Jump to content
Dogomania

Kot Wampirek prosi o pomoc


joanka40

Recommended Posts

W środę odwiedziła Wampirka AgusiaP. i przywiozła kotkowi smakołyki.

Wampirowski i ja bardzo, ale to bardzo dziękujemy :)

Zrobiłam Agnieszce prezentacje pt.: wsadzanie kota do brytfanki i sama widziała, jak Wampirek z niej ucieka.

Oto jest pytanie: jak można kota oduczyć miłości do pudeł ?

Może ktoś go zamknął w pudełku i go w nim przewoził ?

Link to comment
Share on other sites

Dziś natomiast byłam z kotem w lecznicy.

Pojechaliśmy samochodem. Wampirkowi wróciła fobia samochodowa zwielokrotniona, bo załatwił się w obie strony czyli

do lecznicy i z lecznicy/, kompletnie, że się tak wyrażę. Bardzo stresują go te wyjazdy.

W lecznicy Pani Doktor go osłuchała.

No i mamy pokazać się we wtorek, albo we środę, jak będą już dwie Pani zajmujące się wcześniej Wampirkiem, 

bo dziś słychać było jakieś szmery w oskrzelach oraz dodatkowo serducho do sprawdzenia.

Tak więc dalej mam podawać Unidox, maść na świerzba, dziś Wampirek dostał jeszcze jakiś zastrzyk.

Zważyłyśmy kota i przytył 20 dkg, czyli waży 2,8 kg.

Nos i oczka wyglądają ładnie, ale czasami pojawia się jeszcze wyciek z nosa i kot głośno oddycha jak wącha michę

z jedzeniem.

Załatwia się skropulatnie na gazety i nawet zakopuje.

Po niedzieli kupię ten żwirek drewniany i będę stopniowo dosypywać.

Zapachy w przedsionku mamy tragiczne, niestety. Wentylacja tam jest żadna. 

Na te drzwi wejściowe kupimy tak jak Terra mi pokazał na zdjęciu poglądowym taką siatkę w ramie.

Jak byłam dzieckiem, to dostałam pewnego dnia świnkę morską.

To było dawno, dawno temu, za górami i za lasami, i nie było wtedy takich fajnych klatek, ani sianka, czy trocin do kupienia.

Nie pamiętam też żadnych sklepów zoo, wiecie, to było w ubiegłym wieku :)

No i ta moja świnka mieszkała sobie, w skrzynce drewnianej po pomidorach, a na spód kładliśmy gazety właśnie.

Skrzynka stała na tapczanie i świnka przemieszczała się na trasie łóżko - skrzynka.

Spała tam zresztą, na tym łóżku z psem i z kotem :)

No więc mam w pewien sposób come back do lat dziecięcych, ze względu na podobieństwo zapachowe.

A jak powiedział kiedyś Gil Grissom w "Kryminalnych zagadek Las Vegas": pamięć zapachowa to potęga /czy coś w tym stylu/.

 

 

Link to comment
Share on other sites

Ciesze sie, ze Wampirkowi smakowało Joasiu.

 

Kocina wyglada duzo lepiej, widać, ze znacznie lepiej sie czuje.

Słyszałam, ze jeśli kotu cos dolega, przestaje sie myć, nie wiem, czy to do końca prawda...

 

Joasiu a moze ja Ci trocin przywiozę ?

 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Zdjęcia wklejone przeze mnie są zapożyczone z netu. To nie moje kocie cuda :)

Ostatnio gdzieś mi się obiło o oko, że w Lidlu były takie drzwi z siatką. 

Kto wie z czym się kojarzy Wampirkowi załadowanie go do transporterka :(

A może warto spróbować rozłożyć mu, o ile pozwala na to miejsce, dwa lub trzy kartonowe pudła, niechby sobie obwąchał w spokoju i może któreś zaakceptuje. Przecież koty z natury rzeczy wchodzą do każdego pudełka i innych zakamarków (czyt. torebki foliowe, walizki, siatki na zakupy itp.).

Wampirek sypia w jakiejś budce czy na "otwartej przestrzeni"?

