Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

[quote name='Naklejka']Byłam na spacerze i coraz mniej rozumiem wątek o chamstwie psiarzy :D [/QUOTE]

Nie rozumiem, co Twoje przyjemne sytuacje mają wspólnego z tym wątkiem ;)
Każdy z nas na co dzień przeżywa to, co Ty, ale o tym się w tym wątku nie pisze, bo to po prostu nie na temat.

Posted

[quote name='omry']Nie rozumiem, co Twoje przyjemne sytuacje mają wspólnego z tym wątkiem ;)
Każdy z nas na co dzień przeżywa to, co Ty, ale o tym się w tym wątku nie pisze, bo to po prostu nie na temat.[/QUOTE]

Bo się doszukują we wszystkim problemów, ba! sami się do nich przyczyniają ;) Mogłam iść dalej szybkim krokiem, podejść do corsiaka, babka by nas nie zauważyła i psa nie zdążyła załapać i byłby problem ;) Ale inni przecież nie zejdą z drogi, czy nie poczekają, aż ktoś złapie psa, bo są ważniejsi i mają grzeczne pieseczki :loveu:
Psy nas też atakowały, raz właściciela opieprzyłam i potem schodził nam z drogi, kolejne przypadki były jednorazowe i już się nie widujemy na spacerach, ale zostałam przeproszona, więc problemu nie robiłam, bo po co? No ale mogłam przecież roztrząsać na dogo, jakie to psy są agresywne i mają durnych właścicieli, a moje biedne psisko tylko bawić się chciało :roll: Jak widzę puszczone psy luzem, to też się tam nie pcham, krzywda mi się nie stanie, jak odejdę i puszczę psa w innym miejscu.
Albo to ja i moje psy nie ściągają na siebie agresorów, albo to moje zadupie takie cywilizowane i psy na smyczach chodzą :eviltong:

Posted

[quote name='Naklejka']Bo się doszukują we wszystkim problemów, ba! sami się do nich przyczyniają ;) Mogłam iść dalej szybkim krokiem, podejść do corsiaka, babka by nas nie zauważyła i psa nie zdążyła załapać i byłby problem ;) Ale inni przecież nie zejdą z drogi, czy nie poczekają, aż ktoś złapie psa, bo są ważniejsi i mają grzeczne pieseczki :loveu:
Psy nas też atakowały, raz właściciela opieprzyłam i potem schodził nam z drogi, kolejne przypadki były jednorazowe i już się nie widujemy na spacerach, ale zostałam przeproszona, więc problemu nie robiłam, bo po co? No ale mogłam przecież roztrząsać na dogo, jakie to psy są agresywne i mają durnych właścicieli, a moje biedne psisko tylko bawić się chciało :roll: Jak widzę puszczone psy luzem, to też się tam nie pcham, krzywda mi się nie stanie, jak odejdę i puszczę psa w innym miejscu.
Albo to ja i moje psy nie ściągają na siebie agresorów, albo to moje zadupie takie cywilizowane i psy na smyczach chodzą :eviltong:[/QUOTE]

To, że Ty na swojej drodze nie spotykasz ludzi debili z niewychowanymi, często agresywnymi psami, to nie znaczy, że Ci, którzy na takich trafiają doszukują się problemów. No wybacz, ale nas już kilka razy atakowały psy i w życiu nie przyznam, że się do tego przyczyniłam ;)

Posted

[quote name='Aleks89']A ja się w 100% zgadzam z Anetą.Ręcami i nogami sie pod tym podpisuje.[/QUOTE]

A ja nie, bo segregowanie mnie wkurwia :diabloti:

Posted

[quote name='Aleks89']Dla mnie 90% historyjek z wątku o chamstwie to wyssane z palca bajeczki rodem z baśni 1000 i 1 nocy w drodze ze spaceru :)[/QUOTE]

Może. Nie przeczę i nie potwierdzam, ale raczej nie mam w naturze roztrząsania takich rzeczy i doszukiwania się nie wiem czego :diabloti:
Przeczytam i zapominam, nie rozmyślam czy to wymyślone, czy prawdziwe :evil_lol:

Posted

[quote name='Aleks89']A mnie to irytuje ;)[/QUOTE]

Mnie też :eviltong:
Wiadomo, zdarzają się nieprzyjemne sytuacje, też nas atakowały psy. Musiałam skopać psa, rozdzielać gryzące się psy (ale to w schronisku :P). No ale bez przesady, większość tych historyjek jest przekoloryzowana... robienie problemów z niczego, no bo piesek do nas przybiegł się pobawić... Często łapałam komuś psy, czy podawałam smycze, gdy psy się wyrwały, bo niby czemu by nie pomóc? Moje psy też mogą kiedyś coś odwalić i super by było, gdyby ktoś nie wyzywał mnie od idiotki która nie panuje nad swoimi psami ;)
Czasem wystarczy normalnie poprosić, by zabrał psa, zejść komuś z drogi, by uniknąć problemów :) Ja nie narzekam, mam spokój na spacerach, chyba że moje prywatne psy mnie wku*wią :lol:

Posted

A tak w ogóle, to jadę na święta do babci z psami! :multi: Mogliby zostać w domu, bo wszyscy nie jadą, ale mają pilnować samochodu przed kunami :evil_lol:
Chcę widzieć miny sąsiadów, bo lans na mojej dzielni to za mało :evil_lol:

