Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

A jak wygląda Twoja sytuacja z kociakami? Jakaś fundacja je ma i masz podpisaną umowę na tymczas?

Jan wiem, ze to żywe zwierzę i w ogóle, ale pamiętajmy, że jesteś jej DT i chwała bogu, ze rodziców stać na utrzymanie całej kociej ferajny, bo skoro m,asz w domu powiedziane, że zwierząt ma być X, to masz taką ilość, a nie X+n. Trochę więcej stanowczości, może jakiś dopisek, ze jeśli Marysia nie znajdzie domu do tego i tego schronisko?

Z żadną fundacją nie mam podpisanej umowy. Jedna z nich nas pięknie wystawiła, ale nie będę opisywać tego publicznie, jak chcesz skrobnę na PW. Uogólniając miałam złe przeczucia co do tej fundacji, ja się nie nabrałam na oferowaną pomoc, moja znajoma już tak, no ale i tak w efekcie jesteśmy w czarnej przyslowiowej d... Teraz z powodu niefajnych rozgrywek paru fundacji mam totalnie dość i przestałam cokolwiek działać w sprawie bezdomniaków. Do dzikich rodzin nie mam czasu chodzić, a z tego co wiem, to i tak wszyscy mają to szeroko poza kręgiem zainteresowania. Ktoś tam je karmi, ja w wolnym czasie tam jedynie chodzę, gotuję coś do jedzenia, ale nie podejmuję się innej formy pomocy, nie mam takiej władzy w rękach, fundacje zainteresowane pomocą nagle temat olały i poleciały pomagać innym zwierzętom, odezwą się jedynie jak nagle napiszę, że pies w niebezpieczeństwie... mam wrażenie, że wiele ludzi szuka sensacji, a nie chce realnie pomagać, bo jak sytaucja się ustabilizuje to zapominają o bezdomniaku... zresztą pomoc wielu ogranicza się do krzyczeniu, a nie do realnej pomocy.... a nie mam też gdzie dzikusy ulokować, nawet na czas sterylki. I kasy na nie też nie mam. No niestety, strasznie mi żal i tych psów, i kotów, ale nagle okazuje się jak niewiele jeden człowiek może... Ktoś tam je karmi, inny truje, a niektóre ze zwierząt kończy też w inny sposób... teraz będą też zamarzać. No żal mi ich, ale jak nawet nie mam władzy by uzyskać zgody na umieszczenie budek to co ja mam zrobić? Już nawet nie wiem kogo prosić o pomoc, wszyscy się odwracają tyłem...
Właśnie w tym rzecz, że nie działam przy fundacjach, choć i tak mi się od ludzi pokroju dogociotek obrywa, że działam za mało itd itd, moim problemem jest brak umiejętności odmowy. Maryśka jak nie znajdzie domu, po prostu będzie kolejnym zwierzakiem na moje wyżywienie (drugim, Morus niewiele je, ona pewnie też), choć na razie próbuję ją komuś odpowiedzialnemu wcisnąć. Nie wyobrażam sobie mieć kolejnego kota, co prawda dzisiaj już na Sprajcie śpi i jest pokój między nimi, ale to nie o to w tym chodzi. Zamyka mi drogę na DT, przecież nie jesteśmy workiem bez dna, pieniądze się kruszą. Miśka trochę nas finansowo wyniosła, już pal sześć leczenie, połowa mi się zwróciła, ale podkłady, jedzenie itd też trochę kosztowało. Z Maryśką też muszę iść do weta, bo nie podoba mi się ona i już. Kurcze... tylko, że nie chcę wyjść na taką, co użala się, że chciała pomagać i robiła to bezmyślnie. Nie no, czasem na początku tak jest, najpierw działam, potem myślę (przy kotach zwłaszcza, psom umiem odmówić... albo zaprowadzić do przytuliska), ale po części to jest tak, że finanse, które mieliśmy obiecane od paru osób nie dotarły oraz pomoc obiecana była jedynie pustymi słowami, więc zostaliśmy z niczym. Nagle wszyscy też się odwracają, gdy okazuje się, że pies/kot jest bezpieczny, nic mu nie zagraża... A my nie jesteśmy rodziną, która umie zawalczyć - moi rodzice machają ręką na to, żeby zawalczyć choćby w gminie o kasę, wolą zapłacić i ew. mi suszyć głowę. Każą mi też odpuścić, no tak i tak mnie wszelkie organizacje mają gdzieś ze względu na mój wiek, a tylko sobie będę psuła krew.