 

ps. Wspomniany przeze mnie drewniany żwirek ma tą właściwość, że się zbryla jak kot narobi, niezależnie co, można go wyrzucić do wc (nie zatyka rur), jest bezwonny i z tego co wiem generalnie koty go lubią.

Przykładowy link:

http://www.bitiba.pl/shop/sklep_dla_kota/zwirek_dla_kota/cats_best/382641

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

17 godzin temu, AgusiaP napisał:

Ciesze sie, ze Wampirkowi smakowało Joasiu.

 

Kocina wyglada duzo lepiej, widać, ze znacznie lepiej sie czuje.

Słyszałam, ze jeśli kotu cos dolega, przestaje sie myć, nie wiem, czy to do końca prawda...

 

Joasiu a moze ja Ci trocin przywiozę ?

 

Oj, smakowało mu, smakowało i to bardzo :)

Dziękujemy raz jeszcze :)

Agnieszko, po wczorajszej wizycie w lecznicy i zastrzyku, Wampir dziś się jako tako umył :)

Zastrzyk pewnie z tych długoterminowych i długo działających,oraz bardzo wzmaciających, bo dziś Wampirowski pokazał swoją

drugą twarz.

Obudził mnie o piątej rano miauk kota domagającego się wpuszczenia do domu :)

Następnie, przyłapałam szczocha, jak siura po ścianach i na buty.

Wysprzątaliśmy porządnie przedsionek i pomieszczenie gosp., a godzinę później znowu smrodek...

A Wapirowski łazi i leje po kątach, plus gazetka nasączona moczem w pakiecie.

Tak więc, duża poprawa jest po tym zastrzyku, tylko jak dla kogo :)

We wtorek podpytam o tę kastrację, ale on jeszcze jest chory, więc pewnie przeciągnie się to w czasie.

Szczoch jak jednak łaskawie siurnie na gazetki, to ładnie zakopuje, więc będziemy powoli dosypywać jakieś zbrylacze :)

 

 

Link to comment
Share on other sites

A może warto spróbować rozłożyć mu, o ile pozwala na to miejsce, dwa lub trzy kartonowe pudła, niechby sobie obwąchał w spokoju i może któreś zaakceptuje. Przecież koty z natury rzeczy wchodzą do każdego pudełka i innych zakamarków (czyt. torebki foliowe, walizki, siatki na zakupy itp.).

Wampirek sypia w jakiejś budce czy na "otwartej przestrzeni"?

 

ps. Wspomniany przeze mnie drewniany żwirek ma tą właściwość, że się zbryla jak kot narobi, niezależnie co, można go wyrzucić do wc (nie zatyka rur), jest bezwonny i z tego co wiem generalnie koty go lubią.

Przykładowy link:

http://www.bitiba.pl/shop/sklep_dla_kota/zwirek_dla_kota/cats_best/382641

Tak, też myślałam o tym, żeby przytaszczyć mu z Biedrony jakieś pudło. 

Przyniosę je w najbliższych dniach i zrobimy eksperyment pudłowy.

Terra, sprawdzę w tym Lidlu te drzwi, bardzo Ci dziękuję za informację :)

Co zaś się tyczy spania kota, to uwielbia spać na klatce dla zwierząt - ona jest obudowana, taką

miękką, plastikową siatką, na to ma położony podkład i coś miękkiego - jakieś swetry, szlafrok od Agusi,

kocyk /ma to co jest akurat czyste/. Uwielbia to miejsce bo widzi z niego cały przedsionek.

Nie włazi w żadne kąty, nie maskuje się nigdzie, jest bardzo otwarty na kontakty towarzyskie.

Bogdan mi mówił, że jakieś dwa dni temu, Koksiu zaczął Mu wskakiwać na kolana, tak na dwie sekundy - dłużej nie :)

Dziękuję za podpowiedź odnośnie żwirku :)

Link to comment
Share on other sites

Jak wychodzę z psem na spacer, to ładnie się z nim wita, jest wobec psa bardzo grzeczny, w ogóle się nie boi.

Kocha chrupki i saszetki, ale w myśl zasady: im tańsze tym lepsze.

Ja czasami kupuję takie fajne puchy z Doliny Noteci, to on tego nie chce jeść, tylko podzióbie dwa razy i koniec.