Posted

[I][B]Mnie najbardziej w tym wątki bawią teksty typu "są inne metody na obronę swojego psa przed atakiem obcego niż skopanie go" - tylko ciekawe że te metody się chyba tam nigdy nie pojawiły :diabloti: a jak jakiś pies atakuje mojego to nie ma zlituj i tyle :p[/B][/I]

Posted

jak was chociaż raz spotka taka sytuacja że 2 razy większy pies chce wam zeżreć wasze tfu tfu nie życze nikomu to od razu uwierzycie w każda historie :)
druga sprawa to cieżko znaleźc 2 razy większego psa od tybetana :evil_lol:
ja mam bardzo często takie przykre sytuacje gdzie musze kopać psy,rzucać czymś , mieszkam w takiej a nie innej dzielnicy poprostu (czasami opisuje cos na chamstwie ale jakbym miała opisywać kaze takie zdarzenie to by dla mnie stron zabrakło).
ba raz zdjęłam swojego własnego buta z nogi i nim rzuciłam w psa bo nie chciał odejść , podziałało .
zazdroszcze wam że was takie rzeczy nie spotykają , nie wiem czy kwestia wielkości psów , może dużych psów inne się częściej boją no i na pewno kwestia miejsca zamieszkania.

Posted

Nawet jak miałem samą Kaje to nie było żadnych dziwnych akcji ,wszystkie psy w parku się witały i każdy szedł w swoją stronę.Jak jakiś był bardziej agresywny to przegonił podbiegacza kawałek i tyle.
A do Lucasa fakt raczej psy nie podbiegają:diabloti:

Posted

[I][B]Oczywiście, na mojego psa też nieraz napadł inny i miałam awanturę, ale niektórzy w tym wątku to już naprawdę przesadzają i sądzą, że są księżniczkami i wszyscy muszą im schodzić z drogi, łapać swoje psy i uciekać na drzewo :roll:
a według mnie to zanim zaczniemy od kogoś czegoś wymagać to najpierw zacznijmy od siebie.
A obce psy, atakujące mojego potrafiłam kopnąć czy uderzyć kijem i będę to robić nadal w razie potrzeby i jakaś dogociotka mi tego nie zabroni :diabloti:[/B][/I]

Posted

[quote name='gops']może dużych psów inne się częściej boją no i na pewno kwestia miejsca zamieszkania.[/QUOTE]

No na Iwana zdecydowanie mniej psów się rzuca, choć i takie już bywały.
Z tym, że o niego się nie bałam nawet, gdy rzucił się na niego wielki ON czy mix malamuta, bo on sobie nawet z większymi od siebie świetnie radzi. Gorzej, jak mi coś złapie w zęby kurę.. Wtedy się nie myśli, ja łapałam sukę mix berna za pysk, a mój chłopak na głowę. Z bezsilności po prostu, nie myśląc o sobie.
Gdyby na mniejscu Avril wtedy była Tekila, to już by jej dzisiaj z nami nie było.

Posted

[quote name='Naklejka']Ale ja nie mam tylko tybetana :grins: nawet jak chodzilam z foksem to nic się nie działo :)[/QUOTE]
To powinnaś się cieszyć, że mieszkasz tam gdzie ludzie myślą, u mnie myślą tylko ci co mają średnie/duże psy, ci od małych mają kisiel zamiast mózgu i puszczają je bez smyczy, które ciągle mi niszczą moją pracę z Nuką, którą uczę olewania psów.

Posted (edited)

[quote name='vege*']To powinnaś się cieszyć[/QUOTE]

Dokładnie. Tylko się cieszyć, a nie doszukiwać jakichś chorych spisków :evil_lol:

Edited by omry
Posted

[B]Naklejka[/B], [B]Aleks89[/B], dużo zależy od kultury w danym miejscu, zapraszam w moją dzielnicę, po paru dniach spacerów to nic tylko spakować walizki i choćby pod most się udać :loveu: Nie czuję potrzeby wypisywać o tym gdzieś na wątku dogo, ale codziennie strzępie sobie język na bezmyślnych ludzi.

Posted

[quote name='Rinuś'][I][B]Oczywiście, na mojego psa też nieraz napadł inny i miałam awanturę, ale niektórzy w tym wątku to już naprawdę przesadzają i sądzą, że są księżniczkami i wszyscy muszą im schodzić z drogi, łapać swoje psy i uciekać na drzewo :roll:
a według mnie to zanim zaczniemy od kogoś czegoś wymagać to najpierw zacznijmy od siebie.
A obce psy, atakujące mojego potrafiłam kopnąć czy uderzyć kijem i będę to robić nadal w razie potrzeby i jakaś dogociotka mi tego nie zabroni :diabloti:[/B][/I][/QUOTE]

o właśnie, o to chodzi ;)
Ja swoich nie muszę bronić, Jetsan sam sobie daje radę :diabloti: Za to ostatnio ze schroniska wracałam z kamieniem w ręku, bo spuścili psy z tartaku, które atakują ludzi :roll: Na szczęście pies na nasz widok się wycofał...

O właśnie przed chwilą ewakuowałam się z lasu, bo komuś jakiś duży pies zwiał i w dupie miał wołanie właścicieli...
A moje kochane pieseczki zatraciły swoje mózgi :loveu: Oboje będą latać na kolcach, bo już mam dość szarpania się z nimi, bo widzą pieska. Najlepsze jest to, że czasem szarpią, a czasem mijają psa na pełnym luzie.... :roll:

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...