Oczywiście w tej chwili nie piszę tego o wszystkich fundacjach, bo są takie jak Pies na Zakręcie, Fundacja Bono, Fundacja Adopcje Malamutów, itd, itd, które mi pomogły w sposób realny i konkretny w sprawie danego psa, są ludzie, którzy mi zawsze pomogą na tyle, ile mogą... ale nie moge zawsze im suszyć głowę, bo sami mają masę zwierząt, a ja dla nich nie daję w sumie nic. Głupio mi, że Monice chociażby nie oddałam pieniędzy za paliwo, mimo że jeździła w ciągu niespełna dwóch tygodni po dwa duże psy i je zawoziła, wykręcając ponad 600km. Owszem, nic nie mówiła o pieniądzach, ale przydałoby coś jej oddać... Głupio mi też przynosić mojej wetce kolejnego psa i oczekiwać, że wyleczy mi go za półdarmo albo wręcz za darmo.. Głupio mi, że dane fundacje robią wszystko, by danemu psu pomóc, a ja nie jestem w stanie ich wspomóc groszem. Mam parę fantów, więc jak będę jechała w stronę W-wy pewnie podrzucę jakiejś fundacji, bo przesyłka wyniesie mnie o wiele za dużo... a jakoś chcę sie odwdzięczyć. No i te kilka fundacji chciałabym wspierać i jestem im dozgonnie wdzięczna. . Tylko, że to nieliczne przypadki wśród wielu takich, o których szkoda mówić... I nie dziwię się, że ludzie nie chcą pomagać, bo przejechali się na kilku... ja sama w ciągu  tylko tych 7msc miałam do czynienia z kilkunastoma nieprzyjemnymi sytuacjami (a przecież, jakkolwiek nieskromnie to brzmi, trochę już w tym siedzę) i choć zazwyczaj spływa po mnie jak po kaczce to w tej chwili mam dość, nie dziwię się więc że ktoś woli wziąć psa/kota od prywatnej osoby lub nawet z pseudo niż się użerać... szkoda, że to w ogóle ma miejsce, że robią antyreklamę także tym fundacjom, które naprawdę działają sporo i powinno im się pomnik postawić...
I całkiem już rozumiem tym, którzy pomagali zwierzakom, poświęcali się całym sercem, a teraz całkowicie się od tego odcięli, tłumacząc się, że to przez ludzi... nie przez zwierzęta...

I tak, mam genialnych rodziców. Przecież znacie chociaż z moich opowiadań ich pejoratywne nastawienie do mojej działalności. A mimo wszystko mnie wspierają. Są wielcy. I wkurzyłam się porządnie, jak ostatnio usłyszałam od wielkiej kotociotki, że mam strasznych rodziców i mi ich współczuję - przecież powinni mi przyklaskiwać, że kolejny zwierz przywleczony do domu, bez żadnego finansowego/karmowego zabezpieczenia i zerowego zainteresowania fundacji czy kogolwiek... myślałam, że ją zabiję podczas tej rozmowy! Odcięłam się od tej osoby całkowicie, nawet ak będzie dzwonić... bo jak dla kogoś ważniejsze są zwierzęta od rodziny i śmie mi obrażać rodziców to niech spada na manowce...

Ufff, wyżaliłam się. Choć pewnie wyglądam kiepsko w Waszych oczach teraz, trudno ;).

 

Marysia potrafi urobić

 

Potrafi. Tylko dlaczego tego nie wykorzysta do znalezienia DSu?

A ja nadal trzymam kciuki za młodą, może jeszcze się uda jej znaleźć domek. Z moich znajomych niestety nikt nie chce, gdyby się pojawiła z miesiąc temu to miałabym dla niej dom w Krakowie, ale już wzięli kota...

Mika tak wyprowadzała Cekina, jak był mały. Zabierała go w krzaki i tam zostawiała, A. musiał po niego chodzić

Nie może tylko na pewno. Wierzę w to ;). Będa małą jeszcze promować tu i tam. Najwyżej podrzucę bratu do Wrocka - odkąd jest na studiach tak tęskni za kotami :P

Buhahahahaa, kochane :D Miłośc od pierwszego wejrzenia.

 

Hej Ty$

 

OOOOOOO łał, super że wróciłaś, cześć :)

Cześć Ty$ka

 

Jak sprawa z kociakiem?

Może zostaw jakieś ogłoszenie u pobliskich wetów

Hej ;)
No dalej nie ma domu, a co gorsza, mimo że od tygodnia jest raz lepiej, raz gorzej to ciągle ma za przeproszeniem s.akę. Dzisiaj się z niej leje... co więcej duuużo je, ale jest chuuuuda, za to brzuch ogromny i twardy. Mam nadzieję, że to tylko robale, a nie jakieś problemy narządów wew., bo się chyba załamię...
To na pewno :)

 

O ja Cię, tu są fotki. :loveu:

 

Dexterek jak ślicznie wyrósł! Przynajmniej w tym roku mamy śliczną jesień, w zeszłym roku pamiętamy lało praktycznie u nas cały czas i w ogóle nie można było nazwać tego jesienią tylko, błotem, brudem i deszczem.... Ale ja już mogłabym mieć zimę. :D

 

Hehehe... szok.
ładną? zimną, ciemną... ale przynajmniej nie pada. ;p

Posted

 

 

No wróciłam nwm na jak długo, czekam aż mod łaskawie usunie galerię i tak prędko jej nie zaloze :)

No nie... kuupa historii :(
I jak będzie można się z Tobą kontaktować?

