Jump to content
Dogomania

"Majeczka-maleńka starowinka nie była shih-tzu, ale Lhasa apso!"


daisy

Recommended Posts

[quote name='Bella11']We wrocławskim Schronisku w ostatnim tygodniu też trafiły dwa shihtzaki
Dziewczynka bardzo wyniszczona służyła chyba tylko jako maszynka do rodzenia , chore uszka , skóra w tragicznym stanie oczka też ma złamany ogonek poprostu koszmar jest leczona ,przez dwa tygodnie ma zapewniony DT a co będzie potem nie wiem
W piątek trafił piękny chłopczyk , zadbany 7 letni do Schroniska przyprowadziła go młoda dziewczyna twierdząc że go znalazła , chłopak miał czipa więc skontaktowaliśmy się z właścicielką i co się okazało ona go już nie chce ,oddała go jakiejś nieznajomej dziewczynie najgorsze jest to że piesek jak twierdzi właścicielka ma padaczkę pytam jak często są ataki i czy go leczy stwierdziła że ataki w swoim siedmioletnim życiu miał trzy razy . Piesek jest super pięknie bawi się zabawkami przynosi piłeczkę zna wszystkie komendy jego pani chodziła z nim na tresurę a teraz siedzi biedny w klatce . Dziewczyny po niedzieli założą mu wątek i będą fotki no i najważniejsze piesio pilnie poszukuje domu[/quote]
Piesek, o którym tu mowa to chyba Kobi, a ta suczka? Co z nią?

Link to comment
Share on other sites

Umówiłysmy sie z alpiną na poniedziałek-wtorek. Sunia była w Legionowie, a to po tej stronie Warszawy co mój Krasnosielc....:shake: Teraz musi wrócić z Lublina. Albo do Warszawy, albo omijając Warszawę, przez Siedlce do Ostrołęki czy Makowa Maz. Ma ktoś pomysły, bo czas tu gra olbrzymią rolę?

Najgorsze, ze ja nie bardzo mam warunki do przeprowadzenia badań suczki. U nas tego sie nie zrobi, ale moze w Ostrołęce nasz przyjaciel pomoze.

Słuchajcie, a moze ten tatuaz swiadczy o rasowasci, ale to nie jest shitek?

Link to comment
Share on other sites

Nie, spotkamy się "w pół drogi", między Lublinem a Makowem. Jakoś to wypada na Siedlce. Warszawę mozemy spokojnie zostawić na zachodzie, nie nadrabiać km. Muszę poprosić sasiada z samochodem.
Mój TŻ jest za granicą i wraca w poniedziałek wieczór :cool1:

Link to comment
Share on other sites

Kochani dziękuję wam bardzo za ciepłe słowa i za to że jesteście...
Z całego serca chcę podziękować Malagos że zabiera Maję do siebie...
Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie...I właśnie tego doświadczam...
Lekarzom udało się zminimalizować na tyle skutki drugiego wylewu, że nie nastąpił całkowity paraliż - utrzymał się częściowy - lewej strony no i oczywiście mama nie może mówić...
Majeczka jest kochanym pieskiem, spokojniutkim...Rano o chłodzie ochoczo pobiegała sobie po trawce - prawie w podskokach - machając ogonkiem...Co prawda tych podskoków było niewiele ale zważając na jej wiek to dobra oznaka...
Ma dobry apetyt na śniadanko zjadła pierś z kurczaka z bułeczką a teraz - ponieważ - TZ nie zrozumiał i zamiast świeżego, kupił kurczaka z rożna-
wszystkie shihtzki raczyły się smakowicie pachnącym mięskiem...Maja wyrywała mi kawałki z palców..Wcale jej się nie dziwię...Ja jestem na samej kawie - na nic nie mam chęci...
Wybaczcie, że tak to wszystko chaotycznie piszę ale nic nie potrafi mnie teraz cieszyć...Jutro trzy moje niuńki idzie "w gościnę" po rodzinie co bardzo przeżywam- nie oszukujmy się - ja muszę sobie wszystko zorganizować na nowo...Jak mama będzie w domu to myślę, że będzie mi trochę łatwiej choć nie mieszkam z rodzicami...Tato niedawno też był w ciężkim stanie więc tyle, że przy mamie będzie ale i to dla mnie dużo znaczy, bo chociaż wody poda ale umyć czy przełożyć nie da rady...
Jutro odwożę Majunię do Malagos to znaczy spotkamy się w połowie drogi...
Wcześniej pisałam, że Maja z wyglądu nie jest "czystym" shihtzakiem i to prawda, ale ma za to wspaniały charakter taki jaki shih-tzu mieć powinno,
ma wszystkie nawyki shih-tzu (łącznie z wycieraniem brody w dywan...)
jest kochana - taka jakby jej nie było- nie narzuca się człowiekowi... Bardzo lubię czuć jej wilgotny nos na łydce-to cała jej podzięka - takie subtelne "dziękuję- jestem"...
Wierzę, że Małgosia i jej jedenastoletnia córcia która już się bardzo cieszy z przyjazdu Majuni zakochają się od razu w tym cichym, małym ( ok.ośmio kilowym)subtelnym psiaczku...
Majeczki nie można nie kochać...
Wybaczcie, że zawiodłam Maję - ona zasługuje na spokój i stabilizację bo nie wiadomo, ile jej tego życia zostało...Nie chę jej w żaden sposób skrzywdzić, dlatego wybrałam wspaniałego człowieka jakim jest Malagos, bo wiem, że to najlepszy z możliwych wyborów..