A najbardziej kocha taki koszmar Kitty z Biedrony :)

Oczywiście je gotowane mięso i surowe.

Ale Kitty w sosie jest dla Koksa największym rarytasem.

Link to comment
Share on other sites

Koty nawet kastrowane obsikują buty i ściany lecz nie wynika to,że są są złośliwe czy nawet chore......często takie postępowanie wynika w ich odczuciu z "zagrożenia" lub "strachu": czymś nowym, podniesionym głosem,przestawieniem mebli ,zmianą miejsca zamieszkania,wizytą kogoś obcego w domu...i.t.p.Koty to bardzo wrażliwe zwierzaki,nigdy nie należy ich za to karcić tak ,aby bardziej zaczęły się bać tego ,co robią,Wampinio jak poczuje się pewniej, lepiej i zdrowiej,na pewno  rzadziej  będzie  sikał w różne miejsca,bo najważniejsze,żeby miał w jednym miejscu swoje legowisko i  inne  miejsca do swojego "użytkowania":):),ale najpierw musi wyzdrowieć,czego mu z całego serca życzę i głaskam po główce:):)

Link to comment
Share on other sites

Serdecznie współczuję tego sioorania, gdzie się da. To jest problem.

Pozostaje mieć nadzieję, że jednak kastracja wyciszy szczocha i nie będzie znaczył wszystkiego co popadnie. 

Jeśli była mowa wcześniej o wieku Wampirka, to przepraszam, jakoś mi umknęło. Na ile oszacował go wet?

Co te czarne mają, że tylko badziewie z marketu im smakuje? Mój czarny to samo. Z tą jeszcze różnicą, że nie chce jeść surowego (podanego przeze mnie) Pocieszam się tym, że jak upoluje myszkę, to którąś zje, bo jednak wiele razy zostawia pod drzwiami balkonowymi i ta po dojściu do siebie, ucieka. 

 

 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

17 godzin temu, róża35 napisał:

Koty nawet kastrowane obsikują buty i ściany lecz nie wynika to,że są są złośliwe czy nawet chore......często takie postępowanie wynika w ich odczuciu z "zagrożenia" lub "strachu": czymś nowym, podniesionym głosem,przestawieniem mebli ,zmianą miejsca zamieszkania,wizytą kogoś obcego w domu...i.t.p.Koty to bardzo wrażliwe zwierzaki,nigdy nie należy ich za to karcić tak ,aby bardziej zaczęły się bać tego ,co robią,Wampinio jak poczuje się pewniej, lepiej i zdrowiej,na pewno  rzadziej  będzie  sikał w różne miejsca,bo najważniejsze,żeby miał w jednym miejscu swoje legowisko i  inne  miejsca do swojego "użytkowania":):),ale najpierw musi wyzdrowieć,czego mu z całego serca życzę i głaskam po główce:):)

Dziękujemy za odwiedzinki, Wampirowski wygłaskany :)

Link to comment
Share on other sites

Serdecznie współczuję tego sioorania, gdzie się da. To jest problem.

Pozostaje mieć nadzieję, że jednak kastracja wyciszy szczocha i nie będzie znaczył wszystkiego co popadnie. 

Jeśli była mowa wcześniej o wieku Wampirka, to przepraszam, jakoś mi umknęło. Na ile oszacował go wet?

Co te czarne mają, że tylko badziewie z marketu im smakuje? Mój czarny to samo. Z tą jeszcze różnicą, że nie chce jeść surowego (podanego przeze mnie) Pocieszam się tym, że jak upoluje myszkę, to którąś zje, bo jednak wiele razy zostawia pod drzwiami balkonowymi i ta po dojściu do siebie, ucieka. 

 

 

Tak, też mam nadzieję, że kastracja pomoże.

Ten biały kot z mojego avatara, miał wątek na dogo i jak trafił do mnie, to ja na tym wątku trochę

o nim pisałam. To on, przed kastracją sikał do łóżka - ja już tego nie pamiętam, ale kiedyś przeglądałam ten jego wątek

i tam pisze, że siurał gdzie popadnie. Po kastracji się to wyciszyło.

