować ataku, ale u psów nadmiernie terytorialnych czy bojaźliwych niestety prowokują. Pies mógł użreć, jeśli został pogłaskany przez kogoś od kogo sobie tego nie życzył, w obronie swojej nietykalności - też mogła to być kwestia wcześniejszych przejść czy błędów w szkoleniu. Więc cały czas kwestia rozbija się wśród problemu z głową psa (geny, choroby) lub głową człowieka - który psa źle wychował, źle traktował wcześniej (to mógł być poprzedni właściciel) czy lekkomyślnie dopuścił do sytuacji, w której każdy pies najzwyczajniej w świecie może kogoś ugryźć - z więc jak to nazwałam "zrytych łbów".
W sytuacji tak jak pisałeś - że pies rzucił się na właściciela, ktory się pokaleczył - cóż, najprawdopodobniej z relacjami między nimi bardzo dużo było nie tak, pies po prostu mógł wyczuć słabszy moment i chcieć pokazać kto tu rządzi; mogł zostać sprowokowany dziwnym zachowaniem osoby, która się zraniła i odebrać je jako agresję - szczególnie jeśli był źle traktowany. Jako że to amstaff - cóż, może był szczuty, choćby na inne psy, koty, ludzi i tu fakt, mógł chcieć sobie na pańcia tak samo zapolować, w końcu tego go nauczono :roll: Ale szczucie psa, uczenie go gryzienia, zabijania żywych istot, okazywania im agresji, a karmienie martwymi, surowymi kości to dwie zupełnie różne bajki i oddziaływanie na dwa różne instynkty.

Powiedzieć "pies ugryzł bo jadł surowe kości" to niemal tak jak powiedzieć "pies ugryzł bo był czarny". Psy są drapieżnikami i od początku istnienia jadły surowe jedzenie. ALE wszystkie drapieżniki instynktownie unikają jedzenia innych drapieżników, jeśli nie zmusza ich do tego głód. Królik a inny pies to dla psa zupełnie inny kaliber. Jeśli psy traktują nas jako partnerów, to traktują nas w pewnym sensie jak inne psy, członków rodziny (choć nie do końca jak swoje stado), ale na pewno nie tak jak łup. Gdyby to co piszesz było prawdą, wszystkie dzikie psowate czy psy karmione surowym jedzeniem, zżerałyby swoich zranionych towarzyszy, szczeniaki po urodzeniu (bo przecież tam też czuć krew)... To absurd. Pies nie jest maszynką do zabijania ani automatem nastawionym na "krewkrewkrew" - to inteligentne zwierzę o bardzo dobrze rozwiniętych zachowaniach społecznych, którego naturalnym pokarmem są właśnie surowe mięsne kości i inne tego typu pokarmy. Jeśli ktoś ma problemy z akceptacją tego, że pies z natury je surowe mięso i kości, to może niech po prostu wybierze inne zwierzę, królika, bo i z kotem różnie może być, jeszcze dostanie surowej wołowinki a potem nam w nocy oczy wydrapie i zje :evil_lol:

[quote name='dar_ling']
Dlaczego pies nie może jeść gotowanych kości- dlaczego może go to zabić?!?
[/QUOTE]

Każda kość składa się z dwóch frakcji - nieorganicznej czyli soli mineralnych, oraz organicznej, czyli białek i substancji pomocniczych, takie w skrócie "mięso w kości". Podczas gotowania frakcję organiczną z kości trafia szlag, większość przechodzi do wywaru. W skrócie tracimy to, co w kości najlepiej strawne i najcenniejsze.
Zostają praktycznie same minerały. I teraz podajesz psu coś, co w przewodzie pokarmowym łamie się na ostre szpile, tudzież w jelitach działa jak cement.
To ogromne obciążenie dla organizmu psa. Kość bez frakcji organicznej, po ugotowaniu, nie jest elastyczna i łatwo łamie się w ostre kawalki, które moga doprowadzić do perforacji przełyku - które z zakażeniem bardzo często jest śmiertelne. Stąd narodził się mit, że psom nie można dawać kości z drobiu - bo zazwyczaj ludzie dają takowe gotowane, pieczone, z obiadu i tragiczny koniec wtedy wcale nie bywał rzadkością. Przyczyny zwalono na kości w ogóle, zapominając, ze psy jedzą przecież ptaki i wszystkie ich kości w naturze - ale na surowo, i masowo od tego nie padają.
Grubsze kości też są bardzo niebezpieczne - nadtrawione działają w jelitach jka zaprawa cementowa, są wielkim obciązeniem dla przewodu pokarmowego, mogą powodować groźne i bolesne zaparcia, ba, po czasie takiego karmienia w jelitach powstają czopy kostne, które zazwyczaj pozostaje usunąć operacyjnie, bo pies przy całkowitym zatkaniu światła jelita może po prostu paść. W dziale weterynaria jest trochę radosnych historii o psach, które ktoś pasł gotowanymi kośćmi - kończyło się często czopami kostnymi, operacjami, był chyba nawet przypadek wypadnięcia odbytu na skutek zaparcia.