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Alpina']Kochani dziękuję wam bardzo za ciepłe słowa i za to że jesteście...
Z całego serca chcę podziękować Malagos że zabiera Maję do siebie...
Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie...I właśnie tego doświadczam...
Lekarzom udało się zminimalizować na tyle skutki drugiego wylewu, że nie nastąpił całkowity paraliż - utrzymał się częściowy - lewej strony no i oczywiście mama nie może mówić...
Majeczka jest kochanym pieskiem, spokojniutkim...Rano o chłodzie ochoczo pobiegała sobie po trawce - prawie w podskokach - machając ogonkiem...Co prawda tych podskoków było niewiele ale zważając na jej wiek to dobra oznaka...
Ma dobry apetyt na śniadanko zjadła pierś z kurczaka z bułeczką a teraz - ponieważ - TZ nie zrozumiał i zamiast świeżego, kupił kurczaka z rożna-
wszystkie shihtzki raczyły się smakowicie pachnącym mięskiem...Maja wyrywała mi kawałki z palców..Wcale jej się nie dziwię...Ja jestem na samej kawie - na nic nie mam chęci...
Wybaczcie, że tak to wszystko chaotycznie piszę ale nic nie potrafi mnie teraz cieszyć...Jutro trzy moje niuńki idzie "w gościnę" po rodzinie co bardzo przeżywam- nie oszukujmy się - ja muszę sobie wszystko zorganizować na nowo...Jak mama będzie w domu to myślę, że będzie mi trochę łatwiej choć nie mieszkam z rodzicami...Tato niedawno też był w ciężkim stanie więc tyle, że przy mamie będzie ale i to dla mnie dużo znaczy, bo chociaż wody poda ale umyć czy przełożyć nie da rady...
Jutro odwożę Majunię do Malagos to znaczy spotkamy się w połowie drogi...
Wcześniej pisałam, że Maja z wyglądu nie jest "czystym" shihtzakiem i to prawda, ale ma za to wspaniały charakter taki jaki shih-tzu mieć powinno,
ma wszystkie nawyki shih-tzu (łącznie z wycieraniem brody w dywan...)
jest kochana - taka jakby jej nie było- nie narzuca się człowiekowi... Bardzo lubię czuć jej wilgotny nos na łydce-to cała jej podzięka - takie subtelne "dziękuję- jestem"...
Wierzę, że Małgosia i jej jedenastoletnia córcia która już się bardzo cieszy z przyjazdu Majuni zakochają się od razu w tym cichym, małym ( ok.ośmio kilowym)subtelnym psiaczku...
Majeczki nie można nie kochać...
Wybaczcie, że zawiodłam Maję - ona zasługuje na spokój i stabilizację bo nie wiadomo, ile jej tego życia zostało...Nie chę jej w żaden sposób skrzywdzić, dlatego wybrałam wspaniałego człowieka jakim jest Malagos, bo wiem, że to najlepszy z możliwych wyborów..[/quote]
Będzie dobrze Gosiu, zobaczysz.