Posted

Hmmn mam gg nr telefonu. E-chomik. ;)
Fb też szybko nie zaloze choćbym bardzo chciała. Mama pilnuje i zabronila abym nie zakładała. I co najgorsze to tak naprawdę wszystko przez sonka i marude.... Wykorzystały coś co nie do końca było 100% prawdą.
Dzięki nim zabrali mi laptopa skasowali fejsa itp.
Teraz trzy razy się zastanowie zanim się wyzale czy coś.

Posted

Hmmn mam gg nr telefonu. E-chomik. ;)
Fb też szybko nie zaloze choćbym bardzo chciała. Mama pilnuje i zabronila abym nie zakładała. I co najgorsze to tak naprawdę wszystko przez sonka i marude.... Wykorzystały coś co nie do końca było 100% prawdą.
Dzięki nim zabrali mi laptopa skasowali fejsa itp.
Teraz trzy razy się zastanowie zanim się wyzale czy coś.

Masz zapchaną skrzynkę albo coś... nie można Ci wysłać wiadomości.
Kuuuurcze... mocno Ci współczuję. GG ja już od wiekow nie mam, a maila masz?  Chyba, że będe wysyłać Ci listy na Twój adres :D Szkoda, że jakieś wzajemne nieporozumienia między dorosłymi spowodowały, że Ty jesteś teraz aż tak kontrolowana.

PS: W sumie ja też teraz mało przebywam na dogo i mam zamiar się odłączyć stąd na jakiś czas... ale to moja samodzielna decyzja... a nie czyjaś :(

Posted

No trudno.

Zapomniałam dodać, że od paru dni Gandzia jest w przedszkolu... bo jej DS zaadoptował 5 małych kociaków i się dzieciaki tłuką nawzajem

PeeS: :)

1904176_860608323957466_8528452804174607

 

1904187_858459244172374_6383620296059958

 

10580054_857617617589870_208539440490837

Posted

jakie słodkie to ostatnie zdjęcie Gandzi <3

Akurat to Fuga, hehe, Gandzi nie wiem kiedy pstryknę foty. Mieli być dzisiaj w odwiedzinach, ale DS uratował spod maski kota... któremu grozi amputacja łapy i siedzą z kicią u weta.

Posted

Uczymy się ze śmierdzielem biologii... liczę na cud, bo jutro porąbany dzień

10641111_731081960296555_280601382025143

 

10685450_731082063629878_776792814146935

 

10402928_731082116963206_844575109578300

 

Ktoś tu odpłynął...

10420283_731082173629867_414209309548214

Posted

Ty$ :thumbs:

 

Kurcze, Maryśka jest śliczna :loveu:

Chętnie bym ją zgarnęła, ale....

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

....ja już nie chcę (chyba) więcej kotów :lookarou:

 

A moja siostra ma 2 kotki i na trzeciego jej facet się już nie zgadza :(

A szkoda, bo moja siostra to straszna kociara :D

Posted

Magda a czemu już nie chcesz więcej kotow? Zrazilas się z jakiegoś konkretnego powodu? :)

 

Nie zraziłam się, ale kot jest naprawdę dużym problemem jak się jedzie do Polski :placz:

A nie zrezygnuję z wyjazdów do PL i zobaczenia się z rodziną, tylko dlatego, że chcę mieć kota :(

Trzeba mieć w życiu priorytety, a dla mnie ważniejsza jest rodzina niż posiadanie kota :(

Posted

Podpisuję się pod pytaniem agutki.
A są przecież jeszcze pretti coś tam-opiekunowie do zwierzat. :)
Ty$ ja właśnie pisałam sprawdzian z matmy potrzebowalam jeszcze trochę czasu z następnej lekcji a ręce tak mi się trzęsą że nawet kubka z herbatą teraz nie mogłabym wziąć :(

Posted

Witamy się :) Kicia to niezły przytulak :loveu:

Madzia a kota do polski nie transportujesz?

 

Odkąd nie żyje moja mama, to nie :lookarou:

Wcześniej podrzucałam go mamie i wiedziałam, że kot jest pod dobrą opieką.

Mama zresztą zawsze chciała, żebym jej Lumpka zostawiła :megagrin:

A teraz nie mam gdzie go podrzucić jak jesteśmy w PL :lookarou:

Żaden z moich braci kota do domu nie weźmie, bo nie!

Teściowa toleruje psa, ale kota łażącego po stole/oknach już ani teść, ani teściowa nie zniesie :lookarou:

A mojego taty wiecznie nie ma w domu, bo jeździ tir'em i nie mam go komu dać :lookarou:

A tu muszę szukać po znajomych czy ktoś go może przygarnąć na te kilka dni. A nie każdy ma czas i ochotę opiekować się cudzym zwierzęciem :(

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...