Kiedyś znów miałam kota, który sikał do zlewu w kuchni - nawet siteczko odsuwał z odpływu. Sikał też do misek :) 

Po kastracji poprawiło się, ale do zlewu sikał z lubością :)

Terra, jeśli zaś chodzi o wiek Wampirka, to lekarze mówią, że to jest młody kot - na podstawie uzębienia, tyle, że

wyniszczony tułaczką, czy też zaniedbaniami poprzedniego opiekuna.

Być może te czarne lubią właśnie takie badziewie :) kto tam ich wie :)

Czyli Twój kot jest łowny, tylko delikatny - tak jak wędkarze łowiący ryby i wypuszczający je po złowieniu na wolność :)

Takie postępowanie ociera się ponoć nawet o filozofię egzystencjalną :)

Link to comment
Share on other sites

Myślę, że jednak się uda przestawić kocurka, w końcu skoro młody jest, to wszystko przed nim.

He, he, Wrzaskun filozof, no może. Kiedyś wrócił w nocy i nie widziałam, bo było ciemno i byłam śpiąca, wniósł myszkę do domu. Prosiłam, błagałam żeby ją złapał, ale nic z tego, w domu znaczy się swój.

Musiałam zakupić łapkę i wynieść myszkę do stodoły. I taki pożytek z łownego kota 0sarcastic.gif

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

O 12.07.2016 o 13:54, terra napisał:

Myślę, że jednak się uda przestawić kocurka, w końcu skoro młody jest, to wszystko przed nim.

He, he, Wrzaskun filozof, no może. Kiedyś wrócił w nocy i nie widziałam, bo było ciemno i byłam śpiąca, wniósł myszkę do domu. Prosiłam, błagałam żeby ją złapał, ale nic z tego, w domu znaczy się swój.

Musiałam zakupić łapkę i wynieść myszkę do stodoły. I taki pożytek z łownego kota 0sarcastic.gif

To on raczej jest pacyfistą :) 

Może przynosi myszki, bo w domu jest fajnie, a on je lubi i chętnie nawiązałby z nimi /z myszkami/ bardziej zaawansowaną znajomość.

To tak jak w tym filmie "Rybki z ferajny" o rekinie wegetarianinie.

Rekin Lenny nie cierpi polowań, mięso mu nie smakuje, a z ewentualnym pożywieniem zawiera przyjaźnie.

Może i by się nabrał na mięso w chrupach, albo w saszetce, ale żywcem nikogo nie pożre.

Taki wrodzony wegetarianizm może jest u niektórych kotów i pacyfizm :)

Ja mam jedną kilerzycę - to dzicz z działek i dwóch pacyfistów.

Link to comment
Share on other sites

A teraz obiecana relacja :)

No więc mamy ogromny sukces :)

Być może, gdyby nie moja wychowawcza opieszałość, ten sukces miałby miejsce wcześniej, ale cały czas mi się

wydawało, że nie będzie żadnego sukcesu.

Bogdan chwalił Wampirka, że ten sika na gazety, albo na worki w jednym miejscu i, że w sumie nie jest źle.

Ale jednak ciągle był smrodek i przez przedsionek trzeba było szybko przelatywać, żeby się nie zagazować.

Nie mówię już o pomieszczeniu, przy przedsionku, gdzie waliło już masakrycznie.

Do tego doszło sikanie po ścianach, no i ręce mi opadły.

Wczoraj Agusia odwiedziła Wampira, znowu przywiozła mu jedzonko i trociny, i widziała jeszcze, że w brytfance jest piasek.

Wczoraj wieczorem namówiłam B. na małą rewolucję.

Kazałam mu wyrzucić zasikany worek i gazetki, i zabroniłam kłaść kolejne worki !!!

Mówię Mu tak:

"Człowieku, i co, napiszemy w ogłoszeniu adopcyjnym, że kot załatwia się na reklamówki, worki na śmieci i gazety ?

Weź no się, ocknij chłopie i wyrzuć to badziewie, bo jak tego nie zrobisz, to biada Ci". Czy coś w tym stylu :)

No więc chłop umył podłogę, a tam gdzie kot się załatwia przykleił taśmą dwustronną podkłady higieniczne, no i na to gazetki.

