Jump to content
Dogomania

Stary DON chore serce, wodobrzusze w swoim Domu!!!!!!:))))) pobiegł za TM [*]


Recommended Posts

  • Replies 757
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

[quote name='DONnka']...

[B]Idealnie byłoby, gdyby to już nowa pańcia Donia mogła zabrać go w piątek na konsultację do dr Niziołka w Łodzi[/B]
Ta adopcja to byłby najprawdziwszy cud na dogo - a przynajmniej dla mnie !!!!
Rzadko się modlę, ale znowu chyba poproszę św. Franciszka o pomoc :modla: :modla: :modla:[/QUOTE]

No to chyba wymodliłaś Kochana;)
Nowa rodzinka Donia (!!!) zabierze go na konsultacje w piątek do dr Niziołka:multi:
I chcieliby zabrać Donka do domu jak najszybciej - najlepiej jutro... tzn. dziś (wtorek):crazyeye:
Mamy się zdzwonić, wstępnie mówiłam o środzie bo nie wiedziałam jak Donio będzie się czuł po punkcji i wolałam dać mu dzień na obserwację. Ale jeżeli nie będzie niepokojących symptomów to mógłby jechać dziś - najpóźniej jutro żeby miał też chwilę, żeby się oswoić z nową Rodzinką przed wyjazdem do Łodzi.
Jeszcze kilka słów o Rodzince Dona - Państwu odeszła ukochana sunia, która przegrała z nowotworem; mieli w życiu dwa ONki i teraz chcą świadomie dać dom psu, który nie ma szans na adopcję - staremu i choremu, któremu nie wiadomo ile czasu zostało... właśnie naszemu Doniowi:modla:
Dom z ogrodem + 4 koty ; pies mieszka w domu a podczas nieobecności Państwa ma przebywać w ogrodzie - dzisiaj już kupili i przywieźli specjalnie nową ocieplaną budę, żeby Donek mógł się schować i poleżeć podczas pobytu w ogrodzie.
Zgadzają się na wszystkie procedury, są świadomi miesięcznych kosztów leków - nawet wspomniałam, że gdyby zaistniała sytuacja, w której nie będą w stanie czegoś kupić Donkowi mają mnie poinformować i pomożemy - tylko, żeby Donek bezwzględnie dostawał wszystkie zalecone leki - Pani podziękowała ale stwierdziła, że nie będzie takiej potrzeby, są przygotowani na koszty...
Niech mnie ktoś uszczypnie...:shocked!:

Posted

[quote name='dorobella']Może jednak,kiedy poczuje, że ma swoją rodzinę pozbiera się chłopak.[/QUOTE]

Też na to liczę Dorotko:lol:
Nic tak dobrze nie robi na wszelkie choróbska jak swój człowiek na wyłączność:loveu:

A ludzie bardzo konkretni, Czarodziejka już chyba opisywała, że od rozmowy ze mną do spotkania u Niej minęła chyba godzina - coś podejrzewam, że już w trakcie naszej rozmowy jak tylko poznali kierunek wsiedli do samochodu i ruszyli do Donia:D:D

[quote name='bela51']Pytam Was ciagle o ten Indix i nic. A moze inny skladnik w nim zawarty byłby bardziej skuteczny ???[/QUOTE]

Belu przepraszam, umknęło mi, dr nie uznaje ludzkich zamienników ale mogę jeszcze dopytać, dzięki:lol:

Posted

mnie tez niech ktos uszcypnie:crazyeye: to Aniły w ludzkiej postaci!!! coś pięknego w dzisiejszych czasach:roll: Donio bedzie mial dom:p w lecznicy nie atakowal kotow a byly w poczekalni...

Posted

Nooooooo, to nieźle przyspieszyli!!!Najpierw sobota, potem ewentualnie piątek, a teraz wtorek ;)
Nowe właścicielki faktycznie bardzo rzeczowe i najgorszą prawdę, której nie szczędziłam przyjęły, jako oczywistość. Może właśnie ze względu na walkę o umierającą na raka sunię. Będą równie mocno walczyć o naszego Donia. Myślę jednak, że lepiej będzie poczekać do piątku, bo zbyt wiele emocji dla naszego sercowca. Bardzo przeżywał punkcję, więc niech jeszcze się wyciszy. Tableteczki rano połknął. Brzuch nabrzmiały, ale może spać na leżąco. Zaraz łapnę trochę moczu do analizy i zawiozę wetkom.