Link to comment
Share on other sites

[IMG]http://images24.fotosik.pl/41/2da17060b75828cdmed.jpg[/IMG]
Oto zmęczony wyczynami pies...
A to Majeczka w całej swojej krasie...Polarowy szalik, to idealna sprawa do szarpania i ciągnięcia...Oczywiście Majeczka jest na to za grzeczna...[IMG]http://images27.fotosik.pl/41/26cacbb76967100bmed.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Cieszę się Alpinko , że jest lepiej . Ja właśnie wróciłam ze szpitala od teścia , któru umiera na raka :shake:

Powiedz mi coś jeszcze o" czipsakach ":evil_lol: Kobi też wyciera się o dywany , myślałam , że jest zupełnie walniety , a to norma :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Nie ukrywam, ze mam pietra jak diabli, chodzi o TŻ :shake:
Ale jestem ciekawa, jak to jest mieć takie cudko w domu. Czekamy na jutrzejsze spotkanie, na szczęście mam juz zamówiony samochód z kierowcą, mój syn zostaje sopecjalnie dzień dłuzej u nas na wsi, by jutro pojechać ze mną po Majeczkę.

Link to comment
Share on other sites

Malagos jak trzeba to porozmawiam z Twoim TZ ...
Poproszę go o przyjęcie Majuni...To wet, więc liczę, że miłość do zwierząt przeważy...Zresztą jak ją zobaczy i pozna - przepadnie...Zakocha się w niej jak nic...
Bianeczko teraz wpadam na Dogo jak po ogień ale wyczytałam, że masz Kobiego...Szczerze współczuję choroby teścia...
Z tego co czytałam na prędce zachowuje się jak typowy, niewychowany samiec..Uparciuch,słyszy co chce...Ale zęby to są na pokaz..Nawet jak szczypnie to nie grożnie...I jeszcze jedno normalny pies shih-tzu nigdy dziecka nie capnie...Wiadomo, że w swojej obronie może szczypnąć, ale na palcach u jednej ręki i to nic pewnego, można policzyć przypadki ugryzienia przez shih-tzu.Musi być naprawdę żle traktowany aby ugryżć- nie mylić ze szczypnąć...Bianko shihtzki to z reguły straszne uparciuchy, mają bardzo przyjacielski stosunek do ludzi ale biada zwłaszcza wielkim samcom(małym też nie pogardzi) i tego trzeba się spodziewać, że nasz shihtzek postawi się np.Rotkowi i wtedy mamy psa zaczepno - obronnego - jak zaczepi to trzeba go bronić...Jeśli ma już złe nawyki tak jak Kobi że np. leje w domu, to nic tu krzykiem nie wskóramy ja radzę zawsze dużo cierpliwości i konsekwencji w oduczaniu - broń Boże metody bicia czy wycierania nosa w sikach - spokojnie, bez krzyku jak już przyłapiesz go na podlewaniu domu zaraz podnieść go do góry- żeby mu przerwać- wynieść na dwór a jak dokończy pochwalić lub dać coś dobrego... Jak już wdepniesz to możesz sobie darować przemowy...
Bianeczko jak masz kłopoty z Kobim napisz mi na PW powiem Ci wszystko co wiem...On się czuje u siebie...Daj mu czas żeby ochłonął, poznał Ciebie i to, czego od niego oczekujesz...To nadzwyczaj inteligentne pieski - jak pokocha a ma to w genach- zrobi wszystko abyś była z niego zadowolona- od wieków były kochane, rozpieszczane, służyły człowiekowi jako ozdoba i dotrzymywały mu towarzystwa.Shih- tzu pieski szczęścia - opiekunowie domowego ogniska - lwie pieski wypoczywające u stóp buddy...Dary tak cenne, że jeśli tybetańskiemu władcy nie sposób było odmówić prośbie podarowania takiego pieska - karmiono go przed podróżą mielonym szkłem aby nie przeżył aby nie trafił w niepowołane ręce.. Opiekunami piesków byli przeważnie mnisi..Shih- tzu od zawsze żyły w luksusach...Mao Ce Tung wybił je prawie do nogi - jako, że niszczył wszystko co "zalatywało"kapitalizmem i luksusem...Uciekający angielski dyplomata zdołał uratować około 20 piesków tej rasy i tak zaczęła się ich przygoda z resztą świata..
Pseudo hodowcy zaczynają wypaczać tę wspaniałą rasę, nad czym tak bardzo boleję..

Malagos bardzo cieszę się, że zorganizowałaś wszystko na jutrzejszą podróż...Z serca Ci dziękuję w imieniu Majeczki....Naprawdę jestem Ci za to bardzo wdzięczna...

Acha Bianeczko - Kobiego musisz koniecznie ostrzyc...Pod skołtunioną sierścią robią się egzemy...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...