Ja z kolei do brytfanki nakładłam gazet i trocin, a brytfankę postawiłam w miejscu, gdzie Koksik szcza na ścianę - no iiiiii....

Szczoch od wczoraj załatwia się do brytfanki w przedsionku - odpuścił nawet w dniu dzisiejszym załatwianie się w pomieszczeniu gospodarczym :)

Wiecie, aż boję się o tym pisać, żeby nie zapeszyć :)

Więc pozostaje tylko czekać, żeby nowe nawyki się Koksikowi utrwaliły, a nie było tylko kwestią przypadku.

A jutro lecę kupić żwirek - ten drewniany !!!

 

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

12 godzin temu, joanka40 napisał:

Szczoch od wczoraj załatwia się do brytfanki w przedsionku - odpuścił nawet w dniu dzisiejszym załatwianie się w pomieszczeniu gospodarczym :)

No po prostu bardzo mądry kociuś!! Od razu załapał, o co pańci chodzi  k,ODQwNjkzOTQsNTExOTQwOTQ=,f,009_aO_orig

Może warto nagradzać pozytywne zachowania jakimś smaczkiem?  Czysty behawioryzm: bodziec - reakcja - wzmocnienie czyli warunkowanie sprawcze. Jak uczyłam Mauryca przychodzić na zawołanie, to zawsze dostawał kawałeczek szyneczki drobiowej. Teraz leci na złamanie karku, jak tylko zawołam. Ostatnio sąsiad nie mógł wyjść z podziwu, że kot może się tak słuchać!!  Na wołanie TZ wcale nie reaguje, dlatego tylko ja go wypuszczam, bo tylko do mnie przyjdzie. Oczywiście wszystko wymaga czasu i cierpliwości. Był taki moment, że to załatwianie się poza kuwetą było ponad moje siły, a raczej mojego TZ, który jest bardzo wrażliwy na takie 'perfumki". Maurycy miał iść do adopcji, a że piękny kot, szybko znalazła się chętna pani, której nie przerażało to, że Maurycy ma problem kuwetowy i jest lękowy i nieufny. i wtedy mój TZ powiedział, że Maurycy nigdzie nie pojedzie!!! Pomógł przypadek, kiedy Mauryc wyszedł na chwilkę na dwór załatwił się i wrócił l!!! Wtedy zaczęłam pracować nad przywoływaniem. Mój TZ mówi, że to kot Einstain!!! Taki mądry! I nie przeszkadza mu to, że do niego na kolana nie wejdzie ani nie da się pogłaskać!!

Koksik tez załapie o co chodzi!! trzymam za was kciuki!! 

 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

11 godzin temu, Alaskan malamutte napisał:

No po prostu bardzo mądry kociuś!! Od razu załapał, o co pańci chodzi  k,ODQwNjkzOTQsNTExOTQwOTQ=,f,009_aO_orig

Może warto nagradzać pozytywne zachowania jakimś smaczkiem?  Czysty behawioryzm: bodziec - reakcja - wzmocnienie czyli warunkowanie sprawcze. Jak uczyłam Mauryca przychodzić na zawołanie, to zawsze dostawał kawałeczek szyneczki drobiowej. Teraz leci na złamanie karku, jak tylko zawołam. Ostatnio sąsiad nie mógł wyjść z podziwu, że kot może się tak słuchać!!  Na wołanie TZ wcale nie reaguje, dlatego tylko ja go wypuszczam, bo tylko do mnie przyjdzie. Oczywiście wszystko wymaga czasu i cierpliwości. Był taki moment, że to załatwianie się poza kuwetą było ponad moje siły, a raczej mojego TZ, który jest bardzo wrażliwy na takie 'perfumki". Maurycy miał iść do adopcji, a że piękny kot, szybko znalazła się chętna pani, której nie przerażało to, że Maurycy ma problem kuwetowy i jest lękowy i nieufny. i wtedy mój TZ powiedział, że Maurycy nigdzie nie pojedzie!!! Pomógł przypadek, kiedy Mauryc wyszedł na chwilkę na dwór załatwił się i wrócił l!!! Wtedy zaczęłam pracować nad przywoływaniem. Mój TZ mówi, że to kot Einstain!!! Taki mądry! I nie przeszkadza mu to, że do niego na kolana nie wejdzie ani nie da się pogłaskać!!