Leyla, a u nas w lecznicy po punkcji chciał ześrutować klatkę, w której poprzednio siedziała wysterylizowana kociczka ;)

Posted

[quote name='anett']No to chyba wymodliłaś Kochana;)
Nowa rodzinka Donia (!!!) zabierze go na konsultacje w piątek do dr Niziołka:multi:
I chcieliby zabrać Donka do domu jak najszybciej - najlepiej jutro... tzn. dziś (wtorek):crazyeye:
Mamy się zdzwonić, wstępnie mówiłam o środzie bo nie wiedziałam jak Donio będzie się czuł po punkcji i wolałam dać mu dzień na obserwację. Ale jeżeli nie będzie niepokojących symptomów to mógłby jechać dziś - najpóźniej jutro żeby miał też chwilę, żeby się oswoić z nową Rodzinką przed wyjazdem do Łodzi.
Jeszcze kilka słów o Rodzince Dona - Państwu odeszła ukochana sunia, która przegrała z nowotworem; mieli w życiu dwa ONki i teraz chcą świadomie dać dom psu, który nie ma szans na adopcję - staremu i choremu, któremu nie wiadomo ile czasu zostało... właśnie naszemu Doniowi:modla:
Dom z ogrodem + 4 koty ; pies mieszka w domu a podczas nieobecności Państwa ma przebywać w ogrodzie - dzisiaj już kupili i przywieźli specjalnie nową ocieplaną budę, żeby Donek mógł się schować i poleżeć podczas pobytu w ogrodzie.
Zgadzają się na wszystkie procedury, są świadomi miesięcznych kosztów leków - nawet wspomniałam, że gdyby zaistniała sytuacja, w której nie będą w stanie czegoś kupić Donkowi mają mnie poinformować i pomożemy - tylko, żeby Donek bezwzględnie dostawał wszystkie zalecone leki - Pani podziękowała ale stwierdziła, że nie będzie takiej potrzeby, są przygotowani na koszty...
Niech mnie ktoś uszczypnie...:shocked!:[/QUOTE]
Matko kochana, oby więcej takich cudów. Trzymam mocno kciuki.

Posted

Doniu, słonko moje, ciągle boję się cieszyć...
Ciocia anett jest już chyba po ustaleniach dotyczących Twojej przeprowadzki do ...
DOMU, Twojego nowego DOMU i Twojego człowieka :multi: :multi: :multi:
Chyba będę znowu ryczeć..., ale tym razem ze szczęścia ...

Posted

Donio właśnie pojechał do nowego domku z kurą w pysku ciągniętą za dziub, bo łapy już wyrwane. Córka nowej pani pozbierała miłosiernie resztki krokodyli i kur, żeby nie czuł się samotnie w drodze. Jeszcze w tym tygodniu Donia odwiedzę. Bardzo grzecznie wsiadł do samochodu i był trochę zdziwiony, że ja nie wsiadam i że nagle on już odjeżdża, a ja zostaję. Patrzył za mną troszkę, ale córka pani już go utuliła i ugłakała, tak więc bóla i smuta na pewno wielkiego nie ma. Dziś kurier przywiózł Muscle Dog i Omega Oil - zapakowałam wraz z resztą leków, kartami leczenia i rozpiską, jak dawkować. W piątek Donia zobaczy dr Niziołek i miejmy nadzieję, że w jakiś cudowny sposób ustawi leczenie i zbije to wodobrzusze do końca.
Wczoraj wetki zrobiły badanie moczu - jest czyściuto, nie ma stanu zapalnego w układzie moczowym.

Posted

Chyba zacznę wierzyć w cuda :multi: :multi: :multi:
Doniu, właśnie spełniło się jedno z moich marzeń :loveu: :loveu: :loveu:
Do końca nie wierzyłam, bałam się cieszyć przedwcześnie, ale chyba niepotrzebnie ...
Teraz trzymam kciuki za piątkową konsultację u dr Niziołka :modla: :modla: :modla:

Posted

Niesamowite, taka adopcja!!! :loveu:

Nieśmiało spytam :oops: czy cześć deklaracji w takim razie nie mogła by przejść na Campari, suczkę z tego samego miejsca co DON?[COLOR=dimgray] (z tego samego schroniska, tak samo ze względu na stan zdrowia trafiła do geriatrii i tak samo przeprowadziła się do Czarodziejki)[/COLOR]

Posted

Przez kilka dni nie zaglądalam do Donia, a tu taka radość :multi:!!
Trochę mi lepiej, bo ostatnio - co otwierałam wątek któregoś ON-ka w subskrybcjach - to dramat :shake:. Jeszcze dziś Lupus :-(, przed momentem Kronos i Dina.
Doniu - szczęścia i co tydzień nowej kury Ci życzę :loveu: Z dziką rozkoszą zdejmę twój banner z sygnatury.