Moje psy od kilku lat jedzą surowe mięsne kości i inne tego typu jedzenie, nikogo nie pogryzły, ba nawet nie próbowały. Jeden z psów to staffordshire bullterrier - podobno niezbyt sympatyczna wobec innych samców rasa - a on zaatakowany przez jazgoczące psy, nawet nie próbuje się bronić, czy zagryzać żeby poczuć krew, tylko patrzy zaciekawiony. Na ukoronowanie tego wszystkiego, moje psy co jakiś czas dostają tuszki z królika, surowe oczywiście - a w domu jest królik, który bez obaw chodzi między psami i jest zdrów i cały, a wg teorii o "surowych odpadach" powinny go rozszarpać w ułamek sekundy, tak jak rzucają się na oprawione króliki.
Pies naprawdę ma IQ trochę większe od mrówki i odróżnia surowe mięso podane do jedzenia od istot, z którymi nawiązuje się kontakty społeczne.

Plusy i minusy barfu - z plusów szczęśliwy pies, który radosnie czeka na jedzenie zamiast smętnie patrzeć w suche kulki sypiące się do miski; idealnie czyste zęby bez mycia, zdejmowania kamienia czy jakichkolwiek zabiegów; piękna sierść; brak problemów z gruczołami okołoodbytowymi, bo kał psa wreszcie jest fizjologiczny, twardy i same się oczyszczają; mniejsze ryzyko alergii i możliwość dobierania składników; nie napychanie psa niepotrzebnymi konserwantami, barwnikami czy polepszaczami smaku; jedzenie bardzo wartościowe, bo brak utraty jakichkolwiek składników podczas gotowania czy przy produkcji karmy; brak wypełniaczy zbożowych co owocuje lepszym trawieniem, brakiem bąków; łatwiejsze utrzymanie prawidłowej wagi psa, lepsza masa mięśniowa - można ta bardzo długo wymieniać.
Z wad - barf jest trochę bardziej pracochłonny niż sypanie suchej karmy do miski (ale i tak bez porównania prostszy niż gotowanie); trzeba posiąść minimum wiedzy lub poprosić kogoś o ułożenie odpowiedniego jadłospisu, żeby nie narobić braków; nie każdemu psu służy, choć to rzadkie przypadki; jeśli nie mamy możliwości zakupu mięsa i kości w tanich źródłach, to przy dużej ilości psów lub dużym psie dość kosztowne; jeśli pies jest uczulony na popularne rodzaje mięsa, możliwość zdobywania np. dużych ilości jagnięciny czy czegoś co go nie uczlua, może przekroczyć możliwości ogólne i finansowe.

Link to comment
Share on other sites

  • 3 months later...

Kiedy mój piesek był bardzo młody to dostawał głównie suchą karmę moczoną w mleku lub wodzie . Czasami dodawałam tez jogurt ale sporadycznie, bo za nim nie przepadał. Wydaje mi sie,ze kazdy ies jest tak anprawdę inny i najlepiej jest w takich kwestach konsultować się z weterynarzem

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']Pies naprawdę ma IQ trochę większe od mrówki i odróżnia surowe mięso podane do jedzenia od istot, z którymi nawiązuje się kontakty społeczne.
[/QUOTE]


Martens, uwielbiam Twoje gadki :D

Igor też je surowe, i jakoś nie stał się z tego powodu seryjnym mordercą, ba, ostatnio na wystawie zaatakowany przez dorosłe samce podobnych gabarytów odskoczył i pląsał z uśmiechem na ryjku, bo to przeciez taka jakaś inna zabawa, której nie zna.

Sędziowie też zauważają, że jego oddech... nie śmierdzi :) Tak mi przynajmniej ostatnio powiedziano w Uzhorodzie bodajże.

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...