Koksik tez załapie o co chodzi!! trzymam za was kciuki!! 

 

Tak, pomysł ze smaczkami nagrodami bardzo mi się podoba.

Ja to wprowadzę, Bogdana pouczę, ale co do B. to coś mi się wydaje, że B. sam siebie będzie nagradzał  szyneczką drobiową, hehe...

Tak zgadzam się, że szyneczka działa na wszystkich osobników, bezwarunkowo :) i wzmacnia zachowania pozytywne u przedstawicieli

różnych gatunków :)

Kot przychodzący na wołanie rzeczywiście może być wcieleniem Einsteina :) Zdecydowana większość kotów na dworze nie rozpoznaje

swoich ukochanych właścicieli, a nawet przed nimi ucieka :)

Maurycy musi  Cię autentycznie uwielbiać i zrobi dla Ciebie wszystko :)

 

Link to comment
Share on other sites

4 godziny temu, terra napisał:

Wygląda na to, że Wampirek normalnieje ;)

I bardzo dobrze, trzymam kciuki za jego zdrówko i szybką kastrację. 

Też tak sobie pomyślałam, w jakimś przebłysku, że Wampirek chyba normalnieje i przestaje kombinować :)

Widziałam go w tej brytfance jak siurał, no to część leci na ścianę, a część do kuwety, ale dla mnie jest to cudowny widok :)

Generalnie Koksik jest bardzo wstydliwy, więc muszę wyjść z przedsionka, żeby Wamipir sobie pojadł, bo inaczej

to widać wyraźnie, że jest ewidentnie skrępowany moją obecnością.

Wydaje mi się też, że ładniej sika, jak ja nie patrzę.

Jest to o tyle dziwne, że jak B. patrzy, to jest OK :)

Kastracja będzie pewnie na przełomie nadchodzących miesięcy.

Ten guz na brzuchu też będzie nacinany, żeby zobaczyć co to jest, czy guz, czy też przepuklina.

Jak Wampirek przytył, to ten guzek zmalał, więc teoretycznie wychodzi na to, że jak go jeszcze podtuczę, to 

guzek być może zniknie całkowicie /to oczywiście taki mój żarcik :)

Dodam jeszcze, że Wampirowski umie grać w piłkę i robi nosek w nosek - jakiś całuśny człowiek go tego nauczył.

B. kontynuuje te noski z lubością i i nawet mi się kiedyś pytał, czy od całowania się z kotem, nie zarazi się świerzbem :)

Link to comment
Share on other sites

A teraz relacja z wizyty u lekarza.

Wampirek osłuchowo bardzo ładnie się miewa, wszelkie charczenia w oskrzelach ustały.

W ucholach świerzb na wymarciu, a nadżerka się wygoiła. 

Przez tydzień jeszcze Koksik ma brać Unidox i dalej smarujemy uszy.

Oczywiście podróż do lecznicy znowu skończyła się poluzowaniem wszystkich zwieraczy, taki to dla niego jest stres.

Dalej taki chudziuteńki jest, choć stopniowo przybiera na wadze.

W ubiegłym tygodniu było 2,8 kg.

Koksik odsypia wizytę do tej pory, choć wróciłam z lecznicy o godzinie 14.30, a jest już po 20.

Jeśli zaś chodzi o operację, to najbliższy tydzień na antybiotyku, potem drugi tydzień trzeba będzie

zobaczyć, czy Koksik już jest zdrowy, no i zabieg najwcześniej za dwa tygodnie, a w sumie zobaczymy jak będzie.

Mógłby jeszcze trochę przytyć przed zabiegiem.

Dziś wsypałam bardzo dużo żwirku do brytfanki, na wierzch dałam dwa strzępy gazety i czekam co zrobi jak wstanie.

Dość podejrzliwie obwąchiwał ten żwirek, więc martwię się, czy się znowu nie zniechęci.

No, ale ukochane gazetki też mu dałam.

Zobaczymy co to będzie, ale wszystko wskazuje na to, że powinno być w porządku.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...