Posted

Cudowna wiadomość :multi:, wychuchany przez Czarodziejkę piszczałkujący Donio w domku z troskliwymi kochającymi ludźmi jeszcze dra Niziołka może zadziwić ;) a do Czarodziejki na towarzyskie tet a tet też chyba daleko nie będzie miał jakby co

chciałabym moją stałą deklarację od listopada przenieść na Campari co już rajem Czarodziejki się cieszy

Posted

Don pojechał z całym swoim dobytkiem:D i piszczałek w swoim domu mu na pewno nie zabraknie:lol:
W samochodzie trochę się kręcił i nie umiał znaleźć sobie miejsca - pewnie ten brzuch mu przeszkadza:shake: ale już na nowych włościach zadowolony zwiedził cały teren, zainteresowany otoczeniem, Pani mówiła, że widać, że lubi sobie obserwować co się za płotem dzieje:lol:
Niestety już wiadomo skąd ten stan zapalny - Donek ma mocno opuchniętą łapę, która widać, że sprawia mu duży ból i ją wygryza... żeby jutro znowu go nie wozić przyjadą do domu wetki - będą też miały okazję porównać znowu ten nieszczęsny brzuch... Donek sikał więc mam nadzieję, że nic się nie powiększa...
Apetyt ma podobno wilczy, pochłania wszystko.
Matko naprawdę można się już cieszyć:multi::multi: a Donek oby cieszył się swoim domem jak najdłużej!!!!
Niecierpliwie czekamy teraz na wyniki badań u dr Niziołka...

Posted

[quote name='joteska']...
a do Czarodziejki na towarzyskie tet a tet też chyba daleko nie będzie miał jakby co

...[/QUOTE]

No właśnie całkiem niedaleko:lol: ale to Czarodziejka wybiera się chyba w weekend na herbatkę do Donia:lol:

Posted

Zdjęcia będą na pewno;)
Dzisiaj pani właśnie mówiła, że narobiły fotek Doniowi, więc opowiedziałam im o dogo i mam nadzieję, że [B]Dom Donka[/B] zaloguje się na forum i będziemy mieli relacje i fotki z pierwszej ręki:lol:
A póki co Czarodziejka wybiera się w niedzielę w odwiedziny i też obiecała fotorelację:lol:

(tak na marginesie, po pierwszej rozmowie telefonicznej zapisałam numer jako DomDona :lol:)

Jutro wizyta u dr Niziołka o 9.30, potrzeba dużo dobrych myśli!!!

Donek na razie nie chce wchodzić do domu; jak już wszedł to pogonił koty odzyskując nagle wszystkie siły witalne i sprawność:cool3:

Posted

[quote name='anett']Zdjęcia będą na pewno;)
Dzisiaj pani właśnie mówiła, że narobiły fotek Doniowi, więc opowiedziałam im o dogo i mam nadzieję, że [B]Dom Donka[/B] zaloguje się na forum i będziemy mieli relacje i fotki z pierwszej ręki:lol:
A póki co Czarodziejka wybiera się w niedzielę w odwiedziny i też obiecała fotorelację:lol:

(tak na marginesie, po pierwszej rozmowie telefonicznej zapisałam numer jako DomDona :lol:)

Jutro wizyta u dr Niziołka o 9.30, potrzeba dużo dobrych myśli!!!

Donek na razie nie chce wchodzić do domu; jak już wszedł to pogonił koty odzyskując nagle wszystkie siły witalne i sprawność:cool3:[/QUOTE]

[B]Anett[/B], Ty najlepiej wiesz, ile dla mnie znaczą takie cudowne wiadomości na temat Donia :multi:
Mam nadzieję, że Dom Donka szybko się tu na wątku zadomowi i będziemy mieć stały dopływ informacji i fotek Donia :)
Paradoksalnie zaczynam już za Nim tęsknić ;)
Trzymam kciuki za jutrzejszą wizytę u dr Niziołka !!!

[B]Cioteczk[/B]i, anett mi napisała, że Donio porzucił i zakopał swoje zabawki :crazyeye:
Jak dla mnie ma to symboliczny wymiar :cool3:
Zabawki były dla Donia czymś w rodzaju rodziny zastępczej, namiastką domu, który kiedyś może miał. Teraz ma nowy dom i SWOJĄ RODZINĘ, więc już ich nie potrzebuje :):):):)
No chyba, ze za bardzo przekombinowałam :razz:

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...